One w samochodzie - w drodze na wakacje
11 czerwca 2022
Szacowany czas lektury: 8 min
Tekst ten jest zalążkiem dłuższego opowiadania, mówiącego o przygodzie 6-osobowej grupy młodych osób, odbywającej krótkie wakacje w pewnym ośrodku wypoczynkowym. Z powodu wieloletniej przerwy w pisaniu opowiadań, ten fragment został wstawiony jako pierwszy, by zebrać opinie od czytelników. Dajcie znać, czy historia jest dla Was się ciekawa.
Zosia wiedziała, że ten wyjazd nie będzie nudny. Ostatecznie, w obecności Ewy nigdy się nie nudziła. Właśnie dlatego, tak bardzo cieszył ją fakt, że po tak długiej przerwie, będą mogły nieco pogadać sam na sam, jadąc wspólnie autem na miejsce wypoczynku. Sprawy jednak szybko potoczyły się inaczej, niż wyobrażała to sobie Zosia. Ciężko było jej się skupić na prowadzeniu auta, gdy obok niej na siedzeniu pasażera Ewa masturbowała się w najlepsze.
— Widzę, że nie wyszłaś z wprawy od czasu studiów — starała się prowadzić rozmowę Zosia, jakby nigdy nic.
— Pewnych rzeczy się po prostu nie zapomina. Jazdy na rowerze, swojej pierwszej miłości, czy po prostu tego, jak zrobić sobie dobrze.
— Przyznam szczerze, że trochę tęskniłam za tymi Twoimi bezceremonialnymi pokazami. Twój brak wstydu zawsze mi imponował.
— Taka już moja natura ekshibicjonistki — mówiła dalej Ewa, oblizując właśnie swoje dwa palce na chwile wyjęte ze swojej mokrej cipki.
— Zastanawiałam się, czy po tym, jak nie widziałyśmy się sześć lat, ty nadal masz takie hobby… oraz ile Ci to zajmie, by mnie znowu uraczyć tym widokiem.
— Nie musisz się martwić. Nadal mam. A popieścić przy Tobie chciałam się koniecznie, jak tylko dowiedziałam się, że się zaręczyłaś, a potem wyszłaś za mąż.
— Tak? Jak to? A co to ma za znaczenie?
— Ano ma! Chciałam wprawić w zakłopotanie wierną mężatkę i zobaczyć jeszcze raz tę twoją minę, gdy pierwszy raz zrobiłam to przy tobie w akademiku po tej imprezie inauguracyjnej. Pamiętasz?
— Jezu! Jak mogłabym to zapomnieć?! Byłam pewna, że to wina alkoholu i po prostu się upiłaś, do tego mega napaliłaś, i że tak naprawdę nie wiesz, co robisz. Byłam zszokowana, ale jednocześnie przekonana, że to tobie następnego dnia będzie głupio, a nie mnie.
— Owszem, byłam podpita, ale doskonale wiedziałam, co robię.
— Tym bardziej że początkowo, następnego dnia wcale nie wracałaś do tematu. Byłam w totalnym szoku, jeszcze większym niż wcześniej, gdy nagle zauważyłam, że SMS-ując z tym chłopakiem, nagle zdjęłaś majtki, a ja miałam kolejny pokaz, tym razem robiącej to przy mnie totalnie na trzeźwo!
— Ech… no tak. Świntuszenie przez SMS-y, bez obrazków czy zdjęć. Brakuje mi trochę tego klimatu. Teraz chłopacy od razu podsyłają filmiki, jak sobie trzepią, a dziewczyny jak się palcują. Wyobraźnia nie ma jak popracować. À propos tego… — Ewa wzięła do ręki swój telefon, dalej pieszcząc się drugą dłonią, włączyła aparat w trybie selfie-mode i zaczęła kręcić film. Nic nie mówiła, tylko zaczęła działać. Przygryzała dolną wargę, masując swoją łechtaczkę kolistymi ruchami. Wszystko to rejestrowała swoim telefonem — Zosia, starając się w tym momencie skupić na drodze, początkowo nie zauważyła, co robi Ewa.
— Gdzie jest ten głupi zjazd. Miał gdzieś tu być…
— Uśmiechnij się, proszę! — kontynuowała swoje ujęcie Ewa, teraz rejestrując bardzo wyraźnie obecność innej osoby podczas jej igraszek.
— Chwila, bo się zgubimy. Co??! Co ty robisz. Przestań mnie nagrywać, jak się zabawiasz przy mnie. Nie życzę sobie. Jeszcze to ktoś zobaczy…
— No już dobrze. Na pamiątkę nagrywam, na wypadek, gdyby to się długo miało nie powtórzyć. Ech… no dobra. Nici z fajnego filmu — Ewa wyłączyła nagrywanie — Już, wyłączone… lepiej?
— Tak lepiej. Dziękuję — przez chwilę w samochodzie zapadła cisza, podczas której Ewa znowu powróciła do pieszczot swojego ciała, tym razem jednak cały czas wpatrywała się w Zosię.
— I co, udało ci się to dzisiaj?
— Co dokładnie?
— Zobaczyć tę moją minę znowu?
— Nieee… Ty już jesteś jakaś spaczona! Zamiast szoku, to na twojej twarzy widziałam tylko widok satysfakcji — odpowiedziała Ewa, uśmiechając się od ucha do ucha — Jakbyś się stęskniła za tym widokiem… — mówiąc to, Ewa na chwilę włożyła głębiej swoje palce, skupiając się na swoim punkcie G, jednocześnie upewniając się, że Zosia ma jak najlepszy widok tego, co ona robi.
— Ooo. Naprawdę? Że ja niby tak bardzo chciałam znowu zobaczyć Twoją cipkę w akcji?
— Wiem, że chciałaś :)
— Ale czekaj… co ma w tym momencie za znaczenie fakt, że jestem teraz mężatką?
— A Ty myślisz, że ja planuję być grzeczna na tym całym wyjeździe i zrezygnować z masturbacji, w chwilach, w których najdzie mnie ochota?
— Szczerze mówiąc, nie liczyłam na to jakoś szczególnie. Ostatecznie to Twoje ciało i Twoja reputacja. Aczkolwiek, przyznam szczerze, że liczyłam, że od czasu studiów, trochę znormalniałaś i nie robisz tego już tak publicznie, jak kiedyś.
Prawda była jednak zupełnie inna. Zosia, zapraszając Ewę na wspólny wyjazd, miała wielką nadzieję, że Ewa nie zmieniła się nic, a nic. Liczyła na to, że dzięki jej obecności cała grupa znajomych się rozkręci. Prawda jest taka, że ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę Zosia, był zwykły wyjazd, z opalaniem, kajakami, rowerami, ogniskiem i kiełbaskami. Z utęsknieniem wspominała sobie nie raz, czasy studiów i akademika, które dawały jej tak wiele seksualnej satysfakcji. Seks z jej Wojtkiem był w porządku, ale po kilku latach w jej sypialni zaczął się już etap monotonii.
— No to chyba nie znormalniałam, a pokręciło mnie już do reszty — Ewa kontynuowała, jakby chciała się czymś pochwalić, a nie do czegoś przyznać.
— Jak ja mam to rozumieć?
— Dalej lubię robić to publicznie jak tylko mam okazję, a najlepiej przed grupą osób. Jeszcze lepsze zdziwione miny u ludzi to pozwala stworzyć.
— Czy ty chcesz mi powiedzieć, że planowałaś się masturbować przy moim mężu i wszystkich innych osobach na wyjeździe?
— Hmm „planowałam”, to trochę zbyt duże słowo w tym przypadku. Na pewno mam zamiar i wielką ochotę. Jak widzisz, libido mi nie spadło — mówiła Ewa, dalej rozmawiając i masturbując się na oczach Zosi — Zgadując po twoim oburzeniu… czy dobrze mi się wydaję, że Ty nie mówiłaś swojemu mężowi, jakie pokazy robiła Ci współlokatorka z akademika?
— Nie, nie mówiłam — skłamała Zosia.
— A to, że Ty sama potem takie pokazy mi robiłaś, to mówiłaś?
— Nie, nie mówiłam też — przyznała Zosia zgodnie z prawdą.
— A o tym, że lubisz lizać cipeczki, miałaś okazję mu wspomnieć?
— Nie, nie miałam… — odpowiedziała, dodając w myślach — „...aczkolwiek marzyłam wielokrotnie o tym, by zdobyć się na odwagę i o tym mu powiedzieć”.
— Wow… no to Twój Wojtuś będzie w szoku, jak zacznie zadawać pytania, z kim Ty mieszkałaś i co Cię ze mną naprawdę łączyło…
— Ty chyba żartujesz, nie powiesz mu! — W tym momencie, Zosia gwałtownie zaczęła hamować, zjeżdżając jednocześnie autem na pobocze — Nie zrobisz tego! — Na twarzy Ewy było widać satysfakcję, że udało jej się właśnie sprowokować reakcję u swojej dawnej przyjaciółki.
— Ja mu nic nie planowałam mówić, po prostu siedząc razem przykładowo na plaży, planowałam bez skrępowania zrobić sobie dobrze, dokładnie tak jak robię teraz…
W tym momencie Ewa jakby bardziej skupiła się na sobie. Przymknęła oczy i przyśpieszyła ruchy, sprawiając sobie tym samym więcej przyjemności. Nie trzeba było wiele, by owa scena zakończyła się niezwykle energicznym orgazmem Ewy, podczas którego krzyczała z przyjemności bez skrępowania.
Na twarzy Zosi widać było konsternacje. Z jednej strony strasznie jej się podobało, to co właśnie zobaczyła. Piękną 29-latkę, pieszczącą się ile sił i przeżywającą wspaniały orgazm. Z drugiej strony dochodził do niej strach wynikający z tego, że plan, o którym wcześniej nieśmiało tylko marzyła, teraz faktycznie może się spełnić. Faktem jest to, że to wszystko, co się ma potencjał stać na tym wyjeździe, może mieć przepotężny wpływ na całe jej małżeństwo i relacje z Wojtkiem. Chyba jednak tego do końca nie przemyślała…
— Możesz mi przynajmniej dać trochę czasu? — odpowiedziała Zosia ze szczerą szczyptą paniki w głosie — Muszę wykombinować, jak o tym wszystkim powinnam powiedzieć Wojtkowi. To będzie dla niego szok. Nie mogę tego mu przecież powiedzieć byle jak najszybciej, na przykład podczas wypakowywania walizek z auta.
— Mam rezygnować, ze sprawiania sobie przyjemności, tak po prostu? Nie wiem, czy mam odpowiednią motywację — To mówiąc, Ewa wyjęła swoje paluszki z rozgrzanej jeszcze cipki, pochyliła się nad Zosią i położyła jej rękę na policzku, kładąc swój mokry jeszcze palec na jej nosku.
— Bardzo cię proszę — mówiąc to, Zosia jednym szybkim ruchem głowy schwytała palec Ewy w swoje zęby. Lekko go przygryzając, zaczęła oblizywać czubek jej palca, tym samym smakując ponownie po latach soczków swojej byłej współlokatorki.
— No nie wiem… — odpowiedziała, drocząc się Ewa… na co Zosia szybkim ruchem złapała już za cały palec Ewy, teraz oblizując go dokładnie.
— Ktoś tu chyba ma ochotę na cipeczkę — powiedziała z satysfakcją Ewa… — na mokrą, młodą, pozamałżeńską cipeczkę… czyż tak?
— Zosia wypuściła palec z buzi, przygryzła lekko dolną wargę i powiedziała, udając zawstydzoną dziewczynkę — Tak, Bardzo!
— To bardzo dobrze się składa… bo już całe dwa dni minęły, odkąd pieściła mnie tak jakaś dziewczyna — odpowiedziała z szelmowskim uśmiechem Ewa.
— Ok… — powiedziała niby niczym się nieprzejmująca Zosia, sama nie będąc pewną, czy to był żart, czy streszczenie jej seksualnych dokonań sprzed dwóch dni.
— Tylko niestety nie mogę Ci dać wyłączności. Mam zamiar na tej wycieczce dać się wylizać każdej osobie, która będzie chciała mnie skosztować!
— Ok, ok… — odpowiedziała Zosia, śmiejąc się i udając, że nie dowierza Ewie, gdy tak naprawdę zastanawiała się, czy Ewa pozwoliłaby się wylizać Wojtkowi, gdyby ona im na to pozwoliła.
— Dobra, ruszaj już. I tak już jesteśmy spóźnieni. Do końca trasy zostało jakieś 40 minut i spory fragment na autostradzie, może uda mi się dojść jeszcze raz przed przyjazdem :) — Zosia ruszyła, a Ewa powróciła do pieszczot własnego ciała, tym razem podciągając jednak do góry dodatkowo bluzkę, pod którą nie miała biustonosza.
Aha… jak będziemy mijać tiry albo autobusy… wymijaj je powoli. Niech sobie trochę popatrzą.