Pierwszy krok w czerwonej szpilce
13 kwietnia 2017
Szacowany czas lektury: 13 min
Kiedyś, dawno temu byłam inna... dziś już nie chcę pamiętać jaka.
- Kurwa plama! – Byłam zła na siebie, że nie sprawdziłam wcześniej tej sukienki. Przygotowywałam się do tego spotkania od trzech tygodni, nie śpiąc, rozmyślając planując. Widziałam oczyma wyobraźni niemal wszystkie szczegóły, wystrój restauracji, kolory nawet to jak On będzie ubrany. Kupiłam odważną czarno złotą bieliznę z najbardziej minimalistycznymi stringami jakie w życiu widziałam a nie sprawdziłam pieprzonej sukienki. Teraz to jednak bez znaczenia, została mi godzina i muszę na szybko wybrać coś w czym nie będę wyglądała pretensjonalnie czy zbyt wyzywająco... a właściwie wulgarnie. Chcę być wyzywająca, prowokująca i seksowna. Znudziła mnie już stara ja, dojrzała stateczna matka porzucona przez męża, dobroduszna i łatwowierna.
- Skąd we mnie taka chęć oderwania się od samej siebie? – zastanawiałam się wertując sukienki – Skąd te emocje, pragnienia to napięcie. – Myśli wdzierały mi się w podświadomość natarczywie. Stałam przed lustrem w nowej bieliźnie, pasie do pończoch i pończochach z wzorem szwa z tyłu.
- Jak ja wyglądam - popatrzyłam na siebie krytycznie. – Przecież nie jestem ani młódką ani alabastrową wysoka modelką. – Robiłam sobie wyrzuty. Mam 40 lat, niewysoka, krągła (uwielbiam to określenie tak zręcznie maskujące wady mojej sylwetki), z biustem obfitym i rujnującym krój prawie każdej sukienki.
- No i ta dupa – Wykrzywiłam się patrząc na moje biodra w lustrze. Ale przecież On powiedział, że mu się podobam, że lubi takie właśnie kobiety.
- Wybieram się na spotkanie z facetem z erotycznego forum a denerwuje się jakbym szła co najmniej do sądu. – Uśmiechnęłam się sama do siebie. – Rozmawialiśmy ze sobą miesiącami. Początkowo bardzo nieśmiało, z czasem przełamując kolejne bariery wstydu i niewinności. Otworzyłam się zupełnie przed nim. Sprawił, że bez skrępowania za to z rumieńcami na twarzy powiedziałam mu otwarcie wszystko, co mnie podnieca, o czym fantazjuje a nawet masturbowałam się z nim. To było coś czego nie doświadczyłam jeszcze, taka otwartość, szczerość i wolność. Działało to na mnie niczym najdoskonalszy afrodyzjak. Biegłam z pracy do domu, tylko po to by włączyć komputer by ponownie poczuć to podniecające napięcie wynikające z tego, że pozbawiłam się wszystkich swoich sekretów, że mogłam mówić to o czym nie chciałam żeby się ktokolwiek kiedyś dowiedział.
- Co się ze mną dzieje? – pytałam się bezgłośnie - Jak do tego doszło? – Książka, tak ta durna książka, która dostałam od dziewczyn na imprezie „porozwodowej”. 50 twarzy Grey’a, koszmarna książka napisana tak topornie, że nie zdołałam jej skończyć. Mimo to zbudziła we mnie jakąś ciekawość. Grzebiąc w internecie, wyszukując hasła dominacja, uległość i perwersje wpadałam w bagno wulgarności i kiczu byłam rozczarowana, nawet zniesmaczona jednak czasami zdarzały się zdjęcia, filmy czy artykuły, które na powrót rozpalały we mnie ciekawość i podniecenie. Tak trafiłam na forum... na forum, które przywitało mnie makabryczną ilością ordynarnych wiadomości. Gotowa byłam krzyczeć, że nie chcę się ruchać z każdym kto to proponuje, nie chce oglądać niczyich kutasów, zwłaszcza gdy o to nie proszę, nie chcę być niczyja suką... I w tym wszystkim ta wiadomość „zostań, poznaj mnie i daj się poznać”. Chciałam się na Nim wyżyć, wylać całą swoja złośliwość, gorycz i rozczarowania a wyszło jak wyszło.
- Jak się jest gapą to ma się co ma a nie co się chce – wymamrotałam do siebie patrząc na czarną spódnice za kolano, z wysokim stanem i rozporkiem z boku oraz na srebrzystą koszulę z dużym kołnierzem. Całość uzupełnię czerwonymi szpilkami z Ryłko, tak seksownymi jak niewygodnymi, satynowym czarnym płaszczem i czerwoną kopertówką. Czerwień na usta i na paznokcie i jestem gotowa.
- Kurwa, został już tylko kwadrans! – Poganiałam siebie prawie w panice. – Taksówka! Inaczej nie zdążę
Do restauracji weszłam nieco spóźniona, nie wyglądała jak w moich wyobrażeniach. Była mniejsza, bardziej kameralna, mniej wystawna. Na ścianach były ciemno zielone włochate tapety, światło padało z licznych żyrandoli ale miejsca przy ścianach, w beżowych lożach były oświetlone dyskretnymi plafonami. Natychmiast po wejściu podszedł do mnie kelner z zapytaniem czy życzę sobie stolik.
- Jestem umówiona i nie wiem czy mój towarzysz już jest. – rzuciłam rozglądając się po Sali.
- Czy Pani jest gościem Pana Krzysztofa? – uprzejmie zapytał kelner.
- Tak, chyba tak – odparłam nieco zaskoczona.
- Proszę za mną. – Kelner ustawił się bokiem ręką wskazując kierunek, w którym powinnam się udać. - Co jeśli nie z tym Krzysztofem się umówiłam, jeśli to ktoś zupełnie inny. Trudno przeproszę i poszukam tego Mojego. Na szczęście wiem jak wygląda... chyba, może to wcale nie były jego zdjęcia.
- Czekałem na Ciebie. – Krzysztof wstał kiedy kelner przyprowadził mnie do małej salki oddzielonej od głównej króciutkim przejściem. To pomieszczenie było spokojniejsze, światło choć nie ciemne, nie było natarczywe. Szaro białe ściany zdobiło kilka grafik węglem a w przeciwnym rogu tlił się kominek sprawiając wrażenie przytulności.
- Przepraszam, nie chciałam się spóźnić – wybełkotałam kurtuazyjna formułkę.
- Czekać na Ciebie nie było przykrością – odparł Krzysztof i parsknął gromkim śmiechem. – nie mogłam się powstrzymać i w chwile później sama zanosiłam się śmiechem.
- Usiądź, zamówimy jakieś drinki – Krzysztof odsunął delikatnie krzesło przy stole. – Zdziwiłam się, że nie było to miejsce naprzeciw niego a obok pod katem. Zdjęłam płaszcz, który kelner odwiesił na wieszak stojący u wejścia do Sali i usiadłam. Poczułam suchość w gardle, które pewnie przegrało z dłońmi zupełnie już mokrymi. Byłam zdenerwowana. Czułam się jak przed egzaminem z psychologii dziecięcej u prof. Kubickiego, który zwykł mówić „opowiadaj dziecko, byle z sensem”.
Krzysztof usiadł i uśmiechnął się do mnie, nieco pobłażliwie ale czule. Nie mogłam przestać dygotać, czułam pełzające mi po łydkach i udach, niczym mrówcze hordy, elektryzujące dreszcze.
- Denerwujesz się? - zapytał – Ja, ledwie jestem wstanie usiedzieć na miejscu. – Dodał, posyłając mi kolejny ciepły uśmiech.
- Mam wrażenie, że zaraz coś się stłucze, upadnie z łoskotem. To jak obserwowanie spadającej szklanki – Powiedziałam szczerze, czując jak rumieniec spływa mi na twarz.
- Udajmy, że to zwykła nasza rozmowa przez internet, tylko bez klawiatury – Zaproponował a kelner w tym czasie przyniósł moje wino i Jego koniak.
- Chciałabym, żeby było tak swobodnie ale chyba nie potrafię, krępuję się. - odpowiedziałam prawie szeptem.
- Krępujesz się mnie? Wstydzisz się rozmawiać kiedy już tyle sobie powiedzieliśmy? – zapytał po raz pierwszy patrząc mi prosto w oczy. Topniałam pod tym spojrzeniem. Ze zdjęć wiedziałam, że jest przystojnym mężczyzną o silnych stanowczych rysach ale nie spodziewałam się że jego oczy są tak wnikliwe, tak przeszywające.
- Chyba dlatego się wstydzę, że powiedziałam Ci to Wszystko – Jego wzrok palił a mimo to nie mogłam przestać na niego patrzeć.
- Hmmm czyli już nie powinnaś się krępować. Znam Twoje tajemnice – powiedział a jego uśmiech błysnął takim szelmowskim cieniem.
- Tak, nikt inny nie wie o mnie tego co Ty. Ale byłeś dla mnie kimś nierealnym, jakby wymyślonym. – odpowiedziałam opuszczając wzrok na karmazynowy płyn w kieliszku.
- Patrz mi w oczy, bardzo mi się podobają – jego ton nadal był uprzejmy ale wyczułam w nim wyraźne polecenie. Zaskoczył mnie skurcz jaki poczułam w podbrzuszu kiedy to powiedział. Podniosłam głowę i najbardziej dumnie jak potrafiłam spojrzałam na niego.
- Dobrze. Grzeczna dziewczynka! - dodał nie spuszczając mnie z oczu. – Moja twarz już płonęła czerwienią, poczułam jak nabrzmiewają mi piersi, jak twardnieją mi sutki jak rośnie to coś, ten enigmatyczny byt dojrzewający mi w brzuchu a sięgający tysiącem nitek do karku, ramion, stóp, ust, do cipki. Tak, tam to czułam. Czułam wilgocią i mrowieniem.
- Jestem grzeczna – usłyszałam swój głos. – Bo Ty tego chcesz. – Byłam przerażona, że tak swobodnie wypowiadałam te słowa, nie chciałam jednak przestać. Czułam jak rozpala się we mnie słońce, jak skurcze, do tej pory delikatne, kumulują się miedzy moimi udami. Czułam, że płynę intymna wilgocią. Chciałam... właściwie czego? Nie wiem ale chciałam.
- Wiesz czego bym chciał? - zapytał przeszywając mnie wzrokiem. - Na jego szczęce dygotały mięśnie, oczy pozostające czujne i dociekliwe zyskały nowy poblask.
- Nie, ale chce wiedzieć, chcę usłyszeć czego pragniesz – Nie czułam się już skrepowana, czułam jedynie fale podniecenia uderzające we mnie na przemian z gorącym wstydem.
- Chcę zobaczyć bieliznę jaką włożyłaś, tę którą mi tak opisywałaś – Powiedział to bardzo powoli, prawie szeptem, za to akcentując wszystko tak jakby było to rozkazem.
- Przecież się tu nie rozbiorę. – Odparłam ze zdziwieniem, że mogłabym to zrobić gdyby nalegał. Nie, nie nalegał, gdyby mi kazał.
- Chcę zobaczyć Twoje majtki. Zdejmij je. – zaordynował.
- Teraz? Tu? - zapytałam choć znałam odpowiedź – Skinął jedynie głową, jego oczy nadal przeszywały mnie jakby wypalając we mnie swoje piętno. Zdjęcie majtek okazało się trudna ekwilibrystyczna gimnastyka. Spódnica choć z rozporkiem była wąska i opinająca w biodrach. Musiałam ją wysoko podciągnąć by uchwycić koronkę majtek i zdjąć je z siebie.
- Całe szczęście, że byliśmy sami - pomyślałam. – Nie prawda, przecież wiedziałam, że gdyby byli tu inni goście moje podniecenie sięgnęło by zenitu. Wiedziałam, że teraz wystarczyła by chwila bym osiągnęła orgazm tak intensywny jak w tych momentach kiedy pieszcząc się sama zatracam się w swoich pragnieniach. Przełożyłam stringi przez buty i podałam je Krzysztofowi. Wziął je w dłoń, kciukiem przecierał w miejscu gdzie stykały się c moja cipką wyraźnie wyczuwając, że są mokre.
W tym momencie podszedł kelner chcąc przyjąć zamówienie. Krzysztof położył moją bieliznę na stolik. Poczułam jak rozlewa się po mnie kolejna fala gorąca, ściągająca sutki do jeszcze większej sztywności i uwalniająca kolejną fale wilgoci w moim kroczu. Krzysztof zamówił dwie sałatki i kolejne drinki a kelner skłonił się o odszedł bez słowa.
- Jesteś podniecona? – zapytał wprost. – Podnieciło Cię, że pokazałem mu Twoje majtki? – Pytania zadawał w sposób żądający odpowiedzi.
- Tak, jestem mokra i podniecona. Czułam się dziwnie, nie odważyłam się a chciałam zobaczyć jak na mnie patrzy. – Odpowiedziałam zupełnie szczerze. – Wiedziałam już, że się w tym zatraciłam, że nie chce żeby to minęło.
- To dobrze. – kontynuował. - Ja też jestem podniecony, kutas mi stanął. Dotknij. – ostatnie słowo zabrzmiało jak grzmot. Wysunęłam dłoń w kierunku Jego krocza i delikatnie opuściłam aż poczułam twardość ukrytą pod materiałem spodni.
- Rozsuń rozporek i dotknij, zobacz jak mnie podniecasz – Ciepłe słowa wypowiadane szeptem jednak nie zostawiające miejsca na sprzeciw. – Zrobiłam jak chciał, rozsunęłam rozporek i wsunęłam dłoń. Chwile mocując się z gumką majtek wreszcie dotarłam do jego fiuta. Nie widziałam go ale czułam delikatność skóry, pulsowanie żył na całej długości i wreszcie delikatnie mokra żołądź. Chciałam go wyjąć, pieścić masować wziąć do ust i chciałam żeby tym pulsującym fiutem poczuł ciepło i wilgoć mojej cipy. Chciałam go dosiąść, mieć głęboko chciałam żeby mnie wypełnił i chciałam żeby mnie rżnął, pieprzył. Pragnęłam tego kutasa.
W tym momencie zauważyłam, że kelner zbliża się z zamówieniem, chciałam szybko wycofać dłoń ale stanowczy uchwyt Krzysztofa mi na to nie pozwolił. Kiedy kelner układał nakrycia odważyłam się spojrzeć na niego. Odwzajemnił spojrzenie, uśmiechnął się i mrugnął jak do dziwki a ja poczułam jak przeszywa mnie dreszcz orgazmu. Nie był silny, spazmatyczny wszechogarniający ale był to mój pierwszy orgazm, którego doświadczyłam bez pieszczot własnych czy kochanka. Kiedy kelner się oddalił Krzysztof zasugerował abyśmy zjedli, godzina zrobiła się już późna i lokal miał być wkrótce zamknięty. Jedliśmy milcząc i jedynie patrząc na siebie, widziałam iskrzące się rozbłyski w oczach Krzysztofa a ja nie mogła się skupić na niczym wciąż myślałam o jego kutasie.
Krzysztof opłacił rachunek i wyszliśmy na ulicę, wciąż milcząc szliśmy aleją aż opuściliśmy rynek. Wtedy Krzysztof się zatrzymał, wplótł mi dłoń we włosy i do samego ucha wyszeptał.
- Od godziny pragnę jedynie żebyś mi obciągnęła. – Odsunął się a ja wciąż czułam jego oddech na płatku ucha
- Tu, na ulicy? - zapytałam automatycznie.
- Nie, wejdziemy w tamtą bramę i tam mi zrobisz loda – powiedział pokazując wejście do starej kamienicy.
- W bramie to takie... - nie dokończyłam – pociągnął mnie za rękę w tamtym kierunku.
- Kurewskie? Kurewsko tego chcę - dokończył – a ja wiedziałam, że chce tego równie mocno. Weszliśmy do bramy, nie całkiem ale na tyle głęboko, ze światło ulicznych latarni do na nie docierało. Krzysztof oparł się o ścianę a ja ukucnęłam między jego nogami. Rozpięłam pasek jego spodni i rozporek zsunęłam gumkę majtek pod sterczącego i podskakującego członka. Chciałam zacząć pieszczotę ale Krzysztof mnie powstrzymał.
- Jądra też uwolnij, lubię jak są pieszczone i mokre od śliny. – poinstruował mnie w swoich wymaganiach. Wyjęłam mosznę ponad spodnie delikatnie masując i ugniatając znajdujące się w niej jądra. Jego kutas prężył się na wysokości moich oczu, chłonęłam ten widok oblizując wargi. Kucanie w szpilkach jest strasznie niewygodne, żeby nie stracić równowagi oparłam się wolna ręką o jego uda, mocne masywne i sprężyste. Zbliżyłam usta do jąder, kąsałam samymi wargami, muskałam językiem żeby ostatecznie wessać je do ust. Jego członek tak dumnie sterczący ocierał się o moje policzki i czoło w trakcie tych zabiegów. Krzysztof ujął kutasa u nasady i zaczął mnie nim uderzać, poczułam jak z mojej rozwartej w przykucnięciu cipy wypływa kolejna porcja śluzu i jak łechtaczka rośnie jednocześnie sprawiając wrażenie, że zapada się w sobie. Położył dłoń na mojej głowie, odsunął od jader i gwałtownym ruchem wepchnął mi fiuta w usta. Nie powstrzymywałam Go, pozwoliłam wejść głęboko aż straciłam oddech i poczułam skurcze gardła. Jego dłoń w moich włosach nadawała tępo i dyktowała głębokość na jaką wdzierał się w moje usta Jego kutas. Starałam się go ściśle obejmować wargami, przesuwać językiem by zwiększyć jego przyjemność. Nie myślałam już o niczym, byłam tylko ja i kutas który tak wspaniale pieprzył moje usta... Byłam bliska finału kiedy usłyszałam szmer. Krzysztof brutalnie zatrzymał ruch mojej głowy jedna nie wyjął kutasa, którego teraz masowałam samym językiem.
- Czego kurwa! – rzucił w ciemność klatki schodowej – Przez chwilę nic się nie działo ale już po chwili usłyszeliśmy ten sam szelest ponownie.
- Co wy tam robicie? – spłynął do nas głos bez twarzy.
- Nie widać – odpowiedział bezceremonialnie Krzysztof - ssie mi chuja.
- Mi też by tak zrobiła? – zapytał głos bez twarzy – Sama myśl, że Krzysztof może się zgodzić przeraziła mnie i podnieciła mnie tak bardzo, że ponownie zaczęłam obciągać z jeszcze większą pasją i zachłannością. Teraz chuj Krzysztofa niemal przyprawiał mnie o wymioty, ślina wyciekała mi kącikiem ust i spływała po brodzie.
- Nie! Jest moja a dziś nie chce się nią dzielić, spierdalaj. – wysyczał Krzysztof a jego kutas pulsując uwolnił ciepła słonawą spermę w moje usta. – Połknij! – padło kolejne polecenie. Krzysztof ujął mnie za brodę uniósł z kucek i pocałował.
- Jesteś wspaniała, to było zajebiste – dodał całując mnie ponownie. – poprawił garderobę i wyszliśmy na ulicę. Minęliśmy dwie alejki i Krzysztof wezwał taksówkę, kazał odwieźć mnie do domy i zapewnił, ze będziemy w kontakcie. Nie byłam pewna swojego głosu czułam drżące kolana i szum w głowie więc tylko skinęłam głową. W domu obudziłam siostrę, która zgodziła się zostać z dziećmi. Tą sama taksówką która ja przyjechałam udała się do swojego mieszkania w centrum. Zostałam sama.
Zastanawiałam się co zrobiłam, dlaczego. Obciągnęłam jak jakaś dziwka facetowi, którego znam ledwie z internetu i byłam z tego powodu tak napalona i szczęśliwa. Facet miał używanie, a teraz się pewnie śmieje... Głupia pizda dała się wykorzystać za sałatkę i wino. Nabrzmiewała we mnie złość. Na stoliku obok łóżka zabrzęczał telefon, wiadomość „Wciąż czuję Twoje usta na moim kutasie. Chcę Cię i chcę znacznie więcej”. Uśmiechnęłam się, przebiegłam palcami po wyświetlonej klawiaturze „ja też” i odłożyłam telefon, dłonie powędrowały wzdłuż piersi, po drodze podszczypując sutki, do mokrej i spuchniętej łechtaczki...