Mary i Black (II)

2 kwietnia 2022

Opowiadanie z serii:
Mary i Black

Szacowany czas lektury: 14 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Część druga

Miękki dywan chrzęścił pod ich stopami, gdy po opuszczeniu pokoju szukali drogi do restauracji. Mary chwilami traciła koordynację. Podtrzymywał ją wtedy silnym, ale czułym gestem obejmując dłonią za biodro. Miała miękkie kolana, choć jak obiecywał ich dotychczasowe szaleństwa były dopiero przystawką. Powątpiewała nieco, jednak w głębi bardzo mocno liczyła na to, że jego przechwałki będą mocno umocowane w rzeczywistości. Choć może to co się z nimi działo od godziny niewiele miało wspólnego z rzeczywistością. A już z codziennością nie miało żadnych, wspólnych mianowników. Chciała dać się ponieść tej chemii bez reszty. Bez myślenia o następstwach, konsekwencjach czy szarym poranku, który miał nastąpić za kilkanaście godzin. Rachunek zysków i strat już był na jej korzyść, więc gdy tylko zbliżał do niej swoją dłoń, ocierała się o nią swoim ciałem chłonąc każdą chwilę bliskości. Przemierzali znaną już sobie trasę. Tym razem schodami w dół już bez pośpiechu a z odrobiną zaciekawienia. Nie można powiedzieć by byli syci. Jednak zaspokoiwszy pierwszy głód mieli ochotę cieszyć się resztą wieczora na chłodno. Przynajmniej na tyle, na ile pozwolą ich drżące z podniecenia i spocone jeszcze ciała. Czuła jeszcze jego smak z tyłu gardła. On pachniał jej ciałem i był pewien, że zapach ten roznosi się wkoło. Że jest zmysłowy, ale wyraźny. Że opowiada historię pokoju nr 4C bez słów. Miał świadomość, że jest mieszanką zapachu jej skóry, perfum, potu i tryskających z każdego centymetra ciała, feromonów. Upajał. Jednak nie na ten wczesnowiosenny sposób, gdy podmuchy gorącego powietrza niosły ze sobą woń pierwszych, kwitnących drzew. Upajał wulgarnie. Namacalnie. Cieleśnie. Miał też pewność, że ona o tym wiedziała. Wiedziała że pachnie i była z siebie bardzo dumna. Z wilgotnych plam pozostawionych na bluzce. Z przeciekającej bielizny i spodni. Ze śladów, które zostawiała za sobą znacząc szlak swojego podniecenia. Jej czułe zmysły były tego wieczora wyjątkowo wyostrzone. Wiedziała, że najmocniej pachnie wokół ust, które brały go tak ochoczo w siebie. Na opuszkach palców dotykających jego karku i brody. I na dekolcie, na który spuszczała dławiąc się niemal, długie paski gęstej od obciągania śliny. O zapachu swojej cipki nie myślała. Unikała skupiania się na niej mając pewność, że w innym przypadku dosiądzie go tu i teraz. A pomimo opuszczonego budynku tu i teraz jawiło się bardzo publicznie. Odrobinę zbyt publicznie jak na pierwsze chwile spotkania. Tu i teraz okazało się być także rozłożystym, zatopionym w miękkim świetle holem z przeszkloną ścianą. Za jej błyszczącą taflą zobaczyli swój cel – ogromną, mogącą pomieścić kilkaset osób restaurację. Jej ciemny wystrój silnie konweniował z odbijającymi lekkie światło, złotymi lampami. Świeciło tylko kilka z nich, otulając pomieszczenie przyjemnym blaskiem, z wieloma zakamarkami skrytymi w cieniu. Otwierające się drzwi wpuściły strumień powietrza, który szybkim ruchem wcisnął się w zakamarki jej jedwabnej bluzki. Wiatr otulił jej ciało chłodnym podmuchem i prześlizgnął się po jej ciele. Materiał nabrzmiał, wypełnił się powietrzem i otarł odsłonięte piersi swoją delikatną strukturą. Black dopiero teraz zauważył, że nie założyła stanika. Pełne piersi zwieńczone nabrzmiałymi sutkami wyglądały w tej chwili zniewalająco. Z jego ust wydobył się cichy pomruk. Spostrzegł jednak co chłodne powietrze i zwiewny materiał zrobiły z jej ciałem. Ponownie objął ją dłonią i poprowadził w głąb ciemnego pomieszczenia. Było cicho pomimo docierającej do ich uszu nastrojowej muzyki dla oraz narastającej za oknami śnieżycy. Czuli się odrobinę jak jedyni widzowie nudnego, późnowieczornego seansu w ogromnej, wygłuszonej sali kinowej. Ich kroki tłumiła mięsista wykładzina pod stopami a odgłosy świata zewnętrznego ginęły pod pierzastą pokrywą śniegu. Gdy ominęli dominujące w wejściu filary ich oczom ukazał się szeroki bar. Zaraz za nim spostrzegli zastawiony prostym, włoskim posiłkiem, dobrze oświetlony stolik dla dwojga. Domyślili się, że to ich przystań na dzisiejszą kolację. – Nie miałam pojęcia jaka byłam głodna – powiedziała rozrywając palcami chrupiące pieczywo. Maczała je w gęstej, zielonej oliwie i pochłaniała z błogim uśmiechem. Mówiła przełykając kolejne kęsy a jej łapczywość i entuzjazm były równie silne jak w łóżku. Mary lubiła przeżywać. Smakować chwile, bodźce i emocje. Fascynowało ją wiele, tą młodzieńczą i trochę naiwną afirmacją. Jednak by oswoić jej wewnętrznego zwierzaka, by przebić się przez skorupkę stworzoną z cierpkości i ironii, potrzeba było czasu. Lub porządnego kutasa. I odrobiny magii. Zastawiony serami, górą oliwek i maleńkimi, wypełnionymi smakołykami miseczkami stół, pustoszał. Black nie spuszczał jej z oczu, przegryzając mimochodem podaną właśnie pastę. Skropił ją truflową oliwą, posypał świeżo mielonym pieprzem. I ciągle obserwował swoją nowopoznaną towarzyszkę. Właśnie z głośnym chrupnięciem przegryzała soczysty miąższ pomidorów. Strużka soku spłynęła jej po brodzie. Czuła się swobodnie. Dostawała właśnie to, na co tak długo czekała. Chwile zapomnienia i spełnienia. Wyprostowała nogi, odsunęła się lekko od stołu i odchyliła głowę do tyłu. Westchnęła z zadowoleniem. Wstał od stołu i przeszedł na jej stronę. Nie otwierała przymkniętych oczu, jednak czuła jego obecność. Dłonią dotknął gładkiej szyi i odsunął spadające na dekolt włosy do tyłu. Kciukiem zmył z jej podbródka kroplę zasychającego soku. Dotknął jej policzka a ona przytuliła całą powierzchnię twarzy do silnej dłoni. Zsunął ją w dół zahaczając przez chwilę o wargę. Nie poprzestał na niej i po chwili poczuła jak górny, pierwszy z 3 guzików prześwitującej niemal bluzki, puszcza. W chwilę potem odpiął kolejny zostawiając domysłom i niejednoznaczności ostatni z nich. Dłoń wsunęła się pod materiał i objęła obfitą pierś od dołu. Uniósł ją przecierając palcem po spragnionym dotyku sutku. Nie było w tym geście nic erotycznego. A może nie wyłącznie perwersyjnego. Spoczywająca w jego otwartej dłoni pierś  była ciężka i nabrzmiała z podniecenia. Brodawka skurczyła się ukazując figlarny koniuszek. Był to dla niego komplement i dowód, że ich posiłek nie skończy się na pobycie w restauracji. Chwycił i rozmasował między opuszkami twardniejący sutek. Zrobił to wystarczająco mocno by kurczowo zacisnęła uda. I nie zapominała czyją własnością stała się na dzisiejszy wieczór. Zaciskające się na piersi palce sprawiły ból, który cudownym impulsem rozlał się po jej ciele. Przeszył dreszczem piersi, biodra i uda kończąc nieznośnym mrowieniem w łechtaczce. Otworzyła szeroko oczy i jeszcze szerzej usta. Na jedną krótką chwilę z jej ust wydobył się jęk cierpienia i rozkoszy. Był głośny i perwersyjnie niejednoznaczny. Wiedział, że jest na skraju, jednak nie może na tym poprzestać. Uchwyt trwał jeszcze kilka sekund, które zdawały się jej wiecznością. Oczy zaszły mgłą, więc przymknęła je mocniej by opanować odruchy ciała. Jęk przeszedł w krótki krzyk, po którym palce rozluźniły uścisk uwalniając czerwieniejącą od napływu krwi, brodawkę. Uda rozluźniły się a ciało opadło bezwładnie na krzesło. Jednak sekunda krzyku nadal wisiała w wibrującym wokół powietrzu. Jej nieme echo odbijało się jeszcze od ścian. Dyszała bardziej z podniecenia niż bólu. Z doświadczania się tak mocno i intymnie.

– Przepraszam, bardzo przepraszam. To moja wina – powiedziała łapiąc oddech.

Uśmiechnął się do niej. Delikatnie przesunął palcami po pulsującej piersi. Pochylił się i od tyłu pocałował głęboko jej rozpalone usta.

– Wina… - wymruczał z uśmiechem.

– Jeśli będą państwo jeszcze jedli polecam Soave. Będzie lekkie i subtelne – wydusił z siebie pojawiający się znikąd, pod postacią kelnera, pan recepcjonista. – Jeśli nie, podam Primitivo. Gęste i aksamitne. Sprawdzi się idealnie na wieczór.

Black spokojnie przeniósł wzrok na swojego nowego rozmówcę i delikatnie wysunął dłoń spod bluzki Mary. Uśmiechnął się szeroko, jednak dłoń pozostawił na jej nagim, odsłoniętym ramieniu. Wspierając się lekko o nie pochylił się do ich niespodziewanego towarzysza.
 
- Jak już udało się panu zauważyć, posiłek trwa – odpowiedział – poprosimy więc na początek coś delikatnego, by z czasem przejść do głębszych i pełniejszych doświadczeń. Taki mamy plan. Pomoże nam pan go zrealizować?

– Pozostaję do państwa usług – wymamrotał z ulgą znikając za rozpostartą tuż obok kotarą.

– Mógł za tą zasłoną chować się od samego początku – powiedziała nie otwierając oczu, gdy Black zajął już swoje miejsce.

– Przeszkadzałoby ci to? – zapytał?

– Nie. I tobie też nie. Przecież wiedziałeś, że tam stoi – odparła poprawiając się na siedzeniu.

– Nie wiedziałem. Ale domyślałem się. Czasem czyjś wzrok po prostu czuć. Można się domyślić, że jest się obserwowanym.

– I mimo to nie przestałeś mnie dotykać?

– Z tego powodu zacząłem cię dotykać. Lubisz być podziwiana. Skupiać na sobie uwagę mężczyzn i mieszać im swoją kobiecością w głowach. Nie, nie przeszkadza mi to ubiegając twoje pytanie. Nie oceniam cię surowo. I nie mam o tobie niepochlebnego zdania pomimo, iż pieprzyłaś się właśnie piętro wyżej z zupełnie nieznajomym facetem. Ze mną u boku jesteś u siebie. Całą sobą. Szeroko otwarta głowa, oddech pełną piersią. Nawet obiema – uśmiechnął się przełamując patos chwili.

Nie odpowiedziała. Jej wzrok wbity był w spadające powoli, w świetle ulicznej latarni, ciężkie płatki grudniowego śniegu. Dłoń krótko szukała jego ręki. Objęła ją i zażądała dotykiem, by zamknął palce w uścisku. Przez chwilę siedzieli w milczeniu. Nie czuli się z tego powodu nieswojo. Ciszę przerwał jego głos.

– Muszę wyjechać przed świtem. Rano mam ważne spotkanie i nie mogę się na nie spóźnić. Milczała przyjmując do wiadomości usłyszane słowa.

– Zdążę więc wrócić do domu zanim domownicy się obudzą – powiedziała cicho.

Kelner bez słowa postawił przed nimi kieliszki i zaczął nierówną walkę z korkiem. Patrzyli sobie w oczy. Wiedzieli jak wiele i jak mało jednocześnie czasu im pozostało. Podniecenie i ciekawość kolejnych etapów wieczoru mieszała się z dziwnym smutkiem. Nie spuszczał wzroku z jej prześlicznych oczu. Wstał i uwolnił recepcjonistę od przykrego obowiązku, wyjmując z jego dłoni wino i korkociąg. Ona bez słowa chwyciła przyniesione przed momentem, wycięte z cienkiego jak papier szkła, kieliszki. Black wyciągnął do swojej partnerki wolną dłoń. Nie wahała się ani sekundy i już po chwili słuchać było cichnące w otchłani hotelowych korytarzy kroki. Kelner odprowadził ich wzrokiem po czym oparł dłonie o blat stołu i głośno wypuścił powietrze. Dopiero wtedy zauważył na krześle wyraźnie odbite ślady jej krągłych pośladków i cieknącą smugę pomiędzy odciśniętymi w materiale udami.

Przyspieszali z każdym krokiem zbliżającym ich do sypialni. Szybkie oddechy, łapczywe pocałunki chwytane w locie. Z braku wolnej ręki 3. guzik ustąpił pod naporem niespokojnych ust. Rozpalony sutek zniknął na moment w chłodnych ustach. Dotyk dał ukojenie, ugasił chwilowy żar trawiący jej skórę. Z cichym mlaśnięciem puścił brodawkę spomiędzy swoich ust. Czuła jego ślinę łagodzącą pulsowanie, jednak jej nadmiar przykleił śliski materiał koszuli do spragnionej pieszczot piersi. Odczucia zamiast przygasnąć potęgowały się tylko. Kolejny korytarz, szklane drzwi otwierane bez użycia rąk. Jeszcze 2 zakręty, długa prosta i będą u celu. Puścił jej dłoń i uwolnioną ręką wysupłał bluzkę ze skórzanych spodni. Opadła powyżej ud. Oparł ją o drzwi jednego z sąsiadujących apartamentów. Wsunął się szybkim ruchem w jej majtki. Były to proste, bawełniane stringi. Przemoczone w tej chwili do tego stopnia, że jej sok oblepiał uda. Przeciekające majteczki szybko usunęły się na bok tworząc miejsce, dla jego spragnionych dotyku palców. Łechtaczka była nabrzmiała i spuchnięta. Rozgniótł ją między palcami. Przycisnął do mocno do jej ciała. Miał wrażenie, że pęka jak dojrzały owoc, zalewając dłoń kolejnymi falami wilgoci. Przesuwał między opuszkami, obracał palcami, bawił się jej wrażliwością i potrzebą dotyku. Mary chwyciła go wolną ręką za kark. Oplotła się wokół niego, stanęła na palcach i wypięła biodra mocniej w kierunku dającej ukojenie dłoni. Jej guziczek znalazł się pomiędzy 2 palcami, które tylko na to czekały. Kilka mocnych i zdecydowanych ruchów w górę i w dół sprawiło, że znów zaczęła tracić grunt pod nogami. Jej uścisk zacisnął się, stała się cięższa coraz mocniej opierając o jego ciało. Ostatni ruch zanurzył końcówki palców w płynącej cipce. Weszły w nią niezbyt głęboko, ale na tyle, by poczuł żar który płonął w środku. Ruch w górę i dłoń opuściła jej ciało, by za chwilę znaleźć drogę do ust. Mokre, oblepione ciągnącym się sokiem palce zniknęły pomiędzy jej wargami. Zacisnęła je mocno, łapczywie zlizując swój smak z dłoni pana. Wsunął je głębiej i dotknął tyłu języka. Jęknęła po raz kolejny nie wiedząc czy z przerażenia, czy rozkoszy. Wysunął je powolnym ruchem. Resztki wilgoci rozmazały się po jej pełnych, różowych wargach. Dyszała i drżała.

– Cichutko Maleńka – wyszeptał jej do ucha chowając głowę w swoje ramiona – Już wszystko dobrze. Zaraz będzie koniec. Jesteś gotowa?

Przytaknęła natychmiast, nie otwierając oczu. Chwycił ją za nadgarstek i pociągnął za sobą w kierunku drzwi. Karta do pokoju mignęła otwierając przed nimi przestrzeń apartamentu. Wyjął z jej dłoni kieliszki. Razem z butelką Soave wylądowały na pobliskiej, wiszącej w przedpokoju półce. Gwałtownym ruchem złapał Mary za włosy tuż nad karkiem. Obrócił tyłem do siebie i oparł twarzą o ogromne, wiszące na ścianie, kryształowe lustro. Z jego zaciśniętej dłoni wystawały, spięte palcami w niepokorny kucyk, cieniutkie blond włosy. Oparł ramię o jej ciało. Czuła kipiący z pożądania i wściekły od czekania oddech. Wzmocnił uścisk. Jeszcze silniej przycisnął jej twarz do zimnej tafli szkła. Wolną dłonią bezwstydnie wszedł pod bluzkę. Przeciągnął nią, jednym długim ruchem od szyi po piersi. Macał je i ugniatał w dłoni jak plastyczne ciasto. Szybki ruch w dół. Sprzączka paska poddała się w jednym ruchu. W kolejnym guziki blokujące mu dostęp do apetycznego wnętrza. Do deseru tej kolacji. Chwycił za pas i zdarł z niej bezceremonialnie spodnie do kolan. Do spodni po chwili dołączyły przemoczone majtki. Kleiły się rozpostarte pomiędzy kolanami. Ręką zsunął się po brzuchu. Wyczuł zagłębienie pępka. Niżej, powoli, bardzo skrupulatnie. Aż wreszcie palce wyczuły gładko ogoloną przestrzeń wzgórka. Rozkoszował się chwilę tym momentem, po czym bez ostrzeżenia wbił 2 palce głęboko w jej cipkę. Zanurkowały w mokrą i miękką dziurkę z wyraźnie słyszalnym chlupotem. Mary wywróciła oczy i widział tylko ich białka odbite w lustrze. Zagiął palce, dotykając przedniej ścianki pulsującego środka a nadgarstek oparł o łechtaczkę. Miarowe ruchy zaczęły dobijać jego dłoń do ciała. Masowały i przesuwały się po spragnionym dotyku wnętrzu. Opuszczały niemal cipkę by mocnym, posuwistym gestem zameldować się ponownie w jej środku. Raz po raz. Coraz głębiej i mocniej. W pełnym skupieniu na niewielkiej, wyczuwalnej pod opuszkami palców, tarce w jej wnętrzu.

– Czekaj! – wyjęczała Mary łapiąc oddech.

Szybkim ruchem pozbyła się butów i pracując kolanami odrzuciła spodnie na bok. Majtki znalazły się między jej udami, tuż przy ścianie. Rozstawiła nogi szerzej co Black wykorzystał z pełną premedytacją. Teraz mógł rozwinąć skrzydła i po chwili jebał ją dłonią, w dalszym ciągu mocno trzymając za włosy. Odciągnięta do tyłu głowa sprawiała, że jej biodra jeszcze mocniej chłonęły zanurzone w środku palce. Ruchy stały się gwałtowne, ale opanowane. Miarowe. Bardzo szybkie, ale staranne. Każdy z nich miał swój cel. Swoje miejsce. I nie był przypadkowy. Mocniej. Głębiej. Więcej. Teraz Mała… Pierwsze krople pomiędzy palcami pojawiły się bez żadnego uprzedzenia. Po chwili jej głośny, przeciągnięty krzyk i pulsowanie cipki zdradziły nadchodzącą kumulację. Spomiędzy zmęczonych warg trysnęła fontanna wzbierającego z podniecenia płynu. Skryty w jej ciele przez wiele godzin, nagle znalazł drogę i pretekst do ujścia. Potężna fala uderzyła o podłogę rozpryskując się na wszystkie strony. Z każdym kolejnym ruchem palców w jej wnętrzu pulsowała, wytryskując z siebie ogromne ilości wilgoci. Poczuł jak część, niepokornym strumieniem, zalewa jego buty. Czuł jak wypełniają się jej sokiem, przemakają przez skórę i rozlewają się ciepłą falą między jego palcami. Jej krzyk wypełnił cały budynek. Biodra falowały nabijając się na palce niczym na wielkiego, twardego kutasa. Wytrysk rozbijał się na mniejsze części o jego dłoń znacząc drobnymi kroplami ściany i powierzchnię lustra. Te większe drobinki, gdy się im przyjrzeć, odbijały do góry nogami obraz, w którym rytmicznie jebał ją dłonią spełniając nienazwane dotąd i nieuświadomione potrzeby. Czas na chwilę zwolnił, gdy kolejne fale wilgoci rozpryskiwały się po otoczeniu. Po ich ubraniach, skórze, miękkiej tapecie i podgrzewanej podłodze. Ciałem wstrząsnęły konwulsje. Wiedział, że to już finał. Ostatnia okazja by jej spróbować. Puścił włosy i chwycił z półki jeden z kieliszków. Podstawił między szeroko rozchylone nogi. Wyciekająca z jej wnętrza wilgoć wypełniła w pulsującym tempie połowę kieliszka, który wylądował z powrotem na pobliskiej szafce. Jej uda zaczęły drżeć a ciało stało się cięższe. Krzyk przerodził się w jęk a ciało zwiotczało. Podtrzymał ją w silnych ramionach, gdy ugięte nogi przestały stanowić podporę i powoli odpadła na ziemię. Skurcze nadal poruszały jej bezwładnym ciałem w rytm dogasającego orgazmu. Mięśnie pulsowały w coraz rzadszym rytmie. Oddech stał się głęboki i powolny. Odzyskiwała przytomność. Otworzyła załzawione oczy nadal półleżąc w jego ramionach. Złapała ustami łyk powietrza.

– Co to kurwa było? – zapytała szlochając. – Co ty mi zrobiłeś?

Roześmiał się cicho przytulając jej głowę do szerokiego torsu. Przeczesał pieszczotliwie włosy i pocałował delikatnie w kark.

– Black, wszystko ze mną w porządku? – pytała przerażona i spełniona jak nigdy.

– O tak Maleńka. Jeszcze tak wiele przed tobą – wymruczał z zadowoleniem.

– Przed nami? – spytała poprawiając głowę na jego klatce.

– Przed nami…

Ten tekst odnotował 8,076 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.58/10 (14 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (0)

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.