W rodzinie nie zginie. Krąg II (II)
31 marca 2018
W rodzinie nie zginie
Szacowany czas lektury: 7 min
OSTRZEŻENIE: TEMATYKA TABU
„Zapisywałem, gdy coś ciekawego wydarzyło się w moim życiu. Czasem sam ze sobą pisałem. Chciałem jak najlepiej zapamiętać to, co się działo. Najwięcej było zaskoczeń: jaka moja mama jest, jaką ma przeszłość.”
Krzysiek jest dobrym rozmówcą. Inteligentny, wykształcony, ma poczucie humoru i pracę, jest dobrze wychowany i pewny siebie. Czuwał, aby wszystko było zgodne z prawdą. Jest zadowolony z końcowego efektu.
Koniec szkoły
Był początek wakacji 2007 roku. Wybraliśmy się sami na zakupy do ulubionej galerii handlowej mamy. Pomagałem jej, tak jak zwykle. Przynosiłem ubrania i bieliznę do przymierzalni. Później wspólnie ocenialiśmy, jak wyglądała. Byłem przekonany, że głównym celem jest czarna, koktajlowa sukienka na wieczór. Zaglądałem do kabiny co parę minut, służąc mamie pomocą i radą.
Gdy skończyła wybierać, usiadła na półce i zaczęła sobie prowokacyjnie masować piersi. Podpuszczała mnie, bo parę boksów obok jakaś atrakcyjna kobieta coś przymierzała i jej obecność wzbudzała w nas dodatkowe emocje. Danka rozstawiła szeroko nogi. Oczywiście, nie miała majtek.
Nie wytrzymałem. Opuściłem spodnie i podsunąłem jej sterczącego penisa. Zrobiła mi loda, delikatnie i cicho, tak aby nas nikt nie usłyszał. Potem obróciła się do mnie tyłem i zaspokoiłem ją dłońmi. Oboje wyszliśmy ze sklepu bardzo zadowoleni, wręcz w szampańskim nastroju.
Zjedliśmy obiad w restauracji, po czym wyruszyliśmy do sex shopu. To był duży sklep, jeden z największych w mieście. Nie rzucałem się w oczy, bo wzrostem dorównywałem mamie, mimo że była w szpilkach.
Przeglądałem płyty DVD. Mama poszła gdzieś dalej, ale szybko do mnie wróciła. Wziąłem film, który przykuł moją uwagę i weszliśmy do kabiny video, aby obejrzeć fragmenty.
– Ty jak zawsze, tylko duże piersi! – stwierdziła ze śmiechem.
Kiedy oglądaliśmy, lizałem ją po cyckach. Miała nowe zabawki, jedno wielkie dildo i drugie mniejsze.
– Dlaczego kupiłaś te rzeczy? – spytałem zaciekawiony.
– Zobaczysz wieczorem – odpowiedziała zagadkowo.
„Chce mieć w każdej dziurce, kiedy będzie robić mi loda!” – zgadywałem.
Było późno, kiedy wróciliśmy do samochodu. Dziwiłem się, że jedziemy za miasto, a nie do domu. Zatrzymaliśmy się przy okazałym budynku, gdzie czekało już kilka aut. Weszliśmy do dużego salonu. Znajdywało się w nim dziewięciu facetów!
– Niespodzianka – oznajmiła mama. – Czasem organizuję imprezę.
Byłem w kompletnym szoku. Nie zdawałem sobie sprawy, że moja mama jest aż tak wyuzdana. Zupełnie nie wiedziałem, co ma w planach.
Na szczęście wszyscy zachowywali się otwarcie i przyjaźnie. Najstarszy z mężczyzn miał około czterdziestu lat, najmłodszy – tylko osiemnaście. Żartowali z niego, żądając okazania dowodu.
– Czy to ten słynny szczęśliwiec? – pytali o mnie. – Ten, co lizał mleczne cyce Danki?
Zaczęli się rozbierać. Danka usiadła pośrodku, nago, w samych szpilkach. Po kolei każdemu z nich ssała. Stałem z boku, bardzo podniecony i się onanizowałem. Po skończonej rundzie, mama podeszła też do mnie i zrobiła mi loda. Panowie komentowali i się cieszyli, że jestem. Byli pod ogromnym wrażeniem.
Później zaczęła się ostra jazda. Danka przyjmowała panów wszędzie, jak niewyżyta suka. Najpierw ładowali ją w tyłek, później perwersyjnie robiła im loda. Sikali na nią, na cyce, do otwartych dziurek.
Obserwowałem to wszystko z lekkim niedowierzaniem. Niejeden reżyser porno klaskałby z podziwu. Czasem podchodziłem, wtedy ssała mojego penisa. Cały czas była szczęśliwa, wręcz uśmiechnięta… No, chyba że miała za dużo w buzi.
Potem akcja przeniosła się na wielkie łóżko, dwa na dwa metry. Zapytałem gdzie takie sprzedają, a ktoś rzucił, że to specjalnie na zamówienie. Parę godzin to trwało. Dildo były używane tylko przez moment. Łóżko tak przemokło, że przeciekało.
Ciarki mnie przechodzą, jak o tym myślę. Dziesięciu facetów, w tym ja, nagrywanie… Seks bez gumy. Jak się dowiedziałem później, same zaufane osoby. Szok dla mnie, Boże!
Ale kocham ją bardzo.
Ojciec rogacz
To był grudzień 2008 roku. Kiedy wróciłem do domu w szesnaste urodziny, rodzice czekali już z tortem w sypialni. Wziąłem szybki prysznic i do nich poszedłem już nago.
Odśpiewali sto lat i życzyli mi wszystkiego najlepszego. Niby jak zwykle, ale głównym prezentem był seks.
Tata zaczął się bawić sam, a ja lizać z Danką.
Po zabawie w pozycji sześć na dziewięć, zamiast skończyć mi loda, usiadła mi na moim penisie. Kiedy zapytałem o gumkę, tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że przyjmuje specjalne tabletki. Zaczęła mnie ujeżdżać, jak na filmach.
Podniecała mnie obecność ojca. Był z nami po raz pierwszy. Prawie w ogóle się nie wtrącał. Mogłem traktować go jak powietrze i nie zwracać na niego uwagi. Siedział na łóżku i sam się bawił, patrząc na nas.
Danka była wyjątkowo wrażliwa. Silnie reagowała, mimo dość delikatnych ruchów bioder. Krzyczała głośno. Patrzyłem jej w oczy, podziwiałem całe jej ciało. Jak zawsze, wygolona. Gdy doszła, soki spływały po moim penisie. Później, aby było ciekawiej, przeszliśmy do pozycji na misjonarza. To był totalny odlot.
Sporo wytrzymałem, sam się dziwiłem. Spuściłem się w nią po dość długim czasie.
– Kocham cię, Krzysiu – powtarzała Danka, uszczęśliwiona. – Jesteś moim syneczkiem.
Zrobiliśmy to znowu. Skończyła lodem i spuściłem się jej na cyce. Zlizała z nich wszystko. Potem jeszcze raz. Naturalnie to szło i każda chwila z mamą była wspaniała. Tata tylko się temu przyglądał.
Na zakończenie zrobiła coś, czego się nie spodziewałem. Zaczęła lizać mi tyłek, a później ojcu.
Ten dzień bardzo pogłębił więź rodziny. Od tamtej pory, gdy tata przyjeżdżał, bawiliśmy się we troje. Podniecało ojca, że może realizować swoje fantazje w rzeczywistości.
Krok w dorosłość
Niedługo przed maturą pierwszy raz przespałem się z inną kobietą. To była mama kolegi. Niska i chuda. Ruda, długie kręcone włosy, piegowata twarz.
Byłem u niej kilka razy. Podobało jej się, że jestem wysoki. Lubiła anal, ale seks z nią to nie to samo, co z Danką.
– Szkoda, że mój syn nie jest taki, jak ty – mówiła. – On jest nieśmiały. Ma kiepskie podejście do kobiet. I nie wygląda tak, jak ty.
Mam dwa metry wzrostu, a kobiety lubią wysokich mężczyzn. Jestem silny i stanowczy. Może nie mam wielkiego penisa, ale wiem jak dogodzić kobietom. Wiem, co dla nich jest ważne. Umiem słuchać ich i się dogadywać. Rozmawiałem o tym z mamą. Opowiedziałem jej wszystko.
Moje osiemnaste urodziny zorganizowaliśmy w domu. Było głośno i hucznie. Jako sportowiec, zawsze miałem sporo koleżanek. Kilku kolegów przesadziło z alkoholem, dwóch zaczęło się bić. Kiedy wszyscy już poszli spać, siedziałem jeszcze na łóżku z piwem. Byłem zdenerwowany, że niektórzy zachowywali się aż tak źle.
Nagle do pokoju weszły dwie najładniejsze dziewczyny: blondyna Ania i Kasia, rudzielec.
– O, Krzysiek, sam jesteś… – zaczęły rozmowę. – Sorry za chłopaków, narozrabiali. My w sumie nie możemy spać i przyszłyśmy do ciebie. Podobasz się nam. Ale szkoła, to szkoła i jakoś nigdy nie było okazji, aby tak głębiej pogadać.
Obie szczupłe i wysokie dupeczki, białe bluzki, czarne spódniczki, rajstopy… Ślicznie w tym wyglądały, w nastrojowym świetle maleńkiej lampki. Nie pamiętam, co im odpowiadałem, trochę piwa wypiłem.
– Spoko impreza, dzięki za zaproszenie. Gdyby nie te dzikusy… Ładny masz dom. Mamy dla ciebie prezent.
Rozebrały się szybko, bez uwodzenia. Obie wygolone. Ruda zostawiła sobie pasek, na dole też była ruda. Wspólnie ściągnęły mi spodnie. Były zdziwione, że nie noszę majtek.
Mój penis był nabrzmiały na maksa. Mocno ściskały go na dole, lizały go, najpierw główkę, później całego z góry na dół, na zmianę. Kiedy jedna robiła loda, druga się masowała po cipce, albo wypinała tyłek i głaskałem ją lub wkładałem palce. Jedna i druga starały się dziesięć na dziesięć.
Wytrysnąłem do ust Kasi. Wszystko połknęła, nie zostawiła nic koleżance. Później to jeszcze powtarzaliśmy.
Mama była ze mnie dumna. Kiedy się nadarzyła okazja, na grillu, pokazałem jej te dziewczyny. Ku zaskoczeniu wszystkich, usiadła z nami, piła piwo i rozmawiała z moimi koleżankami. Wszyscy później oceniali ją bardzo pozytywnie.
Alpejski lodowiec
W kwietniu 2010 roku z rodzicami i grupą kilku znajomych wybraliśmy się w Alpy, na narty na lodowcu. Siostra została u dziadków.
Zjeżdżaliśmy i bawiliśmy się świetnie. Któregoś razu zatrzymaliśmy się na uboczu stoku. Danka pod strojem do nart miała kostium kąpielowy. Moja cycata cipka się rozebrała, pozując tacie na niegrzeczną suczkę. Byłem pod ogromnym wrażeniem.
„Wow, ona jest naprawdę szalona!” – myślałem.
Po wyczerpującym dniu odpoczywaliśmy w hotelu, gdzie czekały nas kolejne atrakcje: baseny, gorące źródła. Można było się zrelaksować i dać odpocząć mięśniom po całodziennej jeździe.
Przebieralnie w postaci drewnianych domków zachęcały nas do wybryków. Do jacuzzi wchodziło klika osób. Gdy nikogo poza nami nie było, mama opuszczała górę kostiumu i lizaliśmy ją z ojcem po cycach. Czasem stawałem wyżej i robiła mi wtedy loda. Ojca bardzo to podniecało.
W basenie termalnym pewien wąsaty instruktor cały czas pochłaniał Dankę wzrokiem. Ona widziała to i go prowokowała. Ściskała sobie piersi, spuszczała ramiączka, odsłaniała pośladki…
Ostatniego dnia zaprosiła go do naszego pokoju. Wypiliśmy trochę wina i się zaczęło. Najpierw całowanie, później ją wylizał. Nie miał oporów, że patrzę ja i ojciec. Nawet był zaciekawiony, że mamy taki układ.
Przerżnął Dankę bez gumy i był zszokowany, że w łóżku jest taką dziwką. Trzepaliśmy sobie z ojcem, przyglądając się, jak to robi, a później dołączyliśmy. Danka była zapinana w każdą dziureczkę. Zadowolona, bo instruktor miał dużego kutasa. Chociaż jakiegoś takiego sinego… Chyba za dużo sam walił.
© Piotr Walewski-Sawicki
W rodzinie nie zginie, relacja rodzinna 25 letniego chłopaka
Pełna treść: http://www.walewskisawicki.pl/w-rodzinie-nie-zginie.html