Wiki, Marzena, Magdalena (I)

12 stycznia 2019

Szacowany czas lektury: 9 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Historia będąca zlepkiem kilkunastu lat doświadczeń i obserwacji

Karol westchnął, ziewnął i wykonał kilka innych ospałych ruchów, które miały pokazać wszystkim wkoło jak bardzo go ta cała sytuacja nudzi. Gdyby ktokolwiek jeszcze, poza nim i Magdą był w pokoju, zauważyłby, że nie tylko go to nudzi ale także odpręża. Ubrany w kolorowy, bardzo niemodny szlafrok frotowy, stał oparty lewą ręką o stół. Szlafrok był rozpięty. Wylewał się spod niego wielgachny brzuch. Pod brzuchem zwisał obnażony, lekko zwinięty penis Karola, z którym Karol miał dzisiaj związane bardzo konkretne plany.

Magda wyglądała dobrze. Ubrana w czarne siateczkowe body, które pokrywało całe jej ciało, pozostawiając nieokrytą szyję, głowę, dłonie oraz zapewniając swobodny dostęp do obydwu „oczek”, zarówno do różowego jak i kakaowego. Strój dopełniały 14 cm czarne szpilki, zabudowane za kostkę. Magda stała oparta o parapet, oddalony o stołu, o który opierał się Karol o niecałe pół metra. Patrzyła przez okno i starała się aby jej piąta warstwa, o której opowiedziała jej jakiś czas temu Pani Psycholog, przejęła kontrolę nad nią, nad jej ciałem oraz nad tym wszystkim co miało się wkrótce wydarzyć. Jej mina zdradzała a to zaciekawienie, a to strach. Magda miała niesamowitą zdolność radykalnej zmiany mimiki swojej twarzy. Jej twarz zmieniała się w zależności od tego co czuła w danym momencie, od całkiem ładnej trzydziestoparolatki do osoby przypominającej Fionę, małżonkę niejakiego Shreka.

Karol westchnął po raz kolejny. Nie miał żadnego planu przygotowanego na dzisiaj. Spotykał Magdę od jakiegoś czasu i o ile dobrze pamiętał, to było to ich piąte albo szóste spotkanie.

Pierwsze spotkanie tak jak zresztą się spodziewał za nim do niego doszło, było raczej nieudane. No chyba, żeby mierzyć sukces ilością wytrysków. Trzy na pierwszy raz, zdarzało się rzadko, a jednak udało się. Ale nie był to sukces Magdy. Jej udział w jego satysfakcji był niewielki, ale nie czuł się tym wcale rozczarowany. Takie jak Magda długo musiały ćwiczyć, żeby pojąć o co mu chodzi. Zapamiętał z tego pierwszego razu, że jak skończył po raz trzeci, to zapalił papierosa, przyniósł do pokoju „flipchart”. Na wspomnienie wykładu z rysunkami i swojego spokoju z jakim tłumaczył Magdzie zasady jak mają wyglądać kolejne spotkania, uśmiechnął się lekko.

Kolejne spotkania pokazały, że coraz lepiej zaczyna pojmować, czego się od niej oczekuje. Jak również czego nie powinna robić, a przede wszystkim jak on – Karol ma się czuć. A lubił się czuć dobrze, w końcu płacił tej głupiej kurwie przede wszystkim za swoje dobre samopoczucie.

Palcat, który Karol trzymał w prawej ręce nie był nowy. Kupił go wiele lat temu w Decathlonie przy Okęciu. Podczas wizyty w sklepie, przy kasie doszło do bardzo zabawnej sytuacji. Młoda kasjerka nie potrafiła zeskanować kodu kreskowego, który był nieczytelny. Przez sklepowy radiowęzeł ogłosiła, że szuka sprzedawcy z działu konnego, bo skaner nie czyta kodu, a Pan chce kupić przyrząd do bicia konia. Koniec końców udało się palcat kupić a żaden koń, nie był nim bity. Palcat służył bowiem do utrzymywania dyscypliny wśród licznie odwiedzających Karola Pań.

Magda zrozumiała, że to już. Karol przestał się napawać się swoją władczą bezczynnością i przystąpił do działania. Zdecydowanym ruchem, końcem palcata rozchylił uda Magdy. Zmusił ją do większego rozkroku i zaczął niedbale grzebać końcówką w jej lekko rozchylonych wargach sromowych. Mędlił je przez chwilę, poklepując lekko to prawą to lewą wargę. Nagle cofnął rękę, skierował palcat w dół i z całej siły przypierdolił Magdzie w pizdę. Uderzenie było tak mocne, że Magda zesztywniała na sekundę. Za chwilę piekielny ból, przeszył całe jej ciało, rozlał się równomiernie od miejsca uderzenia, aż po zakończenie palców u nóg, rąk, dotarł nawet do czubka głowy. Magda zaczęła wyć, tak jakby ją obdzierano ze skóry. Jeszcze nigdy w życiu nie oberwała tak porządnie. Karol przez moment się nawet przestraszył, ale wiedział że Madzia jest gotowa zrobić wszystko, żeby tylko powąchać te osiem stówek. Jak kończyli spotkania, Karol otwierał portfel i bawił się z Magdą wydzielając jej po 100 złotych. Musiała je wąchać, całować, biegać na czworakach po pokoju i przynosić w zębach rozrzucone po pokoju banknoty. Jednak od tego momentu dzieliło ją jeszcze kilka godzin….

Karol po chwili zastanowienia przypierdolił Magdzie w cipsko po raz drugi. Znowu palcatem. Tym razem trochę lżej, no niewiele lżej, a za chwilę zrobił to po raz trzeci i czwarty i piąty. Magda wyła, jak zarzynana. Przyklękła a właściwie przykucnęła z bólu. Jej jeszcze ładna przed chwilą twarz przypominała teraz Fionę. Żyły wyszły na skroniach, nierówno wykonany makijaż permanentny brwi, rozszedł się jeszcze bardziej. Czerwone uszy wydawały się odstawać bardziej niż zwykle.

„Ja pierdolę, co za podły chuuuuj” – krzyknęła w myślach Magda. Z jej ust, które wygięte w grymasie, pod wpływem nieludzkiego bólu przypominały bardziej dziób dziobaka, niż usta kobiety, popłynęła zmieszana ze łzami ślina. Magda płakała, skulona, uważając żeby nie dotykać podłogi, żadną inną częścią ciała, niż buty. Magda śliniła się, oczy zaszły mgłą, twarz była czerwona, sina, purpurowa.

Karol zrozumiał, że Magda osiągnęła dzisiaj granicę bólu. Naprawdę cierpiała dla tych ośmiuset złotych. W tym momencie ośmiuset, ale do końca spotkania jeszcze trochę było czasu. Umowa między Karolem a Magdą zakładała wynagrodzenie w wysokości 500 złotych za wieczór oraz możliwość premii w wysokości kolejnych 300 złotych, jeżeli spotkanie Karol zaliczył do udanych. Ale to całe spotkanie musiało być udane. Dzisiejsze spotkanie było dobrze rozpoczęte, pomimo braku scenariusza. I Magda, która czuła że jest dobrze modliła się, żeby Karol był usatysfakcjonowany do końca.

Nie wiem czy ktoś z Was miał przyjemność wystąpić kiedyś w roli Karola i pomęczyć trochę jakąś Panią? Znalezienie chętnej w realu, nie jest wcale takie trudne. Naprawdę trafiają się kobiety, które pozwalają zrobić ze sobą wszystko. Dużym wyzwaniem jest utrzymanie odpowiedniego napięcia, sterowanie odczuciami swoimi, tak abyśmy mieli faktycznie przez całe spotkanie satysfakcję, a Pani żeby się nie nudziła. Karol to potrafił, dlatego pomimo tego, że nie był przystojniakiem Kobiety lgnęły do niego i lubiły się z nim spotykać.

Magda była nadal skulona, makijaż miała rozmazany, ślina zwisała z rozchylonych ust. Dla Karola, ten widok był ułatwieniem, właściwie scenariusz sam się nakręcał. Rozchylił szerzej poły szlafroka i szybko wepchnął prawie sztywnego kutasa w usta Magdy. –„Po jaja suko” – warknął, odzywając się po raz pierwszy dzisiaj. Magda otworzyła usta najszerzej jak umiała i krztusząc się starała przyjąć całego kutasa Karola. Coś chyba zrobiła, nie tak, bo Karol zdecydowanym ruchem wyjął go z jej ust i z otwartej dłoni przyłożył Magdzie w twarz, na odlew. Następnie włożył go z powrotem, wyjął, znowu uderzył i tak powtórzył, te czynności kilka razy. Uderzenia były oczywiście niewspółmiernie mniej bolesne, niż te które zaliczyła cipa Magdy. Niemniej bolało i piekło. Nagle przerwał bicie i zaczął miarowo ruchać Magdę w jej usta. Chwycił za krótkie blond włosy i szarpiąc kontrolował pracę wykonywaną przez Magdę. –„Poczuje suko zęby, to Ci je wybije” – ostrzegł Magdę. Magda potrafiła obciągać, tak żeby zęby były schowane. Zarówno pierwszy jak i drugi mąż, woleli właśnie taki rodzaj „Algidy”. Natomiast jeden z szefów Magdy, który pozwalał Magdzie od czasu do czasu sobie obciągnąć preferował lekkie podgryzanie. Dzisiaj był jednak obsługiwany Karol, niezwykle czuły na punkcie swojego przyrodzenia. Magda jeszcze raz sprawdziła, że zęby są schowane za wargami.

Karol potrzebował kilkunastu minut, żeby dojść. Magda dusiła się i krztusiła. Karol beztrosko operował jej głową i ustami, myśląc tylko o tym, żeby się spuścić. Ciągnął za włosy, zginał szyję Magdy i nagle ryknąwszy kilka razy jak ranny lew, wyrzucił dwudniowy zapas ładunku w usta Magdy. Nie miał w zwyczaju, uciekać po orgazmie. Czuł jak kropla po kropli spływa do przełyku Magdy. Magda ujęła go już podczas wykładu, przy flipcharcie. Była niezwykle samoświadoma i powiedziała, że wie, że do jej obowiązku należy oddanie wysuszonego kutasa, a nie takiego upapranego w sokach. Zanim wszystkie soki, nie zostaną wyssane, nie wolno jej go wypuszczać z ust. Tak też było i tym razem. Magda z prawdziwą pasją czyściła kutasa Karola, delikatnie ściągając skórkę, sprawdzała czy pod napletkiem jest sucho. Co chwilę z wnętrza jego pałki wypływała kolejna kropelka, a sama pałka powoli więdła. Karol pomyślał, że dobrze byłoby i pałkę i Magdę przepłukać i zaczął rozluźniać się na tyle aby móc oddać mocz. –„Pozycja pisuar” – warknął, choć Magda w pozycji przypominającej pisuar właśnie była. Karol wiedział, że łatwiej jej będzie połknąć cała zawartość jego pęcherza jak z półkucu, przejdzie do klęku. Wziął palcat i uderzył ją w obydwa uda, w okolicy kolan. –„Pozycja pisuar ale klęcząc, suko – już” – krzyknął, -„i żeby nawet kropla moich szczochów nie wypłynęła z pyska, zrozumiano?” „- Tak, jest” – odparła Magda. Magda nie za bardzo przepadała za wodnymi sportami. W pełni jednak akceptowała zachcianki facetów, którzy chcieli oddać na nią mocz. Karol był jednak pierwszym, który wymagał wypicia, do dna zawartości swojego pęcherza, bez ulewania na boki. Po zakończeniu Magda, językiem czyściła penisa Karola i doprowadzała go do suchości. A potem biegiem do łazienki, bo Karol oczekiwał, że zęby i usta po ładunku spermy i moczu, będą dokładnie wyczyszczone.

„Pierwsza część wieczoru za nami” – pomyślał Karol, patrząc na Magdę wracającą wolno z łazienki. Nauczył ją, poprawnego poruszania się w szpilkach, tak aby nogi szły w linii a nie człapały, tak jak to Magda miała w zwyczaju. Nie od razu zrozumiała jak powinna chodzić i dlatego ich trzecia schadzka zakończyła się solidnym laniem. Karol zbił ją wtedy mocno pasem, po tyłku i wewnętrznej części ud. Od tego momentu Magda poruszała się już tak jak należy.

Magda była typem niespełnionej królewny. Całe życie czekała na królewicza z bajki, niezwykle bogatego, który otoczy ją opieką, pozwoli jej leżeć i pachnieć i będzie spełniał każdą jej zachciankę. Im była starsza, tym bardziej przeceniała swoją urodę, zupełnie nie rozumiała upływu czasu, nie doceniała też zgubnego wpływu alkoholu na jej trzydziestoparoletnie ciało i umysł. Pracowała jako przedstawiciel handlowy w jakiejś podrzędnej podwarszawskiej hurtowni kosmetyków do ciała. Jej mąż Robert, dorabiał na czarno a to jako Stróż Nocny, a to przy jakiejś budowie. Nie mógł pracować legalnie, bo byli zadłużeni po uszy, głownie z powodu skłonności Roberta do hazardu i umiłowania Magdy do wydawania pieniędzy na alkohol i rzeczy niepotrzebne. Magda miał dwóch synów, ale Robert był ojcem tylko młodszego. Starszy syn był owocem związku Magdy z mało strasznym gangsterem z Pruszkowa.

Trzy miesiące wcześniej, Magda postanowiła zostawić Roberta, licząc że gdy będzie formalnie wolna, książęta i królewicze wyjdą zza krzaków ich bloku pod Pruszkowem, a Magda łaskawie da się im uwieść. Rzeczywistość ją zszokowała. Przed rozstaniem z Robertem, regularnie łapała się na komplementy klientów, szef od momentu przyłapania jej na kradzieży, regularnie ją posuwał w ramach rekompensaty i trochę za karę. Kilku klientów, w tym dwóch Turków prowadzących salon piękności pozwalało Magdzie wejść pod biurko i zrobić sobie małą rozkosz. Gdy z uśmiechem zakomunikowała im, że jest wolna, zainteresowanie zarówno szefa jak i klientów spadło do zera. Magda nie potrafiła uwierzyć, że mężczyźni mogą być aż tak podli i koniunkturalni i nie rozumieć potrzeb bądź co bądź młodej kobiety.

Na szczęście od czego są przyjaciółki. Magda mogła liczyć i polegać na kilku z nich, a z dwoma przyjaźniła się na dobre i na złe, tworząc silna więź, taki prawdziwy babski trójkąt. Tak przynajmniej myślała Marzenia. Nie wiedząc, że jej naiwna szczerość była przedmiotem drwin i Wiki i Magdy…

Ten tekst odnotował 13,238 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.77/10 (53 głosy oddane)

Komentarze (3)

0
0
Znałem kiedyś taką Magdę. Ale ona była z Konstancina czy też z Góry Kalwarii. Do roboty ostatnia ale lasa na komplementy. Jej mąż to miał rogów na głowie więcej niż włosów. Mocno bezpruderyjna.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Trochę za ostro i za dużo wątków pobocznych
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo fajne, bardzo kręcące. Zawsze marzyłam, o takiej sesji, ale większość Panów panikuje, kiedy ma przyłożyć
kobiecie, tak naprawdę mocno. A są takie jak ja, które to kręci. Trezor Daane, mrocznie to brzmi 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.