Wakacje z tatą i nieznośną małolatą

6 marca 2011

Szacowany czas lektury: 14 min

Jestem Piotr. Byłem jeszcze małym chłopcem, gdy moja mama zmarła na raka. Od tego czasu mieszkałem na wsi u dziadków. Tata mieszkał w mieście i tam pracował. Przyjeżdżał do nas prawie w każdy weekend. Czasami ja też bywałem u taty, miałem tam nawet swój pokój. Ale mnie się podobało na wsi, gdzie miałem kolegów, był las i jezioro. Kiedyś ojciec przyjechał z taką kobietą, ona chciała być moją matką i zabrać mnie od dziadków do miasta. Wtedy robiłem wszystko by mnie nie lubiła. Rozlałem jej kawę na sukienkę, wrzuciłem jej pająki do włosów, żaby do kieszeni. Myślałem, że mnie wtedy ojciec zleje. Jak mnie złapał, pytał się mnie tylko, dlaczego to wszystko zrobiłem. Powiedziałem mu, że nie chcę takiej mamy, że chcę być tu na wsi u dziadków. Później zawsze już tylko sam przyjeżdżał.

To były odległe czasy. Teraz po wakacjach zamieszkam u niego w mieście, bo zdałem na studia i stąd bym miał za daleko dojeżdżać. Ale najpierw ojciec chce mnie zabrać na wczasy. Wolałbym wyjechać gdzieś z kumplami, ale tata się uparł. Ostatecznie zgodziłem się, bo na Wyspach Kanaryjskich jeszcze nie byłem. A może uda mi się tam poderwać jakąś gorącą laskę - pomyślałem sobie.

Już w samolocie dostrzegłem siedzącą za nami super laskę, może była trochę starsza, ale była bombowa. Jak przechodziła to wodziłem za nią wzrokiem, mój stary też, nawet się uśmiechnęła w naszym kierunku. Od razu zauważyłem, że z lotniska jedzie tym samym autobusem do hotelu i przy tym samym hotelu wysiadła. Jak się później okazało miała pokój obok naszego i posiłki jedliśmy przy jednym stoliku czteroosobowym. Do stolika usiadła też małolata, jej córka, przy pierwszej kolacji zapoznaliśmy się. Na imię miała Anna, a małolata Katarzyna. Okazało się, że ona jest z tej samej miejscowości, gdzie mieszka tata. Ta jej Kaśka, była okropna, zrzędna i wielka niezdara. Już pierwszego dnia tata musiał pójść do pokoju się przebrać, bo Kaśka polała go sosem. A na mnie, to cały czas się tylko gapiła, tak jakby kontrolowała i liczyła, co ja jem. Następnego ranka po śniadaniu wybraliśmy się z ojcem na plażę, jakimś dziwnym trafem, one zjawiły się koło nas. W stroju kąpielowym Anna wyglądała jeszcze ponętniej, było na czym oprzeć wzrok. Poszedłem się przejść wzdłuż plaży pooglądać laski. Gdy wróciłem, to widziałem, że mój stary z Anną się już zaprzyjaźnił. Mnie też kazała mówić do siebie na ty. Ta małolata miała na oko jakieś czternaście lat. Była nawet urodziwa, ale trochę jej jeszcze do mamuśki brakowało.

Widać, że mój stary poderwał sobie Annę, bo następnego dnia wyglądali już jak starzy znajomi. Zauważyłem, że małolata nie spuszczała ich z oka. Ja znowu od razu się urywałem od nich na podryw, szlifując angielski i niemiecki. Czwartego dnia udało mi się poderwać śliczną Niemkę, Betina miała na imię. Umówiliśmy się na wieczór w pobliskiej knajpce. Przyszła ubrana była w króciutką przylegającą do ciała, białą sukieneczkę. Nie miała stanika, bo wyraźnie było widać sterczące sutki. Ciekaw byłem czy oprócz tej sukienki ma coś na sobie, bo nie potrafiłem dostrzec zarysów majtek. Wypiliśmy dwa drinki, porozmawialiśmy, Betina zaproponowała spacer plażą. Był cudowny ciepły wieczór. Gdy oddaliliśmy się od ludzi postanowiłem sprawdzić, czy ma majtki. Idąc przytuliliśmy się do siebie, ręką gładziłem ją po ramionach, po plecach powoli zjeżdżając coraz niżej, chcąc wyczuć czy ma majtki. Betina szepnęła mi do uszka habe ich nichts, zrobiło mi się głupio, zorientowała się, co ja robię. A ja od razu się podnieciłem, że ręką musiałem poprawić spodenki. Druga wpadka, też to zauważyła, uśmiechnęła się i dała buziaka w policzek. Wiedziałem, że dzisiaj coś z tego będzie.

Przed nami po prawej stronie trzydzieści, a może pięćdziesiąt metrów w cieniu stały poukładane jeden na drugim leżaki, które za dnia rozłożone były na plaży. Doskonałe miejsce pomyślałem sobie. Gdy przechodziliśmy w świetle lampy. Nagle krzyk, małolata ciągnie mnie za rękę wrzeszcząc: choć oni tam są. Odciąga mnie od Betiny. Betina pyta się: kennst du sie? Coś jeszcze powiedziała odwróciwszy się i poszła z powrotem. Byłem wściekły na tą małą. Od strony leżaków wyłoniły się dwie postacie. Kasia znowu krzyczy: widzisz to oni! Kto oni? - pytam, bo z tej odległości osoby stojące w cieniu nie były do rozpoznania. No, moja mama i twój tata - mówi Kasia. Pomyślałem sobie: mój staruszek jest szybki i zabrałem Kasię do hotelu. Po chwili Kasia znowu się odezwała: ja ich razem widziałam u nas w mieście. Była cała roztrzęsiona. Odprowadziłem ją pod drzwi jej pokoju, sam też już wróciłem, musiałem sobie jakoś ulżyć, po stracie Betiny. Myślałem o Kasi i o jej zachowaniu od pierwszego dnia i przypomniałem sobie, jak ja potraktowałem tę babę, która wtedy przyjechała z ojcem na wieś. Teraz wiedziałem, co jest grane z zachowaniem Kasi.

Gdy wyszedłem z łazienki ojciec był już w pokoju, chciał ze mną porozmawiać. Mówi: z Anną znamy się już przeszło rok, chcemy się pobrać i razem zamieszkać, te wczasy miały być okazją do wzajemnego poznania się. Chwila ciszy, ojciec patrzy na mnie i pyta się: co ty na to? Odpowiedziałem mu szczerze: to fajna babka i jest ok. Po chwili ktoś puka, wchodzi Anna z Kaśką. Patrzymy wszyscy wzajemnie na siebie, teraz jakoś inaczej. Odzywa się Kaśka patrząc na mnie: i on będzie mieszkał z nami? Mój ojciec odpowiedział: tak. Jeszcze raz spojrzała teraz głęboko mi w oczy i powiedziała dobrze i od razu wyszła. Za nią poszła Anna. Od następnego dnia zachowanie Kaśki całkowicie się zmieniło. Na plaży szukałem Betiny, niestety nie znalazłem jej. Do końca urlopu poderwałem jeszcze parę innych dziewczyn, ale żadna z nich nie była taka gorąca jak Betina.

Ojciec już przed urlopem kupił piękne mieszkanie, z dużym pokojem gościnnym pięknym słonecznym balkonem. Mój pokój łączył się ścianą z pokojem Kasi. A ojciec z Anną mieli sypialnię za pokojem gościnnym, na drugim końcu długiego przedpokoju.

Nasi starzy się pobrali, ale bez wielkiej pompy.

Za to Kasia zrobiła imprezę na swoje 17 urodziny. Wygląda młodziej, jej mama też nie wygląda na swoje lata, to chyba u nich dziedziczne.

Na urodziny Kasia zaprosiła swoje koleżanki, przyszło też paru chłopaków. Dzisiaj miałem poznać chłopaka Kasi. Przyszedł, na mnie zrobił dobre wrażenie. Kasia mnie przedstawiła: mój starszy brat. To teraz mam siostrę, dobrze wiedzieć - pomyślałem sobie. Któregoś ciepłego słonecznego dna wróciłem wcześniej, nikogo nie ma w domu - pomyślałem sobie. Zza okna dochodzi muzyka. Patrzę, a na balkonie Kaśka opala się bez stanika. Niesamowite, jakie ona ma cycuszki. Nie są duże, ale za to piękne takie szpiczaste z pięknymi brązowymi sutkami. Podszedłem bliżej do balkonowego okna, ruszyła się, jak siadła to z boku widać, jakie są cudowne, zmieniła stację w radiu i znowu się położyła, nie widziała mnie. Poszedłem do siebie, ale ten widok miałem cały czas przed oczami.

Z siostrzyczką układało mi się dobrze, czasami przyniosła herbatki, jak ja siedziałem nad książkami. Czasami przyszła jak coś niezrozumiała z matmy. W jesienną sobotę ojciec z Anną pojechali na dwa dni do dziadków. Ja miałem sporo nauki, a Kaśce w głowie była dyskoteka, a nie wyjazd na wieś.

Cały dzień siedziałem nad książkami pisałem pracę, byłem już prawie gotowy, spojrzałem na zegarek. Kasia już powinna być, spojrzałem przez okno, zanosiło się na burzę. Dzwoni telefon, Kaśka płaczliwym głosem mówi: przyjedź po mnie, nie mam już autobusu. Wsiadłem na motor, pojechałem po nią. Ona beczy, pytam się, co ci jest? Szukałam go, a on mnie zostawił i wcześniej wyszedł z inną. Pomyślałem sobie, ale drań z jej chłopaka, a robił takie dobre wrażenie. Już spadły pierwsze krople, jak dojechaliśmy do domu.

Kaśka poszła od razu pod prysznic, a ja jeszcze raz przeczytałem moją pracę. Kaśka wyszła, przez łzy mówi mi: łazienkę masz wolną, dobranoc. W czasie kąpieli myślałem o biednej Kaśce. Zostawił taką śliczną dziewczynę, w myślach widziałem ją, jej cudowne piersi. Ona tutaj przed chwilą była, dotykała swoje piersi, myła je, rozmarzyłem się. Grzmot - i oprzytomniałem. Na reszcie burza pomyślałem sobie. Poszedłem do pokoju i jeszcze bez zastanowienia myślałem o Kaśce, próbowałem ją sobie wyobrazić całą nago. Starałem się przypomnieć jak wyglądała w kostiumie kąpielowym, ale nie potrafiłem. Ja wtedy na nią nie patrzyłem jak na kobietę, a teraz jest obiektem moich westchnień i marzeń erotycznych. Znowu grzmot, ale teraz bardzo głośny, aż zadrżały szyby, musiało uderzyć gdzieś bardzo blisko. Nagle otwierają się drzwi do pokoju wpada Kasia, wystraszona z łzami w oczach, mówi: - Boję się, mogę zostać u ciebie? Nie czekając, co ja powiem podnosi kołdrę wskakuje mi do łóżka, wtulając się do mnie ze strachu. Znowu uderzyło, ale teraz gdzieś dalej. Słychać już gęste strugi deszczu bijące o szyby. Jeszcze jeden grzmot, teraz drgnęliśmy oboje. Nie z powodu burzy na zewnątrz, ale burzy naszych ciał. To, co działo się za oknem do nas już nie docierało. Lekko odsunęliśmy się od siebie. Zdaliśmy sobie sprawę, że zareagowały nasze przytulone ciała. Zajaśniało, w blasku błyskawicy zobaczyliśmy swoje twarze. Nie trzeba było słów, nasze usta się złączyły i zaczęły namiętnie całować. Dla nas burza się skończyła, nie czuliśmy nic oprócz siebie. Rękami zaczęliśmy się obejmować, tak jakby baliśmy się, że nas ktoś rozerwie. Nasze ręce pragnęły dotyku gołego ciała. Kaśka zaczęła rozpinać mi piżamę, guzik stawiał opór szarpnęła, dwa guziki wyrwała, odsunęła się na chwilę, przez głowę zdjęła swoją nocną koszulę. Od razu przylgnęła do mnie, do moich ust. Mnie kutas już stał, zauważyła to, pocierając go nogą. Lekko odsunęła się, teraz widziałem zarys jej piersi, złapałem je. Zaczęła całować mnie po klatce, po brzuchu doszła do spodni z piżamy, podniosła głowę zapytała drżącym głosem: - Mogę? Jestem cały twój - odpowiedziałem. Zsunęła się niżej, złapała za spodnie, uniosłem lekko tyłek, by mogła je zdjąć. Delikatnie, tak choćby się bała, by go nie zgnieść, złapała go. Musnęła koniuszkiem warg, podniosła głowę powiedziała: Jest śliczny. Teraz złapała go mocniej, zaczęła po nim przesuwać ręką jednocześnie wkładając go coraz głębiej sobie do ust i trochę wyjmując, by następny raz włożyć jeszcze głębiej. Drugą rękę wyprostowała gładząc mnie po brzuchu i klatce piersiowej. Do mnie dopiero teraz powoli docierało, co się dzieje. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie przeżywałem. Kaśka przyspieszała, mną drgnęło chciałem coś powiedzieć, nie zdążyłem, wystrzeliłem jej do ust.

Widać było, że się tego nie spodziewała, wyjęła go z ust podniosła głowę i przełknęła. Zlizała to, co spadło na moje podbrzusze i znowu go włożyła sobie do ust. Jeszcze dwa małe drgnięcia i zwiotczał. Podniosła głowę przesunęła się do góry pocałowała mnie, chcąc języczkiem sięgnąć mi do gardła. Poczułem smak mojej spermy. Po chwili głęboki oddech i zmęczona położyła się obok, ręką gładząc moje ciało. Ja cały ten czas pieściłem ją rękami tam, gdzie pozwalała mi na to pozycja jej ciała. Zapragnąłem jednak całować jej piersi, języczkiem bawić się jej sutkami.

Teraz ja przejąłem inicjatywę. Widać było, że Kaśka na to czekała, reagowała na każde dotknięcie, na każde muśnięcie. Przeżywała to mówiąc: - Jeszcze, taak, jeszcze. Gdy nacieszyłem się piersiami zacząłem schodzić niżej, uniosła lekko tyłeczek, dając mi znać bym zdjął to, co jeszcze miała na sobie. Pod wargami poczułem delikatny meszek. Moje napięcie znowu wzrastało. Rozchyliła lekko nogi otwierając mi drogę do jej skarbu. Zacząłem ją lizać najpierw delikatnie po wierzchu, później coraz głębiej. Ona się wiła, jęczała: - Tak, dobrze, jeszcze, nie przestawaj.

Bojąc się, że przestanę rękami złapała moją głowę dociskając ją do siebie. Wydała okrzyk, głęboki oddech i puściła moją głowę. Podciągnęła mnie wyżej by mnie pocałować. Gdy przesuwałem się wyżej ona poczuła, że mi znowu stoi. Puściła moje usta i cichym spokojnym głosem powiedziała: - Ja chcę go mieć w środku, weź mnie. Dla ciebie wszystko - powiedziałem. Wstałem poszedłem po gumkę nałożyłem. Ona się też podniosła, spojrzała na mnie i powiedziała: - Ja jeszcze nigdy - nie dałem jej dokończyć, pocałowałem ją i powiedziałem: - Będę delikatny - też bardzo pragnąłem w nią wejść. Położyła się, przysunąłem ją na brzeg łóżka i rozszerzyłem jej nogi, ona rozszerzyła je jeszcze mocniej, tak jak tylko potrafiła. Powoli moim naprężonym kutasem dotykałem jej warg sromowych. Ona niecierpliwie powiedziała: - No zrób to wreszcie. Zacząłem go wkładać. Wyjmowałem i znowu wkładałem, widać było, że jest spięta. Wyjąłem go całkowicie nachyliłem się podrażniając ją tam języczkiem. Teraz, gdy miała mocno rozwarte nogi, potrafiłem to zrobić lepiej. Zaczęła pojękiwać i rozluźniać się. Podniosłem się. Teraz wchodził już znacznie lepiej. Wyciągałem i wkładałem, aż włożyłem mocniej. Usłyszałem: - Aaa... po krótkiej chwili: - Już dobrze - powoli Kaśka zaczęła współpracować z moimi ruchami. Poczułem skurcze jej pochwy, usłyszałem: - Tak... tak... taaak! Przy ostatnim jej długim "tak" - wystrzeliłem.

Leżeliśmy tak jeszcze złączeni i wtuleni. Pomimo wystrzału mój kutas nie od razu sflaczał. Gdy czułem, że robi się miękki wyjąłem go ostrożnie. Nie odchodź teraz - wyszeptała. Gumę owinąłem w chusteczkę i położyłem obok na stoliku. Ucałowała mnie w usta i powiedziała: - Jesteś kochany, a ty cudowna Kasieńko powiedziałem i tak leżeliśmy wtuleni.

Na zewnątrz jeszcze lało, ale burzy już nie było słychać. Wstałem uchyliłem okno, powiało do środka świeżym powietrzem. Gdy podszedłem do łóżka Kasia już spała. Rano, gdy się przebudziłem, w łóżku byłem sam. Wiem, że wczoraj marzyłem o Kasi. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to było tylko marzenie, czy stało się to naprawdę? Obok na stoliku leżała zawinięta papierowa chusteczka, rozwinąłem ją, zobaczyłem mój wczorajszy ładunek. Pomyślałem sobie: moja kochana Kaśka. Gdy Kaśka usłyszała, że wyszedłem z pokoju zawołała: - Śniadanie podałam na balkonie. Poszedłem się odświeżyć wróciłem do pokoju po szorty. Przez okno było widać piękny słoneczny poranek. Poszedłem do Kasi, czekała już na mnie na balkonie. Wyglądała prześlicznie i promieniała szczęściem. Po chwili mówi do mnie: - Wiesz Piotrek, ja zgodziłam się mieszkać razem, bo już wtedy żeś mi się spodobał, już wtedy się w tobie zakochałam, ale tyś mnie traktował jak dziecko. Tego dnia pomimo wcześniejszych innych planów pozostaliśmy w domu. Poznawaliśmy teraz przy dziennym świetle swoje ciała, cieszyliśmy się sobą.

Po południu ubraliśmy się, by nas rodzice nie zastali nago. Przez następnych parę miesięcy, gdy rodzice położyli się spać, po cichutku raz ja byłem u niej, raz ona przyszła do mnie. Parę razy zdarzyło nam się przysnąć do rana, ale wpadki nie było. Do czasu, kiedy pewnego razu wcześniej przyszedłem z uczelni. Rodziców nie było mieli dopiero przyjść za około dwie godziny. Kaśka na to: - Mamy dwie godziny dla siebie. Oboje byliśmy ciągle spragnieni seksu, kochaliśmy się tak bardzo. Gdy jest przyjemnie, to czas szybko mija. Ja leżałem nago na łóżku Kasi, ona siedziała na moim kutasie i radośnie podskakiwała wydając okrzyki uniesienia, nagle otwierają się drzwi i wchodzi mama Kasi. Stanęła w drzwiach, zamurowało ją, chwila ciszy. Po chwili: - Jak tak możesz, to jeszcze dziecko. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Kasia odezwała się, stanęła w mojej obronie mówiąc: - Dzieckiem to ja już dawno nie jestem, ale ty tego nie zauważyłaś, bo jesteś zapatrzona tylko w swojego męża. Faktycznie, od czasu jak Kasia się tego nie domagała, to Anna ciągle zaabsorbowana była moim tatą, było widać, że się bardzo kochali. Anna zaskoczona taką wypowiedzią Kasi, chciała coś jeszcze powiedzieć. Kasia jednak od razu mówiła dalej: - Wasza różnica wieku jest większa niż nasza, czy ci to przeszkadza? Widać, że Annie brakło argumentów do pewnej siebie Kasi i wyszła. Ja ubrałem się, poszedłem do swojego pokoju i nie wychodziłem.

Gdy przyszedł ojciec zawołał mnie, usiedliśmy w czwórkę przy stole. Wszyscy mieli poważne miny, a Kasia promieniała, była szczęśliwa, zadowolona. Cisza, nikt nie zaczyna rozmowy. Kaśka pierwsza, co wy? Ja kocham Piotrka, a Piotrek kocha mnie, na co mamy czekać, aż będziemy w waszym wieku? Ojciec odezwał się: - Od kiedy wy tak jesteście razem? - Od waszego wyjazdu przed trzema miesiącami na wieś - odpowiedziałem. A zabezpieczacie się? - pyta ojciec. - Nie czekając na odpowiedź dodaje: skoro się kochacie. Spogląda na Annę. Anna mówi niepewnie: - Jaa nie wiem, dla mnie to kompletne zaskoczenie, moja córeczka od trzech miesięcy współżyje z mężczyzną. Znowu chwila ciszy, teraz Anna spogląda na tatę i na mnie. Ja wiem Piotrek, że ty jesteś dobrym chłopcem, ale ona jest jeszcze taka młodziutka. Kasia przerywa jej i pyta: - To mam być nieszczęśliwa? Nie! Nie! Córeczko. Więc od dzisiaj nie musimy się już ukrywać dodała Kasia? Znowu cisza. Kasia domagając się odpowiedzi jeszcze raz głośniej pyta: - Czy tak mamo? Pada cicha odpowiedź Anny: - Tak, ale uważajcie. Kasia podchodząc do mnie gorącym, głębokim pocałunkiem w usta pieczętuje tę wypowiedź. Wywołując na twarzy mojego ojca leciutki uśmiech. Mój ojciec podchodzi do Anny i ją całuje w usta podobnie, jak to zrobiła przed chwilą Kasia ze mną. Anna oprzytomniała mówiąc: - Kasiu, ja chcę tylko twojego szczęścia.

Nadal mamy oddzielne pokoje, ale nie śpimy już osobno. Do pokoju Kasi tata kupił szersze łóżko. Zbliża się lato i znowu wybieram się na wakacje z tatą i moją kochaną małolatą. Tym razem tata będzie miał z Anną pokój, a ja z Kasią.

Ten tekst odnotował 105,985 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.51/10 (79 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (7)

0
0
Fajne. Opowiadanie z Happy Endem
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo ciekawe ale mogło być dłuższe.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To zbyt piękne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Opowiadanie może być ciekawie napisane, ale twoją siostrzyczkę po domniemanych 17 urodzinach dalej pokazywałeś jak 14-latkę i zatraciłeś tym większość pikanterii

Pozdro i powodzenia 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
bardzo fajne i ciekawe, przykuwa uwagę i nie chcę się kończyć czytać, ale czy to jest na faktach??, jeśli tak to chciałbym być na twoim miejscu , bo takie rzeczy nawet w filmach się nie zdarzają. jeśli jesteście nadal razem (zakładając że to prawda) to powodzenia
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To nie opowiadanie. To raport.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Bardzo mi się podobało to opowiadanie.Fajnie napisane, nie za krótkie, nie za długie i ze szczęśliwym zakończeniem, Dycha ode mnie.Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.