Mieszkanie w spadku
13 marca 2010
Szacowany czas lektury: 10 min
W połowie ubiegłego roku podjęłam się dodatkowej pracy w spółce lekarskiej i w klinice weterynaryjnej. Ta praca zaczęła mnie dość mocno obciążać czasowo i pod koniec ubiegłego roku rozważałam możliwość podjęcia pracy na własny rachunek, zakładając firmę rachunkową. W tym momencie nie miałam jeszcze zbyt mocnej motywacji. Sytuacja diametralnie zmieniła się w lutym tego roku. Zadzwonił do mnie mój kuzyn. Mój dziadek miał brata Dymitra i po nim jest jakby druga linia rodziny. Utrzymywałam z nimi luźne kontakty rodzinno-towarzyskie. Szczególnie upodobała sobie mnie ciocia Helenka. Była to kobieta w wieku moich rodziców, od dłuższego czasu samotna, bo wujek Jakub zmarł dość wcześnie. Kilka razy pomagałam cioci Helence w jej sprawach zdrowotnych, załatwiając takiego czy innego lekarza lub np. odwożąc ją do sanatorium. Ciocia Helenka miała jednego syna, który od wielu lat przebywa w Stanach Zjednoczonych i poza korespondencją oraz okazjonalnym wsparciem finansowym kontaktów z matką nie miał. Ciocia Helenka zmarła w październiku ubiegłego roku i uważałam ten rozdział historii rodzinnej za zamknięty. W lutym zadzwonił do mnie kuzyn, który organizował pochówek cioci z prośbą o spotkanie. Umówiliśmy się w piątek wieczorem. Michał, bo tak się nazywał, dojrzały mężczyzna w wieku około 40 lat przyszedł i zasiedliśmy do kawy. Rozmowa dotyczyła oczywiście cioci Helenki. W pewnym momencie Michał wyjął na stół dokumenty, między innymi akt notarialny, z którego wynikało, że mieszkanie własnościowe, w którym mieszkała ciocia jest zapisane na mnie. Zrobiłam duże oczy, ale Michał wyjaśnił mi. Ciocia miała sporo różnych oszczędności, którymi on zawiadywał. Przekazał je zgodnie z jej życzeniem. Miała również trochę biżuterii, też ją rozdysponowała po rodzinie. Natomiast mieszkanie z wyposażeniem zapisała mnie.
To też on wykonując wolę cioci przekazuje mnie ten akt notarialny oraz klucze do tego mieszkania. Zaskoczenie moje nie miało granic, to też wypiliśmy trochę wódeczki, jakby "opijając" sprawę. Nie da się ukryć, że spodziewając się spotkania z Michałem ubrałam się "na nastolatkę", w odpowiednią bluzkę i mini spódniczkę. To też zauważyłam, że od pewnego momentu Michał dość często spogląda w kierunku moich ud. Jest to przystojny mężczyzna, więc nie miałam nic przeciwko temu, aby mieć z nim zbliżenie. Mając taki zamiar przysiadłam się blisko niego i zakładając mu ręce na ramiona figlarnie stwierdziłam - zrobiłeś mi wyjątkowy prezent, myślę, że powinnam Ci za niego podziękować. Za nim się spostrzegł już moje usta zwarły się z jego, a mój języczek szukał jego. W pierwszej chwili rozwarł szeroko oczy, ale po chwili je zmrużył i też objął mnie swoimi ramionami. Oddaliśmy się przez dłuższą chwilę namiętnym pocałunkom, po których Michał przejął inicjatywę wsuwając rękę pod bluzkę i dotykając piersi. Poczuł, że są już nabrzmiałe, a kiedy dotknął brodawkę widać było, że się zdziwił, czując, jak są twarde. Czując go tak dobrze stwierdziłam - chodź, pociągając za rękę. Po chwili szliśmy w kierunku mojej sypialni, po drodze "gubiąc" wszystko to, co na sobie mieliśmy.
Kiedy stanęliśmy przy łóżku ja byłam tylko w stringach, a on w bokserkach. Położyliśmy się i ponownie zwarliśmy jak para nienasyconych kochanków. Jego ręka zaczęła wędrować w kierunku mojego wzgórka, a moja w kierunku jego krocza. Wsunęłam rękę pod bokserki i poczułam coś dość dużego, a przede wszystkim twardego między jego nogami. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale jest to konsekwencja menopauzy, o której mówiła Małgosia, bo poczułam wyraźny skurcz brzucha w pierwszym orgazmie, który przyszedł. To też już dłużej nie czekałam, tylko zaczęłam mu zsuwać bokserki, on zsunął moje stringi, rozsuwałam szeroko nogi, aby mógł wejść we nie. Widać było, że mam do czynienia z doświadczonym mężczyzną, bo wszedł bardzo delikatnie, po czym nie spiesząc się, zaczął mnie wypełniać. Ja, chyba na skutek tego wstępnego skurczu czułam go wyjątkowo dobrze, to też praktycznie od pierwszego momentu wypełnienia jęczałam, osiągając w momencie jego szczytowania wyjątkowo mocny orgazm.
Dłuższą chwilę leżeliśmy obok siebie, za nim usłyszałam - jesteś lepsza, niż nie jedna młódka. To mnie podbudowało, poszłam do łazienki, mówiąc mu, że ma do dyspozycji łazienkę na piętrze. Owinięci w ręczniki zasiedliśmy przy ławie tocząc rozmowę na temat cioci Helenki i jej życia. Przy tym poszło trochę wódeczki i Michał w pewnym momencie jakby przeciągnął się, ja to wykorzystałam i błyskawicznie wylądowałam między jego nogami. Bardzo chciałam zobaczyć ten "narząd", który kilka minut temu sprawił mi tyle przyjemności. Michał jakby odruchowo ścisnął nogi, ale po chwili majestatycznie je rozsunął i mogłam już bez przeszkód zająć się "tym narzędziem". A było czym. Wolniutko wzięłam go w obie ręce i zaczęłam systematycznie przesuwać je w górę i w dół. Zaczął wyglądać "apetycznie", wówczas pochyliłam się i zaczęłam wpuszczać go sobie w usta. To go wsunęłam w głąb, to go wysunęłam przesuwając po główce języczkiem. Jemu to się chyba spodobało, bo jęknął, wówczas ja zaczęłam go pieścić jeszcze intensywniej. To robiłam nurka w usta, to go lizałam. Aż przyszedł moment, że już był odpowiednio sztywny, wówczas odsunęłam się od niego, a po chwili leżałam tułowiem na kanapie, wypinając mocno pupę. Michał nie miał wątpliwości, co ze mną zrobić. Zaraz znalazł się za mną, a po chwili we mnie. W tej pozycji też pokazał swoją klasę. Nie spieszył się, ale w sposób zdecydowany wsuwał się we mnie, a ja jęczałam w narastającym podnieceniu. Jęczałam, a on coraz mocniej wsuwał się, aż przyszedł moment spełnienia i poczułam, jak jestem wypełniana jego sokami. Dłuższą chwilę siedziałam w kucki, kiedy on się wysunął.
Widząc, że wraca z łazienki podniosłam się, on po drodze zebrał swoje rzeczy, ubrał i poszedł do domu. Tak dowiedziałam się, że dostałam mieszkanie po cioci Helence. Na jego obejrzenie umówiliśmy się na następny dzień, to znaczy na sobotę.
***
Umówiłam się z Michałem na sobotnie przedpołudnie, aby formalnie przejąć mieszkanie cioci Helenki. Znałam to mieszkanie, bo nie raz tam bywałam, ale teraz to coś zupełnie innego.
Michał przyszedł o umówionej godzinie i zaczęliśmy wspólnie je oglądać. Jest to mieszkanie na I piętrze, typowe półpiętro w klasycznej czynszowej kamienicy dla dość zamożnych mieszczan, składające się z trzech pokoi i kuchni oraz toalety i spiżarki. Z klatki schodowej wchodzi się do dużego przedpokoju. Po lewej stronie duży salon o pow. 36m2, a nad nim średni pokój - jadalnia o pow. 27m2. Po prawej stronie od wejścia - duże toaleta, ponad 11m2, a za nią mały pokój, sypialnia o powierzchni 18m2. Na końcu tego ciągu znajduje się wąska spiżarka o pow. 9m2. Na wprost wejścia, w końcu przedpokoju usytuowana była kuchnia o powierzchni ponad 22m2. Łączna powierzchnia 120m2, w tym powierzchnia mieszkalna 81m2.
Szczegółowy dalszy opis wyposażenia tego mieszkania nie znajduje tu uzasadnienia. Jakoś odruchowo zaczęliśmy oglądać to mieszkanie od prawej strony, łazienka, sypialnia, a w niej przepiękne, stylowe drewniane łóżko. Stanęliśmy przy nim, patrzyliśmy na nie dłuższą chwilę, po czym ja pierwsza zaczęłam ściągać sweterek. Michał, jakby naśladując mnie poszedł "w dół", po chwili był już bez spodni i skarpetek, ja zsunęłam również spodnie i rajtuzy. Moment i oboje wylądowaliśmy w tym łóżku, ale o dziwo, ręce nasze splotły się w bardzo mocnym uścisku, a usta spotkały w dziwnie mocnym, namiętnym pocałunku. Trwał on dość długo, za nim ręce nasze zaczęły szukać innych wrażeń. Spuściłam rękę wzdłuż brzucha i natychmiast znalazłam dość dobrze podnieconego już jego kutasa. Zaczęłam go delikatnie pieścić, co spowodowało, że zaraz zaczął nabierać odpowiedniej sztywności. Jego paluszki bezbłędnie znalazły moją łechtaczkę, zaczął ją delikatnie pieścić. Spowodowało to moje duże podniecenie, zrobiłam się bardzo mokra. To podniecenie narosło do tego stopnia, że zaczęły się pojawiać pierwsze skurcze brzucha. Dlatego szerzej rozsunęłam nogi, Michał to odpowiednio zrozumiał i po chwili wszedł we mnie. Ja wczepiłam się w jego ramiona, mocno wypinając w jego kierunku biodra, on natomiast z bardzo dużym wyczuciem wolno, ale jednak odpowiednio mocno wsuwał i wysuwał swojego kutasa. Czułam go niesamowicie mocno, czułam jak przesuwa się
i dotyka szyjki, czułam jak jego wzgórek łonowy dochodzi do moich warg.
Takie pieszczoty od początku zaczęły dawać natychmiastowy efekt. Zaczęłam być coraz mocniej podniecona, pojawiały się coraz mocniejsze skurcze, aż przyszedł ten końcowy, wyjątkowo mocny, jednoczesny z chwilą, kiedy Michał spuszczał się we mnie. Nie da się ukryć, że jest to wyjątkowo emocjonalne przeżycie.
Długą chwilę trwaliśmy w sobie, ale równie długo po tym zbliżeniu leżeliśmy obok siebie, głęboko oddychając. Kiedy już byliśmy zdolni "do życia" - ja się poszłam umyć, ale ubrałam się tylko w majteczki i zaczęliśmy oglądać mieszkanie dalej. W spiżarce znaleźliśmy jeszcze jakieś kompoty, to jeden z nich rozlaliśmy w kuchni do szklanek, bo obojgu nam chciało się pić. Przy tej okazji obejrzeliśmy kuchnię. Jest ona najbardziej zużyta. Natomiast oba pokoje - jadalnia i salon są do odświeżenia. Ale to, co najważniejsze, są bardzo ładnie, stylowo, tak na okres międzywojenny umeblowane. W salonie duża kanapa, stół i 6 krzeseł, wszystko bardzo ładne, wymagające jednak odświeżenia. Jakby odruchowo zasiedliśmy na tej kanapie, chcąc chyba sprawdzić, czy jeszcze się do czegoś nadaje. Bujając się kilka razy nagle nasze ciała położyły się wzdłuż tej kanapy, a usta mocno przywarły do siebie. Po chwili poczułam, jak jego kutas nabiera odpowiedniej sztywności, to też już sama zsunęłam majteczki i opierając się o siedzenie kanapy spuściłam nogi na podłogę, wypinając jednocześnie pupę. Michał po chwili już był za mną, podtrzymując sobie lekko rączką swojego kutasa zręcznie wprowadził go do cipki, a po chwili już miałam go całego w sobie. Jeszcze jeden moment i zaraz zaczął rozlegać się po pokoju ten charakterystyczny odgłos odbijanych od siebie bioder. Była to w tym momencie "najpiękniejsza muzyka świata", bo w jej rytm narastało we mnie podniecenie, Michał też podniecił się odpowiednio mocno, poczułam wyjątkowo mocny ścisk bioder i wypływ jego soków w moje wnętrze. Jest to ten moment, w którym przychodzi ten wyjątkowo mocny orgazm, kiedy kurczą się wszystkie mięśnie brzucha, powodując, że z ust wydobywa się ten wspaniały okrzyk radości i zadowolenia.
Michał poszedł się umyć, a ja jeszcze chwilę siedziałam na podłodze z podkurczonymi ściśniętymi nogami, chcąc jak najdłużej zatrzymać w sobie z momentu tego wspaniałego orgazmu. Po umyciu się wróciłam do sypialni, tam już był Michał, czekając na mnie ze szklaneczką zimnego kompotu. Wypiłam ją prawie od razu i padłam na łóżko długo odpoczywając po tak emocjonalnym zbliżeniu.
Po dłuższej chwili tym razem ja poszłam do kuchni, przyniosłam szklaneczki z napojem, wypiliśmy. Odstawiłam je na bok, jednak nie kładłam się obok niego, ale pochyliłam w poprzek jego ciała, od razu sięgając ustami po jego kutasa. Odruchowo rozsunął nogi i ułożyłam się wzdłuż niego, oparłam ręce na biodrach i zaczęłam się "bawić". To wpuszczałam go sobie w głąb ust, to też go oblizywałam. Bardzo mi się to spodobało i zapragnęłam mięć go bardzo głęboko w ustach. Powiedziałam - Michał, poczekaj, przekręciłam się w poprzek łóżka tak, że głowa opadła poza jej krawędź, szeroko rozchylając usta, ustawiając się na pozycji "łabędzia szyja". On to zrozumiał od razu, stanął za mną i bardzo ostrożnie zaczął wsuwać tego swojego kutasa we mnie. Zrobił się już słusznych rozmiarów i w tej pozycji wchodził bardzo głęboko. Rozłożyłam szeroko ręce na boki, jakby chcąc jeszcze bardziej wychylić usta w jego stronę. On to doskonale zrozumiał, przytrzymując mnie lekko za ramiona wsuwał się coraz głębiej, aż po którymś razie czułam go całego w sobie. Mając otwarte oczy widziałam jego genitalia, jak się bujały w rytm systematycznego wsuwania się we mnie. Robił to delikatnie, ale mocno, wsuwając się do końca. To powodowało, że czułam go bardzo mocno, on tez czuł mocno mnie. Wspaniale wyczuł moment swojego maksymalnego podniecenia i wysunąwszy się, strzelił na mnie swoimi sokami. Ja zaczęłam je mocno rozcierać po piersiach jęcząc, bo bardzo to lubię.
Po chwili obróciłam się, patrząc na niego, a on patrząc na mnie stwierdził - ta zabawa podoba mi się, jesteś bardzo dobra, będę chciał cię częściej odwiedzać w tym mieszkaniu. Stwierdziłam - dobrze, Michał się ubrał i poszedł, a ja usiadłam na tym łóżku i zaczęłam się zastanawiać, co z tym "dobrodziejstwem" mam zrobić. Wówczas przyszła myśl - bingo, mam lokal na firmę. Wstałam, jeszcze raz obeszłam całe mieszkanie, oczywiście wymagało to pewnych zmian, ale rzeczywiście, miałam już lokal na biuro. Wróciłam do domu i zaczęłam kombinować, co powinnam zmienić, abym mogła otworzyć tam biuro księgowości i rozliczeń dla firm.
brak komentarzy