Lubię w parku usiąść sobie,
Kiedy czuję klimat maja.
Tak co roku właśnie robię,
Bo to dobrze mnie nastraja.
Lubię patrzeć na kobiety,
W bardzo skromnej garderobie.
Które źródłem są podniety
W moim sercu oraz głowie.
W pełnej krasie nagie nogi,
Od stóp, aż po ud zwieńczenie.
Gdzie się łączą jak dwie drogi
Prowadzące w uniesienie.
Bo tam właśnie moim zdaniem,
Najważniejsza jest rzecz w świecie,
Której głównym jest zadaniem
By chciał facet być w kobiecie.
Pod bielizną choć schowana
I spódniczek falbankami,
W wyobraźni odkrywana
Część intymna każdej pani.
Wiele dałbym, by czasami
Tą część co kobietę zdobi,
Poczuć swymi paluszkami,
Gdy wilgotna tam się robi!
Zwłaszcza byłoby wspaniale
Poprzez fakt ten dla mnie miły,
Że rozkoszy mocne fale
Jej przeze mnie się zrobiły.
Przejdę dalej bez pośpiechu,
Bo są inne części ciała,
Które też są warte grzechu,
A ich rola jest nie mała.
Wyżej są pod bluzeczkami
Zgrabne kształty dwa kuliste,
Nazywane są piersiami,
To jest chyba oczywiste!
Jedne zgrabnie falujące,
Dla mych oczu - cud rozkoszy,
Pod bluzeczką zwisające,
Nie znające biustonoszy.
Inne bardziej zasłonięte
Biustonosza materiałem,
Robiąc większą tym zachętę,
Żeby je odkrywać chciałem.
Choć się różnią rozmiarami,
Dla mnie nie ma to znaczenia,
Wszystkie chciałbym móc rękami
Czuć dla chwili podniecenia!
Zresztą tak jak całe ciało,
Bo cudowne są kobiety.
Z każdą by się kochać chciało,
Ale nie mam szans niestety!
Więc mi tylko pozostało,
W parku usiąść już czasami
I przyglądać się nieśmiało,
Ciesząc oczy ich wdziękami.
I chłopakom tym zazdroszczę,
Co dopiero zaczynają,
Że w tym czasie, gdy ja poszczę,
Piękno kobiet odkrywają.
Z dziewczynami spacerują,
Jak ja kiedy byłem młody,
I w ich oczy się wpatrują
Na łonie pięknej przyrody.
Gdy się patrzę na tych ludzi,
Widząc szczęście na ich twarzy.
W moim sercu coś się budzi,
O czym głowa jeszcze marzy!
Chciałbym poczuć choć przez chwilę,
To co czuje nastolatek.
By latały mi motyle
W brzuchu, a nie gdzieś na kwiatek.
By kobiece feromony,
Na me zmysły tak działały,
By wzbudziły te hormony,
Które działać już przestały.
Sprawa nie jest zbyt radosna,
Nic tu nie ma do ukrycia,
Bo choć w sercu ciągle wiosna,
Ciało jest w jesieni życia!
Nie pomoże w tym temacie,
Żaden lekarz i apteka,
Bo jest prawda, którą znacie,
Że każdego z nas to czeka!
Proszę Was więc moi mili,
Wszyscy młodzi przyjaciele,
Korzystajcie z każdej chwili,
Czasu bowiem jest niewiele.
Dajcie innym kochać siebie
I zrozumcie ich pragnienia,
Niech poczują się jak w niebie
Z intymnego podniecenia.
A i Wam się to udzieli,
Co jest ważne w tym temacie,
Dając innym czego chcieli,
Sami od nich otrzymacie!
Miłość, czułość i oddanie,
To fizyczne i zmysłowe
Oraz takie pożądanie,
To przez które tracisz głowę.
Prośbę mam więc do każdego,
Byście tego nie przespali
I u schyłku życia swego,
Żadnych z chwil nie żałowali!
Byście w życia swej jesieni,
Na ławeczce też siedzieli
I na młodych zapatrzeni
Co wspominać także mieli!
Kiedy czuję klimat maja.
Tak co roku właśnie robię,
Bo to dobrze mnie nastraja.
Lubię patrzeć na kobiety,
W bardzo skromnej garderobie.
Które źródłem są podniety
W moim sercu oraz głowie.
W pełnej krasie nagie nogi,
Od stóp, aż po ud zwieńczenie.
Gdzie się łączą jak dwie drogi
Prowadzące w uniesienie.
Bo tam właśnie moim zdaniem,
Najważniejsza jest rzecz w świecie,
Której głównym jest zadaniem
By chciał facet być w kobiecie.
Pod bielizną choć schowana
I spódniczek falbankami,
W wyobraźni odkrywana
Część intymna każdej pani.
Wiele dałbym, by czasami
Tą część co kobietę zdobi,
Poczuć swymi paluszkami,
Gdy wilgotna tam się robi!
Zwłaszcza byłoby wspaniale
Poprzez fakt ten dla mnie miły,
Że rozkoszy mocne fale
Jej przeze mnie się zrobiły.
Przejdę dalej bez pośpiechu,
Bo są inne części ciała,
Które też są warte grzechu,
A ich rola jest nie mała.
Wyżej są pod bluzeczkami
Zgrabne kształty dwa kuliste,
Nazywane są piersiami,
To jest chyba oczywiste!
Jedne zgrabnie falujące,
Dla mych oczu - cud rozkoszy,
Pod bluzeczką zwisające,
Nie znające biustonoszy.
Inne bardziej zasłonięte
Biustonosza materiałem,
Robiąc większą tym zachętę,
Żeby je odkrywać chciałem.
Choć się różnią rozmiarami,
Dla mnie nie ma to znaczenia,
Wszystkie chciałbym móc rękami
Czuć dla chwili podniecenia!
Zresztą tak jak całe ciało,
Bo cudowne są kobiety.
Z każdą by się kochać chciało,
Ale nie mam szans niestety!
Więc mi tylko pozostało,
W parku usiąść już czasami
I przyglądać się nieśmiało,
Ciesząc oczy ich wdziękami.
I chłopakom tym zazdroszczę,
Co dopiero zaczynają,
Że w tym czasie, gdy ja poszczę,
Piękno kobiet odkrywają.
Z dziewczynami spacerują,
Jak ja kiedy byłem młody,
I w ich oczy się wpatrują
Na łonie pięknej przyrody.
Gdy się patrzę na tych ludzi,
Widząc szczęście na ich twarzy.
W moim sercu coś się budzi,
O czym głowa jeszcze marzy!
Chciałbym poczuć choć przez chwilę,
To co czuje nastolatek.
By latały mi motyle
W brzuchu, a nie gdzieś na kwiatek.
By kobiece feromony,
Na me zmysły tak działały,
By wzbudziły te hormony,
Które działać już przestały.
Sprawa nie jest zbyt radosna,
Nic tu nie ma do ukrycia,
Bo choć w sercu ciągle wiosna,
Ciało jest w jesieni życia!
Nie pomoże w tym temacie,
Żaden lekarz i apteka,
Bo jest prawda, którą znacie,
Że każdego z nas to czeka!
Proszę Was więc moi mili,
Wszyscy młodzi przyjaciele,
Korzystajcie z każdej chwili,
Czasu bowiem jest niewiele.
Dajcie innym kochać siebie
I zrozumcie ich pragnienia,
Niech poczują się jak w niebie
Z intymnego podniecenia.
A i Wam się to udzieli,
Co jest ważne w tym temacie,
Dając innym czego chcieli,
Sami od nich otrzymacie!
Miłość, czułość i oddanie,
To fizyczne i zmysłowe
Oraz takie pożądanie,
To przez które tracisz głowę.
Prośbę mam więc do każdego,
Byście tego nie przespali
I u schyłku życia swego,
Żadnych z chwil nie żałowali!
Byście w życia swej jesieni,
Na ławeczce też siedzieli
I na młodych zapatrzeni
Co wspominać także mieli!
Jak Ci się podobało?