Facet z tatuażem (II)
27 maja 2013
Szacowany czas lektury: 5 min
Następny dzień, godzina 8:00 obudził mnie dźwięk budzika. Zerwałam się szybko z łóżka niewiarygodnie wypoczęta. Zjadłam śniadanie, wzięłam szybki prysznic, rozpakowałam swoją walizkę.
Dzień strasznie mi się dłużył, nie mogłam doczekać się tego upragnionego spotkania o godzinie 16:00.
Moje myśli zajmowały różnorodne scenariusze tego popołudnia.
Godzina 15. Zadowolona i pełna ekscytacji zaczęłam przygotowania do randki z kochankiem – delikatny, ale bardzo seksowny makijaż, najlepsza sukienka... Przygotowałam także sałatkę, którą wiem, że bardzo lubi.
Punkt 16. Słyszę dzwonek to drzwi. Lekko zdenerwowana podeszłam je otworzyć. Na korytarzu stał Janek, którego tak bardzo nie mogłam się doczekać. Ucałował mnie delikatnie w policzek, po czym powiedział:
- Gotowa? Wino i dobry film już na nas czeka. Czułam, że na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
- Oczywiście, chodźmy. Ubrałam moje najlepsze szpilki i wyszliśmy.
Po drodze do jego mieszkania dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nie było niezręcznej ciszy, usta nam się nie zamykały. Mieliśmy tyle sobie do powiedzenia.
Kiedy dotarliśmy na miejsce i weszłam do salonu zobaczyłam pięknie przygotowany stolik. Dwa kieliszki, czerwone wino, które się już chłodziło. Nie mogłam się napatrzeć i nie mogłam uwierzyć, że to sam przygotował. Puścił po cichutku muzykę – mój ulubiony kawałek. Nawet nie wiem skąd o tym wiedział. Wręczył mi piękny bukiecik herbacianych róż i zasiedliśmy do stołu. Czułam się jak w niebie. Jeszcze nigdy dotąd tak się nie czułam. W brzuchu czułam miliony latających motylków, a w oczach tylko jego śnieżnobiały uśmiech.
- Może zobaczymy jakiś film? Co byś chciała zobaczyć? – zaproponował.
- Puść co chcesz – powiedziałam bez zastanowienia.
Usiedliśmy na kanapie przed telewizorem, a on puścił jakąś komedię romantyczną. W rękach trzymaliśmy kieliszki, popijaliśmy wino i rozmawialiśmy. Widziałam tylko jego ciemne połyskujące oczy i ten jego uśmiech. Nie wierzyłam w to, co się dzieje w danym momencie. Byłam ślepo zapatrzona w jego twarz. Chciałam by ta chwila wiecznie trwała.
- Za chwilę przyjdę, poczekaj na mnie chwilę. Tylko nie uciekaj – powiedział z uśmiechem.
Po chwili przyszedł z miską różnych owoców, jednak dominowały truskawki.
- Wiem, że je lubisz najbardziej - odparł, po czym wziął jedną i zaczął mnie karmić.
Jeszcze nigdy nie byłam tak rozpieszczana przez faceta. Nie chciałam, żeby się to kończyło.
Karmiąc mnie, zbliżał się do mnie coraz bardziej. Miałam ochotę poczuć znów smak jego ust, ale nie zdążyłam to sobie dobrze pomyśleć, jego usta złączyły się z moimi. Znów poczułam ten smak, tą delikatność. Dreszcze przeszyły całe moje ciało. Całował mnie tak bardzo delikatnie, że to jeszcze bardziej mnie pobudzało. Zajął się moją szyją, ja pogryzałam jego ucho, co bardzo mu się podobało i podniecało. Jego dłonie wplotły się w moje włosy, spojrzał w moje oczy i powiedział:
- Pragnę cię.
Nie umiałam nic odpowiedzieć, pragnęłam tylko zatopić się w jego ustach. Jego usta delikatnie muskały mnie po szyi, schodząc niżej. Chciałam poczuć ciepło jego ciała jak nigdy wcześniej. Delikatnie położył mnie na plecach, odpinając zamek obcisłej sukienki. Nie mogłam się sprzeciwić. Pozwalałam robić ze sobą co tylko chciał. Zostałam w koronkowym staniku, który idealnie opinał moje piersi oraz w koronkowych majteczkach. Chwyciłam stanowczo jego koszulkę, pozbawiając go jej. Moim oczom ukazała się idealnie wyrzeźbiona klata pokryta różnorodnymi tatuażami. Położył się na mnie całując mnie po piersiach i brzuchu. Moje majtki były coraz bardziej wilgotne, chciałam by mnie wypełnił.
Czułam przez jego spodnie, że jest już gotowy. Musiałam go uwolnić z tych spodni. Widziałam tylko potężny namiot w jego bokserkach, nic dla mnie nie istniało – tylko On.
Sprawnym ruchem ręki rozpiął mój staniczek, a jego oczom ukazały się dwie jędrne półkule ze sterczącymi, twardymi jak skała brodawkami. Tak jak szybko pozbyłam się stanika, tak szybko on drażnił języczkiem moje sutki. Myślałam, że wybuchnę. Zdarłam z niego kolorowe bokserki i ukazał mi się przed oczyma wielki penis. Ocierał się nim o moje podbrzusze, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Szybko pozbył się mojego ostatniego odzienia, jakim były majtki. Uciskał mocno moje piersi, a kutasem drażnił moja mokrą i gorącą cipkę.
Bawił się mną, bym bardziej go pragnęła. Kazał mi usiąść na brzegu kanapy. Uklęknął przede mną i wpił się w moją nabrzmiałą brzoskwinię. Drżałam. Oddech miałam coraz szybszy i płytszy. Częstował mnie największą rozkoszą jaką dotąd miałam. Drażnił moją łechtaczkę, spijał moje soki. Nie byłam długo dłużna. Kazałam mu się położyć. Twarzą zbliżyłam się do jego męskości, po czym wzięłam ją w usta. Dłońmi bawiłam się jego klejnotami. Był tak duży, że nie mogłam go całego zmieścić w usta. Rozpalałam go tak jeszcze przez chwilę, kiedy wstałam i położyłam się obok niego. Jego dłoń znów powędrowała do mojej muszelki a usta zetknęły się z moimi. Znów był u góry. Mógł mnie oglądać w całej okazałości. Po chwili poczułam ogromną rozkosz, wypełnił mnie całą. Jęknęłam cicho. To było coś wspaniałego. Jego płynne ruchy przyprawiały mnie o zawrót głowy. Moje nogi oplotły go w biodrach, dzięki czemu mógł mnie penetrować jeszcze głębiej. Potem ja przejęłam pałeczkę i ujeżdżałam bez opamiętania. Po moim ciele spływały kropelki zimnego potu. Czułam, że zaraz eksploduje. Moje jęki były głośniejsze, wiedział, że zaraz dojdę. Chciał sam dokończyć swoje dzieło, przewracając mnie na łóżko, wpił się we mnie z wielką siłą i z szybszymi ruchami bioder doprowadził mnie do eksplozji szaleństwa. Moje mięśnie spinały się i rozluźniały. Naprzemiennie. Leżałam bez sił, pełna satysfakcji i trzymającej mnie rozkoszy. Kiedy doszłam do siebie, musiałam odwdzięczyć się kochankowi. Wzięłam jego męskość w usta najgłębiej jak tylko mogłam, prawie całego go zanurzyłam. Ssałam go bez opamiętania, zachłannie. Wiedziałam, że zaraz eksploduje. W odpowiednim momencie wyciągnęłam go, a on wystrzelił wprost na moje cycuszki, zalewając je całe. Opadł na łóżko bezwładnie. Ja wytarłam się jego bokserkami, położyłam się obok niego i wtuliłam w jego ramiona. To był błogi stan. Nasze ciała były jeszcze długo gorące, a my wtuleni w siebie zobaczyliśmy ostatnie 10 minut filmu...
Był późny wieczór, ja musiałam iść już do siebie. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i Janek odprowadził mnie pod same drzwi. Pocałował delikatnie i powiedział:
- Mam nadzieję, że się jutro zobaczymy księżniczko. I odszedł.