Opowieść o tym, jak ciocia Małgorzata zrobiła ze mnie mężczyznę

7 kwietnia 2015

Szacowany czas lektury: 44 min

Jest to pierwsze opowiadanie z cyklu (pozornie) nie związanych ze sobą historii, nad którymi pracuje. Wszyscy bohaterowie są fikcyjni (więc zbieżnością np. nazwisk nie ma się co przejmować). To jednocześnie pierwsza tego typu praca jaką kiedykolwiek napisałem. Zgodnie z założeniem chciałbym napisać jeszcze cztery by zobaczyć czy dam rade nauczyć się dobrego pisania. Tekst jest podzielony na części dla ułatwienia czytania. Mam nadzieje, że przypadnie komuś do gustu. Zapraszam do lektury i konstruktywnej oceny.

Część I

Jako młody chłopak mieszkałem z rodzicami w małej miejscowości niedaleko Olsztyna. Mieszkaliśmy w małym domku jednorodzinnym, co odkąd pamiętam nie było mi na rękę. Podobnie jak większość dzieci wolałem mieszkanie wśród ludzi np. w bloku. Między innymi dlatego tak bardzo lubiłem wyjeżdżać na święta do domu mojej cioci Małgorzaty, ulokowanym w bloku na przedmieściach Olsztyna. Balkon z którego zrzucało się papierowe samolociki, duża ilość moich rówieśników do zabawy... Nie trudno się domyślić czemu tak kochałem to miejsce. Jednak mimo tych wszystkich udogodnień istniał jeszcze jeden powód dla którego lubiłem odwiedzać ciocię Gosię.

Ta historia zaczęła się w okresie świąt Bożego Narodzenia. Jako 13 letni chłopak, małymi krokami wkraczający w etap dojrzewania, zadawałem wiele pytań, na które (przez wrodzoną nieśmiałość) bałem się szukać odpowiedzi. Nie byłem typem chłopca zaczepiającego dziewczynki z klasy ani oglądającego czasopisma, które koledzy kradli starszemu rodzeństwu. Moją seksualną przygodę rozpoczęło, zupełnie niewinne zdarzenie.

Pewnego zimowego dnia, jak to przed świętami, babcia przymusiła mnie do wyjścia po zakupy. Mimo, że nie miałem ochoty odrywać się od gry komputerowej z kuzynem podjąłem się zadania. Chodząc od pokoju do pokoju i zbierając „zamówienia” od członków rodziny dotarłem w końcu do ostatniego pokoju w mieszkaniu.

Gdy bezceremonialnie otworzyłem drzwi pomieszczenia, zobaczyłem ciocię Gosię siedzącą w samej bieliźnie na łóżku i ubierającą rajstopy.

- W czym mogę Ci pomóc, kochanie - zapytała mnie ciocia, jakby nic się nie stało.

Ja natomiast, nie mogłem wykrztusić ani słowa. Przede mną siedziała niesamowicie piękna kobieta, o niebywale zgrabnych nogach, olśniewających blond włosach (uczesanych w stylu Merlin Monroe z "Słomianego Wdowca") oraz zjawiskowo kształtnym ciele. Ciężko było mi zrozumieć czemu ten widok zrobił na mnie takie wrażenie, jednak tak właśnie się stało.

- Zdaje się, że chciałeś mnie o coś zapytać - powiedziała ciocia powoli naciągając rajstopy na swoją piękną stópkę.

Sposób w jaki to robiła przyprawił mnie o moją pierwszą w życiu erekcje (pierwszą, którą pamiętam). Czerwony jak burak wybiegłem z jej pokoju, i już po chwili (nie zważając na krzyczącą do mnie po drodze babcie) znalazłem się na dworze. To błahe zajście było jednym z najbardziej intrygujących momentów mojego dzieciństwa. Niemal nie zliczę nieprzespanych nocy oraz pierwszych młodzieńczych fantazji, które od tamtej chwili zaczęły powoli kształtować się w moim umyśle.

Ciocia Gosia stała się dla mnie ideałem kobiecości. Nie potrafiłem fantazjować o żadnej innej kobiecie. Przez kilka następnych lat czerwieniłem się gdy tylko zobaczyłem ją w pobliżu. Z biegiem czasu gdy w końcu odkryłem wspaniały świat masturbacji, zacząłem kolekcjonować w komputerze różne zdjęcia cioci z imprez rodzinnych.

Starsza siostra mojej mamy. Wykładowca na Olsztyńskim uniwersytecie. Dbająca o wygląd i ciało kobieta z klasą. Jak mogłem jej nie uwielbiać! W swojej kolekcji miałem wiele zdjęć na których ubrana była w różnorakie krótkie spódniczki, obcisłe topy, wydekoltowane żakiety, opinające koszule a gdy stały się modne, kolorowe leginsy. Całość dopieszczały najczęściej buty na wyjątkowo wysokim obcasie oraz starannie ułożone, farbowane blond włosy. Bardzo często, gdy przychodziłem do domu cioci z rodzicami chodziłem do jej pokoju wdychać zapach jej delikatnych perfum oraz oglądać wspaniałą bieliznę, którą trzymała w szufladzie.

Właśnie podczas jednego z takich wypadów (jako już 15 letni chłopak) znalazłem na komodzie stosik tajemniczych listów. Na kopercie tego, który leżał na wierzchu, przeczytałem zwrot, "Kochanej Małgosi". Wiedziałem, że nie mogły być to listy od jej męża gdyż rozstali się zaraz po ślubie, wiele lat wcześniej. Przyczyną była prawdopodobnie jego niedojrzałość, gdyż do ożenku doszło z powodu ciąży na pierwszym roku studiów.

Wertując dalej znalezioną korespondencje ze zdumieniem odkryłem, że każdy list został nadany przez innego mężczyznę. Z tego co pamiętam było ich aż trzynaście. Usiadłem na łóżku i zagłębiłem się w lekturze. Listy były najczęściej staranie napisane, ozdabiane, a niejednokrotnie nawet spryskane męskim perfumami. Każdy z nich był długi. Każdy poświęcał spory fragment na opis "wszechogarniającej tęsknoty” jaką autor żywił do mojej cioci. Podobnie zresztą jak każdy z nich kończył się wyrazem chęci ponownego spotkania.

Przeglądając je kartka po kartce trafiłem na list do którego dołączony był rysunek (w zasadzie szkic) mojej cioci leżącej nago w pościeli. Napisał go niejaki Artur, który jak się okazało, miał niebywały talent nie tylko do rysowania ale też do pisania erotyków. Środkowy fragment jego listu zawierał dokładny opis przeżyć seksualnych jakich doznał w trakcie licznych namiętnych chwil, które razem spędzali. Liczne opisy rozkoszy jaką dawało mu penetrowanie penisem ust mojej cioci, smakowanie jej cipki podczas zmysłowych minet oraz "przebijanie jej na wylot w szaleńczym erotycznym tańcu", przyprawiały mnie o zawroty głowy z podniecenia. Każde zdanie czytałem po kilka razy dotykając się po wybrzuszeniu, które powstało w kroku moich spodenek. Wyobraźnia pracowała mi na pełnych obrotach, do czasu aż z tego błogiego transu wybudziło mnie cichutkie.

- Yhym yhym...

W drzwiach stała ciocia. Skrzyżowane ręce na piersiach oraz to zmysłowe a zarazem spokojne spojrzenie, zdecydowanie ze sobą kontrastowały. Nie potrafiłem dokładnie z niej wyczytać czy jest zła czy może raczej rozbawiona.

Podeszła do mnie powoli i z gracją, po czym nachyliła się nade mną by zobaczyć który z listów czytam.

- Tak myślałam, że wypociny Artura przykują twoją uwagę - powiedziała, po czym podniosła z ziemi swój portrecik.

- Ładnie na tu wyglądam, prawda?

Jedyne co byłem w stanie zrobić to pokiwać twierdząco głową.

- Taki wspaniały artysta, a taki nudny facet - żachnęła się ciocia, rzucając obrazek na podłogę

- Posprzątaj te listy a potem... - obróciła się do mnie posyłając mi seksowne spojrzenie - widzimy się w kuchni. Babcia upiekła pyszny makowiec... Chyba rozumiesz, że to jedna z rzeczy, których nie możesz nie spróbować...

To ostatnie zdanie dźwięczało mi w uszach do końca wizyty u cioci. Gdy wróciłem do domu byłem już pewny tego co muszę i pragnę zrobić. Wiedziałem, że kocham moją ciocię i że chce być przy niej tyle ile tylko będę mógł...

Część II

Nienawidzę wiązać krawata. Nie ważne czy to egzamin, chrzciny czy pogrzeb... Zawsze trzeba się tym ustrojstwem podduszać. Jednak, jak mus to mus... W końcu tego dnia wszystko miało być idealnie.

Na 45 urodziny cioci Małgosi, postanowiliśmy z rodzicami złożyć jej wizytę. W tym jakże ciężkim dla licealisty momencie jakim jest koniec klasy maturalnej, ja (w przeciwieństwie do moich znajomych) nie byłem zaabsorbowany ani nauką, ani piciem alkoholu na strachy. Od dłuższego czasu przygotowywałem się tylko na ten dzień. Złożyłem wizytę fryzjerowi, kupiłem czerwoną koszule (cioci ulubiony kolor) a nawet wybieliłem zęby u dentysty. Prezent również kosztował mnie wiele wysiłku. Jako, że mam całkiem sprawne palce, od dziecka interesuje się rękodziełem. Postanowiłem wykorzystać mój talent i zrobiłem cioci Gosi piękny naszyjnik. Mimo iż na długo przed tym dniem wszystko było dopięte na ostatni guzik, ja byłem strasznie zdenerwowany. Niemal godzinę spędziłem w łazience na przygotowaniach (co nigdy mi tyle nie zajmuje). Po dokładnym zaczesaniu w tył i ulizaniu moich bujnych włosów (w stylu bohaterów „Ojca chrzestnego”), przejrzałem się sobie w lustrze.

Jestem dość wysokim lecz również bardzo chudym facetem. Mimo to kiedyś wuefista powiedział mi, że jak na takie chuchro jestem całkiem szeroki w barach. Mam niebieskie oczy i niewielki zalążek zarostu na twarzy. Po podsumowaniu tych i innych moich wad i zalet, przeglądając się sobie w lustrze stwierdziłem, że wyglądam całkiem przyzwoicie.

Do Olsztyna dojechaliśmy koło 18:00. Czując jak rozpiera mnie energia, wyskoczyłem z samochodu i nie czekając na rodziców udałem się do klatki schodowej. Po kilkukrotnym wduszeniu przycisku od domofonu usłyszałem:

- Proszę, proszę... wchodźcie.

Głos cioci bardzo mi się podobał. Mimo iż lekko piskliwy i mogący czasami sprawiać wrażenie zachrypniętego, był na swój sposób delikatny, spokojny i pociągający. Błyskawicznie wbiegłem na piąte piętro i zapukałem do drzwi. Szybkie bicie mojego serca stawało się nie do zniesienia, jednak gdy otworzyły się drzwi myślałem, że zwyczajnie wyskoczy mi z piersi.

W drzwiach stała oszałamiająco piękną kobieta, po której wcale nie było widać że właśnie skończyła 45 lat. Ciocia była średniego wzrostu jednak szpilki, które w tamtym momencie miała na sobie, pomagały jej sprawiać wrażenie całkiem wysokiej kobiety. Trzy grosze dorzucały tu również jej wiecznie pięknie wyeksponowane, długie i zgrabne nogi. Była ubrana po prostu wystrzałowo. Nieprzyzwoicie krótka, ciemno szara sukienka idealnie opinała jej idealną sylwetkę, w kształcie dokładnie widocznej klepsydry. Jej krótkie (do ramion) farbowane na jasny blond włosy, delikatnie przykrywały srebrne kolczyki w kształcie kół. Z twarzy ciocia przypominała max trzydziestoletnią kobietę. Intensywny makijaż idealnie podkreślał jej piękne kobiece rysy twarzy. Na mnie jednak zawsze największe wrażenie robił jej pełne usta, którym nie żałowała ciemno-czerwonej szminki. Każdy ich ruch hipnotyzował mnie i nieodwracalnie zapadł w pamięć... Może to dziwne zabrzmi, ale ja faktycznie lubiłem patrzeć jak się odzywa...

- Wchodźcie, wchodźcie, właśnie miałam wyjąć tort który znajomi przynieśli mi rano.

- Siostrzyczko, wspaniale wyglądasz... Wybierasz się gdzieś? – zapytała mama

- Dziewczyny z klubu fitness zabierają mnie do „Dragona” na małego drinka – odpowiedziała ciocia

- Chyba nie mówisz o tym striptizerskim „Dragonie” prawda?

- Właśnie o tym – uśmiechnęła się zmysłowo ciocia Gosia po czym dodała - a nie masz ochoty wybrać się ze mną jeśli oczywiście twój mąż nie ma nic przeciw?

- Chyba, że i mnie zabierzecie ze sobą - zaśmiał się tata.

Kiedy usiedliśmy ich rozmowa wciąż trwała w najlepsze. Trochę się bałem, że mój prezent nie wywrze dobrego wrażenia na cioci, jednak ta, oświadczyła jakoby nigdy nie dostała tak ciekawego podarunku od żadnego mężczyzny. Nie miałem jednak szansy delektować słowami jej uznania (ani tym seksownym uśmiechem, którym mnie obdarzyła) zbyt długo gdyż, chwile potem przyszło mi niemal spalić się ze wstydu. Otóż zdaniem cioci mój „mafijny” strój jest po prostu komiczny. Stwierdziła, że nie ma bladego pojęcia czemu ubrałem się tak akurat na jej urodziny. Jedyne co zdołałem odpowiedzieć to, że sprawdzałem jak taki styl będzie mi pasować i przeliczyłem swoje możliwości...

- W sumie może będziesz miała go szanse poinstruować w kwestii ubioru – zagaiła mama – jak wiesz dopiero co napisał maturę. Nigdy nie miał kłopotów w nauce więc przewidywaliśmy, że będzie chciał pojechać na Uniwersytet Warszawski jednak on ma inne plany.

Odetchnąłem głęboko i zacisnąłem kciuki, a mama kontynuowała.

- Nie uwierzysz Gosia, ale on chce zostać i uczyć się u was na uniwersytecie Olsztyńskim. Podobno podjął decyzje i nie da się go od niej odwieźć.

- Coś mi się wydaje, że w grę wchodzi tu coś innego niż „wyskoki poziom” naszej uczelni – uśmiechnęła się ciocia – nie zdziwiłabym się gdyby prawdziwy powód był płci żeńskiej... co kochaneczku?

Po raz kolejny dzisiaj ciocia przyprawiła mnie o rumieniec. Jednak tym razem poza napięciem erotycznym towarzyszył mi również lęk.

- Rozumiem więc, że przydałoby mu się mieszkanko w Olsztynie?

- Jeśli nie masz nic przeciwko – dodał tata. – Na weekendy może wracać do nas, ale w tygodniu lepiej by mu było gdyby nie musiał dojeżdżać.

- Zresztą twój syn wyjechał na studia lata temu i masz wolny pokój – stwierdziła mama

- Oczywiście, że przyjmę naszego młodego dżentelmena – powiedziała słodko ciocia – i tak miała wynająć studenciakom.

Nie posiadałem się ze szczęścia. Niemal przewróciłem butelkę z szampanem, którego piliśmy do ciasta próbując wstać i pocałować ciocie w jej drobną dłoń. Mój plan wypalił bez zarzutów.

Tak więc czekał mnie w najgorszym razie rok SAM NA SAM z obiektem moich najskrytszych fantazji... Nie mogło być lepiej.

Część III

W czasie wnoszenia moich rzeczy do mieszkania cioci, zacząłem się poważnie zastanawiać nad dalszymi posunięciami. Dostać się do mieszkania wymarzonej kobiety, to bez wątpienia sukces ale, w jaki sposób ją zdobyć pozostawało dla mnie zagadką. I czy aby na pewno chciałem „zdobyć” rodzoną siostrę mojej mamy. Kobietę dwa razy starszą ode mnie, w dodatku z najbliższej rodziny. Te myśli towarzyszyły mi niemal przez cały okres planowania mojej małej intrygi, mimo iż z całych sił starałem się wyprzeć je z głowy.

Po rozpakowaniu (korzystając z tego ze byłem sam w domu), udałem się do pokoju cioci. Nie wiem co mnie nakłoniło do odświeżania wspomnień z dzieciństwa. Gdyby ciocia wróciła wcześniej mogłoby to mieć zgubny skutek dla mojego planu. Po raz kolejny jednak wątpliwości niemal same się rozpłynęły.

Okazało się, że od czasu gdy byłem w podstawówce, garderoba cioci przeszła ciekawą metamorfozę. Teraz zamiast dwóch szuflad z bielizną w komodzie, zauważyłem podział na bieliznę codziennego użytku i... bieliznę erotyczną. Nie nazwałbym się fetyszystą jednak widok kilkunastu par różnokolorowych par stringów i dużych biustonoszy, przyprawił mnie o potężną erekcje. Koronkowe, materiałowe, śliskie nawet lateksowe. Szafa z kolei, wypełniona była skąpymi sukienkami (typowymi dla imprezujących w klubach nastolatek) oraz imponującą kolekcją bielizny nocnej z której moją uwagę najbardziej przykuwał w szczególności zbiór gorsetów!

Usiadłem na łóżku cioci, dokładnie na przeciwko otwartej szafy. W prawej ręce trzymałem komórkę ze moim ulubionym zdjęciem cioci wyświetlonymi na ekranie, a w drugiej czarne materiałowe stringi, znalezione w jednej z szuflad. Lekkie speszenie nie powstrzymało mnie przed wydobyciem mojego penisa ze spodni.

- Nie ma się czym przejmować - powiedziałem do siebie – teraz istotne jest tylko jedno.

Zacząłem się masturbować majtkami cioci. Zdjęcie z rodzinnego pikniku (gdzie była ubrana w leginsy i top z dekoltem, bez pępka) zawsze najlepiej wpasowywało się w szereg przeróżnych fantazji jakie przychodziły mi do głowy.

Wyobrażałem sobie, jak kładę się z ciocią Gosią na trawie przytulając się do jej pokaźnych piersi. Jak zaczynam je pieścić delikatnie trzęsącymi się dłońmi. Wyobrażałem sobie jak mruczy gdy ręką głaszczę ją delikatnie po wyeksponowanym brzuchu, a następnie wkładam dłoń pod leginsy. Mój penis przybrał purpurową barwę, gdy pogrążony w marzeniach o dokładnym, delikatnym palcowaniu cioci, trzepałem go, coraz szybciej i szybciej. W końcu nadszedł kulminacyjny moment, gdy wyobrażam sobie jak ciocia staje nade mną, usadowionym na zielonej trawie, po czym powoli zdejmuje leginsy, odsłaniając wzgórek łonowy okryty jedynie cieniutkimi stringami (które „akurat” oplatają moje przyrodzenie w czasie masturbacji). Ciocia klęka na trawie po czym posyłając mi jedno ze swoich magicznych spojrzeń, bierze mojego twardego penisa do ust. Kiedy jej piękne, pełne wargi dokładnie pieszczą żołądź mojego przyrodzenia, jej ręka delikatnie przesuwa się wzdłuż jego nasady, dając mi nieziemskie uczucia. Następnie wyobraziłem sobie jak moja dłoń wędruje w jej stronę i podciągając jej top do góry, znajduje piękną, dużą, miękką pierś. Ciocia jękami zachęca mnie do dalszego ściskania, po czym wyjmuje mojego penisa z ust i patrząc mi w oczy zaczyna łechtać językiem czubek żołędzi. Kocham pieszczotę w tym miejscu jak każdy facet wiec martwiąc się o przedwczesny wytrysk chwytam ciocie i nakładam ją na mojego penisa.

Niestety, masturbowany penis nie rozróżnia ust od pochwy, więc kontynuacja dotyku doprowadza mnie do całkiem mocnego orgazmu. Gdy już doszedłem do siebie, spojrzałem na znajdujące się w mojej ręce poplamione spermą stringi cioci. Nigdy w życiu nie pomyślałbym, że zrobię coś takiego. Naszła mnie dziwna myśl, że moja miłość do niej zmienia się w jakąś chorą obsesje. Nie pomagało mi nawet tłumaczenie typu „przecież to piękna kobieta a ja przechodzę etap dojrzewania”. Mam 18 lat. Będąc pełnoletnim nie można już sobie wmówić kłamstw, jakoby myśli kazirodcze i zachowania typowe dla zboczonego fetyszysty były normalne. Zdegustowany własnym zachowaniem schowałem „zużyte” stringi cioci do kieszeni i opuściłem jej pokój.

Wieczorem tego samego dnia poszedłem do centrum handlowego po kilka niezbędnych rzeczy. Kiedy wróciłem zastałem ciocie Małgorzatę w kuchni. Nie była tam jednak sama. Przy naszym stole kuchennym siedział starszy jegomość, w kremowym garniturze beznadziejnie kontrastującym się z moimi kapciami (które ciocia najpewniej mu zaoferowała do noszenia po domu). Był całkowicie łysy jednak jedynie na czubku głowy. Z tyłu i po bokach pokrywała ją lekko siwiejąca czupryna. Styl ubierania oraz wąsy (identyczne jak te Lecha Wałęsy za czasów stoczni), sprawiały, że mężczyzna wyglądał na około 60 letniego dziada.

- Jesteś wreszcie mój drogi. Poznaj doktora habilitowanego Arnolda Kopereckiego. Będzie wykładał na moim wydziale – przedstawiła gościa ciocia.

- Miło mi poznać świeżo upieczonego studenta naszej uczelni – powiedział mężczyzna wyciągając ku mnie dłoń

- Wzajemnie – odpowiedziałem uściskają mu ją– będzie pan pracował z moją ciocią?

- Tak. Nad jednym... przedmiotem – odpowiedziała ponętnym głosem ciocia opierając na łokciach się o blat stołu.

Podobnie jak mi, uwadze mężczyzny również nie umknął wspaniały widok dużych, jędrnych piersi cioci skrępowanych jedynie diabelnie seksownym topem bez ramiączek (za to z ogromnym dekoltem). Moje zdziwienie prowokacyjnym ubiorem cioci błyskawicznie przemieniło się w rosnące podniecenie. Jednak przypominając sobie poranne zdarzenie w jej pokoju postanowiłem się szybko wycofać do mojego pokoju.

- To ja już nie będę przeszkadzał – powiedziałem. – Miłego wieczoru.

- Dziękuje chłopcze – rzekł doktor patrząc w oczy mojej wpatrzonej w niego cioci.

Postanowiłem położyć się spać bez kolacji. Niestety ciągłe śmiechy i gadki o panelach naukowych wydziału dochodzące z kuchni nie dawały mi zasnąć. Postanowiłem więc położyć się na łóżku i posłuchać na mp3 mojej ulubionej muzyki relaksacyjnej. Obudziłem się koło pierwszej w nocy, zorientowawszy, że zasnąłem w słuchawkach. Zaspany i lekko zdezorientowany postanowiłem posłać łóżko, gdy nagle usłyszałem jakiś dziwny ledwo słyszalny dźwięk. Z początku wydawało mi się, że to muzyka ze słuchawek wciąż huczy mi w głowie. Otworzyłem drzwi od mojego pokoju i ze zdumieniem dostrzegłem, że w pokoju cioci usytuowanym na przeciwnym końcu korytarza pali się delikatne światło. Wyszedłem z pokoju i niczym 10 latek podpełzłem tam na czworakach. Rzeczywiście tajemniczy dźwięk dochodził właśnie stamtąd, a ku mojemu zdumieniu drzwi były lekko uchylone. Gdy się do nich zbliżyłem, usłyszałem delikatne stłumione kobiece jęki. Serce waliło mi tak, że można je było niemal usłyszeć. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy gdy spojrzałem przez uchylone drzwi była mała lampka nocna cioci z pomarańczowym kloszem rozsiewającym płomienno-czerwone światło po całym pokoju. Jednak to, co zobaczyłem po lewej stronie od lampki przyprawiło mnie o kompletny paraliż. Zobaczyłem dwie duże, jędrne i delikatnie falujące piersi. Ich właścicielką była moja ciocia siedząca okrakiem na brzuchu jakiegoś mężczyzny. Jeszcze większym dla mnie szokiem okazał się fakt, że facet ujeżdżany przez tą boską kobietę to doktor Arnold, poznany przeze mnie poprzedniego wieczoru. Ciocia ujeżdżała go z prawdziwą pasją. Jej idealnie krągłe pośladki suwały się po jego miednicy w iście tanecznym rytmie. Ciocia jęczała zmysłowo za każdym razem, gdy osuwała się w wzdłuż kutasa swojego kochanka. Gdy jej ręce opierały się jego klatkę piersiową, on obejmował ją w tali. Leżałem jak wryty nie mogąc zrozumieć dlaczego moja ukochana ciocia uprawia seks z tym starym oblechem. Była to scena zupełnie dla mnie nie zrozumiała, podobnie z resztą jak fakt, że po 10 sekundach podglądania ich miałem potężną erekcje w spodniach. Jęki cioci stawały się coraz głośniejsze gdy jej kochanek błądził swoimi owłosionymi paluchami po jej cudownym ciele. Głaskał ją wzdłuż pleców w górę aż do szyi, zatrzymując kciuk dopiero przy jej czerwonych od szminki ustach. Ciocia polizała go, a następnie zwiększyła nieznacznie tępo w jakim ujeżdżała penisa mężczyzny. Spodobała mu się ta zmiana szybkości. Momentalnie opuścił obie ręce na jej pośladki i ściskając je mocno całymi dłońmi, wydukał.

- Wiem że tak lubisz Małgosiu. Od początku wiedziałem...

Odpowiedziała mu tylko zduszonym jękiem i kolejnym nieznacznym przyspieszeniem tempa.

W jednej chwili jej wykrzywiająca się z rozkoszy twarz skierowała się w moją stronę. Klęcząc przed jej drzwiami i masując swojego wzwiedzionego penisa patrzyłem prosto w oczy mojej ukochanej kobiecie gdy ona jeździła „konno” na fiucie innego mężczyzny. Byłem tak sparaliżowany, że jedyne co byłem wstanie zrobić, to nieustane gapić się w jej oczy, emanujące przeżywaną rozkoszą. W jednej chwili jej wyraz twarzy zupełnie się zmienił. Przymrużyła oczy zagryzając jednocześnie dolną wargę, po czym przeżyła silny, głośny i głęboki orgazm.

- Oooo... Małgorzato - zajęczał doktor, po czym podniósł lekko swój owłosiony tors w jej stronę – daj mi je TERAZ!

Ciocia nachyliła się nad nim przyciskając swoją prawą pierś do jego ust. Przyssał się do jej sterczącego sutka niczym dziecko do butelki. Ciocia Gosia znów spojrzała mi prosto w oczy, po czym chwyciła swoje piersi w dłonie, ściskając między nimi twarz mężczyzny. Arnold lizał je na zmianę głośno przy tym mlaskając. Widać było jak bardzo podniecały go takie zagrywki. Nie mogłem wytrzymać z zazdrości i podniecenia. Od dziecka marzyłem by być na miejscu tego starego dziada. Po raz kolejny skierowałem spojrzenie prosto w oczy cioteczki, która patrząc prosto na mnie jeszcze bardziej zwiększyła tępo ujeżdżania Arnolda, po czym pozwoliła aby jej ciało znów wygięło się w spazmach potężnego orgazmu.

Niemal sekundę po tym doktor podniósł się z pleców, przewracając moją ciocie tak, że jej głowa zwisała teraz bezwładnie ze skraju łóżka. Jego ruchy zrobiły się dzikie i nie kontrolowane. Posuwał ją z zawrotną prędkością podpierając się na owłosionych ramionach. Wydawało mi się, że jęki jakie z niej tym wydobywał, mogłyby zbudzić wszystkich sąsiadów w bloku. Nagle doktor docisnął penisa do samego końca cipki cioci, po czym zastygł. Podejrzewałem, że to musiał być najlepszy orgazm jego życia. Ciocia podniosła się z podłogi i położyła obok niego, podpierając głowę lewą ręką.

- O matko – westchnęła

- O tak – odpowiedział jej równie zdawkowo Arnold, po czy zdjął gumkę ze swojego drgającego penisa i rzucił ją bezceremonialnie na podłogę koło łóżka.

Nigdy w życiu nie widziałem zużytej prezerwatywy jednak już wtedy wiedziałem, że nie każdy facet jest w stanie wypełnić ją tak jak zrobił to doktor.

- Pójdę na chwile do ubikacji i zaraz wracam - rzekł niespodziewanie, po czym momentalnie wstał z łóżka.

To zdanie było dla mnie niczym kubeł zimnej wody. Wstałem jak porażony prądem i nie czekając ani chwili rzuciłem się do tyłu. Wiedziałem, że nie zadrze przejść całego korytarza do mojego pokoju, więc jednym susem wskoczyłem do gabinetu cioci, który znajdował się pomiędzy naszymi pokojami (dokładnie przed łazienką). Ze względu na hałas nie mogłem zamknąć drzwi, wiec usiadłem tylko na środku pokoju i wstrzymałem oddech. Zdawało mi się, że bicie mojego serca było słyszalne na drugim końcu świata. Skulony na dywanie modliłem się na wszelkie sposoby, aby Arnold nie spojrzał w prawo. Każda sekunda wydawała mi się wiecznością, gdy tak stąpał w moją stronę w moich własnych kapciach. Czułem bardzo nieprzyjemną mieszankę lęki i złości. Oba te uczucie niemal jednocześnie wylewały się ze mnie. I wtedy go zobaczyłem... Pod jego grubym owłosionym brzuchem powiewał bezwładnie zwiotczały penis, którym jeszcze chwile temu pieprzył kobietę moich marzeń. Arnold zatrzymał się około półtorej metra ode mnie. Podrapał się w plecy tak jakby chciał tym oczekiwanie spotęgować mój stres, po czym ku mojej uldze, skręcił w lewo do ubikacji. Bezszelestnie podniosłem się z dywanu i na palcach udałem się do mojego pokoju. Wstydziłem się obejrzeć za siebie. To wydarzenie zdecydowanie wpłynęło na moją psychikę, lecz jeszcze gorzej czułem potem leżąc, w łóżku gdy naszła mnie ogromna ochota masturbować się do białego rana. Ciężko mi było wyobrazić sobie gorszą pierwszą noc w domu cioci Małgorzaty.

Następnego ranka próbowałem się wymknąć kiedy Gosia brała prysznic. Wychodząc po cichu z pokoju nie spodziewanie natknąłem się na Arnolda idącego po korytarzu w samych bokserkach. Jego początkowe zaskoczenie szybko zniknęło. Mijając mnie puścił mi oczko o czym bez najmniejszych oporów wszedł do łazienki, w której prysznic brała ciocia. Łzy napłynęły mi do oczu kiedy niemal biegiem ruszyłem w stronę wyjścia. Gdy opadło podniecenie czułem ukłucie smutku i w pewnym sensie zdrady. Moja ciocia sypia z innymi mężczyznami zdając sobie sprawę z mojej obecności... Jak niewiele dla niej znaczyłem. Tego dnia w ogóle nie słuchałem wykładowców na zajęciach. Gdy wróciłem do domu musiałem wyglądać jak trup, który wstał z grobu. Z komputerowego amoku w który się wpędziłem, wybudził mnie dopiero odgłos otwieranych drzwi wejściowych.

- Kochaneczku – zawołała z korytarza ciocia – przyniosłam chińszczyznę na wynos.

Zjedliśmy w milczeniu. Pierwszy raz podczas spotkania sam na sam z ciocią Gosią nie patrzyłem się w dekolt jest koszuli.

- Jak minął pierwszy dzień na uczelni? – zagaiła ciocia serwując herbatę i kupne ciasto, w ramach deseru.

- Nic ciekawego – odpowiedziałem nie odrywając wzroku od talerza.

- Za moich czasów studia były chyba ciekawsze – odrzekła ciocia – nigdy się nie nudziłam.

Nie pamiętam do końca co jej odpowiedziałem. Jedyne co miałem przed oczami to jej seks z doktorem.

- Natomiast ja, wezmę udział w bardzo prestiżowej konferencji za tydzień – odrzekła radośnie ciocia

- To fajnie - bąknąłem jak najgorszy cham

- Co prawda nie uzyskałabym tego gdyby nie wstawiennictwo doktora Arnolda – odrzekła ciocia oblizując namiętnie łyżkę po cieście – dzięki niemu mam szanse na prowadzenie w przyszłości wielu ciekawych i dobrze płatnych wykładów. Widzisz... Czasem warto zaprosić kogoś na kawę

Nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Ciocia pieprzyła się z nim po to by załatwić sobie dobrą sytuacje w pracy. Pierwsza moją myśl było przyrównanie cioci do rasowej dziwki, ale później nie wiedzieć czemu sam przed sobą zacząłem ją usprawiedliwiać. Poza tym zaczęło mnie zastanawiać czemu taka kobieta przyznaje się swojemu siostrzeńcowi do takiej jednoznacznej zagrywki...

- Jednak nie planuje go zapraszać ponownie – dodała spokojnie ciocia – W końcu ile można się podlizywać zwierzchnikom. Z resztą nie chce aby ktoś przeszkadzał nam w naszych wspólnych kolacjach.

Nagle zrobiło mi się jakoś ciepło w żołądku. Ciocia wcale nie chciała sypiać z tym dziadem na okrągło. Załatwiła co chciała i teraz woli spędzać czas ze mną. Pierwszy raz tego dnia na mojej twarzy zagościł cień uśmiechu.

- No to chyba czas się kłaść spać – rzekła niespodziewanie Gosia

- Już? – zapytałem – jest dopiero 21 myślałem, że będziemy świętować ciociu.

- No tak - przyznała ciocia – ale wydaje mi się ze nie będę mogła spać tej nocy a muszę jutro rano wstać.

Podeszła do mnie, dała mi niewinnego (jednak dla mnie elektryzującego buziaka w policzek) i kręcąc ponętnie swoją krągłą pupcią udała się w stronę swojego pokoju. Nie wiedziałem myśleć o tej całej sytuacji. Sprawiała wrażenie jakby chciała mi się wytłumaczyć ze swojego wczorajszego postępku, jednak otwarcie tego nie zrobiła. Siedząc nad otwartą książką analizowałem całą naszą rozmowę. W końcu 2 godziny potem doszedłem do wniosku, że mimo niesmaku jaki pozostawił w mojej głowie jej stosunek z doktorem Arnoldem, wybaczę jej i wrócę do wielbienia jej niesamowitej osoby. Nie wiem czemu podjąłem taką decyzje. Może wydawało mi się, że jeden stosunek nie jest wart przekreślania wszystkiego, co czułem odkąd skończyłem 12 lat...

Wtem usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju.

- Kochany mój śpisz? – zapytała ciocia zaglądając do mojego pokoju

- Nie ciociu czytam tekst do szkoły – skłamałem

- Yhym. Jakby co, to ja idę wziąć kąpiel. Potrzebna mi chwila relaksu przed snem – powiedziała z uśmiechem

- W porządku ciociu

Cóż za ciekawy obrót wydarzeń. To był pierwszy raz, odkąd zamieszkałem w tym mieszkaniu jak ciocia Gosia zdecydowała się na kąpiel. Postanowiłem skorzystać z okazji i (jako, że moje zainteresowanie jej boskim ciałem wracało powili do normy) podejrzeć ją w wannie. Poczekawszy wpierw chwile, aż przestane słyszeć cieknącą wodę, wyszedłem z pokoju. Ze zdumieniem stwierdzałem, że drzwi od łazienki są uchylone dokładnie tak samo jak te od pokoju cioci, poprzedniej nocy. Więc i jak wtedy zakradłem się na czworakach pod drzwi i zajrzałem do środka.

Ujrzałem ciocie obróconą do mnie tyłem. Delikatnie mącąc wodę ręką, sprawdzała jej temperaturę. Przełknąłem ślinę z podniecenia gdy wciąż obrócona do mnie tyłem zrzuciła na podłogę swój biały szlafrok. Jej całkiem duża, krągła pupcia wyglądała świetnie na tle jej zgrabnej wymodelowanej na siłowni sylwetce. Weszła do wody. Nim jeszcze zdołałem cokolwiek zobaczyć spod puszystej piany, leżałem już przy drzwiach łazienki z opuszczonymi spodniami i dotykałem się po coraz twardszym kutasie. Obserwowałem ją tak leżącą około 30 min, aż w końcu stało się to na co czekałem. Ciocia nie wstając otworzyła szafkę wiszącą nad wanną i wyjęła z niej wielkiego gumowego penisa. Sam nie wiem czy byłem zaskoczony tym, że ciocia Gosia ma taki przyrząd czy gdzieś w głębi duszy byłem tego pewny. Nim zdążyłem się nad tym zastanowić dildo znurkowało pod wodę. Z początku nie wyglądało to jakoś szczególnie spektakularnie. Ciocia wykonywała jedynie delikatne ruchy ręką skrytą pod okrywającą jej ciało warstwą piany. Jednak w jednej chwili wszystko się zmieniło. Odchyliła głowę do tyłu i zaczęła cicho jęczeć z rozkoszy ukazując oblepione pianą piersi. Jej prawa ręka momentalnie do nich powędrowała, a z wody wyłoniła się śliczna zgrabna stópka, którą ciocia oparła o brzeg wanny. Przenosząc na nią ciężar swojego ciała delikatnie uniosła miednice do góry. Mimo iż nie miałem sposobności by zbyt dużo zobaczyć, nie uchował się przed moimi spragnionymi oczami lewa dłoń cioci trzymająca za nasadę wielkiego gumowego penisa. Jej ruchy stawały się coraz szybsze, mniej więcej proporcjonalne do zwiększania się zanurzenia dilda w wodzie. Był naprawdę gruby i długi. Ciężko mi było sobie wyobrazić jak mieścił się w pochwie cioci. Niestety całe to moje rozkoszne podglądactwo skończyło się niespodziewanie, gdy zapatrzony na ten piękny widok zapomniałem o kontrolowaniu własnej masturbacji. Orgazm nadszedł błyskawicznie.

- Kurwa mać... - zakląłem, strzelając spermą na drzwi łazienki

- Mój drogi jesteś tu? – usłyszałem głos cioci, poprzedzony chlupotem wody

Starając się nie puścić więcej pary z ust, poczołgałem się od swojego pokoju, w czym świetnie ponaglił mnie dźwięk odkładanego wibratora i wstającej z wanny cioci. Nie wiem czy się zorientowała, że ją podglądałem. W domysłach mogła jej pomóc mała plama po spermie, którą zostawiłem na drzwiach. Ogólnie ciężko było mi cokolwiek wywnioskować. Zdecydowanie należało się przygotować na najgorsze.

Nastał piątkowy poranek. Mimo, że miałem zajęcia na popołudnie postanowiłem wstać przed ciocią i zrobić jej niespodziankę, która pomoże mi ją przeprosić za moje karygodne zachowanie lub (jeśli nie zauważyła plamy) za oziębły ton, którym ją wczoraj potraktowałem podczas kolacji. Zakupy w spożywczaku niewiele mi zajęły, gorzej było ze znalezieniem kwiaciarni w okolicy. W sumie nie było mnie jakieś 2 godziny, ale liczyłem, że może jakimś cudem ciocia nie zdążyła jeszcze wstać.

Po powrocie, nie zastałem jej zarówno w kuchni jak i w salonie. Jej torebka i szpilki leżały na swoim miejscu, więc wydedukowałem, że na pewno dalej śpi. Pełen zapału, zabrałem się do roboty. Przygotowałem jej pyszne kanapki, zaparzyłem wyjątkową herbatę i ozdobiłem stół kwiatami w wazonie. Dumny z się nie postanowiłem zapukać do jej drzwi i zaprosić ją na śniadanie. Kierując się dumnym krokiem do jej pokoju, usłyszałem nagle znajomy dźwięk. Po raz kolejny w tym tygodniu słyszałem jak moja ciocia jęczy z rozkoszy. Planowałem wpierw zajrzeć do niej czy aby nie przerwę jej w masturbacji, gdy nagle stwierdziłem, że jęki nie wydobywają się z jej pokoju. Bez wątpienia dochodził z jej gabinetu. Nie trzeba było się również specjalnie wsłuchiwać by odkryć, że nie jest sama. Nieśmiało zajrzałem do otwartego na oścież pokoju. W środku, przodem do biurka stała ciocia Małgosia. Była zupełnie naga. Tuż za nią zobaczyłem jakiegoś nieznanego mi chłopaka o brązowych włosach, wygolonych z tyłu i po bokach na kompletne zero. Na prawym ramieniu, którym obejmował moją ciocie w tali, widniał tatuaż w kształcie nagiej kobiety. Ogólnie był dobrze zbudowany. Gdzieś mojego wzrostu. Jego idealnie wytrenowane mięśnie brzucha napinały się na okrągło gdy zapinał moją ciocię od tyłu jak pospolitą dziwkę.

- OOOOCH Tomi... Jesteś niesamowity – krzyczała ciocia – WSADŹ MI GŁĘBIEJ TEGO DRĄGA! BŁAGAM!

W tym momencie pierwszy raz spojrzałem na przyrodzenie chłopaka który, równie dobrze mógłby być w moim wieku. Jego kutas był po prostu ogromny. Nie mogłem uwierzyć w to jak głęboko znikał w pochwie cioci i jak dużo jeszcze był w stanie jej wsadzić. Nigdy nie widziałem takiego fiuta. Zdawało mi się wtedy, że jest chyba ze dwa razy większy od mojego...

- Powiedz, że go pragniesz Gosiu – wycedził chłopak przez zęby nieustanie pchając w cipkę mojej cioci tego potwora

- OCH TAK TOMI... JESTEŚ NAJLEPSZY. UWIELBIAM TWOJEGO MŁODEGO PENISA. PIEPRZ MNIE NIM, GŁEBIEJ! GŁĘBIEJ!

Nigdy w życiu nie słyszałem żeby którakolwiek kobieta tak głośno krzyczała... Miałem wrażanie, że każde pchnięcie przyprawiało ją o multiorgazm. Ciocia wypinała się coraz mocniej i mocniej niemal nabijając się na jego chuja.

- TOMI! OOOOOCH! TOMI BŁAGAM!

Chłopak postanowił w końcu spełnić tę prośbę. Najpierw złapał ją obiema rękami za piersi podciągając ciocie do góry. Rozstawił jej nogi, stopą w szerszym rozkroku by następnie po wykonaniu delikatnego przysiadu, nadziać ją porządnie na swojego ogromnego fiuta.

- OOCH TAAAAAAK – krzyknęła ciocia gdy pieprzył ją energicznie (tym razem całym kutasem) trzymając jednocześnie za piersi.

Gdy tak patrzyłem jak ten chłopak, który na sto procent nie ukończył jeszcze studiów, pieprzy moją ciocie, czułem jakby pękło mi serce. Był umięśniony, miał dobrą technikę pieprzenia i nienormalnie wielkiego kutasa. Jak mógłby z nim konkurować chudy prawiczek taki jak ja. Całkiem zrezygnowany oparłem się o drzwi. W tym momencie zauważyłem, że ciocia zdała sobie sprawę z mojej obecności. Mimo tego, że ten napaleniec wciąż pełen zapału posuwał ją od tyłu, ona spojrzała na mnie. Mógłbym przysiąc, że pierwszy raz zobaczyłem na jej twarzy zakłopotanie. W głębi duszy miałem nadzieje, że zaraz to przerwie. Wywali go z domu i będzie próbowała mnie przeprosić, gdyż wie co do niej czuje i wie że mogłaby mnie w ten sposób odzyskać. Dopiero po latach wiem, jak beznadziejnie głupie było moje myślenie.

Złapała chłopaka rękoma za pośladki i jęcząc teraz jeszcze głośniej dociskała swój piękny tyłeczek do jego miednicy.

- TAK TOMI! CAŁEGO! PROSZĘ!

W jednej chwili chłopak postawił nogę na krześle stojącym obok, docisnął ciocię do biura i z wielkim impetem wepchnął swojego drąga w jej wypiętą do maksimum pochwę. Ten orgazm musiał być potężny, bo ciocia wydała z siebie najpierw zduszony okrzyk, który szybko zmienił się w prawdziwy skowyt rozkoszy.

- O taaak... Delektuj się nim – stęknął chłopak dociskając penisa w powolnych dokładnych ruchach

- Chyba jednak teraz czas na ciebie kochaneczku – odpowiedziała mu ciocia dochodząc powoli do siebie, po czym momentalnie uklękła przed swoim młodym kochankiem

- Spisałeś się dzisiaj na medal Tomi. Zasłużyłeś na nagrodę – powiedziała po czym objęła swoimi pięknymi, pełnymi ustami główkę jego penisa.

Dopiero wtedy mogłem zobaczyć jak wielki był w rzeczywiści. Spokojnie powyżej 20 centymetrów. Grubość też miał taką, że ciocia ledwo dawała rade wkładać go do ust.

- Dobrze Gosiu, wiesz co lubię najbardziej – powiedział chłopak kiedy ciocia wyciągnęła jego penisa z ust i oblizała go całego wzdłuż nasady.

Następnie bez ceregieli objęła go nimi ponownie, tym razem próbując (bez powodzenia) zmieścić go całego. Chłopak nie czekał na nic więcej. Złapał ciocię jedną ręką za głowę i zaczął pieprzyć ją w usta. Nie martwiło go nawet, że wręcz krztusiła się jego wielką pałą. Pieprzył ją jakby liczył się tylko jego orgazm. Który swoją drogą nadszedł bardzo szybko. Tomek wydał z siebie gardłowy okrzyk i spuścił się mojej cioci prosto w usta dociskając jej głowę do siebie, dla „głębszego” efektu.

Nie mogłem ani nie chciałem patrzeć na to więcej. Całkowicie osunąłem się po ścianie za którą się chowałem.

- Co to za szelest? – zapytał chłopak

- To nic – usłyszałem odpowiedź cioci po której nastąpiło tylko głośne szurniecie krzesłem.

Gdy ponownie zajrzałem do gabinetu zobaczyłem jak ciocia Gosia siedzi okrakiem na Tomku, który rozsiadł się niczym król na tronie. Całowała go w usta z niesamowitą namiętność. Miałem wrażenie, że chciała spenetrować językiem jego usta, tak głęboko jak on penisem jej szparkę.

- Nie powiesz mi, że taki zdrowy, silny ogier jak ty, zostawi napaloną kobietę bez drugiej rundy?

Zupełnie nie interesował mnie ciąg dalszy. Jedyne co słyszałem kierując się w stronę drzwi to ponownie narastające jęki cioci Gosi, pomieszane z dźwiękiem jąder obijanych o pupę. Miałem gdzieś czy usłyszą jak zamykam za sobą drzwi, czy nie. Musiałem się tylko z stamtąd czym prędzej wydostać...

Część IV

Tego piątku nie pojawiłem się na zajęciach. Siedzenie w dusznej sali w moim stanie byłoby kompletnym debilizmem. Tak więc szlajałem się, jak bezpański pies, a to po parku, a to po pustych osiedlach. Wydawało mi się, że mój świat runął w gruzach. Zrezygnowałem ze studiów na renomowanej uczelni, wybierając w ich miejsce beznadziejny kierunek, na kijowym uniwersytecie. Zrobiłem to dla kobiety, na której mi zależało. Do której żywiłem tak niewytłumaczalny pociąg, że byłbym w stanie wszystko dla niej poświęcić. Jednak ona nie potrafiła tego docenić. Zacząłem sobie wmawiać, że spotkała mnie kara boska za kazirodczą miłość do własnej cioci. Bo jak inaczej nazwać przymus patrzenia jak ideał kobiecości, który obrałem jeszcze w dzieciństwie sypia na moich oczach z innymi mężczyznami. Nie wiedziałem co począć. Dopiero koło godziny 22:00 postanowiłem skierować się z powrotem do mieszkania. Drzwi otworzyłem swoim kluczem. Ostatnie czego potrzebowałem to jakikolwiek kontakt z tą kobietą. Okazało się jednak, że nie było mi dane na nią wpaść. W mieszkaniu było całkowicie ciemno i cicho. Śniadanie, które dla niej przygotowałem wciąż stało rozłożone na stole kuchennym. Mogło to oznaczać jedynie dwie opcje. Albo wyszła w pośpiechu i nie zdążyła wrócić albo spędziła cały dzień w gabinecie, pieprząc się z tym chłopakiem.

Odpowiedź na to pytanie w ogóle mnie nie obchodziła. Nic co z nią związane, z tą kobietą, mnie więcej nie obchodziło. Nie zdejmując nawet butów, wpadłem do swojego pokoju i w pełnym ubraniu położyłem się na łóżku.

Nazajutrz obudziłem się koło godziny 13:00. Byłem zmęczony, obolały po wędrówce z poprzedniego dnia oraz niebywale głodny. Postanowiłem udać się cicho do kuchni by zjeść coś i pierwszy raz w życiu uraczyć się mocną czarną kawą. Jednak żadna porcja kofeiny nie była mi potrzebna do rozbudzenia, po tym co tam zobaczyłem. Śniadanie, które przygotowałem dla cioci zostało doszczętnie przetrzebione, a kwiaty, które dla niej kupiłem wylądowały w słoiku stojącym na kuchence . W ich miejscu, na środku stołu zobaczyłem cieniutkie czarne stringi, podobne do tych którymi masturbowałem się pierwszego dnia w tym mieszkaniu. Ich właścicielka siedziała na blacie kuchennym. Ubrana była jedynie w kremowy stanik i podwiniętą do pasa (i tak już szaleńczo krótką) mini spódniczkę. Jej piękne blond włosy falowały we wszystkie strony, gdy zlepiona w namiętnym pocałunku z stojącym przed nią Tomaszem, zakładała prezerwatywę na jego ogromnego (i wzwiedzionego już) kutasa.

- Och... Jesteś tu jeszcze – pisnęła ciocia Gosia, gdy tylko zorientowała się, że ich nakryłem – myślałam, że pojechałeś na weekend do rodziców...

- Kto to jest ? - zapytał Tomasz, który nawet nie kwapił się by założyć opuszczone do kostek spodnie

- Mój siostrzeniec, mieszka tutaj – odpowiedziała mu pospiesznie ciocia poprawiając spódniczkę – zapomniałam ci powiedzieć

- Pozwoliłaś aby taki frajer z tobą mieszkał, Gosiu? – zaśmiał się chłopak patrząc na nią z niedowierzaniem.

Zasadniczo do dzisiaj nie jestem pewny, co mnie w tamtym momencie tak naprawdę ruszyło. Czy był to fakt, że ten śmieć obrażał mnie zarówno swoją śmiałością jak i słowami, czy może moje przeświadczenie, że najpewniej pieprzył moją ukochaną ciocię cały dzień, po czym dzisiaj zjadł śniadanie, które dla niej przygotowałem. Bez namysłu doskoczyłem do niego i z niebywałym impetem przywaliłem mu pięścią w twarz. Mimo swojej imponującej postury Tomek runął jak długi na twarde podłogi w kuchni. Jednak ja nie pozwoliłem mu upaść. Złapałem jego głowę w locie, po czym z całej siły przywaliłem nią o blat stołu kuchennego, przewracając przy okazji sporą część stojących na nim naczyń. Wstąpiła we mnie tak nieprawdopodobna zajadłość, jakiej nigdy w życiu więcej nie okazałem. Bez namysłu złapałem za jego koszule i po uprzednim wywaleniu z pomieszczenia, przygniotłem go kolanem do podłogi w przed pokoju. Tłukłem go tak niemiłosiernie pięściami po twarzy, że nie był w stanie w ogóle się bronić.

- Ok... Ok... Wystarczy! – krzyknęła ciocia odciągając mnie od Tomasz, leżącego bezwładnie na podłodze.

Połączenie zakrwawionej twarzy i zwisającego kutasa (którego w końcu nie zdążył schować) wyglądało niebywale komicznie, co jak podejrzewam nie uszło również uwadze cioci.

- Jeżeli wszystko z tobą w porządku Tomku, to prosiłaby abyś wyszedł – powiedziała Gosia siląc się na spokój.

- Co do kurwy... - bluzgnął chłopak gramoląc się ociężale z podłogi

Mogłoby się wydawać, że jest ogłuszony i nie do końca wie gdzie się znajduje, gdyby nie potok bluzgów który wydobywał się z jego zakrwawionych ust.

- Ty sukinsynu. Masz przejebane – ryknął i ruszył w moją stronę

- Dobrze CI radze spieprzaj, bo gorzko tego pożałujesz – wycedziłem ledwo słyszalnie przez zęby

- Tomasz! Masz w tej chwili wyjść!– krzyknęła na niego ciocia, stając miedzy nami.

Z jego miny nie wiele dało się wyczytać. Co róż spoglądał to na mnie, to na ciocie. Byłem przekonany, że nie puści tego płazem, ale się myliłem. Obrócił się napięcie i w biegu dopinając pasek od spodni, opuścił nasze mieszkanie.

- Cóż za interesujący początek dnia – powiedziała ciocia poprawiając fryzurę – myślę że powinniśmy...

Ale ja już jej nie słuchałem. Wyjąłem tylko 0,7 litrową butelkę wódki chłodzącą się w lodówce i udałem się do mojego pokoju. Błyskawicznie założyłem słuchawki i pod głosiłem muzykę na pełny regulator. Nie wiem czy próbowała wejść do mojego pokoju, czy może poszła za nim. Przestałem o niej myśleć już po pierwszym łyku wódki.

Nigdy nie miałem mocnej głowy. Między innymi dlatego prawie wcale nie piłem alkoholu. Dużo bardziej wolałem spędzać czas na sklejaniu modeli, słuchaniu muzyki czy graniu na komputerze. Dziś jednak było inaczej. Zajęło mi to co prawda cały dzień i dwie paczki słonych krakersów na zagryzkę, ale w końcu wysuszyłem butelkę z ostatniej kropli. Zmęczony głodny i lekko pijany, zdjąłem spodnie i położyłem się na łóżku. Sen zmorzył mnie zgodnie z założeniem niezwykle szybko, jednak nie było mi dane spać spokojnie aż do rana...

Koło godziny 2:00 w nocy obudził mnie czyjś głos. Przez mgłę na oczach zobaczyłem kobiecą postać stojącą w drzwiach mojego pokoju. Była to bez wątpienia ciocia Małgorzata. Jej boskie ciało okryte było jedynie białą, delikatną koszulką nocną obdarzoną za to interesującym dekoltem. Na swoje boskie, nogi naciągnęła białe niczym śnieg, kratkowane pończoszki. W pierwszej chwili wydawało mi się, że śnie na jawie. Ciocia podeszła do mnie powolnym zmysłowym krokiem, kręcąc przy tym delikatnie biodrami. Jej ogromne piersi zdawały się falować w rytm każdego następnego kroku. Patrzyłem na nią jak zahipnotyzowany mimo iż w ciemności nie mogłem przyjrzeć się jej za dobrze. Widok poprawił się już chwile potem, gdy zatrzymała się dokładnie przy mojej twarzy. Blask latarni za oknem co prawda nie oświetlał jej twarzy, lecz dzięki niemu mogłem bez trudu podziwiać jej boskie kształty, których tamtym momencie byłem bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Ciocia dotknęła mnie delikatnie po policzku. Byłem wręcz w siódmym niebie. Nie wiem czy większą rozkosz sprawiało mi patrzenie na nią wznoszącą się nade mną w tym seksownym stroju, czy może raczej jej drobna dłoń mierzwiąca mi włosy i głaszcząca mnie po policzkach.

- Coś mi się wydaje, że na wiele mi się on nie dzisiaj nie przyda – powiedziała ciocia.

W tym samym czasie mnie przeszył błyskawiczny dreszcz, gdy zorientowałem się że drugą ręką dotknęła mojego przyrodzenia przez bokserki.

- Myślę jednak, że mimo to nie odejdę stąd z niczym– dodała nachylając się nade mną.

Wtedy pierwszy raz przyjrzałem się jej z bliska. Uśmiechała się do mnie, ponętnie, mrużąc swoje (podkreślone delikatnym makijażem) oczy. Chwile po tym pocałowała mnie delikatnie w czoło i położyła koło mojej twarzy czerwone jak wino, cieniutkie stringi. Prawdopodobnie przez moje skupienie na jej wdziękach, nie zauważyłem kiedy się ich pozbyła. Serce szalało mi w piersi. Nie wiedziałem gdzie podziać swój wzrok. Koło mojej twarzy leżały mokre już majtki tej wspaniałej kobiety, a nade mną wisiał bezwładnie jej piękny dekolt. Nim zdążyłem cokolwiek wybełkotać ciocia usadowiła się spokojnie na mojej klatce piersiowej.

- Gdyby nie ty, przeżyłabym dzisiaj wiele wspaniałych orgazmów – powiedziała patrząc na mnie z góry – jesteś mi chyba coś winny, kawalerze.

Nagle przed oczami ukazała mi się dokładnie wygolona, ciepła i niebywale wilgotna cipeczka mojej cioci. Gęste, delikatnie pachnące kropelki pochodzące z jej kobiecości, spływały wolniutko na moją twarz. Zareagowałem instynktownie. Zacząłem lizać, całować i pochłaniać jej myszkę jakby była najpyszniejszym słodkością na świecie. Swoją drogą muszę przyznać, że faktycznie niebywale mi smakowała. „Ciupciałem” ją jak opętany rozkoszując się każdym milimetrem jej pochwy. Za nic nie oddałbym nawet jednej sekundy, którą tam spędziłem. Ciocia wyglądał po prostu bosko z tej perspektywy. Jej ciało nigdy nie było dla nie tak pociągając jak w tej konkretnej chwili. Raz za razem przejeżdżałem językiem po jej kobiecości starając się sprawić jej jak najwięcej rozkoszy. W pewnym momencie wpadłem na pomysł zaczerpnięty z filmów pornograficznych. Wcisnąłem język w jej szparkę najgłębiej jak potrafiłem i zacząłem wykonywać delikatne ruchy głową. Cichutki jęk jej rozkoszy był dla nie sygnałem aprobaty wykonywanych przeze mnie działań. Ciocia zaczęła delikatnie poruszać miednicą, coraz mocniej nadziewając się na mój język. Złapałem ją obiema rękami za okryte kratkowanymi pończoszkami uda i zacząłem wpychać język jeszcze szybciej. Ciocia natychmiast podłapała mój rytm i jęcząc rozkosznie ujeżdżała moją twarz niczym amazonka. Zwiększona ilość jej (już nie tak gęstych) soczków, spływających do mojego przełyku, uświadomiła mi, ze jestem blisko. Nagle ciocia wydała z siebie zduszony jęk, który po kilku sekundach przerodził się w cichutki chichot.

- No to rozgrzewkę mamy za sobą - powiedziała do mnie, zdejmując ramiączka od koszulki ze swoich zgrabnych ramion.

Jej ogromne, jędrne piersi w tej pozycji wydawały mi się jeszcze większe i jeszcze seksowniejsze niż kiedykolwiek.

- Liż – rozkazała mi, ponownie kładąc swoją idealnie nawilżoną szparkę na mojej twarzy

Nie wiem ile razy ją tak zadowalałem, zahipnotyzowany jej na zmianę podnoszącymi się i opadającymi piersiami. Z całą pewnością było tego całkiem sporo. Następnego dnia obudziłem się bez jakiegokolwiek kaca. Byłem szczęśliwy, wypoczęty i cały oblepiony soczkami cioci. Nagle olśniło mnie, że w niedziele o 10:00 miałem się stawić na uczelni na kursie bhp. Kurs był obowiązkowy więc nie chcąc zawalić sobie sytuacji na uczelni, błyskawicznie się ubrałem i wyszedłem. Liczyła się dla mnie w zasadzie tylko obecność, więc w czasie gdy kursant produkował się by coś nam przekazać, ja myślami byłem z ciocią w łóżku.

Powrót do domu zajął mi zaskakująco mało czasu. Wbiegłem jak strzała na piąte piętro i otworzyłem drzwi swoim kluczem. Rozglądając się po pustym mieszkaniu trafiłem do kuchni. Tam czekał już na talerz wypełniony kanapkami i dzbanek soku pomarańczowego. Zjadłszy posiłek udałem się do pokoju. Ku mojemu zaskoczeniu na klamce wisiały czerwone stringi, które dotrzymywały mi towarzystwa wczorajszej nocy. Pod nimi zauważyłem narysowaną strzałkę prowadzącą do pokoju mojej cioci. Gdy otworzyłem drzwi moim oczom ukazały się okna zasłonięte pomarańczowymi roletami i starannie posłane łóżko. Ciocia siedziała przed lustrem. Miała na sobie tylko swój szlafrok i buty na koturnie.

- Mniej subtelnej wskazówki nie jestem Ci już w stanie wysłać – powiedziała obracając się w moją stronę.

Wszedłem do pokoju, drżącymi rękoma zamykając za sobą drzwi.

- Nie zamykaj ich. Chce by sąsiedzi słyszeli to, co będziemy tu robić

Byłem całkiem zszokowany. Wiedziałem, że po wczorajszej nocy nasze relacje znacząco się zmienią ale tak szybkiego rozwoju nie mogłem sobie nawet wymarzyć.

- Spodziewałam się, że przy mojej siostrzyczce i jej wiecznie zapracowanemu mężowi nie dojrzejesz za szybko. Jednak z Tobą jest gorzej niż myślałam – żachnęła się ciocia Gosia badając mnie wzrokiem

- Ale nie martw się kochaneczku – dodała wstając i podchodząc do mnie – ciocia zrobi z Ciebie prawdziwego mężczyznę...

Kiedy jej szlafrok upadł na ziemie myślałem, że oczy wyjdą mi z orbit. Na widok jej ciała w pełnej okazałości każdy penis na świecie zasalutowałby dokładnie tak samo jak mój. Mimo iż, w tym tygodniu często widziałem ciocie Gosię nago, to dopiero wtedy mogłem dokładnie przyjrzeć się, każdej większej lub mniejszej krągłości, każdemu pieprzykowi czy każdemu kosmykowi jej złocistych włosów. Czułem się jakbym zapuścił korzenie w podłogę jej pokoju. Marzyłem by móc jej się tak przyglądać wiecznie. Jednak ciocia miała inne plany. Podeszła do mnie powoli, po czym rozpięła mi spodnie, które momentalnie znalazły się na wysokości moich kostek.

- Mogło być lepiej – stwierdziła, patrząc na mojego penisa, który niczym wystrzelony z procy wyskoczył z moich majtek – ale spokojnie, w razie co nadrobisz palcami.

W tej właśnie chwili ciocia podniosła z komody naszyjnik, który jej podarowałem i założyła go na siebie. Z dumą patrzyłem jak przygotowywane przeze mnie ozdoby obijają się o jej wspaniałe piersi.

- Klęknij – powiedziała, a gdy wykonałem rozkaz, spojrzała na mnie z góry. – Tylko tym razem zrób to raz a porządnie!

Kiedy prawa noga cioci znalazła na moim ramieniu, niczym wygłodniałe zwierzę rzuciłem się do całowania jej przepysznej cipki. Zacząłem powoli pieszcząc całą pochwę językiem po zewnętrznej stronie.

- Właśnie tak, kochanie – pochwaliła mnie ciocia – a teraz posmakuj warg mniejszych i potrącaj czubkiem języka łechtaczkę.

To był jedynie pierwsze z wielu poleceń jakie mi wydała podczas moich karesów. Wszystkie skrupulatnie wykonywałem. Tempo lizania jej cipeczki starałem się dokładnie dostosować do zaleceń przekazywanych mi pomiędzy jękami. Jednak prawdziwa symfonia rozkoszy zaczęła się kilka minut później, gdy ciocia poleciła mi włożyć w nią dwa palce i wykonywać w jej pochwie gest przywoływania. Odchyliła wtedy głowę do tyłu a jej ciałem wstrząsnęły spazmy potęgowane rosnącym natężeniem moich pieszczot. Ciężko w prostych słowach opisać jaką frajdą było dla mnie, sprawienie cioci rozkoszy klęcząc miedzy jej seksownymi udami. Szczyt przyjemności zaczęła osiągać gdy intensywnie ssąc jej łechtaczkę, ugniatałem obiema rękami duże jędrne pośladki. Z chwilą gdy moja pierwsza ręka wróciła ponownie do jej pochwy, a mały palec drugiej zawędrował w szczelinkę wcześniej dokładnie wylizanego odbytu, nastąpił punkt kulminacyjny. Ciocia krzyknęła jak jeszcze nigdy dotąd, a w moje spracowane usta trysnęły kilkakrotnie obfite porcje jej przepysznych soczków. Dzięki moim pieszczotom ciocia ledwo mogła utrzymać się na nogach. Dumny z siebie spojrzałem na nią z dołu.

- Oooo... Nieźle jak na świeżaka. – pogłaskała mnie po twarzy - Usiądź wygodnie na łóżku. Zasłużyłeś na nagrodę...

Uklęknęła przede mną, po czym od razu złapała mojego twardego jak stal penisa i polizała go powoli od jąder aż po szczyt żołędzi. To było niesamowite uczucie. Co prawda nigdy wcześniej nie skosztowałem seksu oralnego, ale wiedziałem w niczyich ustach nie byłoby mi lepiej. Ciocia staranie wylizywała każdy centymetr mojego penisa. Jej głębokie spojrzenia w trakcie obciągania w połączeniu z cichutkim mruczeniem, doprowadzały do szaleństwa. Zdawać by się mogło, że mój penis nie może bardziej spęcznieć, jednak od chwili jak ciocia zaczęła się nim zajmować, wydawał się urosnąć o kilka centymetrów. Coraz szybszymi i bardziej stanowczymi ruchami głowowy ciocia błyskawicznie doprowadziła mnie na skraj rozkoszy, by następnie mocno docisnąć językiem podstawę żołędzi. Tym razem to ja wystrzeliłem w usta cioci, nie mogąc przy tym wydać najdrobniejszego dźwięku z ust. Orgazm był potężny. Gdy już było po wszystkim, podniecona moją rozkoszą ciocia Gosia, najpierw oczyściła mnie językiem ze spermy a później, nie czekając na nic wskoczyła mi na kolana i włożyła sobie do pochwy mojego (wciąż drgającego) penisa. Mimo tego, że chwile temu doszedłem, mój sprzęt w ogóle nie zwiotczał. Bez najmniejszego problemu ciocia narzuciła przyzwoite tępo ujeżdżania, którego efektem była seria głośnych jęków jakie z siebie wydawaliśmy. Odniosłem wrażenie, że ten zabieg tylko przedłużył przyjemność jaką sprawiała mi za pierwszym razem. Czerpiąc rozkosz z jej wręcz gorącej cipeczki, ugniatałem jej piersi tak jak zawsze o tym marzyłem. Powietrze w ogół było wręcz wypełnione seksem. Jako, że raz za razem nienasycony kutas zbierał się do kolejnego orgazmu, ciocia zarządziła zmianę pozycji. Klęcząc na łóżku, posuwałem ją od tyłu gdy wypięta do mnie swoją śliczną pupą, ponaglała mnie despotycznie.

- Och tak maleńki... Pokaż cioci na co Cię stać!

Obejmując jej wąską talie przeżywałem po dwakroć, zarówno każde pchnięcie mojego penisa w jej pochwę jak i każde zderzenie moich jąder z jej pośladkami. Chcąc również jej zapewnić maksimum rozkoszy wykonałem manewr podpatrzony od Tomasza. Przygwoździłem ciocie do łóżka i dopychałem raz po raz mojego kutasa najdalej jak potrafiłem. Raczej nie spodobał jej się ten zabieg, gdyż nie pozwalając mi na przejecie inicjatywy, przewróciła się szybko na prawy bok, po czym uniosła lekko lewą nogę. Posuwałem ją tak samo jak od tyłu, jednak tym razem jedną ręką trzymałem ją za kostkę podniesionej nogi, podczas gdy drugą ściskałem jej mięciutką pierś. Czułem się jak prawdziwy facet. Wiedziałem, że seks z tą kobietą jest tym co chcę robić już zawsze. W jednej chwili jej jęki stały się jeszcze głośniejsze. Przewróciła się na plecy, po czym oparła obie nogi na moich barkach. Była to pozycja w której zdecydowanie wywiercałem się w jej cipkę najgłębiej. Całując delikatnie jej drobne stópki znajdujące się teraz przy mojej twarzy, posuwałem ją w tej pozycji jeszcze jakiś czas.

- Już dłużej nie wytrzymam, ciociu – jęknąłem czując zbliżający się orgazm

- OOOOO TAAAAAK KOCHANY - krzyczała ciocia. – ZOSTAŃ TAM JESZCZE TROCHĘ!

Cóż. Nie udało mi się. Wykorzystując resztki zdrowego rozsądku wyciągnąłem penisa z jej pochwy i zalałem spustem cały jej brzuch i piersi. Nigdy podczas masturbacji nie wydobyłem z siebie takiej ilości nasienia. Kiedy ja opadłem bez życia (za to niesamowicie spełniony) na pościel, ciocia westchnęła cicho poprawiając swoje włosy. Ni stąd ni zowąd jej dłoń ponownie znalazła się na moim kutasie a na twarz spadły mi jej świetliste włosy.

- Musimy zainwestować w prezerwatywy – powiedziała zniżając się nagle i liżąc delikatnie mojego zwiotczałego penisa – kup je najlepiej hurtowo. Będziemy potrzebować ich jeszcze wielu. Jednak będziesz mógł to zrobić dopiero gdy tutaj skończymy, mój drogi...

Jej usta ponownie zaczęły intensywnie pieścić mojego kutasa. Kochaliśmy się tego dnia jeszcze kilka godzin. Nie licząc lodzika którym ciocia uraczyła mnie na początek, zalałem ją spermą łącznie trzy razy.

W ten oto sposób przestałem być prawiczkiem a stałem się facetem. Zasób moich umiejętności stawał się z czasem coraz większy i większy. Mieszkałem z ciocią jeszcze 3 lata. Niemal codziennie uprawialiśmy seks. Czasem romantyczny (np. delikatny bogaty w karesy seks przy świecach w wannie), czasem ostry (np. w samochodzie, poprzedzony ostrym seksem oralnym na wydziałowym parkingu) a czasem nawet grupowy z tajemniczymi koleżankami cioci z klubu fitness...

- ... ale do tego musisz podszkolić swoje umiejętności mój kawalerze. Równiutkie 1000 orgazmów to na początek a potem zobaczymy co dalej – rzekła nie kryjąc ekscytacji ciocia Małgorzata

- Jak sobie ciocia życzy – odpowiedziałem równie uradowany jak ona.

- No to teraz wracaj do pracy – rozkazała mi, po czym przycisnęła moją głowę do jej wiecznie nienasyconej cipki...

Koniec

Ten tekst odnotował 121,546 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.31/10 (98 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (3)

0
-1
Temat dość oklepany, ale fajnie napisane. W niektórych miejscach rażą literówki, ale nie poddawaj się i pisz dalej.

Kiedy przewidujesz kolejną część?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
A to tak ladnie odpowiadać pytaniem na pytanie ?Bardzo dziękuję za odpowiedź, już nie potrzebna, ubiłem pod co innego... A co do blogu FalngiJonesa to nie , nie byłem, ale czytalem kiedys tutaj jakies jego wypociny i ni e ma e sie czym zachwycac, ale tak z ciekawości chcialbym spytac, dlaczego zadałeś takie , ze tak powiem "z dupy wzięte" pytanie ? Co blog Falangi Jonesa ma wspolnego z zapytaniem, czy dobrze sie ubija smietane pod ppowiadanie zupelnie innego autora ???
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ten moment w kuchni z Tomaszem.. strasznie mną poruszył 🙂 . 9/10
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.