Bzykanie Roku
- No to jak tam było, opowiadaj!
- W porządku. Stres, ale w porządku. Dziewczyny się spisały.
- Widziałam, czytałam, gratulowałam.
- No tak. Jeszcze wina?
- Jasne, a tak poza tym? Ładnie tam?
- Bardzo. Piękne stare miasto, okolica, dobre jedzenie...
- A faceci?
- Faceci jak faceci, wszędzie tacy sami.
- Oj, coś czuję...
- Nic nie czujesz.
- No dobra, to opowiadaj.
- Bzykanie roku.
- Ty puszczalska suko.
- Prawdę mówiąc nie miałam zamiaru...
- Już ja cię znam. Kto to był. Albo nie! Opowiadaj po kolei, ze szczegółami!
- Sześć dni nudów, ciężkiej pracy i użerania się z dzieciakami. Kocham je, ale po pewnym czasie wychodzą uszami.
- No i?
- No i co?
- Nie denerwuj mnie.
- Wyszłam na fajkę, za mną wyszedł jeden z fotografów. Myślałam, że chce papierosa, ale nie. Podszedł, zagadał...
- Typu: „Hej laska, chcesz się ruchać? Bo widzę w twoich oczach, że bardzo chcesz.”
- To się nazywa projekcja.
- To się nazywa przedłużająca się wstrzemięźliwość. Mów dalej.
- Chorwat.
- Ten fotograf?
- Zaczął, że już mnie tu widział w zeszłym roku, że wie, że jestem Polką, że moje dziewczyny są zdolne...
- Że chętnie by sobie poruchał....
- Tak...
- Naprawdę?!
-Nie. Ty, od kiedy nie masz faceta?
- Od miesięcy nikt nie wjeżdżał w ten tunel moja droga, nie licząc Mister Propera.
- A Piotr?
- Daj spokój, niech się jebie z tymi gówniarami z liceum. Nie zagaduj, nawijaj o Chorwacie.
- Zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki, czy oglądam „Grę o Tron".
- Oho.
- No powiedziałam, że tak, oglądam. „Bo jesteś super podobna do Leny Headey"
- No proszę, Chorwat odkrył Amerykę.
- Powiedziałam, że moja przyjaciółka też tak uważa, ale ja za bardzo nie widzę...
- Dobra, dobra.
- No i powiedział, że on poznał ją w Dubrowniku, podczas ujęć. Zrobił kilka zdjęć i że na żywo jestem podobna nawet bardziej.
- Aha, nieźle i co dalej?
- No nic.
- Bo ci jebnę. Gdzie mu dałaś?
- W szatni.
- Na hali?
- Nie na hali, tylko w szatni.
- Ty zdziro. Myślałam, że zaprosił cię na kolację czy coś, a ty dałaś mu dupy jak małolata w kiblu.
- Dziękuję, że mnie nie osądzasz.
- To z zazdrości mała cipo. Rżnęliście się, a twoje dziewczyny gdzie były?
- Na sali z Maszą.
- Przegięcie. Jak było?!
- Jak w tytule.
- Ty mała suko. Gdzie? Na materacu, na krześle, na stojaka? Gdzie?
- Na stoliku.
- Na stoliku w szatni?
- Najpierw mnie posadził, a potem rzucił się ssać mi majtki.
- Oboszsz... Oboszsz... Mogę się dotykać?
- Ale umyj potem ręce.
- Dobry był?
- Wiedział co robi, ale już po chwili nie mogłam się doczekać...
- Ty z gry wstępnej najbardziej lubisz łykanie spermy. Ja uwielbiam minetę.
- Przestań, Ja też lubię, ale wiesz, nadchodzi czas na konkrety.
- Ty wstrętna bździągwo, nalejesz, czy skąpisz?
- Nalej sobie sama, masz bliżej.
- I co, przeszedł do konkretów?
- Chyba rozwaliliśmy ten stolik. Poluzowaliśmy wszystkie śruby.
- W skali jeden do dziesięć?
- Mocne dziewięć.
- lepiej niż Arek?
- Bez przesady. Arek miał większą swobodę ruchów, ten biedak tylko stolik w szatni.
- Ale było super?
- Super plus.
- Ty puszczalska suko. Wygadam wszystko matkom, już one się dowiedzą, czym zajmuje się ich trenerka na wyjazdach.
- Wsadź se tę butelkę, to się odprężysz.
- A wsadzisz mi ty? Wiesz jak jest, jak to robi ktoś inny to zawsze inaczej...
- No to jak tam było, opowiadaj!
- W porządku. Stres, ale w porządku. Dziewczyny się spisały.
- Widziałam, czytałam, gratulowałam.
- No tak. Jeszcze wina?
- Jasne, a tak poza tym? Ładnie tam?
- Bardzo. Piękne stare miasto, okolica, dobre jedzenie...
- A faceci?
- Faceci jak faceci, wszędzie tacy sami.
- Oj, coś czuję...
- Nic nie czujesz.
- No dobra, to opowiadaj.
- Bzykanie roku.
- Ty puszczalska suko.
- Prawdę mówiąc nie miałam zamiaru...
- Już ja cię znam. Kto to był. Albo nie! Opowiadaj po kolei, ze szczegółami!
- Sześć dni nudów, ciężkiej pracy i użerania się z dzieciakami. Kocham je, ale po pewnym czasie wychodzą uszami.
- No i?
- No i co?
- Nie denerwuj mnie.
- Wyszłam na fajkę, za mną wyszedł jeden z fotografów. Myślałam, że chce papierosa, ale nie. Podszedł, zagadał...
- Typu: „Hej laska, chcesz się ruchać? Bo widzę w twoich oczach, że bardzo chcesz.”
- To się nazywa projekcja.
- To się nazywa przedłużająca się wstrzemięźliwość. Mów dalej.
- Chorwat.
- Ten fotograf?
- Zaczął, że już mnie tu widział w zeszłym roku, że wie, że jestem Polką, że moje dziewczyny są zdolne...
- Że chętnie by sobie poruchał....
- Tak...
- Naprawdę?!
-Nie. Ty, od kiedy nie masz faceta?
- Od miesięcy nikt nie wjeżdżał w ten tunel moja droga, nie licząc Mister Propera.
- A Piotr?
- Daj spokój, niech się jebie z tymi gówniarami z liceum. Nie zagaduj, nawijaj o Chorwacie.
- Zapytał ni z gruszki, ni z pietruszki, czy oglądam „Grę o Tron".
- Oho.
- No powiedziałam, że tak, oglądam. „Bo jesteś super podobna do Leny Headey"
- No proszę, Chorwat odkrył Amerykę.
- Powiedziałam, że moja przyjaciółka też tak uważa, ale ja za bardzo nie widzę...
- Dobra, dobra.
- No i powiedział, że on poznał ją w Dubrowniku, podczas ujęć. Zrobił kilka zdjęć i że na żywo jestem podobna nawet bardziej.
- Aha, nieźle i co dalej?
- No nic.
- Bo ci jebnę. Gdzie mu dałaś?
- W szatni.
- Na hali?
- Nie na hali, tylko w szatni.
- Ty zdziro. Myślałam, że zaprosił cię na kolację czy coś, a ty dałaś mu dupy jak małolata w kiblu.
- Dziękuję, że mnie nie osądzasz.
- To z zazdrości mała cipo. Rżnęliście się, a twoje dziewczyny gdzie były?
- Na sali z Maszą.
- Przegięcie. Jak było?!
- Jak w tytule.
- Ty mała suko. Gdzie? Na materacu, na krześle, na stojaka? Gdzie?
- Na stoliku.
- Na stoliku w szatni?
- Najpierw mnie posadził, a potem rzucił się ssać mi majtki.
- Oboszsz... Oboszsz... Mogę się dotykać?
- Ale umyj potem ręce.
- Dobry był?
- Wiedział co robi, ale już po chwili nie mogłam się doczekać...
- Ty z gry wstępnej najbardziej lubisz łykanie spermy. Ja uwielbiam minetę.
- Przestań, Ja też lubię, ale wiesz, nadchodzi czas na konkrety.
- Ty wstrętna bździągwo, nalejesz, czy skąpisz?
- Nalej sobie sama, masz bliżej.
- I co, przeszedł do konkretów?
- Chyba rozwaliliśmy ten stolik. Poluzowaliśmy wszystkie śruby.
- W skali jeden do dziesięć?
- Mocne dziewięć.
- lepiej niż Arek?
- Bez przesady. Arek miał większą swobodę ruchów, ten biedak tylko stolik w szatni.
- Ale było super?
- Super plus.
- Ty puszczalska suko. Wygadam wszystko matkom, już one się dowiedzą, czym zajmuje się ich trenerka na wyjazdach.
- Wsadź se tę butelkę, to się odprężysz.
- A wsadzisz mi ty? Wiesz jak jest, jak to robi ktoś inny to zawsze inaczej...
Jak Ci się podobało?