Na weselu z mamą

11 sierpnia 2020

Szacowany czas lektury: 6 min

Uwaga! Poniższy tekst zawiera kontrowersyjne sceny!
Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Moje pierwsze (fikcyjne) może nie tyle napisane, co wrzucone, opowiadanie. Miłego czytania :)

Jestem zwyczajnym dojrzewającym 17-letnim chłopakiem. Monika, moja mama jest bardzo atrakcyjna i zadbana jak na czterdziestolatkę. Przynajmniej tak zacząłem myśleć po tym, co się wydarzyło ostatnio na weselu, ale po kolei.

 

Zostaliśmy zaproszeni. Impreza odbywała się daleko od naszego domu więc w grę wchodził nocleg. Szczególnie, że mama się chciała napić. Ryszard, mój ojciec z pewnych powodów nie dał rady się zjawić. Ślub, dojazd na miejsce, oficjalne rozpoczęcie i zameldowanie. Nic niezwykłego o czym warto wspominać. Może poza faktem, że dostaliśmy miejsca daleko od siebie. Ja wśród młodzieży a matka wśród dorosłych. Oraz tym, że w pokoju przed wyjściem na imprezę użyłem perfum ojca, które sobie pożyczyłem. Czemu te rzeczy są tak istotne? O tym już za chwilę. Wesele jak to wesele, dużo jedzenia, dużo tańczenia i dużo picia. Oficjalnie tego ostatniego jeszcze nie mogłem, ale dzięki kuzynostwu parę kieliszków udało mi się wypić. Mama jako iż nie musiała kierować zaraz po imprezie, wypiła trochę więcej. Chociaż „trochę” to złe określenie. Widać już to po niej było. Po wielu godzinach postanowiłem odprowadzić ją do pokoju. Było już grubo po północy, więc mi też powoli chciało się spać.

 

W pokoju były dwa łóżka. Zapaliłem na chwilę światło, położyłem mamę na łóżku i poszedłem na chwilę do ubikacji. Po powrocie zgasiłem światła, ale zdałem sobie sprawę, że ona leży pijana ciągle w ubraniu. Chciałem więc ją rozebrać i przykryć kołdrą. Zdjąłem buty. Następnie wziąłem się za sukienkę. Próbując rozsunąć zamek mama mnie objęła.

– Ooo… Rysiek, już jesteś!

To musiały być perfumy. Zadziwiająco długo się trzymały. Chciałem coś powiedzieć, ale moje plany zostały szybko zniweczone przez… pocałunek w usta. Z szoku nie zareagowałem, wręcz odwzajemniłem po chwili. Te kilka kieliszków mimo wszystko zrobiło swoje. Nim się obejrzałem lizaliśmy się na całego. Mój penis się obudził i wtedy puściły wszelkie hamulce a racjonalizm poszedł do kosza. Zaczęliśmy się rozbierać nie przestając się całować. Większość roboty należała do mnie. Po chwili leżeliśmy nago. Pocałunkami zszedłem niżej, do szyi.

– Weź mnie Rysiek! Proszę, już dawno tego nie robiliśmy. – Powiedziała chwytając mój sprzęt i pomagając mi wejść.

– Dobrze maa… Moniko! – Prawie wszystko zepsułem. Nie mogłem uwierzyć, że właśnie wszedłem w własną mamę i będę ją posuwał. Nigdy wcześniej nawet o tym nie myślałem. Objęła mnie nogami i rękami. Mój umysł wariował słysząc jak matka jęczy mi do ucha. Prawiczkiem nie byłem, ale wielkiego doświadczenia także nie miałem. Wszystkie te rzeczy połączone razem sprawiły, że zbliżałem się do wytrysku.

– Zrób mi kolejne dziecko! – To było trochę jak wiadro zimnej wody. Z objęć rąk się wyrwałem i na moment przestałem ruchać mamę. Na zewnątrz świeciła latarnia, więc w pokoju panował delikatny półmrok. W dodatku mój wzrok już się zdążył przyzwyczaić. Moim oczom ukazała naga piękność. Wtedy dostrzegłem w niej coś więcej niż tylko własną rodzicielkę. Szybko zapomniałem o jej ostatnich słowach i wróciłem do akcji, a dzięki przerwie mogłem wytrzymać dłużej. Z początku trzymałem ją za miednicę, później skierowałem się na brzuch i wyżej zatrzymując na piersiach. Bawiłem się tak dobrych parę minut, gdy Monika chwyciła moje dłonie i splotła ze swoimi. Jej jęki były coraz głośniejsze. Bałem się, by ktoś z sąsiednich pokoi nas nie usłyszał. Uwolniłem więc jedną rękę i przyłożyłem palec do jej ust. Ona zaczęła ten palec ssać, jak kutasa. Tak mnie to zszokowało i podnieciło, że po dosłownie kilkunastu ruchach miednicą spuściłem się w środku. Leżałem tak chwilę na niej by odpocząć. Monika w tym czasie usnęła. Ja z niej zszedłem, przykryłem ją i poszedłem na drugie łóżko. Jeszcze przez długi czas nie mogłem zasnąć. Zaczęły się wyrzuty sumienia i strach co będzie rano bądź po 9 miesiącach. Ostatecznie jednak jakoś udało mi się zasnąć.

 

Rano obudziłem się. Mama już nie spała i krzątała się po pokoju. Widząc ją byłem zawstydzony. Udałem się szybko do łazienki by nie zauważyła mojego wzroku. Załatwiając swoje sprawy i rozmyślając o tym co zaszło nagle usłyszałem z pokoju głos.

– Miałam wczoraj strasznie dziwny sen! Śniło mi się że przyjechał ojciec.

– Faktycznie dziwny. – Mało co nie zakrztusiłem się pastą do zębów.

Coś pamiętała, nie tak jak to było naprawdę ale jednak. Biłem się z myślami, powiedzieć jej czy nie. I jak jeśli już? Nie powiem jej „Ej mamo, to ja Cie ruchałem”.

 

Reszta dnia minęła także dziwnie. Zeszliśmy na dół, wymeldowaliśmy się, spakowaliśmy i zostaliśmy do uroczystego obiadu. Na pytania rodzinki i gości jak minęła noc, peszyłem się i pewnie czerwieniłem. Mój wzrok automatycznie kierował się na mamę. Kilka razy to wyłapała. Mama też się zachowywała trochę inaczej. Czyżby pamiętała coś więcej?

 

Po obiedzie, pożegnaniach i tak dalej wsiedliśmy do auta oraz pojechaliśmy do domu. Nie zostaliśmy na poprawiny. Większość podróży minęła nam niezręcznie. Po czasie mogę spokojnie napisać, że było między nami seksualne napięcie. Chociaż wtedy bym w życiu tak tego nie nazwał. Po jakimś czasie w końcu odważyłem się na coś co planowałem od rana. Wziąłem z łazienki perfumy ojca i zamiast je zapakować, schowałem przy sobie. Powiedziałem, że muszę za potrzebą. Zjechaliśmy z autostrady na jeden z MOP’ów. Było tam parę aut, ale raczej pustki. Poszedłem do toalety i popsikałem się nie żałując perfum. Cały w nerwach wracałem do auta. Serce biło mi tak jakby miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Otworzyłem drzwi i wsiadłem.

– Ooo… Jesteś. To jedziemy. – Powiedziała z uśmiechem jak gdyby nigdy nic i poczuła. Widać to było po jej oczach i czerwonych policzkach. Odpaliła wóz i już chciała ruszać.

– Mamo… – Nie zareagowała. – Mamo. – Powtórzyłem, ale tym razem chwyciłem ją za kolano. Znów miała sukienkę na sobie, ale tym razem luźniejszą więc kolano było odsłonięte. Wzdrygnęła się.

– Tak? – spytała cicho spoglądając na mnie.

– Wszystko w porządku? – Znów się zarumieniła.

– Ten… Ten zapach. To perfumy ojca.

– Tak, pożyczyłem sobie, bo moje się skończyły.

– Wczoraj też je miałeś na sobie? – W jej oczach malował się zarówno strach jak i pożądanie. W moich zapewne też.

– Cały czas.

– To… To byłeś Ty.

– Tak ma… Moniko. – Powiedziałem tak specjalnie mając nadzieję, że chociaż to jej odświeży pamięć.

 

Patrzyliśmy na siebie bez słowa. Ona przegryzała wargę. Po chwili rzuciliśmy się na siebie i lizaliśmy jak para nastolatków. Dłońmi wędrowaliśmy po całym ciele. Zdjąłem spodnie i majtki do kostek. Mama przeniosła się na moje siedzenie i usiadła na mnie okrakiem, oparcie fotela obniżyłem. Materiałem swoich majteczek ocierała się o mojego kutasa.

– Mamo, pozwól mi wejść.

– Jestem cała Twoja skarbie.

 

Odsunęliśmy majteczki na tyle by mogła się na mnie nabić. Uwolniłem jej piersi z sukienki i biustonosza. Mieliśmy gdzieś, że ktoś może nas zobaczyć. A odniosłem wrażenie, że ktoś nas nakrył. Jedno auto przyjechało, ale od razu odjechało. Drugie przyjechało, ale nikt przez dłuższą chwilę nie wychodził. Nie mogłem uwierzyć, że znowu rucham się z własną matką i to tym razem świadomie i na trzeźwo. Z początku było to niezręczne, ale później zgraliśmy ruchy miednic. Jej krągłe piersi cudownie skakały.

– Och mamusiu!

– Tak, kochanie?

– Jesteś piękna.

– Dzięki syneczku.

Znów wróciliśmy do całowania się. Straciliśmy rachubę czasu. Dla nas był to moment, chociaż na zegarze zniknęło kilkanaście/kilkadziesiąt minut.

– Kocham Cię mamo.

– Przynajmniej Ty jeden… – Widziałem jakby trochę posmutniała, ale uśmiechnęła się i cmoknęła w czoło. – Ja Ciebie też.

– Zrobię wszystko byś była szczęśliwa.

– Mój mężczyzna.

 

Od tego momentu wiedziałem, że to nie jest jednorazowa przygoda. Od tego wesela stałem się nowym i jedynym kochankiem mojej mamy, gdyż ojciec nie miewał ochoty. Uprawiamy seks, gdy tylko zostajemy sami. Dla pewności teraz się zabezpieczamy. A jak już nie możemy wytrzymać, Monika przychodzi do mnie w nocy i wraca do swojego łóżka nad ranem. Raz nawet odważyliśmy się na ręczne zabawy przy ojcu, gdy tylko nie patrzył.

Ten tekst odnotował 37,742 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.05/10 (58 głosy oddane)

Komentarze (11)

+6
-2
Zapowiadało się ciekawie, ale trochę to zubożało na koniec. Ogólnie trochę za krótko się rozpisałeś, a to że tak się na siebie rzuciliście na siebie następnego dnia trochę upłyciło historię.
Jeżeli masz zamiar pisać dalej, sugeruję przedłużenie nieco opowiadań, dodać im trochę głębi i logiki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
-6
Klapa literacka od deski do deski. Płytko, sztucznie, brak klimatu. Za krótko.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+5
0
Dziękuję za pierwszy komentarz 🙂 Jak na górze napisałem, jest to moje pierwsze wrzucone opowiadanie więc doświadczenia w takim pisaniu nie mam zbyt wiele. Postaram się wziąć rady do serca i ćwiczyć to pisanie.

Za drugi komentarz nie dziękuję. I to tyle co mam na ten temat do powiedzenia 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+8
0
Bardzo przyjemne opowiadanie. Ciekawa jestem czy wielu chłopców miewa takie fantazje o swojej mamusi?

Niecierpliwie czekam na kolejne opowiadanie, oby dłuższe 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Monika dziękuję oraz postaram się nie zawieść 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-1
W nawiązaniu do pierwszego komentarza - opowiadanie zubożało nie na koniec, tylko najpóźniej w trzecim akapicie.
Słabiutko poprowadzona fabuła (w zasadzie jej brak), mało logiczna akcja, zupełny brak jakiegokolwiek napięcia, itp.
Typowy tekst napalonego nastolatka, nic więcej. Bez pomysłu, bez erotyki, bez niczego.

E: To, że autor zaprosił kilku kolegów do plusowania przychylnych komentarzy i minusowania nieprzychylnych (względnie sam ma kilka kont), sprawia jeszcze gorsze wrażenie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Nie rozumiem, dlaczego wszyscy piszący trzymają kobiety za miednicę. Od razu widzę miskę w łazience. Ja wolę trzymać za biodra, pośladki, pupę, w talii, ostatecznie w pasie. Polski język ma mnóstwo synonimów. Korzystajcie z nich. A ja biorę miednicę, nalewam wody i idę myć okna. Pozdrawiam wszystkich.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-1
@Henryk, wypraszam sobie. Nie wszyscy. Podejrzewam, że używanie słowa "miednica", zamiast np. "pupa" wynika z podświadomej potrzeby posiadania kobiety do zmywania, prania, sprzątania, mycia okien, gotowania itp. 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Indragor, to idźmy dalej. To się dzieje w sytuacji intymnej. On trzyma ją za...? A podświadomość na to: "Jaką ona ma piękną linię miednicy". I co dalej? Ano, klamka zapad... opadła. Chyba, że to były androidy. Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Nie rozumiem czemu czytelnicy dają tak niskie oceny
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Areq - bo tekst literacko jest słaby. Nie tragiczny, nie przesadzajmy, ale słaby. Już wstęp mówi wszystko. Jeśli możesz - jako autor - przedstawić czytelnikowi postacie na sto sposobów, a robisz to na poziomie wypracowania z polskiego z połowy podstawówki, czyli "mam na imię Ania, blond włosy i lubię Roxi Wungiel", to... no właśnie.
Że o błędach składniowych, typowo clickbaitowym temacie czy w zasadzie braku fabuły nie wspomnę. Ale to moja prywatna opinia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.