Ilustracja: Debashis RC Biswas

List

28 czerwca 2021

Szacowany czas lektury: 11 min

Przepraszam. Obiecałam coś.
Nigdy nie czytałam tego typu listów, opowiadań. Nie wiem jak to wyszło.

Część następna po "Gra serc".

PS. Kwadratowe nawiasy [ ] są wstawione specjalnie, ponieważ jest to oznaczenie rozmazanego, niewyraźnego tekstu zniekształconego przez łzy.

„Trudno mi przyznać się, że czasem zatęsknię za tobą. Mimo tego, że żyję z inną kobietą, patrzę na nią codziennie, gotuję z nią obiady, śpię w jednym łóżku… A ty? Czasem zabłądzisz w krainie snów i trafisz do mnie. Jak na przykład dzisiejszej nocy. To był szalony sen, tak samo jak i nasz związek. Byłyśmy z jakąś trójką koleżanek, najpierw chodziłyśmy po sklepie, później skradałyśmy się po ulicach… Następne co pamiętam to chciałyśmy przejść na drugą stronę PIĘCIOPASMOWEJ drogi szybkiego ruchu. To wyglądało jak gra – jedzie samochód, czekamy, pusty pas, idziemy. O nie, jedzie coś! Szybko na następny. My byłyśmy chyba na trzecim, dziewczyny już przeszły, uciekały przed tirem i wspięły się na jakąś skarpę. Nasz pas był chwilowo pusty. I wiesz, co? Zaczęłyśmy się całować. Z tęsknoty, z radości, że ponownie się widzimy. Odeszłam niecałe trzy lata temu, ale zawsze widzę cię wyraźnie. Dziś też widziałam twoje piękne zielone oczy, czarujący uśmiech i czarne, gęste włosy. Nic się nie zmieniłaś. Czułam twoje dłonie i usta, całowałaś mnie tak samo, kiedy byłyśmy w związku. Wstyd mi to przyznać, ale byłam szczęśliwa. I w sumie, teraz jak to piszę, coś ściska mnie w gardle. Na pocałunku się nie skończyło. Powiedziałam ci to samo, kiedy ostatni raz jadłyśmy wspólnie romantyczną kolację – „Chodź kocie, znam miejsce gdzie będzie nam wygodniej” i zaczęłam prowadzić cię gdzieś za rękę. Wtedy się skończył, bo mnie obudziła. Zanim to zrobiła, walczyłam ze snem, ciągnęłam go jak tylko mogłam, byle by nie przerwał się w niewłaściwym momencie. Spałam do dziesiątej. Miałam z nią jechać na zakupy, w soboty sklepy są krócej otwarte. Byłam na nią zła, ona na mni[                    ]pałam. Zależało jej na zakupach, bo miała dziś iść do pracy na popołudniu na kilka godzin. Wiesz, żeby ogarnąć wszystko przed zatrzymaniem maszyn, posprzątać, bo niedziele mamy wolne. Ja wzięłam kilka dni urlopu.

Naprawdę próbuję o tobie nie myśleć, bo gdy tylko wkradniesz się do mojego umysłu, czuję wstyd i ogromny ciężar za rozwalenie związku. Małżeństwa. Twojego życia. Nie wiem, gdzie jesteś, zmieniłaś numer. Nigdy nie lubiłaś portali społecznościowych, nie mogę cię „podejrzeć”. Z jednej strony to dobrze, ale z drugiej… Chciałabym wiedzieć, gdzie jesteś, co robisz, jak wygląda twoje życie po tym wszystkim, czy jesteś szczęśliwa, czy poznałaś już kogoś. Mogę się tylko domyślać, przecież nie jestem już częścią twojego życia. Pewnie wróciłaś do Stanów? Masz dom czy mieszkanie? Jakieś zwierzaki? Masz dobre serce, jestem pewna, że przygarnęłaś ze schroniska.

Zaczęłam palić papierosy. W sumie to nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Ona też pali, także to chyba przez nią. Wiesz, widzę ją ciągle z papierosem, to też chciałam spróbować. Tak jakoś wyszło. Pracujemy w jednej firmie, gdzie pilnujemy produkcji butelek z wodą. Jesteśmy na innych działach ale obie musimy być ubrane w biały fartuch i czapkę ochronną z daszkiem. Sprawdzamy jakieś cyferki, zapisujemy je w tabelach, przewozimy palety ze skrzynkami z jednego miejsca na drugie. Trochę nudna robota, ale lepsze to, niż nic. Miało być tymczasowo, ale siedzi[           ]ż dwa lata. Mam wrażenie, że wszystkim tam przeszkadzam, choć nie robię nic złego. Mają chyba nieco inny dialekt, bo są sprawy, w których nie mogę się dogadać. Ma tam jakąś koleżankę w pracy, czasem chodzimy na pogaduszki, kawę. Jednak odnoszę wrażenie, że ona też nie za bardzo za mną przepada.

Mieszkamy razem, jej córki jednak zostały z ojcem. Zmienił pracę, jest chyba mechanikiem. Na początku, gdy znalazłyśmy fajne mieszkanie, był mały kryzys, ciężko z kasą, więc sprzedała swój samochód i kupiła inny, mniejszy. Jest po prostu za ciasny dla mnie. W sumie, to chyba nigdy nie przepadałam za Corsami. Była między nami kłótnia, że wystawiła swój samochód na sprzedaż bez mojej wiedzy. Czasami się kłócimy. Ja chcę urlop – ona nie chce. Wiesz, żeby tak wspólnie pojechać sobie i wypocząć. Ja chcę jechać do Polski, do rodziców – ona nie chce i przypomina, że rodzice są dosłownie wkurwieni na mnie za to, jak postąpiłam. Utrzymuję z nimi w sumie taki symboliczny kontakt, statystycznie dzwonię do nich dwa razy na miesiąc. Wiktoria też się do mnie nie odzywa. Jestem tu sama jak palec mimo tego, że ona „siedzi obok”. Rozumiem ich i wiem, że jestem świnią. To w stu procentach moja wina. Cóż, chciałam – to mam.

Kłócimy się nawet o okres – śmieje się ze mnie, że jestem mięczakiem bo w pierwszy dzień leżę skulona, a do toalety biegam tylko wymiotować. Wiem, to niby w żartach, ale wtedy trochę mi smutno. Po niej prawie nie widać, że ma okres. Kłócimy się o zakupy –uwielbia biegać po sklepach, po galeriach i kupować sobie trzecie takie same spodnie, mimo tego, że nie przelewa się nam. Wydaje pieniądze na jakieś pierdoły do domu – obrazki z ckliwymi tekstami, wazony, ozdobne świeczki, poduszki, lampki, poszewki. Ciągle muszę jej przypominać, że pracujemy prawie za najniższą krajową. Opłaty, kilka drobnych napraw u mechanika, ubezpieczenia, jedzenie, paliwo, telefon – wzięła sobie nowy, na raty. Pieniądze się rozchodzą. Nadgodzin jest dużo, ale kasa z nich przychodzi, gdy wykorzystujemy wolne dni. Oficjalnie pracujemy po osiem godzin, a nieofi[             ]awet po dziesięć, jedenaście. Całą szafę mamy zawaloną ubraniami, moich jest chyba jedna trzecia. Zlitowałam się i kupiłam jej komodę. Czasem mam wrażenie, że kiedyś zaciągnie jakiś kredyt, żeby tylko starczyło na jej zachcianki. To taki trochę śmiech przez łzy, ale nie mam tu żadnych bliższych koleżanek, przyjaciółek, którym mogłabym zwierzyć się z tego typu obaw.

Pracuje z nami taka jedna Polka, ale nie mogę rozmawiać o sprawach w związku, do takiego etapu w przyjaźni potrzeba naprawdę dużo czasu i pogawędek. Kiedy mijamy się czy pracujemy blisko, gadamy o pogodzie, pracy i zmęczeniu. Ona później przypomina mi „ze mną też tak niewinnie zaczynałaś!”. Wiesz, że gadam przez sen, co może być powodem kłótni, jeśli powiem coś niewłaściwego. Że nie zrozumie, że to sen i nie mam na to wpływu. Jest bardzo zazdrosna. Przez to wszystko boję się, że po prostu pewnego dnia zostanę sama.

Przeważają te dobre dni, kiedy leży we mnie wtulona i snuje plan[          ]szłość. Jeździmy na małe wycieczki, rzadko chodzimy gdzieś do baru czy na potańcówki. Raz po kłótni poszłam sama. Jemy obiady na mieście, czasem się kochamy. Nie przepada za wyzwiskami ani sado-maso, także mam trochę małe pole do popisu. Ten „ogień” nieco przygasł. Nie ukrywajmy – jest starsza ode mnie. Różnica wieku jednak zmienia trochę postać rzeczy. Staram się pokazać z jak najlepszej strony, być „poważną” i nie wygłupiać się, choć szaleń[         ]naliny trochę mi brakuje. Jest w tym nieco sztywna, wyczulona na swoje zdrowie i życie. Rzadko kiedy pozwala mi prowadzić, bo twierdzi, że jeżdżę szybko i niebezpiecznie. Coś w tym chyba jest, bo rodzice też mi to mówili. I ty też.

Od czasu do czasu mam kompletną pustkę w głowie. Czegoś mi brakuje i w takie dni staram się znaleźć ten element. Zastanawiam się, czy nie umówić się na wizytę do jakiegoś psychologa. Kogoś, kto spojrzy na to wszystko z boku. Czasem mam wrażenie, że ona jest zapalniczką… Pamiętasz ten cytat? Są takie momen[          ]rawdę gubię się w tym wszystkim. Po prostu potrzebuję kogoś, z kim mogłabym pogadać. Najlepiej po polsku. Chyba zacznę pisać jakiś pamiętnik, może to zmniejszy ten ciężar we mnie. Taki rodzaj samoterapii. Skoro nie mogę się „wygadać”, to się chociaż „wypiszę”. Przecież nie mogę jej tego powiedzieć. To sprawy, których nie mówi się drugiej połowie. Ale… jutro z nią porozmawiam o innych ważnych dla nas sprawach, żeby nieco wyjaśnić niektóre kłótnie i nieporozumienia.

Nie wiem co robić, żeby przerwać pewnego rodzaju rutynę – pracujemy razem, wracamy do domu, szybkie zakupy, zjemy coś, chwilę krzątamy się i idziemy spać. Do kina tak średnio lubię chodzić, bo i tak nie rozu[         ]łowy kwestii. Kurczę, już trzeci rok jesteśmy razem, razem dzielimy mieszkanie i obowiązki, wiele rzeczy robimy wspólnie, więc powinna być w centrum mojego życia. Obie tego chciałyśmy. Nie wiem, może po prostu nie nadaję się do związków. Ty umiałaś mnie zaskakiwać – to jakieś narkotyki, moja „zdrada” po jakichś tabletkach, a to ucieczki… żartuję. Znałaś mnie dobrze i wiedziałaś, co lubię robić. Jakieś wypady za miasto, do ciotki na wieś, do kina w którym przynajmniej gadali po polsku, grille, dyskoteki, imprezy u Wiktorii. Wspólne święta, imieniny, urodziny twoje, moje, moich rodziców i tak dalej. A teraz…?

Kurczę, znowu widzę rozmazane słowa. Nie powin[                 ] dla niej. Mam dziś jakiś depresyjny nastrój, zazwyczaj w takie dni nie mogę znaleźć sobie miejsca. Może to przez pogodę. Wiem, marzec, ale słońce mogłoby wychodzić częściej. Cholera. Marzec. Tej pięknej róży nigdy nie zapomnę.

Jeszcze nie zastana[            ] nad tym jak potoczyłoby się nasze życie, małżeństwo, gdybym wtedy nie wyszła. Myślisz, że ułożyłoby się nam? Byłam naprawdę naiwna i głupia i teraz przynajmniej wiem, że nie zasługiwałam na ciebie. Naprawdę zbyt głupia. Kurczę, z biegiem czasu dostrzegam to, czego wtedy nie widziałam, a w szczególności tego, gdy wszystko mi przysłoniła. Gdy założyła mi te pieprzone różowe okulary. Ty nie chcia[            ] ze mnie nie niewolnika. To była po prostu troska. Prawda jest taka, że wcale się nie zmieniłaś. Bardzo żału[         ]rych słów. Boję się, że kiedyś historia się powtórzy. Nie ufam sama sobie. Nie wiem, czy kiedyś nie zranię jej tak bardzo jak ciebie. Nie chcę ranić. Nie chcę, żeby ktokolwiek płakał przez moją głupotę. Nie wiem już nic. Nie umiem budować, potrafię tylko niszczyć. Ona ufa mi a ja jej, jednak czasami obawiam się, że dojdzie do wniosku, że bardziej odpowiadała jej hetero sielanka i ułożone życie i odejdzie. Jeśli to zrobi – będę sama jak palec. Ten romans i związek kosztował wiele znajomości i wyrzeczeń na rzecz wspólnego życia. Mam trochę wyrzuty sumienia, bo odciągnęłam ją od przyjaciół i dawnego życia. Ale za cholerę nie mogę zrozumieć, dlaczego nie wzięła rozwodu, tylko jest w separacji. Wkurza mnie to. Może po prostu wtedy sama do końca nie wiedziała, czego chce. Że nie była pewna swoich uczuć do mnie. Może też ze względu na córki. Nie chcę poruszać tego tematu, niech ma małe tajemnice.

Po prostu chciałabym powiedzieć ci prosto w oczy, że przepraszam. Nie, nie miałabym odwagi spojrzeć na ciebie. Zmarnowałaś na mnie kilka lat swego życia, i tak jak mówiła Wiktoria – został papierek rozwodowy. Przepraszam cię najmo[             ]cie, najwyraźniej nie byłam zbyt dojrzała do takiego związku, do ślubu. Jest mi naprawdę żal ciebie, tego co mówiłam pod koniec. Wiem, że nie ma sposobu by to naprawić, by jakoś cofnąć czas i… nigdy ciebie nie spotkać? Jeśli tak by się stało – jak wyglądałoby nasze życie, gdybym nie weszła wtedy do pizzerii? Gdyby to wszystko nie miało miejsca? Czy trafiłabym w jej ramiona inną drogą? Kim byłabyś ty? Poznałabyś jakąś lepszą, bardziej wartościową ode mnie dziew[         ]tóra doceniałaby to, co robiłabyś dla niej? Poszłabyś na medycynę? Nadal pamiętam, jak zmywałaś krew z mojej twarzy, gdy oberwałam u ciotki na wsi. Jak mnie wtedy obroniłaś. Jak bardzo rodzice byli ci wdzięczni. A ty kilka dni później przy wszystkich oświadczyłaś mi się. Jak ciotka w ten dzień prawie ubrała cię w sukienkę.

Zawsze czuł[         ]zy tobie bezpiecznie, zupełnie jakbyś miała niewidzialne skrzydła i chroniła nas przed wszelkim niebezpieczeństwem.

Girl, you’re my angel, you’re my darling angel

Closer than my peeps you are to me, baby

Shorty, you’re my angel, you’re my darling angel

Girl, you’re my friend when I’m in need, lady(1)

Raz poszłyśmy razem do sklepu z ubraniami. Znikła gdzieś między wieszakami, więc stanęłam przed witrynką i patrzyłam na zegarki, żeby zająć myśli czymś innym niż kolejnymi pieniędzmi na ubrania. Chwilę później zaw[             ]nie [        ]bieralni. I wiesz, co? Znalazła identyczną, Twoją niebiesko-fioletową koszulę. Przypomniała mi o tym ważnym dla nas dniu na wsi. Przez pierwszą sekund[        ]je usta zadrżały by unieść kąciki w lekkim uśmiechu. Dobrze w niej wyglądała, zna się trochę na modzie. Ale za chwilę odpowiedziałam "Nie. Nie kupuj jej. (Chyba wzruszyłam ramionami) Nie pasuje do ciebie, do twojego stylu, do kształtu twarzy. Zresztą, masz [        ]ilka innych, podobnych koszul.".

Czasem zamyślę się i odruchowo szukam talerzy w kredensie, zamiast w wiszących szafkach.

Gdy tylko usłyszę „Unchained Melody”, przełączam na inną stację. To była „nasza” piosenka na pierwszy taniec. Nieraz opowiada[            ]ielbiasz „Uwierz w ducha”, bo pokazuje jak silna potrafi być miłość dwojga ludzi, że nawet śmierć nie jest przeszkodą. Główny bohater czuwał nad swoją ukochaną jako duch. Była bezpieczna.

To są takie drobiazgi, które przypominają o naszym związku. Cóż, w końcu byłaś moją drugą dziewczyną, spędziłyśmy razem kilka lat. Ile, cztery? Pięć? Nie wiem jak liczyć nasz koniec, już wszystko mi się plącze. Miałam dwadzieścia jeden lat, kiedy ujrzałam cię tamtego wieczoru.

Po tym wszystkim mogłabym ci szczerze zacytować fragment jednej z piosenek:

I hope life treats you kind

And I hope you have all you've dreamed of

And I wish you joy and happiness

But above all this I wish you love(2)

Po prostu teraz rozumiem twoją miłość, to co nas łączyło. Bardzo mnie kochałaś i bardzo przeze mnie cierpiałaś. Jakby róża z milionem kolców ściskała twoje dobre serce. Wiem. Czuję to samo, gdy pomyślę o tym, jak to wszystko skończyło się przeze mnie. I czuję to imadło do bólu ściskające moje gardło.

Takie dni przytłaczają mnie, a jedyne co może mi pomóc, to ten list do ciebie.

Wtedy kochałam was obie, teraz już jedną.”

 

Spojrzałam na te miejscami wilgotne od łez kartki i rozmyty atrament. Zgniotłam je i wyrzuciłam do kosza. Sięgnęłam po stojącą na stole trzecią już butelkę piwa i zdziwiłam się, że nieświadomie opróżniłam ją podczas pisania. Wierzchem dłoni otarłam łzy. W tym momencie z pracy wróciła Janette. Westchnęłam cicho.

Dlaczego masz opuchnięte oczy?

Nie wyspałam się.

 

(1) "Angel" - Shaggy

(2) "I will always love you" - Whitney Houston

Ten tekst odnotował 21,081 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.29/10 (16 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (9)

0
0
Pati, bardzo mi się podoba Twój "List" jest taki intrygujący...pisz jeszcze!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Sssssuuuuupeeeeeerrrrrrr!!!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Całkiem nieźle. Czekam na więcej. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+7
-5
A ja trójkątne nawiasy < > wstawiam w komentarzu specjalnie, ponieważ jest to oznaczenie rozmazanego, niewyraźnego tekstu zniekształconego w miejscach, gdzie zes< >am się ze śmiechu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Powroty dawno niewidzianych autorek (i autorów też, żeby panowie nie poczuli się zaniedbani) są zawsze miłe. I nawet jeśli czasami pierwsze próby pisarskie po dłuższej przerwie dalekie są od ideału, to można przymknąć na to oko. Zwłaszcza że warsztat warsztatem, a zawartość erotyki w erotyce też jest dyskusyjna, ale jak to u @Paty_128 - w "Liście" dużo jest autentycznych emocji i po prostu nieźle się go czyta.

Czekam na więcej!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Aneczka, nie rozumiem sugestii...?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo fajne, choć smutne i życiowe...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Samotność wśród ludzi, czasami bliskich, żal, tęsknota nie tylko za osobą, ale też za czymś, co było dawniej i z perspektywy czasu wydaje się czymś dobrym, wspaniałym w życiu, ale niedocenione, zostało już utracone na zawsze. Teraz i w przyszłości już tak nie będzie. Jest już inaczej i będzie inaczej, a tak było, już nigdy się nie powtórzy.

Piękne i zarazem smutne opowiadanie. Bardzo ciekawy zabieg z „nieczytelnym tekstem”; moim zdaniem się sprawdził. „Podbija” nastrój nostalgii. Tak bym dał 9,5 gwiazdki, ale że nie można, to daję 10.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Często ludzie psują coś dobrego goniąc za czymś lepszym żeby ostatecznie skończyć w czymś gorszym. Tak to jest jak się zostawia dobrego partnera/partnerkę dla kogoś "lepszego".
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.