Na życiowym zakręcie

11 sierpnia 2011

Szacowany czas lektury: 11 min

Aromat parzonej kawy roznosił się po małej kuchni. Osiedle w centrum dużego miasta tętniło życiem. Alicja dumała nad delikatną filiżanką kawy. Patrzyła w czarną toń napoju delektując się jego zapachem. Jej wargi zanurzyły się kosztując gorzki smak palonej arabiki.

Paczkę przysłał jej ojciec będący na kontrakcie w Kuwejcie. Był inżynierem. Samo wspomnienie taty spowodowało, że łezka zakręciła się jej w oku. Nie widziała go tyle czasu. Zbyt długo. Ostatnio też przestały dochodzić od niego pieniądze, a ostatnie zaskórniaki topniały niczym lód. Jej współlokatorka nie chciała nawet słyszeć, że nie będzie mieć na opłacenie czynszu. Kaśka powiedziała jej, że wypieprzy ją na zbity pysk jak nie będzie mieć kasy.

Alicja pierwszy raz widziała ją w takiej furii. Z jednej strony nie dziwiła się jej. Współlokatorka nie należała do zamożnych, więc nawet nie miała by pokryć przynajmniej chwilowo jej część należności. Dziewczyna kombinowała jak tutaj zdobyć kasę. Nie znała nikogo kto pożyczyłby jej pieniądze... Chociaż zaraz... zaraz... Jest przecież Jolka. Tak Jolka! Alicja wystukała nr znaleziony w kalendarzu i napisała sms: CZEŚć JOLKA TU ALA MIAŁABYŚ POŻYCZYć TROCHę GROSZA?

Mijały minuty, godziny. W końcu usłyszała dźwięk przychodzącego sms'a. Szybkim ruchem poderwała komórkę i przeczytała: NIE MAM KASY OBECNIE, ALE JEST ROBOTA! JEŚLI CIE TO INTERESUJE TO JUTRO B¡D¬ U MNIE O 16.00!

Alicję zaskoczyło to, że Jolka nie ma kasy. Zawsze na wszystko było ją stać. Jej ojciec był konsulem w Szwecji. Podobno wysyłał jej pokaźne sumki pieniędzy. A może obie były na życiowym zakręcie? Może jej ojciec też zniknął. No i w końcu co to za praca? Nie lubiła enigmatycznych wiadomości. To był największy mankament smsów. Nigdy nie można było się porządnie domówić. Cóż trzeba było poczekać do jutra.

Było już bardzo późno. Alicja spoglądnęła na tarczę zegara i zobaczyła, że jest grubo po północy. Zdjęła szybko sweter oraz spodnie, które poleciały w kąt pokoju. Rano się posprząta pomyślała. Zaraz potem na kupce w rogu pokoju znalazły się jeszcze rajstopy, koronkowe figi oraz stanik. Podeszła do trzydrzwiowej szafy i wyciągnęła świeży, pachnący ręcznik. Poczuła zapach cocolino. Kojarzył się jej z dzieciństwem, dlatego nadal go używała. Dziewczyna poszła do łazienki by wziąć prysznic. Stanęła w kabinie, oparła się plecami o lodowate kafelki i odkręciła kurek z ciepłą wodą. Gorące strugi wody muskały jej dwudziestodwuletnie ciało. Spływały po długich, czarnych włosach wprost na jej twarz, nos, kark i dalej wędrowały na dół. W łazience było parno. Alicja zaczęła namydlać gąbkę by stworzyć pianę, którą lubiła się bawić. Myła swoje ramiona, kark, brzuch, jędrne piersi. Zauważyła, że te pozornie higieniczne czynności podniecają ją. Jej sutki zaczęły twardnieć. Nie przewidziało się jej. Robiła się coraz bardziej mokra. Studentka geologii pieściła swoje piersi lekko wzdychając. Mimo, że była sama lubiła słyszeć swoje pojękiwania. To jeszcze bardziej podkręcało klimat. Jej dłonie powędrował w okolice owłosionego krocza. Paluszki delikatnie przesuwały się po wargach sromowych by dostać się do wnętrza jej kwiatuszka. Opuszki placów błądziły po łechtaczce dając ich właścicielce mnóstwo wspaniałych doznań i rozkoszy. Dziewczyna poczuła, że nie może już tak stać. Uklękła w brodziku rozszerzając swe nogi by mieć lepszy dostęp do swojej muszelki. Wskazujący palec prawej ręki wniknął do środka. Żałowała, że nie ma w pobliżu jakiegoś mężczyzny. Już tak dawno się nie kochała z nikim. Alicja przyśpieszyła ruchy swej ręki. Czuła, że zbliża się do granicy oceanu rozkoszy, do linii którą chce przekroczyć każdy żeglarz dryfujący tymi wodami. W jej pochwie znalazły się już dwa paluszki. Dziewczyna już się nie kontrolowała. Jej lewa dłoń pieściła pierś, a prawa cipkę. Stało się. Powietrze przeciął jęk rozkoszy. Alicja upadła na pośladki głową lekko uderzając o kafelki. Minęła chwila zanim podniosła się z pod prysznica.

***

15.00.

- Kurwa mać - krzyknęła na całe mieszkanie Alicja. Jej współlokatorka weszła do jej pokoju.

- Co się tak drzesz? Masz już kasę na czynsz? - zapytała Kaśka

- A nic się nie drę. Jak zaraz nie wyjdę to się spóźnię. Kasy niestety nie mam, ale pracuje nad tym.

- No ja myślę, że pracujesz, bo jak nie to Ignacewicz każe nam się wyprowadzić, a wiesz jaki ten stary pierdziel jest.

- Nie musisz mi tego tłumaczyć.

- No, nie muszę - powiedziała Kaśka i skończyła rozmowę wychodząc z pokoju.

Alicja szybko znalazła szminkę, tusz do rzęs, kredkę do oczu i w pięć minut zrobiła sobie makijaż. Więcej czasu nie miała. Nałożyła okulary przeciwsłoneczne i wyszła z domu. Wcale nie musiała się grubo ubierać. Kwiecień był wyjątkowo gorący w tym wieku. Temperatura prawie dwadzieścia stopni to o tej porze rojku niemalże upał. Do mieszkania Jolki miała spory kawałek. Postanowiła jednak, że przebycie go tramwajem będzie bezpieczniejsze. Stała i czekała, aż ten durny tramwaj przyjedzie. Spóźniał się już. Jest! Widzi go z daleka. Pcha się do tramwaju, bo widzi, że w wagonie ludzi pełno. Weszła. Ledwo ręką dosięgła do kasownika. Udało się jej skasować bilet. Pasażerowie pchali się niemiłosiernie. Był straszny ścisk. Alicja myślała tylko o tym żeby opuścić jak najprędzej tramwaj. Minuty leciały. Dziewczyna nerwowo spoglądała na zegarek. Miała jeszcze piętnaście minut, a od przystanku i tak trzeba było iść kawałek.

W końcu tramwaj zatrzymał się. Alicja wybiegła z wagonu. Pędziła niczym strzała. Nie lubiła się spóźniać. Dziewczyna nawet nie chciała myśleć o tym by przybyć na miejsce później. Zza drzew widziała już kontury wysokiego blokowiska. Przyspieszyła. Od klatki schodowej dzieliło ją już tylko około sto metrów. Postanowiła biec. Dziewczyna zmachała się strasznie. Odkąd porzuciła poranną gimnastykę jej kondycja poleciała na łeb na szyję. Alicja szybko zlustrowała domofon i nacisnęła przycisk przy nazwisku Ostrogocka. Czekała chwilę w ciszy. Nagle odezwał się głos: Wchodź Ala! Już czekamy na ciebie. Jacy my? Spytała siebie samą dziewczyna. Nieważne - pomyślała. Dziewczyna pędziła już żwawym krokiem po schodach. Bała się windy, dlatego też postanowiła o własnych siłach wspiąć się na siódme piętro. Nie było to łatwe. Znowu zadyszka. Alicja złorzeczy i stwierdza, że będzie musiała powrócić do gimnastyki. Dziewczyna w końcu wdrapała się na wymarzony poziom blokowiska. Odnalazła białe drzwi i nacisnęła delikatnie na dzwonek. Usłyszała kroki. Dźwięk przesuwanego judasza. Chwilę potem drzwi otworzyły się na oścież. Alicji ukazała się Jolka. Koleżanka jej była wysoka. W szpilkach, które miała na sobie mogła mieć nawet ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu. Była przy tym bardzo wysportowana. Jej platynowe, długie włosy zakrywały je brązowe oczy. Miała na sobie krótką dżinsową miniówę oraz czerwony top z dużym dekoltem.

- Zapraszam! - powiedziała Jola, po czym wykonała dłonią gest wzmacniający jeszcze bardziej to zaproszenie. Alicja nieśmiało weszła do środka. Niby była już kiedyś u koleżanki, ale tym razem czuła się jakoś nieswojo. Dziewczyny weszły do pokoju gościnnego, w którym stał jakiś łysy mężczyzna w połyskującym garniturze. Stał przodem do okna. Alicja nie mogła poznać jego twarzy.

- Nie przeszkadzajcie sobie dziewczyny - powiedział tajemniczy jegomość

- Ok. Załatwię to. - powiedziała Jola.

Dziewczyny siadły na dwóch skórzanych fotelach na przeciw siebie. Na szklanym stoliku stał półmisek wypełniony delicjami po brzegi oraz sok bananowy w szklanej butelce. Jola nalała napoju do kryształowych szklanek.

- A więc co to za propozycja Jolu jaką masz dla mnie? - zapytała wprost Alicja czując się ciut niepewnie w obecności enigmatycznego mężczyzny.

- Wiem, że nie przelewa ci się. Studia kosztują. Mieszkanie też. Możesz żyć w luksusie jak ja.

- Co? Twój stary, ambasador mnie zaadoptuje? - spytała Alicja

- Cięty dowcip, ale nie. Widzisz mój stary wcale nie jest ambasadorem tylko woźnym w szkole w Chrzanowie, a tą kasę mam od spragnionych sponsorów.

Gdybyście mogli zobaczyć Alicję. Widzielibyście jej minę. Zatkało ją. Nie mogła wykrztusić ani słowa. Była wbita w oparcie fotela. Nie mogła uwierzyć własnym uszom.

- Widzę, że cię zatkało. Słusznie. W końcu mało kto wie, że studentka prawa tak na serio dorabia sobie po godzinach spędzonych na uczelni. Ty też możesz sobie tak dorobić.

- Chyba ocipiałaś! - rzuciła jej prosto w twarz pogardliwe słowa Alicja.

Studentka miała już się podnieść z fotela, gdy zobaczyła, że dotąd milczący mężczyzna w garniturze odwraca się w jej kierunku. Zobaczyła jego twarz. Przecież to był Robert! Jej kolega z roku. Razem uczyli się do kolokwium.

- Słuchaj mnie Ala! Nie pogrywaj ze mną. Weźmiesz tą pracę, a jak nie to wywieziemy cię gdzieś do burdelu zagranicę. Tam nawet nie skończysz studiów. Będziesz tak długo obciągarą, aż się tobą znudzą. Potem policja znajdzie twoje truchło w jakimś rowie nieopodal autostrady. Rozumiesz suko co do ciebie mówię? - Zapytał Robert.

- Tak, rozumiem. Ale ja nie chcę - odpowiedziała mu dziewczyna.

- Gówno mnie obchodzi, że nie chcesz. Jedna z dziewczyn przedawkowała. Muszę mieć kogoś na jej miejsce. A ćpać ci nie karzę. Z resztą kasę będziesz mieć. Ochronę też. Nikt cię nie skrzywdzi. Obiecuję ci to.

- Ta, jasne. Myślisz, że jestem naiwna.

- Moja cierpliwość się kończy. Jola podaj sznur - rozkazał Robert.

Alicja poderwała się z fotela, lecz sutener od razu odepchnął ją. Dziewczyna wylądowała z powrotem na skórzanym meblu.

- Teraz rozbierzesz się grzecznie suko! Ale już! - warknął mężczyzna. Alicja zaczęła się szybko rozbierać. Płakała. Jej ubrania szybko wylądowały na ziemi. Jola pomagała jej w tym czasie. Chwilę potem stała już naga. Zasłoniła swoją kobiecość. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce. Zawstydziła się. Stała tak chwilę. Po jej policzkach ciekły łzy rozpaczy. Jola podała jej chusteczkę higieniczną. Dziewczyna szybko wytarła się. Cały tusz jej spłynął.

- Jola kurwa! Weź coś z tym zrób. Weź ją do łazienki. Szybko! - polecił zdenerwowany sutener.

***

Minęło pół godziny. Robert stał na balkonie! Był wkurzony jak nigdy na Jolkę. Nie powiedziała mu, że chodzi o Alę. Suka. Jeszcze mu za to zapłaci. O mały włos a zbłaźniłby się. Niestety takie są interesy, a jego starszy brat nie lubi wysłuchiwać jakichś dyrdymał. Dostał polecenie i musiał wykonać. Cud, że pozwolił mu cokolwiek studiować. Jego papieros zaczął się kończyć. Zaciągnął się ostatni raz. Wypuścił stożek dymu i wyrzucił kiepa przez balkon. Wszedł do pomieszczenia. Na kanapie siedziała już Alicja. Czysta i umalowana w seksownym, białym gorsecie oraz stringach. Do tego białe szpilki oraz pończochy tej samej barwy. Dał Joli trochę kasy na zakupy... Oboje kazali Alicji wyginać się na kanapie w różnych pozach by zrobić jej fotki do internetu!

- Ala teraz wypnij pupę do obiektywu - rozkazał Robert! Dziewczyna wykonała pośpiesznie polecenie i rozległo się charakterystyczne pstryk!

- Ok. Jutro przeprowadzasz się do Joli. Będziesz przyjmować gości w pokoju obok. Jutro zabieram cię na zakupy. A twój anons zamieszczę w necie i pamiętaj te fotki służą też do tego byś mi nie uciekła. - skończył mężczyzna.

Alicja zaczęła płakać.

- No wypłacz się kochanie - powiedziała Jola przytulając się do nowej współlokatorki.

Tak właśnie Ala została prostytutką.

Ten tekst odnotował 19,633 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.42/10 (11 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (7)

0
0
Subtelny opis zabawy pod prysznicem dobrze spowalnia akcję, by znów nadać jej tempa, ale zaś najmnocniejszą stroną tego opowiadania są dialogi. Poza tym tematyka dosyć trudna. Jednak pewnie to epizod z życia niejednej kobiety.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo fajne. Czytałam kilka razy. Podobało mi się.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
dobre tylko gdzie ciąg dalszy?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jakoś nie udało mi się napisać kontynuacji
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Lubie dramaty. I jak podsumowano wczesniej dialogi sa bardzo mocna strona tego opowiadania. Zakonczenie wrecz krzyczy o ciag dalszy, ja sam bardzo polubilem Ale... Dominicjan nie mam pojecia jak to zrobiles ale pierwszy raz mam uczucia do postaci w opowiadaniu. Nie chcial bym widziec Alicji wiecej cierpiacej ale realistycznosc opowiadania wskazuje ze tak wlasnie by bylo. Dlatego chyba dobrze, ze kontynuacja nie ujrzy swiatla dziennego.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
grafomania z żenującym poziomem ortograficznym
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Interpunkcja, powtórzenia, pozjadane litery plus konstrukcja opowiadania - zbyt mało zdań wielokrotnie złożonych. Autor, jeśli robił korektę to niezbyt dokładnie, a opowiadanie mimo ciekawej i nieszablonowej fabuły czyta się ciężko. W dzisiejszych czasach historia raczej nie opuściłaby Poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.