Powrót do rozkoszy. Namacalne niebo
10 lutego 2019
Szacowany czas lektury: 4 min
Witam, to moje pierwsze opowiadanie tego typu więc prosiłabym o wyrozumiałość oraz komentarze ze wskazówkami co do kolejnych moich tworów. Życzę przyjemnej lektury ;)
Bladosine niebo nade mną oraz brak słońca znacznie pogorszyły mój i tak kiepski humor. Idąc szerokimi ulicami Lublina myślałam tylko i wyłącznie o ciepłym prysznicu, kocu i dobrym filmie. Po przekroczeniu progu domu usłyszałam jakieś szelesty, które wskazywały na obecność mojego współlokatora. W tamtym momencie miałam ogromną nadzieję, że Nikodem znajdzie sobie jakieś pożyteczne zajęcie a najlepiej jak wyjdzie i wróci dopiero jutro.
- Oj nie za dobrze wyglądasz dziś Andziula, stało się coś? - zapytał mnie z udawanym zmartwieniem w głosie
- Wybacz Niki, ale nie chcę o tym gadać. Wolałabym pobyć teraz sama ze sobą i swoimi myślami.
- Tak w sumie miałem Ci właśnie powiedzieć, że wychodzę na domówkę do Aśki - tej z mojego roku, nie wiem czy w ogóle wrócę po takim melanżu - zaśmiał się - tak czy inaczej spożytkuj dobrze czas beze mnie, ja wychodzę.
To mówiąc ubrał się i ślad po nim zaginął a ja udałam się do łazienki. Stojąc pod strugami wody wspominałam wydarzenia piątkowej nocy... On na mnie a ja czująca jego ciepły oddech na szyi... Jego język delikatnie muskający moje najwrażliwsze miejsca... Jego niemal czarne oczy wpatrzone w moje, gdy kończył głęboko w moim wnętrzu... Poczułam znajome uczucie w podbrzuszu i narastające, z każdą nową myślą o Nim, podniecenie. Moja ręka samoistnie zjechała w dół lecz zganiłam się w myślach za te rozpustne działania.
- Nie pamiętasz już dziwko, co obiecałaś swojemu Panu? Żadnego dochodzenia bez niego - pomyślałam z rozczarowaniem.
Oglądając przeraźliwie nudny dokument o materialnych sytuacjach w krajach Unii Europejskiej próbowałam odciągnąć moje myśli od zadzwonienia do Niego i proszenia o seks. Dobrze wiedziałam, że Marcin jest teraz zajęty tymi przygotowaniami do transakcji z wpływowym i bogatym klientem. Po kolejnym kwadransie spędzonym na walce samej z sobą chwyciłam za telefon i błyskawicznie wpisałam jego numer. Każdy kolejny sygnał dłużył się w nieskończoność, ale gdy usłyszałam Jego głęboki i zmysłowy głos, całe moje zniecierpliwienie minęło natychmiast.
- Witaj A... co Cię dziś do mnie sprowadza? - spytał bez wyraźnego zainteresowania sytuacją
- Przeleć mnie, wyruchaj, wyjeb, wypieprz, sponiewieraj... kochaj się ze mną - wyrzuciłam z siebie na jednym oddechu
- Przecież mówiłem Ci, że teraz nie jestem czasowy kochanie...
- Błagam, nawet nie wiesz jaką mam ochotę na Ciebie i na seks. Poświęć mi tylko godzinę. będzie nam jak w niebie - jęczałam do telefonu
- Znaj moją dobroć, widzimy się za 45 minut w twoim łóżku - rzekł Marcin
- Dziękuję - to było wszystko co dałam radę z siebie wyrzucić, po czym się rozłączyłam.
Słysząc odgłos otwieranych drzwi niespokojnie poruszyłam się na łóżku. Czekałam na niego w samej koronkowej bieliźnie - tak jak lubił.
Gdy stanął w progu pokoju moje serce zaczęło bić delikatnie szybciej. Przystojny, rosły mężczyzna z czarującym uśmiechem i burzą niesfornych jasnych loków nadających Mu młodzieńczy wygląd. I do tego ten czarujący i szczery uśmiech...
- Zdejmij majtki, rozchyl nogi i zacznij robić sobie dobrze - rzekł Marcin
Wykonałam jego polecenie, bo wiedziałam, że lepiej na tym wyjdę. Zaczęłam powoli ściągać dolną część bielizny i również leniwie rozłożyłam przed nim uda. Moja ręka powędrowała do punktu G i zaczęłam robić tam pewne i energiczne ruchy. Patrząc mu w oczy i przygryzając wargę masturbowałam się coraz szybciej, co jakiś czas cicho jęcząc. W pewnym momencie, gdy już prawie osiągnęłam szczyt on podszedł do mnie i energicznie przyciągnął do siebie.
- Dziś jesteś moją własnością, rozumiesz...? Po tych słowach zaczął ugniatać moje piersi i namiętnie całować
Zaczęłam szukać rękami jego rozporka. Po chwili jego kutas był już na wolności w pełniej gotowości do działania. Odsunęłam się od niego by pochylić się nad nim i wziąć go do ust. Na przemian ssałam i lizałam go, co wyraźnie podobało się Marcinowi.
Gdy zrozumiałam, że niedługo wytryśnie przerwałam robienie mu loda i ponownie położyłam się na łóżku czekając aż we mnie wejdzie.
- Nie będziesz dziś na dole. Na górze również nie. Dziś posunę Cię od tyłu jak sukę, którą jesteś.
Szybko obrócił mnie i kazał się dobrze wypiąć. Powoli masował moje wejście palcem a gdy zaczęłam się niemal niezauważalnie wyginać, przerwał i zaczął wchodzić we mnie swoim przyrodzeniem. Swoje ręce położył mi na talii i intensywnie poruszał się we mnie a ja masowałam sobie łechtaczkę. Gdy poczułam pierwsze skurcze orgazmu On wydał długi i niski jęk i zaczął wlewać we mnie swoją spermę. Padliśmy bez sił na łóżko a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czoło.
- Jesteś świetna kochanie
- To bądź ze mną. Będziemy się pieprzyć codziennie, będę Ci dawać całą siebie - powiedziałam żarliwie.
- Przecież to niemożliwe, mam narzeczoną i kocham ją, ale Ona nie daje mi tego co Ty.
W tamtej chwili myślałam, że to tylko zły sen, ale sekundy mijały a nadal się nie budziłam...
Nigdy nie powiedział mi o żadnej innej, myślałam że jest sam.
Poczułam wściekłość i ze złością kazałam mu się wynosić.
On na odchodne rzucił tylko, że zadzwonię do niego szybciej niż mi się wydaje, po czym wyszedł z mojego mieszkania.
Nie mogłam znieść tego wszystkiego, usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać…