Klęska urodzaju

22 września 2018

Szacowany czas lektury: 4 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Rok Pański 2018 naznaczył się wielkimi zmianami. Kroniki odnotowały wysokie temperatury, zwiększone opady deszczu powodowały lokalne podtopienia. Wilgotność powietrza miała pozytywny wpływ na wegetację roślin, przyczyniając się do rosnących zbiorów. Drzewa i krzewy obrodziły obficie w owoce przyginając gałęzie do ziemi. Zmuszając grawitację do wzmożonej pracy. Powodując radość i jednocześnie bezsilną złość u plantatorów, braki kadrowe wykwalifikowanych zbieraczy powodowały straty w ogrodnictwie z powodu niemożliwości zebrania plonów. Właściciele wielohektarowych plantacji przytłoczeni urodzajem i niskimi cenami na skupach starali się sprzedać nadwyżki rolne i przetrwać. Cały rok 2018 kronikarze zapisali jako rok niezwykle urodzajny. Widocznie Bóg tak chciał.

Gdzieś w tym zagubieniu pomiędzy czasem i jego brakiem, znalazłem się ja. Bohater tej opowieści człowieczek spokojnie siedzący robiący to, co do niego należy i nieprzewidujący jednego. Czy nie przewidujący?, może żywiący cichutką nadzieję w sercu na ominięcie przez ,, wielki świat ,, mojej osoby. O ile ten zewnętrzny świat zapomniał o mnie, o tyle mój świat w postaci Matki Dyrektorki z całą stanowczością upomniał się o mnie. Wraz z końcem lipca, coś się kończyło, a na pewno nadchodziło nieuniknione.

Nastał sierpień, piękna pogoda upały afrykańskie. W sklepach promocje i oferty tylko wybierać. Więc zostało przez zarząd domu w składzie jednoosobowym ustalone i zatwierdzone komisyjnie. Zakup ogórka gruntowego w promocyjnej cenie w ilość dziesięciu kilogramów. Ja odniesienie do wagi mam, w końcu jeden kilogram cukru wiem jaką, ma objętość. To, co tam dziesięć opakowań też się da radę.

Jednak nauczony frontowym przygotowaniem teoretyczno logistycznym, wykopałem z zasobów piwnicy szpadelek (saperka gdzieś znikła - pewnie poległa w historycznym bałaganie) Podreptałem na okoliczny poligon w poszukiwaniu chrzanu. Plus trzydzieści sześć Celsjusza grzeje w główkę, pot zalewa oczy, a jak nie trafia w oczy, to leci po plecach, torując sobie dróżkę i kończy w skarpetkach. Wiem jedno, ciężko będzie. Jednak jako jednostka z przygotowaniem bojowym w myśl nauki taktycznej.

- Głęboki sztych daleki rzut, pogłębiam dojście do celu. W końcu finisz wyrywam długi poskręcany korzeń i zlany potem siadam na trawie, oddychając jak po maratonie, tudzież rozrywce z ciałem Matki Dyrektorki w celu dalekim od wyciągania korzenia chrzanu z ziemi. Dobra nasza myślę, jeszcze tylko liście dębu, porzeczki i koniec.

Wracam do domu, szturmuję łazienkę a tam..., wanna wypełniona kolektywem ogórkowym zażywa kąpieli. Wypakowuję zdobyte korzenie, liście i słyszę.

- Po słoiki idź, same nie przyjdą.

Polazłem, bo z ciałem zarządu się nie dyskutuje, no a każda próba rozmowy powoduje reprymendy wzrokowe i werbalne wraz z dolegliwościami cielesnymi. W końcu ileż można żyć na kanapkach? jako samiec Alfa poczłapałem po słoiki. Z postanowieniem mocnym, następny korzeń chrzanu pójdę i kupię.

Słoiki cudownie się same poszorowały, cudownie nie stłukłem żadnego. Pomny upomnienia za brak opuszczonej klapy w toalecie, to za zdezintegrowany słoik to strach się bać. No ale jak słyszę, że samo się nie porobi nic, to pytam retorycznie najwyższą władzę.

- Jak mam pomóc?

Zarząd udziela niezwłocznej i natychmiastowej ustnej odpowiedzi.

- Weź, zapakuj ogórki w słoiki.

Przyjmując pozycję pokutną, jak pielgrzym w sanktuarium. Wsadzam łapki we wodę i przypominając, Szopa Pracza z namaszczeniem każdego ogórka, wpycham w słoik. No i znów prezes wraz z zarządem zwraca się do mnie.

- Jak to układasz? - ogórek ma dupkę ten grubszy zielony koniec i główkę to jasne cieńsze. Więc masz upychać dupkami w dół.

Co za cholera dupką w dół, główką w górę, i tak się ukisi i będzie twardy i pyszny. Więc zignorowałem jednoosobowy zarząd z prezesem i ładuję ogórka dupką w dół, główką w dół. W końcu dupka z główką się dogadają przyciśnięte ściśliwie do siebie. Logistycznie mam wprawę, fizycznie dopycham drania, bo po następne słoiki nie mam ochoty latać. Palce mam sprawne, nadgarstki zdrowe ogórka wepcham, nie takie rzeczy się wpychało w końcu.

Tylko w międzyczasie rozwiązuje problem, jak wepchać siłowo ponadnormatywne ogórki w celu wypełnienie całościowego słoika. (W rozwiązywaniu problemów jestem geniuszem, pomny starej pralki Frani jak pomiędzy wałkami jej wyżymaczki wałkowałem ciasto na makaron ku zazdrości płci pięknej. W życiu się nie wygadałem, jak to zrobiłem, natomiast ciasto wyszło cieniutkie) Tylko te kolana cierpią, ostatni raz to ja tyle klęczałem na Pierwszej Komunii Świętej ze mną w roli głównej.

No ale trudno, bycie facetem zobowiązuje. Już się widzę, w aureoli wodza na miarę Aleksandra Wielkiego jak literek ogórków przynoszę, do 0,7 litra wódeczki. Więc klęcz i chłopie nie pękaj, pchaj ogórka i nie stękaj. Nadchodzi kres nierównej walki, jeszcze tylko zalać pałę. Znaczy główki i dupki ogórkowe zalewą. Zaleję, drania a zjadliwie potopie, niech im bańki nosem wyjdą, jeszcze zakręcę wieczko.

Na koniec dnia leżąc w opustoszałej wannie, mocząc zmaltretowane członki serdecznie mam dość ogórków. Chociaż sezon się zaczyna i prezes coś kombinuje. Jakieś tam octowe zalewy. W przyszłym roku wolne planuje we wrześniu.

Ten tekst odnotował 8,286 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 5.5/10 (4 głosy oddane)

Komentarze (7)

+2
0
No, no, humor dopisuje! Brawo! 😉

Słusznie wysłałeś tekst do Warsztatu. Należą mu się poprawki. Sprawdź kolejność miesięcy wrzesień-sierpień. Nie rozumiem, dlaczego wrzesień jest napisany dużą literą. Pierwszy akapit wygląda kiepsko logicznie. Co znaczy "wzrost niewspółmiernie wysoki do szerokości geograficznej"? "Nawodnienie roślin"? "owoce kusiły kolorytem wiszących owoców"? "W związku z tym akcja powodowała reakcje," - Jak to w związku z tym? Akcja zawsze powoduje reakcję. To prawo przyrody. "opad zadowolenia ludzkiego z powodu opadu zysków" - rozumiem zamiar, ale chyba nie napisało się to, co chciałeś.

Dalej jest lepiej. Ale niechlujnie. Oddaj literkom ogonki! One ich potrzebują.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję MrHyde. Znam swoje miejsce i mnie na główny ekran dużo brak.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bez przesady. Poprawić ogonki, spacje i duże litery może każdy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
A czemu nic o seksie nie ma?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję Cb za zapytanie o seks i jego brak. Niniejszy tekst jest oznaczony jako ,,wspomnienia, bez seksu,, Dla mnie nie wszystko ma kończyć się seksem. Wiec jako autor popełniłem z pełną rozwaga tekst w takiej konwencji. Niemniej edycja tego opowiadania przyczyniła się do zroszenia mojego czoła kroplami potu. Wypiekami na policzkach podczas liczenia kropek w wielokropku, powodując jednak tylko tyle. Prosił bym o informacje co razi i czego brak w tekście pod względem interpunkcji i opisywania dialogów.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
W kwestii interpunkcji (i nie tylko): https://languagetool.org/pl/
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Indragor serdecznie dziękuję za link. Super ułatwienie na przyszłość.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.