Nocna wizyta
31 lipca 2015
Szacowany czas lektury: 11 min
To moje pierwsze opowiadanie o treści sado-maso. Wkrótce wrzucę inne opowiadanie z elementami BDSM, bardziej... pikantne. To zostało napisane pół roku temu na życzenie mojej niedoszłej dziewczyny, kiedy nie miałam zielonego pojęcia o tej tematyce. No ok, oglądałam tylko "50 twarzy Greya i kilka filmików na necie. Nieznajoma to ona.
Mam na imię Sandra. Pół roku temu rodzice wykupili mi duże mieszkanie w spokojnej dzielnicy Gdańska. Jednak pewnej nocy moje spokojne dotąd życie obróciło się o 180 stopni. A było to tak:
Wróciłam zmęczona po pracy jako kelnerka koło godz. 21.00. Nie miałam na nic ochoty oprócz gorącej kąpieli z moim ulubionym lawendowym żelem. Odkręciłam wodę i w tym czasie przygotowałam sobie czerwone wino, które bardzo lubiłam i nalałam do lampki. Oparłam się o przeciwległą ścianę patrząc jak woda powoli wypełnia wannę. Po chwili nalałam trochę żelu do niej i zaciągnęłam się delikatnym zapachem. Kilka minut później już siedziałam w niej i odprężałam się po kolejnym ciężkim dniu pracy, powoli sącząc wino i robiąc plany na niedaleką przyszłość. Na szczęście był piątek, więc odpocznę trochę. Robiąc się coraz bardziej senna zakończyłam kąpiel i powędrowałam naga do sypialni. Zasnęłam prawie od razu.
Jednak gdzieś koło godziny 1.30 obudziłam się. Po chwili dotarło do mnie, że nie zamknęłam drzwi na klucz. Usiadłam by to uczynić, ale coś lub ktoś powalił mnie powrotem na łóżko. Nie wiedziałam co się dzieje, w ciemności nic nie widziałam. Ktoś złapał mnie za nadgarstki i zaczął całować delikatnie, co mnie zaskoczyło. Sądząc po słabym chwycie i delikatnym pocałunku – była to kobieta. Próbowałam się wyrwać, ale jej usta zjechały do mojej szyi.
- Kim jesteś? – zapytałam.
- Sukubem, wampirem, zjawą, snem... Kim chcesz. – Odpowiedziała szeptem do mojego ucha. Zadrżałam. Znów złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Odwzajemniłam niepewnie, ale kiedy puściła mi nadgarstki ściągnęłam z niej koszulkę bez rękawów i rzuciłam ją gdzieś. Dotknęła moich piersi i zaczęła je ugniatać i masować. Wygięłam się trochę, to było bardzo przyjemne i... podniecające. Ta sytuacja mnie wręcz wciągnęła. Nie myślałam co dalej będzie, nie myślałam o niczym. Liczyła się teraźniejszość i nieznajoma, kimkolwiek była. Całowałyśmy się coraz zachłanniej, nasze ręce nabrały pewności i pieściły całe ciała. Nie potrafię powiedzieć jak długo to trwało, straciłam poczucie czasu, senność odeszła. Odpięłam jej stanik – skończył jak koszulka. Przejechałam palcami po jej żebrach by dobrać się do jej spodni, ale moją uwagę przyciągnął owy brzuszek. Twardy. Domyśliłam się, że pewnie chodzi na fitness/siłownię lub uprawia jakiś sport. Nieznajoma nagle przerwała i szepnęła:
- Nie dostaniesz mnie tak szybko... - chciałam coś powiedzieć ale ona położyła palec na moich ustach. – Nic nie mów... Teraz ja rządzę.
Mimo otaczającej nas ciemności czułam, że patrzy na mnie. Chwilę tak trwałyśmy, po czym zabrała palec, dała krótkiego całusa i zjechała do mojego ramienia. Pieściła mnie wszędzie. Gdy dotarła ‘tam’ nie mogłam się powstrzymać od jęku zadowolenia. Była po prostu zajebista. Bez ostrzeżenia włożyła we mnie dwa palce i zaczęła mnie szybko posuwać. Znała się na rzeczy, wiedziała czego chcę. Idealnie trafiła na punkt G.
- Nie jęcz głośno, bo obudzisz sąsiadów – powiedziała po chwili i przyspieszyła ruchy całując mi po drodze do ust brzuch i piersi. Objęłam ją za kark, nie chciałam by przerwała pocałunek. Kilka minut później przerwała i wyjęła ze mnie palce, trzęsłam się cała. Usiadła na mnie w pozycji ‘na jeźdźca’. Dotknęłam niepewnie jej piersi zastanawiając się, dlaczego to robi, skąd mnie zna. Czy w ogóle zna? Czy to może przypadek?
Ręką zjechałam ponownie po jej twardym brzuszku do spodenek i zaczęłam jej masować przez materiał krocze. Wygięła się trochę odchylając głowę w tył i jęknęła cicho. Nabrałam pewności, usiadłam i zaczęłam ją całować po szyi. Pachniała podniecająco a jej skóra przypominała najdelikatniejsze materiały. Rękami zjechałam do ud i krótkich spodenek kończących się tuż za pośladkami. Chwyciła mnie za nadgarstki i przyłożyła moje dłonie na swoje piersi. Chwilę później powaliła mnie powrotem do pozycji leżącej i pochyliła się nade mną. Czułam jej promieniujące ciepło.
- Pani... Twojemu niewolnikowi chce się pić... - powiedziałam niepewnie, ale ona jakby tego nie słyszała. Ale po chwili wstała i ściągnęła spodenki więc ja usiadłam by wybrać się do kuchni. Nieznajoma jednak powaliła mnie powrotem na plecy i ustawiła się kroczem tuż nad moją twarzą. Złapała mnie za włosy i powiedziała rozkazującym tonem:
- Liż mnie suko... - W pierwszej chwili do mnie nie dotarło. – Liż!
Pociągnęła mnie lekko za włosy, podobało mi się to. Zaczęłam ją tam lizać. Cudowny smak... Jej biodra delikatnie się unosiły, a ciche westchnienia mówiły wszystko. Objęłam rękami jej uda i kontynuowałam taniec języka. Nieznajoma oddychała coraz szybciej, jej ruchy były coraz bardziej gwałtowne. Jęczała a smaczny nektar wypływał jej z dziurki. Oczywiście grzecznie go zlizywałam. W pewnym momencie zaczęła drżeć jakby miała wybuchnąć.
- Jak teraz przerwiesz, to cię zabiję... - Powiedziała między jękami. Wsunęłam do jej pysznej dziurki język po więcej nektaru. Czułam na nim nierówne skurcze świadczące o orgazmie i kolejna porcja soków wylądowała mi na języku. Wylizałam jej skarb do czysta, ona wstała i rozkazała:
- Ubieraj się, wychodzimy.
- Co? Gdzie?
- Dowiesz się na miejscu... Nie pożałujesz. Czekam na dole. - Ubrała się po ciemku i wyszła, ja nie wiedziałam, co robić. Po chwili ciekawość zwyciężyła i po włączeniu światła ubrałam się.
Czekała przy ulicy, na jej twarz padało blade światło latarni. Miała długie włosy do łopatek i chyba były blond. Ruszyła szybko do przodu, więc poszłam za nią bez słowa. Szłyśmy tak, skręcałyśmy wszędzie aż zatrzymała się przed domkiem jednorodzinnym.
- Twój dom? – Zapytałam niepewnie, jednak nie odpowiedziała i ruszyła w jego stronę. Weszłyśmy do niego, przeszłyśmy przez kuchnię i zeszłyśmy schodami w dół. Pchnęła drzwi i zapaliła światło... Ale to co zobaczyłam, sprawiło, że zaczęłam się cofać. Jednak ona chwyciła mnie szybko za rękę i wciągnęła do środka, zamykając od razu drzwi.
Pomieszczenie było dosyć duże jak na piwnicę, a przez to, co w nim było, czułam się jeszcze mniejsza. Wokół otaczały mnie pejcze, kajdanki, pasy, stroje lateksowe, fotel ginekologiczny, stół z pasami i stojak w kształcie litery X.
- Ty... Nie, wypuść mnie.
- Jeszcze wspomnisz moje słowa... Rozbieraj się.
- Wypuść mnie natychmiast. – W tym momencie zaczęłam się bać, ale ona to zignorowała.
- Kto powiedział, że droga do orgazmu jest przez pieszczoty, pocałunki i inne delikatności? Tak myślą ludzie zacofani lub zapatrzeni w kościół. Ja pokażę ci inną drogę... Potraktuj to jako wycieczkę poznawczą swojego własnego ciała. Krew się nie poleje. To jak, przyjmujesz bilet i wsiadasz? – Cały czas stała do mnie tyłem, jakby podziwiała to pomieszczenie. Odwróciła się i spojrzała mi prosto w oczy. Heterochromia tęczówek. Coś pięknego... Jedną tęczówkę miała zieloną, drugą szarą. Zawsze chciałam spotkać kogoś takiego... Niepewnie zaczęłam się rozbierać, poczynając od góry i obserwując ją. Podeszła do wystawy z pejczami, przeglądała je.
- Możesz zostać w butach, jak chcesz. Podłoga nieogrzewana. – Powiedziała, kiedy akurat zostałam tylko w trampkach. Ruszyła w stronę stojaka X. Jezu... Co ja wyprawiam? Byłam jednocześnie przestraszona i podniecona. Hmm... A może podniecona przez strach? – Podejdź tu.
Więc podeszłam. Oparła mnie o niego plecami i kolejno przypinała pasami kończyny. Na koniec, jakby tego było mało, zawiązała mi oczy opaską. I wstępny monolog:
- Wiem, że to twój taki pierwszy raz. Gdybyś kiedyś coś takiego przeżyła, zawsze byś wracała do tego. Najważniejsze to nie przekroczyć granicy bólu. – Rozległ się świst i poczułam pieczenie na piersiach.
- Kurwa!!
- Znajdź w tym rozkosz. Poczuj krew płynącą szybciej... Adrenalina. Ona też bierze udział. – Kolejny świst i pieczenie na udzie, odruchowo chciałam się wyrwać. Z przerażeniem stwierdziłam, iż miała rację. W tych miejscach czuć było ciepło i... Przyjemność? Tak... Zawsze myślałam, że czerpanie przyjemności z bólu to jakaś dewiacja. – Lepiej? Po co pytam... Wiadomo, że tak.
Zaśmiała się zwycięsko. Kolejny świst. Po chwili ciepło na drugim udzie. Kilka razy po brzuchu i piersiach, czułam, jak cała skóra mi płonie, a ukojeniem może być tylko dotyk mojej kochanki. Potarła mi sutki dłonią, ścisnęła je kilka razy i schłodziła swoją śliną, po czym przygryzła je delikatnie. I wróciła do chłostania. Teraz już tylko przygryzłam wargę. Usłyszałam, że odchodzi, a za chwilę wraca.
- Łatwo poszło... Czas przejść poziom wyżej. – Poziom wyżej? Jaki kurwa poziom wyżej?? Co ona chce... Poczułam delikatne ukłucie na wewnętrznej stronie uda. Co jest? Igły?? Bicie nie wystarczyło? Mimo niedużego już przerażenia zalała mnie fala podniecenia. A jeśli tak naprawdę mi coś wstrzyknęła?! Po chwili kolejne ukłucie. I jeszcze jedno. I jeszcze... Po 10 przestałam liczyć. Wbijała mi je wszędzie, na piersiach, na podbrzuszu, blisko krocza, nawet kilka razy na płatkach... Nie miała litości. Następnie zaczęła je wyjmować. To było cudowne... Kiedy skończyła, oddaliła się i wróciła. Rozległ się znany mi już świst i poczułam pieczenie na podbrzuszu. Westchnęłam z rozkoszy. Znała się na tym... Biła mnie wszędzie, a z każdym razem byłam coraz bardziej podjarana obecną sytuacją. Zaczęła mi masować perełkę... Zaczęłam jęczeć i błagać o więcej, ale za to też mnie uderzyła. Przerwała i zapytała:
- Podoba ci się? – Nie odpowiedziałam by zrobić jej na złość. Ona natomiast złapała mnie za włosy i powtórzyła pytanie, usta mając tuż przy moim uchu. – Pytam, czy ci się to podoba suko!
- Tak, pani...
Puściła mnie i wróciła do masażu perełki. Nie poznawałam samej siebie, to nie było moje ciało... Cholera, ona naprawdę miała rację. Podoba mi się to. W czasie przeżywania megaorgazmu ucieszyłam się, że jestem przypięta. Spazmy mną wstrząsały raz po raz. Kiedy się skończył, a trwał dosyć długo, zaczęła odpinać mi ręce i nogi. Opaskę na oczach tylko poprawiła. Zmęczona orgazmem ledwo stałam na nogach. Pomogła mi pójść... właśnie, gdzie ja idę? Padłam na jakąś leżankę. Czułam, jak układa mi nogi na podważeniach i je przypina. Ręce też. No tak, fotel ginekologiczny...
- Czas na poziom trzeci... - Powiedziała i zaśmiała się.
Na fotelu? Co może mi zrobić? Co może mnie bardziej pobudzić od wcześniejszych zabawek a jednocześnie szybciej mnie pozbawić życia? Przypięła mi coś na płatku. Na drugim. Tuż nad perełką. Wokół krocza. Na piersi. Na drugiej piersi. Postanowiłam, że będę cierpliwa, cokolwiek miało nastąpić. Jedyne, co mnie zastanawiało to fakt, że nie tknęła mojej twarzy. Coś z nią nie tak? Moment, już rozumiem... skóra na twarzy jest za cienka... Chyba o to chodziło. Przypięła mi coś na sutkach. Jakby... Klamerki? Jezu, za mocno, boli. Instynktownie wyczułam, że siada mi między nogami.
- Twoje soki zawierają niewielką ilość soli, co jest normalne. Są roztworem, rozumiesz? Sól lepiej przewodzi prąd elektryczny. Nic nie mów. – Bo właśnie chciałam się sprzeciwić. Prąd?! Prąd... Nie, błagam... boję się... - Twoje ciało nadal jest w stanie podniecenia, więc będziesz bardziej wrażliwa na wszelkie bodźce. Nie umrzesz, dobiorę odpowiednią ilość natężenia.
To mnie uspokoiło. Fachowiec? Lekarz? Nauczycielka? Kim ona jest?! Po chwili poczułam delikatne mrowienie. Ahh... Wygięłam się z przyjemności. Zaśmiała się cicho. Bóg? Los? Jej wybór? Cokolwiek skierowało ją do mojego domu, dziękowałam. Zwiększyła napięcie, jęknęłam głośno. Po chwili już przeżywałam kolejny wspaniały orgazm. Czułam, że leją się ze mnie soki. Jednak ona nie odłączyła mnie od prądu, jedynie zmniejszyła napięcie, a moje biodra samoistnie się unosiły i opadały, nie panowałam nad przeklinaniem. Usłyszałam, że odchodzi i coś robi. Co dokładnie? Była nieobliczalna... Dodatkowo nie byłam w stanie logicznie myśleć przez te mrowienie i ból na sutkach.
- Otwórz usta – Rozkazała mówiąc mi to tuż przy uchu. Jak dotąd mnie nie skrzywdziła, więc wykonałam rozkaz. Poczułam jak mi wsadza coś do jamy ustnej. Jakiś materiał. Znam ten smak... Jej majtki. Moja pani jest po prostu niesamowita... Jakby znała mnie od zawsze i wiedziała, co mi się spodoba a co nie. Zwiększyła napięcie, automatycznie zaczęłam jęczeć, co było trochę trudne. Wsunęła mi coś do pochwy. Wibrator... Na pewno. Błagam, włącz go... Niech mnie wytrzęsie... Mimo moich błagań w myślach, posuwała mnie nim szybko. Rzucałam się na tym fotelu i czułam się, jakbym cały czas dochodziła. Nie wiem, ile to trwało. Doczekałam się mojej prośby. Włączyła swojego przyjaciela, a ja niemal od razu zaczęłam dochodzić. Odpięła mi klamerki z sutków, poczułam ulgę i krew napływającą do nich, co tylko spotęgowało orgazm. Kiedy to się skończyło, wyłączyła prąd i zaczęła odpinać mi elektrody. Oddychałam szybko, nie mogąc się uspokoić po orgazmie. Niespodziewanie poczułam, jak mnie polizała po udzie. Znowu. Po drugim przejechała mocno paznokciami, że aż zapiekło. Poczułam jej oddech na kroczu. Chwilę później oddech zastąpił język. Wypełniło mnie uczucie błogości po tym wszystkim, co tu przeszłam. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, był jej język gdzieś między moimi nogami, chyba na wargach.
Obudziłam się w swoim łóżku. Raczej to dźwięk telefonu mnie obudził. Biorąc go do ręki spojrzałam na godzinę. 11.53. Mam jakieś plany? Zaspałam? Wczoraj piątek... dziś sobota. Uff... Dzwoniła mama, jak się później okazało, będzie chciała wpaść do mnie. Okej, nie ma sprawy. Położyłam się i przypomniało mi się coś. Przyjemność. Nieznajoma. Seks. Nasłuchiwałam myśląc, że może jest w pobliżu. Rozejrzałam się. Nic, jestem sama. To na pewno jakiś kolejny sen. Oczywiście, że tak. Ubrania na fotelu, moje mieszkanie... Wszystko w normie. Siadając, poczułam pieczenie na udzie. Odkryłam kołdrę. Na udzie rozciągało się czteroliniowe zadrapanie od paznokci kochanki...