Braterska pomoc
29 listopada 2012
Szacowany czas lektury: 9 min
W zimę człowiekowi aż nie chce się wychodzić z domu. A tym bardziej, gdy celem jego drogi ma być szkoła. Nawet, jeżeli uda nam, bądź jesteśmy zmuszeni (np. przez obecność rodziców) przezwyciężyć niechęć, często punkt docelowy się zmienia, co prowadzi niekiedy do ciekawych sytuacji...
Paweł dopiero co kończył sprzątać swój pokój, bo za pół godziny miała odwiedzić go jego najlepsza przyjaciółka. Był wysokim, dobrze zbudowanym osiemnastolatkiem, mającym różne problemy sercowe, charakterystyczne dla jego wieku, aczkolwiek ostatnio nie zaśmiecały mu myśli. Zaplanowali wspólnie wspólne wagary, przy "Pamiętnikach z wakacji". Co prawda Pawłowi doskwierał mały kłopot w spodniach, ale sam był sobie winien tego, że wstał zbyt późno i nie zdążył go "zlikwidować", a teraz nie było czasu. Dopiero schował odkurzacz do szafy, a już musiał się ubierać i szybko iść po Martę na przystanek tramwajowy. Zauważył ją już z daleka, siedziała na ławce, z kapturem nasuniętym na głowę i bawiła się telefonem. Podszedł do niej i szturchnął lekko, śmiejąc z jej "rozmarzenia".
- No wreszcie, nie mogłeś się pospieszyć? Już miałam wracać...
- Z pewnością. Mamusia na pewno byłaby zadowolona, gdybyś wróciła do mieszkanka. A przesiadywanie w KFC Ci nie służy, grubasku.
Przekomarzając się w ten sposób doszli wreszcie do klatki Pawła, po czym otrzepując ze śniegu dowlekli na drugie piętro. Tam Marta zdjęła kurtkę i buty, a chłopak spoglądał na wszystko z ukosa. Była dla niego niczym siostra, mimo, iż znali się niecały rok, co nie zmieniało faktu, że miał na nią cholerną ochotę. Zwrot "grubasku" mógł być w jej przypadku jedynie ironią – figurę miała idealną, mimo niewielkiego wzrostu. Oprócz tego miała śliczne, odznaczające się w tym dniu pod koszulką piersi, rozmiar "D" i krągłą pupę, oraz czarne włosy, sięgające prawie do pasa. "Cud nie dziewczyna" przeszło mu przez myśli.
- Będziesz tak stał i się gapił, czy mnie zaprosisz dalej? – zapytała patrząc na niego trochę kpiąco
- Już, już, wchodź "na salony" – przepuścił ją, po czym poprawił tworzącą się wypukłość w spodniach tak, aby nie widziała. "Po co zakładałem dresy?..."
Początkowo dość grzecznie oglądali serial, śmiejąc się z idiotycznych wręcz sytuacji i dziwnych bohaterów, jednak zbyt długo nie usiedzieli spokojnie i jak dzieci zaczęli się szturchać i wygłupiać. W końcu, leżąc obok "siostrzyczki" na łóżku, Paweł zaczął przebąkiwać coś o nauczeniu go rozpinania jedną ręką stanika.
- Haha, głupku, taki doświadczony, a nie potrafi? – Nabijała się Marta. – nie wstyd Ci, że prosisz o to dwa lata młodszą siostrę?
- Weź, nie dobijaj... To jak będzie? Zgadzasz się, mała?
Przyjaciółka bez słowa obróciła się plecami do niego, po czym podciągnęła do góry koszulkę. Paweł chwilę patrzył zafascynowany na jej szczupłe, nagie plecy, po czym pewnie położył na nich rękę i posunął się w górę. Dotknął wreszcie zapięcia, dłoń lekko mu zadrżała.
- A teraz przytrzymaj dwoma palcami jedną część, a kciukiem wysuń zaczep – doradziła.
Zrobił, jak mówiła, choć zajęło mu to chwilę. Później spróbowali jeszcze kilkukrotnie, aż doszedł do odpowiedniej wprawy.
- No, teraz powinno Ci już iść łatwiej z Twoimi panienkami – roześmiała się, obracając gwałtownie w jego stronę. Gospodarz zerwał się jak oparzony i siadł na skraju łóżka przed komputerem, niby chcąc przełączyć odcinek "Pamiętników...".
"Akurat dzisiaj nie mogę go opanować..." – wnerwiał się sam na siebie.
Nagle poczuł oplatające go na brzuchu nogi Marty.
- A Ty co wyprawiasz, mendo?
W odpowiedzi ścisnęła go tylko mocniej.
- Ja Ci dam, poczekaj no!
Po chwili siłowania i wzajemnych parsknięć udało mu się wreszcie obrócić przodem do niej, złapać za ręce i przygwoździć do łóżka.
- Noo, nie rób mi taaak... Proszęęę... - jej oczka były słodkie, ale musiał ją jakoś skarcić, więc postanowił dłużej na niej poleżeć. Kiedy rozluźnił uścisk, siostrzyczka prychając spróbowała ostatecznie go z siebie zrzucić, ale on tylko uniósł ją jak piórko, obrócił głową w dół i tak przytrzymując na udach stanął z nią na środku pokoju.
- Nie przeginaj brat! No weeeź...
- Kara musi być – powiedział, jednocześnie puszczając jedną rękę i klepiąc ją w tyłek
Na jej twarzy pojawił się przez moment błogi wyraz. Oj tak, po wielogodzinnym omawianiu różnych zboczonych tematów dobrze wiedział, co jego przyjaciółka lubi. Wreszcie opuścił ją na dół. Tym razem potulnie wdrapała się na posłanie i wydawało się, że wrócą do normalności.
- Wiesz... - zaczęła – mam ostatnio spore problemy z kręgosłupem. Często mnie boli, czasem to aż muszę zaciskać zęby, żeby nie jęknąć.
- Aha, no to mamy problem. Ale masz szczęście znać najlepszego masażystę-amatora w mieście! – roześmiał się – pomóc Ci się zrelaksować?
- Hmm... w sumie, czemu nie. Zaszkodzić chyba bardziej się nie da, a może coś pomoże.
Paweł nakazał jej więc ułożyć się na brzuchu, a potem położył dłonie na jej ramionach i zaczął masaż. Okrężnymi ruchami schodził coraz bardziej w dół, dopóki "pacjentka" nie chrząknęła znacząco. Wracał więc znów do góry i z powrotem. Marta zamruczała cicho, jak kotka, a on, odbierając to jako pozytywny znak, włożył ręce pod jej koszulkę. Zamarł na sekundę, ale nie spotkało się to ze sprzeciwem, więc kontynuował. Dotykał każdego centymetra jej boskiego ciała, które było dla niego coraz bardziej nęcące. Tak blisko, tu, pod nim... Przesunął dłonie, ugniatając teraz palcami jej boki. Nachylił się delikatnie nad jej położoną na lewym policzku twarzą i spytał:
- I jak, fajnie?
- Mhm... - wymruczała
Ucieszyło go to. Po paru minutach, słysząc głośniejszy oddech siostrzyczki postanowił zaryzykować i jego ręce wsunęły się pod jej brzuch. Teraz już bardziej pieścił ją, niż masował, zmierzając do góry. Wtedy ona podparła się lekko na łokciach, dając mu jakby przyzwolenie. Zahaczył od dołu o jej stanik. Sprzeczne myśli kłębiły się w jego umyśle, ale podniecenie, odznaczające się wielkim namiotem na spodniach, którym ocierał się lekko o jej pupę, przeważyło i położył dłonie na jej piersiach. Zaczął koliście je uciskać. Zaskakiwał go brak reakcji, wyglądało na to, jakby Marta zasnęła, zamknęła oczy i oddychała dość miarowo. "No cóż, jest szansa przynajmniej pomacać..."
Wślizgnął się pod biustonosz i teraz miał jej dwa cudeńka tylko dla siebie. Rozkoszował się tym momentem. Minęła minuta i już jej sutki były obłapiane przez jego palce.
Gdyby tylko był pewny, że jest świadoma... wtedy jej ciuchy w kilka sekund poszłyby w strzępy i miałby ją pod sobą całkiem nagą, zdaną na jego żądzę...
Ale dalej starał się myśleć. Wysunął więc ręce spod niej, po drodze musnął dosłownie jej uda, a ona odruchowo wypięła lekko tyłeczek. Nacisnęła przy tym na jego "namiot", na co Paweł wypuścił głośno powietrze z ust. "A co mi tam..."
Jego dłoń wylądowała na pupie siostrzyczki, którą głaskał jakiś czas, jednocześnie lekko pocierając swoimi spodniami o jej. I kiedy zamierzał skończyć zabawę, poczuł na kroczu dotyk Marty. Sparaliżowany, nie wiedział co robić.
- No co? Zamierzasz mnie teraz zostawić? To tak się mną opiekujesz, braciszku? – wyszeptała, obracając twarz i zerkając na niego zamglonym wzrokiem.
- Ee... - odebrało mu mowę, musiał wyglądać dość śmiesznie z rozdziawionymi ustami.
- Dokończ, co zacząłeś. – Tym razem jej głos był twardy i pewny, jednocześnie ścisnęła mocniej newralgiczne miejsce przyjaciela.
Paweł zwariował, dla niego było to niczym zaproszenie do raju. W momencie, z jej niewielką pomocą, pozbył się jej bluzki, jak też stanika (oczywiście rozpiętego jedną ręką). W tym czasie Marta zdążyła przeturlikać się na plecy, więc od razu przyssał się do jej piersi, a siostrzyczka odrzuciła głowę i dalej pomrukiwała. Działał również na dole – rozpiął guzik i zsunął z niej spodnie, pod którym były już jedynie śliczne, koronkowe stringi.
- No no, jaki perwers siostrzyczko
- Lubię ładnie wyglądać – kokieteryjnie wyszczerzyła ząbki.
Pocałunkami przeniósł się na jej szyję, a na dole jego palce odsunęły na bok materiał majtek i zaczęły pocierać jej wargi. Coraz częściej z ust kochanki wymykały się westchnienia. Przekrzywiając szyję lizała jego ucho. On natomiast paluszkiem wniknął w jej środek, wysunął go, po czym dołączył drugi. Wsuwał je coraz głębiej, aż do końca. Marcie ewidentnie się podobało, wierciła biodrami. Ostatecznie w niej norce znalazło się miejsce dla trzech "gości" i postanowiła dać trochę rozkoszy braciszkowi. Ściągnęła mu spodnie razem z bokserkami i obejrzała dokładnie jego penisa.
- Całkiem ładny, na pewno się nada... - wyraźnie się ucieszyła, po czym położyła na nim język, którym jeździła od góry, do dołu. Do pracy dołączyła rączkę, ściągając napletek wycelowanego w nią "sprzętu", a już po chwili miała go w ustach. Trzymając go w nich wariowała językiem dookoła. Paweł odlatywał, położył jej rękę na głowie i docisnął, a cały drąg znalazł się w jej gardle.
- Tfu, chcesz mnie udusić? – parsknęła, gdy wreszcie uwolnił ją
- Przepraszam, ja... - nie zdążył dokończyć, bo znowu znalazł się między jej wargami.
Po niedługim czasie zaczął dochodzić, więc odciągnął ją, przy czym miała zmartwioną minkę, niczym dziecko, któremu odebrano zabawkę.
- Pora na prawdziwą zabawę, kotku – warknął ostrzej, czym zaskoczył Martę, podniósł ją z kolan i rzucił na łóżko. Rzucił się na nią i znowu zaczął pieścić palcami jej wnętrze, wraz z łechtaczką. Przyjaciółce wyraźnie to traktowanie się podobało.
- Wejdź wreszcieeee – krzyknęła
Nie mógł odmówić. Usadowił się między jej udami, rozszerzając je lekko, po czym złapał za sznurek stringów, zrywając je z niej. Ani pisnęła, a on przyłożył penisa do jej ociekającej soczkami cipki i pchnął. Wszedł do połowy długości. Wypięła się, zaczerpując oddech i zapraszając do intensywniejszych pieszczot piersi, którymi za chwilę zaopiekowały się jego niecierpliwie błądzące dłonie. Był w niej... wreszcie ją miał.
Wysunął się i wsuwał znowu... rozciągał ją, dopasowując do siebie powoli. Nie myśleli o konsekwencjach, żadne z nich nie przerwałoby teraz tego przepełnionego seksem aktu. Kiedy Paweł poczuł, że ma już odpowiednio dużo miejsca, zaczął poruszać się szybciej. Obsypywał pocałunkami jej szyję, a ona otwierała usta i głośno jęczała, wplatając krótkie komendy: "Szybciej! Mocniej!", bądź różne-takie, bardziej religijne. Oplotła go nogami, przyciskając do siebie, jednocześnie unosząc w górę biodra i zapewniając mu głębszą penetrację. Kołował w niej tyłkiem, zmieniał często kąt posuwania, co spotykało się z aprobatą partnerki. Jej palce drapały jego łopatki, wbijając się w nie. Dochodzili wspólnie. Niespodziewanie Marta wypuściła go z uścisku i zepchnęła z siebie, uciekając z łóżka. Zaskoczony ruszył za nią, jednak ona się obróciła i popchnęła go z powrotem na posłanie. Klęknęła nad jego fiutem i nacelowała go do swego środka, nabijając się na niego do końca.
- Mam Cię – krzyknęła. Zamarli na moment. W końcu zaczęła się unosić do góry i na dół, kręcąc biodrami i stymulując ich wspaniale. Trzymała mu nadgarstki przyciśnięte swoimi dłońmi nad jego głową. Piersi przelatywały mu w galopie nad twarzą. Oboje czuli zbliżający się orgazm. Marta dawno nie czuła się tak idealnie wypełniona, natomiast Pawła podniecała dzikość partnerki. Puściła jego ręce, a on momentalnie przysiadł i przyssał się wreszcie do jej ust. Całowali się namiętnie, splatając językami. Aż doszli, doszli do punktu kulminacyjnego, on wystrzelił cały ładunek swojej spermy do jej norki, a ona, czując ten żar przeżyła wspaniały orgazm. Napięły się jej mięśnie, wygięła się w łuk, a jej cipka zaczęła się zaciskać na sprzęcie przyjaciela. Opadli powoli na łóżko, wymieniając jeszcze pieszczoty, gdy Paweł dalej wykonywał delikatne pchnięcia. W końcu zmęczeni legli obok siebie, uśmiechając się błogo.
- O czym myślisz? – spytał w końcu chłopak
- O tym, że dobrze jest mieć brata, który pomoże w potrzebie...