Elizabeth i Constantine (I) – noc poślubna
26 września 2023
Szacowany czas lektury: 10 min
Teoretycznie jest to pierwsza część, jednak tak naprawdę każde opowiadanie można czytać osobno. Są to całkowicie wymyślone historie, opowiadające losy pewnego młodego małżeństwa. Niektóre części będą dotyczyć ich łóżkowych zabaw i przygód, inne zahaczą o domową dyscyplinę i bdsm. Mam nadzieję, że tekst się spodoba. Życzę miłej (i podniecającej) lektury.
Drzwi otworzyły się szeroko i Constantine wprowadził żonę do środka. Pomógł jej zdjąć płaszcz i powiesił go na jednym ze wbitych w ścianę wieszaków. Kobieta rozejrzała się dookoła. Pomieszczenie miało kształt kwadratu. Na wprost drzwi znajdowały się dwa duże, prostokątne okna, osadzone w głębi framug. Na umeblowanie składało się podwójne łoże, parawan, stół z dwoma krzesłami i szeroka szafa na ubrania z lustrami wmontowanym w drzwi. Poczuła ręce ukochanego obejmujące ją w pasie i oparła głowę na jego torsie.
- Wiem, że pokój w prostej karczmie to nie jest najlepsza sceneria na noc poślubną, jednak nie chciałem zmuszać cię do podróży w środku nocy.
- Nic nie szkodzi – odwróciła się i spojrzała mu w oczy.
Złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- Będzie cudownie, obiecuję – wyszeptał jej do ucha.
Usłyszeli pukanie i odwrócili się w stronę drzwi.
- Proszę.
Do pokoju weszła służąca. Skłoniła się nisko, trzymając w dłoniach tacę, na której stał dzban z winem i dwa kubki.
- Oberżysta przesyła dzban naszego najlepszego wina i pyta, czy państwo czegoś nie potrzebują?
- Dziękuję, mamy wszystko – odebrał od niej tacę i odprawił ruchem dłoni.
Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, postawił tacę na stole i nalał odrobinę trunku do kubków.
- Rzeczywiście dobre – powiedział, wypiwszy kilka łyków.
Podał drugie naczynie żonie. Przyjęła je z wdzięcznością i wypiła kilkoma haustami.
- A może jesteś głodna? – spytał z niepokojem. – Od ostatniego postoju minęło trochę czasu.
Pokręciła przecząco głową. Odebrał kubek z jej dłoni i odstawił razem ze swoim na stół. Przez chwilę przyglądał się kobiecie. Przybliżyła się do niego i spojrzała niepewnie. Przymknęła oczy, gdy pogłaskał ją po policzku. Przyciągnął ją do siebie i zaczął całować. Najpierw delikatnie, jakby z pewną nieśmiałością, by po chwili zdecydowanie przylgnąć do jej warg. Poczuł, że jej ciało drży.
- Boisz się? – spytał, patrząc jej w oczy.
- Trochę – zarumieniła się.
- Niepotrzebnie – cmoknął ją w czubek nosa – będę delikatny.
Odwrócił ją tyłem do siebie i zaczął rozpinać guziki jej sukni. Jej oddech nieznacznie przyspieszył, serce waliło jak młotem. Wiedziała, że nie powinna się bać, przecież to, co się za chwilę wydarzy, jest naturalną rzeczą pomiędzy małżonkami. Jednak nic nie mogła poradzić na ogarniający ją lęk. Usłyszała szelest opadającej na ziemię sukni. Zdradziecki rumieniec wypełzł na jej policzki, gdy uświadomiła sobie, że ma na sobie tylko halkę i majtki. Podprowadził ją do szafy. Spojrzała na ich odbicia w gładkiej tafli lustra. Muskał ustami jej włosy.
- Tak bardzo cię pragnę – powiedział, zsuwając się na jej kark.
Ciepły oddech musnął skórę. Jęknęła, czując dreszcz elektryzujący jej ciało. Wędrował ustami po jej szyi, pokrywając ją delikatnymi, wilgotnymi pocałunkami. Kilka razy westchnęła głęboko. Czuła, jak pod dotykiem jego ust szyja staje się coraz cieplejsza.
- Constantine, proszę – jęknęła, gdy usta dotknęły wrażliwego zagłębienia.
Odsunął się nieznacznie. Wyczuwał, że jej ciało wciąż jest napięte, choć już nie tak bardzo, jak przed paroma minutami. Położył dłonie na jej ramionach i zaczął masować. Powoli przesunął się na plecy. Ugniatał je opuszkami palców. Pod wpływem delikatnych pieszczot zaczęła się rozluźniać. Przesunął palcami po jej rękach. Rozpiął haftki jej halki i zsunął ją, pozwalając, by opadła na podłogę. Zadrżała, gdy chłód musnął jej nagie ciało. Klęknął za nią i ostrożnie zdjął z niej majtki. Pomógł jej wyjść
z plątaniny bielizny i odrzucił ją na bok. Delikatnie całował zagięcia kolan, uda i półkule pośladków. Piął się coraz wyżej, powoli wstając z kolan. Jej ciało stawało się coraz cieplejsze, mięśnie rozluźniały się, a oddech stawał się coraz bardziej urywany. Powoli jej ciało reagowało na pieszczoty, którymi ją obdarzał. Przeciągnął dłonie po jej talii,
a potem przesunął je na piersi. Jęknęła, gdy podrażnił twardniejące sutki. Spojrzała
w lustro. Uśmiechał się z zadowoleniem, jednocześnie przesuwając wzrok po jej płomiennorudych włosach, smukłych ramionach, jędrnych piersiach, płaskim brzuchu, krągłych biodrach idealnie zaokrąglonych pośladkach i smukłych nogach.
- Jesteś wspaniała Elizabeth – wyszeptał zachrypniętym z pożądania głosem
– wspanialsza, niż mógłbym sobie wyobrazić w najśmielszych snach.
Obrócił ją przodem i uklęknął przed nią. Poczuł, że znów zaczyna drżeć z powodu budzącego się w niej pożądania. Lewą ręką otoczył jej talię i zaczął całować jej brzuch. Koniuszkiem języka potoczył po okręgu pępka, podczas gdy palce prawej ręki naprzemiennie obrysowywały linię obu brodawek i drażniły sterczące już sutki. Z jej ust zaczęły wydobywać się nieśmiałe jęki coraz bardziej ogarniającego ją podniecenia. Gładziła dłońmi jego głowę, wsuwając palce w miękkie, sięgające ramion włosy teraz spięte w koński ogon. Opuszkami palców dotknął jej łechtaczki i z nieukrywaną satysfakcją stwierdził, że staje się wilgotna. Delikatnie ucałował jej wzgórek, po czym stanął na nogi. Uniósł ją w swych ramionach i zaniósł na łóżko. Ostrożnie położył ją na plecach. Jęknęła, gdy kontakt rozgrzanego ciała z chłodnym prześcieradłem wywołał przyjemne dreszcze. Przesuwał dłonie, delikatnie pieszcząc jej dekolt, piersi i brzuch. Poddała się jego pieszczotom, czując, jak ogarnia ją coraz większa żądza. Strach i wstyd, które odczuwała na początku, ulotniły się i teraz wypełniało ją jedynie pragnienie rosnące z każdym kolejnym bodźcem. Wiła się pod dotykiem jego palców, jedyne, czego teraz chciała, to by wreszcie zakończył te słodkie tortury i ją posiadł.
- Aaach – jęknęła, gdy pogładził jej łechtaczkę.
Rozłożył dłoń, pozwalając, by jeden z jego palców delikatnie ją stymulował. Obserwował z zadowoleniem, jak się wygina pod wpływem rozkosznych spazmów przenikających jej ciało.
- Och, ach – wzdychała coraz głośniej.
Cofnął rękę, dając jej chwilę na opanowanie. Nie chciał, aby zbyt szybko osiągnęła orgazm. Pragnął doprowadzić ją na skraj zmysłów, a dopiero potem pozwolić dojść. Wiedział, że nie może się spieszyć, wszak pierwszy raz jest dla kobiety ważnym przeżyciem. Leżała bez ruchu z rękoma rozrzuconymi nad głową. Jej oczy były przymknięte, a oddech stawał się coraz bardziej wyregulowany. Uniosła powieki
i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Proszę – szepnęła zmysłowym głosem – weź mnie. Tak bardzo tego pragnę.
Właśnie na tę prośbę czekał, jednak nie zamierzał od razu jej spełnić. Wstał i okrążył łóżko, powoli zdejmując z siebie kolejne ubrania, aż stanął przed nią nagi. Przesunęła wzrokiem po jego twarzy, umięśnionych ramionach i gładkim torsie. Nie miała śmiałości spojrzeć niżej, więc ponownie patrzyła mu w oczy. Wyciągnęła dłoń
w zapraszającym geście. Ułożył się na boku. Leżał bez ruchu, wpatrując się w jej orzechowe oczy, w których płonęła pierwotna, nieokiełznana żądza.
- Wiedziałem, że masz w sobie wielką namiętność – powiedział, przyciągając ją do siebie i całując.
Objęła go ramionami i gładziła po plecach. Zwarli swe ciała w miłosnym uścisku. Jęknęła, gdy wsunął język w jej usta. Całowali się coraz mocniej, zachłanniej, a ich dłonie błądziły po plecach i pośladkach partnera. Z trudem oderwał się od niej. Obsypywał delikatnymi pocałunkami jej twarz, podczas gdy dłoń tonęła w burzy jej włosów. Sprawnym ruchem przewrócił ją na plecy i legł na niej. Całował jej szyję
i dekolt, powoli schodząc coraz niżej. Wygięła się w łuk, gdy podrażnił językiem jej sutek. Ssał go delikatnie, wyczuwając, jak jej ciało drży pod wpływem ogarniających ją dreszczy. Obsypał pocałunkami całą pierś, po czym przeniósł się na drugą półkulę. Wiła się pod nim, jęcząc coraz głośniej. Czuła, jak pożądanie wzbiera w jej wnętrzu i powoli opanowuje wszystkie zmysły. Pragnęła wreszcie poczuć go w sobie. Drżała
z niecierpliwości, podczas gdy jego usta błądziły po jej podbrzuszu.
- Błagam – jęknęła – posiądź mnie wreszcie.
Podciągnął się na przedramionach.
- Mamy czas – wyszeptał jej do ucha.
- Dłużej już nie wytrzymam – spojrzała na niego błagalnie.
- Zaufaj mi.
Odsunął się nieznacznie i przewrócił ją na brzuch. Poczuła, że odgarnia jej włosy. Unieruchomił ją w uścisku swych ud. Całował jej kark i ramiona, delikatnie przygryzając skórę. Wtuliła twarz w poduszkę, by stłumić jęki. Zaciskała uda, czując żar ogarniający jej wnętrze. Miała wrażenie, że jeszcze chwila i płomień spali ją od środka.
- Aaach.. aaaach – jęczała.
Nie była już w stanie się opanować. Oddała się jego pieszczotom, zatracając się we własnych pragnieniach. Powoli, zdecydowanie czynił ją swoją własnością, naznaczając pocałunkami każdy milimetr jej ciała. Raz po raz wydawała z siebie głośniejsze dźwięki, gdy przygryzał jej skórę. Niemal słyszała, jak jej łechtaczka krzyczy z bólu niezaspokojonego pożądania. Jej skóra była gorąca, jakby pokrywały ją rozżarzone węgle, a wnętrze stawało się coraz bardziej wilgotne od wypełniających ją soków.
- Błagam, błagam… – szeptała rozpaczliwie – aaach…
Constantine triumfował. Świadomość, że zdołał rozpalić ją niemal do białości, sprawiła, że sam zaczął odczuwać coraz silniejsze pragnienie, by wreszcie znaleźć się w jej wnętrzu. Czuł, że jego członek staje się coraz bardziej nabrzmiały i twardy.
- Jeszcze chwila – pomyślał z satysfakcją.
Ponownie przewrócił ją na plecy. Zdecydowanym ruchem rozchylił jej uda i ułożył się pomiędzy nimi. Pocałował jej wzgórek, po czym koniuszkiem języka zaczął stymulować łechtaczkę. Naprzemiennie całował i lizał jej srom, sprawiając, że niemal krzyczała
z rozkoszy, a jej ciało wyginało się w łuk. Instynktownie wyczuł moment, gdy zaczęła dochodzić i natychmiast przerwał pieszczoty.
- Nie przestawaj – w jej głosie pobrzmiewało rozpaczliwe błaganie.
Podciągnął się i objął ją swymi udami. Sapnęła zirytowana jego stanowczością, gdy zrozumiała, że to on nadaje tępo. Chciała go sprowokować, poruszając biodrami, jednak nie mogła wykonać żadnego ruchu.
- Też tego chcesz – zmieniła taktykę – czuję, jak bardzo pragniesz być we mnie.
Jej głos był zmysłowy i miękki jak aksamit. Uśmiechnął się, jednak nie zmienił pozycji. Opuszkami palców gładził jej włosy i twarz. Próbowała się uwolnić lub zmusić go do kontynuowania pieszczot, jednak pozostał nieugięty. Utrzymywał ją na granicy, niby przypadkiem dotykając jej piersi lub sutków, na co reagowała głębokimi westchnięciami. Cały czas patrzył w jej oczy płonące pożądaniem. Czuł, że jego penis jest już gotowy do przypuszczenia szturmu. Muskał jej wargi. Objęła go i przesuwała ręce po jego plecach. Jęknął, gdy jej paznokcie podrażniły skórę.
- Niegrzeczna – wymierzył jej żartobliwy policzek.
- Zrobię to jeszcze raz i to mocniej, jeśli natychmiast mnie nie zaspokoisz – spojrzała na niego groźnie.
Zaśmiał się na te słowa. Rozzłoszczona jego śmiałością przeciągnęła paznokciami po jego łopatkach. Sapnął, zadowolony z przyjemnego dreszczu, który przebiegł przez wszystkie nerwy. Pocałował ją namiętnie.
- Gotowa? – spytał zmysłowym głosem.
- Miło, że wreszcie zauważyłeś – powiedziała z ironią.
Ujął członka i zaczął delikatnie wsuwać go do jej wnętrza. Jęknęła i napięła mięśnie.
- Rozluźnij się i leż spokojnie.
Wykonała polecenie, więc ostrożnie wchodził coraz głębiej. Jęknął z rozkoszy, gdy poczuł, jak bardzo jest mokra i ciasna. Mięśnie pochwy otaczały go, przez co czuł się jak w ciepłym kokonie. Ogarniająca go przyjemność sprawiła, że zaczął szybciej oddychać, a z jego ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki. Zatrzymał się, gdy natrafił na opór
z jej strony. Wycofał się nieznacznie. Leżała pod nim spokojnie, sapiąc i jęcząc
z rozkoszy. Wycofał się jeszcze trochę, by niemal od razu pchnąć zdecydowanie. Krzyknęła, zaskoczona nagłym bólem. Pchnął ponownie, a jej ciało wygięło się łuk. Wsunął przedramię pod jej biodra, aby ją nieznacznie podeprzeć. Dzięki temu przy kolejnych pchnięciach ocierał się o jej łechtaczkę. Jej krzyki stały się urywane, przerywane głośnymi jękami, a ciało wiło się w rozkosznych spazmach. Poruszał się
w niej, aż wreszcie poczuł, że szczytuje i w tym samym momencie zalał jej wnętrze własnym spełnieniem.
- Taak – krzyknęła przeciągle.
Przez chwilę pozostał w niej, czekając, aż się uspokoi. Gdy jej oddech stał się głębszy, wysunął się i opadł, opierając głowę na jej dekolcie. Leżeli bez ruchu, oddychając głęboko i ciesząc się swoją bliskością.
- Kocham cię – wyszeptał – byłaś po prostu cudowna.
- Za to ty byłeś niedobry – powiedziała żartobliwym tonem. – Też cię kocham – dodała po chwili.
Przewrócił się na plecy. Położyła głowę na jego piersi, pozwalając, aby objął ją ramieniem.
- Miałeś rację, było cudownie. Choć jestem zła, że tak długo mnie dręczyłeś.
- Dzięki temu cała należysz do mnie – ucałował ją w czubek głowy.
- Taki jesteś pewien? – zaśmiała się.
- Jesteś tylko moja – wyszeptał jej do ucha.
Wtuliła się w niego, czując, że zapada w sen. Było jej tak przyjemnie, czuła jego dłoń gładzącą ją po plecach. Wiedziała, że u boku męża zawsze będzie szczęśliwa i bezpieczna.
- Dobranoc – odpłynęła w krainę snów.
- Śpij słodko – pocałował jej czoło i zamknął oczy.
Chwilę później ciszę wypełniły spokojne oddechy dwojga zaspokojonych i szczęśliwych kochanków.