Zdarzenie
2 kwietnia 2012
Szacowany czas lektury: 4 min
To był kolejny, cholernie upalny dzień. Mimo to, postanowiłem wyskoczyć na chwilę do Arkadii, centrum handlowego w Warszawie. Takie tam pierdoły, jakaś dobra muza, jakaś książka, trochę popatrzę na dziewczyny, czas jakoś zleci. Chodziłem sobie po empiku, przeglądając płyty, gdy nagle zobaczyłem całkiem fajną babkę. Jakieś 35-38 lat, rude włosy spięte w koński ogon, lekka sukienka, przed kolano. Dekolt ukazujący duże ciężkie piersi, w koronkowym staniku, może niezbyt już jędrne, ale wciąż pobudzające wyobraźnię, szerokie biodra, szczupłe łydki. Zacząłem się za nią kręcić, tak aby jak najdłużej nacieszyć oczy tym jakże przyjemny widokiem. Zwłaszcza lekko prześwitująca sukienka pozwalała dostrzec krągłe pośladki, na których widniały białe koronkowe majteczki.
W pewnym momencie, kobieta podniosła głowę i nasze spojrzenia spotkały się. Poczułem drżenie gdzieś wewnątrz ciała i lekkie pulsowanie członka. Uśmiechnąłem się lekko, a ona odpowiedziała uśmiechem, rozchylając lekko usta. Ruszyła ponownie między regały, przeglądając książki. Przeszedłem za nią, a gdy ją mijałem lekko cofnęła się trącając mnie swoim zgrabnym tyłeczkiem.
- Przepraszam – powiedziałem
- A nie nic się nie stało, to moja wina - odpowiedziała uśmiechając się.
Kręciliśmy się po sklepie przez kolejne kilka minut, co raz to wpadając jedno na drugie. Coraz bardziej przypominało to taniec godowy, niż zakupy.
W końcu poszła do kasy zapłacić, stanąłem za nią bezczelnie gapiąc się na jej tyłek. Miała tego świadomość, bo kołysała nim delikatnie to w lewo to w prawo. Zapłaciła, odwróciła się i... trącając mnie ranieniem poszła w kierunku wyjścia. Zapłaciłem za swoje zakupy i wyszedłem ze sklepu.
- Strasznie długo każesz na siebie czekać – usłyszałem. Odwróciłem się gwałtownie i zobaczyłem ją. Miała szarozielone oczy, a rozchylone usta ukazywały równe, białe zęby.
- Ale za to nie będziesz czekać na to co zaraz nastąpi – usłyszałem swój głos. Kurczę, co to za tekst.
- Wiem - powiedziała - na szczęście sklep obok posiada całkiem duże przymierzalnie.
Stanął mi, po prostu mi stanął. W jednej sekundzie spoczywał sobie w spokoju w spodniach, w następnej stał wyprostowany jak strzała i wypychał mi spodnie na całkiem sporą odległość. Zauważyła to i zaśmiała się.
- No chodź.
Weszliśmy do sklepu, po drodze do przymierzalni zgarnęliśmy parę ciuchów, znaleźliśmy wolną przymierzalnię na końcu sklepu i weszliśmy do środka, zaciągając dokładnie kotarę. Objąłem mocno jej biodra, przyciągając do siebie i całując. Jej język był cały sztywny. Zsunąłem jej z ramion sukienkę odsłaniając koronkowy stanik. Rozpięła go pospiesznie i moim oczom ukazały się piękne, duże piersi, z ciemnymi obwódkami wokół największych sutek jakie widziałem do tej pory. Wziąłem do ust najpierw jeden potem drugi, jej ciałem wstrząsnął dreszcz. Jęknęła cichutko i przycisnęła moją głowę silniej do swoich piersi. Wypuściłem jej sutek i uklęknąłem. Uniosłem jej sukienkę do góry, podniosła lewą nogę i oparła o ławkę. Odchyliłem koronkowy materiał jej białych majteczek i zanurzyłem swój język w jej sromie. Jej wargi były rozchylone, cipka mokra, pięknie pachnąca. Lizałem ją powoli delikatnie uciskając palcem wskazującym prawej ręki guziczek łechtaczki. Drżała na całym ciele coraz silniej. Jej cipka otwierała się coraz bardziej.
- Już – wykrztusiła.
Podniosłem się, rozpiąłem rozporek, mój członek wyskoczył niczym diabełek z pudełka, z tą różnicą, że był to raczej diabeł. Miałem taką erekcję, że mógłbym orzechy rozłupywać. Rozchyliłem palcami jej cipkę i zebranym nektarem zwilżyłem główkę. Wjechałem w nią jak w tunel. Dobrze, że zamknąłem jej usta swoimi, bo inaczej słychać by ją pewnie było w każdym zakątku tego cholernego centrum. To było nieziemskie. Była tak cudownie miękka w środku, tak gładka. Posuwałem ją chyba z pięć minut gdy poczułem, że już dłużej nie wytrzymam, Lekkim naciskiem na jej ramiona zasygnalizowałem jej co ma robić. Skinęła głową i klęknęła przede mną. Wzięła członek do ust i połknęła całego, puściła i powolnym ruchem, cały czas liżąc go językiem wyjęła z ust. Objęła ustami główkę polizała ją mocno a ja zagryzłem wargi żeby nie zawyć i spuściłem się jej prosto do ust. Sperma trysnęła raz, drugi, trzeci, za każdym razem gęstą strugą wpadając do jej gardła, a ona połykała wszystko mrucząc jak kotka. Wylizała mnie do czysta. Wstała i pocałowała mnie głęboko; czułem jej smak wymieszany z moim nasieniem. Zapragnąłem jej znowu. Popatrzyła na mnie.
- Wiem, ja też cię pragnę.
Doprowadziliśmy się do porządku i wyszliśmy z przymierzalni i ze sklepu.
Złapaliśmy pierwszą taksówkę i pojechaliśmy do niej.