Jesteś moim magnesem

25 sierpnia 2016

Szacowany czas lektury: 4 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

 

Bo pewnego dnia wszystko się zmieniło. Niczym kierunek wiatru podczas burzy. Zaintrygowane spojrzenia, nieśmiałe uśmieszki. Coraz dłuższe rozmowy. On zaczął coraz częściej ją zauważać, ona zaczęła cieplej się do niego odnosić. A później pierwsze spotkanie.

Rozdygotany patrzył, jak pewnie chwyta w dłonie duży kubek i jak delektuje się delikatnym smakiem świeżo parzonej herbaty. Patrzył, jak zanurza usta w ciepłym naparze, jak po każdym łyku oblizuje wargi. Pragnął być tym płynem, który spływał teraz do jej wnętrza.

- Pyszna herbata. – powiedziała po prostu.

Odstawiła kubek na blat kawiarnianego stolika i usiadła wygodnie, podwijając nogi pod siebie.

- Tak. – powiedział bezmyślnie.

Wciąż na nią patrzył. Miała na sobie fioletowy sweter z długim rękawem, który ponętnie odsłaniał jej plecy. Mimo opalenizny, dostrzegł liczne piegi, pokrywające całą jej skórę.

I ona na niego patrzyła. Było w nim coś takiego… Nie potrafiła tego nazwać. Może to ten uśmiech, może roześmiane oczy. A może to, że słuchał wszystkiego, co miała do powiedzenia. Niezaprzeczalnie przyciągał ją do siebie.

Tego dnia od rana panowało wielkie zamieszanie. Wszyscy biegali jak w ukropie, z nerwami odsłoniętymi do granic. Wszystko trzeba było zrobić teraz, natychmiast, już. Albo, lepiej, na przedwczoraj. Na domiar złego zawiódł miejski zakład energetyczny i w całym zakładzie brakło prądu. Zapanowała przenikliwa ciemność. Wszyscy pracownicy zebrali się na wspólnej przymusowej przerwie. Jej nie było.

Znalazł ją dopiero po chwili. Siedziała na podłodze. Na jego widok kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu.

Bo pewnego dnia wszystko się zmieniło. Niczym kierunek wiatru podczas burzy. Zaintrygowane spojrzenia, nieśmiałe uśmieszki. Coraz dłuższe rozmowy. On zaczął coraz częściej ją zauważać, ona zaczęła cieplej się do niego odnosić. A później pierwsze spotkanie.

Rozdygotany patrzył, jak pewnie chwyta w dłonie duży kubek i jak delektuje się delikatnym smakiem świeżo parzonej herbaty. Patrzył, jak zanurza usta w ciepłym naparze, jak po każdym łyku oblizuje wargi. Pragnął być tym płynem, który spływał teraz do jej wnętrza.

- Pyszna herbata. – powiedziała po prostu.

Odstawiła kubek na blat kawiarnianego stolika i usiadła wygodnie, podwijając nogi pod siebie.

Bo pewnego dnia wszystko się zmieniło. Niczym kierunek wiatru podczas burzy. Zaintrygowane spojrzenia, nieśmiałe uśmieszki. Coraz dłuższe rozmowy. On zaczął coraz częściej ją zauważać, ona zaczęła cieplej się do niego odnosić. A później pierwsze spotkanie.

Rozdygotany patrzył, jak pewnie chwyta w dłonie duży kubek i jak delektuje się delikatnym smakiem świeżo parzonej herbaty. Patrzył, jak zanurza usta w ciepłym naparze, jak po każdym łyku oblizuje wargi. Pragnął być tym płynem, który spływał teraz do jej wnętrza.

- Pyszna herbata. – powiedziała po prostu.

Odstawiła kubek na blat kawiarnianego stolika i usiadła wygodnie, podwijając nogi pod siebie.

- Tak. – powiedział bezmyślnie.

Wciąż na nią patrzył. Miała na sobie fioletowy sweter z długim rękawem, który ponętnie odsłaniał jej plecy. Mimo opalenizny, dostrzegł liczne piegi, pokrywające całą jej skórę.

I ona na niego patrzyła. Było w nim coś takiego… Nie potrafiła tego nazwać. Może to ten uśmiech, może roześmiane oczy. A może to, że słuchał wszystkiego, co miała do powiedzenia. Niezaprzeczalnie przyciągał ją do siebie.

Tego dnia od rana panowało wielkie zamieszanie. Wszyscy biegali jak w ukropie, z nerwami odsłoniętymi do granic. Wszystko trzeba było zrobić teraz, natychmiast, już. Albo, lepiej, na przedwczoraj. Na domiar złego zawiódł miejski zakład energetyczny i w całym zakładzie brakło prądu. Zapanowała przenikliwa ciemność. Wszyscy pracownicy zebrali się na wspólnej przymusowej przerwie. Jej nie było.

Znalazł ją dopiero po chwili. Siedziała na podłodze. Na jego widok kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu.

- Tak. – powiedział bezmyślnie.

Wciąż na nią patrzył. Miała na sobie fioletowy sweter z długim rękawem, który ponętnie odsłaniał jej plecy. Mimo opalenizny, dostrzegł liczne piegi, pokrywające całą jej skórę.

I ona na niego patrzyła. Było w nim coś takiego… Nie potrafiła tego nazwać. Może to ten uśmiech, może roześmiane oczy. A może to, że słuchał wszystkiego, co miała do powiedzenia. Niezaprzeczalnie przyciągał ją do siebie.

Tego dnia od rana panowało wielkie zamieszanie. Wszyscy biegali jak w ukropie, z nerwami odsłoniętymi do granic. Wszystko trzeba było zrobić teraz, natychmiast, już. Albo, lepiej, na przedwczoraj. Na domiar złego zawiódł miejski zakład energetyczny i w całym zakładzie brakło prądu. Zapanowała przenikliwa ciemność. Wszyscy pracownicy zebrali się na wspólnej przymusowej przerwie. Jej nie było.

Znalazł ją dopiero po chwili. Siedziała na podłodze. Na jego widok kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu.

- Dzień dobry. – Wstała powoli i otrzepała spodnie – Czekałam na ciebie.

Wolnym krokiem podszedł do niej. W nikłym świetle zauważył, że jej usta lśnią wilgocią. Przełknął ślinę.

- Więc jestem. – szepnął.

 

- Jak magnes… – wyszeptał i odgarnął niesforny kosmyk opadający na jej twarz.

Uśmiechali się nieśmiało.

Awaria prądu została usunięta. Nagłe światło oślepiło ich i wybiło ze wspólnego rytmu ich rozgrzane ciała.

- Teraz nic już nie będzie takie samo. – powiedziała cicho, patrząc mu w oczy.

- Już nie. – potwierdził i po raz ostatni musnął wargami jej usta.

Ten tekst odnotował 7,307 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.52/10 (14 głosy oddane)

Komentarze (2)

0
0
Napisz proszę coś dłuższego, z rozbudowaną fabułą. Jest potencjał, który został maksymalnie skompresowany w króciutkim opowiadaniu. Szkoda, że aż tak krótkim, bo historię można było rozwinąć na jej korzyść.
Co do warsztatu- zdania w scenie zbliżenia są zbyt krótkie, to razi i przeszkadza w czytaniu. Spróbuj budować sentencje wielokrotnie złożone, masz ku temu predyspozycje (początek opowiadania). Poza tym jest dobrze- zbliżenie jest sugestywne i dobrze opisane, tyle że kończy się przed skonsumowaniem i to jest jego główna wada 🙂
Stawiam ocenę 6 i liczę, że napiszesz coś nowego i bardziej zaawansowanego zarówno pod kątem fabuły jak i scen seksu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Wstała powoli i otrzepała spodnie...
i lekka bawełna jej spódnicy...
Podwinął jej spódnicę i wsunął...


Hm... kiedy ona zdążyła się przebrać?! 😉

Poza tym zgadzam się z XXX_Lordem, z wyjątkiem, że mi nie przeszkadza, iż nie doszło do skonsumowania. Pisz dalej tak ładnie i dłużej 🙂

Jeszcze uwaga techniczna: zaczynasz dialog dywizem "-", a powinien być myślnik "–", tak jak następny w dialogu. Jeżeli już używasz z jakiegoś powodu dywizu, to konsekwentnie, wszędzie. Takie mieszanie dywiz-myślnik jest niedopuszczalne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.