Wszystko zaczęło się przez niego!
13 października 2017
Szacowany czas lektury: 24 min
Te jego ciągłe i monotonne marudzenie, że on by chciał zobaczyć mnie z innym, ale na dobrą sprawę kto normalny będąc w stałym związku decyduję się na coś takiego...
Jedni nazywają to zdradą kontrolowaną inni swingiem, jak zwał tak zwał, za każdym razem kiedy o tym wspominał, aż mi się nie dobrze robiło... Tym bardziej, że nie należę do kobiet stroniących od seksu i udziwnień.
Zabawki, przebieranki to wszystko ze mną ma, a mimo wszystko narzeka...
Pewnego razu po "stosunkowo" udanym poranku, jedząc śniadanie wraz z moim ukochanym doszło do kłótni, a o co poszło? Oczywiście, Mariusz znowu zaczął jęczeć, że marzy mu się widok mnie z innym... Koniec, końcem wyszłam z kuchni do sypialni trzaskając za drzwiami, aż ściany zadrżały. Byłam tak wściekła, że chciało mi się płakać. Przecież ten facet jest jakiś chory, ma wszystko lodziki, połyki, czasami seks analny, co chce to ma, a ciągle mu mało!!!
Tak mnie ogarniała złość, że wpadłam na pomysł, że skoro tak bardzo marzy mu się widok jak obcuję z innym facetem, to zrobię to z dwoma i to ja wybiorę jakimi, gdzie i w jakich okolicznościach.
Przemyślałam sobie wszystko bardzo dokładnie po czym poszłam powiadomić Mariusza o moim planie.
Warunki były takie:
- Spotkanie odbędzie się w naszym mieszkaniu.
- Faceci będą rośli, dobrze zbudowani z większymi penisami od jego.
- To ja wybiorę termin i to ja zaaranżuję przebieg całego spotkania.
- Na koniec, oznajmiłam, że w trakcie całego zdarzenia, nie będzie mógł nawet wstać z fotela, jedyne co będzie mógł to się masturbować...
Ku mojemu zdziwieniu, zamiast usłyszeć kategoryczny sprzeciw, Mariusz uśmiechnął się do mnie szeroko i powiedział, że nie może już się doczekać, co rozzłościło mnie jeszcze bardziej, dzięki czemu cały dzień przesiedziałam na różnych portalach randkowych logując nowe konta i szukając potencjalnych penetratorów mojej muszelki.
Żeby nie było, nie sprawiało mi to ani przyjemności, ani frajdy, a wiadomość jaką wysyłałam do mężczyzn którzy wpadli mi w oko brzmiała:
"Cześć jestem Jowita, mój facet nie umie mnie zadowolić i szukam kogoś jak ty, co by pokazał mu co zrobić z kobietą, żeby była zaspokojona. Jeśli jesteś zainteresowany spotkaniem pisz na priv.
pozdrawiam Suczka Jowita"
Odpowiedzi sypały się w takich ilościach, że już na drugi dzień miałam dziewięciu pewnych kandydatów. Ponownie przeglądając oferty chłopaków, wybrałam dwóch i jednego zostawiłam sobie w rezerwie, tak na wypadek gdyby, któremuś "coś wypadło" i nie mógłby przyjść.
Pozwólcie, że opiszę pokrótce moich wybranków:
1. Maksymilian: 195cm wzrostu, świetnie zbudowany, widać było że siłownia to jego pasja, jego szerokie mięśnie klatki piersiowej połączone z pięknie wyrzeźbionym brzuchem działał na mnie naprawdę podniecająco. W swoim profilu wpisane miał, że jego penis ma 19cm długości, a na zdjęciach wyglądał równie masywnie jak on cały.
2. Krzysiek: 192cm wzrostu, szczuplejszy niż max, ale równie dobrze zbudowany, pisał mi, że uprawia cross fit i nawet bierze udział na zawodach, więc sami możecie sobie wyobrazić co ten gość sobą reprezentuję, do tego miał czarujący wzrok i bardzo zadbaną fryzurę. Podobnie jak Max, w jego profilu Krzysiek chwalił się, że jego penis ma 18cm długości.
3. Andrzej (rezerwowy): 198cm wzrostu, szczupły, ale zadbany, miły i do tego jego penis podobno ma aż 21cm.
Ok, idąc za ciosem odpisałam każdemu z osobna, i umówiłam się z każdym z osobna na kawę, tak aby móc rozpoznać ich nastawienie do całej sytuacji oraz sprawdzić moje zachowanie w sytuacji kiedy spotykam się z innym facetem niż Mariusz.
Tak, na marginesie, to Mariusz miał również zakaz rozmowy ze mną na ten temat do momentu "seks spotkania" z innymi panami oraz zero seksu. Ta zasada, której nie mógł złamać, bo w przeciwnym razie byłoby wszystko odwołane, ewidentnie bardzo mu nie leżała, widać było jak biję się z samym sobą oraz własnym popędem. Dla mnie to był świetny sposób na ukaranie jego głupich zachcianek, a za każdym razem gdy już nie wytrzymywał i zaczynał się do mnie dobierać przypomnienie o warunkach naszej umowy sprawiało mi ogrom satysfakcji.
Wszystkie spotkania z chłopakami odbyły się w jednym tygodniu i poszło to dość gładko i miło, okazali się kulturalnymi i zadbanymi facetami, wartymi uwagi wielu kobiet. Bingo!!!
Po weekendzie napisałam do chłopaków taką oto wiadomość:
"Hej, tu wasza "nienasycona"...
Spotkanie: Najbliższa sobota, godzina: 20:00, adres: ul. Fabryczna, Wrocław.
Drzwi otworzy wam mój chłopak, gdy wejdziecie do mieszkania usiądziecie w pokoju gościnnym, tam będziecie mogli się czegoś napić, a ja przyjdę do was 15min. po waszym przybyciu.
Zróbcie się na bóstwa panowie i nie zawiedźcie mnie.
Proszę o potwierdzenie waszej obecności.
Do zobaczenia"
Andrzej dostał innego maila, ale jako że to rezerwowy, to nie będę się o tym tutaj rozwodzić.
Już 3 godziny później miałam komplet wiadomości z potwierdzeniem obecności od chłopaków.
A więc pozostał mi caaaały tydzień na rozmyślanie... Szczerze mówiąc dopiero po dopięciu wszystkich szczegółów i zamknięciu okna przeglądarki tak naprawdę dotarło do mnie na co ja w ogóle się pisze... W ferworze nerwów i całego tego, szukania tych kolesi nawet nie miała czasu na przemyślenie tego wszystkiego, czy w ogóle warto... Na dobrą sprawę mam z łajdaczyć się na oczach mojego mężczyzny z dwoma innymi tylko dlatego, że on ma taką pieprzoną zachciankę...
Dni mijały, a ja czułam się co raz to gorzej, co raz to bardziej nie pewnie. W głowie rodziło mi się tyle pytań, że całego życia by mi brakło, żeby na nie odpowiedzieć... Ach... Co ma być to będzie...
Dzień: Sobota, Godzina: 18:00, Miejsce: Nasze mieszkanie.
Czas się szykować... ehhh, ja chyba nie chcę, ale tak naprawdę czułam się tak niewyżyta seksualnie, że mała głowa. W końcu nie uprawialiśmy z Mariuszem seksu od prawie dwóch tygodni. Masakra, miotały mną tak skrajne emocję, że nawet nie wiem jak je wam zobrazować...
W każdym bądź razie, do godziny 19:00 przygotowałam mieszkanie do przyjęcia "gości", na stoliku postawiłam tackę z whisky, butelką wina oraz kieliszkami, co ciekawe, obok tacki zostawiłam paczkę 30 szt. prezerwatyw (tak na wszelki wypadek, gdyby nie wzięli, a umowa była, że wszystko w gumie). Mariusz usiadł na fotelu, zgodnie z umową nalał sobie odrobinę whisky i oczekiwał grzecznie na zaproszonych przeze mnie gości.
Ja szybko poszłam do łazienki przebrać się i umalować.
Kiedy kończyłam makijaż usłyszałam dzwonek do drzwi... wraz z dźwiękiem dzwonka, przeszył mnie dreszcz, a nogi zrobiły mi się jak z waty, wiedziałam, że już nie ma odwrotu... kilka minut później słyszałam jak Mariusz wita drugiego gościa, z głosu rozpoznałam, że pewnie był to Maks, bo miał bardzo niski i lekko chrapliwy głos.
No to mamy komplet... Skończyłam przygotowania i spojrzałam ostatni raz w lustro, widząc bardzo zgrabną ważącą 50kg dwudziesto-trzylatkę, ubraną w skórzaną, karbowaną spódniczkę ledwo zasłaniającą moje zgrabne małe pośladki, między którymi ukrywał się cienki paseczek różowych stringów. Na górze miałam krótką białą bluzeczkę związaną w pęk odkrywając w ten sposób pępek, przez którą prześwitywał czarny koronkowy staniczek, kryjący krągłe piersi rozmiaru C. Biorąc pod uwagę, że mam zaledwie 167cm wzrostu, założyłam czarne wysokie obcasy, tak żeby zniwelować chodź odrobinę różnicę między mną, a wzrostem chłopaków. Makijaż wybrałam delikatny, lecz dla kontrastu z moimi kruczoczarnymi prostymi włosami użyłam bardzo wyraźnej czerwonej szminki. Za pas spódniczki włożyłam dwie prezerwatywy, tak aby moi chłopcy wiedzieli, po co tu przyszli, wypiłam schowany wcześniej w łazience kieliszek żubrówki, wzięłam głęboki oddech i skierowałam się ku pokojowi gościnnemu.
Stojąc niewidoczna dla nikogo z pokoju, widziałam, jak chłopaki wlewali kolejny kieliszek whisky, rozmawiając głośno między sobą, totalnie olewając gospodarza domu, zgodnie z moimi wcześniejszymi założeniami. Oczywiście Mariusz nie wiedział, że mieli traktować go jak powietrze, a on sam ewidentnie nie był tym zachwycony. Tak więc skoro chłopaki dotrzymują założeń, to i ja muszę...
Ruszyłam w stronę środka pokoju, po wejściu zapytałam zalotnie: I co chłopaki, jak wam się podobam?
Nastąpiła cisza, jedyne co usłyszałam to ciche "o kurwa" z ust Krzysztofa, siedzieli jak wryci i szczerze mówiąc nie było mi to na rękę, ponieważ nie byłam pewna, czy im się podobam czy nie... Aby zakończyć tą niezręczną minutę ciszy, powiedziałam lekko niepewna: No co jest? Zajmiecie się swoją gwiazdeczką wieczoru, czy mam tu stać tak sama?
Maks z Krisem popatrzyli po sobie i nagle wstali pozostawiając Mariusza z wciąż otwartymi ustami i oczami "jak 5zł" po tym jak mnie zobaczył. Maks podszedł do mnie z przodu, a Kris docisnął mnie delikatnie, ale zdecydowanie i stanowczo do Maksa od tyłu. Byłam jak myszka, pomiędzy niedźwiedziami... dwóch wspaniale zbudowanych mężczyzn otaczających małą kobietkę, w oczach mieli żar i pożądanie jakiego w życiu nie widziałam. Kiedy dość delikatnie jak na taki gości zaczęli zapoznawać się swoimi dłońmi z moim ciałem zaczęłam się troszkę obawiać, czy przypadkiem pierwszy mail nie pokazał mnie w zbyt ostrym świetle nimfy co lubi być sponiewierana, jak jakaś pani z ulicy co daje za pieniądze, bo jest wręcz przeciwnie. Kocham czuły i namiętny seks, bez nachalności i poniewierania... Czułam ich dotyk wszędzie, jeden uciskał delikatnie moje pośladki łapiąc za nie co raz to mocniej i bardziej zachłannie, drugi gładził moją szyję i lekko zakradał się do materiału moich (o dziwo) mokrych już stringów. W amoku emocji jakie mi fundowali swoim dotykiem, słyszałam jak jeden szepcze do drugiego trzymając usta blisko mojego ucha, tak aby żadne słowo nie umknęło mojej uwadze:
Patrz Maks jaka śliczna mała suka nam się trafiła, dziś zrobimy jej takie rzeczy, o jakich nie śniła... z drugiej strony słyszałam jedynie ciche niczym tygrysie pomruki , oznaczające pełną zgodę ze słowami Krzyśka... Zesztywniałam, nigdy nie byłam w takiej sytuacji, bałam się że będą zbyt brutalni, zbyt nachalni, zbyt ostrzy i wszystko pójdzie w bardzo złą stronę.
Jednak nie miałam czasu na jakiekolwiek zastanowienia, bo Maks zaczął się ze mną całować głęboko penetrując swoim ogromnym, gorącym językiem moje usta i skierował moje ręce ku swoim spodniom dając mi wyraźnie znak, że czas się ich pozbyć, co zresztą zrobiłam posłusznie. Kris w tym samym czasie uciskał jedną ręką moją pierś, drugą ręką gładził mnie po moim płaskim brzuchu, chwilami schodząc niżej, nie przerywając całowania i podgryzania mojej szyi . Kiedy rozpięłam Maksa spodnie włożyłam rękę gładząc jego wyraźnie nabrzmiałe (ogromne - jak dla mnie) przyrodzenie. Wraz z dotykiem jego wielkiego penisa napływały mnie straszne obawy czy w ogóle będę w stanie takiego przyjąć do swojej małej nie rozciągniętej cipki. Nagle poczułam szarpnięcie i stukot guzików z mojej bluzeczki, które rozsypały się na podłogę, Krzysiek łapiąc mnie za ramiona odwrócił mnie do siebie i powiedział tym razem bardzo stanowczo pochyl się suko i ssij... O dziwo, miał już spodnie zdjęte do kostek, a jego równie duży i żylasty penis sterczał czekając na dotyk moich ust. Grzecznie schyliłam się łapiąc prawą ręką trzon tego "bydlaka" i delikatnie zaczęłam ssać jego grzybka, schodząc co któryś ruch głębiej. Byłam tak zajęta obciąganiem Krzyśkowi, że nie zauważyłam, że byłam wypięta w stronę Maksa, który nie omieszkał tego nie wykorzystać. Na początku poczułam trzask jego ręki o skórę mojego pośladka i nie był to klaps tylko zwyczajny mocny trzask w dupę, po którym niemalże od razu poczułam napływającą fale bólu i gorąca na uderzonym pośladku. Chwilę później poczułam jak Max podwinął mi spódniczkę na plecy, odchyliły pasek stringów na bok i zaczął bawić się moją łechtaczką, co chwila wpychając jeden palec do mojej jamki. Będąc zadowalana w taki sposób i ssąc co raz to bardziej namiętnie penisa kolegi z przodu, czułam jak rośnie we mnie podniecenie i chęci na więcej. Po chwili takie zabawy, poczułam jak Max ładuje mi już dwa palce w cipkę, ja nie wiele myśląc oderwałam się na moment od mojego "lizaczka" mówiąc do Maksa: Będziesz się tak ze mną brandzlował, czy wreszcie zaczniesz mnie rżnąć jak prawdziwy facet?
Chyba trochę mnie poniosło, bo nastawienie obu panów nagle się zmieniło, lecz dwa tygodnie bez seksu dziko ładowała we mnie chęć bycia spenetrowaną.... Max powiedział: widzę, że suka, chce na ostro! I po chwili TRZASK - BÓL- PIECZENIE- NAPŁYWAJĄCY GORĄC, TRZASK! I ZNOWU TRZASK! tak mi oklepał tyłek, że aż mi się chwilowo nogi ugięły, a z ust bezwiednie wydałam krzyk, a łzy z oczu poleciały stróżką... Krzysiek złapał mnie za głowę kierując moje usta z powrotem na swojego penisa, tym razem sam nadając tempo mojego obciągania, zmuszając swojego członka do co raz głębszej penetracji moich drobnych usteczek, czułam jakby chciał przebić mi twarz na wylot, aby troszkę odpocząć kierowałam głowę jego penisa w stronę swoich policzków. Będąc tak ruchana w usta poczułam, jak od tyłu zbliża się "Armagedon" w postaci grubego łba zbliżającego się do mojej gorącej, lekko obolałej po penetracji palcami jamki. Napierał bardzo mocno, a ja aż zawyłam z bólu, odrywając lekko usta od członka Krzyśka. Lewą ręką próbowałam odepchnąć lub zatrzymać bezpardonowo napierającego penisa Maksa w głąb mojej ciasnej cipki, ale on nie reagował, wyłam, krzyczałam aaaaałłłł, ale on nie reagował. Dopiero kiedy czułam, że w większości penis wypełnił moją pochwę, zatrzymał się i odczekał chwilę, tak aby jego "penetrator" dopasował mnie do jego rozmiarów. Gdy rozdzierający ból minął i zaczął przekształcać się w przyjemność wyjął penisa mówiąc do Krzyśka, który bliski był już swojego pierwszego orgazmu w moich ustach: Stary kurwa!!! Jaka ona jest ciasna, to sobie nawet nie wyobrażasz. Długo nie czekając znów mocno wsadził swojego chuja do środka, brutalnie rozpychając się w zwężonej znów cipce, wyciągał tak i wkładał kilka następnych razy. Za każdym razem czułam ból i przyjemność jednocześnie, a cipka z każdym pchnięciem przyjmowała "kolosa" co raz to chętniej, kiedy Maks wyczuł, że ma już wystarczającą ilość miejsca zaczął rżnąć mnie na psa jak rasową sukę, było mi tak dobrze, że nie byłam wstanie obciągać penisa Krisa, trzymając go obok ust i głośno jęcząc, prawie wyjąc z rozkoszy w jego kierunku jak do jakiegoś mikrofonu. Musiało to wyglądać epicko, jak dwóch wielkich facetów porusza maleńką kobietką zgiętą w pół, ledwo stojącą na wyprostowanych sztywno nogach, poruszając nią rytmicznie w przód i w tył, rżnąc jej usta i cipkę jednocześnie. Wyłam, stękałam, jęczałam, sapałam... Całkowicie odleciałam, gdy nagle poczułam, że Maks zwiększa szybkość penetracji bardzo mocno zaciskając wielkie i silne dłonie na moich biodrach. Maks tłukł mnie swoim gorącym wielkim chujem jak wariat, sapał co raz głośniej, aż wreszcie wepchnął go najgłębiej jak się dało mocno przytrzymując i spuścił do środka. Było tego tyle, że zaraz po wyjęciu członka z mojej obolałej cipki, poczułam jak po moim prawym udzie cieknie ścieżka gorącej jak lawa spermy.
Nagle poczułam dreszcz i pomyślałam: O KURWA ON ZERŻNĄŁ MNIE BEZ GUMKI!!! Nie miałam jednak czasu by się tym zająć i zrugać Maksa, że nie dotrzymuje zasad, bo gdy ten puścił mnie z diabelnie mocnego uścisku nogi same mi zgięły i bezwiednie upadłam na kolana. Krzysiek nie chciał dłużej biernie się przyglądać, mając penisa przy moich ustach i wsadził go z impetem do środka. Tak więc obrabiałam grubego kabla obcemu facetowi klęcząc przed nim jak jakaś rasowa sucz, czując jak sperma Maksa, wypływa z mojej cipeczki prawie ciurkiem, zatrzymując ostatnie krople na mojej łechtaczce. Jeszcze nigdy nie byłam tak podniecona, tak zboczona i sukowata! Obciągałam Krzyśkowi tak, że i on zaczął odlatywać, jego penis nagle się naprężył i spompował się w środek moich gorących ust, tak obficie, że aż się zakrztusiłam...
Po wszystkim, odszedł i usiadł na kanapie wlewając sobie kolejny kieliszek whisky. Ja osunęłam się bez sił na parkiet, leżąc tak przez chwile na samym środku pokoju ogarnięta niemalże mroczkami, nie mająca sił nawet się ruszyć. Kiedy chwilę później moje ciało odzyskało trochę sił dźwignęłam się na ręce i spojrzałam w kierunku chłopaków, miedzy innymi Mariusza. Moim oczom ukazał się człowiek, którego tak bardzo kocham, który wyglądał tym razem jak dziecko, ze łzami w oczach, które patrzy jak więksi koledzy ze szkoły niszczą mu jego ukochaną zabawkę... Na ten widok, natchnęła mnie myśl, że sam tego chciał, a dzisiejsza noc ma być dla niego karą za bycie takim upartym osłem! Ta myśl dała mi siły i chęci na więcej, tak więc nie wstając na nogi z kocim wdziękiem zaczęłam iść na czworaka do swoich dzisiejszych gości. Oni lekko zmęczeni, siedzieli obok siebie uśmiechając się do mnie lubieżnie. Ich penisy wisiały grzecznie czekając na swoją sukę, którą dzisiaj byłam właśnie ja. Kierując się ku chłopakom, Maksymilian powiedział: Zobacz suka chcę więcej... Ja długo nie myśląc przechyliłam kieliszek whisky stojący na stoliku i oparłam się o kolana chłopaków ciągle przed nimi klęcząc. Moja spódniczka była zawieszona lekko za wysoko co dawało piękny widok moich krągłych pośladków zarumienionych jeszcze po spotkaniu z ręką Maksa, chwilę tak popatrzyłam na chłopaków później na ich penisy, które były naprawdę okazałe, nawet jeśli były w stanie spoczynku. Wzięłam więc armaty w ręce delikatnie ruszając ich skórami w górę i w dół, patrząc głęboko w oczy chłopaków z lubieżnym uśmiechem na twarzy. Czułam jak ich członki powoli wracają do życia, stawały się sztywniejsze i bardziej użylone. Kiedy każdy z nich był na w pół twardy wkładałam ich członki raz jednego, raz drugiego do ust, mocno ssąc i drażniąc języczkiem, nie przestając masturbować członka, który akurat był poza moimi ustami. Obrabiając Maksa, spojrzałam na penisa Krzyska i zauważyłam dziwnie i nienaturalnie wyglądającą czerwoną łunę przy jego korzeniu, pomyślałam: "O kurcze, to pewnie musi być odcisk mojej dziko czerwonej szminki jaką miałam na ustach tuż przed penetracją moich ust przez Krzycha... Swoją drogą nawet nie wiedziałam, że miałam go aż tak głęboko hihi..." Kończąc myśl zmieniłam penisa i w trakcie jego obciągania spojrzałam na Mariusza, wyglądał strasznie, jego przerażenie w oczach aż mnie przeszyło. Oderwałam więc usta od mojego nowego 19 centymetrowego kolegi i zapytała głośno i lubieżnie: Co skarbie podoba ci się, jak się bawię z kolegami???
Nic nie odpowiedział, przełknął jedynie ślinę i zaczął gładzić się po kroczu, tak więc wróciłam do poprzedniego zadania. Kiedy tak pieściłam oralnie chłopaków Krzysiek stwierdził, że nie będzie całą noc dawał do "pyska" i, że czas po ruchać... Wstał, stawiając mnie na nogi jednocześnie, odwrócił ku sobie, pchnął na skórzaną kanapę tak, że leżałam oparta na łokciach i oparciu kanapy z cipką skierowaną centralnie naprzeciw niego, który nie czekając klękną naprzeciw mnie, nakierował sterczącego już chuja do mojej cipki. Wsadził go z takim impetem, że z bólu zrobiło mi się przez chwilę nie dobrze. Na szczęście ból szybko minął cipka zwilgotniała, a ja wraz z jego pchnięciami otrzymywałam ogromne porcje rozkoszy. Maks przyłożył klęcząc na kanapie swojego członka do moich ust i już wiedziałam co mam zrobić dalej. I tak mając nogi w obcasach położone na podłodze, leżąc na w pół na kanapie, opierając się na łokciach, byłam rżnięta jak suka w jakimś pornosie, która nie zna granic przyzwoitości i jedyne czego pragnie to więcej przyjemności płynącej z zaistniałej sytuacji... Kris przez jakiś czas pieprzył mnie naprawdę mocno i głęboko trzymając mnie za biodra, a Maks cierpliwie gładził mnie po włosach upajając się wspaniałym oralem jaki mu fundowały moje usteczka. Krzyś chyba się znudził, bo przesunął moje nogi zginając je kolanami w kierunku Maksa i znów przystąpił do pieprzenia mojej rozgrzanej jak piec cipy. Wielkość i objętość tych penisów sprawiało mi tyle przyjemności, że wiedziałam, że zaraz dojdę. Zabawa moimi sutkami i kilkukrotne "trzaski" w piersi, wykonane przez Maksa doprowadzały mnie raz to do wściekłości, a raz to do krzyku z rozkoszy. Pieprzyli mnie jakiś czas i ów Krzyś znów się znudził aktualną pozycją, ściągając mnie ze śliskiej od naszego potu skórzanej kanapy, usiadł na niej i powiedział: To co maleńka... pogalopujemy? kwitując uśmiechem. Ja grzecznie stanęłam okrakiem nad jego wciąż sterczącym berłem, spojrzałam w dół i moim oczom jawił się obraz wielkiego penisa na tle świetnie wyrzeźbionego "sześciopaka", świecącego od naszych soków. Czułam uderzającą mieszaninę zapachów naszego potu, moich soczków i spermy, która rozchlapana była praktycznie po całej mojej pupie i udach. Krzysztof przerwał moją zadumę, łapiąc jedną ręką mnie za biodro nasunął moją miednicę na to sterczące bydle. Początkowo znowu ciężko wchodził, ale on naciskał cały czas z tą samą siłą i nie miałam prawa wyboru, musiałam przyjąć go mimo swoich dyskretnych protestów całego... po same jaja. Tak chwilę siedząc na nim i szlochając po cichu czekałam, aż moja cipka wreszcie się odpowiednio ułoży na jego drągu, ale czas nie pomagał, więc zniecierpliwiony Krzysiek łapiąc mnie za biodra delikatnie nadawał tempo ruchu mojej miednicy na jego członku. Dopiero po kilku ruchach w górę i w dół moja cipka znów biła mnie falami rozkoszy zmieszanej niejako z lekkim bólem i pieczeniem wnętrza pochwy. Będąc tak rżnięta Maks powiedział: Te Kris, skoro ta dziwka nie chce do środka, to spuszczaj się do jej kieliszka, na koniec zabawy szmata wszystko wypije... Krzysiek będąc w amoku jedynie kiwnął głową z aprobatą, ale wiedziałam, że przyspieszając ruch, wzmacniając uścisk na moich czerwonych i obolałych już od tych mocnych uścisków biodrach, zaraz skończy. Nie minęła chwila, jak zostałam mocno zadokowana na trzonie mojego "chwilowego" pana, czując jak jego prącie pulsując we mnie, pompuję do pełna moją już pod męczoną picz. Z amoku rozkoszy, wybił nas zdenerwowany i nieco zawiedziony głos Maksa: No KURWA, mówiłem ci lej do kieliszka... Na co Krzysiek odpowiedział: spokojnie stary, przecież suka odda to, co do kropelki... dawaj kieliszek. Po czym Krzysiek zdejmując mnie ze swojego członka, natychmiast podstawił kieliszek pod moje krocze tak, aby jego sperma spłynęła z cipki do pojemnika. Czułam się dość zażenowana sytuacją, bo potraktowali mnie jak zwykły "worek na spermę" a tym bardziej przerażona faktem, że przyjdzie mi to pić... ale jak to chłopaki, nie dali mi czasu na to żebym się zastanawiała, bo Maks, który został troszkę zaniedbany od razu przeciągną mnie na skrawek kanapy i wziął od tyłu "jak swoje".
Tak więc ledwie pozbywając się Krzyska spermy moja cipka już pracowała, nad kolejną jej porcją tym razem od Maksa. Pozycja jaką mi zafundował była bardzo mocno "ździrowata", bo ja klęcząc na szerokim podłokietniku mojej własnej kanapy i opierając się rękoma o jej siedzisko, byłam brana od tyłu na pieska przez stojącego na ziemi z tyłu Maksa. Na przeciw mnie rozsiadł się Krzyś i popijając szklaneczkę whisky wolnymi ruchami pobudzał swojego uśpionego na ten czas penisa, przyglądając się dokładnie scenie rżnięcia małej kobietki od tyłu przez wielkoluda. Było mi tak dobrze, że nawet nie panowałam nad słowami jakie mieszałam, pomiędzy jękami, a klaśnięciami miednicy Maksa o moje pośladki... krzyczałam: tak, rżnij mnie, jestem waszą małą suką, oh tak, tak mi dobrze... itp.
Maks wreszcie doszedł, ale we mnie, widocznie spodobał mu się pomysł, że mogę wrócić wszystko ze środka do szklanki. Byłam tak zmęczona i obolała, a zarazem nienasycona, bo przecież jeszcze ani razu nie szczytowałam, że żeby wylać ze mnie nazbieraną spermę Maks musiał trzymać i mnie i szklankę... Kiedy tak leżałam, z nadzieją, że w sumie już po wszystkim i wreszcie będę mogła się umyć i odpocząć, usłyszałam Krzyśka, który tym razem zwrócił się do Mariusza siedzącego po cichutku na dalej ustawionym fotelu: TY, frajer... musisz być niezłą cipą, że dajesz rżnąć takie cudo innym... Ale osobiście jestem ci wdzięczny i w nagrodę też możesz spuszczać się do kieliszka... bo wiesz... od przybytku głowa nie boli. Ryknęli śmiechem Maks i Kris. Ten śmiech aż mnie przeszył przerażeniem i w sumie trochę podniecił... Mimo podniecenia, wszystko znowu we mnie zastygło jak uświadomiłam sobie, że to nie koniec...
Po dłuższym odpoczynku kiedy siedziałam na kanapie pomiędzy wciąż obmacującymi mnie rydwanami, postanowiłam się ruszyć i zdjąć z siebie ulepioną od spermy spódniczkę oraz mokrą od potu i ponaddzieraną bluzeczkę (swoją drogą nawet nie wiem, kiedy zdjęli mi stanik).
Z nadzieją, że chłopaki już siły nie mają i dadzą wreszcie odetchnąć swojej suczce, za moimi plecami Krzysiek szepnął coś na ucho Maksowi, po czym wstali i powiedzieli, że pomogą mi się rozebrać. Tym razem byli bardzo delikatni i czuli, powoli zdejmując mi bluzeczkę, gładząc moje coraz to bardziej nagie ciało, maczając swoje palce w whisky, smarując mnie nim i zlizując go ze mnie, poczułam, że moje podniecenie znowu powoli wraca. Wszędobylski zapach naszego potu, spermy i alkoholu był tak mocny, że czułam jakbym była nim całkowicie otoczona, do tego gorące oddechy otaczające moje ciało ich mięsiste języki, wprawiały mnie w cudowny stan uniesienia, który na dobrą sprawę mógłby się nie kończyć. Ich ręce wędrowały z góry na dół pieszcząc centymetr po centymetrze moje ciało, na którym jedyne z garderoby jakie mi zostało to różowe u klejone spermą stringi, które i tak nic nie zakrywały, bo przecież jak Maks na początku zabawy je odsunął, tak zostały miedzy moimi nogami. Jeden z chłopaków całował moją szyję i pieścił, podbrzusze oraz piersi, sutki tak bardzo mi sterczały z podniecenia, że aż lekko bolały. Drugi zagłębiał swoje długie palce w mojej cipeczce, kiedy nagle poczułam jak jeden z nich zamiast cipki zaczyna ładować się do mojej pupci... Uprawiałam sex analny wcześniej z Mariuszem, ale gdzie jego rozmiar penisa do tych king-kong'ów? Tak więc, delikatnie łapiąc za nadgarstek niechcianego gościa, dałam mu znać, że dziś nie mam ochoty na anal...
Myślicie, że podziałało? W życiu... Chłopaki ewidentnie przyszli tu brać co ONI chcą, a nie na odwrót. Tym razem kazali mi się położyć na plecach wzdłuż kanapy, rozchylić nogi i zrelaksować się. Krzysiek klękną na przeciw mojej na nowo rozgrzanej jamki i zaczął z wyczuciem chirurga pieprzyć mnie palcami, pobudzając przy tym punkt G, natomiast Maksymilian w tym czasie klękną obok, całując mnie i pieszcząc nadawał temu wszystkiemu dodatkowy aromat podniecenia. Czułam się jak w niebie, zadbana, uwielbiana przez dwóch świetnych facetów. Nie musiałam czekać, a efektem tych zabiegów, stały się co raz to silniej napływające fale ciepła i podniecenia, silne jak nigdy. Kiedy Maks drażnił moje sutki, a Krzysiek wzmocnił tempo i nacisk mojego punktu G, poczułam, że to może być orgazm jakich nigdy dotąd nie miałam okazji zaznać. Ich ciągłe zabiegi podnieciły mnie tak, że wraz z jedną falą rozkoszy wygięłam się w pół głośno krzycząc i tryskając na ścianę obok kanapy sokami rozkoszy. TAK !!! Po raz pierwszy w życiu miałam kobiecy wytrysk. Odpłynęłam totalnie, czując że chłopaki zmieniają pozycję, ale zupełnie nie zwracając na to uwagi. Chwilę ochłonąwszy siedziałam okrakiem na leżącym na kanapie Krzyśku, który już rozpoczynał pieprzenie mojej cipy. Pieprzył mnie głęboko i bardzo rytmicznie, dzięki czemu "orgazmiczne" spazmy towarzyszyły mi cały czas, dopiero gdy poczułam penisa na wysokości mojej pupy, zesztywniałam... Byłam tak podniecona, że nawet nie chciałam protestować, starałam się jedynie skupić na odpowiednim rozluźnieniu mojej drugie dziurki... Maks, napierał aż poczułam jak jego łeb wskoczył do środka. Zaczęłam jęczeć bardziej z bólu jak z przyjemności, ale on kontynuował. Powoli posuwistymi ruchami rozciągał mój odbyt. Czułam go z każdą chwilą co raz głębiej, aż zanurzył się po same jaja. Byłam tak wypełniona dwoma dużymi kutasami, że myślałam, że piękne i wcale nie było to miłe, przynajmniej na początku. Kiedy obaj wolnymi ruchami rozciągali mnie waląc w obie dziurki zauważyłam jak Mariusz spuszcza się patrząc na nas do szklanki, z której później miałam wypić to co wszyscy tam zostawili, a było tego naprawdę sporo. Z kwaśną miną i bólem przyjmowałam kolejne posunięcia członków moich gości, ból był na tyle dziwny, że po pierwsze znośny, a po drugie chciałam więcej, tak jakby zwiastował coś czego nigdy w życiu nie przeżyłam. Chłopaki rżnęli mnie tak dobre kilka minut, kończąc w środku po bardzo ostrym i szybkim finiszu. Maks skończył pierwszy w mojej pupci, a kiedy wyszedł w galop rzucił się Krzysiek, waląc w moją cipkę jak obuchem. Odleciałam ze dwa razy. Po tym jak Kris zalał moją szparkę chłopaki pomogli mi wylać z siebie ich spermę do szklaneczki, cierpliwie ją pode mną trzymając. Kiedy uznali, że więcej nie ma każdy z nich kazał oralnie usunąć resztki nie tylko spermy z ich członków, po czym dali mi "napój".
Powiedziałam, że nie będę piła spermy, która była w mojej pupie. Dużo do gadania nie miałam, zaproponowali mi, że jeśli wypiję część, a resztę wysmaruję o piersi i natrę tym swoje ciało, dadzą mi już dziś spokój. Zgodziłam się, bo już byłam tak padnięta, że mogłabym nie dotrzymać rana...
Tak więc Chłopaki rozsiedli się na kanapie, a ja klęcząc na środku pokoju w blasku świtu, otworzyłam szeroko usta, wlewając sobie "nektar" do ust, trzymając szklankę wysoko, tak aby każdy z nich dokładnie widział, jak spadające krople uzbieranej spermy wpadają mi zarówno do ust, jak i na moje piersi. Część wypiłam jak kazali a część wyplułam smarując twarzą, piersi i brzuch jak rasowa aktorka filmów porno.
Na koniec, każdy z chłopaków poszedł się umyć i wyszedł, ja tak siedząc na środku pokoju i czekając, aż opuszczą nas goście cieszyłam się chwilą, byłam spełniona i zadowolona, że podołałam ujarzmić takie dwie maczugi. Kiedy Mariusz oznajmił, że Krzysztof i Maks opuścili już nasze mieszkanie, zapytałam go czy mu się podobało. On mnie przeprosił i wyznał, że chyba tego typu zabawy, że ja daję innym, tak naprawdę go kręcą i jeśli po dzisiejszej nocy miałabym coś przeciwko temu, może odejść choćby zaraz. A ja niekoniecznie byłam przeciwna...
brak komentarzy