Tak niesamowicie Cię pożądam...
21 września 2013
Szacowany czas lektury: 7 min
Pierwsze koty za płoty
Wchodzę do masakrycznie zatłoczonego tramwaju, a raczej udaje mi się do niego wśliznąć i po chwili ląduję gdzieś w środku. Przeraża mnie wizja bycia przez następnych dwadzieścia minut ściśniętym jak sardynka w puszce. Jest upalnie i czuć niemiły zaduch. Mimo tego mój nos wychwytuje ładny, powabny zapach. To jest Twój, bardzo przyjemny zapach nieznajomej.
Stoję tuż za Tobą. Jestem przytłoczony do Ciebie. Zapach Twoich włosów budzi moje zmysły. Zatapiam ukradkiem w nich twarz, tak że nie masz o tym pojęcia. Czuje je na skórze, są tak przyjemne. Z ochotą wplatam dłonie podczas seksu kobiecie we włosy, zwłaszcza w takie jak Twoje. Masz koszulkę na ramiączkach kończącą się nad pępkiem. Unosisz rękę trzymając się słupka. Dyskretnie nasycam się zapachem Twojej skóry. Przyglądam Ci się. Odsłonięte ramię przykuwa moją uwagę, a szczególnie zalotnie opadające z niego ramiączko stanika. Nachylam się do zmysłowej szyi. Pachnie ujmująco i wygląda aksamitnie. Mam ochotę musnąć ją języczkiem. Zamykam oczy i uprzyjemniam sobie podróż.
Wyobrażam sobie jak wszyscy wokoło znikają, a ja mogę oddać się namiętnym pieszczotom Twojej smukłej szyi i karku. Otwieram oczy, moje usta są tak blisko Ciebie. Wystarczy że odrobinę wysunę koniec języczka, a zasmakuję Cię. Jesteś taka gładka. Uświadamiam sobie, jak mi trudno powstrzymać się przed tym. Dociera do mnie kolejny sygnał ze slipek. Nadal, choć powoli mi nabrzmiewa, choć nie widziałem Cię z przodu, ani tak naprawdę nawet z tyłu. Wręcz po tych paru chwilach podróży spędzonych przy Tobie, zakładam w ciemno, że nie miał bym nic przeciwko pójściu z Tobą na spacer lub do łóżka.
Staram się odeprzeć napór ludzi za plecami, aby nie napierać zbyt mocno na Ciebie. Nie chcę sprawiać Ci jeszcze większego dyskomfortu podróży. Wystarczająco mocno przylegam ciałem do Twoich pleców. Sprawia mi to nieoczekiwanie dużą przyjemność. Stoimy wyprostowani i nie sposób uniknąć krępującego kontaktu. Biodrami także napieram na Ciebie, a dokładanie na odstającą pupę. Czuję ją wyraźnie. Jest nieco spięta, a w chwilach gdy motorniczy przyhamowuje, ściskasz nieświadomie jeszcze mocniej pośladki łapiąc równowagę.
Niesamowita sytuacja. Środek dnia, pełno ludzi wokół, a ja bezkarnie przytulam się klejnotami do fantastycznego tyłeczka pachnącej nieznajomej. Robi się coraz ciaśniej w moich slipkach, napływa do mnie podniecenie. Pozwalam ponieść się emocjom. Nakręcam się wtulony delikatnie w Twoje pośladki. Mam ochotę złapać Cię za biodra i mocniej się wtulić w nie. Świadomie, coraz słabiej walczę z naporem na mnie z tyłu, odpuszczam powoli i stopniowo. Coraz wyraźniej czuję Twoje ciało, będąc wpychanym na nie. Od czasu do czasu nawet nasze nagie nogi mają kontakt. Jestem w krótkich spodenkach, a Ty masz krotką, luźną spódniczkę. Cholera, seksownie jak diabli.
Jest mi coraz bardziej gorąco, a on rośnie coraz bardziej. Strasznie pobudza go bliskość Twojej dupci. W spodenkach ma dużą swobodę. Rozochocony, zapominam o otaczającym nas świecie, jesteś tylko Ty i ja. Penis mi rośnie i rośnie. Ułożony w dół w slipkach, mocno je naciąga, wręcz próbuje je rozerwać. Jest mi tak dobrze. Sztywniejąc zaraz będzie wtulał się w Twoje pośladki. Kurczę, nie mogę na to pozwolić. Co zrobisz jak poczujesz że mi stoi, pewnie zaczniesz krzyczeć zboczeniec. W innym wypadku poczujesz się speszona i zawstydzona, czego też nie chcę. Staram się odsunąć choć odrobinę biodra od Twojej wystającej dupci. Robię odrobinę przestrzeni między nami.
Korzystając z tego i dyskretnie przez spodenki układam go w górę, aby mógł swobodnie stać. Od razu czuję jak napływa do niego jeszcze więcej krwi. Nie mam żadnych hamulców, podniecam się Tobą i nakręcam. Czuje jakby pulsująca krew miała mi zaraz rozerwać wielkiego żołądzia. Zastanawiam jak byś zareagowała, jakbyś odkryła, że facet za Tobą jest od początku podróży napalony na Ciebie. Że stoi mu członek i prawie Cię nim dotyka. Tramwaj kolejny raz przyhamował i pech chce, że wpadam na Ciebie zamyślony postawionym przed sekundą sobie pytaniem. Przez krótką chwilę naciskam moim nabrzmiałym do granic możliwości członkiem na Twoje pośladki. On idealnie wpasowuje się w rowek Twojej dupeczki na króciutką chwilę. Na szczęście prawie nieodczuwalnie w tak dynamicznej sytuacji. Jestem przekonany, że nie poczułaś go, ale i tak obserwuję Cię czy nie zareagujesz.
Nie mogę w to uwierzyć. Przed paroma sekundami mój twardziel naprężył się do granic bólu w Twych pośladkach, a Ty nie jesteś tego świadoma. Podnieca mnie to. Choć tak naprawdę wolę, żebyś wyczuła jak się tu prężę i wypięła się dla mnie. Zaczynamy się mocniej pocić w tym ukropie. Działa rozpalająco na mnie Twoja wilgotna, błyszcząca od potu skóra. Czuję jeszcze większe stężenie Twoich feromonów wokół. Rany, jaką mam ochotę polizać te spocone ramiona, szyję, kark.
Nagle tramwaj mocniej niż zwykle hamuje i kolejny raz wpadam na Ciebie. Całym ciałem przyciskam Cię, a Ty stoisz mocno na nogach trzymając się. Czuję jakby to się działo w zwolnionym tempie. Bezwładnie napieram na Ciebie, aż z trudnością utrzymujesz równowagę. Biodrami mocno wpadam na Twoją dupkę, aż mój wielki fallus wdziera się tym razem mocniej i nieco głębiej w pośladki. Czuję eksplozję gorąca, gdy niekończąca się chwila bezwładnego ruchu sprawia, że tak pięknie poznaję Twoją dupeczkę. Mam wrażenie, że mi go rozrywa tętniąca w nim krew w kulminacyjnym momencie, aż z rozkoszy cichutko stękam Ci do uszka.
Hamowanie ustaje i ponownie odzyskujemy równowagę. Nie wiem gdzie się schować. Mówię Ci zmieszany tylko krótkie przepraszam. Czerwony jak cegła, staram się troszkę odsunąć od Ciebie. Męczy mnie, że nie reagujesz na to w żaden sposób, ani słowem, ani spojrzeniem. Jest mi tak wstyd, że nie wiem co ze sobą zrobię przez następne prawie 10 minut. Stoję nieruchomo i łudzę się, że może jakoś nie poczułaś, tego krótkiego, ale intensywnego spotkania swoich pośladków z moim penisem. Sekundy mi się strasznie dłużą. Stoję skrępowany, ale nadal napalony na Ciebie. Moment, gdy naparłem moją męskością na Twój tyłek, kiedy tak wyraziście poczułem jego krągłość, wciąż jest żywy w moich myślach. Och będzie mi stał, na każde wspomnienie tej podróży.
Spoglądam na zegarek, jeszcze 4 długie minuty będę się tu palił ze wstydu i męczył z prężącym się kutasem w spodenkach. Do tego znów nasze ciała są niebezpiecznie blisko. Tak blisko, że znów czuję, że delikatnie muskam nim Twoje pośladki. Szybko odsuwam biodra od Ciebie, ale równie szybko Twoja dupeczka jest przy nim z powrotem. Czuję, jak znowu nasze ciała się stykają, a Twoja dupcia napiera na mnie. Stoję osłupiony, nie jestem do końca pewny czy to się dzieje, czy to czasem nie kolejna fantazja. O tak, moje wątpliwości właśnie się rozwiewają. Czuję jak Twoja pupa się troszkę wypina i przytula do mojego krocza. Jeszcze troszkę osłupiały, nie jestem pewien jak zareagować, ale zaczynasz nią delikatnie i dyskretnie kręcić i już wszystko wiem. Przyciskam do niej tego wielkiego grubaska. Leży wygodnie w rowku. Jest długi, ciągnie się między pośladkami okrągłej dupeczki. Starasz się rozluźnić pośladki, a ja instynktownie silniej go dopycham do rowka.
O jak mi dobrze i wygodnie. Chcę zatrzymać czas, aby ostatnie minuty podróży się nie kończyły. Chwytam Cię w pasie za wilgotny brzuszek i jeszcze mocniej przyciskam. Przyklejony do Ciebie, rozglądam się i sprawdzam czy jesteśmy wystarczająco dyskretni. Aaaaaach, chcę być w Tobie. Wyobrażam sobie że Cię ostro posuwam. Wbijam rozpalonego pytonga w Ciebie. Głęboko w ciasne niebiosa. O Fuck, jak fantastycznie. Czujesz jak gruba pałka próbuje się wepchnąć głębiej między Twe spięte półdupki. Raz za razem, powoli i rytmicznie, drobnymi ruchami. Raczej nikt nie widzi co robię. A jeśli nawet to chyba nie jestem w stanie się powstrzymać. Wykorzystuje ostatnie chwile, przystanek tuż tuż.
Staram się jak najlepiej skrywać moje emocje. Moje pośladki się napinają i ściskają co jakiś czas, dyskretnie, ale rytmicznie. Do szaleństwa doprowadza mnie myśl, że Ty też pragniesz czuć mnie teraz w sobie, ale nic więcej nie będzie w tej chwili. Mam ochotę dać upust mojemu podnieceniu. Jak obłąkany z podniecenia, nie będę zważał na ludzi. Podciągnę Ci spódniczkę, szybkim ruchem zsunę majteczki na uda, wyciągnę go ze spodenek i wejdę w Ciebie.
Przystanek na horyzoncie, a ja mam ochotę na wiele więcej. Nie potrafię się opanować, zjeżdżam ręką niżej. Kładę Ci dłoń na łonie i je masuję przez spódniczkę. Czułem jak zadrżałaś jak Cię za nie chwyciłem. Trzymam i zastygam w bezruchu. Tramwaj zaczyna hamować. Uwielbiam kobiece tyłki. Masz taką świetną dupę. Mam marzenie żebyś ją wypięła dla mnie. Chcę Ci z rozkoszą lizać obie dziurki.
Drzwi się otwierają. Uwalniam Cię z uścisku. Ruszamy powolnie do wyjścia. Uzmysławiam sobie, że nie widziałem jeszcze Twojej twarzy. Moja ciekawość rośnie. Zaraz spojrzę Ci w oczy. I co będzie się działo za moment?
Może wciąż podnieceni padniemy sobie w objęcia i będziemy się namiętnie całować bez końca na środku przystanku? A może pójdziemy gdzieś na kawę żeby się poznać, a może się pożegnamy? Czy będę mógł kiedyś równie mocno dociskać biodra do Twego tyłeczka? A może przedłużymy tę chwilę i szybko poszukamy intymnego miejsca? Tak na pożegnanie jeśli będziemy mieli pozostać nieznajomymi. A jeśli Ty tak po prostu wyjdziesz, rozejrzysz się na boki, skręcisz i ruszysz przed siebie? Normalnym krokiem, bez oglądania się za siebie, jakby nic się nie wydarzyło, odejdziesz ginąc pośród zgiełku ulicy. Tak niesamowicie Cię pożądam...