Wspólne igraszki - przygoda w parku (I)
17 lipca 2022
Szacowany czas lektury: 8 min
Jest to pierwsza część przygód Marty, Moniki i Michała. To opowiadanie jest oparte na faktycznych wydarzeniach dziejących się nie przestrzeni ostatniego roku. Jedynie imiona i nazwy miejscowości są zmienione. Po wspólnych dyskusjach ustaliliśmy, że będziemy się dzielić naszymi przygodami z różnych perspektyw. W tym opowiadaniu możecie poznać spojrzenie Moniki, na ten dzień, w którym wszystko się zaczęło. Nie ukrywam, że samo pisanie jest dla nas bardzo ekscytujące. Jest to pierwszy raz, kiedy dzielimy się miedzy sobą naszymi wrażeniami z układu, który powstał między nami.
Zapraszamy i życzymy miłego czytania. Monika, Marta i Michał
Jesteśmy małżeństwem, oboje lekko po trzydziestce. Zakochani w sobie lubiący sport i dobrą zabawę. Monika jest śliczną brunetką o bardzo zgrabnej figurze, ma ponad 170 centymetrów wzrostu, długie lekko kręcone włosy, płaski wysportowany brzuch, długie nogi i śliczne okrągłe piersi. Uprawia jogę, przez co naprawdę wiele potrafi zrobić ze swym ponętnym ciałem. Wielu facetów się za nią ogląda, a ona ewidentnie się tym napawa.
Michał jest ciemnym blondynem, dobrze zbudowany, ma 177 cm wzrostu. Uwielbia uprawiać różne sporty i jeździć na motorze. Czasem trochę szpanuje jak ma ochotę zwrócić uwagę jakiejś dziewczyny.
Żyje nam się ze sobą dobrze. Często uprawiamy sex, zdarza się kilka razy dziennie. Staramy się urozmaicać zabawy poprzez różnego rodzaju gry. Właśnie od pewnych zabaw zaczyna się nasza opowieść.
Bywają takie dni, w których czujemy, że wszystko może się udać. Właściwie, to nie ma rzeczy niemożliwych. Ta sobota, o której chcemy wam opowiedzieć, właśnie była takim dniem. Ciepły lipcowy słoneczny dzień, w którym wiatr od czasu do czasu powodował, że kobietom spacerującym w parku spódniczki falowały, a kapelusze spadały z głów. Młodzi ludzie przechadzali się po parku, jeździli na rowerach, a na trawniku siedziało sporo studentów na kocach piknikowych, a wśród nich my. Ten właśnie dzień zaczął się dobrze i chyba nie było rzeczy, która mogłaby go zepsuć, tym bardziej, że mieliśmy sporo planów.
- Monika, słuchaj, co powiesz na to, abyśmy do parku zabrali nasze kostki?
- Michał, wiem, że od samego rana jesteś strasznie napalony, ale kości zostają w mieszkaniu. Co ja zrobię, jak rzucisz, robienie loda albo anal? Znam cię i wiem, że będziesz kombinował.
- No dobra zostawię je, najwyżej zabawimy się po powrocie.
- To, co gotowy jesteś, ruszmy?
- Jasne, ale jesteś pewna, że nie chcesz ich zabrać?
- Wariat! Choć już, bo chce się trochę poopalać, zanim przyjedzie Marta.
Dojechaliśmy do parku około 16:00, słońce było jeszcze wysoko, a na niebie było zaledwie kilka małych chmur. Dziś wieczorem miała do nas przyjechać z Warszawy Marta, przyjaciółka Moni z dawnych lat. Umówiliśmy, się w parku, który był niedaleko dworca PKP. Leżąc w parku na kocu i popijając ukradkiem wino obserwowaliśmy, co robią inni ludzie. Mieliśmy do tego dobre miejsce, bo byliśmy na małym wniesieniu, lekko schowani. Za nami był piękny klon, a z prawej i lewej strony rósł żywopłot. Zabraliśmy ze sobą lornetkę niby do oglądania przyrody, ale zazwyczaj służyła nam do podglądania innych. Jakoś zawsze nas to kręciło, a w ten dzień było na co patrzeć. Wielu ludzi opalało się w parku, pili alkohol, całowali się, a jedna z par, która również wybrała miejsce w zaciszu, zabawiała się ukradkiem. Nie mogłam oderwać od nich wzroku, dziewczyna miała krótką białą w niebieskie groszki spódnice i ewidentnie nie miała już na sobie majtek. Jej facet niby smarował ją kremem do opalania, ale tak naprawdę jedną ręką pieścił jej pośladki i zanurzał palce w jej wnętrzu między jej nogami. Leżeli do nas tyłem i swobodnie mogłam oglądać, co tam się dzieje. On siedział obok niej i czasami się rozglądał na boki. Widać było, że jej pożąda. Muszę przyznać, że poczułam, iż między nogami robi mi się wilgotniej. Głośno relacjonowałem Michałowi, co robią, a on się podejrzenie uśmiechał. Ewidentnie podnieciła mnie ta sytuacja, aż mimowolnie lekko rozchyliłam nogi. Miałam dziś na sobie jedną z ulubionych sukienek Michała, dość krótką z dużym dekoltem i odkrytymi plecami. Po chwili poczułam, jak Michał zaczyna smarować moje nogi olejkiem. Zaczął delikatnie od stóp, łydek, kolan, po czym szepnął mi do ucha.
- Przyglądaj się, co tam się dzieje i mi o tym opowiadaj, a ja w tym czasie zajmę się Tobą. Zrobię Ci to samo co tamten chłopak tej dziewczynie. Tylko dokładnie, ze szczegółami mi to relacjonuj. Pamiętaj, ze szczegółami.
- No coś Ty, a jak ktoś nas zobaczy?
- Nie bój się, jesteśmy zasłonięci z trzech stron, nikt nie ma szans zobaczyć, a nawet jak zobaczy to co? A teraz moja droga, rozszerz mocnej nogi i wypnij swą ponętną dupeczkę, abym mógł Cię pieścić.
Przyznaje, że to na mnie podziałało. To ewidentnie, był ten dzień, w którym moje feromony rozpalały Michała do czerwoności, a moja mała cipka domagała się pieszczot. Jeszcze przed samym wyjazdem musiałam zrobić mu loda, bo inaczej nie wiem, jakby wytrzymał w parku. Akacja była raczej szybka, ale lubię się tak bawić. Zanim wyszliśmy, chciałam się odświeżyć pod prysznicem. Szybko zdjęłam w garderobie z siebie moją koronkową bieliznę i ruszyłam do łazienki. Poprawiłam jeszcze moją fryzurę na cipce, zostawiają bardzo wązki pasek ciemnych włosów. Michał zawsze mi powtarzał, że lubi jak zmieniam fryzury. Nasmarowałam się balsamem, nie omijając żadnego fragmentu ciała. Muszę przyznać, że chwilę dłużej zajął mi balsamowanie okolic mojej małej i pupy. Nie umiałam się powstrzymać. Przykucnęłam i mając szeroko rozstawione nogi, wsunęłam dwa palce pomiędzy moje wargi. Byłam tak wilgotną i rozpalona, że mój oddech lekko przyspieszył. Bawiłam się przez chwilę łechtaczka, delikatnie jeżdżąc po niej palcami. Następnie wysunęłam dwa palce w głąb i poczułam, że mam ochotę również popieścić moją drugą dziurkę. Zdecydowanie najlepsze orgazmy mam jak podczas sexu dochodzi do pieszczot mojej pupy. Delikatnie wsunęłam jednego palca w swoją pupę. To było czyste szaleństwo, wiedziałam, że Michał na mnie czeka i że za chwilę musimy wyjść, ale czułam, że potrzebuje tej krótkiej chwili dla sobie. Będąc w tym amoku, usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiem, czy pukał wcześniej, bo kompletnie zatraciłam się w mojej zabawie. Szybko wstałam i dużymi wypiekami na twarzy otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Michała, który trzymał w ręce moje białe koronkowe majtki, które przed chwilą ściągnęłam w garderobie i nieopatrznie zostawiłam na krześle. Miał rozpięte spodnie i bardzo nabrzmiałe bokserki. Nie byłam pewna czy wiedział, co przed chwilą robiłam, ale widziałam, że ochotę zerżnąć minie tu i teraz. Przyłożył moje majtki do nosa i od razu zesztywniał jeszcze bardziej. On zawsze był łasy na takie zapachy. Drugą ręką, wyciągną swojego penisa, i jedyne co powiedział, to było krótkie — weź go do ust! Wiedziałam w jego oczach, że jak szybko tego nie zrobię, to zaraz będzie chciał mnie przelecieć na wszystkie możliwe sposoby i nie damy rady skoczyć do parku. Podeszłam do niego i powiedziałam mu na ucho, chwytając go za jego kutasa, aby napawał się zdobyczą i zapachem mojej cipki, a ja mu w tym czasie wyssę całą zawartość tego, co tam ma. Będąc jedynie owinięta ręcznikiem, ściągnęłam go, położyłam na podłodze i uklęknęłam przed Michałem. W tej samej sekundzie wpakował mi swego penisa w usta, a ja mu obciągałam i bawiąc się jednocześnie jego jajkami. Muszę przyznać, że ma dość sporych rozmiarów sprzęt i jeszcze nigdy nie udało mi się go całego zapakować do buzi. Chwycił mnie za głowę jedną ręką i zaczął miarowo i regularnie ruchać mnie w usta. Czułam, że jest blisko, bo oparł się rękami o ścianę i głośno oddychał. Wtedy zaczęłam intensywniej pracować językiem i delikatnie ssać. Wystrzelił we mnie sporą ilość spermy, która trochę wyciekła mi z ust. Wysunęłam jego penisa i przełknęłam to, co miałam w buzi. Jeszcze chwilę popieściłam go językiem, po czym wstałam i pocałowałam go w policzek.
Wracając od parku, leżałam na brzuchu z lekko uniesioną pupą. Pod sukienką miałam różowe koronkowe majtki, które teraz były całkowicie mokre. Michał delikatnie pieścił mnie, lekko odsuwając je na bok. Chciał mi je ściągnąć, ale się nie zgodziłam. Miał dostęp do obu moich skarbów i nie próżnował. Delikatnie wsuwał mi w cipkę palce i pieścił mnie po łechtaczce. Jednocześnie wylał na moje pośladki sporą ilość oliwki i jednym z palców zabawiał się wejściem do mojej pupy. Wszystko, to musieliśmy robić, uważając na to, czy ktoś nie nadchodzi. To znaczy, Michał miał uważać, bo ja byłam zajęta podglądaniem tego, jak owa para się zabawia. Ciekawa byłam, czy są świadomi, że ktoś wie o tym, że są obserwowani. A może o to im chodziło? Może chcieli, aby ktoś oglądał, jak on jej pieści cipkę, masuje pupę, a ona delikatnie nogą jeździ mu po spodniach, które wyglądały, jakby miały wybuchać. Ja już nie umiałam powstrzymać oddechu, który robił się coraz szybszy i głośniejszy. Cały czas obserwowałam, co robi tamta para, a muszę przyznać, że byli coraz bardziej odważni. W głowie szalały mi różne myśli, byłam bliska ekstazy, ale cały czas miałam w głowie jedną krążącą myśl, “a co jak ktoś nas zobaczy”. Z jednej strony to mnie strasznie podniecało, ale czułam też jakiś niepokój. Michał, cały czas mnie pieścił. Bawił się mną, wsuwał i wysuwał ze mnie palce i byłam prawie pewna, że czasem wsadzał sobie palce, które były w mojej małej do ust. A może mi się tylko wydawało. W każdym razie poza pieszczotami miał również sprawdzać, czy ktoś się nie zbliża. Ja byłam już bardzo blisko i coraz mocnej wypinałam pupę w jego stronę. On szybko zrozumiał, czego mi trzeba i wsunął cały kciuk w moją pupę. Wszedł gładko, i już po paru wsunięciach i wysunięciach próbował wsadzić mi tam dwa palce. Nie wytrzymałam! Wydałam z siebie lekki okrzyk połączony z jękiem. Całe ciało zaczęło intensywnie reagować, moja mała i pupa wewnątrz pulsowały. Ja się lekko naprężyłam i przeżywałam bardzo intensywny orgazm. W tym momencie usłyszałam znajomy głos Marty. Szybko się poderwałam i poprawiłam sukienkę. Jedak byłam tak zaskoczona i rozpalona, że mocno się zmieszałam.
- Cześć znalazłam was, ale się ukryliście.
- Cześć Marta, super, że już jesteś. Długo nas szukałaś, zupełnie straciłam poczucie czasu.
Marta uśmiechnęła się ponętnie i powiedziała.
- Nie spoko, nic się stało w sumie to już chwilę tu jestem.
- Jak to i nic nie mówiłaś?
- Nie chciałam wam przeszkadzać.
- Michał, miałeś dać znać, jak ktoś się zbliży. Widziałeś Martę?
- Monia co mam powiedzieć.
CDN….