Ilustracja: Leah Kelley

Nic zobowiązującego

4 lutego 2021

Szacowany czas lektury: 5 min

Tekst po redakcji.

Pamiętam, że pracowałam wtedy jako kelnerka w restauracji położonej na terenie centrum handlowego. Rzeczony lokal nie był duży, a wykończenie z ciemnego drewna nadawało mu kameralny wystrój i pozwalało uciec od zgiełku otaczającego go wielkiego miasta.

Jak zawsze po zakończonej zmianie spotkałam się ze swoim szefem w niewielkiej kanciapie na tyłach. Tam oboje z reguły liczyliśmy kasę i wychodziłam sama do domu.

Tamtego dnia wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej. Szef stanął za moimi plecami, a ja odruchowo się obróciłam twarzą w jego stronę. Wtedy pomimo panującego półmroku spojrzał mi głęboko w oczy. Dzięki temu niemal od razu wiedziałam, czego ode mnie oczekuje. Przecież chemia, jaka powstała w tamtym momencie między nami nie mogła tak zwyczaje zniknąć, ani obejść się bez żadnych konsekwencji.

Mężczyzna stojący przede mną miał krótkie blond włosy i ostre rysy podłużnej twarzy. Trochę zbyt blisko położone względem siebie oczy psuły wygląd romantycznego kochanka, jednak ja już dawno wyleczyłam się z romantycznych przygód.

Zbliżyłam się więc do niego o krok. Zrobiłam to nieśmiało, a na mojej twarzy zagościła niepewność. Nasze usta bardzo szybko znalazły się na kursie kolizyjnym i nieuniknione stało się wreszcie faktem. Pocałował mnie. Najpierw ledwie musnął moje wargi. Zrobił to niby przypadkiem, jednak ja zdecydowanie bardziej stanowczo oddałam pocałunek.

Natomiast on w odpowiedzi przytulił się do mnie. Nasze następne pocałunki w jednej chwili stały się o wiele bardziej namiętne i zwyczajnie bezwstydne.

Bez słowa komentarza położył obie dłonie na moich biodrach i to był jak dla mnie wystarczający powód, żebym przywarła do niego. Zrobiłam to na tyle zdecydowanie, że od razu na swoim podbrzuszu poczułam jego podniecenie. Opuściłam wtedy głowę, aby nasze usta w końcu mogły od siebie odpocząć.

Oboje oddychaliśmy miarowo i chyba dopiero teraz docierało do nas, co tak właściwie zaszło. Wtedy właśnie zdałam sobie sprawę, że mam ochotę na więcej. Nieśmiało spojrzałam w jego oczy. Dostrzegam w nich tylko i wyłącznie z trudem hamowane pożądanie.

Nieco zaskoczona cofnęłam się zalotnie. Najpierw o krok, ale gdy zobaczyłam charakterystyczny błysk w jego oku, wykonałam następne pięć w tył.

Oparłam się, więc nie tracąc fasonu o drewniany blat niewielkiego biurka z monitorem, które stało w rogu niewielkiej kanciapy. Przez cały czas uśmiechałam się do niego uśmiechem pełnym pożądania. Celowo nawet rozszerzyłam nogi i zrobiłam to z taką gracją, jakiej zwyczajnie nie da się przeoczyć.

Wykonane z czarnego materiału spodnie szczelnie pokrywały każdy centymetr, mojego zgrabnego ciała nadając pośladkom odpowiedniego kształtu. Kształtu, który podczas mojej pracy od zawsze był magnesem na napiwki. Myślę nawet, że z całą pewnością strój służbowy musiał już wcześniej działać na mężczyznę stojącego w tamtej chwili przede mną w odpowiedni sposób. Zresztą na każdego zawsze działał, jednak nie z każdym musiałam nawiązywać jakiekolwiek relacje.

Ponieważ moja zmiana dobiegła końca, miałam już na sobie biały top bez rękawów. Cienki materiał odsłaniał połowę mojego wyćwiczonego brzucha. Ponieważ wieczory były już chłodne, na ramiona narzuciłam koszule flanelową w biało czarną kratę. Zdążyłam nałożyć już nawet adidasy, których biała jak śnieg skóra rzucała się każdemu od razu w oczy. W duchu nawet zdążyłam skarcić się za swój zbytni pośpiech, nim on wyrósł przede mną niczym kamienny posąg.

W zamyśleniu wiernopoddańczo pochyliłam głowę, a on niczym wyjątkowo przykładający się do swojej pracy doktor, zaczął delikatnie lawirować swoimi dłońmi po moim ciele. Doskonale czułam jego pieszczoty, więc całkiem zamknęłam oczy, a na moich ustach pokazał się niewielki uśmiech akceptacji.

Minęła zaledwie chwila, a byłam już gotowa. Podniosłam więc brodę i posłałam mu znaczące spojrzenie. Szczęśliwie nie musiałam zbyt długo czekać, aż sięgnie do moich spodni. Nieco niezdarnie rozpiął guzik, a ja niebawem poczułam jego dłoń na swojej nagiej kobiecości.

Delikatny masaż części intymnej podziałał na mnie stymulująco i rozluźniająco. Przez ten cały czas był blisko mnie, a nasze ciała stykały się ze sobą bezwstydnie. Nietrudno było się nie zorientować w tym, że oboje chcieliśmy więcej. Odepchnęłam go więc delikatnie, a gdy się wreszcie cofnął, kucnęłam przy nim. Z właściwą sobie wprawą rozpięłam mu nie tylko czarny pasek od spodni, ale i rozporek.

Nie pytając o pozwolenie, opuściłam na podłogę jego niebieskie dżinsy. Wylądowały tam wraz z jego bielizną. Szarpałam się przez chwilę z materiałem jego dżinsów, jednak wcale nie skutkowało to utratą klimatu. Od razu zauważyłam, że mężczyzna stojący przede mną jest już niemal gotowy do bardziej zaawansowanych igraszek.

Jego nabrzmiały penis dziarsko sterczał przed moim nosem, ale jego wierzchołek ciągle nie skierował się ku górze. Rozchyliłam więc usta i niebawem poczułam jego lekko słonawy smak. Delikatna skóra szczelnie wypełniła moje usta, a ja z wprawą zaczęłam go ślinić.

Jednostajnie ruszam czołem, a niewielkie pomieszczenie wypełnił charakterystyczny dźwięk wydobywający się z moich ust. Daleka wtedy byłam od wszelkich osądów, jednak z dzisiejszej perspektywy muszą stwierdzić, że przyrodzenie mojego ówczesnego szefa było naprawdę sporych rozmiarów.

Tymczasem ciągle wykonywałam swoją pracę ustami oraz obiema rękami z niebywałym zaangażowaniem. Czekałam cierpliwie aż będzie wystarczająco twardy, a więc w pełni gotów.

Dopiero kiedy jego spokojny oddech stał się bardziej przerywany, wstałam. Stanęłam wyprostowana przed nim ponownie. Nie czekając długo, puściłam zalotnie swoje spodnie i odwróciłam się tyłem do niego. Wypiłam się w jego stronę. Zaparłam się łokciami na jasnym blacie stołu, który stał przede mną.

Od tamtej pory przez cały czas starałam się nie spuszczać z niego znaczącego spojrzenia. Nawet gdy stanął za mną, znacząco obróciłam nos, żeby nie tracić z nim kontaktu wzrokowego.

Wszedł we mnie bez żadnego skrępowania. Zrobił to pojedynczym szarpanym ruchem, jednak ja w porę zacisnęłam zęby, więc obyło się bez zbędnego hałasu. Robiliśmy to więc w całkowitej ciszy. W pomieszczeniu słychać było tylko pracę mojej waginy i pojedyncze szarpnięcia, a i to ostatnie za sprawą nóg stołu bezwstydnie stukających o drewniany parkiet.

Kiedy wreszcie kończył, fartownie wyciągnął go w porę i zaplamił mi plecy. Na szczęście odpowiednio wcześniej jednym ruchem ręki odsłonił mi plecy. Czułam wyraźnie, jak pojedyncze gluty ciepłego płynu lądują tam gdzie właściwie nie powinny, tę uwagę jednak zdecydowałam się zachować dla siebie. Ciągle milczałam bez słowa.

Cofnął się o krok. Zaległa głucha, a co za tym idzie krępująca cisza. Tym razem jednak odwróciłam wzrok nieco zakłopotana. Usłyszałam za sobą jedynie dźwięk zapinanego paska i zamykanych drzwi. Wcale jednak nie było mi głupio, ani nawet wstyd z powodu tego, co się wydarzyło jeszcze przed chwilą. Wiedziałam w końcu doskonale, że jeszcze do mnie wróci. Jedynym pytaniem, jakie w tamtej sytuacji mogło mnie niepokoić to, w jaki sposób będzie chciał zbudować nasze wzajemne relacje w przyszłości.

KONIEC

© Weronika Czarnowiejska, Kraków 2021

Ten tekst odnotował 15,670 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.68/10 (16 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (1)

+2
0
Ciekawy tekst. Bardzo mi się spodobał. Najbardziej ujęła mnie jego delikatność. Akt seksualnym został przedstawiony przez autorkę bardzo subtelnie, Całe opowiadanie bardzo przyjemnie się czyta. Z przyjemnością sięgnąłem do niego po raz kolejny.
Cieszę się, że przyczyniłem się do tego, że znalazł się w zbiorze głównym.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.