Sto pięćdziesiąt mam polubień!
W satysfakcji aż się chlubię,
we wdzięczności, szczęściu, dumie...
Choć przecież tak mało umiem!
Żaden ze mnie jest Mickiewicz,
nie Sławomir, nie Sienkiewicz.
Bazgrzę tylko o ciupcianiu,
lizaniu i obciąganiu,
cyckach, wackach, penetracjach,
w parach, solo, w konstelacjach...
Prozą zwykle, z rzadka wierszem,
czasem głową, czasem sercem.
Wszyscy zaś, co mnie wspierają,
podziękowania dostają:
Lisy, Kruki i Rudzielce,
Marki też pomocne wielce.
Fanki szczupłe i krąglutkie,
wyższe, średnie i malutkie,
zgodnie z modą przystrzyżone
lub zupełnie rozfutrzone.
Oraz fani, którzy tłumnie
zaganiacze prężą dumnie!
Lecz niełatwa jest ma dola,
od klawiszy palce bolą,
a myśli grzeszne wciąż męczą!
Mężczyźni męskością dręczą,
zaś kobiety kobiecością
kusząc pulchną swą pulchnością...
Lajki rosną, licznik bije,
chuci pot zalewa szyję.
Bije licznik, rosną lajki!
Wsuwam dłoń w wilgotne majtki,
miętosząc mokre koronki.
Orgazmu ściągam postronki,
żądza wrze, bucha namiętność,
spełnienie nadchodzi prędko!
Bluzkę zrzucam, piersi pieszczę,
pragnąc więcej, mocniej, jeszcze...
Lecz zanim całkiem odpłynę,
Radości chcę dać wam krzynę.
Toast wznieście, moi mili!
Ciesząc się nastrojem chwili,
zamiast martwić się i szlochać,
w łóżka wskoczcie, by się kochać!
W satysfakcji aż się chlubię,
we wdzięczności, szczęściu, dumie...
Choć przecież tak mało umiem!
Żaden ze mnie jest Mickiewicz,
nie Sławomir, nie Sienkiewicz.
Bazgrzę tylko o ciupcianiu,
lizaniu i obciąganiu,
cyckach, wackach, penetracjach,
w parach, solo, w konstelacjach...
Prozą zwykle, z rzadka wierszem,
czasem głową, czasem sercem.
Wszyscy zaś, co mnie wspierają,
podziękowania dostają:
Lisy, Kruki i Rudzielce,
Marki też pomocne wielce.
Fanki szczupłe i krąglutkie,
wyższe, średnie i malutkie,
zgodnie z modą przystrzyżone
lub zupełnie rozfutrzone.
Oraz fani, którzy tłumnie
zaganiacze prężą dumnie!
Lecz niełatwa jest ma dola,
od klawiszy palce bolą,
a myśli grzeszne wciąż męczą!
Mężczyźni męskością dręczą,
zaś kobiety kobiecością
kusząc pulchną swą pulchnością...
Lajki rosną, licznik bije,
chuci pot zalewa szyję.
Bije licznik, rosną lajki!
Wsuwam dłoń w wilgotne majtki,
miętosząc mokre koronki.
Orgazmu ściągam postronki,
żądza wrze, bucha namiętność,
spełnienie nadchodzi prędko!
Bluzkę zrzucam, piersi pieszczę,
pragnąc więcej, mocniej, jeszcze...
Lecz zanim całkiem odpłynę,
Radości chcę dać wam krzynę.
Toast wznieście, moi mili!
Ciesząc się nastrojem chwili,
zamiast martwić się i szlochać,
w łóżka wskoczcie, by się kochać!
Jak Ci się podobało?