W życiu równie ważne są słowa i czyny,
A mam na to przykład znajomej rodziny.
Konkretnie małżeństwa z wieloletnim stażem,
Oraz sporym przy tym życiowym bagażem.
Zaczęło się wszystko przez jedno pytanie:
- Czy Ty mnie wciąż kochasz? Powiedz mi kochanie.
Zapytał mąż w łóżku rozespanej żony,
- Bo ja seksu z Tobą jestem wciąż spragniony.
- A już dosyć długo, co mnie bardzo złości,
Nie zaznałem z Tobą fizycznej miłości.
- Ja wciąż potrzebuję kobiecego ciała,
Dałabyś mi swego, gdybyś mnie kochała.
- Czy Ty siebie słyszysz? Odparła mu żona,
- Ja Twoim pytaniem jestem zaskoczona.
- Czy muszę fizycznie potwierdzać co czuję?
- Mi do szczęścia z Tobą tego nie brakuje.
- Kocham Cię i proszę, zapamiętaj sobie,
- Ważne jest co czuję, a nie to co robię.
Tak się zakończyła ta cała rozmowa,
Że przecież ważniejsze nie czyny, lecz słowa.
I tak im mijały noce za nocami,
Chociaż w jednym łóżku, to sypiali sami.
Lecz w niedługim czasie od tej sytuacji,
Mąż zaczął wychodzić z domu po kolacji.
Wracał późno w nocy jakby odmieniony,
Czym wzbudził ciekawość zaskoczonej żony.
Bo czuła alkohol i jeszcze niestety,
Na jego ubraniu perfumy kobiety.
By spytać co robi poza domem chciała,
Lecz kobieca duma jej nie pozwalała.
Tylko mu zadała znane już pytanie:
- Czy Ty mnie wciąż kochasz? Powiedz mi kochanie!
On jej odpowiedział – mówię ci codziennie,
- O tym jak Cię kocham mocno i niezmiennie,
- Od dnia, w którym pierwszy raz Cię zobaczyłem,
- Bo o takiej żonie cały czas marzyłem.
Ona na te słowa zareagowała
Kolejnym pytaniem. I mu powiedziała:
- Że, Ty mnie wciąż kochasz, trochę Ci nie wierzę,
- Czy Ty masz kochankę? Odpowiedź mi szczerze.
On tą sytuacją trochę był zdziwiony.
Ale odpowiedział na pytanie żony.
- Ja nie mam kochanki. Lecz się spotykałem,
- Z pewną młodą panią, bo potrzeby miałem,
- Na które ochoty Ty ciągle nie miałaś,
- Że, nieważne czyny, wciąż mi powtarzałaś.
- Bo od nich ważniejsze są bezwzględnie słowa.
- Dlatego się dziwię? Po co ta rozmowa?
- Przecież ci powtarzam. Kocham tylko Ciebie,
- A z nią dałem upust fizycznej potrzebie.
Żona po tych słowach tak się załamała,
Że, tydzień do męża się nie odzywała.
Różne myśli wtedy miała w swojej głowie,
O, których się chyba nikt nigdy nie dowie.
Ale po tym czasie decyzję podjęła.
I się za naprawę swych relacji wzięła.
Z mężem oczywiście, choć opory miała,
Bo jej wyobraźnia wciąż się odzywała.
A w niej swego męża w ramionach kobiety,
Młodszej i ładniejszej widziała niestety.
Co ją z drugiej strony mobilizowało,
By co dzień mężowi oddawać swe ciało.
I odkryć na nowo co to podniecenie,
Oraz jakie w życiu ma ono znaczenie.
Bo znowu się czuła jak młoda dziewczyna,
Gdy życie intymne z mężczyzną zaczyna.
I sama ochotę na sex z mężem miała,
A przez co go mile tym zaskakiwała.
Dość szybko też przyznać była już gotowa,
Że, ważne na równi są czyny i słowa.
Znowu się ze sobą jak dawniej kochali,
I tylko we dwoje czas wolny spędzali.
A tamto odległe już dla nich zdarzenie,
Prawie całkowicie poszło w zapomnienie,
Gdyby nie pytała się żona niekiedy,
Z którą on dziewczyną się spotykał wtedy.
Lecz nie odpowiadał jej na to pytanie,
Bo jak miał swej żonie odpowiedzieć na nie?
Jeżeli nie chodził do żadnej dziewczyny,
A jedynie spędzał wieczorne godziny,
W małym osiedlowym, ale nocnym barze,
Czekając cierpliwie co życie pokaże.
I się opłaciło wydać trochę kasy,
By znowu wróciły z żoną dobre czasy.
Wystarczyło wypić piwo z kolegami,
Oraz się damskimi skropić perfumami.
Chociaż ryzykowne to dla niego było,
To na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
A mam na to przykład znajomej rodziny.
Konkretnie małżeństwa z wieloletnim stażem,
Oraz sporym przy tym życiowym bagażem.
Zaczęło się wszystko przez jedno pytanie:
- Czy Ty mnie wciąż kochasz? Powiedz mi kochanie.
Zapytał mąż w łóżku rozespanej żony,
- Bo ja seksu z Tobą jestem wciąż spragniony.
- A już dosyć długo, co mnie bardzo złości,
Nie zaznałem z Tobą fizycznej miłości.
- Ja wciąż potrzebuję kobiecego ciała,
Dałabyś mi swego, gdybyś mnie kochała.
- Czy Ty siebie słyszysz? Odparła mu żona,
- Ja Twoim pytaniem jestem zaskoczona.
- Czy muszę fizycznie potwierdzać co czuję?
- Mi do szczęścia z Tobą tego nie brakuje.
- Kocham Cię i proszę, zapamiętaj sobie,
- Ważne jest co czuję, a nie to co robię.
Tak się zakończyła ta cała rozmowa,
Że przecież ważniejsze nie czyny, lecz słowa.
I tak im mijały noce za nocami,
Chociaż w jednym łóżku, to sypiali sami.
Lecz w niedługim czasie od tej sytuacji,
Mąż zaczął wychodzić z domu po kolacji.
Wracał późno w nocy jakby odmieniony,
Czym wzbudził ciekawość zaskoczonej żony.
Bo czuła alkohol i jeszcze niestety,
Na jego ubraniu perfumy kobiety.
By spytać co robi poza domem chciała,
Lecz kobieca duma jej nie pozwalała.
Tylko mu zadała znane już pytanie:
- Czy Ty mnie wciąż kochasz? Powiedz mi kochanie!
On jej odpowiedział – mówię ci codziennie,
- O tym jak Cię kocham mocno i niezmiennie,
- Od dnia, w którym pierwszy raz Cię zobaczyłem,
- Bo o takiej żonie cały czas marzyłem.
Ona na te słowa zareagowała
Kolejnym pytaniem. I mu powiedziała:
- Że, Ty mnie wciąż kochasz, trochę Ci nie wierzę,
- Czy Ty masz kochankę? Odpowiedź mi szczerze.
On tą sytuacją trochę był zdziwiony.
Ale odpowiedział na pytanie żony.
- Ja nie mam kochanki. Lecz się spotykałem,
- Z pewną młodą panią, bo potrzeby miałem,
- Na które ochoty Ty ciągle nie miałaś,
- Że, nieważne czyny, wciąż mi powtarzałaś.
- Bo od nich ważniejsze są bezwzględnie słowa.
- Dlatego się dziwię? Po co ta rozmowa?
- Przecież ci powtarzam. Kocham tylko Ciebie,
- A z nią dałem upust fizycznej potrzebie.
Żona po tych słowach tak się załamała,
Że, tydzień do męża się nie odzywała.
Różne myśli wtedy miała w swojej głowie,
O, których się chyba nikt nigdy nie dowie.
Ale po tym czasie decyzję podjęła.
I się za naprawę swych relacji wzięła.
Z mężem oczywiście, choć opory miała,
Bo jej wyobraźnia wciąż się odzywała.
A w niej swego męża w ramionach kobiety,
Młodszej i ładniejszej widziała niestety.
Co ją z drugiej strony mobilizowało,
By co dzień mężowi oddawać swe ciało.
I odkryć na nowo co to podniecenie,
Oraz jakie w życiu ma ono znaczenie.
Bo znowu się czuła jak młoda dziewczyna,
Gdy życie intymne z mężczyzną zaczyna.
I sama ochotę na sex z mężem miała,
A przez co go mile tym zaskakiwała.
Dość szybko też przyznać była już gotowa,
Że, ważne na równi są czyny i słowa.
Znowu się ze sobą jak dawniej kochali,
I tylko we dwoje czas wolny spędzali.
A tamto odległe już dla nich zdarzenie,
Prawie całkowicie poszło w zapomnienie,
Gdyby nie pytała się żona niekiedy,
Z którą on dziewczyną się spotykał wtedy.
Lecz nie odpowiadał jej na to pytanie,
Bo jak miał swej żonie odpowiedzieć na nie?
Jeżeli nie chodził do żadnej dziewczyny,
A jedynie spędzał wieczorne godziny,
W małym osiedlowym, ale nocnym barze,
Czekając cierpliwie co życie pokaże.
I się opłaciło wydać trochę kasy,
By znowu wróciły z żoną dobre czasy.
Wystarczyło wypić piwo z kolegami,
Oraz się damskimi skropić perfumami.
Chociaż ryzykowne to dla niego było,
To na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
brak komentarzy