Grill u Joli

30 sierpnia 2023

Szacowany czas lektury: 19 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Jeśli się spodoba. To będzie pierwsza część opowieści.

I


        Na tarasie wyłożonym starannie impregnowanym drewnem, Jola kończyła roznosić talerze i sztućce, układając je na długim stole. Zostały jeszcze kubki, szklanki i cała masa talerzyków, w czym miała pomóc jej córka. Jednak Ewelina jak zwykle, zawsze znajdowała tysiące powodów, aby robić akurat nie to, o co prosiła ją matka.

„ Po kim ona jest taka roztrzepana? Bo chyba nie pomnie. Prosiłam ją piętnaście minut temu, żeby….”, rozmyślania Joli przerwał głos córki:

- Mamo, te szklanki niskie czy wysokie?

- Wysokie, Kochanie i przynieś jeszcze ze 30 talerzyków, te małe jasne.

„Przynajmniej się ogarnęła” powtórzyła w myślach Jola. Zerknęła na zegarek, dochodziła 12, przynajmniej ma dostatecznie dużo czasu, aby zrobić się na bóstwo.

Po dłuższym prysznicu, Jola dokładnie się wydepilowała, potem zrobiła staranny makijaż. Spojrzała w lustro z lekkim uśmiechem „nie jest tak źle” – upewniła się w myślach, a następnie jeszcze raz przyjrzała się swojemu 40 letniemu ciału.

Nadal była szczupła. Siłownia dwa razy w tygodniu, bieganie na pobliskim stadionie, joga… wszystko to przynosiło wymierne efekty. Jej orzechowe oczy, ładna, uśmiechnięta buzia, szczupła sylwetka, zawadiacka fryzura ułożona z czarnych włosów, równo przyciętych do wysokości połowy jej szyi, ujmowały jej dobre 15, 20 lat. Na myśl o sytuacji sprzed dwóch lat kiedy weszła, z mężem do zegarmistrza. On poprosił o pokazanie mu jednego z damskich zegarków, a ekspedientka zapytała patrząc na Jolę „to córka ma dzisiaj urodziny?” Jola parsknęła do siebie śmiechem, jak wtedy w sklepie, kiedy, aby się opanować musiała po prostu wyjść.

Po założeniu białych figowych majtek i koronkowego stanika, założyła czarną, zwiewną spódniczkę luźną u dołu i czarną koszulę z wcięciem w talii. Staranny makijaż, szminka w odcieniu ziemistego różu na jej policzkach dopełniały wszystkiego. Na bluzce odznaczał się sznur pereł, zwisający swobodnie na jej szyi. Dostała go od męża na urodziny. Perły oddawała blask światła i otoczenia, zupełnie, jakby ktoś zawiesił na niej sznur małych księżyców w pełni.

 

II

 

Ewelina siedziała w roztargnieniu przy stole. Mieszanina 17 letniego buntu i próba zapanowania nad hormonami, potrafiła doprowadzić ją do furii. Wiele dawały jej treningi karate kyokushin, których intensywność sprawiała, że jej umysł się uspokajał. Oczywiście docinki ojca o siniakach na nogach i uwagi, że to nie kobiecy sport, wyprowadzały ją bardzo szybko ze stanu równowagi. Od miesiąca nosiła aparat ortodontyczny, ale jej marzenia o tym, że kiedyś będzie miała piękny uśmiech z idealnie prostymi zębami pozwalały jej znosić niedogodności tego, że nie mogła jeść co chce, i nawet jogurt musiała początkowo pić przez słomkę, a ślina często spływała z kącika jej ust zanim zdążyła ją przełknąć.

Pierwsze dwie godziny, Ewelina spędziła przy stole rozmawiając z dziewczyną z sąsiadów. Maja bardzo jej imponowała. Była na 3 roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opowiadała jej o renesansowych salach wykładowych, gdzie mieli zajęcia dwa razy w tygodniu. Imprezach, życiu w akademiku. Ewelina chłonęła każde jej słowo. Jej oczy lśniły jak dwie zapalone świece, a buza 17 latki, wyrażała głęboką zazdrość za takim życiem.

W końcu Maja po prawie dwóch godzinach opowiadania młodszej sąsiadce o urokach i beztroskach studenckiego życia wstając popatrzyła na zegarek.

Maja – o Jezu, muszę się zbierać, bo o 20 przyjeżdżają po mnie znajomi. Wiesz jedziemy w góry, ja nawet nie jestem spakowana. Szybko pocałowała ją w policzek – to na razie młoda, wpadnij kiedyś na kawę, pogadamy.

Ewelina odprowadziła ją wzrokiem, kiedy Maja prawie w biegu otworzyła furtkę. Wszystko to sprawiło, że Ewelina poczuła jeszcze większą zazdrość i pragnienie takiego życia. Westchnęła „marzę o takim życiu”. 17 latka uświadomiła sobie, że to jej marzenie. Wreszcie mogłaby się poczuć jak dorosła. Ostatnio przyłapała się na tym, jak słysząc od swojego chłopaka, że jego ambicją jest zostać mechanikiem samochodowym i przejąć warsztat po ojcu, wpadła w lekką irytację. Ewelina miała inne, bardziej ambitniejsze plany, nie zamierzała zostać tutaj po maturze.

 

III

 

Kiedy na dworze zaczął zapadać lekki zmrok, już przed 20 zrobiło się ciemno. Ojciec Eweliny włączył światło. Jego lekko zaczerwieniona twarz i głośniejsze rozmowy zdradzały, że wraz z gośćmi wypił sporo alkoholu. Niezbyt jej się to podobało.Poza tym odkąd Maja poszła, właściwie nie miała z kim porozmawiać. Siedziała, sącząc colę, patrzyła na coraz bardziej zaczerwienione twarze gości.

W pewnym momencie Ewelina spostrzegła, że od dłuższego czasu miejsce matki jest puste. Do tej pory śmiała się głośno, zabawiając gości anegdotami. Teraz jednak głos ojca zrobił się jakby donośniejszy, a twarz w odbiciu świec zapachowych i lampek oświetleniowych bardziej czerwona.
„No tak, pewnie przez to picie, sama bym uciekła” – pomyślała Ewelina.

Zerknęła na swój zegarek, widząc, że na podświetlonej tarczy jest dopiero 20:12.              – „hm… może zadzwonię do Tomka, albo poczytam jakąś książkę?”. Jednak kiedy przypomniała sobie, że Tomek, jest z ojcem na targach mechaników w Poznaniu, stwierdziła, że nie chce słuchać o tych wszystkich naprawach silników itd. Sama wizja wysłuchiwania o tym, sprawiła, że porzuciła pomysł, aby zadzwonić do chłopaka. W końcu wstała, czując lekki uciska na pęcherzu uświadamiając sobie, że wypiła ponad litra coli. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. A zaczerwieniona twarz ojca i opowiadanie soczystych anegdot skupiało uwagę większości gości.

Weszła do domu, zostawiając za sobą stłumione odgłosy lekko pijanych uczestników grilla, kiedy zasunęła drzwi. Zauważyła na końcu korytarza zapalone światło w łazience. „Kurczę, akurat teraz? Nie wierzę! – westchnęła. Trudno poczekam w kuchni”. Nacisk na pęcherz nie był, aż tak silny, a wizja korzystania z łazienki rodziców, kiedy miała swój pokój na dole lekko ją zniechęcała. Weszła do kuchni, otwierając lodówkę, usłyszała nagle jakieś odgłosy z końca korytarza. Coś jakby głośne klaskanie, a potem głośniejsze jęki, sprawiły, że znieruchomiała z rączką otwartych drzwi w dłoni.

- „ uhmmm!….taakk!...uhm!….tak.!!!” – przerywany głośnymi “plaśnięciami”, głos kobiecy przypominał momentami dziewczęcy płacz.

- „podoba Ci się kurwo?!” – dotarło do jej uszu, gardłowe męskie pytanie, przerywane stęknięciami, pełne napięcia i władczości.

- „uhm….tak…..bardzoooo! – „ klaśnięcia” zaczęły przebierać na sile.

- „Dobrze” – męski głos jakby bardziej opanowanym tonem, zadźwięczał w uszach Eweliny

- „A teraz Jolu zejdź, stań przy umywalce, i poproś żebym Cię zerżnął”.


Ewelina poczuła jak serce staje jej w gardle, sama nie wiedziała kiedy nogi się pod nią ugięły i znalazła się na krześle ustawionym pod oknem w małej kuchni. Chciała przełknąć ślinę, ale poczuła suchość w ustach. Uświadomiła sobie, że na grillu rodziców nie ma żadnej Joli. Nie zapraszali żadnej Joli, sąsiadka ma na imię Julia. Jedyna Jola jaką znała, która była na grillu to…

- „Nie! to niemożliwe! – krzyknęła w myślach”.

- „Zrób to Kochanie!” – męski głos rzucił jakby z większą czułością, ale stanowczo.

- „ Proszę Mariusz, chciałabym Ci dać dupy. Czy mógłbyś mnie zerżnąć?!”- drżący głos matki Eweliny docierał do uszu 17 latki, ale dopiero po czasie zaczęła rozumieć znaczenie tych słów.

- „Uwielbiam takie dziwki” – mruknął z zadowoleniem męski głos, a rytmiczne klaśnięcia nagle przybrały na sile i intensywności.

Kolejnych 10 minut jęków i odgłosów intensywnego stosunku sprawiły, że po policzkach Eweliny zaczęły spływać drobne łzy, które z ledwie słyszalnych chlapnięciem uderzały o szare kafelki kuchenne. Ręce 17 latki drżały, a ona nie mogła się uspokoić. Nie mogła wstać, ani się poruszyć.

- „Cholera miałeś go wyciągnąć!” – z zapętlonych myśli w jej głowie wyrwał ją, pretensjonalny krzyk matki .

- „ No cóż planowałem, ale wiesz jak to jest, byłaś tak ciasna, że nie dałem rady” – mruknął z bezczelnym zadowoleniem w głosie męski głos.

- „Przecież wiesz, że nie biorę tabletek! Kurwa Mariusz!”.

Ewelina chciała się poruszyć, kiedy kilka minut później, drzwi łazienki otworzyły się z trzaskiem, a po korytarzu, można było usłyszeć głośny stukot obcasów Joli.

Wybiegła pospieszne korytarzem, zdenerwowana, wygładzając spódniczkę i bluzkę przed wyjście na taras do gości. Kiedy usiadła obok męża, ten mglistym wzrokiem nalewał gościom kolejkę wódki. Jola uśmiechnęła się pogodnie, maskując zdenerwowanie. Powoli uspokajała emocje, które targały jej wciąż rozpalonym, odprężonym ciałem.

 

IV

 

Mariusz schował swojego lekko sztywnego 22 cm penisa do bokserek, mrucząc z zadowoleniem kiedy mył ręce. Pomyślał, że dobrze było wreszcie opróżnić jądra po kilku tygodniowej przerwie. Popatrzył w lustro przypominając sobie, jak kilka chwil wcześniej pieprzył przy tej umywalce Jolę. Ona stała, opierając dłonie na jej brzegach, wypinając zgrabną pupę, pokazała mu swój soczysty kwiat i poprosiła, aby ją zerżnął. No cóż nie mógł odmówić, mlasnął z zadowoleniem. „Fajnie było zerżnąć taką dupę” pomyślał jeszcze. Wytarł ręce i wyszedł z łazienki.

Robiąc kilka kroków wzdłuż korytarza, nagle zauważył zapalone światło w kuchni. Zatrzymał się w drzwiach, widząc jak koło lodówki na krześle siedzi, córka Joli. Uśmiechnął się szelmowsko, wchodząc do kuchni.

- Ewelinka? A co ty tu robisz Kochanie? – zerknął na nią badawczo. – długo tutaj siedzisz?

Kiedy zobaczył jej zaniepokojoną twarz, przez głowę przemknęła mu myśl „ciekawe czy słyszała?”. Jego wzrok prześliznął się po jej biuście i długich opalonych nogach „hm ale cipka! ma nieziemskie nogi, pewnie dzięki ojcu, to chyba jedyne co mu w życiu wyszło” pomyślał z szyderczym uśmiechem na ustach.

– Ja? Nie – łamiący się głos Eweliny zaczął zdradzać jej niepokój. 17 latka przełknęła głośno ślinę, zdradzając swoje zdenerwowanie. Kiedy spojrzał jej w oczy, spuściła wzrok wbijając go w podłogę.

Mariusz zerknął na nią badawczo, robiąc kilka kroków w jej stronę, westchnął z idealnie wystudiowaną troską na twarzy. Między nim, a Eweliną nie było więcej niż pół metra. Wyciągnął rękę i pogładził ją po włosach.

– Kochanie czy ty długo tutaj jesteś? Bo po twojej minie widzę, że tak.

Kiedy zobaczył łzę spływającą po jej policzku, przejechał kciukiem wycierając ją pewnym ruchem.

– Bo widzisz – na jego twarzy malowała się udawana, ojcowska troska – kobiety, tym bardziej Jola, twoja mama, bardzo potrzebują takich rzeczy.

Ewelina wytarła kolejną łzę nadgarstkiem z kącika oka, starannie zapobiegając rozmazaniu się makijażu.

Mariusz zrobił kolejne pół kroku w przód, skracając dystans pomiędzy sobą, a 17 latką. Stanął w rozkroku nad jej nogami, które stykały się kolanami. Ewelina głośno przełknęła ślinę, mając przed twarzą rozporek 45 latka. On położył dłoń na głowie dziewczyny i pogładził ją po włosach. Popatrzył na słodką nastoletnią buzię z wystudiowaną troską, zaplatając palce w kosmyki jej aksamitnych włosów

– Widzisz Kochanie, kobiety są jak kwiat – kontynuował wywód – w pewnym momencie, po prostu trzeba go podlać i zerwać. Przejechał kciukiem wokół ust nastolatki, delektując się jej delikatną skórą.

– bo widzisz, kiedy się tego nie zrobi, to jakby został zaburzony naturalny porządek rzeczy. To jak pragnienie. Wiem, że na razie jesteś lekko zdezorientowana, ale widzisz… położył kciuk na jej dolnej wardze, jakby zastanawiając się nad jakąś głęboką myślą.

– Prawda jest taka, że jak kobiety porządnie się nie zerżnie, to ona po prostu nie może normalnie funkcjonować, spojrzał przenikliwie w powiększające się źrenice Eweliny, która nie bardzo orientowała się w intencji jego słów, zmrużyła zdezorientowana oczy, próbując zatrzymać mętlik myśli w głowie.

Mariusz jednak z szyderczym uśmieszkiem na twarzy, po prostu odpiął jedną ręką rozporek i wyciągnął opasłego penisa z bokserek, wprost przed twarzą Eweliny, która czuła wyraźnie jego intensywny zapach. Lekko wysunięta główka, wielkości średniej wielkości śliwki węgierki, kołysała się przed jej nosem. Penis był już lekko sztywny, ale jeszcze sporo brakowało mu do pełnej erekcji.

45 latek ujął jej twarz dwoma palcami za podbródek i popatrzył troskliwie w jej szkliste oczy.

– Ewelinko? Może chciałabyś go skosztować? – zapytał zachęcającym tonem.

Do kuchni dochodziły odgłosy głośnej imprezy. Lekko dudniąca muzyka, zapach przypalonych mięs, których wyraźnie pijany ojciec Eweliny doglądał z coraz mniejsza troską.

– Ja… ja tylko …. raz – zaczęła Ewelina, czując lekkie osaczenie w tej sytuacji – i i ten aparat … mój chłopak …

- Ale chciałabyś się nauczyć? Prawda? Uwierz mi, bardzo szybko załapiesz o co chodzi,. Aparat, to nie problem, przecież mnie nie ugryziesz Kochanie, prawda? Jego wystudiowany dydaktyczny, troskliwy ton, całkowicie wybijał ją z rytmu.


 

– No nie, nie ugryzę – dodała zdezorientowana nastolatka – ale, ja mam chłopaka, nie mogłabym.

- Kochanie, przecież chciałabyś się nauczyć dawać przyjemność swojemu chłopakowi?– pogładził siedemnastolatkę po włosach i przystawił główkę penisa do jej ust. Żołędź musnęła cienką warstwę błyszczyka.

- Ale jest Pan pewien? – zapytała Ewelina, bojąc się, że w nieodpowiednim momencie będzie chciała przełknąć ślinę i aparatem zahaczy o potężnego penisa mężczyzny, którego zapach coraz intensywniej docierał do jej nosa.

- Tak – rzucił lekko zniecierpliwionym tonem Mariusz, potraktuj to jak darmową lekcję, której nikt Ci nie da. Ale sama musisz zdecydować. Jeśli chcesz się tego naprawdę nauczyć, rozchyl usta Kochanie.

Mariusz wczepił palce w we włosy Eweliny, delikatnie gładząc skórę jej głowy opuszkami palców. Dziewczyna poczuła rosnące podniecenie. Zacisnęła kolana tak, jakby chciała nimi zgnieść orzech włoski. Przełknęła ślinę i rozchyliła usta.

45 latek wsunął penisa do jej ust, który był już sztywny. Penis stał się naprawdę twardy, powiększając się do pełnych rozmiarów lekko pulsując w ustach nastolatki od wciąż wypełniającej go krwi. Ewelina przymknęła oczy, zaczęła lizać czerwoną główkę, starając się delikatnie przełykać ślinę, ale nie mogła przymknąć ust, dlatego jej nadmiar spływał drobnymi nitkami w dół, skapując na jej kolana, podłogę i opuszczone spodnie mężczyzny. Po chwili poczuła jak on wsuwa go głębiej, a ona trzymając zacisnęła palce na grubej szyjce u nasady. Penis pokryty żyłkami był ciepły, sztywny. Miała wrażenie, że trzyma w dłoni ciepłą stal. Kiedy odgięła go do poziomu, jej usta zaczęły przesuwać się po nim wolnym tempie w przód i w tył. Mariusz z wyrazem zadowolenia bawił się jej włosami.

- O tak – jęknął – właśnie tak Słonko, nie spiesz się. Dziewczyna kilka razy odruchowo przymknęła usta, czując jak aparat dotyka szerokiej główki. Chciała go wyjąć przeprosić, bała się, że go niechcący podrażniła, ale on lekko przytrzymał jej głowę i rzucił niecierpliwie

– Nie przerywaj! Jego głos był trochę ochrypły, zmieniony. Ton podniecenia nadawał mu barwę.

Usta siedemnastolatki wprawnie obrabiały grubą lancę mężczyzny, której główka zahaczała miarowo o jej gardło. Dziewczyna czuła, że do jej buzi wchodzi ponad połowa penisa, ale nie da rady wziąć więcej. Mariusz zdawał sobie sprawę, że musi uważać. Jednak jej dłoń masująca resztę szyjki sprawiała mu wystarczająco dużo przyjemności.

Po kilku chwilach głuche tykanie kuchennego zegara przerywane było odgłosami ssania, westchnień, a później stłumionych jęków Eweliny, pomieszanych z pojedynczymi postękiwaniami mężczyzny. Wprawdzie, nie robiła mu tego jak doświadczone sekretarki z jego firmy, do których potrafił zajrzeć w przerwie na lunch. A ich wprawność często go zaskakiwała. Kilka z nich osiągnęło taki poziom, że po 10 minutach strzelał obficie w ich ustach.

Z tych błogich rozmyślań wyrwały go coraz głośniejsze, stłumione jęki Eweliny. Spojrzał w dół na jej poruszającą się szybko głowę, rozmierzwione włosy falujące wokół jego krocza. Kilka jasno brązowych, aksamitnych kosmyków przykleiło się do mokrych ust nastolatki. Miała przymknięte oczy i błogą minę. Sprawiało jej to naprawdę przyjemność. „Słodka cipka” – pomyślał.

Powoli przytrzymał jej głowę i ostrożnie wyciągnął penisa. Zrobił to bardzo sprawnie, unikając zahaczenia nabrzmiałą główką o aparat ortodontyczny. Ewelina zaskoczona spojrzała w górę

– Zrobiłam coś nie tak? – zapytała cichym drżącym głosem.

Usta dziewczyny były wciąż połączone drobnymi nitkami śliny z grubą żołędzia Mariusza, której barwa przypominała kolorem ciemną czereśnię.

– Nie Kochanie, przeciwnie, radzisz sobie świetnie, ale widzisz – zmarszczył czoło i pogładził jej włosy z troską opiekuna kolonii, zanim wytrysnę do twojej buzi i połkniesz moją spermę, chcę żebyś polizała moje jądra – zakończył akcentem sugerującym, jakby właśnie przedstawił wyjaśnienie oczywistego problemu. Ona spojrzała na niego niepewnie, jej mina zdradzała, że nigdy tego nie robiła.

Mariusz odczytał z miny jej twarzy, że ona nie bardzo wie jak się do tego zabrać. Ale zanim cokolwiek powiedziała, położył palec na jej mokrych ustach. Penis kołysząc się wokół jej buzi, połączony był coraz mniejszą liczbą cienkich nitek śliny z jej ustami. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni chusteczkę i powoli wytarł nadmiar śliny z kącików jej ust, potem starł mokry okrąg, który biegł pod jej nosem, wokół ust i zaginał się na wysokości podbródka. Schował chusteczkę do kieszeni. Pochylił się i pocałował jej usta. Ewelina rozchyliła swoje, czując jak jego język wsuwa się do jej buzi. Mężczyzna poczuł w jej usta posmak swojego penisa. Całował 17 latkę kilka minut.

Muzyka dobiegając przez uchylone, kuchenne okno została lekko ściszona, ale odgłosy rozmowy i śmiechów miały tę samą intensywność co wcześniej.

Oderwał usta od niej, zlizując nadmiar śliny. Prostując popatrzył na nią z góry, ujął jej dłoń za nadgarstek i położyć na swoim penisie

– Po prostu przytrzymaj go do góry, i pochyla się, możesz je lizać i delikatnie ssać – wydawał instrukcje – szybko załapiesz o co chodzi – rzucił, tłumacząc 17 latce jak się ma do tego zabrać.

Po chwili Ewelina mocno wychylona w przód, zataczała języczkiem mokre ślady na jądrach 45 latka, który co jakiś czas mruczał z zadowoleniem. Nasłuchiwał odgłosów dobiegających z ogrodu, patrząc z góry jak córka Joli zajmuje się jego jądrami.

- Dokładnie tak – mruczał z zadowoleniem, kiedy 17 latka trzymając w dłoni pionowo jego męskość zataczała języczkiem kółka na jego starannie wydepilowanej mosznie. Po kilku minutach lizania, pogładził ją po włosach.

– A teraz kotku musimy zmienić miejsce, bo nie chcemy przecież, żeby ktoś nam przerwał prawda?

- No, chyba nie – Ewelina przytaknęła, odrywając usta od mokrych jąder Mariusza.

- Więc może zaprosisz mnie do swojego pokoju?

– Tak, oczywiście, ale ja jestem jeszcze dziewicą – jęknęła z wyraźnym niepokojem Ewelina, przełykając ślinę.

Mariusz uśmiechnął, że lekko rozbawiony, i gdyby nie potężna erekcja, pewnie byłby bardziej delikatny

– Słuchaj mała, fakt, że zerżnąłem Twoją mamę, nie znaczy że ty też musisz mi od razu dać dupy. Owszem, kiedyś na pewno przyjdzie taki moment – kontynuował z rozmarzeniem 45 latek – że to się stanie.

- A teraz – kontynuował – zaprowadź mnie do swojego pokoju. Pokaże Ci jak doprowadzić mężczyznę do orgazmu. Pogładził jej słodką buzię, zahaczając kciukiem po małych ogniskach trądziku na twarzy. Pomyślał, że trądzik nadaje jej ślicznej twarzy uroku

– No i pozbędziemy się tego trądziku, moje nasienie Ci pomorze dodał bezceremonialnie, chowając penisa do bokserek i zamykając zamek rozporka.

Ewelina wstała, ze skrzypiącego krzesła czując, że miejsce między nogami staje się małym małym zbiornikiem wodnym, a jej majtki po prostu przesiąkają podnieceniem. Po chwili skręciła korytarzu na parterze i otworzyła drzwi do swojego pokoju. Mariusz wszedł za nią, rozglądając się po pomieszczeniu. Na środku stało duże szerokie łóżko, na którym leżały poduszki i maskotka wielkiego Kubusia Puchatka z doszytym czerwonym pluszowym sercem. Różowy kolor przebijał z szafy ustawionej pod ścianą. „Ach te nastolatki” – pomyślał, rozpinając pasek spodni i opuszczając je razem z bokserkami do kostek.

- Zdejmij koszulkę i stanik – jego ton przypominał, polecenie dyrektora dającego dyspozycję pracownikom na porannej odprawie – może uda Ci się połknąć wszystko, ale nigdy nie wiadomo. – Zresztą pobawię się trochę twoimi cyckami – dodał wpatrując się zdjęcie jej chłopaka, który obejmował Ewelinę z tyłu na tle jakiejś palmy. Zdjęcie było oprawione w ramkę.

Ewelina zdjęła bluzkę, potem odpięła ołówkowy stanik, który odłożyła na łóżku razem z bluzką, zostając naga od pasa w górę. Jej średniej wielkości biust delikatnie kołysał się na boki .

– Uklęknij koło łóżka i mi obciągnij – rzucił 45 latek, – przystawiając główkę do jej ust, kiedy zrobiła, co jej kazał.

Chwilę później, pokój siedemnastolatki wypełniały odgłosy mokrej miłości francuskiej, przerywanej jej pojękiwaniami. Mariusz zebrał obiema dłońmi włosy dziewczyny i uniósł je nad jej głowę, tworząc mały kok. Potem zacisnął go w jednej ręce i zaczął nadawać tempo. Krocze Eweliny zaczęło oblewać się mokrym podnieceniem, kiedy klęczała obok swojego łóżka i zaspokajała ustami starszego o prawie 20 lat mężczyznę.

– O tak… mała kurwo! – zaczął stękać, kiedy jego biodra falowały, a gruby penis wchodził miarowo w usta dziewczyny, która starała się złapać rytm obciągania. Co było dla niej trudne, jak łapanie fali na niestabilnej desce surfingowej.

Piersi dziewczyny kołysały się w rytm obciągania, a nadmiar śliny mieszał się z pojedynczymi przezroczystymi kroplami podniecenia, które coraz intensywniej wypływały z czubka żołędzia. Ta mieszanka podniecenie zaczęła skapywać kącikami ust w dół, niczym gorący nugat, lądując na jej falujących piersiach, kolanach Mariusza, podłodze jej udach, opuszczonych spodniach i bokserkach.

Mariusz pochylił się sięgnął do piersi 17 latki, poczuł jakie są jędrne, cudownie miękkie i ciepłe. Rumieńce na jej rozkosznej buzi zdradzały, że podniecenie rozpala całe jej ciało, jak biała gorączka. Jęki dziewczyny były coraz intensywniejsze, a odgłos mokrego ssania niemal siorbania przerywanego odgłosami lekkiego krztuszenia, kiedy penis zbyt mocno uderzał o jej gardło wypełniał pokój. Nigdy w życiu nie doświadczyła czegoś takiego. Do tej pory, wzięła do buzi chłopakowi tylko raz i tylko na chwilę, to było jeszcze przez założeniem aparatu ortodontycznego.

Ręce mężczyzny obściskiwały piersi Eweliny, kiedy on z wysuniętymi biodrami, lekko pochylony miętosił je, zahaczając kciukiem o twarde sutki. Czuł, że zabiegi nastolatki przynoszą efekt. Penis zaczął lekko pulsować, był pokryty warstwą jej śliny, a nieoczekiwane lekkie dotknięcia aparatu o szyjkę penisa, dostarczały mu bodźców przyjemności. Pomyślał, że skoro to jej pierwsze obciąganie, to „mała ma rzeczywiście talent”. Mruknął z zadowoleniem, kiedy uświadomił sobie, że to jej pierwsza laska w życiu.

Do pokoju zaczęły dochodzić odgłosy kroków z korytarza. Ktoś wszedł do kuchni. Ktoś poszedł do łazienki. Mariusz popatrzył na drzwi pokoju, ale uświadomił sobie, że aby przekręcić klucz, który włożony był do zamka drzwi, musiałby zrobić kilka kroków. Był w takim momencie, że nie chciał przerywać, czuł, że wytrysk zbliża się wielkimi krokami.

Jęknął tylko pospiesznie – przyspiesz!

Dziewczyna klęcząc na dywanie przyspieszyła obciąganie. Jej usta mocno tańczyły na wielkim mieczu mężczyzny. On trzymał garść brązowych włosów w dłoni, a drugą dłoń położył z tyłu jej głowy. Teraz sterował rytmem obciągania, resztkami sił powstrzymując się, aby po prostu nie wbić penis w gardło siedemnastolatki. Z amoku wybudzały go odgłosy krztuszenia się Eweliny, jednak gorąco i mrowienie w jądrach zaczęło narastać. Uświadomił sobie, że klęcząca przed nim nastolatka, to widok, jakiego jeszcze nie doświadczył. Do tej pory miał masę kobiet, ale najmłodsze były zazwyczaj dwudziestoparoletnimi stażystkami, które jak na zawołanie klękały lub wypinały się na jego biurku. Jednak to co działo się teraz, po prostu sprawiało, że jądra mocno mu napęczniały, jakby cały ładunek, który wpompował w cipkę Joli wrócił ze zdwojoną siłą.

Nagle poczuł silne mrowienie w jądrach, które gwałtownie rozeszło się szybkimi mocnymi skurczami po jego grubym 22 cm penisie. Mariusz znieruchomiał, stękając mocno

– AA! wypij wszystko ty mała kurwo! – krzyknął, przytrzymując głowę Eweliny w połowie długości swojego członka, gdzie główką wycelowana była w gardło w jej mokrej ciepłej buzi.

Poczuł, że nogi się pod nim lekko uginają, kiedy pierwszy potężny strzał wypełnił buzię córki Joli. Kolejny sprawił, że mała porcja nasienia wypłynęła z kącików jej ust. Ewelina powstrzymała odruch odkrztuszenia i uczucie mdłości. Zaczęła powoli przełykać spermę, drobnymi łyczkami. Była mdła, lekko słona. Przytrzymała wszystko w ustach kiedy uczucie mdłości minęło, zaczęła znowu przełykać kolejne porcje.

Mariusz pod drugim strzale wyciągnął penisa z buzi dziewczyny i nakierował go na jej twarz. Strumień spermy uderzył o jej policzek, rozpryskiem pokrywając jej nos, usta i szyję. Kolejny uderzył w drugi policzek i ucho lądując na jej włosach. Mężczyzna z zadowoleniem spojrzał, jak udekorował buzię nastolatki i skierował główkę na jej piersi lekko uginając nogi. Ostatnie dwa strzały pokryły jej piersi. Sam był zaskoczony taką ilością spermy. Sądził, że po przygodzie z Jolą, będzie jej znacznie mniej. Mlasnął z zadowoleniem i przystawił główkę do ust nastolatki

– A teraz wyliż, Kochanie – mruknął z zadowoleniem.

Ewelina, po tym jak poczuła wytrysk na twarzy zamknęła oczy, bojąc się, iż nasienia trafi do właśnie tam. Teraz otworzyła je, czując spermę na twarzy objęła ustami główki i oblizując ją zaczęła lekko go ssać.

Mariusz czując, jak jego penis powoli opada, wyciągnął go z jej buzi i pospiesznie naciągnął bokserki na siebie, zapinając spodnie. Chwilę później trzaśnięcie drzwi uświadomiło Ewelinę, że musi jakoś przemknąć do łazienki i doprowadzić się do porządku.

 

Ten tekst odnotował 14,543 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.14/10 (53 głosy oddane)

Komentarze (3)

+3
-3
Tych, którzy chcieliby wskazać liczne błędy występujące w tym opowiadaniu, przestrzegam: Autor, patrząc po komentarzach pod poprzednimi jego opowiadaniami, nie wziął pod uwagę wskazówek, ani nie dokonał korekty błędów. A więc byłaby to tylko starta czasu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-7
Oczywiście "standard": brak wcięć akapitowych, a dywizy w dialogach losowo przeplatają się z półpauzami. Liczba błędów językowych i edycyjnych jest porażająca.
Oto tylko te z pierwszego rozdziału, który stanowi 12?łości.

Zostały jeszcze kubki, szklanki i cała masa talerzyków, w czym miała pomóc jej córka.


Bo chyba nie pomnie


Wysokie, Kochanie i przynieś jeszcze ze 30 talerzyków


Po dłuższym prysznicu, Jola dokładnie się wydepilowała


swojemu 40 letniemu


Na myśl o sytuacji sprzed dwóch lat kiedy weszła, z mężem do zegarmistrza.


parsknęła do siebie śmiechem


w sklepie, kiedy, aby się opanować musiała po prostu wyjść.


figowych majtek


Staranny makijaż, szminka w odcieniu ziemistego różu na jej policzkach dopełniały wszystkiego.


Perły oddawała blask światła


Nieporadność w budowie zdań.
Treść jakaś. Zakończenia w zasadzie brak.
O edycji już napisałem powyżej, poniżej tylko nowatorski kwiatek:

zerknęła na swój zegarek, widząc, że na podświetlonej tarczy jest dopiero 20:12. – „hm… może zadzwonię do Tomka, albo poczytam jakąś książkę?”.


Reasumując: Tekst sztampowy i na dodatek przygotowany niezgodnie z zaleceniami portalu (patrz zakładka "Jak przygotować tekst").
Autorze: na wykazie Twoich opowiadań sprzed lat widnieje jakaś Część Pierwsza. Porzuciłeś temat? Czy to nie niekonsekwencja wobec samego siebie i lekceważenie czytelników?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jest trudno, zwłaszcza, że 45 minus (prawie) 20 to na pewno około 25. :]
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.