Koleżanka, kuzynka, jej sąsiad i jego zabawa

2 kwietnia 2013

Szacowany czas lektury: 7 min

Do końca szkoły średniej mieszkałem w Olsztynie. Większa część mojej rodziny też. Teraz studiuję w Warszawie. Odwiedzam Olsztyn ze dwa razy w roku, ale z wieloma krewnymi od dawna nie miałem kontaktu. Niedawno, zupełnie przypadkiem, spotkałem na warszawskiej ulicy kuzynkę, która w dzieciństwie mieszkała parę podwórek ode mnie...

Właśnie, podczas przerwy w zajęciach, wyskoczyliśmy z Asią (bardzo sympatyczną koleżanką z roku) coś zjeść. Już mieliśmy wejść do pizzerii, ale usłyszałem, że ktoś mnie woła. – Marek! Maaareeek! To była Magda, moja kuzynka z Olsztyna. Widocznie przyjechała coś pozałatwiać w stolicy. Wycałowaliśmy się gorąco. Przedstawiłem sobie dziewczyny. Myślałem, że pójdziemy na obiad we trójkę, ale okazało się, że Magda ma za chwilę pociąg. No cóż, obiecaliśmy sobie w najbliższym czasie nadrobić braki towarzyskie i mocno przytuliliśmy się na pożegnanie. Jeszcze przez chwilę patrzyliśmy z Asią na oddalającą się Magdę, a ona co chwilę się odwracała i machała do nas.

Weszliśmy do lokalu. Niebawem jedzonko pojawiło się na stole. We wzroku Asi mogłem wyczytać, że niezbyt mi dowierza, że Magda to moja kuzynka. – Niezła laska z tej Magdy! Wydaje się, że, cha, cha... ma na ciebie ochotę. Opowiedz o niej coś więcej albo, cha, cha, o was... co? – No coś bym tam mógł opowiedzieć... ale nie wiem, czy to historyjka dla takich grzecznych dziewczynek, hmmm. Magda oblizała się wyzywająco. – Dajesz.

Podgryzając pizzę, zacząłem sobie przypominać szkolne czasy. Miałem wtedy chyba ze 14 lat. Magda była rok starsza. W trakcie jakiegoś rodzinnego spotkania u mnie w domu, zgadaliśmy się, że ma wypełniony zeszyt ćwiczeń z fizyki, z poprzedniej klasy... a ponieważ starałem się o poprawę oceny na koniec semestru, stwierdziłem, że gotowe ćwiczenia bardzo mi się przydadzą. Umówiliśmy się, że przyjdę po ten zeszyt następnego dnia rano. Akurat wtedy i ona, i ja mieliśmy lekcje od 11.45.

Magda mieszkała w starym budownictwie, na drugim piętrze kamienicy. O 9. zadzwoniłem do jej drzwi. Chwilę to trwało, zanim otworzyła. Myślałem nawet, że zapomniała o mojej sprawie i nikogo nie ma. W końcu otworzyła. Wydawało się, że dopiero wstała. Włosy miała rozpuszczone i trochę rozczochrane. Była w różowej cienkiej piżamce. Spodenki sięgały jej trochę za kolana, a bluzka miała dość duży dekolt. Dodatkowo, co najmniej jeden guzik z góry nie był zapięty. Trochę się zarumieniłem, przekraczając próg.

Magda poprosiła mnie do pokoju. Zasłony były zaciągnięte, światło włączone, pościel na łóżku. Jej rzeczy, wśród nich majtki, leżały fotelu obok stolika. Wskazała mi drugi fotel. Zagłębiłem się w nim, a ona zaczęła szukać ćwiczeń, po które przyszedłem.

To było fajne widowisko. Jak kucała, tyłem do mnie, spodenki od piżamy zjeżdżały troszkę i odsłaniały kawałek przedziałka... jak wstawała, cienki materiał wchodził jej między półdupki... jak się pochylała, nie trzeba było nawet robić specjalnego żurawia, żeby coś zobaczyć. Dla niepoznaki, kiedy zerkała w moją stronę, udawałem, że oglądam pokój... Aż tu nagle, zauważyłem coś naprawdę ciekawego. Na jednej w wyższych półek meblościanki leżała całkiem spora lornetka. Zainteresowałem się. Zapytałem, do czego jej używa. Magda zastygła w zakłopotaniu. Kazała obiecać, że nikomu o tym nie powiem. Oczywiście, obiecałem.

Zgasiła światło w pokoju. Chwyciła mnie za rękę i poprowadziła do okna. Zrobiła małą przerwę między zasłonami i firankami. Pokazała kamienicę naprzeciwko i okno piętro niżej od naszego. Ulica była bardzo wąska, okno znajdowało się max 20 metrów od nas. Mimo to i mimo, że nie miały firanek, ledwo widziałem zarysy sprzętów w pokoju. Magda wzięła lornetkę, wycelowała, podkręciła ostrość. Przysunęła się z nią do mnie i podała jeden okular, drugi trzymała przy swoim oku. Nasze twarze się stykały. Żeby tylko twarze – czułem, że całe jej ciało przylega do mnie. O rękę ocierał mi się cycek. Moje ramię, he, he, rozpoznawało wszystkie jego szczegóły. W takiej sytuacji niezbyt miałem ochotę zajmować się jakimiś odległymi obrazami... jednak, rzeczywiście, teraz było widać w miarę dobrze. Tyle, że nic tam nie było nadzwyczajnego, po prostu fotel na wprost okna. Nie było nikogo.

Nie odklejając się ode mnie ani od lornetki, Magda starała się ożywić tamten pusty pokój. Mówiła, że codziennie wieczorem jej kolega z klasy, który tam właśnie mieszka, siada na fotelu i wali sobie konia. Trwa to podobno z pół godziny, a potem wstaje i spuszcza się do wiaderka od mycia podłóg, które specjalnie w tym celu przynosi ze sobą do pokoju. Zapytałem, czy on wie, że Magda go podgląda. Podobno nie zdawał sobie z tego sprawy.

– A ty też walisz? – Magda niespodziewanie mnie zagadnęła. Nie wiedziałem, co powiedzieć. Kuzynka przerwała ciszę. – Jestem pewna, że ci teraz stoi – zmrużyła oczy. Dalej czułem ogromne zakłopotanie, ale dziewczyna była nieustępliwa. – Na pewno walisz. – Pokażę ci cycki, jak go zwalisz dla mnie.

Lekko popchnęła mnie na fotel i nie przestawała zachęcać. – O, jakie wybrzuszenie – wcisnęła i puściła. – No, proszę, uwolnij go... Wciąż się wstydziłem. Magda szybko odpięła wszystkie guziczki w bluzce od piżamy, skrzyżowała ręce na piersiach – lewa na prawym cycku, prawa na lewym i zaczęła się masować. Patrzyłem, ciągle w zapiętych spodniach, co będzie dalej. A było, oj, było!

Magda chwyciła palcami za sutek jednej piersi i powoli zaczęła go wydobywać z piżamki. Zachowanie spokoju w tej sytuacji było trudne. Gotowałem się, a ona się coraz bardziej rozkręcała. Podparła pierś od dołu. Pierwszy raz z tak bliska (siedziała na łóżku półtora metra od mnie) zobaczyłem sutek i to sterczący sutek. Wysunęła język i musnęła nim uniesiony cycuś. A ja, głupi, tylko się gapiłem. Na szczęście jednak kuzynka była bardziej doświadczona i śmielsza ode mnie.

Mocno trzymałem się oparć fotela, żeby nie spaść. Magda nachyliła się do mnie i rozpięła mi spodnie. Oderwała moją prawą rękę od oparcia i wepchnęła ją w moje (tak, moje) majtki. Cofnęła się na łóżko. Zdjęła zupełnie bluzeczkę. Położyła się na plecach i, co chwilę wyginając się w łuk, pojękując, z przymkniętymi oczami, masowała swój biust. Skoro nie patrzyła, chcąc, nie chcąc, zacząłem poruszać ręką wzdłuż kutasa. – Wyjmij go z majtek, wyjmij – usłyszałem, jak, niby nie patrząc w moją stronę, wyszeptuje Magda.

– Jedz, jedz, bo będzie zupełnie zimne – zwróciłem uwagę na Asię, która z otwartą buzią chłonęła każde słowo mojej opowieści.

W końcu uległem. Wyciągnąłem kuśkę i zacząłem walić przed Magdą. Czego ona nie wyrabiała przy tym. Raz chodziła po łóżku na czworakach i ściskała cycki ramionami. Innym razem, odwracała się i wypinała do mnie pupę. Miała wyjątkowo jędrną. Poruszała spodenkami tak, że szew wchodził albo w przedziałek między pośladkami, albo w cipkę.

Za którymś, jak mawiała moja babcia, przekokoszeniem się po pościeli, Magda leżała w poprzek łóżka z głową w dół. Nogi oparła o przylegającą do łóżka ścianę. Cycki prężyły się tuż przede mną, a jej ręce... W pewnym momencie włożyła je obie w spodenki i jęknęła. Waliłem coraz szybciej, a Magda przesuwała połączonymi dłońmi po cipce. Jej pomysłowość w podniecaniu mnie nie znała granic – teraz kciuki obu rąk zaczepiła o gumkę od spodenek. Za każdym razem, kiedy palce wchodziły głębiej w cipkę odsłaniały się kręcone czarne włoski. Co ruch – to więcej.

Strzeliłem. Ale strzał! Poszło daleeeeko, że hej. Większość na jej cycki, parę kropel na buzię, kilka porcji na poduszkę, kołdrę, a nawet sporo na ścianę za łóżkiem. Magda się śmiała i jęczała jednocześnie, jak by nie mogła się zdecydować, czy dać wyraz rozbawieniu czy dokończyć robotę ze swoją cipką. Ostatecznie, westchnęła głęboko, wyjęła ręce ze spodenek i zeskoczyła z łóżka. Śmiejąc się dalej, pocałowała mnie w nos, ścisnęła mi członka... i to jej coś uświadomiło. – Musimy zrobić porządek – poprosiła, żebym jej pomógł... i zaczęliśmy, na wzrok i węch, tropić na pościeli, meblach i ścianie ślady moich strzałów. – Wiesz, mama by się mogła domyślić, jak będzie sprzątać w moim pokoju.

– Takie mam wspomnienie związane z Magdą – przywołałem Asię z innego świata. – Nieeeźleee, nie spodziewałam się, że aż tak ze szczegółami wszystko mi opowiesz. Ufff! Jestem pod wrażeniem. – Cała przyjemność po mojej stronie. – No, nie wątpię – rzuciła Asia, sięgając po keczup na drugi koniec stołu i, dla równowagi, opierając, jak gdyby nigdy nic, rękę na moim kroczu. – To chyba nie jedyne... tego typu Twoje spotkanie z kuzyneczką, co świntuszku?

Ten tekst odnotował 49,292 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.82/10 (59 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (2)

0
-1
co za durne opowiadanie!od kiedy kreci kogos sex 14 i 15latki?pedofilia czy co?po 2 o 9 rano gasi sie swiatlo w pokoju?autor poszedl po bandzie
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Drogi czytelniku! Moją intencją było przedstawienie tego, co się dzieje (lub może dziać) „teraz”, między studentami, kiedy pojawiają się takie wspomnienia z okresu dojrzewania. W końcu dorosła osoba, która opowiada o swoich dawnych seksach, zwraca uwagę (niby nie wprost) na swoją seksualność obecną. Tyle – w temacie „co autor miał na myśli”.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.