Zdrada... Moim okiem (I)

29 sierpnia 2023

Szacowany czas lektury: 9 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Skoro już zadomowiłem się na forum i pierwsze kroki z oswojeniem się z nim mam za sobą czas chyba podzielić się z innymi forumowiczami swoimi fantazjami, pragnieniami i bodźcami, które najbardziej podniecają mnie w zdradzie. Moje fantazje są bardzo różne, zmieniają się one z czasem, ewoluują, dojrzewają i z czasem umierają śmiercią naturalną, by w ich miejsce narodziły się nowe, jeszcze bardziej perwersyjne i wyuzdane.


Jako, że nie mam jeszcze praktycznie żadnego doświadczenia w tej kwestii wszystko praktycznie przede mną. Oczywiście po poznaniu odpowiedniej osoby, u której jej i moje pragnienia będą się pokrywały, uzupełniały i popychały nas dalej, przełamywały granice i windowały poziom podniecenia na niezbadane dotąd poziomy.

Czy myślałem kiedykolwiek jakbym chciał żeby to się zaczęło? Czy od rozmowy z partnerką, czy poprzez znalezienie kobiety o podobnych upodobaniach i zainteresowaniach i urzeczywistnienie z nią wspólnych fantazji? W mojej głowie wszystko wygląda inaczej, a obrazy które maluje moja wyobraźnia sprowadzają się do tego, że wychodzi to naturalnie, niejako przypadkowo, spontanicznie… ale do rzeczy.

Wszystko ma swój początek w mieszkaniu, w naszym wspólnym gniazdku, w którym razem żyjemy, dzielimy między sobą wszystkie troski, radości i inne emocje. Dziś wieczorem jesteśmy umówieni na randkę, tak mimo że jesteśmy ze sobą już jakiś czas dalej chodzimy na randki, to doskonała metoda podsycania żaru, który w nas płonie. Nie to żeby przygasał, po prostu lubimy krzesać tę iskrę namiętności, która jest w parach z krótkim stażem czy tych dopiero się tworzących, a która nie przerodziła się jeszcze w ognisko domowe.

Sposobem na spędzenie dzisiejszej randki był wspólny wypad do klubu, bez znajomych tylko ja i ona, dla których reszta świata nie ma znaczenia. Uwielbiam te momenty kiedy wszystko zależy od nas, nie ma w nas pośpiechu i nie jesteśmy z nikim umówieni i od niczego zależni poza nami samymi. Uwielbiam ten moment, w którym wychodzi z łazienki odziana jedynie w bieliznę i zapach perfum, który zniewala i działa jak afrodyzjak, jej długie, smukłe jeszcze nagie nogi majestatycznie kroczą po podłodze, jędrne pośladki odziane są w koronkę z przodu, natomiast z tyłu opięte przez przezroczystą siateczkę. Uzupełnieniem wszystkiego jest stanik do kompletu, bardzo zmysłowy i erotyczny zarazem. Gdybym poznał ją tego wieczoru i wylądowalibyśmy u niej lub u mnie, ten zestaw bielizny tak idealnie do siebie pasujący mówiłby o tym, że to nie ja ją poderwałem, a ona mnie i nie byłoby w tym ani krzty przesady. Resztę stroju dopełniają czarne, samonośne pończochy, elegancka, ciasno opinająca ciało sukienka, która mimo że więcej pokazuje niż zasłania daleka jest od określenia jej mianem kurewskiej, a bardziej pasowałaby na bankiet akademicki niż dla przydrożnej dziwki. Całość dopełniają cudowne buciki na cienkiej, bardzo wysokiej szpilce, które jeszcze bardziej podkreślają jej cudowne nogi i wspaniały tyłeczek. Pamiętam, że od zawsze uwielbiała kusić, styl ubierania się miała elegancki i wytworny, jednak to w żaden sposób nie przeszkadzało jej w podkreślaniu swoich atutów, których miała naprawdę sporo i doskonale wiedziała jak je wyeksponować…


W międzyczasie zdążyłem już zamówić taksówkę, lecz gdy tylko ją zobaczyłem od razu przeszła mnie ochota na randkę, wolałem zostać w domu i oddać się cielesnym uciechom tylko z moją Boginią. Podszedłem więc do niej od tyłu i objąłem w pasie. Mocno do siebie przyciągając, zacząłem całować jej kark, wręcz pochłaniać i upajać się jej cudownym zapachem, moja dłoń przesunęła się na jej pierś… Zaczęła się wiercić i wyrywać, co tylko spowodowało moje jeszcze większe podniecenie, gdyż jej ciasno opięta pupa, znajdowała się dokładnie na wysokości mojego krocza, mocno w niego wtulona. Odpowiedziała, że nie czas teraz na amory i że jak będę grzeczny i będziemy się dobrze bawić to dostanę nagrodę po powrocie. Pokazałem jej więc mój widoczny już wzwód i zaproponowałem, że może inaczej to załatwić. Obruszyła się tylko mówiąc, że doskonale wiem, że ona tego nie robi, że nie jest z tych i że uważa to za uwłaczające godności kobiety, a poza tym przed chwilą skończyła makijaż i nie chcę jej się go poprawiać. Faktem jest, że malowała się równie perfekcyjnie, czasem mocno i ostro, tak jak dzisiaj, a czasem tylko delikatnie jednak nie mniej erotycznie. Jej mocno czerwone usta wspaniale komponowały się z paznokciami i butami w tym samym kolorze, a zrobione na czarno oczy dopełniały czerń sukienki i podkreślały opaloną karnację…


Chwilę później podjechała taksówka, do klubu dotarliśmy już późnym wieczorem, zajęliśmy jeden z ostatnich wolnych stolików. Czas płynął nam cudownie, spędzaliśmy go na wspólnych tańcach, piciu drinków i rozmowach. Poruszała się cudownie, miała to we krwi, zarówno na parkiecie jak i w łóżku, jest typem kobiety o ognistym temperamencie i lubi to podkreślać w swoich ekspresyjnych ruchach czy to na parkiecie czy w sypialnianej alkowie. Po kolejnym drinku znów ruszyliśmy na parkiet, było już późno, a że był to modny klub przeżywał tego wieczoru prawdziwe oblężenie, parkiet praktycznie całkowicie zajęty, kolejka do baru wręcz ogromna… i wtedy usłyszałem w uchu jej szept:

- Kochanie, skocz proszę po drinki do baru, dla mnie to co zwykle,

- Przed chwilą piliśmy, nie chcesz jeszcze potańczyć? Pójdę jak kolejka się trochę zmniejszy,

- Nie, ja chcę teraz. Idź, będę tu na Ciebie czekała… Obiecałeś być grzeczny, jeśli chcesz dostać nagrodę…

Mówiąc to uśmiechnęła się kokieteryjnie i odepchnęła mnie od siebie. Czego się nie robi kiedy taka kobieta prosi, odwróciłem się więc i udałem do baru, przeciskając się i starając żeby udało się złożyć zamówienie jak najszybciej. Stojąc w kolejce co chwila zerkałem na parkiet w poszukiwaniu mojej wybranki, o ile na początku jeszcze byłem w stanie ją dojrzeć jak zjawiskowo porusza się w rytm muzyki o tyle z czasem stało się to niemożliwe przez wciąż napływający tłum. Po około 10 minutach udało mi się dopchać do lady barowej, po kolejnych kilku złożyć zamówienie i jeszcze kilku następnych odebrać nasze napoje po uregulowaniu rachunku.


Wracając zmuszony byłem do przeciskania się przez morze ciał do miejsca, w którym zostawiłem moją ukochaną lecz tam jej nie było, szukanie jej w tym tłumie z drinkami w ręce mijało się z celem, postanowiłem więc wrócić do stolika gdyż i tak pewnie tam wróciła. Jakie było moje zdziwienie gdy ujrzałem puste miejsce, nie było jej torebki, na oparciu krzesła wisiała jedynie moja marynarka. Wyjąłem więc telefon i zacząłem do niej dzwonić ale efekt był taki jak się spodziewałem, nie odbierała, telefon miała w torebce i pewnie nie czuła wibracji, a przez głośną muzykę nie miała szans go usłyszeć. Zresztą nie dziwi mnie to, bo rzadko kiedy odbierała telefon za pierwszym razem, ciągle tłumacząc, że nie słyszy go w torebce, a mało kiedy nosiła go przy sobie. W pierwszej chwili pomyślałem więc, że może poszła do toalety, niepokoić zacząłem się po około 10 minutach i wypiciu swojego drinka. Postanowiłem, że ją poszukam, udałem się więc w kierunku toalet z myślą, że tam właśnie poszła skoro na parkiecie jej nie dostrzegałem, a po drinki poszedłem ja. Przechodząc obok męskiej toalety, która znajdowała się przed damską kątem oka dostrzegłem przez akurat otwarte drzwi jak wychodziła z jednej z kabin. Ona zauważając, że się jej przyglądam z rosnącą na twarzy ciekawością, przyspieszyła kroku dopadając do mnie i zanim zdążyłem zgłosić jakiekolwiek zastrzeżenia i uwagi do zaistniałej sytuacji głęboko mnie pocałowała, obejmując głowę obiema dłońmi i starając się obrócić nas w drugą stronę. Wszystko działo się w mgnieniu oka i zanim się obróciłem zauważyłem, że z tej samej kabiny wychodzi jakiś nieznajomy mężczyzna dopinając swój rozporek… Oderwałem się od niej i spojrzałem jej w oczy i na twarz, uśmiechała się jak gdyby nic się nie stało i wtedy dostrzegłem brak szminki na jej ustach, w zasadzie jej resztki rozmazane w kącikach ust, drobne, czarne zacieki z tuszu na jej policzkach jakby płynąca łza osadziła czarne drobinki na korycie, którym spływała po policzku, we włosach i na czerni sukienki dostrzegalne były resztki białawych plam… wtedy układanka zaczęła łączyć się w całość, uaktywniły się kolejne moje zmysły: słuchu gdy facet dopinający rozporek przechodząc obok nas zaczął się śmiać i smaku, gdy receptory mojego języka do tej pory mocno przytłumione alkoholem zaczęły wychwytywać słonawy smak…

Ten tekst odnotował 12,840 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.98/10 (43 głosy oddane)

Komentarze (4)

+2
-5
Tekst przygotowany niezgodnie z zaleceniami portalu (patrz zakładka "Jak przygotować tekst")
W zakresie językowym wiele usterek; mimo tak krótkiego tekstu jest ich około pięćdziesięciu. Zdania są nieudolnie i często błędnie budowane. Interpunkcja to dla autora terra incognita. Zdarzają się błędy ortograficzne, acz są pojedyncze.
Fabuła zaczyna się dość niejasnym wstępem i aż do połowy nie wiedziałem, o co chodzi. Dalej też nie wciąga, ot taka sobie historyjka. Na plus można zaliczyć zakończenie (jak rozumiem jest to zakończenie odcinka). Szkoda, że nie wiadomo ile części będzie.
O edycji autor też nie ma pojęcia. Do standardowego braku wcięć akapitowych i użycia dywizów w dialogach dochodzą jeszcze przecinki kończące wypowiedzi (po których następna zaczyna się od dużej litery). Autorze, czy tak trudno otworzyć jakąkolwiek powieść, by podejrzeć, jak to się robi?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Dzięki za komentarz, owszem mogło pojawić się wiele błędów czy też nieskładnych zdań. Zdaję sobie z tego sprawę też z akapitów itp. rzeczy, jednak chciałem podkreślić że opowieść ta była pisana na kolanie. Czy mówię tutaj dosłownie? Tak, gdyż stworzyłem tą opowieść już spory czas temu na telefonie. Chciałem zobaczyć jak się przyjmie i jaka będzie reakcja na taką tematykę. Owszem, nie zwalnia mnie to z błędów gramatycznych, jednak proszę o wyrozumiałość w tej kwestii.
Czy będą kolejne części? Tak, Jedak już postaram się ją napisać przed laptopem.
Krytyka zawsze w cenie, jeśli jednak znajdzie się dobra dusza, która potrafi w sposób przyzwoity zająć się gramatyka, chętnie przekażę teks do redagowania.

Podsumowując, dziękuję za komentarz i postaram się następnym razem przestudiować wszystkie zakładki tego forum 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-2
Mam mieszane uczucia. Fabuła nie jest jakaś super oryginalna, ale myślę, że mogłaby z tego powstać sympatyczna opowieść. Do tego, Rogaczu, posługujesz się słownictwem, jakiego teksty o podobnym poziomie "staranności" chyba nie mają. Dlaczego to koniec plusów?

Sam to przyznajesz – bo Ci się nie chciało! Moim zdaniem powinieneś... napisać to jeszcze raz. Już tłumaczę. Widzę dużą różnicę między różnymi zdaniami. Jedne są ok, może ładne, a inne okropnie pokraczne. Dziwaczne szyki zdania i skróty myślowe sprawiają, że czytelnikowi nietrudno o dezorientację. Przykład:

W międzyczasie zdążyłem już zamówić taksówkę, lecz gdy tylko ją zobaczyłem



Wbrew pozorom, w tym fragmencie narrator nie zobaczył taksówki, tylko swoją partnerkę.

Inna rzecz to powtórzenia. Takich jak poniższe jest więcej:

Poruszała się cudownie, miała to we krwi, zarówno na parkiecie jak i w łóżku, jest typem kobiety o ognistym temperamencie i lubi to podkreślać w swoich ekspresyjnych ruchach czy to na parkiecie czy w sypialnianej alkowie.



Podejrzewam, że gdybyś się przyłożył, części tych błędów mógłbyś uniknąć. Co więcej, czytając poszczególne akapity kilka razy, nadałbyś tekstowi fajnej płynności. Poza tym edytorskie podstawy, które wypisał Tomp i ostatni szlif w sentence checkerze i może powstałoby coś fajnego. Wtedy można by ocenić Twoje możliwości, bo tu z jednej strony bywa nieźle, a z drugiej bywa kiepsko i wierzę, że chociaz po części przez Twoje kolano 😉

Gdyby ten tekst był mojego autorstwa, zniknąłby ten zabijający klimat wstęp. Akapity byłyby krótsze, część zdań zwiększałaby tempo. Mocno brakuje mi emocji narratora. Jakiejś jasnej cholery, jasnego gwintu czy niech to szlagu. Brakuje mi też wykreowania bardziej tej damulki. Może jakaś króciutka anegdota o tej jej niechęci do seksu oralnego? Średnio mi sam ten motyw pasuje do jej stroju i "kusicielskości", ale można i tak kombinować, czemu nie. Nie zaszkodziłoby też nieco akcji typu: główny bohater nieprzyzwoicie dotyka jakąś inną, podobnie ubraną damę. Cokolwiek. W całym tekście jest dla mnie za mało podniecających rzeczy. Stać Cię na więcej!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Trudno nie zgodzić się zwłaszcza z opinią Vi. Na raze to zwykła grafomania. 🙂)
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.