Całkiem ciekawy widok z drzewa
19 września 2020
Szacowany czas lektury: 13 min
Tekst powstał specjalnie na zabawę-konkurs "Zgadnij, kto to napisał".
Inspiracją do akurat takiej formy, jak również do samej treści były słowa @Historyczka - autorki opowiadania: "Drzewo. Marta i podglądacz", pod tym tekstem:
Kilka moich tekstów poprawiłam, zwłaszcza rozbudowując końcówkę. Zastanawiam się, czy to opowiadanie też na to zasługuje. Powstało by wówczas Drzewo cz II. (zachęcam do przeczytania).
Wierzę, że mój tekst sprawił miłą niespodziankę @Historyczka, a pozostałym czytelnikom przyjemność z czytania ;)
Zbiegałem po schodach, kiedy niemal na nią nie wpadłem. Nie zwróciłem wtedy na nią uwagi. Nie zapamiętałem ani twarzy, ani nawet sylwetki. Pomyślałem tylko, że jakaś obca i już byłem na dole. To był pierwszy dzień roku szkolnego; nie wypadało się spóźnić. Fajnie było znowu się spotkać z chłopakami. Z dziewczynami może mniej, bo zrobiły się ostatnio jakieś dziwne – bez kija nie podchodź – i nic tylko coś szeptały po kątach i chichotały głupio. Chociaż... jedna, ta mi się nawet podobała. Duże niebieskie oczy, a do tego miała na czym usiąść i czym oddychać. Oj! Zdecydowanie miała czym oddychać. Tylko że wstydliwa bardzo i albo uciekała, kiedy do niej podchodziłem, albo rumieniła się i nie mogła słowa wydusić. Bardziej więc cieszyłem się na spotkanie kumpli. Gdzieś jednak w głowie siedziała mi myśl, aby dopaść którąś, wymacać konkretnie, a jak się uda, to i coś więcej. W końcu miałem już te szesnaście lat i natura dopominała się o swoje. Myślałem, że podczas wakacji uda mi się wyrwać jakąś laskę i sprawdzić namacalnie, jaka jest różnica miedzy kobietą a mężczyzną, nie wyszło, ale dość o tym.
Staliśmy więc w auli i czekaliśmy na rozpoczęcie. Na początku dyrektorka wszystkich przywitała, potem coś gadała, ale kto by tego słuchał, aż wspomniała o naszym historyku, że się przeprowadził do innego miasta i w związku z tym nie będzie już nas uczyć. Jakoś za bardzo nikt się tym nie przejął. Nie był lubiany. Nic tylko pamiętaj daty i wydarzenia, a pomyl się chociaż o rok, a czasem i o dzień, to poprawka murowana. I wtedy dyrektorka przedstawiła nam nową nauczycielkę. Pomruk aprobaty dało się słyszeć wśród męskiej części uczniów. Na oko koło trzydziestki, a reszta... co tam reszta. Najważniejsze, to te dwa balony, które mało nie rozerwały jej bluzki i niemal wyskoczyły spod niej. W sumie szkoda, że tak się nie stało. Pomacałbym te cyce, pomiętolił. No dobra, przynajmniej napatrzyłbym się na nie, a tak nic, tylko wyobraźnia zadziałała, aż chyba się zaczerwieniłem. Szybko rozejrzałem się na boki, czy któryś czegoś nie zauważył, ale wszyscy patrzyli na nauczycielkę maślanymi oczami. Chłopaki ma się rozumieć.
Do domu wracałem sam. Żaden z kumpli nie mieszkał obok mnie. Kiedy byłem już blisko swojej kamienicy z bocznej uliczki wyszła ona. Tak, nowa historyca. I co zrobiła? Skierowała się wprost do mojej klatki. Normalnie mnie zamurowało. W pierwszej chwili stanąłem jak wryty z rozdziawionym pyskiem, szybko jednak opamiętałem się i pognałem za nią. Ponownie ujrzałem ją na schodach, jak wchodziła na pierwsze piętro. Byłem kilka stopni za nią i chciwie wpatrywałem się w rozkołysane pośladki. Szkoda tylko, że na ten dzień wybrała długą spódnicę po same kostki, a nie mini. Obejrzałbym chętnie, skryte teraz za materiałem, zapewne zgrabne nogi. Może udałoby się zobaczyć jędrne uda; rozmarzyłem się. Podczas obiadu mama podzieliła się z nami najnowszymi ploteczkami. Najważniejsza dla mnie była oczywiście ta, że historyczka wynajęła pokój na pierwszym piętrze w mojej klatce, dokładne pod moim pokojem. Czy ja teraz dam radę usnąć wiedząc, że dzieli nas tylko strop?
Rano mało nie spóźniłem się do szkoły, bo przyczaiłem się na półpiętrze w oczekiwaniu na profesorkę, ale widocznie szła na późniejszą godzinę i nie wyszło. Potem już różnie było. Czasem nawet udało się i szliśmy razem. Na lekcje przychodziła elegancko ubrana, skromnie, nic wyzywającego. Za to potem. Trzeba było to widzieć. Kusa spódniczka, dekolt niemal po pas i te dwa melony rozpychające bluzkę na boki. Faceci ślinili się na jej widok. Zdarzało się, że kroczyłem obok niej dumny jak paw, niosąc torby z zakupami i czułem na sobie zazdrosne spojrzenia. Cudowne uczucie.
Pewnego jesiennego popołudnia wracałem od kumpla na skróty, przez podwórko. Spojrzałem w okno na pierwszym piętrze. Na zewnątrz panował już mrok, za to w pokoju paliło się światło. Chociaż wpatrywałem się uważnie, nie mogłem zobaczyć, co dzieje się wewnątrz. I wtedy wpadł mi do głowy pewien pomysł. Na podwórku rósł rozłożysty stary dąb. Niektóre z jego potężnych gałęzi opierały się nawet o ścianę kamienicy. Gdyby tak wdrapać się na drzewo, przysiąść na którejś z tych gałęzi, ukryć się między liśćmi. Rozejrzałem się, czy ktoś mnie nie widzi i już po chwili siedziałem wygodnie na grubym konarze. Widok wyborny. Zasłony rozsunięte szeroko, żaluzje podniesione wysoko, a lampa pod sufitem dokładnie oświetlała cały pokój. Przy szafie stała historyczka i zdejmowała granatową spódnicę, w której była w szkole. Ukazał mi się widok, od którego mało nie spadłem z drzewa. Nauczycielka stała w koronkowych majtkach i pończochach. Żałowałem tylko, że nie mogłem dojrzeć biustu, który nadal skrywał materiał bluzki. W pewnym momencie odwróciła się w stronę okna. Schowałem się za pień, aby mnie nie dostrzegła.
Kiedy położyłem się spać, długo nie mogłem zasnąć. Myślałem o nauczycielce, o tym, co zobaczyłem przez okno. Wiedziałem, że jeszcze wiele razy będę wracać na ten punkt obserwacyjny. Czułem silne podniecenie. Wsunąłem dłoń w slipki i wymacałem twardego przyjaciela. Palce niemal bez mojej wiedzy zacisnęły się na nim i zaczęły się przesuwać. Chwila i mega orgazm wstrząsnął moim ciałem. Przemoczone slipy i dłoń lepiły się od nasienia.
Drugiego dnia wieczorem ponownie rozsiadłem się na dębie. W pokoju znowu było jasno. Kobieta początkowo była czymś zajęta, ale od czasu do czasu dyskretnie zerkała w stronę podwórka, a może tylko mi się tak wydawało. Po pewnym czasie podeszła do okna i uniosła rękę. Poczułem się zawiedziony sądząc, że zaraz zsunie zasłony, ale nie. W podniesionej dłoni trzymała coś i zaczęła tym czymś przecierać szybę. Coś mi nie pasowało. Specem od sprzątania nie jestem ale pomagam czasem mamie umyć okna. Nigdy nie robiłem tego późnym wieczorem, kiedy słońce zaszło, bo podobno wtedy smug nie widać. Kiedy więc moja profesorka podeszła do szafy, zdjęła bluzkę i zaczęła paradować po pokoju w biustonoszu, miałem pewność, a właściwie dwie. Po pierwsze wyczuła, że jest obserwowana i nawet się jej to spodobało. Ciekawe tylko, czy domyślała się, kto jest tym podglądaczem. Po drugie, cholernie to na mnie działało. Jakby tego było mało po chwili zdjęła obcisłą spódniczkę. Wprawdzie zdążyła nałożyć na siebie jakąś bluzkę i ukryć pod nią obfity biust, ale widok, który mi zaoferowała w zamian, spowodował szybsze bicie serca. Miałem przed oczami dwa jędrne pośladki rozdzielone cieniutkim sznureczkiem stringów. Poczułem, jak na ten widok mój przyjaciel ukryty w za ciasnych teraz spodniach, pręży się i rozpycha od środka. Rozpiąłem zamek i zacząłem go masować, uciskać, początkowo delikatnie i wolno, stale uważnie obserwując historyczkę, aby niczego nie przeoczyć. Tymczasem ona zjadła kolację, następnie jakby zaczęła szykować się do spania. Zdjęła bluzkę i układając ręce na plecy, zaczęła rozpinać stanik. Chociaż był seksowny nie mogłem się doczekać, aż opadnie na dywan. Potem zalotnie odwróciła się plecami do mnie, zdjęła go i założyła koszulkę nocną. Nie zapomniała też o zdjęciu stringów. Moja wyobraźnia podsuwała mi w tym czasie różne obrazy, że stoję za nią i obłapiam, gniotąc i ściskając cycki, że sięgam miedzy jej uda, rozchylam je i wciskam palce w szparkę. Mocniej więc złapałem za twardego drąga, który wystawił główkę ze slipek, jakby i on chciał wszystko dokładnie sam zobaczyć. Na koniec kobieta powolnymi ruchami zrolowała pończoszki. Teraz byłem już na sto procent pewny, że cały ten pokaz przeznaczony był dla mnie. W nocy musiałem dwukrotnie ulżyć sobie, taki byłem podjarany.
Następny dzień dłużył mi się niesamowicie. Nie mogłem doczekać się jego końca. Czułem, że zostanę uraczony kolejnym pokazem. I nie pomyliłem się. Nauczycielka uchyliła okno, jakby chciała wpuścić do środka świeże powietrze. Mnie to jakoś nie przekonało. Siedząc na gałęzi, widziałem wyraźnie, jak wcześniej kierowała wzrok w stronę podwórka. Powiem więcej. Nawet nie podwórka, co na bank na rosnące tam drzewo. Jestem pewny, że wypatrywała podglądacza czyli mnie. A swoją drogą ciekawe, czy już wtedy wiedziała, że to ja ją podpatruję. Potem podeszła do telewizora i włączyła jakiś kanał muzyczny. Po chwili zaczęła tańczyć. Początkowo był to zwykły taniec do lecącej muzyki ale po chwili zmienił się. Miałem wrażenie, że nauczycielka przedstawia jakąś scenkę. Nawet mówiła jakieś słowa, których nie słyszałem, ponieważ zagłuszał je utwór. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien plan, aż się uśmiechnąłem, kiedy o nim pomyślałem. Postanowiłem nagrać na telefon całe to przedstawienie, tym bardziej że ruchy historycy stawały się coraz bardziej erotyczne. Na początek położyła dłoń na pośladku, potem go masowała, a na koniec zaczęła szczypać. Na tym nie koniec. Drugą dłonią chwyciła cycek. Miętoliła go zapamiętale. Potem to samo zrobiła z drugim. Wykrzykiwała przy tym jakieś słowa, robiła dziwne miny, to gniewne, to znów przymilne, jakby kogoś o coś prosiła. Nie mogłem zrozumieć, co właściwie dzieje się. Zdezorientowany wróciłem do domu. Tamtej nocy długo oglądałem nakręcony filmik. Chwilami niesamowicie mnie podniecał, ale chwilami przerażał. Czyżby moja profesorka brała coś, albo co gorsze była trochę szurnięta?
Myśl o podpatrywaniu mojej sąsiadki nie dawała mi spokoju i dlatego przy najbliższej okazji znowu rozsiadłem się wygodnie na ulubionej gałęzi. Na zewnątrz panowała ciemność, za to pokój na pierwszym piętrze był jasno oświetlony. Gospodyni była w pokoju sama. Nalała do kieliszka jakiegoś wina i piła je małymi łyczkami. Usiadła na kanapie i bardzo dobrze. Dzięki temu widziałem ją dokładnie. Przyglądałem się, jak bawi się brzegiem spódniczki, to przesuwając go po udzie, to znowu naciągając na kolana. Szybko wyjąłem z kieszeni telefon i zacząłem wszystko nagrywać. Miałem przeczucie, że przeżyję coś wyjątkowego. I intuicja mnie nie myliła. W pewnej chwili kobieta opadła plecami na posłanie, a jej dłoń zaczęła wślizgiwać się pod spódniczkę. Jakby tego było mało zadarła ją i moim oczom ukazały się majteczki. Druga ręka wędrowała wzdłuż rozchylonych ud, uciskając je zawzięcie. Pierwsza zajęła się tym, co było między nimi. Tego było jak dla mnie za dużo. Poczułem, jak cała krew spływa w jedno miejsce i wypełnia mi krocze. Penis wyraźnie stawał się większy i zaczynał uwierać w spodniach. Następnym razem przyjdę w dresach, będzie miał więcej luzu – pomyślałem, jednocześnie rozpinając rozporek. Wychyliłem się trochę zza gałęzi, aby dokładniej widzieć wszystkie szczegóły dziejącej się akcji. Tymczasem dłoń profesorki odsunęła na bok brzeg majteczek, ukazując to, co wcześniej skrywały. Aż mi dech zaparło z wrażenia. Kiedy na tym nie poprzestała, tylko zaczęła ugniatać szparkę, a do tego włożyła w nią palec i dodała kolejny, nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. To nadal nie był koniec spektaklu. Moja historyczka, moja nauczycielka, moja profesorka, która na lekcje przychodziła skromnie ubrana, zapięta pod szyją na ostatni guzik, w spódnicy do kostek, sięgnęła ręką pod poduszkę i wyjęła sztucznego penisa. Tak, dokładnie. Wyjęła sztucznego penisa i o zgrozo, zaczęła się nim pieścić, przesuwając go po całym ciele. Następnie pocierała nim wargi, by po chwili włożyć głęboko w usta. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego na żywo, tylko na filmach. Na ten widok mój mały wyrywał się niecierpliwie na zewnątrz. Chociaż tak całkiem szczerze, to taki mały on już wtedy nie był. Chwyciłem go dłonią i zacząłem ugniatać. Wepchałbym ci go w te malowane usteczka – pomyślałem, coraz bardziej podniecony przedstawieniem. Nagle sąsiadka wyjęła dildo z ust i rozkładając szeroko nogi, przyłożyła je do dziurki. Zaczęła nim napierać coraz mocniej i po chwili widziałem, jak początkowo sama główka, a potem cały wnika w nią głęboko. Złapałem przyjaciela w mocny uścisk i przesuwałem palcami po trzonie. Szybko złapałem rytm, w jakim sąsiadka wpychała dildo w wilgotną cipkę. Czułem się tak, jakbym to ja nadziewał ją sterczącą pałą. Przyśpieszyłem ruchy, kiedy zauważyłem, że i ona przyśpiesza. Resztką świadomości zarejestrowałem grymas, który pojawił się na twarzy historycy. Wtedy moja armata wystrzeliła potężną salwą lepkiej strugi, a ja... No cóż. Ja spadłem z drzewa razem z odłamanym konarem.
Następnego dnia wolno kuśtykałem do domu, bo stłukłem sobie nogę w kostce, kiedy spadałem z tą gałęzią na ziemię. W domu, to się nawet nie przyznałem, że mnie boli, bo zaraz zadawaliby pytania, A co?, A jak?, A kiedy? I co ja bym wtedy odpowiedział? Na schodach natknąłem się na nauczycielkę, a ona zaraz zauważyła, że z moją nogą coś nie tak. Na szczęście o nic nie pytała, tylko zaprosiła do siebie, że niby mi okład zrobi. Rzeczywiście zrobiła i chyba po nim jakby mniej bolało. Podziękowałem grzecznie i prawie zwiałem do domu, bo stale się czerwieniłem na wspomnienie tego, co wczoraj widziałem.
Wieczorem postanowiłem, że wypada jakoś odwdzięczyć się profesorce za okazaną pomoc. Przyniosłem więc z piwnicy butelkę domowego wina i poszedłem w odwiedziny. Sąsiadka nie była specjalnie zaskoczona moją wizytą, powiem nawet, że jakby na nią czekała. Usiedliśmy w pokoju, którego widok był mi tak znajomy. Gospodyni nalała wina do kieliszków i wychwalała jego smak, a mi szybko zaczęło szumieć w głowie. Już po kilku łykach postanowiłem przyznać się do wszystkiego. Do tego, że wdrapywałem się na drzewo rosnące pod jej oknem, że obserwowałem ją siedząc na jego gałęzi. I do tego, że podglądam ją już od dawna i robiłem to, kiedy przebierała się po powrocie z pracy, i kiedy zmieniała bluzkę i na górze miała tylko stanik, i kiedy stała przy szafie bez spódnicy, w samych stringach. Podglądałem ją również tańczącą zmysłowo, kiedy masowała swoje jędrne pośladki i obfity biust. Na koniec przyznałem się do tego, że wczoraj też siedziałem na drzewie i wlepiałem w nią wzrok, kiedy na kanapie pieściła się za pomocą dłoni, a potem dilda. Wyrzuciłem to z siebie jednym tchem, czerwieniąc się przy tym jak burak. Bałem się jej reakcji na moje wyznanie, że mnie skrzyczy, albo nawet spoliczkuje. Ona jednak przyjęła to spokojnie, jakby wszystkiego się domyślała, a może nawet była pewna. Jej zachowanie dodało mi odwagi i na koniec przyznałem się do jeszcze jednej rzeczy. Do tego, że wszystko, co widziałem, zostało nagrane na moim telefonie. Na te słowa kobieta zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia. Widać było wyraźnie, że tego się nie spodziewała. Chwilę nie mogła wydobyć słowa, widać było, że zbiera myśli, że chce mnie o coś zapytać. Chciała wiedzieć, czy zamierzam ją szantażować tymi filmikami. I wtedy postanowiłem trzymać ją w niepewności. Przemilczałem więc odpowiedź. Chyba inaczej zrozumiała moje milczenie. Zaprosiła mnie na kanapę, a sama stojąc przede mną zaczęła unosić spódniczkę, kokietując przy tym wzrokiem. Zobaczyłem stringi z delikatnej koronki, przez które wyraźnie odznaczała się szparka. Na ten widok nerwowo przełknąłem ślinę. Po chwili materiał opadł zasłaniając przede mną rozkoszny widok. Siedziałem i zachłannie przyglądałem się, jak kobiece palce powoli rozpinają guziki bluzeczki. Po bluzce przyszła kolej na stanik, który podzielił jej los opadając na dywan. Przyglądałem się nagim piersiom, nerwowo oblizując nagle spierzchnięte wargi. W ustach mi zaschło. Jakby chcąc temu zaradzić wstałem i zbliżyłem twarz do sutek i zacząłem je ssać. Dłonie obejmowały kule od spodu. Czułem się jak w niebie. Mojemu penisowi widocznie się to podobało, bo zaczął rosnąć, jakby chciał też ich dosięgnąć. Puściłem piersi i skierowałem dłonie pod spódniczkę. Instynkt podpowiadał mi, co mam robić. Chciałem poznać każdy zakamarek dziurki skrytej za materiałem. Mój przyjaciel również o tym marzył. Już zacząłem się zastanawiać, jak mam przejść do kolejnego etapu, kiedy to ona przejęła inicjatywę. Klęknęła przede mną, uwolniła maczugę ze spodni i wzięła ją głęboko do ust. Dokładnie tak, jak poprzedniego wieczoru zrobiła to z dildo. Ścisnąłem mocno pośladki, zadrżałem cały, a nauczycielka pchała głębiej i głębiej. Już myślałem, że odlecę, kiedy niespodziewanie przerwała. Położyła się na łóżku mnie ciągnąc za sobą. Nagle znalazłem się między jej szeroko rozłożonymi udami. Śpiesznie odsunąłem na bok stringi – ostatnią rzecz, która broniła dostępu do słodkiego owocu – i wycelowałem. Penetrowałem kobietę! Pieprzyłem ją! Rżnąłem! Moją pierwszą kobietę w życiu! Realną! Nie żadne tam walenie konia przy gazetkach czy pornolach. Cudowne uczucie. Mhmm... Przyśpieszałem, zwalniałem, rozpychałem się wewnątrz, pchałem, jak potrafiłem najmocniej. Sapałem przy tym, stękałem. Na koniec poczułem, jak wielki, gorący ładunek wystrzeliwuje ze mnie, jak uderza w samo dno. Opadłem z sił obok kochanki.
Nigdy więcej nie poruszaliśmy sprawy filmików, nagrywanych w jesienne wieczory. Nigdy nie szantażowałem nimi Marty, mojej nauczycielki historii. Mimo to zawsze zjawiała się na każde moje skinienie, gotowa zrobić wszystko, o co poprosiłem.
Czasem fajnie jest mieszkać w jednej kamienicy ze swoją nauczycielką.