Rzeczywistość

26 kwietnia 2009

Szacowany czas lektury: 7 min

Kiedy poznałam Sergiusza, wcale mi się nie spodobał, wręcz odwrotnie; określiłam go mianem zapiździały elegancik. Moja opinia na jego temat była bardzo subiektywna, ponieważ w tym samym czasie staraliśmy się o pracę w tej samej firmie. Oczywiście pracowaliśmy później razem i dopiero wtedy nasze relacje się unormowały.

"W sumie ten chłopak jest niczego sobie" - myślałam po miesiącu wspólnej pracy. I tak z dnia na dzień lubiliśmy się coraz bardziej. W pewnym momencie nawiązała się między nami taka jakaś dziwna więź - kiedy byliśmy razem w pomieszczeniu, można było wręcz dotknąć panujące między nami napięcie... erotyczne.

Podświadomie pragnęłam każdego jego dotyku, przypadkowego muśnięcia czy otarcia. Sergiusz "opatentował" system wkurzania mnie: wtedy, kiedy mój mąż pracował na noc, Sergiusz delikatnie muskał mój kark (sprawiało to tak piorunujące podniecenie, że musiałam w domu paluszkiem rozładowywać napięcie, wyobrażając sobie przy tym, że to paluszek Sergiusza pieści moją cipkę).

Po kilku tygodniach przeniesiono mnie do innej filii firmy i nasz kontakt ograniczał się do rozmów telefonicznych i GG. Rozmowa za pośrednictwem masowych środków komunikacji międzyludzkiej była przyjemniejsza, bo nie widzieliśmy swoich wzajemnych reakcji. Mówiliśmy sobie o tym, co moglibyśmy sobie zrobić, o pieszczotach, o seksie, ale tak delikatnie, tylko i wyłącznie dwuznacznie, bez żadnych konkretów.

Aż przyszedł moment, o którym nawet nie śniłam. W godzinach pracy "uprawialiśmy" seks przez telefon. Zaczęło się bardzo niewinnie:

- Cześć Mała, stęskniłaś się już za mną? Bo ja szczerze mówiąc potrafię myśleć tylko i wyłącznie o Twojej słodkiej pupci...

Zupełnie mnie zamurowało na 2 sekundy, ale szybko odpowiedziałam:

- za Tobą? Chyba żartujesz! Czego ma mi niby brakować?

Oczywiście Sergiusz podchwycił moją małą prowokację:

- No wiesz, mam straszną ochotę przyjechać Ci pokazać, za czym możesz tęsknić, ale niestety musi Ci wystarczyć opis przez telefon... Wyobraź sobie, że robisz kawę, a ja podchodzę do Ciebie z tyłu i muskam koniuszkiem języka Twoją szyję, moje dłonie opierają się na Twoich biodrach, Twoja pupcia zachęcająco kręci się tuż przy mnie. Czujesz mój gorący, szybki oddech na plecach, przywieram do Ciebie mocno, tak, że czujesz moją stojącą na baczność pałkę, rwącą się do odwiedzenia Twoich dziurek... Palcami delikatnie pieszczę Twój brzuszek, delikatnie kieruję dłonie ku górze, dotykam twoich nabrzmiałych piersi, pieszczę sterczące brodawki... Obracasz się do mnie przodem...

I w tym momencie musiałam skończyć rozmowę, bo odwiedził mnie szef.

Po pracy wróciłam do domu. Wzięłam zimny prysznic, żeby trochę ochłonąć, ale nic to nie dało. Cipka pulsowała, a z dziurki cały czas płynęły moje soki. Nawet moje koronkowe stringi doprowadzały mnie do gorączki zmysłów. Całe szczęście, że mój mąż pracował na popołudnie. Wszedł do domu i nawet nie dałam mu zjeść kolacji. Stanęłam przed nim tylko i wyłącznie w czerwonych stringach, które uwielbia, załączyłam nastrojową muzyczkę i zaczęłam przed nim tańczyć w blasku świec. Po chwili podeszłam do niego i ręcznie sprawdziłam, jakie wywarłam na nim wrażenie. Cóż, mogłam się tego spodziewać - jego pałka dzielnie stała. Niewiele myśląc zsunęłam spodnie i uwolniłam ptaka mojego męża. Językiem błądziłam po ślicznej różowej główce, okrężnymi ruchami zjeżdżałam coraz niżej, aż do nabrzmiałych jąder. Ostro wzięłam się do pracy, połykałam go głęboko, tak, że czubek dotykał migdałków. Pulsowanie oznajmiło mi, że zbliża się to, co lubię najbardziej i nagle fala gorącego, życiodajnego napoju wystrzeliła prosto w moje gardło. Na tym się nie skończyło, to był dopiero początek. Rozochocony pchnął mnie na łóżko, ja szeroko rozłożyłam nogi i zaczął się taniec języka na mojej mokrej, ogolonej cipce. Czułam zbliżający się orgazm, byłam jakby w innym świecie, Tomek wcisnął w moją wąską szparkę 2 palce i głębokimi, szybkimi ruchami doprowadzał mnie do szału. Oczywiście nie zapomniał o różyczce, która powiększyła się dwukrotnie i wciąż oblana była moimi sokami. Wiłam się w pościeli jęcząc i krzycząc "O tak, właśnie tak, mocniej, wejdź we mnie!" Ale oczywiście mogłam pomarzyć. Nagle poczułam jak paluszek obficie zwilżony moimi sokami wkrada się do tej drugiej dziurki. Wszedł gładko. Po kilku naprzemiennych ruchach (do cipki wkładał i w tym samym czasie z dupci wyciągał) jęcząc z rozkoszy wzniosłam się do nieba - przeżyłam jeden z najbardziej zajebistych orgazmów w moim życiu.

Wyrwałam się z uścisku mojego męża i wypięłam w jego kierunku tyłeczek mówiąc:

"Kochanie, daj mi rozkosz, o jakiej nawet nie marzyłam - zerżnij porządnie swoją napaloną żonkę!"

Nie musiałam długo prosić. Jego sterczący fiut szybko znalazł drogę do mojej jamki. Ale zamiast ostrego rżnięcia, którego byłam tak spragniona poczułam delikatne, powolne ruchy, szczególnie podniecające w momencie, kiedy główka przeciskała się przez wejście do cipki. Tomek, który uwielbia moją dupcie musiał wykorzystać sytuację. Nie licząc się z moim zdaniem wyciągnął ptaka z cipki, rozchylił moje pośladki i gwałtownie wcisnął go prosto w dupcię. Poczułam straszny ból i próbowałam się wyrwać, ale mój mąż mi nie pozwolił. Po kilku ruchach ból zamienił się w rozkosz. Jęczałam: "głębiej, mocniej!" I po chwili znowu zaskoczenie - Tomek wyszedł ze mnie, kazał mi bardziej wypiąć tyłek i wkładał fiuta raz w dupcie, raz w cipkę, na zmianę. Usłyszałam: "I co? Dobrze Ci suko? Jęcz, pokaż mi jak bardzo jesteś podniecona! Zerżnę ci dupę tak, że pękniesz z rozkoszy." Nigdy nie lubiłam wulgaryzmów w łóżku, ale tym razem podziałało to na mnie niesamowicie. Nagle nadszedł upragniony orgazm - akurat w tym momencie Tomek penetrował moją dupcię. Zaciskająca się na jego fiucie dziurka i jego doprowadziła do końca - wyskoczył ze mnie, obrócił mnie na plecy i trysną spermą na moje piersi. Płynącą obficie śmietankę wmasowałam sobie w cycuszki drażniąc jednocześnie mocno nabrzmiałe brodawki...

Po akcji postanowiliśmy wziąć razem prysznic. Wzajemne mycie całego rozpalonego jeszcze ciała podziałało jak afrodyzjaczek - mąż odwrócił mnie tyłem, rowek sumiennie wysmarował żelem do kąpieli i wszedł we mnie na stojąco. Wszedł gładko, gwałtownymi ruchami dobijał do samego dna mojej dupci. Aby przyjemność była większa pieściłam palcami obrzmiałą łechtaczkę, po naszych rozpalonych ciałach spływały strumienie ciepłej wody, a Tomek szeptał mi do ucha świństewka... Szybko skończył we mnie, a ja nie miałam już siły nawet krzyczeć z rozkoszy.

Na drugi dzień rano obudziłam się rześka i zrelaksowana, ale chodzenie sprawiało mi udrękę - cały obolały rowek, cipka czerwona i obtarta przypominały mi o wydarzeniach minionej nocy, a sfatygowana perełka domagała się "leczniczego masażu", niewiele myśląc wróciłam do łóżka, szeroko rozchyliłam płatki cipki i powolnymi, kolistymi ruchami pieściłam łechtaczkę. Orgazm zbliżał się wielkimi krokami i nagle wybuchnął w takim stężeniu, że aż krzyknęłam. Obudziło to mojego męża i usłyszałam:

- Jeszcze ci mało?! Wygląda na to, że za słabo cię zerżnąłem, chyba muszę dokończyć. I nie zejdę z ciebie dopóki nie zaczniesz mnie o to błagać dziwko!!!

Na nic się zdały moje tłumaczenia, że wszystko mnie boli i tylko perełka nadaje się do zabawy. Tomek już zaczął czynić przygotowania do ruchanka. Przyniósł balsam i mojego małego, dawno zapomnianego przyjaciela z panieńskich czasów - sfatygowanego silikonowego sztucznego członka, który dzielnie towarzyszył mi w samotne noce. Zaczął całować i lizać całe moje ciało, podgryzał brodawki, pieścił końcem języka wzgórek łonowy omijając moją brzoskwińkę. Kiedy chciałam dotknąć jego członka - nie pozwolił. Całe to lizanie trwało strasznie długo, sama nie wiem ile, wiem za to, że byłam strasznie rozpalona i spragniona. Kiedy próbowałam popieścić swoją cipkę lub włożyć sobie paluszki w dziurkę, Tomek mówił tylko "zapomnij o tym i nie waż się dotykać". Błagałam go: "zerżnij mnie, wejdź we mnie, daj mi chuja do buzi", ale on nie reagował, mówił: "możesz krzyczeć, błagać - nic to nie da. Teraz ja rządzę, a tobie pozostało czekanie i jęczenie z rozkoszy". Więc zagryzałam usta, szarpałam prześcieradło i jęczałam. W końcu małżonek kazał mi wstać i przykucnąć nad nim okrakiem. Nabalsamował swojego ptaka i wejście do mojej dupki i kazał mi usiąść na nim. Kiedy już ciaśniejsza jamka przystosowała się do jego rozmiarów, do cipki jednym gwałtownym ruchem wjechał sztuczny kutas. Byłam idealnie wypełniona, nigdy wcześniej tego nie zaznałam, niesamowicie ciasno, czułam jak przez cienką ściankę rozdzielającą moje jamki kutas i wibrator ocierają się o siebie. Zaczęłam "tańczyć" dupcią na moim mężu. Jeździłam w górę i w dół, z chwili na chwilę czując coraz większą rozkosz. Już praktycznie nie miałam sił, bo ujeżdżanie mojego męża zamieniłam w galop, kiedy wypełniła mnie fala gorąca, skurcze cipki i dupki były tak silne, że aż jamki mnie bolały od wypełnienia, z moich ust wydarł się najpierw jęk, a później krzyk: "O tak, właśnie tak lubię, rżnij mnie, rżnij mocno!" To był orgazm nad orgazmy, ale jak minął poczułam ból dziurek i chciałam zejść, ale Tomek nie pozwolił. Jechał na mnie jeszcze kilka minut i w końcu trysną ogromną ilością spermy prosto w moją dupcię. Nie miałam siły nawet z niego zejść - pomógł mi i ciasno przytuleni usnęliśmy.

Jaki jest morał tej opowieści? Nie warto zdradzać swojej drugiej połówki. Napięcie seksualne pomiędzy Tobą a np. kolegą z pracy można wyładować ze swoim partnerem - efekt piorunujący, orgazm olbrzymi i niewyobrażalny. Warto zmienić coś w sypialni!!!

Ten tekst odnotował 25,493 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.92/10 (6 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (1)

+1
0
Opowiadanie średnie.Zbyt szybko toczy się akcja. Wydaje się, że jest orgazm i zaraz po nim kolejny. Akcja się zaciera pod wpływem szybkości.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.