Prezent pod choinkę (I)
24 marca 2013
Szacowany czas lektury: 7 min
Szłam pustymi ulicami po całym dniu błąkania się po mieście. Liczyłam na to, że będę potwornie zmęczona i po prostu pójdę spać zaraz po przyjściu do domu. Aby tylko nie myśleć. Nie myśleć o tym, że spędzam wigilię sama. Współlokatorkom powiedziałam, że jadę do rodzinnego miasta. To oczywiste, że wszyscy spędzają święta z rodziną. Ale nie ja. Ja nie mam rodziny. To znaczy mam, ale tylko na papierze, bo nasza familia jest fikcją. Mama nawet nie zadzwoniła i nie zapytała czy sobie jakoś radzę. No cóż, zawiodłam ją. Bo nie chciałam żyć tak jak ona.
Po drodze udałam się na stację benzynową i kupiłam parę piw na wypadek, gdybym jednak zasnąć nie mogła. Weszłam do domu, rzuciłam płaszcz na podłogę i w nosie miałam, że robione były świąteczne porządki. Pomyślałam, że wezmę kąpiel, bo przemarzłam na kość.
Wykorzystałam fakt, że jestem sama w domu i mogę wreszcie wykonać moją ulubioną formę masturbacji bez dobijających się współlokatorek do drzwi. Weszłam do wanny, odkręciłam wodę i ułożyłam się pod samiusieńkim kranem. Wsparłam się na łokciach i zamknęłam oczy, po czym zaczęłam rytmicznie kołysać biodrami. Myślałam o Marcinie, moim jedynym partnerze seksualnym. Miałam przed oczami wspólne igraszki w trakcie naszego romansu, podczas których często wykrzykiwał imię swojej żony. Podniecało mnie to. W trakcie, gdy woda dawała mi olbrzymią przyjemność, pojękiwałam cicho wyobrażając sobie jak Marcin pieprzy mnie zawzięcie, bo za parę minut przychodziła jego luba. Nigdy nie mogłam poczuć na sobie całkowicie jego nagości. Zawsze odbywało się to w podobny sposób – oboje ubrani, tylko majtki do kolan i błyskawiczny numerek. Nigdy nie dotknął moich piersi. Nigdy nie całował mojego ciała. Owszem, nasze stosunki mogłyby trwać dłużej, jednak przychodząc do niego na korepetycje z angielskiego chciałam się jednak czegoś nauczyć, bo w końcu za to płaciłam. Nie dawał mi orgazmu, ale nie narzekałam, bo jednak te krótkie momenty były dla mnie bardzo przyjemne.
Gdy tak wspominałam sobie to uczucie wypełnienia mojej pochwy przez penisa Marcina, poczułam że za chwilę dojdę. Boże, jak ja uwielbiałam te chwile! Nigdy nie odsuwałam się spod kranu, gdy już miałam orgazm. Dawałam wodzie możliwość poznęcania się chwilę dłużej nad moją łechtaczką, co powodowało u mnie konwulsje z bólu i przyjemności. Gdy już przyjemność zniknęła, odsunęłam się, włożyłam korek do wanny i pozwoliłam wodzie napływać. Zamknęłam oczy i leżałam nieruchomo, bo nie miałam siły podnieść nawet ręki.
Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi z wielkim hukiem do mieszkania. Nie wiedziałam kto to, bo przecież dziewczyny wyjechały do domu, a mieszkały zbyt daleko, żeby się nagle pojawić. Przerażona chciałam wyjść z wanny, ale w tym momencie ktoś wparował mi do łazienki, więc wrzasnęłam, przykucnęłam ponownie i zakryłam się rękami. To był właściciel mieszkania.
- Czy pan oszalał??? – krzyczałam
- Ciiiiiiii
- Proszę stąd wyjść!
- Muszszszę... się...wysikać – wybełkotał ewidentnie pijany.
Byłam w szoku. Pan Robert bez żadnej krępacji wyciągnął swojego penisa i zaczął sikać do muszli. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nie wiedziałam czy mam wyjść z wanny, poczekać aż wyjdzie, odezwać się czy przemilczeć. Zdecydowałam się na to ostatnie. Niestety przeliczyłam się, mając nadzieję, że pan Robert załatwi swoją potrzebę i po prostu wyjdzie. Pan Robert postanowił wyrżnąć orła i leżał na ziemi, oparty górną częścią ciała o pralkę, z siusiakiem wyglądającym z rozporka.
- Pierdolone kafelki – wymruczał
Chciałam iść do swojego pokoju, ale musiałabym sięgnąć po ręcznik, a to wiązałoby się z pokazaniem się właścicielowi nago. Na szczęście zaczął się zbierać z podłogi i w końcu wylazł z łazienki. Odetchnęłam z ulgą i szybciutko się wytarłam i ubrałam. W mieszkaniu była cisza. Udałam się do swojego pokoju, a tam... Pan Robert śpi na moim łóżku. Gdyby były inne wolne łóżka w mieszkaniu, to bym olała tę sytuację, jednak pokoje dziewczyn były pozamykane, a nie uśmiechało mi się spanie na krześle w kuchni ani w wannie ani tym bardziej na dworze. Postanowiłam zadzwonić do jego żony. Niestety niewiele mi to pomogło. Powiedziała, że ona nie chce tego chuja znać, że mieszkanie nie jest jej i ona ma to wszystko w dupie, a ja mam się odpierdolić. Urocza kobieta. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się na łóżku, które stało obok. Przed snem jednak wypiłam kupione wcześniej piwa, bo stwierdziłam, że po takich emocjach zasłużyłam na odmóżdżenie się. Pan Robert głośno chrapał, więc założyłam stopery i w końcu zasnęłam. Stwierdziłam, że ta sytuacja musi się rano wyjaśnić.
Przebudziłam się w momencie, gdy poczułam, że moje spodenki od piżamy znajdują się w połowie ud. Przestraszona chciałam się odwrócić i ubrać się ponownie, jednak w tym momencie zostałam dopchnięta do samej ściany i praktycznie dotykałam ją nosem. Ręce miałam wygięte do tyłu, a nadgarstki ściśnięte ze sobą czyjąś dłonią. Domyśliłam się, że to Pan Robert, bo przecież nikogo innego w mieszkaniu nie było.
- Proszę mnie zostawić, bo zacznę krzyczeć!!
- W tej kamienicy mieszkają sami studenci i w wigilię na pewno nikogo tu nie ma –odpowiedział wyraźnie trzeźwym już tonem.
Zaczęłam się drzeć.
- Jak będziesz krzyczeć to włożę ci moje brudne skarpetki do buzi, a tego chyba nie chcesz. I tak zrobię to na co mam ochotę, więc daruj sobie te wrzaski.
Faktycznie wizja męskich, śmierdzących skarpetek w moich ustach nie była przyjemna. Zaczęłam ruszać tyłkiem, żeby go jakoś odepchnąć, ale efekt był przeciwny, bo panu Robertowi najwyraźniej się to podobało. Poczułam na swoich nagich pośladkach jego nagiego członka w zwodzie. Po chwili dotykał penisem moje ręce, które wciąż miałam za plecami. Przeszło mi przez głowę, żeby go jakoś uszczypnąć lub uszkodzić w inny sposób, ale niestety nie było to łatwe. Nagle pan Robert zaczął dobierać się do mojej dziurki od tyłu. Starałam się zacisnąć nogi, ale nadaremnie. Włożył swoją nogę pomiędzy moje i miał idealny dostęp do mojej najintymniejszej części ciała. Jednak nie radził sobie z pieszczeniem mnie oraz równoczesnym trzymaniem mi rąk. Szybko znalazł na to sposób. Wyjął pasek ze spodni, które w dalszym ciągu miał na sobie i skrępował nim moje dłonie, po czym przywiązał końcówkę do kaloryfera, który był za moja głową. Wiedziałam już, że jestem na straconej pozycji. Pan Robert był szczęśliwy. Dosłownie. Cieszył się jak małe dziecko. Zaświecił światło w pokoju, rozebrał się do naga i miałam okazję zobaczyć go w pełnej krasie. Facet jak facet. Ani gruby ani chudy. Nie wiedziałam co robi. Nic nie mówił i ja też milczałam. Rozglądał się tylko po pokoju, szperając w szafkach i szufladach. Wyciągnął z jednej moje rajstopy. Podszedł do mnie i byłam przekonana, że włoży mi je do ust, jednak obwiązał mi je naokoło twarzy, tak abym nie mogła krzyczeć. Potem wyszedł z pokoju i wróciłam z nożem. W myślach powiedziałam "o kurwa", bojąc się że będzie chciał mi zrobić nim krzywdę. Lecz on tylko rozciął moją bluzkę, ściągnął do końca spodenki i zostałam naga. Naga i bezbronna.
Nie zgasił światła. Rozłożył moje nogi i splunął pomiędzy nie. Lewą ręka gładził mnie po udzie, a prawą rozprowadzał kciukiem swoja ślinę po mojej łechtaczce.
- Dobrze ci? – zapytał
Pokręciłam przecząco głową.
- Czemu kłamiesz? – rzekł, nabierając na swój palec moje soki, które wypływały ze mnie intensywnie.
Rzeczywiście. Kłamałam. Było to bardzo przyjemne uczucie, przed którym się wzbraniałam. W trakcie gdy mnie dotykał, starałam się myśleć o czymś zupełnie innym, jednak na darmo. Byłam podniecona jak jasna cholera. Pan Robert położył się na boku liżąc moją łydkę i zanurzając palec w mojej pochwie. Wiedziałam, że nie powinnam dawać mu satysfakcji, więc zaciskałam nogi, które on co chwilę rozszerzał z powrotem. W końcu się wkurzył, podniósł się, zarzucił sobie moje nogi na ramiona i wtopił głowę w moje łono. Oszalałam. Ssał moją łechtaczkę, co trochę schodząc niżej i wiercąc językiem w mojej dziurce. Rzucałam się po całym łóżku. Jęczałam wściekle, a on tylko się uśmiechał pod nosem. W pewnym momencie przestał.
- Jestem zmęczony. Chodźmy spać.
Zgasił światło, położył się obok mnie, wtulił głowę w moje piersi i zasnął. Ja dyszałam ciężko, wciąż nie mogąc się pozbierać po rozkoszy, której dzisiaj doświadczyłam. Tak naprawdę pierwszy raz było mi tak wspaniale, chociaż wiem, że nie powinno. Bałam się zasnąć, bo wiedziałam, że gdy się obudzę, on nadal może być koło mnie. Nie wiedziałam do czego jest zdolny. Ta wizja mnie jednocześnie przerażała, ale i podniecała.
CDN...
brak komentarzy