Kasia i Marta – moje nimfomanki
30 kwietnia 2019
Szacowany czas lektury: 16 min
Sądzę, że poniższy tekst będzie wzbudzał pytania o charakterze praktycznym.
Polubiliśmy to miejsce. Stoimy więc znowu przed drzwiami wiodącymi do owego klubu, który wyzwala niezwykłe emocje i skrywa wiele tajemnic. Już samo wejście wprowadza przybyszy w niecodzienny nastrój. Trzeba najpierw zadzwonić. Po dłuższej chwili drzwi z wolna się uchylają. Wchodzimy do zacienionego korytarza, skąd bucha ciepłe, wilgotne powietrze i gdzie słychać już spokojną muzykę.
Sympatyczna kobieta, jak zwykle, wręcza nam od razu dwa duże ręczniki i klapki. Po lewej stronie jest bar. O dziwo drinki zamawiane są tu jednak tylko sporadycznie. Barmanka pobiera opłatę wstępną. Suma nie jest zawrotna. Kobiety nie płacą nic.
Dzisiaj jest piątek. Jako że byliśmy tu już kilka razy, wiemy jacy bywalcy przybywają tu w ten dzień tygodnia. Jest wtedy po prostu dużo samotnych mężczyzn i tylko nieliczne pary. No cóż, tak się składa, że ja i Kasia mamy możliwość przyjazdu do tego miasta na ogół jedynie w piątki. Byliśmy kiedyś w sobotę, to znaczy wtedy, gdy klub organizuje spotkania wyłącznie dla par. Atmosfera jest wtedy inna.
Przeszliśmy wzdłuż tak zwanego salonu, oddzielonego przeźroczystą kotarą. Zawsze wtedy można spojrzeć, kto dzisiaj przyszedł. Zapowiadał się atrakcyjny wieczór, gdyż było, jak mi się wydawało kilka sympatycznych par.
Szatnia, w której należy się przebrać, jest kilkanaście metrów dalej. Są też oczywiście prysznice. Przebraliśmy się dzisiaj także w preferowany tu strój. Jak większość gości owinęliśmy gołe ciała ręcznikami.
W trakcie przebierania patrzyłem znowu na swoją partnerkę Kasię. Jest niższa ode mnie, zgrabna, ale nie chuda. Ma raczej krępą budowę ciała. Jej jasne włosy w sposób naturalny układają się w loki. Gdy chce wyglądać pięknie, poprawia fryzurę prostownicą. Zmysłowość ma wpisaną w swoje ciało. Jej ton głosu jest przymilny, odzywa się ciepło i przyjaźnie. Na każdy temat ma swoje zdanie. Jest inteligentna, odważna i uparta.
Jak zwykle, dłuższą chwilę posiedzieliśmy wśród dzisiejszych gości, zgromadzonych w salonie. Usiedliśmy z Kasią koło Renaty, znajomej nam dziewczyny. Bardzo ją lubię, jest niesłychanie szczera. Mówi, że ma czterdzieści pięć lat i jest singielką. Twierdzi, że bywa tu często właśnie w piątki. Dzisiaj Renata wyznała niewinnie:
– Często znajomi mi mówią „chodźmy do kina”, „idźmy do kawiarni”, „pojedźmy na wycieczkę w góry”, a mnie na ogół chodzi o to, że wolę przyjechać do tego klubu. Coś mnie tu ciągnie, jest to dla mnie ostatnio najbardziej atrakcyjny sposób spędzania czasu.
Renata niesłychanie mnie intryguje, gdyż jest prawdziwą nimfomanką. Nie wierzyłem, że istnieją takie kobiety, dopóki nie zobaczyłem w klubie kilka takich dziewcząt.
Dzisiaj Renata postąpiła tak jak i poprzednio. W pewnym momencie wstała i przeszła na pierwsze piętro, gdzie są trzy pomieszczenia, wyposażone w ogromne łoża. Razem z Kasią weszliśmy za Renatą do mniejszego pomieszczenia. Szybko pojawiło się kilku mężczyzn i zaraz rozpoczęła się orgia. Renata oddawała się im wszystkim. Wchodzili w jej ciało w przeróżnych pozycjach. Na pewno obowiązywała jednak cały czas żelazna zasada tego klubu, iż wystarczy dać znak ręką lub powiedzieć nie, aby osoba nieakceptowana zrezygnowała i zaprzestała kontaktu. Wiem to z doświadczenia, gdyż kochałem się z Renatą w podobnych okolicznościach przed tygodniem. Zapytałem wtedy:
– Czy mogę wejść w ciebie? – i usłyszałem – Tak, możesz, zrób to teraz, bo cię ktoś uprzedzi.
– Czy mogę bez prezerwatywy?
– Tak, możesz!
Dzisiaj z Kasią jedynie dość długo patrzeliśmy, gdyż lubimy obserwować takie sceny.
Z wieloma obecnymi tu chłopakami nie chciałem konkurować. Renata miała ogromne powodzenie.
– Chodź do tego drugiego pokoju – szepnęła wkrótce do mnie Kasia.
Tam, położyliśmy się na brzegu ogromnego, długiego łoża i zaczęliśmy się kochać. Już po chwili Kasia usiadła na mnie, wsuwając penisa do pochwy. Uwielbiała tę pozycję. Wtem, usiadł koło nas na łóżku starszy mężczyzna i zapytał, czy może się obok nas położyć
– Ależ oczywiście, jak masz na imię? – odparła Kasia.
– Mam na imię Mariusz.
Był to jeden z owych samotnych mężczyzn, którzy przychodzą w piątki. Mężczyźni ci łakną seksu w każdej postaci. Zapewne są bardzo wyposzczeni. Potwierdziło to zachowanie naszego gościa. Mariusz, leżąc na wznak, wkrótce zaczął się onanizować. Głośno pojękiwał. Było widać, że niesłychanie podnieca go bliskość pary, która się akurat namiętnie pieprzy.
Można było odnieść wrażenie, iż ów mężczyzna przeżywał ogromne napięcie i pożądanie.
Powiedziałem do Kasi:
– Oj! Pomóż mu... dotknij jego kutasa ręką.
Kasia wahała się dość długo, jednak gdy pomruki Mariusza nasiliły się już bardzo, moja dziewczyna zdecydowała się i zaczęła go dotykać.
– Dobrze – mruknąłem do ucha Kasi – ale rób mu to powoli, aby przeżył dużo przyjemności,
Kasia dokładnie zrozumiała, o co mi chodziło. Dotykała delikatnie koniuszek jego kutasa, drażniąc paznokciem… wskazującym palcem wodziła też wzdłuż penisa, po czym ujęła dłonią jego jądro. Robiła to wszystko bardzo powoli. Mariusz charczał, jego kutas stawał się maksymalnie naprężony. Wkrótce powiedział:
– Nie wytrzymam dłużej, zrób mi to do końca!
– A widzisz, nie trzeba było się tu kłaść – odezwała się żartobliwie Kasia.
– Nie wygłupiaj się! Chcę mieć orgazm!– Wystarczy pieszczot – powiedziałem – teraz chwyć jego kutasa ręką i zrób kilka ruchów, aby się spuścił.
– Prawie że nie! On zaraz wytryśnie! Zobaczysz!
Kasia miała inny pomysł na ostateczne zadowolenie mężczyzny. Zaczęła mu drażnić jednym palcem okolicę odbytu, a drugim dotykała jąder. Mariusz już po chwili eksplodował. Wyrzucił z siebie ogromną ilość spermy, która zalała jego podbrzusze… cały brzuch. Wszyscy w trójkę byliśmy bardzo podnieceni. Mariusz jednak szybko ochłonął. Wstał i wyszedł. Zaraz potem Kasia również się podniosła.
– Idę do łazienki, spotkamy się w salonie – powiedziała.
W klubie przebywało dzisiaj wyjątkowo dużo gości. W salonie prawie wszystkie miejsca, na miękkich sofach, stojących dookoła niskiego stołu, były już zajęte. Zauważyłem, że przyszła także Marta, kobieta, która imponowała mi z tego samego powodu co Renata. Marta miała bodajże jeszcze większy temperament niż Renata. Zastałem ją w sytuacji, w której jakiś mężczyzna rozchylił jej uda i lizał cipkę, nie zważając na obecnych. Marta zapewne czerpała przyjemność ze swojego swobodnego zachowania się na oczach gości obecnych w salonie. Większość osób odwiedzających ten klub myślała podobnie, to znaczy czerpali przyjemność z mniej lub bardziej nasilonego ekshibicjonizmu.
Pojawiła się Kasia. Powiedziałem do niej:
– Mogłaś zrobić temu Mariuszowi większy podarek i usiąść na chwilę na nim.
– Masz rację, ale wtedy on od razu spuściłby się we mnie, a tak miał więcej przyjemności, no ale wiesz, że czasami potrafię dać mężczyźnie, taki podarek jak mówisz. Następnym razem tak zrobię. Oj, ale gwar, nic tu po nas.
– Marta zaraz pójdzie na górę i większość obecnych mężczyzn poleci za nią.
– A ona im wszystkim da dupy! – chodź, idziemy tym razem na dół do tego mniejszego pokoju obok jakuzzi.
– Tam jest dość ciemno i mało co widać.
– Nie zawsze musi być wszystko widoczne.
Po chwili leżeliśmy już na łożu zaścielonym brązowym, frotowym prześcieradłem i nasze zachowania były podobne. Tym razem Kasia rozchyliła szeroko uda i ułożyła się pode mną. Mogła się kochać godzinami. Była nienasycona. Można by powiedzieć, że jest to dość monotonne, ale ja już wiem, co się wydarza tutaj w piątki.
Kasia nie ma takiego temperamentu jak Renata i Marta, ale w poprzednich tygodniach zdarzało się jednak tak, że gdy koło nas pojawiali się ci samotni, łakomi i łapczywi mężczyźni, to zwracała na nich uwagę. Zależało to od jej nastroju. Gdy Kasia miała ochotę, na dodatkowe wrażenia, niezależne od tego, co ja jej zazwyczaj oferowałem, to przejawiało się to tym, że po pewnym czasie dotykała ręką kutasa któregoś z przypatrujących się nam mężczyzn. Taki gest niezwykle mnie podniecał, gdyż na ogół oznaczał, że będzie ciąg dalszy. Taki wyróżniony mężczyzna także spodziewał się oczywiście dalszego rozwoju wydarzeń.
Dzisiaj Kasia miała dobry nastrój na takie figle. Już po chwili objęła dłonią penisa przystojnego mężczyzny o ciemnych włosach, który klęczał na łóżku po naszej prawej stronie i jak zwykle zapytała: – Jak masz na imię przystojniaku?
– Darek!
– Byłeś już tu kiedyś?
– Nie, jestem pierwszy raz.
– Dobrze odbierasz to, że cię dotykam?
– Chciałbym w ciebie wejść – pozwolisz mi?
– Nie wiem jeszcze, czy ci pozwolę!
Zawsze trwa to dość długo, zanim Kasia się zdecyduje. Nie zawsze mężczyzna ma takie szczęście, aby ją mieć. Nie wiem, od czego zależy decyzja Kasi.
Dzisiaj jednak moja dziewczyna, po kilkunastu minutach odezwała się i powiedziała.
– No dobrze, dam ci dupy! Będziesz mógł za chwilę we mnie wejść!
Kasia niemal nigdy nie używa wulgarnych słów. Jeśli już, to wtedy, gdy chce mnie podniecić. Wydaje mi się, że wszystko, co robi, to nie tyle dla siebie, ile dla mnie, gdyż wie, że mam fioła na punkcie seksu.
– Aldrin! – będę się pieprzyć teraz z Darkiem, na pewno ci się to spodoba! – przesuń się w lewo.
Uwielbiałem taki moment. Podniecenie roznosiło mnie! Uwolniłem ciało Kasi, położyłem się obok, po lewej stronie jej ciała i patrzałem, jak Darek zabiera się do zrealizowania propozycji mojej dziewczyny.
Nie próbował jej lizać, a ponieważ dość niezdarnie chciał odnaleźć wejście, Kasia naprowadziła ręką kutasa do cipki. Dość szybko zaczął wsuwać się w nią głęboko i coraz szybciej. Kasia pojękiwała zmysłowo. Można było oszaleć ze szczęścia.
– Aldrin, włóż mi teraz twojego chuja do ust.
Natychmiast zastosowałem się do tej propozycji. Było cudownie… gdy wkładałem kutasa do ust mojej dziewczyny, odczuwałem rytmiczne ruchy jej głowy, spowodowane pchnięciami Darka. Wkrótce Kasia, odsunęła mnie lekko i powiedziała:
– Darek starczy, jeśli chcesz, to możesz spuścić się we mnie, lubię mieć spermę w swojej pochwie.
– Nie boisz się? – zapytał.
– A czego miałabym się bać?
Ruchy mężczyzny nasiliły się i wkrótce wydał on dość głośny dźwięk… coś w rodzaju Ohhhh!
Mężczyzna zsunął się pospiesznie, poszukał swojego ręcznika i zniknął. Kasia powiedziała – jestem pewna, że już go więcej nie zobaczymy, on nawet nie podziękuje, gdy będzie opuszczał klub. Tacy oni są! Mam to jednak w nosie, zrobiłam to dla ciebie Aldrin.
Dopiero teraz dotarło do nas, że nie byliśmy tu sami. Obok nas było kilku mężczyzn, którzy obserwowali przebieg wydarzeń. Patrzeli jak wygłodniałe wilki. Wszyscy z pewnością też chcieliby mieć Kasię. Jeden z nich powiedział:
– Teraz ja, obiecałaś! – odezwał się młody mężczyzna.
Kasia popatrzała na niego przeciągle, przygryzając wargę, po czym powiedziała:
– Aldrin! To, co on mówi to prawda! Gdy poszedłeś do salonu to ja, będąc koło łazienki, rozmawiałam chwilę z tym chłopakiem. On ma na imię Jurek. Ja mu rzeczywiście obiecałam. Jestem skłonna też mu dać dzisiaj dupy! Pozwalasz?
– Oczywiście, że pozwalam. Zaczynajcie!
– Jurek, o ile się nie boisz, to wejdź we mnie, ale zauważ, ja nie idę teraz do łazienki, mam pochwę pełną spermy. Może się boisz, że się czymś zarazisz? Chcesz czy nie?
– Chcę!
– No to chodź! – bez gry wstępnej! – wsuń mi Twojego penisa od razu i pieprz mnie jak tylko chcesz! Jestem dzisiaj bardzo podniecona, nie wiem dlaczego?
– O krucze! Jesteś słowna, to niemal cud! Będziesz zadowolona ze mnie!
Kasia rozchyliła uda, czekając na mężczyznę. Położyłem rękę na jej włosach łonowych i zacząłem drażnić łechtaczkę. Gdy ów Jurek zaczął wsuwać już swojego kutasa do pochwy, nie usunąłem ręki spomiędzy ich podbrzuszy i dalej drażniłem łechtaczkę, jednocześnie pociągając ku sobie jej lewe udo po to, aby była bardziej rozwarta. Przytrzymywałem jej odchylone udo. Kasi to odpowiadało. Inni mężczyźni, siedzący lub klęczący nieopodal na tym dużym łożu, nie mogli się napatrzeć. Jakiś przystojny blondyn położył dłoń na wewnętrznej stronie prawego uda mojej dziewczyny. Kasia nie odsunęła jego ręki, popatrzała na tego mężczyznę i powiedziała.
– Możesz mnie dotykać, ale dzisiaj nie oddam ci się. Wcześniej Darek teraz Jurek, to wystarczy. Skoro mnie dotykasz, to muszę jednak wiedzieć, jak masz na imię?
– Przemek.
– Przemek, przystojny jesteś!
Jurek był podekscytowany tym wszystkim. Długo nie wytrzymał, nie wykorzystał dobrze swojej szansy, bo Krysia lubi się pieprzyć z nowym mężczyzną długo. Za chwilę wręcz wykrzyknął:
– Teraz dochodzę, spuszczę się w tobie. Dla Kasi było to normalne, uwielbia mieć w sobie gorącą spermę bardzo podnieconego mężczyzny. Czasami lubi mieć dwa takie podarunki.
Gdy Jurek wysunął się z ciała Kasi, nasz nowo poznany blondyn uklęknął nad nią, szybko wsunął jej dwa palce do cipki i zaczął drażnić wnętrze, docierając chyba do tych bardzo wrażliwych miejsc. Kasia reagowała na to bardzo dobrze. Odchyliła głowę. Widziałem, jak jej gałki oczne błądzą w różnych kierunkach. Robiła wrażenie odciętej od świata. Była ekstremalnie podniecona. Kobieta w takim stanie jest najbardziej apetyczna.
Skorzystałem więc z zawartej kiedyś z Kasią umowy, iż mam prawo wejść w nią zawsze, natychmiast po jej każdym stosunku z innym mężczyzną. Odchyliłem więc jeszcze bardziej jej lewe udo, odsunąłem palce Przemka i wsunąłem mojego penisa w ciało Kasi, leżąc z boku, kładąc jej lewe udo na moich biodrach. Jest to nasza ulubiona pozycja. Poczułem ciepło, niemal gorąco. Była teraz taką, jaką uwielbiałem. Doznawana przyjemność była absolutna. Celowo nie spuściłem się jednak teraz w niej. Zawsze po wytrysku, przez długi czas, nie mogę przyjść do siebie i napięcie erotyczne, to wspaniałe podniecenie bardzo mi niestety wtedy spada. Wieczór był jeszcze długi. Powiedziałem więc po chwili:
– Chodź, idziemy pod prysznic – pozbieraliśmy się szybko, Kasia, owijając się ręcznikiem, zagadała jednak jeszcze do Przemka.
– Przyjdź tutaj za tydzień, to ci się oddam. A ty masz dziewczynę?
– Mam narzeczoną.
– To dlaczego z nią nie przyszedłeś?
– Nie zgodziłaby się na to. Nawet nie mówię jej o istnieniu tego klubu.
– Jak się z nią ożenisz, to będziesz cierpiał. Przyjdź z nią za tydzień, to może ją przekonany do właściwego sposobu na życie – mówiąc to, Kasia się roześmiała.
Wzięliśmy razem prysznic i poszliśmy do baru, zamawiając tam dwie pepsi-cole. Stojąca też przy barze czarnowłosa, zgrabna kobieta, ubrana w króciutką czarną sukienkę lub raczej halkę, odezwała się do nas.
– Widziałam was, razem z moim partnerem przed tygodniem. Może się zaprzyjaźnimy? Teraz mój Pan gdzieś się podział, ale go poszukam.
– Każda przyjaźń, zawiązana tutaj jest bardzo użyteczna – odparła Kasia
– Popieram więc pomysł na nawiązane kontaktów. Idziemy teraz na górę, znajdźcie nas!
Weszliśmy po schodkach na pierwsze piętro. Jest tam ta duża, podłużna sala. Po prawej jest łoże o rozmiarach dwa metry na piętnaście metrów. Może się na nim kochać jednocześnie kilka par. Naprzeciwko tego łoża jest długa kanapa. Siadają na niej ci goście, którzy chwilowo chcą tylko patrzeć. Zawsze jest dużo chętnych, aby usiąść i obserwować.
Zdziwiłem się jednak dzisiaj bardzo po wejściu do tej sali. Niedawno, właściciele klubu zamontowali na łożu, w części zaraz przy drzwiach, cztery półmetrowe sznury, zakończone mankietami, które można było założyć na przedramionach i podudziach i pozorować w ten sposób przymusowe przywiązanie człowieka do łóżka. W trakcie poprzednich naszych pobytów nie zauważyłem, aby ktoś z tej innowacji korzystał. Dzisiaj jednak było inaczej.
Leżała tam Marta. Była całkiem naga, a na oczach miała przepaskę z damskiego szalika. Jej ręce i jej nogi były rozciągnięte przez owe sznury. Jeśli zestawić wiedzę o dziewczynie, o imieniu Marta, z zastaną aranżacją to jej wymowa była oczywista. Marta chciała, aby każdy chętny ku temu mężczyzna pieprzył się z nią teraz do woli. Dziwiło mnie jednak to, że nikogo koło Marty nie było. Być może, dziewczyna oddała się już wcześniej większości obecnym dzisiaj mężczyznom – już na dole, w trakcie orgii.
Nieco dalej na tym łożu dwie pary uprawiały namiętny seks. Naprzeciwko nich, na sofie usiadła para młodych osób. Kobieta była ładną blondynką. Patrzeli na widoczną naprzeciwko parę w ich wieku, kochającą się na ich oczach. Zapewne są to dwa małżeństwa, które dokonały wymiany. Kobieta o jasnych włosach rozchyliła szeroko uda i intensywnie się drażniła.
Kasia usiadła zaraz z brzegu naprzeciwko powiązanej Marty, spodziewając się pewnie, że zaraz do niej pójdę. Być może, chciała mnie obserwować.
– Kasiu, czy mogę pójść do Marty?
– Ależ oczywiście!
Gdy usiadłem na łożu koło Marty, dostrzegłem, że właśnie zjawiła się owa poznana przy barze czarnowłosa dziewczyna z jej chłopakiem. Usiedli koło Kasi i wdali się z nią w rozmowę. Dostrzegłem, że czarnowłosa dziewczyna nie nosi dzisiaj pod jej króciutką, czarną haleczką majtek.
Marta jest piękną kobietą, o włosach ciemno-blond, dość krótko ściętych. Na twarzy i ramionach ma liczne piegi. Jest rosła. Kiedyś stałem koło niej przy barze, stąd wiem, że jest nieco wyższa ode mnie, mimo iż ja mam sto siedemdziesiąt osiem centymetrów wzrostu. Marta nie jest chuda, wszędzie gdzie trzeba, jest zaokrąglona. Gdy podkurcza nogi, widać podniecające fałdy tam, gdzie skóra pośladków przechodzi na uda i pachwiny. Niemal u każdej kobiety jest to bardzo podniecający szczegół budowy ciała.
Odezwałem się do Marty.
– Hallo! Nie widzisz mnie, bo masz przepaskę na oczach. Wolę jednak się przedstawić. Jestem owym mężczyzną, z siwiejącymi włosami, może widziałaś mnie na dole. Czy mnie akceptujesz? – czy chcesz, abym się z tobą teraz kochał?
– Jasne, chcę!
– Czy mogę wejść w ciebie bez prezerwatywy.
– Jasne, zawsze tak ze mną jest. Nie boję się niczego!
– Właśnie widzę, nie boisz się też leżeć przywiązana do łóżka. Ja bym się bał, nie wiem, czy widziałaś film „Gra Geralda”, według Stephena Kinga? Jest o kobiecie, która dała się przywiązać tak jak ty.
– Widziałam ten film, straszny! No ale dobrze wiesz, że tutaj nic mi nie grozi, wystarczy, że krzyknę!
– Czy mogę lizać cię i całować w usta?
– Wszystko możesz! Skoro kazałam się związać, to widać daję znak, że można robić ze mną, co się mężczyźnie żywnie podoba.
– Racja to jest znak, że nie trzeba nic uzgadniać, że można cię wykorzystywać bez pytań.
– No właśnie, skorzystaj z okazji, nie gadaj, wejdź we mnie.
Marta ma rację, misterium jest intrygujące, kiedy odbywa się bez słów. Wyczuwane wnętrze tej kobiety było niesamowicie podniecające. Każdy ruch sprawiał niesłychaną przyjemność i narastające podniecenie. Uświadamiałem sobie, że oddaje mi się piękna, zdumiewająca kobieta. Kochałem się z Martą dość długo bez żadnych słów – w końcu uznałem jednak, że muszę znowu o coś zapytać?
– Czy mogę się spuścić w tobie? Po prostu, tak do środka?
– Jasne!
Lubię taki moment, ale kto nie lubi? – każdy mężczyzna tak chce. Po chwili, z powodu świdrującej przyjemności, rozlewającej się po całym moim mózgu… oddychałem już bardzo głęboko. Dość długo trwało, abym wrócił do normalnego stanu umysłu.
– Marta dziękuję ci!
– Ja też dziękuję.
– Chcę jeszcze o coś bezczelnie zapytać.
– Proszę bardzo!
– Czy ty masz swojego stałego mężczyznę?
– Tak, jest tam na dole.
– Sądzę, że bardzo wielu mężczyzn, chciałoby mieć żonę nimfomankę.
– Wątpię, mężczyzna musiałby mieć wtedy stalowe nerwy, a nie każdy potrafi. Więcej, w takich okolicznościach powinien on mieć jeszcze jedną kobietę, gdyż w dniach, kiedy jego żona, nimfomanka urwie mu się na jakiś czas, to powinien mieć zabezpieczenie. Bez tej drugiej nie wytrzyma wahań nastroju. Ponadto, ta druga kobieta nie może być osobą zazdrosną.
– Gdybym był młodszy, to chciałbym, abyś była moją stałą partnerką!
– Co ty nie powiesz? Już wspomniałam, mam partnera!
– No, a ja nie stanę się młodszy! Warunki podstawowe jednak spełniam, bo mam drugą kobietę, niemal nimfomankę. Słyszysz? Właśnie mnie woła!
– No to idź!
– Będziesz tu za tydzień? – korciło mnie, aby zadać Marcie jeszcze kilka pytań. Chciałbym się dowiedzieć co sprawiło, że tak bardzo lubi seks. Byłoby to zapewne pomocne w rozmowach z Kasią.
– Będę na pewno, ale nie wiem czy się znowu uda.
– Jesteś wspaniałą, imponującą dziewczyną, mógłbym się w tobie zakochać. Do widzenia!
Musiałem odczepić się już od Marty i zostawić ją – pomyślałem jednak – zapewne, ktoś inny się do niej zaraz przyczepi.
Wkrótce braliśmy z Kasią prysznic, przebraliśmy się i z żalem opuściliśmy klub. Dla nas było już późno. Samochód prowadziła, jak zwykle Kasia, jechała krętą, wąską szosą przez góry, nocowaliśmy bowiem dzisiaj w naszym ulubionym zajeździe dla spokojnych turystów.
Mówiliśmy niewiele, ale chyba oboje byliśmy zadowolenie z przebiegu wieczoru. Nawet bez wielu słów można było jednak odnieść wrażenie, że Kasia jest zazdrosna o Martę. Nie powinienem przecież zapominać, że wszystko, co Kasia robi, to czyni to dla mnie. To jest głęboki, trudny dylemat, gdyż jest to prawda.