Zła droga. Prolog
25 sierpnia 2017
Szacowany czas lektury: 5 min
To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę za bardzo nie krzyczeć ;)
Tarczyńscy byli dobrze sytuowaną rodziną. Pan Jacek, właściciel dużej firmy budowlanej, był obrotnym człowiekiem, całe swoje serce wkładającym w firmę, którą stworzył od zera, a która teraz zatrudnia blisko sto osób. Jego żona Magda, mimo tego, że jej życiowego partnera ciągle nie było w domu, była zachwycona życiem, na jakie w końcu mogła sobie pozwolić. Pochodziła z biednej rodziny i zawsze zazdrościła innym domów, samochodów, tego, że jeżdżą po świecie, a nawet markowych ubrań. Teraz gdy jej mąż w końcu zaczął zarabiać naprawdę duże pieniądze, poczuła, że żyje. Sportowy samochód, zawsze dobrze ubrana, perfekcyjna fryzura, a do tego całkiem ładna sylwetka. Krótko mówiąc, wciąż atrakcyjna 40-latka, nadal nierzadko podrywana, czasami nawet przez o dziesięć lat młodszych mężczyzn. Owocem ich związku jest Natalia, ładna, obecnie 21-letnia dziewczyna, która w rzeczywistości nie wiedziała, co to znaczy prawdziwa rodzina. Rodzice żyli własnym życiem. Jedyną rzeczą, której Natalii nigdy nie brakowało były pieniądze. Uwidoczniało się to w jej charakterze, czuła się lepsza od innych, bezkarna, bytowała w poczuciu, że życie jest łatwe, a głównym jego celem jest zabawa. Obecnie studiuje administrację na jednej z warszawskich uczelni. Rodzice wynajęli jej kawalerkę, a ponadto dostawała spore kieszonkowe, więc warunki do imprezowego stylu życia miała świetne. Wszystko toczyło się swoim biegiem, aż do pewnego piątkowego wieczoru...
Natalia w biegu szykowała się do wyjścia, umówiła się z koleżankami na mieście i jak zwykle była już spóźniona. Gdy przymierzała trzecią sukienkę, usłyszała dźwięk komórki. Klnąc po cichu, zignorowała to i kontynuowała wybieranie stroju na dzisiejszą noc. Komórka jednak odezwała się ponownie. No kurwa, nie odczepią się, jakby nie mogły poczekać piętnastu minut i po cholerę dzwonią z prywatnego?
– SŁUCHAM?!
– Cześć Natalko, mama z tej strony, musimy o czymś ważnym porozmawiać.
– Nie mam teraz czasu, wychodzę.
– To naprawdę ważne. Proszę, poświęć mi dziesięć minut.
– Mówiłam, że muszę już wychodzić, będę w domu w niedzielę, to pogadamy.
– Słuchaj mamy teraz z tatusiem małe kłopoty, nie możemy płacić ci dłużej za mieszkanie, a do końca tygodnia trzeba by było zapłacić za kolejny miesiąc, musisz wypowiedzieć umowę.
– CO TAKIEGO? Musicie mi płacić, przecież wiesz, że nie pracuję. Poza tym nie mam czasu teraz o tym rozmawiać, pa mamo. – Rozłączyła się.
Była wściekła. Co oni sobie myślą? Najpierw wynajmują mi fajne mieszkanie, a potem każą się z dnia na dzień wyprowadzić? Nie ma mowy.
Zdecydowała się na czarną obcisłą sukienkę do połowy ud, do tego rajstopy ze wzorkami serduszek na łydkach i obowiązkowo szpilki. Należała do dziewczyn średniego wzrostu i uważała to za swój minus. Zawsze marzyła jej się kariera modelki, a 167 centymetrów to uniemożliwiało, poza tym nie miała żadnych kompleksów. Gęste blond włosy za ramiona, szczupła figura, duży biust i śliczna buzia dawały jej dużo pewności siebie. Miała ochotę się dziś upić i przebalować noc z jakimś przystojniakiem, chciała odegrać się na rodzicach.
Obudziła się w swoim mieszkaniu około godziny dwunastej w złym humorze i z bólem głowy. Pamiętała wszystko, jak piła wódkę z koleżankami w parku, drinki na dyskotece, pamiętała, że trochę ją poniosło z kolejnymi drinkami, gdy tańczyła z wysokim brunetem o pięknym uśmiechu, ale prócz kilku pocałunków i ręki na jej kształtnych pośladkach na nic więcej mu nie pozwoliła. Mimo wszystko nie była nigdy „łatwą zdobyczą”. Jeszcze bardziej zdenerwował ją fakt, że na telefonie miała osiem nieodebranych połączeń i przypomniała sobie o dziwnej rozmowie z mamą. Weszła na konto bankowe. Zobaczyła, że nie dostała od rodziców jak co miesiąc przelewu na kawalerkę, i to dopiero ją zdołowało. Nie to nie, pomyślała, sama sobie poradzę. Wpisała w wyszukiwarce „pożyczki warszawa” i pożyczyła w pierwszym lepszym biurze 2200 złotych, które przelała właścicielowi mieszkania.
W niedzielę z samego rana wsiadła w pociąg do miasteczka niedaleko Lublina. Nie mogła się doczekać rozmowy z matką. W myślach układała sobie słowa, które zamierzała jej wykrzyczeć. Z pociągu na autobus, a z przystanku szybkim krokiem, prawie biegiem do domu.
– Cześć! – zawołała od progu do matki.
– Natalia! Co się z tobą dzieje? Czemu nie odbierasz, jak do ciebie dzwonię? – Przez głos matki przebijało zdenerwowanie.
– Co się ze mną dzieje? Raczej co się z wami dzieje? Wszystko jest ok i nagle każecie mi się z dnia na dzień wyprowadzić? Co to ma znaczyć?
– Chciałam ci powiedzieć, ale nie dałaś mi szansy...
– Bo tu nie ma co opowiadać, nie wyprowadzę się stamtąd i koniec!
– Nati, nie mam pieniędzy, mamy kłopoty.
– Jak to nie masz? Zaraz dzwonię do taty!
– Nic nie rozumiesz, nie ma taty, policja go poszukuje. Podobno robił jakieś przekręty, wybrał pieniądze z banku i wyjechał, nie mam pojęcia, gdzie jest...
Długo stała jak wryta nie wiedząc co powiedzieć. Skończyło się kłótnią ze zbyt mocnymi słowami. Ani jedna, ani druga nie potrafiła pogodzić się z faktami, które stawały się coraz bardziej przytłaczające.
Po powrocie do Warszawy Natalia nadal nie potrafiła uwierzyć w to, co się stało, nie rozmawiała z mamą, próbowała się skontaktować z ojcem, ale bezskutecznie. Po dwóch miesiącach prób zaczynało do niej docierać, w jakiej znalazła się sytuacji. Albo przerwie studia, przeprosi mamę, wróci do domu i zacznie pracę, albo wymyśli jakiś cudowny sposób na zarabianie pieniędzy, nie wspominając już o fakcie, że zaciągnęła przez ostatni czas kolejne długi. Wszystko to wydało jej się kompletnie nierealne, jakby miała się zaraz obudzić ze złego snu.
Uznała, że za nic nie wróci do rodzinnego domu i miejsca totalnie bez perspektyw, z dala od „wielkiego świata”. Długo szukała pracy, ale rzeczywistość okazała się brutalna: 2200 złotych – mieszkanie, 800 złotych – studia, około 1500 złotych – jedzenie i imprezy. Razem to absurdalna suma 4500 złotych miesięcznie, nie licząc zakupów i innych kobiecych przyjemności. Trudno, pomyślała, nie będę żyła jak zwykły słoik, to wegetacja, a nie życie. Jeszcze walczyła ze swoją własną dumą, ale zbytnio przywiązała się do łatwego życia. Postanowiła zainteresować się sponsoringiem.