Wagon restauracyjny
19 lutego 2016
Szacowany czas lektury: 17 min
Debiut więc krytykujcie po całości żebym się nauczył to robić lepiej.
Ten dzień był jakiś dziwny od samego początku. Nawet wzrok sprawiał wrażenie, że czuła się jak we śnie, a na domiar złego korytarz którym pchała wózek z brudnymi prześcieradłami wydawał się nie mieć końca. Ciągnął się jak pociąg, a ona szła właśnie jednym z jego wagonów otwierając pokoje niczym przedziały i zmieniając pościel wszystkim jadącym, którzy właśnie udali się do wagonu restauracyjnego. Gdyby tego było mało dzisiejszy dzień był strasznie gorący, pot lał się z czoła nawet przy najmniejszym wysiłku, a klimatyzacja nie działała już od dawna. Nikogo nie było w pobliżu, więc pozwoliła sobie na rozpięcie jeszcze jednego guzika w czarnej służbowej koszuli z białym kołnierzykiem. Nigdy tego nie robiła, ponieważ ten właśnie stanowił granice, granice po której przekroczeniu było już widać jej biustonosz i unoszącą się co chwila pierś pod którą ciężko pracujące płuca próbowały dotlenić organizm. Pokoje, które odwiedzała mało się od siebie różniły. W każdym leżały porozrzucane ubrania, jakieś śmieci i niepościelone łóżka. Tutaj każdy miał to gdzieś, bo przecież od tego jest tu ona, młoda dziewczyna, która robi za służącą wszystkich tych którzy uważali się za lepszych od niej. Codziennie ktoś jej rozkazywał, jak nie szef to goście, a nawet i obsługa która stawiała siebie wyżej. Ona natomiast nie potrafiła się nikomu postawić. Była dobrze wychowana, gdyż jej ojciec był Japończykiem i to po nim odziedziczyła maniery, wierność i oddanie, a także czarne włosy, które sięgały jej nieco niżej niż ramiona. Nie można było oddzielić wizualnie włosa od włosa, ponieważ całość zlewała się w jedną wielką nie przeniknioną czeluść. Lekko skośne oczy i szczupła sylwetka dodawały jej gracji i wdzięku. Nie szukając już nawet wzrokiem końca korytarza skierowała się do następnego pokoju. Przesunęła kartę w drzwiach i pchnęła drzwi. Od razu coś wydało jej się dziwne. Pokój był czysty i uporządkowany. Dla pewności zerknęła jeszcze raz na rozpiskę pokoi czy ten aby na pewno jest wynajmowany. Nie mogła ukryć zdziwienia kiedy okazało się, że dobrze trafiła a pokój od dłuższego czasu jest w użytku. Wewnątrz panował półmrok, słońce próbowało się przedrzeć przez zasłonięte rolety ale nie miało najmniejszych szans. Dziewczyna postanowiła pomóc mu choć trochę, więc nie pewnie weszła do środka. Idąc do okien rozciągających się od podłogi aż po sufit i na całej długości ściany potwierdziła tylko swoje spostrzeżenie co do czystości pokoju. Złapała za rolety i zaczęła je powoli rozsuwać a promienie zauważając tą szczelinę zaczęły kierować się w jej stronę niczym ławica ryb pędząca w stronę dziury w sieci.
- Zostaw zasłonięte - Usłyszała stanowczy głos za plecami i aż podskoczyła z przerażenia. Z łazienki wyszedł młody mężczyzna w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach.
- Przepraszam myślałam, że wszyscy poszli do wagonu restauracyjnego. Nie powinnam wchodzić bez pukania. - Pokojówka zaczęła się tłumaczyć widocznie poruszona cała sytuacją i kierując się nie pewnie w stronę drzwi na korytarz.
- To my tu mamy taki wagon? - zapytał spokojnie z lekkim zaciekawieniem
- O przepraszam plotę głupoty, ten cały korytarz jest dla mnie jak nie kończący się pociąg i...
- Ah tak, rozumiem. - Urwał jej wpatrując się w nią świdrującym spojrzeniem
- A do kąt jedziemy? - Tym pytaniem zbił ją kompletnie z tropu
- Słucham?
- Pytam, dokąd jedziemy? Tym pociągiem rzecz jasna.
- Aaa więc, Ja... Nie wiem, tak naprawdę to nie wiem - Widać było że strasznie się pogubiła w tym wszystkim, a może już od dawna była zagubiona.
- To nie dobrze, myślałem że chociaż ty będziesz wiedziała. - Uśmiechnął się a ona odpowiedziała mu tym samym. Chyba poczuła się dzięki temu trochę lżej.
- Jeśli miałaś tutaj coś do zrobienia to nie krępuj się, chyba że chcesz sobie zostawić mój pokój na sam koniec. - dodał widząc że pokojówka jest coraz bliżej wyjścia.
- To ja może przyjdę później, nie chce panu przeszkadzać. - Wyszła już całkiem na korytarz a on odprowadził ją do drzwi.
- Nie przeszkadzasz mi, tylko okna wole mieć zasłonięte, bo dzisiaj strasznie gorąco. - Słuchając jak mówi o gorącu przypomniała sobie o guziku. Prędko zaczęła go zapinać co nie szło jej najlepiej.
- Spokojnie, każdemu jest dzisiaj gorąco.
- Przepraszam ja nie powinnam.
- Nie powinnaś wyglądać seksownie? - Jego komplement wcale nie pomógł jej w zapięciu tego cholernego guzika a tylko sprawił że zrobiło jej się jeszcze goręcej. W końcu zaprzestała z nim walczyć, chwyciła wózek i popchnęła go pod następne drzwi. Szybko otworzyła je kartą i schowała się w środku. Usłyszała tylko - To do Później - nim zatrzasnęła do końca drzwi. Usiadła na łóżku wśród sterty ubrań i papierków po różnych przekąskach. Musiała chwile odetchnąć i złapać powietrza. Nie lubiła takich sytuacji, nie potrafiła rozmawiać z facetami, a co dopiero z takimi który wyskakują z zaskoczenia. Nie była na to przygotowana i strasznie się ośmieszyła. Popatrzyła w dół na nieszczęsny guzik i pierś która falowała w szybkim tempie. Musiała jednak przyznać że był przystojny a jego komplement na temat jej urody nie przeszedł obok niej obojętnie. Gdzieś tam się zahaczył o jej skromną duszyczkę a wędka która była w pokoju obok ciągnęła ją z powrotem. Przynajmniej jego pokój nie wyglądał jak ten, a on sam nie rozkazywał jej jak inni goście.
- Ten mętlik w głowie poukładam tylko wtedy jeśli zabiorę się do pracy - Pomyślała i wstała z łóżka. Próbowała nie myśleć o facecie obok ale nie było to takie łatwe jakby się wydawało. Po paru minutach łażenia bezsensu po pokoju postanowiła wrócić. Tłumaczyła sobie to tym że przecież nie wypełniła swoich obowiązków, a przecież jest taka sumienna i pracowita. Nie mogła sobie na to pozwolić. Zostawiła bałagan i popchała wózek pod zaczarowane drzwi. Czuła się teraz jak Alicja, której potrzeba odpowiedniej butelki żeby przez nie przejść. Ale niestety żadnej nie miała, nie można przecież pić w pracy. Tym razem zapukała i stała posłusznie przed drzwiami. Lokator nie śpieszył się z otwarciem co trochę zdziwiło dziewczynę. Może wcale mu nie zależało i tylko się nią zabawił a ona jak głupia teraz tu wraca. Już chciała się wycofać kiedy nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich ten sam mężczyzna tylko że już w samych spodenkach.
- A jednak wróciłaś?
- Tak... Muszę tutaj posprzątać, to mój obowiązek.
- Oczywiście, to zrozumiałe, może ci jakoś pomogę? - Odparł zapraszając ją do środka. Onieśmielona jego pytaniem i szczupłą sylwetką w którą gapiła się bezustannie zapomniała języka w gębie. Weszła po prostu do środka i zaczęła rozbierać brudną pościel.
- Może pomogę ci rozebrać... tę pościel? - Rzucił z uśmiechem kolejnym haczykiem w jej stronę. Dziewczyna podniosła na niego wzrok i przypomniała sobie o języku.
- To taki dwuznaczny dowcip? - zapytała z bardzo poważną miną
- Tak mi się wydaje.
- Czemu go Pan powiedział?
- Myślę że chciałem rozluźnić atmosferę. - Wyjaśnił trochę zdziwiony jej reakcją. W większości przypadków kobiety uśmiechały się i prowokowały go do kolejnych podtekstów albo łasiły się jak kotki. Ta była zupełnie inna, jakby odkrył nowy gatunek co jeszcze bardziej go podnieciło. Poczuł się jak prawdziwy łowca i wiedział że nie odpuści dopóki nie zdobędzie trofeum.
- W takim razie mógł to być dowcip bez podtekstu erotycznego np. Wchodzi trzech białych do baru...
- Ze Striptizem. - przerwał jej błyskawicznie, znowu uśmiechając się w jej stronę.
- Czemu Pan to robi? I mógłby Pan ubrać koszulkę.
- Jest strasznie gorąco ty też nie zapięłaś swojego guzika. - Dziewczyna złapała się na tym że kompletnie o nim zapomniała i nachylała się teraz twarzą w jego stronę świecąc swoim nowym biustonoszem.
- Przepraszam jestem strasznie niekompetentna.
- A właśnie i tu masz racje. - Powiedział zdecydowanie widząc że trzeba zmienić strategię. W tą pannę tak łatwo nie wejdzie.
Domyślał się że jest ciasna po jej niewątpliwie azjatyckich genach, ale nie o to chodziło. Chodziło o to że będzie to coś zupełnie nowego. A wiedział, że na pewno wejdzie, a ona miała się o tym już niedługo przekonać.
- Zmień pościel a ja sobie usiądę w fotelu, zmęczyła mnie ta cała życzliwość. - Mężczyzna zajął sobie wygodne miejsce obok łóżka przysuwając sobie fotel bliżej by mógł na nią popatrzeć. Speszona dziewczyna uwijała się jak mogła czując jego spojrzenie na swoich pośladkach gdy wypinała się by rozścielić nową kołdrę. Odwróciła się na chwile by coś powiedzieć i zobaczyła jak siedzi sobie za nią w fotelu i ją obserwuje. Siedział jak król na swoim tronie i jedyne czego mu brakowało to berła by był wiarygodny. Lecz po chwili ujrzała też i berło. Pod spodenkami widocznie sterczał twardy penis. Wiedziała o tym choć tak dawno już nie widziała penisa. Poczuła że robi jej się jeszcze goręcej i nie pytając już o nic, ba nawet zapominając o co chciała spytać obróciła się z brudami i skierowała się do swojego wózka by wynieść się z pokoju.
- Chwileczkę! Nie umyłaś jeszcze łazienki. - Kobieta zamarła i nie odwracając się już skierowała się do pomieszczenia które należało wyczyścić. Zdążyła tylko rzucić brudy przed drzwiami i schować się w drugim pomieszczeniu.
- Klient nasz PAN jak to mówią - Odparł mężczyzna nie ruszając się z fotela. Ku jej zdziwieniu w łazience była sama już od dobrych paru minut i nic nie wskazywało na dalsze zainteresowanie jej osobą przez tamtego Pana. Mogła chwile ochłonąć i pozbierać myśli. Znowu przypomniała sobie o stojącym penisie. Wcześniej była w szoku lecz teraz poczuła lekkie podniecenie. Czy to na jej widok? Ona sprawiła że tak się podniecił? Nie umiała sobie odpowiedzieć na te pytania, lecz jej wyobraźnia pracowała na wysokich obrotach. Już tak dawno nie widziała penisa że aż miała ochotę go zobaczyć, usłyszeć że może go wziąć do ust i pieścić językiem całą jego długość. Nie, nie! O czym ja myślę? Szybko zaczęła szorować jeszcze z większym uporem już i tak czystą podłogę, kiedy nagle wszedł do łazienki. Nawet na nią nie spojrzał, za to ona dostrzegła obiekt swoich myśli gdy tak klęczała na zimnej posadzce.
- Wezmę prysznic, nie przeszkadzaj sobie. - Rzucił i odkręcił kurek z ciepłą wodą. Później ustawił temperaturę na letnią i ściągną spodenki. Nie miał nic już na sobie gdy wszedł do przeszkolonej kabiny. Kobieta starała się nie patrzeć w jego stronę choć już znalazła wędkę która ją ciągnęła tutaj z powrotem, a była to dość duża wędka. Rzuciła tylko okiem, raz, czy dwa. A nawet kilka, cały czas starając się skupić na myciu. Choć podłoga czystsza już nie mogła być jakoś nie potrafiła stąd wyjść. Za to on w przeciwieństwie do niej nie szorował się szybko i nerwowo tylko powoli i spokojnie. Lecz było coś co ich łączyło. On też był czysty. Robił to tylko dla prowokacji która go kręciła. Rozebrał się przy niej a ona nie wybiegła. Było widać że chce wyjść ale nie potrafi. I jej ciągłe zerkanie w jego stronę sprawiało że strasznie się nakręcił. Wiedział że on tutaj przesuwa granice a ona już jest jego i podąża za nim z wyciągniętym paszportem. Spoglądał jak szoruje podłogę a jej piersi falują pod biustonoszem jak zburzone morze. Wyglądała bardzo seksownie. Mył swojego penisa odciągając skórę co sprawiało mu dużo przyjemności z połączeniem widoku jaki miał przed oczami. W końcu zauważyła co się dzieje w kabinie i zawiesiła swój wzrok na jego członku trochę dużej obserwując kilka płynnych ruchów ręki, a potem zabrała się za jeszcze intensywniejsze szorowanie.
- Skończyłaś tutaj?! - Krzyknął z kabiny wyrywając ją z transu.
- Yyy... jaa chyba tak. - Wymamrotała nie wyraźnie
- Nie słyszę!
- Tak, skończyłam.
- Tak skończyłam proszę...
- Pana. - Skończyła za niego.
- Wydaje mi się że już dawno.
- Dawno co, proszę Pana?
- Dawno skończyłaś myć i teraz tylko szorujesz bezsensu. Umyj jeszcze okna w salonie. Wstała bez słowa z podłogi i wyszła z łazienki. Czuła się strasznie skołowana. Koleś rzucał do niej rozkazami jak każdy inny, a ona robiła to co chciał i chyba nawet jej się to podobało. Była ciekawa jak ta dziwna sytuacja się rozwinie, choć zdziwiło ją to że wysłał ją do salonu. Przecież przed chwilą się przed nią rozebrał. Nie było to przecież zwykłe zajście, ale on to zrobił tak jakby po prostu umył obok niej zęby, a przecież widziała jego penisa. Nie wątpliwie masturbował się patrząc się na jej piersi. Z jednej strony czuła się z tym strasznie dziwnie. Trzymała zawsze chłopaków na dystans i się szanowała, a z drugiej strony dzisiaj miała ochotę słuchać jego kolejnych poleceń. Rozchyliła część żaluzji i spryskała okno płynem. Słońce raziło ją w oczy, ale powoli zaczęła się przyzwyczajać. Usłyszała że woda w łazience przestałą lecieć. Co ja robię? Powinnam wyjść stąd kiedy jest jeszcze za ścianą, zamiast myć te głupie okna. Przecież dobrze wiem że są czyste i nie o to w tym wszystkim chodzi. Zrobiło jej się jeszcze goręcej i wydawało jej się że widzi już przez mgłę. Już chciała rzucić ścierkę i wyjść kiedy on wszedł do pomieszczenia w samym ręczniku przewiązanym w pasie.
- Widzę że zostawiasz smugi. - Wypalił stając parę kroków za nią.
- Przepraszam już to poprawiam. - Odpowiedziała choć sama nie wiedziała co robić, bo przecież żadnych smug nie było. Mimo braku sensu w tej całej sytuacji nie umiała się przeciwstawić żądaniom które były niedorzeczne. Zaczęła myć szybę na nowo w miejscach które już szorowała gdy nagle poczuła na lewym pośladku uderzenie. Momentalnie zamarła i po chwili obróciła powoli głowę w jego stronę nie ruszając się z miejsca. On tylko czekał aż ujrzy to zdziwienie wymalowane na jej ślicznej buzi i nie zawiódł się. Jej wyraz twarzy zdradzał że jest w szoku i nie jest w stanie pojąć tego co się właśnie wydarzyło. Żeby nie spłoszyć swojej zwierzyny przerwał niezręczną ciszę.
- Miałaś wytrzeć smugi. Wypnij się mocnej to może je dostrzeżesz, bo wygląda na to że tej pozycji ich nie widzisz. - Oznajmił jej stanowczo i dobitnie. Nie umiała wykrztusić z siebie słowa więc z powrotem spojrzała na szybę i wedle wytycznych pochyliła się znacznie do przodu wypinając w jego stronę pośladki. Czuła się w tej pozycji nie zręcznie, a smug jak nie było tak nie ma. Na powrót zaczęła myć ścierką szyby gdy spadł kolejny klaps na drugi z jej pośladków. Teraz już się nie obróciła tylko nadal próbowała dostrzec zabrudzenie żeby wymigać się od kolejnego uderzenia, lecz to nie poskutkowało. Otrzymała jeszcze trzy klapsy gdy postanowiła się jeszcze mocniej wypiąć wypychając biodra do góry. To też nie pomogło, a jego ręka jeszcze szybciej znalazła się na jej tyłku. Zaczął uderzać ją szybciej lecz nie używał dużo siły. klapsy spadały na jej pośladki, a ona przestała już myć szybę wiedząc że to nić nie da. Ściskała ścierkę z której ciekła woda prosto po jej przedramieniu aż do łokcia i ku jej zdziwieniu, nie było to jedyne miejsce na jej ciele które zrobiło się wilgotne. To co w pierwszym momencie było dla niej szokiem, teraz okazało się być przyjemne. Zawsze miała się za grzeczną dziewczynę, która nie dopuszcza do siebie chłopaków, a zwłaszcza łobuzów. Wszystkie jej doświadczenia związane z seksem były bardzo delikatne i stonowane. Nie ciągnęło jej nawet do chłopaków i nikomu się nie narzucała ani nie szukała na siłę. Była ułożona, a jednak teraz przyjmowała klapsy od mężczyzny którego poznała parę minut temu. Nagle wspomniany przed chwilą facet przestał ją bić. Ona sama spostrzegła że jej majtki są już na prawdę mokre a ona lekko dyszy ściskając w ręku suchą już prawię szmatkę. Jej wzrok wyostrzył się wracając do rzeczywistości a kolana zrobiły się miękkie.
- Podciągnij spódnice. - Wydyszał zdradzając oznaki równie mocnego podniecenia. Kobieta powoli chwytając za koniec swojej spódnicy zaczęła podnosić ją do góry ukazując kolejne fragmenty nagiej skóry. Zdążyła pokazać mu zaledwie kilka centymetrów, gdy on chwycił za materiał mocno szarpiąc do góry. Jędrne pośladki wydostały się na zewnątrz a zadarta cześć garderoby wylądowała na jej krzyżu mocną ściskana przez prawą rękę mężczyzny. Kobieta obróciła wzrok na niego i zauważyła że nie ma już na sobie ręcznika. Teraz jego sztywny penis poruszał się poziomo niczym głowa jakiegoś prehistorycznego gada. Widocznie pozbył się ręcznika kiedy dawał jej klapsy.
- Obie ręce na szybę. - Rozkazał patrząc jej głęboko w oczy. Niepewnie puściła spódnicę i położyła obie ręce na szklanej ścianie. Poczuła jego palec wodzący pod koronkowym materiałem jej czarnych majtki w miejscu gumki która obejmowała ją w pasie. W końcu dotarł do materiału który opasał jej cipkę i stanowczo odciągnął go na bok. Poczuła mokry materiał na lewym pośladku i lekki powiew wolności na wargach sromowych. Jego żołądź na którym umieścił odrobinę śliny dotknął jej cipki i zaczął po niej wodzić. W pierwszym momencie z jej ust wydobyło się stęknięcie. Nie był to niski ton. Był bardziej intensywny. Zdradzał jej nie skłamane podniecenie. Poczuła lawinę dreszczy przechodzących jej ciało, które dawało sygnały aby mu się wykręcić z tej pieszczoty. Jednak silny uścisk ręki na jej zadartej spódnicy powstrzymywał ją od tak gwałtownych ruchów. Poruszała się prawie nie zauważalnie i oddychając głośniej niż dotychczas. Po krótkim masażu zaczął napierać na jej otwór. Była bardzo wilgotna i bardzo ciepła a, wejście do jej pochwy było podniecająco ciasne.
- Mam w ciebie wejść?! - Zapytał dalej drażniąc jej łechtaczkę swoim fallusem. Kobieta nic nie odpowiedziała, choć pytanie dotarło do jej uszu i sprawiło że na chwilę oprzytomniała.
- Pytam czy mam go wsadzić?! - Ponownie zapytał a ona nie odnajdując śliny w ustach cicho odparła. - Tak
- Nie słyszę!
- Tak. - Powtórzyła głośniej i niemal od razu.
- Poproś!
- Słucham?
- Masz mnie poprosić żebym w ciebie wszedł. - Nie ustępując dalej brnął w dialog choć widział że jej cipka bardzo go chce i on sam ledwo powstrzymuję się by w nią nie wejść. Kobieta torturowana ciągłym kontaktem z jego prąciem z trudem układała słowa w swojej głowie.
- Proszę cię wejdź już we mnie! - Powiedziała to prawie krzycząc i on właśnie na to czekał. Wszedł w nią stanowczo choć nie gwałtownie. Nie chciał jej sprawić bólu. Chciał dominować i czuć że sprawia jej niesamowitą przyjemność nie tylko dogadzając sobie. Dziewczyna stęknęła zwieńczając idealne pchnięcie. Od razu zaczął poruszać się intensywnie i szybko dobijając ją do samego końca aż uginała ręce w łokciach opierając się o szybę. Po mieszkaniu roznosił się dźwięk obijanych jąder, a po chwili dołączył też do nich soczysty klaps. Ból okazał się być gorącą falą rozchodzącą się po jej pośladkach i docierającą aż do jej mózgu dostarczając kolejnych bodźców.
- Jeszcze raz! - Wycedziła między kolejnymi pchnięciami jednocześnie łapiąc oddech. - Uderz mnie jeszcze raz! - Powtórzyła głośniej gdy mężczyzna nie zareagował. Po chwili uderzył ją w drugi pośladek, tym razem z większą siła i przyśpieszył rżnięcie.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić! Możesz jedynie prosić!- Oznajmił i zaczął ją mocniej przyciągać za pomocom ręki trzymającej jej spódnice. Jej biodra wyginały się jak tylko potrafiła by wypiąć się jak najdogodniej. Zaczęła nawet odpychać się rękami od szyby by móc mocniej nabijać się na jego fiuta. To jak brał ją od tyłu podobało mu się jak nigdy wcześniej. Wiedział, że to będzie coś nowego, nie tylko ze względu na jej ciasną cipkę, która na prawdę dostarczała mu wielu nowych doznań. Jej głowa opadła nisko i jęczała głośno wpatrując się w podłogę. Jego penis był tak twardy że miał ochotę dostarczyć sobie jeszcze więcej doznań by móc niedługo skończyć. Prawą ręką wciąż szarpał zadartą spódnicę, natomiast lewą zaczął zgarniać jej czarne włosy w swoisty kucyk. Gdy zebrał już wszystkie, okręcił je sobie wokół nadgarstka i pociągną napięte cebulki do tyłu odciągając jej głowę. Teraz patrzyła przez okno a on jebał ją przy akompaniamencie jej głośnych jęków. Zacisnął jeszcze mocniej rękę na jej włosach i kilka naście ostatnich ruchów wykonał w krótkich odstępach mocno obijając się o jej pośladki. Na koniec wykonał ostatnie idealne pchnięcie jak na początku i docisnął się do jej ciała z całej siły. Jej ciałem wstrząsnęły konwulsje a później znieruchomiała. Gdy z niej wyszedł, opadał na kolana przykładając czoło do podłogi. Milczała, gdy on stał nad nią z klejącym penisem od jej wydzieliny i własnej spermy. Nie potrafił ukryć uśmiechu. Odczuwał czystą euforie po tym jak zapewnił jej tak intensywne doznania i co lepsze, zdobył trofeum. Jego nogi również były roztrzęsione i miękkie. Zapewnił sobie równie nieziemski orgazm jak swojej partnerce próbującej właśnie zebrać swoje myśli z podłogi.