Spełniona fantazja

5 listopada 2020

Szacowany czas lektury: 5 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Miało znaleźć się w wyznaniach, ale okazało się zbyt obszerne.

Od dawna mieliśmy ochotę dodać odrobinę pikanterii do naszego małżeństwa i w jakiś sposób doprowadzić do takiej sytuacji, gdzie dołączyłby do nas ten „trzeci”. Nie marzyły nam się co prawda mocno wyuzdane zabawy we troje, ale jednak fantazjowaliśmy o tym, aby poprzez obecność dodatkowego partnera urozmaicić nasz skądinąd udany seks.

Lubiłam swoją nagość, podglądanie mnie, lubiłam też się nieco powstydzić. Nawet kosztem niepochlebnych czasem komentarzy, nie mam bowiem idealnych, wymarzonych kształtów, poza tym jestem raczej w wieku dojrzałym. Zawsze brakowało nam jednak odwagi i może spontanicznej sytuacji do realizacji fantazji. W końcu jednak połączenie mojej nagości z pewną dozą spontaniczności, doprowadziło nas do spełnienia erotycznego marzenia.

Oboje lubiliśmy Bałtyk u schyłku lata. Wybieraliśmy zwykle mniejsze miejscowości na wyjazdy, raczej nie te "topowe". Tym razem pojechaliśmy do M. To  był ostatni tydzień sierpnia, w weekend zaczynał się już wrzesień. Trafiły się nam jeszcze upalne dni, więc korzystając z ciepła pozwoliłam sobie na odrobinę frywolności i chodziłam ku uciesze męża bez bielizny, w dość zwiewnych "kreacjach". Na tyle odważnych, że kiedy ktoś się przyjrzał nieco dokładniej, mógł mieć świadomość tego. Nie krępowało mnie to, wręcz przeciwnie, wywoływało również dreszcz podniecenia.

Na terenie „naszej” miejscowości czynnych było zaledwie kilka sklepików, większość pozostawała już zamknięta. Wśród tych kilku, dosłownie dwa z odzieżą, letnimi ciuchami, pozostałościami po wakacyjnym zakupowym szaleństwie. Odwiedziliśmy je oba, mnie spodobał się ten mniejszy, w samym centrum miejscowości. Oferowane w nim ciuchy znajdowały na zewnątrz i częściowo w ciasnym wnętrzu, z „przymierzalnią” w postaci dzielonej kotary, rozwieszonej w przejściu pomiędzy butikiem, a jego zapleczem. Przechodziliśmy obok niego parokrotnie, zaglądając czasem do wnętrza. Obsługiwał go młody chłopak, zawsze grzeczny i cierpliwy, zagadnęliśmy go kilka razy. Ujął mnie swoją uprzejmością, młodzieńczą nieśmiałością i dodatkowo tym, że nie gapił się ciągle w telefon, tylko zawsze miał w ręku książkę.

Dzieliła nas pewnie różnica co najmniej dwudziestu lat, ale przy okazji kolejnych odwiedzin w butiku dojrzałam do eksperymentu. Znów byłam bez bielizny,  działało to na mnie stymulująco i pchało ku temu, aby pokusić się w końcu o odrobinę erotycznego szaleństwa, mając w zasięgu ręki atrakcyjnego chłopaka.. Przeglądając rzeczy, wybrałam dwie bluzki, o różnych fasonach, celowo raczej niedopasowane rozmiarowo. Zabrałam je do przymierzalni. Miałam na sobie sukienkę, chcąc więc przymierzyć zabrane ciuszki, zdjęłam ją, pozostając nago. Nie zasuwałam zbyt szczelnie kotary, ale chłopak pozostawał na zewnątrz. Po chwili zawołałam męża, prosząc o wymianę na większe rozmiary. Przyniósł mi to o co prosiłam, ale moment później domagałam się kolejnej zamiany. Mąż odgrywał rolę zdegustowanego i nieco zniecierpliwionego brakiem mojego zdecydowania. Przy mojej kolejnej prośbie:

- Jedna dobra, podaj mi jednak mniejszą niż L, tę rozpinaną i raczej turkusową!

Odezwał się do chłopaka:

- Nawet nie wiem jaki to kolor turkusowy, ile można razy coś przemierzać - może pan poda żonie to o co prosi, bo ja jakoś nie wiem o jaki rozmiar jej chodzi.

Chłopak podniósł się, przejrzał szybko wieszaki i powiedział:

- Przepraszam, tej turkusowej M nie ma tutaj, ale wczoraj przeniosłem część rzeczy już do spakowania, taki rozmiar jest chyba na zapleczu.

- A może pan  to sprawdzić?

- Tak, już idę zobaczyć.

Zostałam za zasłoną bez ubrania, no nie licząc sandałków. Kiedy chłopak wszedł i zobaczył mnie nagą  -  stojącą  nieco bokiem do niego, bąknął tylko zaskoczony:

- Przepraszam. I wycofał się.

- Niech pan wejdzie, nie chcę co chwilę zdejmować i ubierać sukienki, poza tym nie wstydzę się...

Po krótkim wahaniu przemknął obok mnie, szukał na zapleczu gorączkowo tego, o co prosiłam. Odwrócił się do mnie po chwili z wypiekami na twarzy. Tym razem stanęłam frontem do niego. Nie  bardzo wiedział gdzie patrzeć, uciekał wzrokiem na boki, ale zerkał  też na moje piersi i krocze.

- Proszę, to ta... Powiedział drżącym głosem i podał mi bluzeczkę, chcąc odejść.

- Krępuję cię? - zapytałam.

- Tak... chyba tak. Odpowiedział niepewnie.

- A mogę jeszcze bardziej?

-Ja nie wiem proszę pani...

Zdecydowałam się pójść o krok dalej, mając nadzieję  że to jest taka spontaniczna sytuacja, na jaką czekaliśmy. Poza tym, podniecenie wywołane byciem kompletnie nagą przy stojącym na wyciągnięcie ręki  chłopaku dodało mi odwagi. 

-  Ale ja proszę cię o to... Pozwól mi.

Upuściłam bluzkę, chwyciłam go za ręce i położyłam je na swoich  piersiach.

Przełamał się i po chwili z wahaniem objął je delikatnie w posiadanie, pieszcząc i gładząc. Zreflektował się  po chwili i  przełykając nerwowo ślinę zapytał:

- A...ale pani mąż?

- Nim się nie przejmuj, uważa na wejście i zerka na nas, a poza tym to przyjemność dla nas obojga…

Zauważyłam że jego spodenki wybrzuszyły się, na wysokości krocza wyraźnie rysowała się wypukłość. Zdjęłam jego dłonie z piersi i uklęknęłam przed nim. Ściągnęłam bermudy razem ze slipkami, spod których wystrzelił piękny, sztywny członek. Kiedy  spodenki opadły do kostek,  wyplątał się z nich całkowicie. Wtuliłam twarz w jego krocze, wdychając młodzieńczy zapach, objęłam go za pośladki i trwałam tak przez chwilę, przytulając pulsującego penisa do policzka. Kiedy puściłam go, zaczęłam delikatnie całować członka i jądra, wsuwałam go do ust, ssałam, lizałam po nabrzmiałej żołędzi... Chłopak stał z przymkniętymi oczami, oddychając głośno. W końcu wsunęłam go głębiej do ust i położyłam jego dłonie na swojej głowie. On sam odnalazł swój rytm i głębokość, wsuwał i wysuwał się ze mnie w swoim tempie.  Ja byłam w siódmym niebie, mruczałam z zadowolenia i starałam się dostarczyć mu jak największej przyjemności. Po długiej serii pchnięć, wyciągnął penisa z moich ust. Był jeszcze bardziej nabrzmiały, pulsował w szaleńczym tempie i ociekał śliną.  Chłopak odezwał się drżącym głosem:

- Przepraszam, ja już nie mogę wytrzymać…

- Jeśli sprawi ci to przyjemność, to możesz skończyć w mojej buzi.

Zmieniłam pozycję, wstałam z kolan i ukucnęłam przed nim. Spojrzał na mnie nieco nieprzytomnie, ale wsunął penisa na powrót do moich ust. Wplótł palce w moje włosy  chwytając mnie mocno, unieruchamiając mi praktycznie głowę. Wykonał jeszcze kilkanaście ruchów, tym razem bardzo głębokich, dobijając do końca, po czym eksplodował mi w buzi. Połykałam bezwstydnie łapczywie kolejne porcje nasienia, do momentu aż ostatnie fale i skurcze ustały. Wysunął się ze mnie na chwilę, ale pozostawał nadal półsztywny. Possałam go jeszcze, czyniąc to nadal z głębokim zaangażowaniem, nie pozostawiając śladu po jego obfitej erupcji. Pieściłam się jednocześnie dłonią, baraszkującą od jakiegoś czasu pomiędzy rozchylonymi udami. Doszłam z głośnym stękaniem, zanim on ostatecznie wysunął mi się z ust.

Ubraliśmy się w milczeniu. Nie było wiadomo co sobie powiedzieć. Chłopak był chyba gotowy na  coś więcej, ja jednak wyczerpałam zasoby swojej odwagi.

- Dziękuję ci i przepraszam jeśli zrobiłeś coś czegoś nie chciałeś, powiedziałam zmieszana.

- To to ja pani dziękuję i to było... nigdy nie przeżyłem czegoś takiego. Nie wiem co mam powiedzieć...

Wyszliśmy oboje z mężem, słysząc  za sobą nieco speszony głos chłopaka:

- Czy przyjdą jeszcze państwo?

 

Ten tekst odnotował 16,034 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.08/10 (24 głosy oddane)

Komentarze (4)

+2
-8
No i jest lepiej. Nadal sporo brakuje do ideału, ale jakby ten tekst i tamten poprzedni pisały dwie różne osoby. Temu faktycznie potrzeba raczej ogarnięcia składni i ewentualnych niezgrabności, typu (daję od razu wersję z poprawkami):

Kiedy ktoś się przyjrzał nieco dokładniej mógł mieć świadomość tego, ale nie krępowało mnie to - wręcz przeciwnie, wywoływało również dreszcz podniecenia.

Zostałam za zasłoną bez ubrania, nie licząc sandałków. Kiedy chłopak wszedł i zobaczył mnie nagą, stojącą nieco bokiem do niego, bąknął tylko zaskoczony:
- Przepraszam!
I wycofał się.

- Jeśli sprawi ci to przyjemność, możesz skończyć w mojej buzi.

Wrzuć tekst w sprawdzanie Worda, a potem sentencecheckera, ogarniesz większość w/w błędów z ich pomocą (niepotrzebne spacje, przecinki itp.).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-1
Nie.
Niech gnije.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+6
0
Jeśli "bąknął", to na pewno nie z !
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Podoba mi się opowiadania. Emanuje erotyzmem. Drobne błędy do poprawienia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.