Wieloletnia przyjaciółka
5 grudnia 2012
Szacowany czas lektury: 7 min
Jest to moje pierwsze opowiadanie więc liczę na szczerą krytykę :)
Dzień jak co dzień, nie wyróżniało go nic szczególnego gdyby nie to jak się skończył oraz że będę go pamiętał do końca życia. Przyjaciółka zadzwoniła do mnie jak zawsze w takich sprawach i poprosiła o naprawę komputera. Zgodziłem się i ustaliliśmy termin spotkania. Mieszkała w tej samej kamienicy więc o 16 zaszedłem do niej na górę i od razu przeszliśmy do jej pokoju. Przedstawiła problem i udała się do kuchni zrobić herbatę. Żmudne szukanie usterki przerwała Karolina przynosząc szklanki. Porozmawialiśmy chwilę odrywając się od naprawy i delektując wspaniałą herbatą, a raczej towarzystwem z którym przyszło ją pić. Zawsze dobrze nam się rozmawiało. Po dłuższej przerwie powróciłem do naprawy a ona usiadła na kanapie z tyłu. Komputer nie chciał ze mną współpracować, co się często zdarza i dość mocno skupiony nie zwracałem uwagi co się dzieje dookoła. Nagle mnie zamurowało, moja długoletnia przyjaciółka przysiadła okrakiem na moje kolana w delikatnej czerwonej koszulce normalnie zakrywającej pośladki. Nie miałem czasu pomyśleć. Penis stwardniał mi momentalnie ograniczony jedynie spodniami. Poczuła go bardzo wyraźnie i miała z tego satysfakcje, delikatnie się wiercąc drażniła go coraz bardziej. Nie wiedziałem co robić, nie spodziewałem się po wieloletniej przyjaciółce czegoś takiego. Zawsze była bardzo ładna, kiedyś się nawet w niej podkochiwałem. Blondynka około 155 cm wzrostu, włosy do ramion, szczupła sylwetka, średniej wielkości biust. Była naprawdę bardzo atrakcyjną kobietą. Nie wiem ile trwała ta chwila ale dla mnie była jak wieczność zanim wydusiłem z siebie "Co ty robisz?". Zaczęliśmy rozmawiać, usiadła na kanapie, która stała pod ścianą a ja wciąż nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Mój wzrok co jakiś czas opadał niżej... Z jednej strony byłem tak podniecony, że nie powinienem się wiele zastanawiać z drugiej jednak coś mnie hamowało, miałem już partnerkę i nie chciałem jej zdradzić. Wyjaśniła mi, że nie miała do tej pory szczęścia i faceci nie potrafili doprowadzić ją do orgazmu. Chciała kogoś miłego, czułego a mnie znała tyle lat... Wiedziała jaki jestem i że nic się nie wyda. Do dziś mam wyrzuty sumienia że uległem, że przez chwile myślałem penisem a nie głową...
Uklęknąłem przed nią i powoli zbliżyłem usta do jej łona. Wyraźnie czuła mój przyśpieszony oddech, odchylając głowę do tyłu oddała się chwili. Zbliżyłem powolutku języczek do jej łechtaczki, czułem jak przeszedł ją dreszcz. Powoli, leniwie krążyłem dookoła, co jakiś czas przejeżdżając wzdłuż całego rowka. Języczek coraz szybciej drażnił jej nabrzmiały guziczek, dobiegły mnie pojękiwania. Nie panowała już nad sobą, jej ciało przechodziły kolejne spazmy przyjemności. Wierciła się i wyginała a ja czułem coraz bardziej mokre bokserki. Byłem podniecony do granic możliwości, mogłem wystrzelić w każdej chwili. Szybko rozprawiłem się ze swoim paskiem i rozpiąłem rozporek robiąc miejsce dla mojego mocno naprężonego penisa. Od razu poczułem ulgę i nie zwracając na niego uwagi kontynuowałem zabawę z jej mokrym skarbem. Języczek wiercił się na wszystkie strony by po chwili znowu spokojnie i delikatnie przejechać wzdłuż całego rowka. Zbliżyłem paluszek delikatnie krążąc w około wejścia by za chwile wsunąć go do środka. Powolutku wsuwałem i wyciągałem nie przerywając zabawy języczkiem. Paluszkiem dość dokładnie badałem wnętrze w poszukiwaniu pewnego magicznego miejsca. Lekko chropowatego od podniecenia punktu G. Jęknęła mocniej zaciskają nogi gdy go dotknąłem. Złapałem ją mocno za wewnętrzną stronę uda nie przerywając pieszczot. Zgiętym palcem smyrałem ją po punkcie G czując jak dochodzi, szparka zaciskała się coraz bardziej a ja coraz szybciej, coraz bardziej intensywnie drażniłem jej miejsca intymne. Eksplozja doznań, jęki z każdym ruchem stawały się głośniejsze. Złapała poduszkę przyciskając do twarzy. Jej uda coraz mocniej próbowały się zaciskać tak jak i jej szparka. Złapała mnie za włosy i docisnęła do swojego łona. Powoli wyciągnąłem paluszek nie przerywając pieszczot języczkiem. Znów bardzo delikatnie i powoli kręciłem na około. Pocałowałem ją w mocno nabrzmiałą łechtaczkę i odsunąłem głowę. Przetarłem ręką brodę na której zabrało się sporo soczków. Przyłożyła rękę do swojego guziczka i trzymała go a ja obserwowałem dając jej czas na dojście do siebie. Wstałem rozbierając się do końca. Moje bokserki mocno wilgotne nadawały się już tylko do prania. Nachyliłem się nad nią i cichutko szepnąłem do uszka "to dopiero początek". Otworzyła oczy i ujrzała przed sobą ociekającego penisa. Złapała go mocno, czując jego twardość aż syknęła. Przyłożyła kciuk do czubeczka a ja ledwo utrzymałem się na nogach. Złapałem mocniej oparcie kanapy ciągle nad nią pochylony. Włożyła go do ust i drażniła językiem. Jedną nogą uklęknąłem na kanapie oddając się przyjemności. Czułem że dochodzę, było naprawdę blisko w ostatniej chwili złapałem ręką jej głowę i odsunąłem. Potrzebowałem chwili by się uspokoić. Pocałowałem ją. Odwzajemniła pocałunek i nasze usta splotły się w miłosnym uniesieniu. Nasze języczki spotykały się co chwila figlując ze sobą. Moja ręką powędrowała wzdłuż szyi, w kierunku jej piersi gdzie zatrzymała się na chwilę. Delikatnie przez bluzeczkę wodziłem wzdłuż brodawki zahaczając co chwila o suteczek. Sterczał coraz bardziej. Złapałem mocno całą pierś u jej podstawy, wsunąłem głębiej język w jej usta by po chwili oderwać się od jej ust. Przyklęknąłem z powrotem, położyłem ręce na jej biodra i zacząłem przesuwać do góry podciągając jej piękną czerwoną koszulkę. Zdjąłem ją do końca. Złożyłem pocałunek na jej szyi i kolejny niżej... coraz niżej aż do jej jędrnych piersi. Pieściłem jej suteczek języczkiem, co jakiś czas ssąc i przygryzając. Ręką schodziłem niżej i szybko wsunąłem dwa paluszki do środka. Jęknęła z rozkoszy. Kciukiem gładziłem jej łechtaczkę. Nie trwało to długo. Odsunąłem się troszkę, złapałem członka i przysunąłem go bliżej. Przejechałem wzdłuż rowka, położyła na nim rękę i chciała go jak najszybciej wsunąć do środka a ja znów się odsunąłem. Spojrzała na mnie swoim poważnym wzrokiem i zobaczyła mój zadziorny uśmiech. Nie było jej do śmiechu, chciało go w środku... Już... Teraz... Wsunąłem go powoli do środka i poczuła ulgę wraz z kolejną falą przyjemności. Chciała więcej i więcej. A ja drażniłem ją coraz bardziej, wsuwając powolutku... coraz głębiej i ponownie powolutku wyciągając. Po chwili zacząłem wsuwać coraz szybciej i szybciej, coraz mocniej. Z każdym wejściem jęczała i znów przyłożyła poduszkę do swojej twarzy. Czując że zaraz wybuchnę wyciągnąłem go ze środka, zbliżając znowu usta do jej łechtaczki. Wirowałem intensywnie języczkiem by po chwili znów się wbić w nią penisem. Mocniej i szybciej wchodziłem do środka by po chwili znów uciec. Byłem na granicy możliwości. Położyłem ją na boku, wstałem z podłogi by przejść na kanapę. Złapałem ją za biodra, przekręciłem jeszcze bardziej i teraz w całej okazałości oglądałem jej piękny tyłeczek. Wszedłem w jej wilgotną przyjemną dziurkę trzymając cały czas za biodra. Nie panowałem już nad sobą. Wchodziłem szybciej i szybciej. Słyszałem stłumione jęki przez poduszkę. Odbijałem się od jej pośladków by po sekundzie powrócić ze zdwojoną siłą. W tym momencie rżnąłem ją z całych sił. Nie było czułości, ograniczeń. Były tylko czyste fizyczne żądze. Mocniej i mocniej... Nie trwało to długo, nie mogło ale nikt nie odczuwa czasu w takiej chwili. Czułem że nadchodzi, wytrysk zbliżał się dużymi krokami. Ciężko to opisać. To jak łaskotanie tylko w środku, jakby przepływająca w środku sperma drażniła go do granic możliwości. Jak wulkan wyrzucający lawę, stało się. Przylgnąłem do niej jak najmocniej się dało wytryskując wszystko do środka. Fala za falą penis wystrzeliwał coraz to większe ilości do jej wnętrza. Jęk wyraźnie słyszalny mimo mocno przyciśniętej poduszki do twarzy. Szparka zacisnęła się mocno wokół penisa, jakby była dużo mniejsza niż na początku. Z każdym jego drgnięciem fala przyjemności powracała nie dając zapomnieć co się właśnie stało. Opadłem z sił, przesunąłem jej pupę powoli w lewo nie wychodząc ze środka i położyłem się obok niej. Wciąż czułem co jakiś czas skurcze te same co podczas orgazmu, a jej wciąż przez to powracały kolejne fale przyjemności. Coraz słabsze i spokojniejsze. Nie było siły się odezwać, cokolwiek powiedzieć. Oboje próbowaliśmy złapać oddech. Usnęliśmy w tej pozycji. Przebudziłem się godzinę, może dwie później. Ubrałem się i obudziłem Karolinę aby powiedzieć że wychodzę. Jedyne co usłyszałem to ciche..."Kocham Cię". Czułem się fatalnie... Nigdy nie rozmawialiśmy już o tym a ja do dzisiaj żyję z wyrzutami, że zdradziłem swoją kobietę. Nigdy już jednak nie dopuściłem by penis przejął nade mną władzę...
brak komentarzy