Przyjacielska przysługa
14 kwietnia 2017
Szacowany czas lektury: 17 min
Była godzina 6:40 i właśnie obudził mnie dźwięk budzika. Z trudem wstałem z łóżka, wyłączyłem alarm i wyjrzałem przez okno, gdzie zobaczyłem piękny majowy poranek.
- Nie lubię poniedziałku – pomyślałem, cytując tytuł polskiej kultowej komedii.
Przed oczyma wyobraźni ukazała mi wizja spędzenia całego dnia na uczelni, gdzie do osiemnastej będę siedział na potwornie nudnych wykładach i równie nieciekawych ćwiczeniach. Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się, zrobiłem sobie kanapki na zajęcia, wypiłem kawę, spakowałem plecak i poszedłem na uczelnię. Po drodze czekała ma mnie Ola.
Ola była moją rówieśniczką i mieszkała kilka bloków dalej. Studiowaliśmy na tym samym kierunku. Poznałem ją w liceum, gdzie nie licząc sporadycznych rozmów, nie mieliśmy ze sobą żadnego większego kontaktu. Wymienialiśmy się jedynie powitaniami na szkolnych korytarzach. Mimo to byłem bardzo ucieszony, kiedy zobaczyłem ją podczas pierwszych zajęć na uczelni. Zarówno ja, jak i ona nie znaliśmy nikogo oprócz siebie, toteż trzymaliśmy się razem. Nawet wtedy, kiedy znaleźliśmy już swoje towarzystwo, ciągle utrzymywaliśmy przyjacielskie stosunki.
Ola podobała mi się jako kobieta. Miała szczupłą, zgrabną, niezbyt wysoką sylwetkę, piękną buzię, puszyste, jasnobrązowe, długie włosy, a w czerń jej oczu mógłbym wpatrywać się godzinami. Jej kobiece atuty również nie pozostawały bez znaczenia. Mogła pochwalić się piersiami średniej wielkości, kształtną pupą, płaskim brzuchem i zgrabnymi nogami. Była wysportowana, regularnie biegała, zdrowo się odżywiała. Nie była dziewczyną „w sam raz na jeden raz”, ale taką, w której mógłbym zakochać się bez pamięci. Imponowała mi swoją mądrością, inteligencją, delikatnym i ciepłym usposobieniem i złotym sercem. Patrzyła na świat przez różowe okulary, zawsze była wesoła i roześmiana, miała duże poczucie humoru, ale mimo to zawsze zachowywała się w sposób rozważny i odpowiedzialny, twardo stąpała po ziemi. Dlatego nie dziwiło mnie to, że jest najlepszą studentką na całym roku. Oprócz tego była bardzo uczynna i bezinteresowna. Tłumaczyła mi matematykę, kiedy miałem z nią problemy i nic nie chciała w zamian. Często razem chodziliśmy po zajęciach coś zjeść. Żadna chwila spędzona z Olą nie była chwilą straconą, zawsze dobrze się przy niej czułem i miałem w niej oparcie. To wszystko sprawiało, że była dla mnie cholernie atrakcyjna.
Była jeszcze jedna rzecz, która sprawiała, że zawsze, kiedy ją widziałem, szybciej biło mi serce. Bardzo często nosiła spódniczki, a do nich zakładała rajstopy, które uwielbiałem, odkąd pamiętam. Nie mogłem oprzeć się widokowi jej pięknych, zgrabnych nóg oplecionych delikatnym, lekko połyskującym materiałem rajstop. Szalałem na punkcie jej zadbanych i delikatnych stóp, a jeśli miała na nich rajstopy, to nie było na mnie siły, która mogłaby mnie odciągnąć od napawania się ich widokiem. Często na Instagramie dodawała zdjęcia swoich nóg odzianych w rajstopy. Bardzo mnie to podniecało i dlatego często fantazjowałem o jej nogach i stopach. Marzyłem o tym, jak pozwala mi je sobie masować, wąchać i całować. Była to moja największa fantazja, ale niestety nic nie zwiastowało, że miałaby się kiedykolwiek spełnić. Brakowało mi odwagi na nawet najmniejszą inicjatywę z mojej strony. Bałem się, że weźmie mnie za kogoś chorego, niespełna rozumu, czy co gorsza, zboczeńca, dlatego wszystko to pozostawało w sferze moich marzeń. Nie myślcie jednak, że nie znałem zapachu jej stóp. Zawsze, gdy u niej byłem pozwalałem sobie na dokładne sprawdzenie zawartości kosza na pranie. Często znajdowałem w nim rajstopy, a już prawie zawsze skarpetki, choć nie ukrywam, że rajstopy kręciły mnie o wiele mocniej. Wyjmowałem je z kosza i po prostu napawałem się ich aromatem. Niestety nigdy nie miałem odwagi wziąć je sobie do domu.
– Cześć Ola – powitałem ją radośnie. Zmierzyłem ją od stóp do głów. Miała na sobie skórzaną kurtkę, którą założyła na niebiesko-białą koszulę w kratkę, czarną rozkloszowaną spódniczkę do połowy ud, białe adidasy, a na jej nogach dostrzegłem delikatnie połyskujące w majowych promieniach słońca rajstopy.
– Cześć, znowu na ciebie czekałam – powiedziała, udając, że jest na mnie zła.
– Przepraszam, nie mogłem się wyszykować – odpowiedziałem, udając zawstydzonego.
– OK przecież nic się nie stało. Pięć minut więcej na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi - rzekła z radością w głosie, po czym dodała – chodźmy już, bo się spóźnimy. Po drodze rozwialiśmy o zbliżającej się wielkimi krokami sesji, o wykładowcach, których lubimy, o prezentacjach, które każdy z nas miał przygotować na jedne z ćwiczeń.
– Mam do ciebie sprawę, na jutro mam przygotować tę nieszczęsną prezentację, ale coś się stało z moim komputerem. W ogóle się nie włącza, mógłbyś coś z nim zrobić? – poprosiła mnie słodkim głosem.
– Oczywiście, przyjdę po zajęciach. – nie mogłem jej odmówić. Mój brat jest informatykiem, dlatego nauczyłem się od niego co nieco o komputerach. Nie miałem może jakiś wielkich zdolności, ale proste rzeczy potrafiłem zrobić sam. Za chwile dotarliśmy na uczelnię, gdzie mieliśmy spędzić niemal cały dzień.
Na zajęciach nie mogłem się skupić, byłem już myślami w jej mieszkaniu i wyobrażałem sobie widok jej pięknych stóp odzianych w rajstopy. Każdy wykład, każde ćwiczenia dłużyły mi się niesamowicie, a ja spoglądałem albo na zegarek, albo w kierunku Oli. Cały dzień trzymałem się blisko niej, abym mógł jak najdłużej delektować się widokiem jej pięknych nóg. Gdy rozwialiśmy, minuty płynęły szybciej, jakby miała jakąś niesamowitą moc władania czasem. Wreszcie wybiła osiemnasta, a my żegnając się ze wszystkimi naszymi znajomymi, udaliśmy się w kierunku naszych mieszkań. Po drodze wstąpiliśmy do jednej z restauracji, gdzie zjedliśmy sytą kolację. Wreszcie dotarliśmy do jej mieszkania, wówczas nie wiedziałem jeszcze, że to, co się niebawem wydarzy, będę wspominał do końca życia.
Stanęliśmy w niewielkim korytarzu, a Ola zarówno teraz, jak i przez całą drogę gadała jak najęta.
– Wiesz ta Kowalska, to ma nierówno pod sufitem. W jaki sposób mamy się w tydzień nauczyć ponad sto stron. Z tego kolokwium będą same dwóje – mówiła z wyrzutem i lekkim zdenerwowaniem.
– Damy radę. – Próbowałem ją uspokoić, ale to nie rozmowa zajmowała teraz moją uwagę, uważnie bowiem obserwowałem, jak zdejmuje buty. Powoli je odsznurowała, a ja już za kilka sekund mogłem zobaczyć jej cudowne stopy. Wyobraziłem sobie, jak muszą niesamowicie pachnieć po całym dniu chodzenia w sportowych butach. Moje ciało przeszły dreszcze, a do penisa momentalnie zaczęła napływać krew. Nie weszliśmy jeszcze do pokoju, a ja już musiałem ukrywać swoją erekcję.
Wejdź do pokoju, a ja pójdę po coś do picia. – powiedziała.
Po prawej stronie pokoju stało biurko, a obok niego łóżko. Po przeciwnej stronie stała meblościanka składająca się z dużej szafy, pomniejszych szafek, różnorakich półek, szuflad i wnęki, w której stał telewizor. Nie myśląc za wiele, siadłem za biurkiem i włączyłem komputer.
– O widzę, że przechodzisz od razu do rzeczy – powiedziała, podając mi szklankę z zimnym napojem.
– Nie ma czasu do stracenia. Nie chcę, żebyś dostała jutro dwóję za brak prezentacji – powiedziałem z uśmiechem, po czym napiłem się orzeźwiającego napoju jabłkowo-miętowego.
– Jak miło, że się o mnie martwisz – odparła, wpatrując się w monitor.
– O już wiem, co się stało – postawiłem szybką diagnozę.
– Naprawisz to dzisiaj? – zapytała.
– Pewnie, tylko musisz mi dać płytę z systemem. Masz ją gdzieś, prawda? – powiedziałem, rozglądając się po pokoju.
– Uff... kamień spadł mi z serca. Gdzieś ją mam, zaraz poszukam. – mówiąc to, skierowała się w kierunku meblościanki i wyjęła całkiem spore pudełko, w którym były płyty. Położyła je na łóżku, następnie siadła na nim po turecku.
– Pomogę ci. – zaproponowałem, siadając na krawędzi łóżka. Zaczęliśmy grzebać w tym pudełku, a mój wzrok mimowolnie skierował się na jej boskie nogi. Zainteresowała mnie jedna z płyt, którą położyła sobie na udzie. Gdy po nią sięgałem opuszkami palców, dotknąłem jej nogi. Poczułem śliskość i jedwabistość rajstop. Było to niesamowite uczucie, zresztą jak za każdym razem, kiedy udało mi się, choć musnąć jej nogę. Spojrzałem na pudełko, na którym było napisane „Disco Polo: Największe przeboje 2015”.
– Boże, Ola czego ty słuchasz? – mówiąc to lekko drwiącym tonem, klepnąłem ją w udo, przytrzymując na nim swoją dłoń przez ułamek sekundy. Było to zwykłe przyjacielskie klepnięcie, z którego nie można było wyciągnąć żadnego seksualnego podtekstu. Każdy nawet najmniejszy dotyk sprawiał mi masę radości, a co dopiero takie klepnięcie.
– Przynajmniej nie słucham Popka – powiedziała, rewanżując się za moją kpinę.
– Dobrze, nie było tematu. – skończyłem, nie chcąc wdawać się w kłótnie o to, kto słucha gorszej muzyki.
Chwilę później pod stertą płyt z filmami i muzyką na samym spodzie dostrzegłem pudełko z Windowsem. I bardzo dobrze, ponieważ po tym jakże przyjemnym dla mnie klepnięciu mój penis znów był w stanie erekcji, a ja nie chciałem zostać zdemaskowany.
Siadłem do biurka i przystąpiłem do instalacji systemu. Ola schowała pudełko, włączyła telewizor i położyła się na łóżku. Leżała z wyprostowanymi nogami oparta plecami o ścianę. Nie byłem w stanie oderwać wzroku od jej stóp. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie ich smak i zapach. Nie mogłem już dłużej wytrzymać i dlatego postanowiłem wyjść do toalety.
– Idę do łazienki – powiedziałem, po czym podniosłem się z krzesła – system już się instaluje, musimy czekać.
– Super. – odrzekła wyraźnie zadowolona.
Gdy wszedłem do łazienki, od razu moją uwagę przykuł kosz na pranie. Nie zastanawiając się niepotrzebnie, otworzyłem go. Na samym wierzchu leżały różowe, koronkowe majki. Chwyciłem je drżącą dłonią i przyłożyłem do nosa. Pachniały wybornie. Zapach jej cipki był bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny. Świadomość, że miała je na sobie tak wyjątkowa dziewczyna, jak Ola potęgowała doznania. Nie przestając napawać się tym niezwykłym zapachem, dalej grzebałem w koszu. Pod bluzką znalazłem zwinięte w kulkę czarne rajstopy. Bez wahania wziąłem je w dłoń i zanurzyłem w nich swój nos. Byłem taki podniecony, że najchętniej bym się w nie spuścił. Wąchałem na zmianę rajstopy i majtki jakbym chciał porównać, co pachnie lepiej. Dla zapalonego miłośnika rajstop odpowiedź była oczywista. Wyjąłem penisa i zacząłem masturbować się jej majtkami, nie przestając wąchać rajstop. Wystarczyło tylko kilka ruchów, a ja wystrzeliłem jak gejzer. Czułem skurcze penisa, z którego co chwila tryskał biały płyn. Gdy już było po wszystkim, spojrzałem z niepokojem, czy przypadkiem nie ubrudziłem tych jakże cudownych majteczek. Była na nich niewielka kropla spermy, którą szybko wytarłem. Serce waliło mi jak szalone. Odłożyłem moje znaleziska na miejsce i ułożyłem je tak jak leżały przedtem. Mimo że już wielokrotnie zdarzało mi się wąchać rajstopy i majtki Oli, pierwszy raz zrobiłem sobie dobrze u niej w domu. Myślałem nawet, żeby wziąć ze sobą te rajstopy, ale były jedynymi w koszu na pranie i na pewno bystra Ola zauważyłaby ich brak. Opłukałem twarz zimną wodą, umyłem ręce i wróciłem do pokoju.
Ola leżała w takiej samej pozycji jak przed moim wyjściem, a ja przez krótką chwilę mogłem przyjrzeć się podeszwom jej stóp. Siadłem przed komputerem i widząc postęp instalacji, odwróciłem się do telewizora.
– Usiądź na łóżku, będziesz lepiej widział – zaproponowała.
– Nie trzeba – odpowiedziałem bez namysłu.
– No chodź, przecież cię nie ugryzę – powiedziała to tak, jakby zależało jej na tym, żebym usiadł obok niej.
– No dobra. – powiedziałem i siadłem na skraju łóżka.
Ola oglądała „Mam talent” i co jakiś czas wyrażała swój podziw dla jego uczestników. Znów zacząłem patrzeć na jej stopy, które były dosłownie na wyciągnięcie mojej ręki. Udawałem, że to, co leciało w telewizji, mnie interesuje, ale tak naprawę cały czas miałem spuszczony wzrok i patrzyłem na jej stopy ubrane w jakże cudowne cieliste rajstopy. Jej stopy leżały na wysokości moich kolan i były naprawdę blisko, jakieś trzydzieści centymetrów ode mnie. Co jakiś czas Ola nimi poruszała, prostując i zginając palce. Rajstopy, które na sobie miała, były produktem wysokiej jakości, ponieważ miały niewidoczne wzmocnienia palców. Dlatego też mogłem podziwiać jej piękne delikatne paluszki w całej okazałości, nieprzysłonięte przez ciemniejsze wzmocnienie. Nagle z głębszego zamyślenia nad stopami Oli wyrwał mnie jej głos.
– Mam do ciebie prośbę, wymasujesz mi stopy? – zapytała miłym głosem, po czym dodała – Bardzo mnie bolą.
– No pewnie żaden problem. – zgodziłem się. Zastanawiałem się jednak, czy aby dobrze usłyszałem, ale kiedy Ola położyła swoje stopy na moich udach, już nie miałem żadnych wątpliwości.
– Los się dziś do mnie uśmiechnął. – pomyślałem, po czym przystąpiłem do masowania stóp Oli.
Uciskałem paluszki, śródstopie, kostkę, czułem śliskość tych niesamowite gładkich i delikatnych rajstop. Chciałem, żeby ta chwila trwała jak najdłużej. Nie musiałem już marzyć, nie musiałem już zamykać oczu, by móc sobie to wyobrazić, miałem to tu i teraz. Masowałem stopy Oli i jeszcze sama mnie o to poprosiła.
– Dobrze masuję? – zapytałem, odwracając głowę w jej stronę.
– Świetnie, nie przestawaj – odpowiedziała.
– Ne za mocno? – spytałem, tym razem nie patrząc na nią.
– Nie jest w sam raz. – stwierdziła Ola.
Uciskałem każdy jej delikatny paluszek po kolei, każdą nawet najmniejszą kostkę jej stopy. Dobrze, że siedziałem do niej tyłem, bo nawet nie mógłbym ukryć namiotu, który zdradzał, jak bardzo podoba mi się ta sytuacja. Czułem się, jakbym wygrał los na szczęśliwej loterii, ale najlepsze miało dopiero nadejść. W pewnym momencie Ola uniosła nogi do góry i przyłożyła mi je do twarzy.
– Co ty robisz? – zapytałem z udawanym obrzydzeniem, tylko po to, by zachować pozory i nie zdradzić swoich upodobań. Próbowałem znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenie, dlaczego to zrobiła, ale nie mogłem. Nic logicznego nie przychodziło mi do głowy.
– Jak to co? Przecież wiem, że tego chcesz. – odpowiedziała.
Po tym, co usłyszałem, odłożyłem jej nogi z powrotem na łóżko, z którego się zsunąłem. Klęczałem, teraz mając przed sobą jej cudowne stopy. Popatrzyłem jej w oczy tak, jakbym czekał na jej reakcję.
– No śmiało. – powiedziała Ola, uśmiechając się.
Nie trzeba było mi tego dwa razy powtarzać. Zbliżyłem delikatnie nos do jej stóp. Już z pewnej odległości poczułem zapach przepoconych rajstop. Był to najwspanialszy zapach na ziemi, cudowny do tego stopnia, że dałbym się wtedy za niego pokroić. Był taki, jak sobie wyobrażałem, czyli mocny. Nie było innej możliwości. Ola cały dzień chodziła w tych rajstopach, mając założone sportowe buty, w których w ciepły dzień noga poci cię z łatwością. Musiałem pójść, za ciosem i wykorzystać tą okazję co do reszty. Wysunąłem język, którym dotknąłem palców. Zacząłem je lizać jak oszalały. Ssałem je, czując lekko słony smak potu. Jeździłem dłońmi po stopach, łydkach, nie przestawałem masować paluszków. Chłonąłem doznania wszystkimi zmysłami. Dopiero połączenie widoku, smaku, zapachu i dotyku pozwoziło mi w pełnym zakresie delektować się stopami Oli. Wszystkie te doznania przenosiły mnie jakby do innego wymiaru, gdzie przyjemność i rozkosz mogłem czerpać całymi garściami. Do wymiaru, gdzie wszystko jest proste, możliwe i na wyciągnięcie ręki, gdzie spełniają się najskrytsze marzenia i fantazje, gdzie nikt nie wstydzi się swoich upodobań i fascynacji. Serce waliło mi jak szalone, penis nie mógł znaleźć sobie miejsca w ciasnych spodniach, całe moje ciało drżało. Wiedziałem już, że nie ważne co stanie się dalej, będzie to jeden z najwspanialszych dni mojego życia, bałem się jednak, że wszystko to, co się dzieje, jest tylko bardzo realistycznym snem. Bałem się, że zaraz zadzwoni budzik, a ja obudzę się rozczarowany, że to był tylko sen. Tylko sen i aż sen, jednak takie sny chciałbym mieć co noc.
Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i właśnie tak było w tym przypadku. Klęcząc przed jej stopami, miałem doskonały widok na jej czerwone majteczki, miałem wielką ochotę zdjąć je z jej cudownej pupy i zobaczyć jej cipkę w całej okazałości. Wyobraziłem sobie, jak musi rewelacyjnie wyglądać, pachnieć i smakować. Musiała być naprawdę cudowna, zresztą jak cała Ola. Wpadłem jak w trans, przestały do mnie docierać bodźce z otoczenia. Mój umysł wyłączył się, przestałem czuć cokolwiek innego poza tym, co docierało do mnie za pomocą zmysłów, które pozwalały mi delektować się stopami Oli.
– Siadaj – rozkazała mi.
– Gdzie? – spytałem wyrwany z tego niesamowitego transu.
– Na łóżku. – powiedziała, wskazując jednocześnie miejsce, w którym miałem usiąść.
Posłusznie wykonałem polecenie, a Ola w tym czasie zmieniła pozycję. Siedziała naprzeciwko mnie, opierając się o biurko. Zastanawiałem się, co chce zrobić, jak daleko się posuniemy. Jeszcze dwadzieścia minut temu marzyłem o choćby najkrótszym dotyku stóp Oli, ale teraz chciałem więcej. Jej stopy zaczęły powoli wędrować w kierunku mojego krocza. Gdy zetknęły się z moim penisem, mimowolnie jęknąłem. Ola zataczała stopami kręgi wokół mojego przyrodzenia, naciskała na nie i pocierała je. Przycisnąłem dłonią jej stopy do mojego krocza, tak jakbym chciał jej pomóc w tym, co robi. Było mi tak przyjemnie, ale czułem, że to nie może być koniec i nie myliłem się. Ola przysunęła się bliżej i sięgnęła do rozporka. Odsunęła go, odpięła guzik. Z bokserek wystawał stojący fiut, wzięła go w dłoń i pomogła mu się uwolnić z ciasnych bokserek. Poruszyła nim kilka razy, po czym odsunęła się ode mnie i powróciła do poprzedniej pozycji. Objęła go stopami i zaczęła nimi poruszać w górę i w dół. Lekko odchyliłem się w tył, opierając się rękoma o miękkie łóżko i zacząłem mimowolnie poruszać biodrami. Ola zaczęła wolno, jednak stopniowo przyśpieszała. Uścisk jest stóp być coraz mocniejszy, a ich ruchy coraz szybsze. Uczucie śliskich stóp oplecionych rajstopami dawało mi nieziemską przyjemność. Czułem, że lada moment dojdę. Wkrótce z penisa trysnął strumień spermy jeszcze większy niż podczas masturbacji w łazience. Tryskająca sperma znalazła się na nogach Oli, na pościeli i oczywiście na jej stopach. Poczułem niesamowitą ulgę. Patrzyłem na nią, tak jakbym chciał usłyszeć potwierdzenie, że to przed chwilą zaszło, zdarzyło się naprawdę.
– Fajnie było? – zapytała Ola.
– I to jeszcze jak – odparłem.
– Trochę zabrudziłeś – powiedziała, patrząc na jej mokre nogi i pościel.
–Przepraszam – odparłem, nie wiedząc co powiedzieć.
– Pójdę się umyć, a ty skończ robotę z komputerem. – mówiąc to, wstała, wzięła z szuflady majtki i podkoszulek.
Gdy wyszła do łazienki, wstałem z łóżka, a następnie wyjąłem z plecaka paczkę chusteczek. Dokładnie wytarłem moją spermę z pościeli. Korzystając z okazji, że Oli nie ma w pokoju, zajrzałem do szuflady z bielizną. Zobaczyłem w niej całą masę rajstop i pończoch, od cielistych, poprzez czarne z przeróżnymi wzorkami, po grube zimowe bawełniane rajtuzy. Duża część z nich była jeszcze w nieotwartych opakowania. Musiała je naprawdę lubić. Zacząłem je liczyć, ale przestałem, kiedy doliczyłem do czterdziestu, ponieważ moją uwagę przykuły kolorowe majteczki. Było ich naprawdę wiele, ich zbiór również cechował się wielką różnorodnością. Białe, czarne, różowe, czerwone, zielone, w kropki, w gwiazdki, w serduszka, w kwiatki, z koronką, stringi, figi, bokserki. Niewiele mniej różnorodny był zbiór skarpetek i staników.
– Co za dziewczyna. – pomyślałem, zamknąłem szufladę i wróciłem przed komputer. Zanim Ola wróciła z łazienki, wszystko było już gotowe, komputer był w pełni sprawny. Zamknąłem oczy i analizowałem to, co się stało. Zastanawiałem się, skąd wiedziała o mojej słabości do stóp i wszystkiego, co z nimi jest związane. Nie wiedziałem, czym sobie zasłużyłem na taką niespodziankę. To, co dzisiaj się stało, przerosło moje najśmielsze oczekiwania i wiedziałem, że nie raz będę wspominał ten piękny poniedziałkowy wieczór. Nagle z moich rozmyślań wtrącił mnie dźwięk otwieranych drzwi. Właśnie weszła Ola. Miała na sobie majtki i krótką ledwo sięgającą do pępka podkoszulkę.
– O widzę, że komputer działa – powiedziała ucieszona – mam dla ciebie nagrodę.
– Nagrodę? A to, co się stało, nie było wystarczającą nagrodą? – zapytałem, myśląc o tym, jak wiele dzisiaj od niej dostałem.
– Masz – podała mi zwinięte w kulkę czarne rajstopy, te, z którymi miałem okazję zapoznać się w łazience – dzisiejszych ci nie dam, bo niestety je pobrudziłeś, a nie martw się, już je uprałam.
– Dzięki – odparłem, nie wiedząc, co powinienem powiedzieć, ale po chwili przyłożyłem je do twarzy, zaciągając się ich zapachem.
– Ale to jeszcze nie wszystko – mówiąc to, wręczyła mi czerwone majtki, właśnie te, które dzisiaj miała na sobie. Były jeszcze ciepłe i wilgotne. Rozwinąłem je i dostrzegłem mokrą plamę pozostawioną przez soki z jej cipki.
– Nie krępuj się – powiedziała. Słysząc to, przyłożyłem je do nosa. Mocna woń jej cipki sprawiła, że na nowo moje ciało oblał potok gorąca.
– Naprawdę niesamowity zapach – zachwalałem prezent – dziękuję za wszystko. Mogę cię o coś zapytać?
– Pytaj – powiedziała krótko.
– Skąd wiedziałaś o tym, że jestem miłośnikiem stóp? – zapytałem.
– Niech to będzie moja słodka tajemnica – odparła – a teraz zejdź, bo muszę zrobić tę prezentację.
– To może ja pójdę, nie będę ci przeszkadzał – mówiąc, to włożyłem do plecaka moje cudowne prezenty – Do zobaczenia.
– Do jutra. Dzięki za komputer. – pożegnała mnie, machając ręką.
Wyszedłem na ulicę i nadal nie mogłem pojąć, co między nami zaszło, nie wiedziałem także, dlaczego to się stało, ale nie miało to już dla mnie większego znaczenia, ponieważ wracałem dumny z tego, że to właśnie ja mogłem przeżyć taką niesamowitą przygodę. Miałem przeczucie, że to nie jest koniec tej historii, wręcz przeciwnie czułem, że to dopiero początek.