Elfka Chouko

3 lutego 2016

Szacowany czas lektury: 21 min

Chouko:
Nazywam się Chouko co oznacza dziecko motyli. Mieszkam z moją rodziną w małej wiosce Syji'i jednak nie znam moich prawdziwych rodziców. Moje imię odnosi się do tego, że przybrani rodzice znaleźli mnie pod drzwiami swojego domu w koszyku kiedy byłam jeszcze niemowlakiem otoczoną przez motyle. Zaopiekowali się mną, jednak nigdy nie ukrywali prawdy o tym skąd się wzięłam. Troszczyli się o mnie pomimo że nie byłam zbyt dobrym dzieckiem i przyswajałam im wielu problemów. Od kiedy zdałam sobie sprawę z tego ile poświęcenia to od nich musiało wymagać robię co mogę aby im to wynagrodzić. Za dwa dni kończę osiemnaście lat. Większość z moich rówieśniczek ma w tym wieku męża, a niektóre spodziewają się nawet dziecka. Ja jednak nie mam na co liczyć. Rodzice obdarzyli mnie miłością jak własną córkę ale o reszcie wioski nie mogę tego powiedzieć. Z resztą nie tylko w Syji'i za mną nie przepadają, sąsiednie wsie, a nawet pobliskie miasto pełne są złowrogich spojrzeń kierowanych w moją stronę.

- Chouko! Wracaj do domu! - dał się słyszeć donośny głos ojca. Dziewczyna niemal natychmiast zerwała się na równe nogi.

- Idę! - odkrzyknęła pośpiesznie kierując się do drewnianej chatki na końcu pola.

- Co ty tam kombinujesz o tej porze co? - zapytał ojciec głaszcząc córkę po głowie gdy przechodziła przez korytarz.

- Nic takiego...

- No, dobrze. Zjedz coś i idź spać. Jutro czeka nas dużo pracy.

Nastolatka w biegu przez kuchnie chwyciła bułkę ze stołu i małego pomidora. Już była na schodach kiedy usłyszała głos matki.

- Dokąd to? Jemy w kuchni, pamiętasz?

- Och, mamo!

- Żadne „mamo” tylko siadaj przy stole - zażądała kobieta. - Chcesz mleka? Dzisiaj kupiłam. - zaproponowała stawiając dzban na stole.

- Nie, dziękuję. - nastolatka pokręciła głową w pośpiechu kończąc kolację i czmychnęła na piętro do pokoju.

- A tej co? - zainteresowała się kobieta

- Dobre pytanie. - zauważył ojciec siadając przy stole i nalewając sobie mleka.

Chouko zrzuciła ubrania w progu po czym wskoczyła pod kołdrę. Nasłuchiwała chwilę czy nikt nie wchodzi na górę, a kiedy stwierdziła, że rodzice nie przyjdą podniosła się i na palcach podeszła do okna. Miała z niego wspaniały widok na las i dom drwala. „Chyba się myliłam” - pomyślała - „chyba jednak jest ktoś jeszcze, kto mnie nie nienawidzi...” - uśmiechnęła się do siebie.

„ - Nie przeszkadza mi, że jesteś inna. - przypomniała sobie słowa syna drwala – to nawet lepiej. Tutejsze dziewczyny są strasznie głupie, a ty jesteś inteligentna.

- Nie obrzydzają cię uszy? - zapytała wówczas.

- Nie, są naprawdę ładne. Wiesz, cała jesteś ładna.” Nastolatka zarumieniła się na samo wspomnienie. Jeszcze nigdy żaden chłopak nie nazwał jej ładną. Swoją drogą, że on również był niczego sobie. Brunet o brązowych oczach, prawie dwa metry wzrostu, szerokie barki, umięśnione ciało. Jedyna rzecz za którą kobiety nim gardziły to kilka blizn na twarzy. Jednak nastolatce się to podobało. Jej zdaniem dodawały mu męstwa. Nabawił się ich kiedy pomagał wydostać zwierzęta z płonącej stajni.

Długo wpatrywała się w okno rozmyślając o młodym mężczyźnie, że w końcu nawet nie zauważyła nawet kiedy jej dłoń powędrowała do krocza. „Co ja robię!?” zapytała samą siebie odbiegając od okna i kładąc się do łóżka. Jednak po chwili znów pozwoliła się porwać pokusie. Powoli pokierowała rękę z powrotem ku łonie podczas gdy drugą ręką zaczęła pieścić piersi. Nie były duże, raczej przeciętne, ale bardzo jędrne i do tego miały wyraźny kształt. Wyobrażała sobie, że to jego ręce dotykają jej ciała. Przesunęła obie dłonie na biust krzyżując je i zaczęła masować piersi od spodu, ugniatać lekko i drażnić sutki. Nie trwało jednak długo nim jedna ręka nie powróciła ku dołowi. Delikatnie rozchyliła wargi sromowe i wsadziła palec do środka. Z podniecenia lekko pisnęła, powoli, zmysłowo wkładała go coraz głębiej i wyciągała niemal do końca jednocześnie drugą dłonią bawiąc się sutkiem kiedy nagle usłyszała skrzypienie podłogi za drzwiami. Ledwo zdążyła się nakryć jak doszło ją ciche pukanie.

- Śpisz? - zapytała matka uchylając drzwi i zaglądając do pokoju. Dziewczyna nie odpowiedziała mając nadzieję, że kobieta sobie pójdzie, jednak ta podeszła do łóżka i lekko ją szturchnęła. - Skarbie, posłuchaj mnie chwilkę.

- Hmm? - burknęła nastolatka udając zaspanie.

- Wiedziałam, że nie śpisz. - zauważyła z uśmiechem kobieta. - jeszcze chyba nigdy nie zasnęłaś przy świetle świecy - dodała. Chouko dopiero teraz zorientowała się, że zapomniała ją zdmuchnąć. Mała świeczka na biurku ją zdradziła.

- Więc o co chodzi? - zapytała zrezygnowana.

- Jutro jadę z twoim ojcem do miasta. Musimy sprzedać trochę zboża, bo kończą się nam pieniądze. Zresztą pewnie zauważyłaś. Przyszłam cię prosić, żebyś zajęła się domem jak nas nie będzie. I posprzątaj pokój! Nie wypada, żeby kobieta mieszkała w takim bałaganie.

- Jasne... I nie musiałaś prosić, przecież wiesz, że i tak bym to zrobiła. - odparła dziewczyna starając się ukryć wciąż przyśpieszony oddech.

- Dziękuję. To miłe, że zawsze możemy na ciebie liczyć.

- Chociaż tak mogę wam się odwdzięczyć.

- Dobranoc.

- Dobranoc.

Chouko długo nie mogła zasnąć jednak nieco speszona dość nagłym przybyciem matki darowała sobie jakiekolwiek pieszczoty. Rankiem kiedy ledwo wzeszło słońce pożegnała się z rodzicami i zabrała się za porządek w pokoju. Pozbierała porozrzucane książki, zmieniła pościel i starła kurz. Później zabrała się za resztę domu. Normalnie mało kiedy dokładnie sprzątali, bo co chwile brud nosił się z pola i nie było efektu, ale teraz kiedy nikt nie kręcił się pod nogami miało to sens. Koło południa zabrała się za zrobienie obiadu. Pokroiła mięso do gulaszu, wrzuciła do miski z ziołami, wymieszała i odstawiła do spiżarki żeby nabrało smaku. Przez czas potrzebny do zamarynowania mięsa postanowiła zrobić pranie, więc zebrała ubrania z domu i wyszła na dwór by nabrać wody ze studzienki.

- Chouko? - usłyszała donośny męski głos za plecami gdy wyciągała wiadro z wodą. - Tak? - odwróciła się. Miała rację, głos należał do syna drwala, z którym wczoraj rozmawiała – Yi co znaczy sztuka, talent

- Wszystko w porządku? Mam nadzieję, że cię wczoraj nie uraziłem w żaden sposób... - stwierdził przepraszającym tonem.

- Nie, skąd!

- Dość nagle wczoraj odbiegłaś, a dzisiaj cię nie widziałem... Bałem się, że się obraziłaś. Może ci pomóc? - zapytał wyciągając ręce po wiadro.

- Dzięki. A co do tego... wczoraj po prostu wołał mnie tata a teraz rodzice musieli pojechać do miasta więc muszę zająć się domem. Przepraszam. Chciałam się z tobą zobaczyć, ale nie miałam czasu. - wyjaśniła nastolatka.

- To może jakoś bym ci pomógł? I tak mam dzisiaj dzień wolny. - zaproponował chłopak - nie znam się na pracy w domu, ale jeśli jest coś co mogę zrobić?

Dziewczyna przyglądała mu się chwilę. „Jak to jest, że on jest taki miły...” zastanawiała się.

- Jasne, na pewno coś się znajdzie. - odparła w końcu z uśmiechem. - Właściwie, to nie wiem czy wypada pytać, ale mógłbyś mi trochę o sobie opowiedzieć? Dlaczego wcześniej cię tu nie widziałam?

- Cóż nie sądzę by to była interesująca historia... - zauważył chłopak jednak widząc, że dziewczynie taka odpowiedź sprawiła przykrość dodał pośpiesznie – oczywiście jeśli chcesz to opowiem. Tylko moim zdaniem to nic ciekawego.

Nastolatka zabrała się za pranie a chłopak przykucnął obok przyglądając się jej urodzie. Chouko miała piękne niebieskie oczy. długie, blond włosy – co było niezwykle rzadkie na terenie gdzie żyli; jasną cerę, twarz delikatnie przyozdobioną piegami a kiedy się uśmiechała w kącikach ust tworzyły się urocze dołeczki i to co w wielu wzbudzało wstręt – szpiczaste uszy. Aktualnie miała na sobie prostą, lekką białą sukienkę z wąskimi rękawkami która lekko prześwitywała w świetle południowego słońca umożliwiając dojrzenie zamkniętych w również białym staniku piersi dziewczyny. Na nogach miała wiązane pod kolana rzemykowe sandałki. W sumie całość prezentowała się jak u anioła.

- Więc... - zaczął w końcu – jak pewnie zauważyłaś mój ojciec mieszkał do tej pory sam... to dlatego, że rozeszli się z matką. Dziewiętnaście lat temu, ona odeszła zabierając mnie, mojego brata i połowę dobytku a ojciec został sam. Wychowywałem się przez całe życie w górach daleko na zachód. To było piękne miejsce. Wyobraź sobie jeszcze różowe poranne słońce co rano wyglądające zza ośnieżonych szczytów w akompaniamencie puchatych chmur jakby rumieniących się na ten widok... - zamilkł na chwilę pogrążony we wspomnieniach – w każdym razie nasz dom leżał po wschodniej stronie zbocza, więc... no, domek był mały, dużo mniejszy niż twój. Mieliśmy dwa pokoje i kuchnię połączoną ze spiżarką. W jednym pokoju spaliśmy ja, brat i rodzice a w drugim dziadkowie. Mieliśmy też psa, wabił się misiek. Nie był duży, miał długą, delikatną białą sierść. Bardzo przyjacielski zwierzak. Niestety zmarł jak miałem sześć lat więc nie zbyt dokładnie go pamiętam. Pamiętam za to, że długo hodowaliśmy kozy. Babcia nauczyła mnie również robić ser a dziadek jak obrabiać skórę.

- Brzmi jak dobre dzieciństwo. Dlaczego tu wróciłeś?

- Ech... dwa miesiące temu zmarła maja matka. Dom w spadku dostał brat, a ja zostałem odesłany tutaj. Matka wcześniej kontaktowała się z ojcem, żeby mnie przyjął. Ten człowiek ma naprawdę złote serce. Zostawiła go samego a on i po tylu latach. Wiesz, co napisał jej w odpowiedzi? - nastolatka pokręciła przecząco głową – napisał oczywiście, zajmę się naszym synem. Przepraszam, że nie przyjechałem was nigdy odwiedzić, ale nie mam dość pieniędzy. Kochający mąż. On do samego końca nie przestał jej kochać. Ale wspominałaś wczoraj, że nie jesteś tu lubiana... a jak on cię traktuje? - zainteresował się chłopak.

- Raczej obojętnie. Więc w sumie to dobrze. - odparła dziewczyna wzruszając ramionami.

- Rozumiem. Słuchaj, bo tak dziwnie się czuję kiedy ty pracujesz, a ja siedzę. Na pewno nie mogę ci jakoś pomóc?

- Poczekaj, jak skończę to pomożesz mi rozwiesić, żeby wyschło jeśli tak ci zależy. - odpowiedziała szczerze się uśmiechając, pokazując przy tym śnieżnobiałe zęby.

Po skończeniu pracy na dworze Chouko zabrała się za przyrządzanie mięsa a Yi dostał tak długo wyczekiwane zadanie obierania ziemniaków. Chłopak choć wyraźnie tego nie lubił pokonał wewnętrzną niechęć i obrał wszystkie w nawet nie najgorszym tempie. Kiedy zjedli, nastolatka zaprosiła go na chwilę do siebie do pokoju. Przez chwilę poczuła się niezręcznie, kiedy przypomniała sobie wczorajsze fantazje jednak szybko wyrzuciła te wspomnienia z głowy.

- Jeszcze nigdy nie byłem w pokoju dziewczyny. - zauważył Yi przechodząc przez próg – w sumie to niewiele się różni od mojego. Tylko ja mam mniej szaf i mniejsze łóżko. - podsumował siadając niepewnie na wyjątkowo miękkim materacu. O ile sam dom w którym mieszkała Chouko nie był jakiś nowy, to jej pokój wyraźnie został niedawno wyremontowany. Wygodne meble, dywan na podłodze. Przypominało to trochę pokój osoby dość zamożnej a Chouko z pewnością do takich nie należała.

Nastolatka wzięła z jednej z szaf małe zawiniątko i podała je chłopakowi. Pod warstwą papieru był mały kamyk z wyrytymi dziwnymi znakami.

- Co to jest? - zapytał Yi.

- Mama mówi, że to jedyna rzecz którą ze sobą miałam gdy mnie znaleźli.

- Znaleźli cię? O czym mówisz?

- Ach! ty przecież nie wiesz... moi rodzice znaleźli mnie w koszyku pełnym motyli pod drzwiami do domu. Jestem podrzutkiem.

- To przykre... - głos wyraźnie mu posmutniał.

- Nie! - zaprzeczyła dziewczyna – ja tam się cieszę, że tu trafiłam. Moi prawdziwi rodzice najwyraźniej nie byli w stanie się mną zająć, więc cieszę się, że nie zostawili mnie w lesie na śmierć tylko zadbali o to by ktoś się o mnie zatroszczył. Cóż, lepiej wybrać chyba nie mogli. - stwierdziła uśmiechając się szeroko. - w każdym razie mama mówi, że na kamieniu jest napisane „przepraszamy, pomóżcie”, ale ja nie znam tego alfabetu. Z resztą ciekawe skąd ona go może znać.

Rozmawiali przez kilka godzin, kiedy w końcu doszły ich głosy z dołu:

- Chouko, wróciliśmy! - wołali rodzice.

- Nie chcę być niemiły ale chyba lepiej będę się zbierał... - zauważył chłopak słysząc jak krzątają się po kuchni, niemal dokładnie pod nimi.

- Nie spodziewałam się, że wrócą tak wcześnie... Przepraszam... Mam nadzieję, że nie będziesz miał z tego powodu problemów...

- Ja jak ja, mam nadzieję, że tobie się uda. - poprawił ją wstając i idąc w stronę drzwi.

- Poczekaj... przy rodzicach nie powinnam więc... - nastolatka podeszła do młodzieńca i objęła go – dziękuję.

- Za co? - spytał Yi odwzajemniając uścisk.

- Za to, że jesteś. Wiesz, jutro kończę osiemnaście lat... przyjdź proszę, naprawdę zależy mi, żebyś był. Nie będzie pewnie żadnej zabawy, ale upiekę jakieś ciasto...

- Oczywiście, przecież nie mogę sobie tego odpuścić... ale teraz naprawdę powinienem się zbierać. Czym dłużej tu zostanę tym dla ciebie gorzej.

Kiedy zeszli na dół powitały ich nieco zdezorientowane spojrzenia rodziców dziewczyny. Yi szybko się pożegnał z niskim ukłonem i oddalił się do domu a Chouko nim zdążyła z powrotem uciec na górę została powstrzymana przez ojca.

- Kto to był?! - zawołał nieco zdenerwowany sytuacją.

- Przyjaciel... Yi, syn drwala. - odpowiedziała dziewczyna ze spuszczoną głową, przygryzając wargę by powstrzymać uśmiech.

- Tylko przyjaciel? - dopytywał ojciec.

- Tak, pomagał mi dzisiaj przy porządkach...

- W twoim pokoju?! Nie bądź bezwstydna! Przyprowadzanie chłopaka do domu... mam nadzieję, że nic niewłaściwego...

- Nie! Wiesz, że ja nie! - nastolatka przerwała mu w pół słowa zalewając się rumieńcem na samą myśl.

- Idź się wykąpać i spać! - nakazał ojciec surowo.

- Jest jeszcze wcześnie! - żaliła się Chouko jednak ten spojrzał na nią z pode łba – mamo! - zwróciła się o ratunek do matki.

- Ja ci dam mamo! - warknął wręcz ojciec – Już kąpać się i spać! - dodał wskazując na łazienkę. - Chłopaka się jej zachciało! - podsumował kończąc tym samym rozmowę.

Dziewczyna podgrzała wodę którą przyniósł Yi jak zabierała się za pranie, i zanurzyła się w pianie. Duża wanna o specjalnie zmontowanym przez jej ojca systemie rur bardzo szybko się nagrzewała i już po kilku minutach woda była naprawdę przyjemna. „Yi” pomyślała „Yi był w moim pokoju...” znów przypomniała sobie wczorajszą zabawę z własnym ciałem. „gdyby tylko to naprawdę mógłby być on... ale ojciec zabrania...” położyła dłoń na kolanie i powoli zaczęła kierować po wewnętrznej stronie uda w stronę pochwy. Drugą ręką jak poprzedniego dnia zaczęła pieścić swój biust. Była wyraźnie podniecona, oddech jej przyśpieszył. Tym razem dość szybko włożyła palec między wargi sromowe, poczuła swoje wewnętrzne ciepło. Chwilę zabawiała się wkładając go głębiej i wyciągając, aż w końcu dołączyła drugi. Ledwo się powstrzymywała przed wydaniem z siebie dźwięku który mógłby zaniepokoić rodziców. Wygięła się na podobieństwo litery S unosząc biodra nieco ponad wodę. Wyjęła palce z pochwy i dość energicznie zaczęła pocierać łechtaczkę zanurzając jednocześnie usta pod wodą by utrudnić sobie wydanie dźwięku. W końcu przyszedł tak wyczekiwany przez nią orgazm. Poczuła jak tryskają z niej soki, przez krótką chwilę była wręcz półprzytomna. Kiedy do siebie doszła opłukała się szybko, wytarła i owinięta tylko ręcznikiem wbiegła do pokoju. Tam niemal natychmiast usiadła na łóżku, jednak długo tak nie usiedziała. Była tak bardzo podekscytowana jutrzejszym dniem, że nie mogła usiedzieć. Otworzyła jedną z szaf i stanęła zupełnie naga przed lustrem. Zastanawiała się jak spiąć włosy, jaką sukienkę ubrać żeby podobało się Yi'emu. Kiedy tak oglądała kolejne stroje zaczęła coraz bardziej zwracać uwagę na to jak wygląda bez nich. Zaczęła przyglądać się swoim piersiom, pogłaskała delikatną skórę, właściwie nigdy nie musiała jej golić, a słyszała, że inne dziewczyny mają z tego powodu wiele problemów. Jej skóra nie pozwalała sobie na włoski na nogach, rękach, pod pachami czy w miejscach intymnych. Właściwie to poza głową nigdzie jej włosy nie rosły. Złapała się za pośladki. Były jędrne, nie za duże, ale też nie płaskie. „Yi kilka razy na nie zerkał więc pewnie mu się podobają” pomyślała sobie. Ich dotykanie sprawiło jej niespodziewanie dużo przyjemności, więc nie mogąc się powstrzymać jakby na nowo zaczęła poznawać swoje ciało dotykając każdego możliwego miejsca, i oglądając wszystko w lustrze. W końcu poczuła jak robi się mokra w kroku, a jej myśli coraz bardziej zaczęły dążyć ku zaspokojeniu cielesnych potrzeb. Usiadła na łóżku gładząc łydkę prawej nogi, powoli, podnosząc ją do góry przeniosła dłonie na udo, a dalej przez brzuch na piersi, lekko tylko zahaczyła o sutki i sunąc dłońmi dalej przeniosła je na barki krzyżując ręce, w końcu lekko oblizała dwa palce i skierowała je w stronę pochwy, jednak nie włożyła ich do środka a zamiast tego całą dłonią przejechała wzdłuż warg, dotykając delikatnej skóry za nimi i środkowym palcem delikatnie zatoczyła koło wokół zapewne najmniej atrakcyjnej pod względem nazewnictwa części swojego ciała po czym z powrotem wróciła na łechtaczkę. Smyrała ją powoli, wkoło zapewniając sobie dużo przyjemności. W tym czasie drugą ręką szczypała, wciskała, lekko kręciła sutki. Niemal bez przerwy wyginała się podniecona unosząc biodra w górę i w dół, w końcu znów zagłębiła palce wewnątrz swojego ciała. Wyraźnie poczuła jak bardzo rozgrzana jest jej pochwa i jak wiele jest w niej soków. Teraz coraz bardziej przyśpieszając ruchy ręki na dole zaczęła również coraz bardziej ugniatać i masować całe piersi nie przejmując się już tylko sutkami. Nie minęło wiele czasu jak poczuła, że zbliża się kolejny orgazm. Kiedy tylko wyjęła rękę spomiędzy ud poczuła jak tryskają z niej soki. Ponownie opadła na wpół przytomna choć jej ciało chwilę jeszcze targały skurcze.

Rano kiedy się obudziła słońce świeciło już na dobre, więc niewiele musiało brakować do południa. Wyskoczyła z łóżka, założyła bieliznę, lekką zieloną sukienkę w kwiaty i sandałki przyozdobione liśćmi. Kiedy zbiegła na dół w kuchni czekali ją rodzice z niespodzianką. Kiedy rozpakowała prezent łzy szczęścia popłynęły jej po policzkach.

- Musiało być drogie! - zauważyła oglądając obraz z krajobrazem. Przedstawiał on niewielką polanę otoczoną brzozowymi drzewami skąpaną w blasku słońca. W śród gałęzi siedziało kilka ptaków a w dole płynął strumyk. - jest piękny. - dodała wyraźnie oczarowana.

- Cieszę si, że ci się podoba! - uradowała się matka tuląc dziewczynę.

- Pomagałem jej wybrać jakbyś miała wątpliwości. - wtrącił ojciec i również ją uściskał. Wszystkiego najlepszego córuś.

- Dziękuję! Naprawdę dziękuję! - Nastolatka nie mogła powstrzymać łez. Od dawna marzył się jej obraz, nawet jeśli nie na całą ścianę, to jednak ten też jest duży – prawie metr na metr. - pójdę go zawiesić, dobrze? Zaraz wrócę! - zaproponowała, a rodzice przytaknęli.

Kiedy wróciła na dół zajęła się robieniem ciasta które przecież obiecała Yi'emu. Chłopak zgodnie z obietnicą zjawił się w południe. Chouko usłyszała pukanie do drzwi i poszła otworzyć.

- Hej, świetnie wyglądasz! - zauważył na jej widok.

- Dziękuję. Wejdź proszę. - zaprosiła go do środka.

- Dzień dobry. - przywitał się z rodzicami dziewczyny głęboko się kłaniając.

- Dzień dobry. - odparli niemal chóralnie.

Chłopak odwrócił się ku nastolatce i wręczył jej niewielki pakunek

- Wszystkiego najlepszego. - dodał z uśmiechem, a Chouko serdecznie go uścisnęła co oczywiście nie obeszło się bez krzywego spojrzenia ze strony jej ojca. Wewnątrz pakunku była ręcznie wykonana bransoletka z rzemyków i nieco szerszego kawałka skóry.

Dziewczyna poczęstowała wszystkich ciastem, jednak nim ojciec zdążył wszcząć jakąś niewygodną rozmowę zaproponowała, że razem z Yi pójdą się przejść. Ku jej zaskoczeniu rodzice nader łatwo na to przystali, oferując również, że posprzątają ze stołu.

Kiedy wyszli ojciec długo odprowadzał ich wzrokiem, jednak w końcu zniknęli mu z oczu.

- Masz jakiś plan gdzie idziemy? - zapytał Yi krótkiej chwili.

- Tak, jest takie jedno miejsce które bardzo chcę ci pokazać. A w zamian ty mi kiedyś pokażesz góry, ok? - zaproponowała dziewczyna.

- Jasne, z przyjemnością. - zgodził się młodzieniec uśmiechając się.

Chouko zabrała go na polanę dość głęboko w lesie,otoczoną przez piękne, dorodne dęby. Zieleń jej sukienki idealnie pasowała do trawy i kwiatów niezapominajki. Nastolatka przysiadła na złamanym drzewie leżącym wzdłuż leśnej ostoi zakładając nogę na nogę i dumnie wypinając pierś przy jednoczesnym odchyleniu głowy do tyłu.

- uwielbiam to miejsce. - stwierdziła zamykając oczy - tu zawsze mogłam być sobą... mogę być szczera, otwarta. Tu nikt mnie nie widzi. Z resztą nawet jeśli to wmawiam sobie, że tak jest. - spojrzała na chłopaka zalotnie się uśmiechając – usiądź proszę obok. - klepnęła dłonią w drewno a chłopak chętnie wykonał prośbę. Kiedy usiadł Chouko oparła mu się o bark a on instynktownie objął ją jedną ręką. Gdy się zorientował chciał ją najpierw cofnąć ale skoro dziewczynie to nie przeszkadzało to postanowił wykorzystać chwilę w której mógł dotknąć jej delikatnej skóry. Nie minęło wiele czasu a zaczął bawić się kosmykiem blond włosów oplatając go sobie wokół palca. Nastolatka okręciła się lekko, tak, że teraz opierała się o chłopaka plecami a jego ręka przechodziła pod jej biustem delikatnie się o niego ocierając. Yi niemal natychmiast wyczuł, że dziewczyna nie ma na sobie stanika. Spojrzał dyskretnie przez dekolt by się upewnić.

- Chciałbyś je zobaczyć? - zapytała Chouko sama siebie zaskakując tym jak spokojnie to zabrzmiało. Chłopak zszokowany pytaniem nie był w stanie wydusić z siebie słowa, jednak odruchowo kiwnął głową na potwierdzenie. - Dobrze, ale też musisz mi coś pokazać. - zgodziła się wstając i rzucając krótkie spojenie w stronę krocza młodzieńca który tym razem znacznie nie pewniej skinął głową.

Nastolatka powoli, zaczęła podwijać sukienkę ukazując swoje ciało. Długie nogi, jędrne biodra i pośladki zamaskowane pod białymi majtkami, szczupły brzuch, a w końcu piersi. Młodzieniec przyglądał się im z fascynacją pożerając wzrokiem każdy centymetr jej ciała.

- Teraz twoja kolej... - stwierdziła po chwili opuszczając sukienkę.

Yi stał jak wryty nie wiedząc do końca co powinien zrobić. Czuł, jak członek napiera mu na spodnie próbując się wydostać. Nigdy nie sądził, że sam widok nagich piersi pobudzi go tak do życia. W końcu nieco zrażona jego bezczynnością Chouko podeszła i przyłożyła mu dłoń do klatki piersiowej wyczuwając bicie serca. Spokojnie poruszała nią w lewo i w prawo, dalej powoli w dół przez umięśniony brzuch w stronę spodni. Rozwiązała sznurek podtrzymujący je na biodrach i kucając zsunęła je razem z majtkami. Na widok naprężonego Penisa tuż przed swoją twarzą nieco się speszyła, jednak szybko ciekawość wzięła górę. Zaczęła go oglądać z każdej strony, obserwując jak podskakuje. Niepewnie spoglądając na chłopaka wyciągnęła rękę i dotknęła przyrodzenia. Chwyciła je całą dłonią u nasady i nie do końca wiedząc co robi zaczęła poruszać ręką w przód i tył. Widziała, że sprawia swojemu kochankowi przyjemność, więc kontynuowała skupiając się nieco bardziej na główce i przyśpieszając ruch co szybko poskutkowało wytryskiem. Zlizała nasienie które pozostało na jej palcach na początku lekko się krzywiąc jednak chwilę później poprosiła by Yi położył się na trawie. Chłopak nie wiedząc co dziewczyna planuje, ale będąc usatysfakcjonowany z dotychczasowego obrotu spraw wykonał polecenie, a Chouko ułożyła się pomiędzy jego nogami i polizała jego wciął nabrzmiałego członka. Młodzieniec był szczerze zaskoczony stanem penisa. Normalnie po wytrysku potrzebował chwile przerwy nim znów był gotów do działania, jednak tym razem nadal stał na baczność.

Chouko lizała główkę jeżdżąc językiem wokół niej, po kilku ruchach Yi już wiedział, że i tym razem długo nie wytrzyma, jednak dziewczyna najwyraźniej nie zdawała sobie z tego sprawy. Wzięła do ust całą główkę, i poruszając w górę i w dół łykała prącie coraz głębiej i głębiej. Nim jednak dotarła do końca ciałem młodzieńca zawładnął orgazm, a fala nasienia wylądowała prosto w jej ustach. Chouko połknęła wszystko, i nie odrywając się od penisa wylizała go.

- Przepraszam... powinienem był ostrzec – stwierdził Yi dysząc głośno.

- Nie szkodzi. - stwierdziła dziewczyna oblizując się. - to było interesujące...

- Pozwól mi się odwdzięczyć. - zaproponował podnosząc się i nakłaniając nastolatkę by teraz to ona się położyła.

Chouko wykonała polecenie a Yi przyklęknął przy jej nogach i przyłożył jedną do ust delikatnie całując. Posuwał się powoli, od stopy, dalej łydka, udo od wewnętrznej strony, sprawnie wyminął wargi sromowe czym nieco zaskoczył dziewczynę. Dalej kierował się pocałunkami w górę, po brzuchu do piersi, i wyżej na szyję. Nastolatka z niecierpliwością czekała na dotyk jego ust na łechtaczce, podkurczała i rozkurczała nogi. Chłopak jednak choć zaczął schodzić w dół, zatrzymał się na piersiach, dołączając rękę. Lekko ugniatał jedną pierś a drugą całował. Polizał sutek, a widząc ile sprawia to dziewczynie przyjemności lekko go ugryzł. Zabawiał się tak przez chwilę, jednak niebawem ruszył w dalszą drogę zasypując pocałunkami brzuch dziewczyny. Kiedy dotarł do łechtaczki lekko ją polizał wywołując skurcz na brzuchu Chouko. Stymulował łechtaczkę raz ją liżąc, raz podgryzając, a chwilę później powoli wsunął palec do pochwy dziewczyny. Była gorąca. Czół jej ciepło dookoła i soki spływające po dłoni. Zaczął powoli jednak wkrótce energicznie wkładał palec do środka przyśpieszając również ruchy języka. Nie minęło wiele czasu gdy Chouko wygięła się wręcz krzycząc z podniecenia i tryskając sokami. Tak silnego orgazmu nie miała od dawna. Czuła przyjemne dreszcze przebiegające jej ciało, czuła jak Yi zlizuje jej soki co jeszcze przedłużyło orgazm. Kiedy się od niej odsuną leżała jeszcze długo dysząc.

- To było niesamowite... - wyrzuciła z siebie w końcu. - Chcę więcej - dodała patrząc na chłopaka i podnosząc się. Jego penis był w pełnej gotowości. Nie myśląc co robi przewróciła chłopaka na plecy, i leżąc na nim ucałowała go namiętnie prosto w usta. Lekko się wycofała i podniosła tułów. Klęcząc nad młodzieńcem z jego członkiem tuż przed swoim kroczem złapała główkę i stymulowała ją ręką.

- To mój pierwszy raz, więc bądź wyrozumiały...

- To także mój pierwszy - odparł chłopak a Chouko lekko się uśmiechnęła i nabiła się na penisa. Było dość ciasno, jednak powoli zanurzał się coraz głębiej, aż w końcu napotkał na opór. Dziewczyna uniosła nieco biodra i szybko opuściła je w dół przebijając błonę. Krzyknęła z bólu i opadła na klatkę piersiową chłopaka a łzy popłynęły jej z oczu. Yi przytulił ją do siebie.

- Spokojnie... zaraz wszystko będzie dobrze - pocieszał ją. - Jestem tutaj z tobą. Wszystko jest dobrze - dodał głaskając dziewczynę po głowie.

Chouko wciąż leżąc na kochanku powoli zaczęła podnosić i puszczać biodra, aż w końcu uniosła się i na dobre zaczęła go ujeżdżać. Poruszała się raz bardzo szybko, a za chwilę zwalniała opóźniając orgazm. Mimo starań nie minęło jednak wiele czasu kiedy poczuła jak penis chłopaka szykuje się do strzału a chwilę później wypełniło ją jego ciepło doprowadzając do orgazmu.

Do domu wrócili późnym wieczorem, wręcz nocą, gdy księżyc powoli wznosił się razem ze swoimi przyjaciółkami gwiazdami by czuwać nad snami śpiących ludzi. Yi ucałował nastolatkę na pożegnanie i wrócił do siebie. Później spotkali się jeszcze wiele razy, zawsze w tym samym pamiętnym miejscu.

Ten tekst odnotował 15,349 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.83/10 (35 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (5)

+1
0
Po pierwsze, gratuluję debiutu na Pokątnych.
Ta strona widziała wiele znacznie mniej udanych debiutów.
Opowiadanie prościutkie. Gdyby nie ostatnie zdanie, można by pomyśleć, że to początek serii o elfce, jednak w takiej formie tekst sprawia wrażenie zamkniętej całości. Trochę szkoda, bo czytelnika (no dobra, czytelniczkę, a konkretnie mnie 😉 ) interesuje jeszcze wiele spraw związanych z tym tekstem. Tajemnicze pojawienie się elfiego podrzutka na progu ludzkiej siedziby, pochodzenie elfki - czy kryję się za jej porzuceniem jakaś większa historia? Czy jest dzieckiem rodziny z jakiegoś powodu prześladowanej w elfim społeczeństwie, a jej naturalni rodzice chcąc ustrzec dziecko przed ciężkimi przeżyciami ukryli ją wśród ludzi? Może ma jakieś niepokojące zdolności, które uśpione do tej pory, mogą przysporzyć jej i elfiemu społeczeństwu kłopotów? A może jest nieślubną córką elfiego księcia lub księżniczki? Mogłoby być ciekawie, możnaby napisać interesującą historię, dodać więcej wątków. A może przybrani rodzice też nie są tak zwyczajni, jak by się mogło z pozoru wydawać, w końcu Matka zna elfickie znaki na tyle, żeby odczytać znaczenie run na kamieniu pozostawionym w koszyczku Chouko... A obraz? Czy ten obraz przedstawia jakieś miejsce znaczące dla Elfki i jej prawdziwych rodziców?
Moja wyobraźnia pobudzona szaleje, podpowiadając miliony możliwości.

Dobra, było fajnie, a teraz będzie mniej fajnie. Przykro mi, ale jestem mocno przywiązana do języka polskiego, i źle znoszę jak ktoś go źle traktuje 😉 Chociaż w twoim przypadku nie jest bardzo źle. Ale kilku potknięć nie udało ci się uniknąć.
Już we wstępie popełniasz lapsus, pisząc

Troszczyli się o mnie pomimo że nie byłam zbyt dobrym dzieckiem i przyswajałam im wielu problemów.


Przyswaja się wiedzę, albo składniki odżywcze. Problemów można komuś przysparzać.

Czół jej ciepło dookoła i soki spływające po dłoni.


Czuł. Słowo "czół" to dopełniacz liczby mnogiej rzeczownika "czoło", np "Dotykał (kogo?czego?) czół zgromadzonych wiernych."

Kolejny twój problem, to zbyt duża oszczędność w używaniu przecinków. Brakuje ich w tak wielu miejscach, że nie mam siły wszystkich wymieniać. Posłużę się jednym przykładem:

Zaczął powoli jednak wkrótce energicznie wkładał palec do środka przyśpieszając również ruchy języka.


Lepiej by wyglądało tak:

Zaczął powoli, jednak wkrótce energicznie wkładał palec do środka, przyśpieszając również ruchy języka.


Wiem, że to co piszę jest często odbierane jako czepianie się. Jestem jednak wybredna, dodatkowo zawodowo zajmuję się słowem pisanym, i niepoprawna gramatyka, ortografia i interpunkcja jest dla mnie jak dźwięk kredy piszczącej podczas pisania po mokrej tablicy. Drażni niepomiernie.

Ponadto jesteś bardzo oszczędny w opisach. Owszem, nie szczędzisz nam opisów ciała bohaterki, jednak jeśli chodzi o świat w którym żyje jesteś bardzo lakoniczny.
Nic nie wiemy o wiosce Syji'i, i w jakim jej punkcie znajduje się dom rodziców Chouko. Czy jest to spora wioska, z własną gospodą i budynkiem reprezentacyjnym mieszczącym biura wójta i poborcy podatkowego, a może jest to mała wioseczka ot, skupisko kilku chat. Czy jest w niej rynek na którym odbywają się targi w określone dni tygodnia i tańce w dożynki? Czy w wiosce jest świątynia lokalnego bóstwa?
Czy dom rodziców znajduje się na jej obrzeżach, a może godzinę drogi wzdłuż strumienia od gęstszej zabudowy? Czy domy w wiosce stoją blisko siebie, czy może są rozsiane w odległości kilku stai jeden od drugiego?

Nie bój się opisów, nie bój się odmalowywania swojego świata w żywszych barwach, jak ktoś napisał parę dni temu w komentarzu do innego opowiadania - TY jesteś jedynym przewodnikiem czytelnika po tym świecie, jego oczami, uszami, wszystkimi zmysłami. Ty i tylko ty możesz czytelnika tym światem zachwycić, albo przerazić, albo zaciekawić.

Albo znudzić. Takie ryzyko tez istnieje.
Ale kto nie ryzykuje, nie wygrywa, czyż nie?

Pisz dalej, ciekawa jestem jak się rozwiniesz.
A tu masz ode mnie na przyszłość garść przecinków, korzystaj z nich odważnie i umiejętnie!
( , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , )
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Niczego nie urywa, ale dramatu nie ma. Pisz dalej, ciekawam co z tego wyniknie :]
Od siebie dodam, że nie lubię wyrażenia "podgryzać" użytego w opisie sceny erotycznej. Kojarzy mi się to z obgryzaniem kości, tak jakoś. Ale jak czytam o "podgryzaniu łechtaczki"... brrrr. Umarł w butach. Cóż, jeden lubi romantycznie, a inny podgryzać... 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję bardzo za komentarze. I oczywiście bardzo dziękuję za przecinki MarySue.
Nie sądzę bym dalej pisał o Chouko, ale kto wie, może jednak coś się pojawi. Postaram się w przyszłości bardziej rozbudować opisy i poprawić inne błędy na które zwróciłaś uwagę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Z tych trzech pierwszych opowiadań zdecydowanie najlepsze. Ma swój wiarygodny (przynajmniej w miarę) klimat.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Napisane jako ostatnie, dodane pierwsze.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.