Barmanka

26 stycznia 2016

Szacowany czas lektury: 8 min

Paweł oparł się o wytarty blat baru i spojrzał na barmankę, grzebiącą w lodówce na zapleczu. Mimo mroku panującego w lokalu, doskonale widział dziewczynę, której wiek ocenił na dwadzieścia. W zasadzie nie powinna go interesować. Nosiła miniówę z jakiegoś grubego materiału, wysokie kozaki i ciepłą bluzę, które sprawiały komiczne wrażenie na chorobliwie wychudzonym ciele. Uroku dodawały jej niezwykle długie włosy o żółto-rudym kolorze, spięte w prosty warkocz. Wydłużały smukłą twarz o drobnym nosku i wąskich ustach. Brakowało jej gracji, przypominała raczej dziecko niż kobietę, a mimo to zerkał, kiedy schylała się po alkohol. Chociaż więcej musiał sobie wyobrażać, niż faktycznie dostrzegał, nie mógł wyrzucić jej obrazu z głowy.

Może wzbudziła w nim zainteresowanie, gdyż oczekiwał czegoś więcej po tym wieczorze. Spojrzał w bok, gdzie kumple żywo dyskutowali nad pustymi butelkami po wódce. Liczył, że na wieczór kawalerski skombinują mu jakąś dziewczynę, tak żeby zamoczył ostatni raz przed zaobrączkowaniem, jednak widział po rozmazanych, wyluzowanych minach, że nie planują dla niego innych atrakcji. A tak liczył na ostatni skok w bok.

Spojrzał kolejny raz na barmankę, która wróciła z zaplecza, niosąc dwie butelki, ze śladami odcisków drobnych palców na idealnie oszronionych powierzchniach. Uśmiechała się w taki sposób, jakby to był jej pierwszy dzień w pracy.

- Coś jeszcze? - zapytała żywo.

- Może numer twojego telefonu? - Spojrzał w oczy dziewczyny z dużą śmiałością. Speszył ją.

- To będzie siedemdziesiąt osiem złotych. - Nie takiej liczby się spodziewał. Wyciągnął portfel i odliczył kwotę.

Dziewczyna podeszła do kolejnego klienta, ignorując obecność Pawła. Zezłościł się, ale nie okazał tego. Wrócił do kumpli, którzy przywitali go pijackimi okrzykami jak zbawcę. Kawaler nie zamierzał jednak zrezygnować z rozbuchanych pragnień i wykorzystywał każdą okazję, by porozmawiać z barmanką.

- Wziąłbym jakiś sok.

- Porzeczka, banan, pomarańcza?

- Niech będzie porzeczka. - Kiedy sięgnęła po pieniądze, delikatnie ją chwycił. - I numer telefonu. - Mrugnął do zaskoczonej dziewczyny.

- Mam chłopaka.

- Obiecuję, że o niczym mu nie powiem.

- Przepraszam, ale jestem w pracy. - Dziewczyna zaczęła tracić cierpliwość.

- To może po pracy.

- Nie. - Zakłopotana jego nachalnością, oddaliła się, by zająć się czymkolwiek. Paweł nie odpuszczał.

- To chociaż zdradź mi swoje imię. - Przesunął się za nią.

- Proszę dać mi spokój.

- Proszę, tylko imię i znikam.

- Wiktoria. - odrzekła, naiwnie wierząc, że to będzie koniec kłopotów.

- Piękne imię pięknej dziewczyny. - Posłał jej uśmiech i oddalił się, wracając do coraz mniej ożywionych kumpli.

Godzinę później nie tylko koledzy Pawła opuścili lokal, ale również inni bywalcy. Siadł w cieniu, obserwując salę i Wiktorię, która zabrała się za sprzątanie. Postanowił wyjawić swoją obecność.

- Pomogę ci. - Prawie krzyknęła, gdy wychylił się z mroku swojego fotela, schowanego w kącie sali.

- Nie trzeba, poradzę sobie. Powinien pan już iść, zamykamy.

- Jaki pan? Jestem Paweł. - Podał jej dłoń, na co z oporem odpowiedziała uściskiem. - Chciałem ci podziękować za dzisiejszy wieczór. Wiem, że daliśmy się trochę ponieść, za co ogromnie przepraszam. Muszę dodać, że byłaś niezwykle profesjonalna.

- Dziękuję. - Komplement padł na podatny grunt, a przynajmniej tak zrozumiał blady uśmiech na jej twarzy.

- Pozwól więc, że chociaż pomogę ci szybciej skończyć. Zasłużyłaś na odpoczynek.

Kiwnęła głową, czym rozochociła Pawła. Nie omieszkał wykorzystać każdej szansy, by dotknąć dziewczyny i obdarzyć ją kolejnymi komplementami, jednocześnie starając się zachować dystans. A przynajmniej sprawiać pozory dystansu. Jednak alkohol napędzał męskie ego, pozwalając mu na coraz śmielsze poczynania. Wiktoria stawiała słaby opór.

- Dziękuję za pomoc.

- Nie ma sprawy. Mogę jeszcze coś zrobić? - zapytał z zamierzoną niewinnością w głosie.

- Wszystko zrobione.

- Na pewno? Wydajesz się spięta. - Zbliżył się bardzo blisko, zmuszając barmankę do oparcia się o ścianę. - Może mógłbym zrobić ci masaż?

- To nie będzie konieczne. - Próbowała uciec, ale objął ja w pasie.

Była niezwykle drobna, wręcz karłowata przy wyrośniętym Pawle. Pracował fizycznie całe życie, więc nie musiał wkładać siły, by powstrzymać dziewczynę.

- Przestań udawać. Wiem, ze ci się podobam i masz na mnie ochotę. Ja na ciebie mam ogromną. - Dyszała ciężko, patrząc w przeszklone oczy mężczyzny. - Podoba mi się, jak pachniesz. - Zaciągnął się efekciarsko. - Chcę zobaczyć cię nagą.

Zadrżała, kiedy silna dłoń wzniosła się do biustu. Paweł znów musiał uruchomić wyobraźnię, masując miejsce, gdzie powinny być cycki. Zniecierpliwiony rozpiął zamek i zerwał bluzę z Wiktorii. Wciąż opierała się o ścianę, jakby została do niej przyklejona. Cienka bluzeczka skrywała biustonosz, który już po pierwszym dotyku okazał się push-upem. Paweł zaczął tracić cierpliwość, nie mogąc wyczuć upragnionych piersi pod palcami. Chwycił za jej rękę i przyłożył do własnego krocza.

- Czujesz, jak na mnie działasz? - Wciąż miała rozwarte usta, jak dziecko na widok niezwykłego zjawiska. - Weź go do ręki.

W końcu Wiktoria wykazała jakąś aktywność i wsunęła rękę za spodnie. Z pewnym oporem głaskała rosnący wzgórek. Tymczasem mężczyzna porzucił biust i skupił się na pupie. Gruby materiał krótko stanowił przeszkodę, do momentu gdy zadarł miniówkę. Chłodna skóra znikała pod cieniutkimi majtkami. Pupa rozczarowała Pawła swoją kościstością. Miał coraz większe wrażenie, że dobiera się do dziecka, a nie do kobiety.

Jego dotyk rozbudził barmankę i wkrótce obiema dłońmi masowała członek. Zniecierpliwiony dał jej znak, że może opuścić jego spodnie, co przyjęła z pewną ulgą. „Super, muszę ją wszystkiego nauczyć”, westchnął i objął jej głowę, kiedy kucnęła naprzeciwko niego. Przynajmniej nie musiał jej mówić, co ma teraz zrobić. Naciągnęła skórę i włożyła szczyt do buzi. Bawiła się językiem, przyjemnie drażniąc Pawła, ale szybko zapragnął czegoś więcej. Pchnął mocniej, wywołując odruch wymiotny u dziewczyny.

- Dasz radę. - Spróbował ją dopingować. - Musisz umieć takie rzeczy.

Pchał dalej, blokując jej głowę. Czuł, jak zapiera się o jego nogi, próbując uciec, ale nie miała szans z rosłym mężczyzną. Z ulgą przyjęła, kiedy i tym się znudził. Podniósł skołowaną dziewczynę, którą ogarnęła drażniąca pobudzonego Pawła obojętność. Wyglądała na zagubioną, ale penis już sterczał, jak pies, który chwycił trop, więc podpity facet nie zamierzał przejmować się nastrojem Wiktorii. Pomógł zrzucić jej resztę ubrania i od razu pomyślał, że musi się śpieszyć. Mógł policzyć wszystkie jej żebra, pupa przypominała dwa wygładzone przez strumień kamienie, a piersi wyglądały jak dwa placki z rodzynkami na środku. Spróbował je pomasować, ale szybko zrezygnował.

Pchnął ją na bar i rozchylił uda. Przynajmniej cipka wyglądała zachęcająco. Przejechał dłonią, wyczuwając wilgoć. Uśmiechnął się i wszedł bez ceregieli. Krzyknęła krótko i zesztywniała, ale nie uciekła. Pragnął chwycić Wiktorię za cokolwiek, ale tylko długi warkocz dawał mu taką sposobność. Szarpnął mocno, wyginając dziewczynę w łuk. Rżnął jak oszalały, wsłuchując się w bolesne pojękiwania dziewczyny. Przyłożył wolną dłoń do odbytu, ale jak tylko poczuła, co zamierza, odwróciła głowę i krzyknęła:

- Nie!

Zamierzał zignorować protest, ale w tym samym momencie doszedł. Pchnął jeszcze kilka razy, wyciskając ostatnią kropelkę do młodej pochwy. Uśmiechnął się rozleniwiony, uwalniając dziewczynę z uścisku. Od razu podeszła do sterty ubrań i zaczęła się ubierać. Ani razu nie spojrzała na Pawła.

Poczuł się urażony. Sprawił jej niezłą przyjemność, a nawet nie raczyła się do niego uśmiechnąć. „Niewdzięczna pizda”, myśl zakończył siarczystą plwociną pod nogi barmanki, po czym wyszedł w zimny mrok opustoszałego miasteczka.

Drażniła go dzisiejsza młodzież. Cokolwiek by się nie działo, należało jak najszybciej umieścić wpis w Internecie. Właśnie załatwił dziewczynie niezłe rżnięcie, a po wszystkim tylko gapiła się w telefon, zupełnie go ignorując. Nie zależało mu na rozwinięciu znajomości - dziewczyna nadawała się wyłącznie na krótki wyskok - ale mimo wszystko oczekiwał jakieś wdzięczności.

Szedł w mroku ulicy, rozświetlonego bladymi latarniami, zmęczonymi własnym istnieniem. Pod stopami chrzęściła cienka warstwa śniegu, którego prawie nie dostrzegał spod gęstych kłębów pary, wydobywającej się z każdym oddechem. Mimo, że szedł główną drogą, okolica wydawała się opuszczona przez ludzi i Boga. Po kilku minutach poczuł nieprzyjemne dreszcze, kiedy świadomość samotności rozbijała się o zapity umysł. Gdyby nie majtki sklejone z przyrodzeniem, już dawno zapomniałby o Wiktorii.

Pomyślał o narzeczonej, jednak myśli te nie były przyjemne. Przerażała go świadomość, że od teraz musi pozostać wierny i przez resztę życia będzie ruchał tylko jedną cipkę. Gdy wcześniej pojawiały się takie myśli, planował, jak urozmaici życie erotyczne, bynajmniej nie zastanawiając się czy wybrance spodobają się jego pomysły. Teraz jednak kłuła go świadomość, że nawet to może nie wystarczyć i koniec końców będzie zmuszony pokombinować.

Pogrążony w myślach nie usłyszał na czas, że już nie idzie chodnikiem w pojedynkę. W tym samym momencie, kiedy odwrócił się, by zobaczyć, co tak chrzęści za jego plecami, świat zawirował, odbierając mu świadomość. Kiedy otwarł oczy, poczuł smak krwi w ustach i promienisty ból rozchodzący się po twarzy. Próbował rozejrzeć się, ale trzech rosłych mężczyzn, schowanych pod ciemnymi kapturami, skutecznie odcinało dopływ światła. Wyciągnął dłoń w górę, nie wiadomo czy w geście błagania czy dla odpędzenia debili zasłaniających latarnie.

- Fajnie było zaruchać, co? - Wszyscy głośno zarechotali, wprawiając Pawła w drżenie.

- Nie rozumiesz, kiedy kobieta mówi nie, hę? - Śmiechy umilkły gwałtownie, kiedy drugi z nich zadał pytanie. Nikt nie oczekiwał od Pawła odpowiedzi.

- Wiesz co, pierdolony chuju? Zaruchałeś ostatni raz. - Trzeci z nich pochylił się nad nim. - Od dzisiaj zawsze gdy pójdziesz się odlać, będziesz płakać jak pizda, wypominając dzień, kiedy zraniłeś naszą kumpelę.

Kiedy się podniósł, na Pawła spadła salwa potężnych kopniaków. Był przerażony swoją bezbronnością, w myślach przeklinając Wiktorię za niewdzięczność. Jednak wytrzeźwiał dopiero, gdy pierwszy raz oberwał w krocze. Napastnicy dopiero się rozgrzewali, a prawdziwa kara była jeszcze przed nim. Nie wiedział, jak długo trwały tortury, ale kiedy już nie miał siły krzyczeć z bólu, gdy jego penis i jądra zmieniały się w miazgę, rozpłakał się, zanurzony w szorstkim puchu.

Sprawcy już dawno zniknęli, a on wciąż nie mógł uwierzyć w niesprawiedliwość, jaka go spotkała. „Co za suka”, powtarzał bez przerwy w myślach, ale słowa nie przynosiły ulgi, tłamszone przez okropną świadomość, że jego przyrodzenie może już się do niczego nie nadawać.

Ten tekst odnotował 28,407 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.73/10 (39 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (16)

+5
0
Szczerze? Opowiadanie nie jest jakieś szczególnie dobrze napisane, nastrój się rozmywa, potrafisz pisać lepiej ( co ujawniasz najczęściej w komentarzach 😀 )
Pomimo że to słowo tu nie pada, opowiadanie opisuje w zasadzie gwałt. Bohater sobie z tego nie zdaje sprawę, nie uważa żeby cokolwiek zawinił, jest w tym podobny do wielu mężczyzn którzy w podobnych sytuacjach wzruszając ramionami i mówią "o co tyle krzyku? To tylko seks!".
Podoba mi się, że Wiktoria miała kumpli którzy pomścili jej krzywdę, podoba mi się że Paweł solidnie oberwał, chociaż niestety takie przypadki należą do rzadkości. Natomiast fakt, że do Pawła nic nie dociera, i to do samego końca, jest boleśnie prawdziwy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
I o to właśnie mi chodziło, żeby ukazać ślepotę niektórych ludzi. Specjalnie unikałem tagu "gwałt", żeby każdy mógł samemu dokonać oceny głównego bohatera.
Piszę lepiej? Zapewne i na pewno nie dam sobie ręki uciąć za to opowiadanie, ale wiesz, jestem facetem, z natury próżnym, więc musiałem się jakoś przypomnieć użytkownikom portalu 🙂
Dziękuję za szczery komentarz.
Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wywołuje emocje, a takie opowiadania lubię. Kara za grzech to zawsze dobry temat. Odrzuca trochę pierwsze zdanie, które powinno być zachęcające. Strasznie mi się nie podoba wyrażenie "grzebać w lodówce". Może "spojrzał na barmankę, która wyciągała wino z lodówki", albo stała przy otwartej lodówce". Cokolwiek byle w tej lodówce nie grzebała :-) Zastanawiam się również, jakie znaczenie dla historii ma to, że blat jest wytarty. Czasami niektóre przymiotniki i przysłówki wydają mi się zbędne, bo niczego nie wnoszą i nie upiększają. No i wyraz "skombinują" koniecznie bym wymienił na inny. Może już lepiej jak przyprowadzą dziewczynę, albo załatwią, niż skombinują dziewczynę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Załatwienie dziewczyny też mi jakoś nie gra. Może "zorganizują" ?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
wow
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Koleś przeżył "robienie miazgi" z jego interesu? Szczerze wątpię.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Greatlover:
Opowiadanie pisane jest z perspektywy Pawła, a jemu wydaje się, że zrobili mu miazgę. Dodam, że główny bohater nie jest lekarzem 🙂 Inna sprawa, to człowiek nie umiera natychmiastowo, tylko wykrwawia się, czyli jest czas dla karetki.
@Adix:
Może faktycznie niektóre słowa były zbędne, ale tego grzebania i kombinowania nie zmienię, bo jak napisałem wyżej, jest to opowieść z perspektywy Pawła, człowieka, który właśnie takich słów by użył.
Dziękuję za komentarze i uwagi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Faceci załatwiają. Kobiety organizują. Może gdyby to kobieta opowiadała, użyła by innych określeń. A tak, prymitywny samiec załatwił, jak cześć do Syrenki i widział jak ktoś grzebał jak w starcie śmieci.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tortura jąder i prącia ma najwyższą skalę bólu. Nie bez kozery kaci torturują przyrodzenie jako ostatnie miejsce w ciele - wystarczy mocniej ścisnąć jaja, by wywołać silny ból (powtarzam, ścisnąć) a Ty piszesz o kolesiu, który przetrwał spotkanie z kilkoma typami, którzy zrobili "miazgę" z jego interesu? Mało prawdopodobne 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zawsze bawi mnie mentalność ludzi, którzy jedno bestialskie zachowanie (gwałt) besztają, a drugie bestialstwo (spowodowanie takiej ilości bólu i spowodowanie kalectwa) chwalą i propagują jako 'jest ok!'. Podwójne standardy jak na dłoni. Tym bardziej że zbrodnia na facecie była sporo poważniejsza (kalectwo na cale życie vs skaza na psychice po gwałcie. Z tego drugiego da się wyjść). Czekam na rage obrońców moralności, którzy nie potrafią chłodno ocenić wagi obu przypadków totalnego zezwierzęcenia.

Opowiadanie całkiem całkiem, mi się podobało, końcówka szczególnie. 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Raczej nie miałem na myśli sprawiedliwości, ale zemstę, a ta niekoniecznie musi być adekwatna do winy. Popłynąłbym, gdyby to np. policjanci skatowali Pawła, a nie jej kumple.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

(kalectwo na cale życie vs skaza na psychice po gwałcie. Z tego drugiego da się wyjść)



Wyjście z traumy po gwałcie wcale nie jest takie proste. Na sprawiedliwość - zwłaszcza w Polsce nie ma co liczyć. Na wsparcie tym bardziej. A skoro Paweł nie wie o co kaman, nie widzi swojego postępowania jako gwałtu - nie wiemy, czy Wiktoria była jego pierwszą i jedyną ofiarą, czy - gdyby nie interwencja koleżków barmanki - byłaby ostatnia. W co szczerze wątpię. Jeżeli faktycznie jego interes przestanie działać, to przynajmniej, niezależnie od braku zrozumienia swojej winy, nie będzie w stanie powtórzyć takiej akcji, i nie zrobi już krzywdy żadnej kobiecie. Przynajmniej taka z tego korzyść.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
"Wcale nie jest takie proste" - nigdzie nie mówiłem że jest proste, ale możliwe. A ten niezbyt szanujący kobiety Pan już z tego na pewno nie wyjdzie.

Mamy tutaj przykład takiej śmiesznej sprawiedliwości. Idąc tą logiką kary, zdradzające kobiety powinny mieć od razu zaszywane pewne części ciała. By więcej, niezależnie od braku zrozumienia swojej winy, nie mogły tego zrobić.

To jak, drogie Panie dalej chętne do takiego sposobu pojmowania sprawiedliwości? 🙂

PS. Wolę zaznaczyć - gwałt to obrzydliwa rzecz, ale podwójna moralność jaka wtedy wychodzi z co poniektórych (zwykle kobiet, które naturalnie mają empatię i wczuwają się w temat), to przykład typowej hipokryzji.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

zdradzające kobiety powinny mieć od razu zaszywane pewne części ciała



No sorry, ale co to za porównanie.
Gwałt jest przestępstwem.
Zdrada nie.

Rzygać mi się chce, jak czytam "opowiadania erotyczne" gdzie partner dokonuje gwałtu lub organizuje gwałt na niewiernej kobiecie. Gwałt, nawet bez użycia siły czy brutalności, to przewrócenie systemu wartości, odebranie na wiele miesięcy, nieraz całe życie jasnego spojrzenia na seks. Można z tego wyjść? Naprawdę?

Ofiara NIGDY, ale to nigdy więcej nie jest od tego wolna. Można "wyjść z tego" w tym sensie, że odzyskuje się normalne życie, radość z seksu, a koszmary nie śnią się co noc. W tym sensie że ustępują objawy zespołu stresu pourazowego. Albo depresji, bo i ta atakuje ofiary.
Ale ślad zostaje na zawsze. Wspomnienia też. Najgorsze jest poczucie własnej bezsilności, odebrania własnej decyzyjności. Nie mogłaś nic zrobić.

A propos, zostałeś zgwałcony kiedyś?
Tylko człowiek bez wyobraźni może porównywać złamanie umowy społecznej, albo umowy między partnerami - jakim jest zdrada - do przestępstwa jakim jest gwałt.

W przypadku zdrady - jest ona sygnałem że w związku źle się dzieje. Związek trzeba uzdrowić lub zakończyć.
Gwałt nie ma nic a nic wspólnego ze zdradą, świadczy o tym że jakiś palant nie szanuje nietykalności cielesnej drugiej osoby.
Koleś nigdy z tego nie wyjdzie... Wyjdzie. Przeżyje, będzie mógł pracować, grać w tenisa, chodzić na siłownię, prowadzić samochód, oglądać filmy, czytać książki. Prowadzić prawie normalne życie. Przy wsparciu psychologa nauczy się godzić z tym, że nie może już uprawiać seksu.

Wyjdzie z tego tak samo, jak wychodzą ofiary gwałtu. Nie taki sam jak wcześniej. Ale będzie mógł żyć "prawie" normalnie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Cóż, porównanie miało pokazać jak wielka stronniczość w Twoim wypadku.

Podsumowałaś sprawę tak, że kobieta NIGDY się do końca z urazu psychicznego nie wyleczy, a facet pójdzie do psychologa i się z tym pogodzi. Chciałbym zauważyć, że kobieta ma tylko uraz w psychice, a facet uraz w psychice kalectwo na całe życie. Dlatego podałem tutaj przykład zdrady - by pokazać, jak bardzo emocje zakrywają w ogóle chłodne myślenie.

I nie, nie zostałem zgwałcony. I tak, nie mam wyobraźni. Ale jesli według Ciebie sprawiedliwe jest odpłacanie za uraz psychiczny tym samym (bo strata takiej części ciała to nie pikuś), ale okraszonym niewyobrażalną ilością bólu i kalectwem na całe życie... Cóż, ktoś ma ostro spaczone poczucie sprawiedliwości.

I nie mieszaj w dyskusję tyle gdybania i emocji - cały czas mówię o chłodnej kalkulacji tego, na jakim poziomie są obie strony poszkodowane. I w tym wypadku sprawiedliwość tu jest, ale w wydaniu arabskim - mogli go jeszcze kwasem polać. Eh, i pomyśleć że tacy ludzie potem na islamistów narzekają. A sami mają nie lepsze zapędy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Ofiara nigdy, do końca życia nie zapomni. Nawet jeśli jakimś cudem znajdzie pomoc, pogodzi się z przeszłością. Będzie żyć niemal normalnie, ale to będzie w niej tkwiło. "Tylko" uraz psychiczny? Nie wiesz o czym mowa, urazy psychiczne częstokroć są źródłem niewyobrażalnej udręki, cierpienia. Nie ma czegoś takiego jak "TYLKO" uraz psychiczny.

To ty, będąc mężczyzną, nie jesteś obiektywny. Moim zdaniem ofiara pobicia, która doznała urazu prącia i moszny, BYĆ MOŻE skutkujące trwałą lub czasową utratą sprawności reprodukcyjnej ma podobne szanse na dojście do siebie i jest podobnie poszkodowana jak ofiara gwałtu. A może w naszej rzeczywistości liczyć na większe wsparcie.Jak większość społeczeństwa przeceniasz znaczenie penisa, i nie doceniasz, jak ogromnym i dewastującym przeżyciem jest gwałt.
Dla mężczyzny utrata potencji jest ogromnym ciosem, jednak dla kobiety ingerencja w jej intymność i pozbawienie możliwości decydowania o swojej seksualności jest równie wielkim ciosem. Ciężko porównywać urazy psychiczne, jednak wierzę że są olbrzymie w obu przypadkach.
Może gdyby częściej zdarzały się takie samosądy, mężczyzna zawahałby się dwa razy zanim by wziął to, czego nikt mu nie oferuje?
Pomijam to, że zgłaszalność i wykrywalność gwałtów w Polsce jest masakrycznie niska.
Ale co na to kodeks karny?

Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego,

podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.



a w kwestii pobicia:


Art. 158. § 1. Kto bierze udział w bójce lub pobiciu, w którym naraża się człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 lub w art. 157 § 1,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli następstwem bójki lub pobicia jest ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.



Ciężki uszczerbek na zdrowiu jest to między innymi utrata płodności.
Tak więc zarówno Paweł jak i koledzy Weroniki dokonali przestępstw, i to podobnego kalibru. Przy czym, gdyby Weronice jakimś cudem udało się udowodnić Pawłowi gwałt, minimalny wymiar kary wynosi 2 lata.
Kumple Weroniki minimalnie mogą dostać 6 miesięcy, ona podżegając do pobicia tyleż samo, przy czym gwałt byłby okolicznością łagodzącą ( gdyby udało jej się udowodnić... niestety...).

Bagatelizujesz cierpienia ofiar gwałtów, uraz psychiczny jest szkodą naprawdę poważną. Nie należy porównywać jej z fizycznymi cierpieniami, których wagę - w tym przypadku - przeceniasz.
Rozumiem że kumple Weroniki działali a)pod wpływem emocji, i b)według dość prymitywnego kodeksu etycznego, gdzie oko za oko, a ząb za ząb.
Między wierszami widzę przekonanie, że gwałt jest łatwiejszy do wybaczenia niż uszkodzenie penisa i moszny. Stąd już tylko krok do usprawiedliwiania sprawców i obwiniania ofiary gwałtu.

Nie mam penisa, i nie wiem jakie to uczucie kiedy nie działa, bo już nie może. O bólu coś nie coś wiem, o urazach psychicznych również. O ile ciężko mi się cieszyć z cierpienia i bólu nawet takiego indywiduum jak Paweł, cieszyłabym się z jego impotencji. Cieszyłabym że czuje się bezradny, że czuje że odebrano mu kontrolę nad seksualnością. I cieszyłabym się z tego, że nigdy więcej nie zmusi żadnej kobiety do seksu wbrew jej woli. Z tego ostatniego najbardziej.

I kompletnie nie dziwię się Barmance.
Gdyby w naszym kraju kobieta mogła liczyć na sprawiedliwość, poszłabym na policję. Ale na policji usłyszy, co zrobiła nie tak jak trzeba, że miała za krótką spódnicę, i w ogóle czy na pewno jej się nie podobało? Jedynie ofiary brutalnych gwałtów z pobiciem mogą liczyć na poważne traktowanie, ale i one słyszą, że były nieodpowiednio ubrane albo były nieostrożne.
Ilośc umarzanych spraw gwałtów jest przerażająca.

Nie dziwię się Barmance. I pełna jestem podziwu, że kumple stanęli po jej stronie - bo jakże często nawet bliscy ofiary, szczególnie mężczyźni, stają po stronie gwałciciela. Pijany był, nie połapał się, no, i poza tym to jego kawalerski, i co ci się stało, cipka ci przecież nie odpadła...

Opowiadanie nie jest najwyższych lotów. Już to pisałam
Ale pozytywnie oceniam fakt że
- zostało napisane
- zostało napisane przez mężczyznę
- autor jako mścicieli wykorzystał mężczyzn, nie samą ofiarę albo przyjaciółki.
- kumple Barmanki wyraźnie powiedzieli że jest to zemsta za krzywdę Weroniki, nie występowali w imieniu jej chłopaka.

Nawet dyskusje oceniam pozytywnie.
Bo jeśli kobieta mówi nie, i nie chce, to jest to gwałt.
Nie popieram samosądów, i ulicznej wendetty.
Jednak w tym opowiadaniu jak najbardziej jest to na miejscu
Może zresztą to zabieg celowy - karą za gwałt jest okaleczenie sprawcy, i to takie które szczególne emocje wzbudzi w mężczyznach, żeby uświadomić czytelnikowi, jak poważną krzywdę wyrządza ofierze gwałt?

To jest tylko opowiadanie. Ale dobrze, że prowokuje dyskusje o gwałcie. O tym trzeba rozmawiać.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.