Ilustracja: Ahmed Akeri

Pułapka

19 stycznia 2024

Szacowany czas lektury: 6 min

Strumyk spienionego mleka połączył się z brunatnym roztworem na dnie podgrzanej filiżanki, po czym cmoknął na pożegnanie kawową taflę i prowadzony ruchem baristy utworzył na niej wzorek. Artyzm falującego serduszka zdobił rzemiosło skrywającej się pod nim doskonałej proporcji składników.

Nie było czasu nacieszyć się tym widokiem. Młoda kobieta w roboczym uniformie natychmiast pochwyciła porcelanę i umieściła na talerzyku, tuż obok wysokiej szklanki z trzema mleczno-kawowymi piętrami. Złapała oburącz paterę i pewnym krokiem opuściła kuchnię, mieszając rozkoszny aromat nasion arabiki ze słodkawym zapachem kawiarni. Znad wielkoformatowej bulwarówki wychynęła siwa głowa starszej pani, odprowadzająca wzrokiem zagadkowe kapucziny. Kilku gości głośno przełknęło ślinę, lecz bardziej za sprawą opalonych łydek pracownicy. Ta nic sobie z tego nie robiła i powędrowała prosto do siedzących przy oknie dziewcząt.

Jedna blondynka, w białych okularach i ze szczerym uśmiechem landrynkowych ust, z kolei druga mocno wyszminkowana, miała brązowe włosy opadające na gotowe do ataku oczy. Nie wyglądały na przyjaciółki, a mimo to, pochylone nad stołem, zdawały się wymieniać informacjami wagi państwowej. Kelnerka nie śmiała przeszkadzać. Łamaną polszczyzną zażyczyła im smacznego i z grzecznym uśmiechem rozpłynęła się w powietrzu.

– Jak to nie możesz iść do Eryka na urodziny? – Małgorzata z emocji odepchnęła się dłońmi od stołu, a jej twarz przysłoniła na moment zgraja ciemnych kosmyków.

– Korepetytorka doniosła, że nie przerobiłam zadań na wakacje. Rodzice w życiu mnie nie puszczą.

– To nie możesz, czy cię nie puszczą?

– Nie mogę, bo nie puszczą.

– Wyjdź oknem.

– Taa… wtedy bym już chyba nigdy nie wyszła z domu.

– Bo co, zabetonują okna?

Klara pokręciła głową z niedowierzaniem. Dotarło do niej, że przyjaciółka nie żartuje.

– Nie zrobię tego – odpowiedziała roześmianym głosem. Nigdy nie traciła entuzjazmu.

– Tyle razy ci mówiłam, że rodziców trzeba umieć sobie wychować. – Przewróciła oczami Małgorzata.

Słowa dezaprobaty przykuły uwagę kilku kobiet, które jednak szybko odwracały głowę pod ciężarem spojrzenia młodszej o połowę pannicy.

Blondynka pociągnęła przez słomkę pierwszą warstwę latte macchiato, a kumpela przebiła mleczne serce i spiła z palca białą krew.

– Naprawdę nie rozumiem… Jak to jest, że raz powinie mi się noga i rodzice zaraz wszystkiego mi zabraniają? Ty łamiesz zasady, robisz im wręcz na złość, a po wszystkim jeszcze ci usługują.

Nad stołem zawisła wakacyjna historia, kiedy to szatynka wpierw storpedowała rodzinne spotkanie, a potem uciekła z domu do starszego mężczyzny. Po nocy pełnej nieprzyzwoitości poprosiła tatę o zawiezienie do domu, a ten zrobił to z uśmiechem na twarzy. Nikt, kto znał jej ojca, nigdy by w to nie uwierzył. Chyba że znał też Małgorzatę.

– Musisz wykorzystać ich słabość.

– A po czym rozpoznajesz, że są słabi?

– Zazwyczaj po tym, że zabrali mnie ze szpitala. – Uśmiechnęła się pod nosem. – Są w pułapce zaangażowania.

Klara z wrażenia otworzyła usta. W gęstym okablowaniu jej umysłu połączyły się właściwe styki, a nad głową rozbłysła kreskówkowa żarówka. Kujonica z lekkością wyrecytowała szereg badań i eksperymentów dowodzących istnienia tego zjawiska. Zgodnie z jej słowami, ludzie gotowi są dłużej bronić wątpliwej jakości produktów, gdy zaangażowali w nie więcej pieniędzy. Trudniej im za to opuścić grupę, jeśli dostanie się do niej kosztowało dodatkowy wysiłek, na przykład w drodze rekrutacji czy osobliwego chrztu.

– Ból, pieniądze, emocje, czas. Nie po to tak się poświęcają, by ich dziecko stoczyło się na dno. – Pokiwała głową. – Tylko że ja nie chcę robić sobie krzywdy!

– Ty moja blondynko… Spraw tylko, aby uwierzyli, że możesz się zranić.

Klara podumała chwilę, po czym obiecała spróbować. Temat uznała za zamknięty. Popiła kawę i wyjrzała przez witrynę na szalejący deszcz.

– Tak kończą się ostatnie podrygi lata…

– Nareszcie… Posłuchaj. Codziennie wstaję pół godziny wcześniej, żeby zrobić makijaż. Szminka, maskara, cień. – Wyliczała na palcach. – Mój stary ledwo wyrabia na puder, żebym mogła ukrywać piegi na nosie. Wieczorem maseczka lub wcierka, często jedno i drugie. Wiesz, jak jest. Do tego depilacja. Paznokcie. Czasami kosmetyczka. Wkurwia mnie już, że od miesięcy faceci mają nasze piękno za darmoszkę.

– Coś w tym jest. Przez całe lato mogą nas oglądać w krótkich spódniczkach i zaglądać w dekolt. Nie mówiąc już o tym, co się dzieje nad jeziorem… Cała plaża zerka na nasze wypielęgnowane ciała. Na płaskie brzuchy, odkryte plecy, niemal nagie pupy. A co dostajemy w zamian? Włochate bojlery!

– Już dawno bym to ukróciła, ale nie dość, że się w grubych ciuchach ugotuję, to jeszcze zrobię z siebie wariatkę.

– Trzeba skończyć z tym męskim światem.

– Trzeba. Może jakoś to oglądanie opodatkować? Denis tak cię ostatnio pożera wzrokiem, że po tygodniowym głodzie grama by nie zrzucił. Niech da coś w zamian.

– Ja nie wiem, czy chcę, żeby on mi coś dawał… Za to podatek od podziwiania brzmi dobrze. – Klara wystawiła kciuki w górę.

– Najlepiej bezgotówkowy. W szkole mogliby nam nosić plecaki, a na plaży chodzić po zimne napoje.

– Tak! Wtedy każdy czerpałby coś od drugiej strony. – Podekscytowana Klara nie mogła usiedzieć na miejscu. Zupełnie jakby lada chwila świat miał głosować nad ich wielkim projektem.

– Latem to już naprawdę bywam wściekła jak rolnik na ukraińskie zboże. Ile to trzeba umizgów, by taki patrzył tylko na ciebie? Najgorsze, że my, kobiety, nawzajem obniżamy swoją wartość. Przychodzi jesień, zmieniamy garderobę na skromniejszą i od razu stajemy się warte tyle, ile powinnyśmy. Wtedy wystarczy odkryć trochę uda i panowie od razu się zapowietrzają… Ej! Chyba nie zamierzasz tego dopijać?!

Ręka Klary zastygła w połowie drogi do szklanki, po czym tchórzliwie schowała się pod stołem.

– No tak: „nigdy nie dopijaj drinków. Niech chłopacy wiedzą, że muszą się bardziej postarać”… I wpaść prosto w pułapkę! Muszę nad tym popracować. Walka o równość wymaga poświęceń.

– Najgorsze, że i tak dalej będzie niesprawiedliwie. Zwłaszcza w łóżku. Jesteś pasztetem, to im nie stanie. Jesteś jak modelka – wytrzymają minutę. Kto to wymyślił, żeby wszystko zależało od tego z fujarą?

– Ciszej… – Zarumieniona Klara w zawstydzeniu rozejrzała się na boki. Na całe szczęście wokół nie było nikogo, kto mógłby zakwestionować jej porządność.

– Mam z tym problem. Problem techniczny, powiedziałabym. Nie mogę pojąć, dlaczego podczas seksu nie możemy oddać im tylko tego czy owego. Nie! Trzeba od razu całą siebie. Chłop ma jedno zadanie, a przy okazji może wszystko wymacać.

– Powinni mieć to dozowane. Korony by im z główek nie pospadały, gdyby o nogi, usta czy biust musieli toczyć osobne bitwy.

– Najgorzej jest od tyłu. Podpierasz się dłońmi i nic nie możesz. Nie wiesz kiedy, a złapie cię taki za włosy. Nawet nie pomyśli, że przez cały rok traktujesz je wcierką z aloesu. Mój pewnie nawet nie wie co to takiego. Nic też go nie powstrzyma przed strzeleniem mi z ręki, jakby nie pamiętał, kto tu rządzi!

– Pozwalasz mu na to?! Nie rozumiem… – Blondynka urwała w pół zdania. Wtem zakryła ręką usta. – Czy ty wpadłaś w pułapkę?

Małgorzata głośno wypuściła powietrze.

– Gorzej. Chyba za bardzo to lubię.

 

Drogi Czytelniku! Przeczytałeś do końca? Pozostaw po sobie komentarz. To najlepsza nagroda dla twórcy.

Ten tekst odnotował 14,984 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 4.73/10 (30 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (19)

+1
0
Moim zdaniem, Vee, obniżyłoś loty. Czyżbym cytował Twoją opinię o RealDoll? Ale wierz, to nie odpłata... 😉
Zdania budowane niepięknie, porównania i przenośnie wydumane, kilka usterek frazeologicznych, kilka błędów interpunkcyjnych... Niby niewiele, ale w połączeniu z naprawdę krótkim tekstem (za to brawo!) nie zachwyca. Postacie mocno przerysowane (a może tylko ich dialog oddany zbyt grubą czcionką 😉 ), a zakończenie... cóż, cienkie.
Wygląda, jakby autoru zabrakło czasu na rozpracowanie pomysłu i jakiś draft zaopatrzył w pierwszy lepszy finał i puścił w świat. "Niech się psuje", jak mówią brydżyści, zagrywając kartę bez pomysłu na kontynuację rozgrywki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Obniżanie lotów nie brzmi jak moje słowa, ale odpłata czy nie, wierzę, że tak myślisz 😉 Widzę to po tym, że trudniej mi trafić w Twój gust i dawno nie udało się napisać czegoś, co by Ci szczególnie przypasowało. Żeby nie było, że nie zgadzam się tylko z uwagami – dwa najbardziej lubiane przez Ciebie opowiadania także nie są w moim własnym top3. Po prostu lubimy nieco inne rzeczy.

A sam tekst? Nie jest stworzony na ten portal (nie broni go nawet silna tutaj pułapka zaangażowania 😀 ) i wątpię, by dźwignął się ponad 7. Porównując go z "Klapsem", inną miniaturą, erotyka została tu wyparta przez coś w rodzaju licealnej filozofii stosowanej. Jedyny zarzut, z którym chcę się kategorycznie nie zgodzić (choć jesteś drugą osobą, która zwraca mi na to uwagę, jeśli podpiąć pod to brak wyrazistej puenty) to brak pomysłu i pośpiech. Małgorzata, doświadczone dziecko i początkująca kobieta dzieli się swoimi radykalnymi poglądami na dynamikę najważniejszych relacji w życiu człowieka. Mimo buntowniczego charakteru nie walczy z dolą kobiety, bo na drodze staje jej matka natura. Osobiście uważam jej spojrzenie na świat za względnie świeże i warte pogłębienia.

Przerysowanie postaci, niepiękność i wydumanie uważam za dyskusyjne. Zawsze staram się pisać na tym samym poziomie i wydaje mi się, że tutaj go nie obniżam. Błędów z kolei się nie wypieram. Prawdopodobnie tylko zażyczenie jest celowe.

Dziękuję, że ciągle jesteś.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Autoro pisze:

Dziękuję, że ciągle jesteś.




Hmmm... Zabrzmiało to, jak pożegnanie z wujkiem nieprzytomnym po morfinie w oddziale onkologicznym. 🙂
Pułapka jest takim trochę bardziej wydumanym , a przez inną stylistykę mniej wiarygodnym Klapsem.Dotyczy tej samej sfery konstatacji, ale o ile w otoczce religijnej było to podniosłe, to tu jest pozbawione zaczepienia. W obu przypadkach ten wniosek wymaga dojrzałości, a Małgorzata nie została przedstawiona jako filozofka.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Tak, zabrzmiało to średnio. Może taki dzień 😉

Zgadzam się, że Klaps bronił się samą religijną konwencją, natomiast tutaj przyznam szczerze, że nie przeszło mi przez myśl, by Małgorzatę jakoś uwiarygadniać. Roszczeniowa dziewczyna, która gotowa jest spalić świat, gdy nie będzie on po jej myśli. No, choć część z tego wynika bardziej z poprzedniego opowiadania dot. tej postaci. Przypomniała mi się dyskusja nad Googlem przy okazji monologu Julki :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Dialog ciekawy, ale opowiadanie dlaczego się urywa, zanim zdążyło się zacząć na dobre?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Obawiam się, Hajdzie, że ująłeś tym pytaniem niezadowolenie tych, którzy ocenili mnie nisko. Właściwie tekst od początku miał być miniaturą i udało mi się dosyć dobrze zrealizować zamysł, ale opowiadanie chyba okazuje się mało pokątne. Oczywiście przyjmę wszystkie uwagi i wrócę najpewniej z tekstem, który zdąży się zacząć przed końcem :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Właśnie nie wygląda na miniaturę. Trzeba by może dopracować zakończenie, żeby trwało porównywalnie tyle co wprowadzenie. Przydałoby zakończyć pętelką — powiązać koniec z początkiem. Teraz twkst wygląda na urwany 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Tak byłoby na pewno bardziej w zgodzie ze sztuką. Mój pomysł był inny i łatwo wywnioskować, że do końca się nie spodobał. Mimo to wrócę na pewno do tych motywów, bo wciąż uważam je za warte pogłębienia 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tytuł adekwatny do treści, ale pułapka jest na same autorszcze i czytelnika, a nie samych postaci.
Podoba mi się otwarcie tego tekstu, bardzo poetyckie, filmowe w pewien sposób (czyli ujęcie jakiegoś wąskiego planu, które przechodzi płynnie do szerokiego z bohaterami w określonej sytuacji) – prawdopodobnie stosując takie w moim poprzednim tekście, @Tomp mniej by się czepiał, że łatwo się zgubić w treści.
Rozmowa bohaterek jest fajna i ma się poczucie rzeczywistego spotkania przyjaciółek w kawiarence, tylko jak pisano powyżej – nie prowadzi do niczego. Opowiadanie dosłownie zostaje momentalnie ucięte.

I ponownie tak jak przy Benek…, to bardziej z komentarza dowiaduje się czegoś, co powinnam wyczuć po treści. Ba, mam nawet lekkie poczucie, że postacie zlewają się ze sobą przez brak jakiejkolwiek różnorodności (a edycja dialogów tego nie ułatwia).
Tym samym, czuję postępujący regres twórczy – jak Kulturka była całkiem, całkiem i broniła się sama… Tak już Benek mówił do mnie głównie narratorem, a tutaj komentarz pod tekstem (a zaznaczyć muszę, że długość pozwoliła mi to przeczytać 3 razy).

ale opowiadanie chyba okazuje się mało pokątne



A to jakaś komisja istnieje, która ocenia, które opowiadanie ma kąty, a które jest kulą? Może sobie zaklepię w niej jakąś ciepłą posadkę?
A na serio, gdyby były jakieś (poza poprawnością i tym, by przedstawiać coś ciekawego) standardy "pokątnych", to @Tomp z opowiadaniami pokroju Bar, Selke czy Droga do raju i inni ludzie wybierający tag bez seksu (ba, nawet i ja z kolejnymi swoimi tekstami) nie mieliby racji bytu na stronie.

Hmmm... Zabrzmiało to, jak pożegnanie z wujkiem nieprzytomnym po morfinie w oddziale onkologicznym. 🙂



A mówiłam tatku, w twoim wieku trzeba się regularnie badać! 😿 😿 😿
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Rascalko, z jednej strony doceniasz wstęp i jakość rozmów, a z drugiej brzydko określasz moją pracę pułapką na czytelnika, żeby mimo wszystko trzykrotnie w nią wpaść? Przysięgam, że nie nadążam za Twoim komentarzem 🙂

Zarzut o to, że tekst jest urwany oczywiście przyjmuję. Kto częściej mnie odwiedza ten wie, jak lubię ten zabieg, ale rozumiem, że tutaj mógł się nie spodobać i źle wpłynąć na odbiór całego opowiadania. Co do ujednoliceni postaci to wydaje mi się, że "Pułapka" musiałaby być karykaturą, żeby jeszcze bardziej kontrastować interlokutorki.

A czy tekst do niczego nie prowadzi? Tu się nie zgodzę. Mógłby prowadzić dalej, ale nie oznacza to, że kieruje donikąd. Prowadzi przez kilka okołofilozoficznych obserwacji do bezsilności skorej do buntu Małgorzaty i niewiedzę nastolatków, czego tak naprawdę chcą. Wydaje mi się, że to sporo, jak na tekst do przeczytanie w kolejce w lidlu. Poza tym... poważnie nie widzicie jak Sławomir Mrożek idzie w tym tekście pod rękę z greckimi filozofami?! 😉 Piszę półżartem (a więc i półserio) a propos uwagi o poznawanie historii od narratora (?) i z komentarzy przy chwilowej modzie na doszukiwanie się we wszystkim niezliczonych nawiązań. Z "Zabójcą pedofilów" włącznie 😀

A to jakaś komisja istnieje, która ocenia, które opowiadanie ma kąty, a które jest kulą? Może sobie zaklepię w niej jakąś ciepłą posadkę?


Komisją są tutejsi oceniający, do których się zaliczasz 😉 Publikuję teraz w wielu miejscach i wszędzie spotykam się z odmiennymi oczekiwaniami. Lubię się temu przyglądać. Czytelnicy konkurencyjnych (lub nie) portali zawsze wybierali na mój najlepszy tekst inną pracę i nigdy taką, która tutaj miałaby notę powyżej 9. Wierzę więc, że teksty przyjmują się rozmaicie w zależności od miejsca publikacji 🙂

Darujmy sobie doszukiwanie się jakichś negatywnych prawidłowości na podstawie miniatury. Co, jeśli uwierzę? 😉 Następnym razem zamierzam pojawić się z debiutem w gatunku nakolanasuko. Ale będzie... :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

Następnym razem zamierzam pojawić się z debiutem w gatunku nakolanasuko.


Zatem czekam niecierpliwie, bo wg mnie Twoje opowiadania, w których są klimaty BDSM i shibari, cechują się oryginalnym ujęciem tematu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tompie, odradzam niecierpliwe czekanie, bo motyw nakolanasuko utożsamiam ze spermiarskością (może niesłusznie?) i raczej ma się nijak do choćby Uwagojada. Oczywiście będą tam wszystkie walory mojego warsztatu (i wady), a nawet podejrzewam, że opowiadanie zakończy się na końcu, a nie na początku, ale ten jeden raz pozwolę sobie poprosić o brak oczekiwań :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Czy mogę prosić o wytłumaczenie znaczenia terminu spermiarskość, żebym wiedział, na co nie czekać? 😉

Czy chodzi o to (za Obserwatorium Językowym UW):

"Niektórzy ludzie spermiarzem lekceważąco, a nawet pogardliwie nazywają (najczęściej młodego) heteroseksualnego mężczyznę, który – zdaniem osób używających tego słowa – bezustannie myśli o seksie, a jednocześnie ma problemy w nawiązywaniu relacji z kobietami. Z tego powodu adoruje je głównie w internecie, przejawiając wobec nich służalczy stosunek. Spermiarz swoje popędy i fantazje opisuje w internetowych komentarzach, jest uzależniony od pornografii i masturbacji. Słowo potoczne, wartościujące negatywnie".

Rozbudzasz oczekiwania, a potem kubeł wody z lodem... Czy to ładnie? 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Tomp:
Jak podaje słownik slangu, Miejski.pl:
Spermiarz
Osobnik płci męskiej, zwykle młody i nieobyty w doświadczeniach z kobietami, który przesadnie reaguje na kobiece wdzięki. Seks jest dla niego szczytem marzeń i celem istnienia. Często publicznie obnosi się ze swoim seksualnym niewyżyciem. Zazwyczaj uzależniony od pornografii i masturbacji. Dzięki spermiarzom współczesne instagramowe "modelki" mogą utrzymywać się z pokazywania dupy w internecie.

Czyli taki krewny simpa (również z tego słownika):
Angielskie określenie na mężczyznę, który wykazuje służalcza postawę wobec kobiety, nie będąc z nią w związku. Stawia ją na piedestale, wychwala i często obsypuje prezentami lub płaci za jej zachcianki. Celem tego zachowania jest zazwyczaj chęć zdobycia wybranki.

(W sumie powinnam to odebrać osobiście, jako karykaturkę mojego femboya w kowbojkach).

Pocieszę cię tym, że przez całe południe rzeźbiłam też w tym kierunku, więc będzie można zrobić porównanie podejścia do dominowania nad kobietą z wrażliwości autorsza @Vee, jak i mojego.
Ciekawe, czy pójdziemy w męskiego narratora.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Czy mogę prosić o wytłumaczenie znaczenia terminu spermiarskość, żebym wiedział, na co nie czekać?


Bliżej mi do definicji przytoczonej przez Rascal, ponieważ nie mówi ona o służalczości. Przy czym mi nie chodziło o stworzenie historii ze spermiarzem w roli głównej, tylko że napiszę opowiadanie na wzór tych tworzonych przez spermiarzy. Za cechy główne takich tekstów przyjmuję: dominacja seksu nad fabułą, umniejszanie wagi czynności seksualnych (pięć lodzików jeden po drugim? Co to takiego hehe) i to niewyżycie, które wpasowuje się w nakolanasuko. Oczywiście jeszcze błendy, dewizy i brak wcięć, ale na miarę możliwości postaram się tego akurat nie odzwierciedlać 😉 Czyli: biorę się za drugi archetyp po relacji uczeń-nauczyciel.

Mam w głowie całkiem rozbudowany koncept opowiadania w klimatach Uwagojada, ale zbyt wstydzioszkam się moich sznurkowych historii, by szczególnie często takie pisać 🙁
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

dominacja seksu nad fabułą,


Jeśli TO będzie czytalne przez takich jak ja, to już będzie sukces, na który warto czekać.
A jednak! 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Za cechy główne takich tekstów przyjmuję: dominacja seksu nad fabułą, umniejszanie wagi czynności seksualnych (pięć lodzików jeden po drugim? Co to takiego hehe) i to niewyżycie, które wpasowuje się w nakolanasuko.



I postacie kobiece, będące tylko otworami z cyckami z imionami!
I koniecznie pierwsze zdanie: "Mam na imię XYZ, mam X lat i opowieść, którą wam opowiem, może się wydawać nieprawdopodobna, ale wydarzyła się naprawdę. Mam dużego penisa, 25 cm." (bo oni zawsze dokładnie co do milimetra znają długość swojego przyrodzenia).

Teraz to ja chcę ten tekst na zaraz.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

(bo oni zawsze dokładnie co do milimetra znają długość swojego przyrodzenia)


Z długością penisa jest jak z wysokością obcasa. Ważne, czy mierzy się po wewnętrznej, czy po zewnętrznej. 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tytułem sprostowania: zapowiadany tekst się pisze, ale niestety nie będzie moim następnym 🙁
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.