Nareszcie jestem naprawdę szczęśliwa
22 listopada 2013
Szacowany czas lektury: 12 min
Mam nadzieję, że to opowiadanie bardziej wam się spodoba. Miłej lektury :)
Moje życie nie wygląda teraz dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałam kilka lat temu. Owszem, sporo elementów zgadza się ze sobą, ale nie wszystkie. Zaraz po studiach, które łatwymi nie były, wyprowadziłam się z domu. Nie sądziłam, że stanie się to tak szybko, jednakże udało się, dlatego, że jakimś cudem znalazłam pracę zaraz po zakończeniu nauki. Przez całe pięć lat, ludzie naokoło wmawiali, że teraz po studiach ludzie pracy nie mają, albo, że trzeba się bardzo aktywnie udzielać w kołach naukowych czy przedsięwzięciach różnego rodzaju, inaczej na zatrudnienie są niewielkie szanse. A mnie się udało. Głównym powodem było to, że wybrałam odpowiedni kierunek – interesujący mnie, ale i taki, po którym, pracę dostać można. Nie jest sztuką studiować coś, co powszechnie uznawane jest za „fabrykę bezrobocia” a potem narzekać, że taki a nie inny los człowieka spotkał. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że miałam też troszkę więcej szczęścia niż inni. Ale nie będę przecież czuć z tego powodu wyrzutów sumienia. Było to dla mnie jak dar z niebios – od bardzo dawna marzyłam, by wyprowadzić się z domu rodzinnego. Wcześniej nie było mnie na to stać. Nie to, co teraz. Mam ciepłą, dobrze płatną jak na ten szczebel kariery posadkę, w dobrze prosperującej firmie. Kilka tygodni temu dostałam awans – po dwóch latach wypruwania flaków z wysiłku, by robić dobre wrażenie ułożonej i pracowitej dziewczyny z aspiracjami, poznawać firmę jak i sam zawód, bo to, czego uczą na studiach, nijak się ma w praktyce. Zapracowałam sobie więc na małe przytulne mieszkanko, wynajmowane oczywiście, w końcu od czegoś trzeba zacząć. Ale byłam z siebie dumna. Satysfakcjonowało mnie życie, jakie prowadziłam, dopiero od tych dwóch lat samodzielna. Tym bardziej, że osiągnęłam to sama. I tu właśnie znajduje się ta największa rozbieżność między oczekiwaniami a rzeczywistością. Nie myślałam wtedy, że będę bez niego. Bez chłopaka, z którym byłam 5 lat, i co do którego miałam poważne plany na przyszłość. Ale jak to często bywa, zdradził mnie łajdak z jakąś nieznaną mi laską. Gdy tylko się dowiedziałam, zostawiłam go. Nie jestem z tych, co wybaczają takie rzeczy. Był to dla mnie nienajlepszy moment, magisterka i tak dalej, ale poradziłam sobie i o to jestem, silniejsza i na pewno mniej łatwowierna.
Myślałam tak sobie o moim życiu z uśmieszkiem samozadowolenia na twarzy, idąc do domu, jak w każdy piątek po południu, z mega ciężkimi zakupami i patrząc pod nogi, żeby przypadkiem się nie pośliznąć i nie zabić – bo przecież jaki jest sens odśnieżania chodników w środku zimy, skoro i tak zaraz znów napada, myślałam poirytowana – gdy nagle straciłam równowagę i runęłabym na ziemię, gdyby nie ręce, które w ostatniej chwili mnie pochwyciły. I zrozumiałam, że to przez nie, albo w sumie przez ich właściciela byłabym teraz cała mokra i brudna. Zatonęłam w myślach tak, że nie zauważyłam przed sobą człowieka! Chociaż gdy spojrzałam w górę, na jego twarz, zdawała się ona być równie zdezorientowana jak moja. I wtedy doznałam olśnienia.
- Daniel?
- O, Kinga, nie poznałem Cię, kopę lat, cześć – Odpowiedział dawny kolega z uczelni, zawsze delikatnie rozkojarzony.
- Cześć, co u Ciebie?
- Ano niewiele się zmieniło u mnie od czasu studiów, a u Ciebie? – Zapytał, a na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech.
- Trochę się pozmieniało, dużo by gadać.
- To może masz ochotę na kubek herbaty, co? Mieszkam tu niedaleko, pogadamy sobie trochę, bo na tym zimnie to żadna przyjemność.
- Bardzo chętnie. – Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, zawsze Daniela lubiłam.
Poszliśmy do niego.
Nie wiem jak jest teraz, ale te kilka lat temu był mną zainteresowany. Widziałam to ja, widziały moje koleżanki. Nie było dnia na uczelni, by nie podszedł się przywitać, często na mnie spoglądał. A i mnie do niego ciągnęło. Wyczekiwałam tych ukradkowych spojrzeń. Sama prawie tak samo często patrzyłam na niego. Za każdym razem szeroko się uśmiechałam. Moja ówczesna przyjaciółka mówiła mi, że nie powinnam na niego zwracać uwagi, że takim zachowaniem prawdopodobnie robię mu nadzieję na coś więcej. Ale nie słuchałam jej. To delikatnie okazywane zainteresowanie sprawiało mi wielką przyjemność. Niewiele osób do tej pory się tak wobec mnie zachowywało, do końca liceum nie byłam zbyt urodziwa. To wciąż było dla mnie nowe. Nie dowiedziałam się oczywiście, jak było naprawdę, nigdy nie dał mi bardziej znaczących znaków. Myślę, że było to spowodowane tym, że był nieśmiały, a także dlatego, że wiedział, iż nie jestem singielką. Daniel to nie typ chłopaka, który wtrącałby się w życie innych tylko po to, by dostać to, czego chciał. Nie był egoistą.
A teraz siedząc w jego małym saloniku, patrzyłam jak przygotowuje gorący napar i zastanawiałam się jak bardzo mógł się zmienić. Czy nadal był tym słodkim, nieśmiałym chłopakiem? Jedno wiedziałam na pewno, a mianowicie to, że trochę wyprzystojniał. Nie, żeby była to jakaś znacząca metamorfoza, jak w amerykańskich filmach. Za czasów studenckich nie był aż tak pociągający, mimo, że ja na przykład patrzyłam na niego z ochotą. Kwestia gustu można powiedzieć. Teraz, męskie rysy dodały mu coś takiego, że ciężko mi było na niego nie patrzyć. A i sylwetkę wzmocnił trzeba przyznać. Miał na sobie zwykłe dżinsy i czarny golf opinający dokładnie szerokie ramiona. Ten widok bardzo mi się podobał. Po Danielu również można było poznać, że podoba mu się to, co widzi, gdy na mnie spogląda zza ramienia. Akurat tak wyszło, że miałam dziś na sobie bluzkę z dość głębokim dekoltem, co być może działa na jego wyobraźnię. Moje myśli zawstydziły mnie, poczułam jak moje policzki robią się gorące od napływającej krwi. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że coś do mnie mówi.
- Słucham? Zamyśliłam się. – Powiedziałam z przepraszającym uśmiechem na twarzy, rumieniąc się jeszcze bardziej.
- Pytałem, jakiej herbaty się napijesz. – Odpowiedział, z błyskiem w oku. Jakby wiedział, o czym myślę...
- Zwykłej, proszę.
Chwilę potem siedzieliśmy na tej miękkiej kanapie i rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele. Sprawiało mi to wiele radości. Z jego opowieści wywnioskowałam, że tak jak mówił, niewiele się zmieniło. Zarówno w jego charakterze jak i w życiu. Wydoroślał trochę, jak każdy z nas. Moja opowieść zajęła nieco więcej czasu. I kolejny błysk w oku na wzmiankę o moim byłym. Podczas rozmowy, mimowolnie zerkał mi w dekolt, ale w tym przypadku byłam raczej rozbawiona, niźli rozeźlona.
Nawet nie zorientowałam się, ile czasu już minęło, tak było miło. Wstaliśmy, ubrałam się i podeszliśmy pod drzwi wejściowe. Czułam się dziwnie, nie chciałam wychodzić. To do mnie niepodobne, pomyślałam.
- Było bardzo sympatycznie z Tobą pogadać. – Zaczęłam, i nie dokończyłam. Przysunął się do mnie, był na tyle wysoki, że musiałam mocno zadrzeć głowę do góry, by spojrzeć mu w oczy, mimo, że miałam kozaki na obcasie. Zamknął mi usta pocałunkiem. I to nie byle jakim. Był jednocześnie delikatny i namiętny. I w tym momencie poczułam gorąco rozlewające się w całym ciele, które dodatkowo wywołało ucisk w podbrzuszu. Tak, obudziło się we mnie palące pragnienie. To uczucie tak mnie przytłoczyło, że nogi ugięły się pode mną. A on po raz drugi tego dnia mnie przytrzymał, w silnym, męskim uścisku. Nasze ciała były złączone. Mimowolnie objęłam rękoma jego szyję, by być jeszcze bliżej. Całował z taką wprawą, że z moich ust wydobyło się głośne westchnienie. To mnie przebudziło. Odepchnęłam go na tyle na ile mogłam. Co ja wyprawiam? Przecież ja się tak nie zachowuję! Byłam zdezorientowana, mój mózg krzyczał, żebym się opanowała, żebym wybiegła z tego mieszkania ile sił w nogach. Ale ciało chciało czegoś zupełnie innego. Byłam cała rozpalona, dyszałam, serce waliło jak młotem. I czułam, jak moje majtki robią się coraz bardziej mokre. Tak wielkiego pragnienia nie czułam nigdy. Na pewno miał na to wpływ mój roczny celibat, ale też Daniel bardzo mnie pociągał, i to nie od dzisiaj, to zaczęło się znacznie wcześniej. Nie byłam w stanie się ruszyć. Patrzyłam na niego, na oczy płonące pożądaniem, na włosy, które mu zwichrzyłam, na ramiona, które unosiły się szybciej niż zwykle. I w końcu zerknęłam na rysującą się pod materiałem dżinsów wypukłość. Obserwował mój wzrok i w tym momencie podjął decyzję, nie pozwoli mi stąd wyjść.
Przywarł do mnie jeszcze mocniej, przyciskał do ściany, tak, że ledwo mogłam oddychać. Pocałunek, którym obdarzył mnie teraz był jeszcze bardziej namiętny. W moim ciele eksplodowała euforia, całowałam go równie gwałtownie, tuliłam się najmocniej jak potrafiłam. Coraz bardziej czułam wylewające się ze mnie soki.
- Jesteś niesamowita – Szepnął mi do ucha, po czym wpił się w moją szyję. Zadrżałam. Pomogłam mu zdjąć golf, w końcu mogłam nacieszyć oczy i dłonie tą klatką piersiową. Ściskałam jego muskuły, wodziłam językiem po szyi, po uchu, a on całował mój dekolt. W ułamku sekundy ściągnął moją bluzkę i stanik. Kiedy poczułam jak jego usta ciasno zamykają się na moim nabrzmiałym sutku, nie wytrzymałam, jęknęłam przeciągle. Jestem pewna, że nie utrzymałabym się wtedy na nogach o własnych siłach. Na szczęście wcale nie musiałam.
Gdy jakoś udało mi się zrzucić buty, on rozpiął mi spodnie. Szybko pozbyliśmy się reszty odzieży z naszych ciał, drżałam w oczekiwaniu na to, co wydarzy się za chwilę, tak dawno tego nie czułam. Dodatkowo, gdy zobaczyłam jego męskość w pełnej krasie, poczułam jeszcze silniejsze pożądanie. Byłam całkowicie zamroczona. Przyciągnęłam go do siebie, wpiłam się wargami w jego usta, a on, podciągnął mnie na swoje biodra, nogami oplotłam go w pasie.
Gdy wszedł we mnie, zaparło mi dech w piersiach, całkowicie mnie wypełniał, jakby był idealnie dopasowany do mojego wnętrza. Drżałam gwałtownie, kiedy zaczął się poruszać. Wchodził głęboko i mocno, dając mi znać o sile swojego pragnienia. A ja przyjmowałam go z ochotą, każda komórka mojego ciała zdawała się krzyczeć z radości. Te doznania były tak intensywne, że jęczałam głośno bez skrępowania, drapałam jego ramiona, gryzłam je. A on całował mnie po szyi, jego przyspieszony oddech na moim karku wywoływał delikatne dreszcze. Gdy myślałam, że to niemożliwe, Daniel przyspieszył jeszcze bardziej, dzięki czemu po chwili oboje dotarliśmy na szczyt. Szczyt, jakiego jeszcze nigdy nie osiągnęłam. W tamtym momencie myślałam, że znajduję się w innym świecie, ta przyjemność była tak nierealna. Nie liczyło się nic, tylko to uczucie.
Chwilę potem wziął mnie w ramiona i zaniósł do sypialni. Ostatnie, co pamiętam przez zaśnięciem, to jego ciche słowa. „Zawsze tego pragnąłem.”
Gdy obudziłam się następnego dnia, przez moment nie docierało do mnie, gdzie się znajduję i co się dzieje. Usiadłam tak gwałtownie, że zakręciło mi się w głowie. Po chwili przypomniałam sobie wszystko, przemykające w głowie obrazy z poprzedniego wieczoru wywołały rumieńce na policzkach, choć nie miał kto ich oglądać. Daniela nie było w pomieszczeniu, co pozwoliło mi bez skrępowania się rozejrzeć. Znajdowałam się w niewielkim pokoju, którego centrum stanowiło duże łóżko, nad nim wisiał sporych rozmiarów obraz przedstawiający krajobraz górski. Ściany w ładnym, beżowym kolorze sprawiały, że pokój był bardzo jasny mimo małego okna. Znajdowały się tu również regały z książkami, dwie komody i biurko, a na nim laptop.
Jak na samotnego mężczyznę, sypialnia bardzo schludna, pomyślałam. Dodatkowo na krześle przy biurku leżały wszystkie moje ciuchy, które zrzucił ze mnie w przedpokoju poprzedniego dnia, oraz świeża koszulka, z pewnością należąca do niego, na tyle duża, że zasłoniła wszystko, co trzeba, by czuć się komfortowo. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z pokoju. W salonie go nie było, toteż skierowałam się do kuchni. Stał tam, przyrządzając śniadanie. Na mój widok uśmiechnął się szeroko, podszedł, pocałował mnie w policzek.
- Dzień dobry, jak się spało?
- E... Dobrze, dziękuję. Jeśli pozwolisz wezmę prysznic i zaraz mnie nie ma. – Odpowiedziałam zbita z pantałyku.
- A gdzie Ci tak śpieszno, co? W łazience czeka na Ciebie kilka rzeczy, możesz iść się odświeżyć a potem zjemy śniadanie.
Głupio mi było odmawiać, gdy patrzyłam na niego, takiego radosnego, więc zrobiłam tak jak powiedział.
I wcale tego nie żałuję, bo śniadanie było pyszne. Zresztą to nie jedyny powód.
Gdy siedzieliśmy razem w kuchni, znów tworzyło się między nami napięcie. Ta sytuacja działała na mnie pobudzająco, moje sterczące sutki widoczne przez cienki materiał koszulki przyciągały wzrok Daniela. Wiedziałam, że nie zostawi tak tego, że jeszcze będzie chciał się ze mną kochać. Ta myśl sprawiła mi wielką przyjemność, jak i pobudziła dolne partie ciała.
Na szczęście nie musiałam długo czekać. Jak tylko skończyliśmy jeść, wstał, wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę sypialni. Tym razem było inaczej niż za pierwszym razem. Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi, przywarł swoimi ustami do moich. Całował mnie namiętnie, ale nie gwałtownie. Jego dłonie gładziły moje plecy, biodra, czułam rozlewającą się po ciele przyjemność i z każdą chwilą chciałam coraz więcej. Zanim położyliśmy się na łóżku, zdjął ze mnie koszulkę. Byłam całkiem naga, podczas gdy on miał na sobie bieliznę. Czułam się dziwnie, jednak nic nie mówiłam, bo nie chciałam żeby przerywał. Ułożył się obok i rozpoczął wędrówkę po moim ciele. Zarówno dłońmi jak i ustami pieścił każdy kawałek skóry, nie było miejsca nienaznaczonego jego dotykiem. Pochłaniał mnie wzrokiem, mrucząc jaka jestem piękna. Tym razem wiedziałam, że jest szczery, widziałam to w jego oczach. Chciałam już poczuć go w sobie, jednak on był bardziej cierpliwy. Znajdowałam się już na skraju wytrzymałości, gdy jego głowa znajdowała się między moimi udami. To, co tam wyprawiał było nieziemskie. Byłam już zupełnie mokra, gdy wreszcie uniósł się, zdjął bokserki i wszedł we mnie. Powoli, chcąc czuć każdy centymetr mojego wnętrza, doprowadzał mnie tym do pasji. Przyciągnęłam jego głowę i pocałowałam namiętnie. Kochaliśmy się nieśpiesznie by nacieszyć się sobą jak najbardziej. Było to cudowne uczucie, które trwało i trwało, a ja chciałam, żeby się nie skończyło. Gdy pożądanie wzrastało całowaliśmy się coraz gwałtowniej, Daniel poruszał się już nieco szybciej. Po pewnym czasie osiągnęło punkt kulminacyjny. Przycisnęłam go do siebie mocniej i krzyknęłam. On wtulił głowę w moją szyję i cicho jęknął. To było wspaniałe, mogę rzec bez zakłamania. W tamtej chwili poczułam ogromny przypływ czułości do kochanka.
Potem leżeliśmy na łóżku przytuleni, chcąc ochłonąć. Byłam ogarnięta euforią, chciałam śmiać się do utraty tchu. Jednak wkrótce trzeba było doprowadzić się do porządku. Wzięliśmy szybki prysznic, ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania.
Mimo zimy, tego dnia była wyjątkowo ładna pogoda, słońce delikatnie świeciło znad chmur. Wybraliśmy okrężną drogę do mojego mieszkania. Szliśmy spacerkiem, cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Daniel trzymał mnie za rękę, czułam się jak nastolatka przy swoim pierwszym chłopaku.
Gdy byliśmy już pod blokiem wziął ode mnie numer telefonu.
- Zadzwonię niebawem – powiedział i pocałował mnie na odchodne.
W tamtym momencie świat wydawał się być piękny. Byłam szczęśliwa. Nareszcie, po długim czasie naprawdę szczęśliwa.