Nowe otwarcie mojej mamy
27 lutego 2021
Szacowany czas lektury: 18 min
Mam nadzieję, że komuś się spodoba.
Jak przystało na zbuntowanego szesnastolatka rozpoczynającego naukę w liceum, całkowicie pochłonęły mnie tylko moje sprawy, a więc szkoła, imprezy i dziewczyny, a coraz mniej obchodziło mnie to, co dzieje się w domu. Niestety, działo się dużo i niekoniecznie dobrze. Moi rodzice, Barbara i Andrzej, poznali się bardzo wcześnie i zaledwie po kilku miesiącach pobrali. Teraz dobiegali do czterdziestki – mama była urzędniczką w gminie, ojciec pracował jako technik w fabryce samochodów. Mama wciąż była bardzo atrakcyjną kobietą – 170 cm wzrostu, duże, kształtne piersi, długie, falujące blond włosy, długie nogi i biodra w kształcie klepsydry. Dwa razy w tygodniu chodziła na aerobik, jeździła na rowerze i ogólnie robiła wszystko, żeby się „nie zasiedzieć”. Lubiłem patrzeć, jak się ubiera i szykuje się do pracy, to właśnie mama ukształtowała we mnie potrzebę higieny, estetyki i dbania o siebie. Mama starała się dostosować do urzędniczego dress-codu, najczęściej nosiła dopasowane sukienki albo spódnice i garsonki, do tego często białe bluzeczki opinające jej piersi, szpilki albo buty na obcasie, oczywiście obowiązkowo perfumy. Widziałem wiele razy, że obcy mężczyźni zwracają na nią uwagę, słyszałem, jak komentowali jej ciało. Raz usłyszałem, jak robotnicy wymieniający rury w naszym bloku rozmawiali między sobą, jakie ma ekstra cycki i jakby się z nią zabawili, nawet lumpom stojącym pod osiedlowym sklepem zdarzało się obscenicznie zagwizdać, jak mama przechodziła idąc do pracy. Z ojcem nigdy nie miałem dobrego kontaktu – jego konserwatywne poglądy przekładały się na każdą sferę naszego wspólnego życia. Ojciec oczekiwał, że matka oprócz pracy zawodowej, z powodzeniem będzie prowadziła dom, przede wszystkim gotowała, prała i sprzątała, a jeszcze na deser będzie niezmiennie atrakcyjną i zawsze gotową kochanką. Ojciec uważał, że jako głowa rodziny, ma prawo krytykować wszystko i wszystkich i wypowiadać się absolutnie na każdy temat. Praktycznie na każdej imprezie rodzinnej, na której pił wódkę litrami, wygłaszał monologi o roli kobiety we współczesnym świecie i jak to wszystko schodzi na psy. Ojciec nie poświęcał mi absolutnie żadnej uwagi, bo raczej nie można nazwać zainteresowaniem pytań przy obiedzie typu: „co tam w szkole, Piotruś?” albo „jaki dzisiaj meczyk w telewizji”? Z matką nie rozmawiał prawie wcale. Codziennie powtarzał swój popołudniowy rytuał: powrót z pracy, siorbanie zupy, mlaskanie przy drugim daniu, porcja złośliwości skierowana do matki, potem fajki i browarek na kanapie przed telewizorem, na końcu odgłosy chrapania. Ojciec miał sporą nadwagę, wielki brzuch od piwska i zupełnie nie dbał o siebie. Nie wiem nawet, czy go nienawidziłem, był dla mnie zupełnie obojętny. Czasami wieczorem słyszałem odgłosy dobiegające z sypialni rodziców, kiedy uprawiali seks. Zdarzało się to rzadko, ale dla mnie, człowieka rozpoczynającego życie seksualne, to było coś nowego, wywołującego niekontrolowane podniecenie. Leżałem w łożku i dotykałem swojego fiuta, słyszałem jęki matki i wyobrażałem sobie, jak ojciec kładzie się na mamę i wchodzi w nią, a po chwili dochodziłem, wypuszczając gigantyczne porcje nasienia.
Któregoś dnia, zaraz po Nowym Roku, ojciec nie wrócił z pracy. Powiedzieli mu, że jest jednym z wytypowanych do zwolnień grupowych. Podobno ojciec złapał się za serce, upadł i już nie odzyskał przytomności, to był zawał. Mamę i mnie pochłonęły sprawy związane z pogrzebem – organizacja pochówku, stypy, zasiłków, renty rodzinnej, wypłata z ubezpieczenia. Nie rozumiałem, co się dzieje, wszyscy dookoła mi współczuli, zapewniali, że nie jestem sam, w gronie moich rówieśników to była pierwsza śmierć rodzica. Mama nie płakała, nie rozpaczała, była tylko smutna i zamyślona. Na pogrzeb zjechała się cała rodzina, wszyscy nas żałowali i współczuli, ale ja strasznie chciałem, żeby już sobie poszli i zostawili nas samych.
Minęło kilka miesięcy. Mama, pomimo kilku tygodniowego marazmu po śmierci ojca, pozbierała się i znowu powróciła do swojego normalnego rytmu i zwyczajnej aktywności. Mało tego, zaczęła ćwiczyć więcej niż wcześniej, w ciągu kilku tygodni jeszcze bardziej schudła i wyglądała jeszcze lepiej i bardziej pociągająco. Przyłapałem się na tym, że przyglądam się mamie, patrząc na nią nie jak na matkę, ale jak na kobietę, której zaczynam pożądać. Zacząłem fantazjować o seksie z matką, musiałem w jakiś sposób rozładować napięcie seksualne.
Pewnego dnia wróciłem wcześniej ze szkoły. U mamy była jej przyjaciółka, Karolina, która od czasu śmierci ojca była u nas częstszym gościem. Podsłuchałem ich rozmowę:
- Baśka, masz czterdzieści lat. Andrzej nie żyje już pięć miesięcy, może czas się rozejrzeć za kimś konkretnym? Chcesz być całe życie sama?
- No co ty, Karola. Nie myślałam o tym, pogrzeb był niedawno, jakoś… nie miałam czasu.
- Przestań gadać głupoty, jesteś młoda i atrakcyjna. Piotrek się wyprowadzi, a ty co? Będziesz patrzyć w ścianę?
- Nie, ale chyba nie chciałabym powtórki w stylu Andrzeja. Kolejny pan i władca nie jest mi potrzebny, wielkie dzięki.
- No dobrze, ale jesteś młodą i zdrową kobietą… Nie masz ochoty na…. No wiesz…
- Mam cały czas, ale na razie rozładowuję się sama.
- To może umów się z kimś raz na jakiś czas, tak bez zobowiązań? Nie musisz się przecież żenić, a dobry seks jeszcze nikomu nie zaszkodził.
- Pomyślę, Karola. Pomyślę.
Kurczę, mama z obcym facetem? Trochę nie mieściło mi się to w głowie, że mama miałaby się z kimś spotykać, zwłaszcza teraz, kiedy była dla mnie kimś więcej. Była najpiękniejszą, najbardziej pożądaną kobietą na świecie, miałbym się nią dzielić albo dopuścić myśl, że ktoś będzie ją…..? Z jednej strony było dla mnie niedopuszczalne, że mama mogłaby iść do łóżka z jakimś obcym facetem. Z drugiej strony, wyobrażałem ją sobie nago, jak obciąga fiuta, jak wypina się bezwstydnie, jak wchodzę w nią i spełniam swoje najskrytsze fantazje. Przez moją głowę przelatywały perwersyjne myśli, próbowałem z tym walczyć, ale fantazje o matce były coraz częstsze.
W końcu doszło między nami do rozmowy:
- Piotruś, jesteś już prawie dorosły. Chciałam się zapytać, czy miałbyś coś przeciwko, gdybym czasem spotkała się wiesz, z jakimś kolegą…
- Ale jak, mamo? Tu w domu?
- Nie, no niekoniecznie, ale rozumiesz… Dorośli ludzie, jak się poznają, to spędzają ze sobą czas i…
- Randkują a nawet idą do łóżka?
- No wiesz? Jak możesz?
- Normalnie.
- Dobrze, Piotruś, Chciałbym, żebyś wiedział, żebyś to zrozumiał. Ty jesteś dla mnie najważniejszy, ale po prostu czasem czuję się… sama.
- Ok, mamo, rozumiem. Ale masz mnie, nie jesteś sama.
Moje zapewnienia nie miały w tym momencie sensu. Po prostu mama była normalną kobietą i potrzebowała faceta, który wypełniłby pustkę a nawet dał jej coś więcej, niż ojciec.
Wiosną wieczorami mama ćwiczyła kilka razy w tygodniu. Po powrocie do domu brała prysznic, siadała na kanapie w salonie i do późna oglądała telewizję, popijając brandy. Któregoś wieczoru mama ubrała czarne, jedwabne body, w którym lubiła spać. Wyglądała w nim obłędnie, doskonale podkreślało krągłości jej piersi i pośladków. Patrzyłem przez niedomknięte drzwi pokoju, jak chodzi po mieszkaniu. Chyba wypiła trochę więcej niż zwykle, bo zatrzymała się i zaczęła się przeglądać w największym lustrze w przedpokoju. W pewnym momencie wyszła do sypialni i wróciła po chwili ubrana w szpilki. Przeglądała się w lustrze, wyginała i prężyła ciało. Stanęła przodem do lustra i wzięła w dłonie swoje piersi, zaczęła je delikatnie dotykać. Przymknęła oczy, włożyła do ust dwa palce i delikatnie je pośliniła, jej dłoń zsunęła się do krocza. Mój penis zrobił się sztywny, nie spodziewałem się takiego spektaklu. Mama odchyliła skrawek body, widziałem jak jej palce dotykające łona, intensywnie pracują. Zaczęła cicho stękać. Poszedłem do drzwi i z ręką na kutasie, obserwowałem, jak matka dostarcza sobie przyjemności. Mama oparła się plecami o ścianę, cały czas pieściła palcami łechtaczkę. Jęczała coraz głośniej, jej dłonie poruszały się coraz szybciej. Wyglądała doskonale w idealnie pasującym body, w szpilkach optycznie wydłużających jej nogi. Chciałem podejść i wziąć ją od tyłu, tam, w tym przedpokoju, przy ścianie. W tym momencie za mocno oparłem się o drzwi mojego pokoju, które otworzyły się na całą szerokość, a ja z hukiem wypadłem do salonu. Leżałem jak ofiara losu, ze sterczącym kutasem. Mama szybko się zakryła i krzyknęła:
- Piotrek, co ty wyprawiasz?
- Nic, mamo, ja…
Dopiero teraz zauważyła moje naprężone przyrodzenie.
- Boże, Piotrek, czy ty waliłeś konia, patrzyłeś się na mnie? Zwariowałeś?
- Nie, to znaczy… Eee… ja…
- Idź do pokoju, to jest.. to jest chore, nie będę z tobą rozmawiać… Kurwa….
Położyłem się do łóżka, słyszałem przez zamknięte drzwi, że mama ogląda telewizję. Byłem niezaspokojony, nie mogłem zasnąć. Leżałem tak dobrą godzinę, mój penis był cały czas sztywny.
Podniosłem się z łóżka i cicho uchyliłem drzwi. W półmroku widziałem telewizor i stojącą naprzeciwko kanapę, na której leżała mama. Miała szeroko rozłożone nogi, jedną dłonią trzymała i ściskała pierś, druga dłoń spoczywała na kroczu. W telewizji leciał jakiś erotyk, w którym facet pieprzył kobietę, obydwoje stękali. Mama też jęczała coraz głośniej, dopiero po chwili zauważyłem, że palcami penetruje swoją cipkę, powoli wkłada je i wyjmuje. W pewnej chwili dwa palce drugiej dłoni, do tej pory pieszczącej piersi, znalazły się w jej ustach. Mama symulowała penetrację pochwy i ust, jęczała, poruszała biodrami w górę i w dół, coraz szybciej, widziałem, jak dochodzi. Dla mnie to było za wiele, jedną ręką doprowadzałem się do orgazmu, w drugiej dłoni lądowały strugi nasienia, nie byłem w stanie utrzymać takiej ilości, porcje spermy zaczęły przepływać między palcami i po prostu kapać na podłogę. Mama zsunęła razem nogi, leżała na kanapie, pijana i zaspokojona. Rzuciłem się na łóżko, nie mogłem się uspokoić po tym, co zobaczyłem przed chwilą.
W następnych dniach mama unikała rozmowy i w żaden sposób nie skomentowała wydarzeń pamiętnego wieczoru, nie była jakoś szczególnie obrażona, ale ograniczała kontakt ze mną do niezbędnego minimum. Bywały takie dni, że wracałem ze szkoły i cały czas spędzałem w swoim pokoju, a mama w swojej sypialni, zdarzało się, że nie wiedziałem, czy jest w domu, a ona praktycznie do mnie nie zaglądała. Każde z nas miało mnóstwo swoich zajęć, żyliśmy trochę obok siebie.
Pewnego dnia wróciłem wcześniej ze szkoły, od razu walnąłem się na łóżko i zabrałem się za czytanie. Nauka w liceum pochłaniała coraz więcej czasu, a wizja bujnego życia towarzyskiego brutalnie się oddalała. Po około godzinie usłyszałem odgłos otwieranych drzwi i śpiewny głos mojej mamy oraz dochodzący z korytarza odgłos listonosza, pana Karola:
- Panie Karolu, dobrze że pana spotkałam, bo ostatnio nie przychodziły listy i już się martwiłam, że ktoś podbiera pocztę albo… ale niech pan wejdzie, nie będziemy rozmawiać na klatce...
- Dobrze, pani Basieńko. Mam dla pani kilka listów, pewnie z paru tygodni. Proszę.
Pan Karol to taki typ podstarzałego erotomana, dobiega sześćdziesiątki, ale jest szczupły i żwawy, roznoszenie poczty utrzymuje go w niezłej formie. Przez drzwi widzę, jak mama uśmiecha się i odbiera listy od listonosza, kładzie je na szafce. Mężczyzna bezczelnie taksuje ją wzorkiem. Mama ma dzisiaj czarne szpilki i pończochy, spódnicę za kolano i białą koszulę ze sporym dekoltem, włosy upięła w koński ogon. Jest elegancka i seksowna.
- Dziękuję, panie Karolu.
- A jak tam pani ogólnie się czuje po śmierci męża? Taka piękna kobieta, w sile wieku, bogini normalnie, a natura nie lubi próżni..
- Ale, panie Karolu, flirciarz z pana…
- Pani Basieńko, ja to bym panią tu, na miejscu i wszystko…
Mama zaczyna się śmiać. Widzę, jak listonosz wyciąga rękę, obejmuje ją w pasie i przyciąga do siebie. Mama przestaje się śmiać, zaczyna oddychać ciężko, jest wyraźnie podniecona. Ma taki deficyt mężczyzn, że nawet ten dziad ją podnieca. Mama odwraca się plecami do listonosza, próbuje się wyrwać z uścisku, ale w efekcie przywiera do niego pośladkami.
- Pani Basieńko, pani jest najwspanialsza.
- Panie Karolu, naprawdę, tak nie wolno...
Listonosz łapie mamę za piersi, które głaszcze i obmacuje, jego krocze jest na wysokości jej pośladków. Mama zamyka oczy, postękuje, opiera się o szafkę i wypina tyłek.
- Nie, niech pan przestanie, nieee…
Mama odwraca się do niego przodem, ich usta łączą się w obleśnym pocałunku. Listonosz podciąga jej spódnicę, łapskiem dotyka jej cipy, masuje ją przez majtki. Mama jęczy, poddaje się tym pieszczotom, sama zaczyna dłonią szukać jego penisa. Rozpina mu rozporek, wkłada dłoń do spodni i delikatnie masuje. Listonosz jest również podniecony, widzę, jak robi się czerwony. Mama wyciąga jego kutasa i obejmuje go dłonią, porusza nią coraz szybciej. Przyklęka na jedno kolano, ma członka listonosza na wysokości swoich ust. Cały czas masuje jego penisa, drugą dłonią delikatnie muska jądra. Mama zwalnia uścisk, otwiera usta i bierze jego żołądź. Listonosz odchyla głowę do tyłu, kiedy mama wkłada sobie całego jego penisa, aż po same jaja i zaczyna rytmicznie poruszać głową. Wyjmuje go z ust i bierze jego jądro, ssie je łapczywie, widać że jest podniecona i że będzie chciała więcej. Puszcza jego penisa, wstaje z kolan i rozpina bluzkę. Listonosz obmacuje jej piersi, a mama znowu zaczyna coraz szybciej masować go dłonią. Moje podniecenie sięga zenitu, nie wiem co zrobić, bo nie chcę, żeby ten obleśny dziad po prostu wyruchał moją matkę. Na szczęście sytuacja wyjaśnia się sama. Listonosz nie wytrzymuje ręcznych zabiegów mamy i wystrzeliwuje porcję spermy na jej spódnicę. Dłoń mamy jest w jego nasieniu, na czarnej spódnicy wyraźnie kontrastuje biel spermy listonosza. Mężczyzna zapina spodnie, wyrzuca z siebie: „przepraszam” i szybko wychodzi z mieszkania. Ale pajac! Był tak blisko, mógł mieć taką kobietę, a najprawdopodobniej spieprzył największą erotyczną okazję swojego życia. Zamknąłem cicho drzwi do pokoju i położyłem się na łóżko. Po około dziecięciu minutach do pokoju weszła mama przebrana w szlafrok. Udawałem że śpię, nie chciałem z nią rozmawiać.
Przez kolejne dni rozmawialiśmy ze sobą coraz więcej, zaczęliśmy też spędzać razem z mamą dużo czasu – oglądaliśmy filmy, jeździliśmy na rowerze. Zupełnie nie brakowało mi towarzystwa ludzi z liceum i alkoholowych imprez. Jedyny problem stanowiło nieustanne napięcie seksualne, potęgowane dodatkowo przez moją mamę. Wystarczyło, że zobaczyłem ją w bieliźnie, i zaraz chowałem się w pokoju albo w łazience, żeby tylko szybko sobie ulżyć.
W trakcie powrotu z kolejnego udanego wypadu rowerowego, mama napomknęła:
- Słuchaj, Piotrek: w sobotę umówiłam się z facetem z aplikacji randkowej, przyjedzie po mnie i potem pewnie mnie odwiezie, ale.. wiesz, nie chcę, żebyś był zazdrosny albo żebyś źle odebrał tę sytuację.
- Ale o co ci chodzi?
- No żebyś na mnie nie czekał i się nie zamartwiał i tak dalej… Też chcę kogoś mieć, ty się pewnie wyprowadzisz, wyjedziesz na studia, a ja mogę jeszcze ułożyć sobie życie.
- Rozumiem, mamo,
- No to wszystko jasne.
W sobotę mama szykowała się przez całe popołudnie. Założyła prostą, czarną sukienkę, podkreślającą jej figurę i biust i do tego szpilki. Wyglądała świetnie, facet, z którym się umówiła, miał zabrać ją na drinka, a potem „się zobaczy”.
Przyjechał po nią około 21-tej dobrą, zachodnią furą z szyberdachem i alufelgami, w oryginalnym, błękitnym kolorze. Wyjrzałem przez okno, mieszkaliśmy na pierwszym piętrze, więc miałem doskonały widok na ulicę. Facet nie wysiadł z samochodu i nie otworzył mamie drzwi, ale ponieważ włączyło się światło w kabinie pasażera, widziałem go bardzo dobrze. Wyglądał na czterdziestkę, garnitur, ogolony, uczesany, typ biznesmena. Szybki buziak na powitanie i po chwili już ich nie było. Zastanawiałem się, czy absztyfikant wykaże się bardziej, niż żałosny pan listonosz, ale i tak wizja mojej matki w łóżku z tym facetem totalnie do mnie nie przemawiała. Po około czterech godzinach, znany mi już błękitny samochód, zatrzymał się na chodniku pod naszym blokiem. Stanąłem za firanką, widziałem dobrze, co dzieje się w samochodzie. Facet włączył światło i zaczęli rozmawiać, mama śmiała się dużo, musiała sporo wypić. W pewnym momencie facet zbliżył głowę w jej stronę i pocałował ją. Widziałem, jak całując się coraz gwałtowniej, zaczęli się dotykać, facet przekręcił się w jej stronę, jego ręce zaczęły błądzić po udach mamy. Poczułem rosnące podniecenie, mój kutas rozpychał spodnie. Mężczyzna włożył mamie dłonie pod sukienkę, mama oderwała się od niego na chwilę, pozwoliła na pieszczotę, poddała się jej. Odchyliła fotel do tyłu i w tej pół leżącej pozycji, ułatwiła dostęp swojemu kochankowi. Facet cały czas pracował dłonią pod spódnicą, macał ją po cipie. Mama wyrzuciła biodra do góry, było jej dobrze. Pracując wytrwale dłonią przy cipce mamy, facet drugą dłonią pieścił jej piersi. Mama przerwała jego zabiegi, pochyliła się nad rozporkiem i bezceremonialnie zaczęła dobierać się do jego krocza. Wyjęła fiuta z rozporka i patrząc mu w oczy, wzięła go do ust. Powoli wkładała go sobie coraz głębiej, tymczasem facet pieścił jej wypięty tyłek i podwinął jej sukienkę na tyle, że ułatwił sobie dostęp do jej cipki. Nie wierzyłem, że moja matka może się tak zachowywać, była totalnie napalona, pomyślałem, że mogłaby zrobić wszystko. Facet wkładał jej palce w cipę, posuwał ją rytmicznie, podczas gdy ona ssała jego fiuta. W pewnym momencie gość podniósł biodra i wystrzelił spermę prosto w usta mojej matki. Mama zwolniła ruchy, sperma wyciekała jej z ust. Już od dawna byłem na krawędzi i teraz po prostu tryskałem nasieniem na dywan. Facet pozbierał się i coś jej powiedział, a potem ruchem ręki wskazał na okno. Kurwa, musiał mnie zobaczyć. Mama popatrzyła na niego, mieli jakąś gwałtowną wymianę zdań, po czym wyszła z samochodu, trzasnęła drzwiami i gość odjechał. Stojąc przed blokiem, wymownie popatrzyła na okno, w którym stałem. Po chwili weszła do mieszkania, zamknęła za sobą drzwi.
- Widziałeś? – spytała.
- Widziałem.
- Jesteś z siebie zadowolony? Że rozwalasz mi życie? Musiałeś na to patrzeć? Po chuj tam stałeś? Walisz konia cały czas, masturbujesz się patrząc na matkę?
- Nie pouczaj mnie, sama pieprzyłaś się jak dziwka z jakimś fagasem.
- Wynoś się, nie mogę na ciebie patrzeć.
- Ja na ciebie też.
Kolejne dni upłynęły nam na wzajemnym unikaniu się. Nie chciałem z nią rozmawiać, byłem naprawdę zły, chociaż sam nie rozumiałem, na co. Z jednej strony była moją mamą i powinienem darzyć ją czystym, nieskalanym uczuciem i cieszyć się jej szczęściem, przyjąć do wiadomości, że ma prawo kogoś mieć, a z drugiej strony chciałem, żeby była moja i dla mnie, żeby nie była tylko moją matką, którą autentycznie kocham, ale i moją kobietą.
Mama porzuciła randkowanie, skupiła się na pracy i aktywności fizycznej. Z niekłamaną satysfakcją dowiedziałem się, że listonosz pan Karol zmienił rewir. Po kilku tygodniach relacje moje i mamy wracały do normy. Trochę było mi jej żal, że weekendy spędza raczej w domu, czasami jedynie umawiając się z koleżankami.
Którejś soboty wróciłem wieczorem z popijawy z kumplami, nie byłem totalnie wstawiony, ale miałem nieźle w czubie. Wszedłem do domu i zastałem mamę przed telewizorem, opróżniającą drugą butelkę wina. Nie chciałem się szczególnie rzucać w oczy, więc powiedziałem krótko „cześć” i poszedłem pod prysznic. Kilka minut później leżałem grzecznie w łóżku. Niestety, picie alkoholu rządzi się swoimi prawami i po jakimś czasie obudziłem się, bo po prostu zaczęło mnie piekielnie suszyć. Poszedłem do kuchni, a przechodząc przez korytarz, usłyszałem odgłosy dochodzące z sypialni mamy. Zajrzałem dyskretnie i zobaczyłem, jak mama leży na łóżku całkiem nago i się masturbuje. Na przemian wkładała sobie palce w cipę i masowała łechtaczkę, dotykała piersi i jęczała: o tak, kochany… ooo takkk.. Wszedłem do jej sypialni i stanąłem przy łóżku. Mama przerwała zabawę, trochę zmieszana zapytała:
- Piotrek? Co ty, znowu mnie podglądasz, przecież tak nie można.
- Mamo, może i jestem trochę na bani, ale słychać cię na całe mieszkanie.
- Piotrek, wyjdź, nie powinieneś widzieć takich rzeczy. To co robię, to moja sprawa.
Czuć było od niej alkohol, wypiła pewnie jeszcze więcej niż ja. Widziałem ją nago i czułem, że tym razem nie dam rady się powstrzymać.
- Ale nie chcę, żebyś była sama, mamo. Jesteś taka piękna..
Pochyliłem się nad nią i przytuliłem ją, masowałem ją po głowie i plecach.
- Ale Piotrek, nie wolno ci wchodzić ot tak, nie wolno, jestem twoją matką, jestem.. achhh…
Mama była mocno podniecona, wyczuła mojego wstającego członka. Usiadła na brzegu łóżka i gestem dłoni zachęciła mnie, żeby stanął naprzeciw niej.
- Niech to będzie ten raz, tylko raz i nigdy więcej. Rozumiesz?
- Jasne, mamo.
Wzięła w usta mojego kutasa, zaczęła go pieścić i ssać. Dotykała swoich piersi, a ja głaskałem ją po głowie, dotykałem jej włosów. Mama lizała moje jądra, brała je w usta. Czułem, że długo nie wytrzymam. Zapytałem się:
- Jak mogę skończyć?
- Po prostu dojdź.
Kilka ruchów wystarczyło, żeby mój penis wystrzelił w ustach mamy. Próbowała połknąć część spermy, ale większość wypłynęła z jej ust, spadając na jej brodę, piersi i rozchylone uda. Mama ciągle zlizywała spermę z mojego członka, który powoli stawał się coraz bardziej miękki.
Wyszła do łazienki, umyła twarz i doprowadziła się do porządku.
- Mamo, ja…
- Nic nie mów, to jeszcze nie koniec. Dzisiaj jest jedyna taka noc, że możemy zrobić wszystko.
Mama wzięła mojego członka w dłoń, zaczęła go masować. Usiadła na łóżku, kazała mi się położyć. Znowu pochyliła się nad moim kutasem, muskała go językiem i lizała moje jądra. Kiedy zrobiłem się sztywny, usiadła na mnie i włożyła go sobie do cipy. Powoli nasunęła się na niego, a kiedy wszedłem cały, zaczęła się poruszać. Podnosiła się i opadała, chciała, żebym lizał i masował jej piersi. Mama ruszała się coraz szybciej, a w końcu zadrżała i zaczęła głośno jęczeć, jej ciałem wstrząsnął orgazm. Opadła na mnie i leżeliśmy tak przez chwilę, cały czas byłem w niej.
- Nie możesz zostać niezaspokojony, spróbujemy temu zaradzić – powiedziała mama.
Położyła się obok mnie i odwróciła się do mnie tyłem, a dłonią powoli zaczęła wprowadzać mojego członka w swój odbyt. Nigdy nawet nie myślałem o takim seksie. Wszedłem w nią na kilka centymetrów, uczucie było nie do opisania, cudowna ciasność dawała niesamowite wrażenia. Mama wypięła tyłek w moją stronę, ja chwyciłem ją za biodro i wchodziłem w nią powoli coraz głębiej. Mama cichutko stękała, dopasowała się do mojego rytmu.
- Wejdź mocniej, och tak, pieprz mnie, pieprz…
Przyspieszyłem tempo i wszedłem w nią cały, mama bawiła się jednocześnie swoją cipką. Włożyłem jej kciuka do ust, zaczęła go namiętnie ssać. Wiedziałem, że zaraz dojdę, jednak przed mną szczytowała mama, jej jęk jeszcze bardziej mnie podkręcił. Mama drżała w trwającym orgazmie i cały czas trzymała w ustach mojego kciuka, ssąc go niczym drugiego fiuta. Nie wytrzymałem i wystrzeliłem w tyłek mojej matki. Opadłem na łóżko, ona leżała tyłem do mnie, przytulona i spełniona.
Nie zastanawiałem się nad tym, co wydarzy się dalej. Wiedziałem jedynie, że wchodzimy na bardzo niebezpieczny grunt, ale w tamtej chwili po prostu czułem się szczęśliwy.