Wizyta Duńczyka
25 kwietnia 2009
Szacowany czas lektury: 23 min
W marcu byłam na rozmowach u pewnej firmy w Kopenhadze. Umówiliśmy się, że jeżeli będą mieli jakieś dodatkowe pytania, to będziemy wymieniać informacje droga korespondencyjną. A tu nagle i niespodziewanie w poniedziałek przychodzi poczta elektroniczna, że Pan Jorg xxxxx, przedstawiciel tamtej firmy jest w Czechach i wracając z nich chętnie by się z nami zobaczył. Proponował spotkanie w czwartek i piątek. Miał przylecieć w czwartek około 9-tej. Odebranie go z lotniska i przyjazd do naszej firmy, szacowaliśmy, że będzie to godzina 12 - 13-ta. Tak też było, przyjechał, nastąpiło powitanie, przedstawił swoje życzenia, okazało się, że jest przez dziś i jutro, czyli czwartek, piątek, bilet powrotny do Kopenhagi ma na sobotę rano.
Więc po zakończeniu powitania przeszliśmy do naszej sali rozmów z klientami i podjęliśmy stosowne rozmowy. Podczas tych rozmów wszedł dyrektor informując nas, że na godzinę 19-tę zamówiona jest kolacja tu i tu, na którą on zaprasza Duńczyka, mnie, dyrektora technicznego i moją koleżankę, która teraz jest szefem marketingu.
W tym momencie nie są istotne rozmowy służbowe. Kolację zaczęliśmy od normalnych rozmów oficjalnych, dyrektor naczelny jest już mocno starszym panem, więc ewidentnym było, że ta kolacja nie będzie trwała zbyt długo. W tej sytuacji, wykorzystując pójście do toalety, napisałam na wizytówce zaproszenie na ciąg dalszy kolacji u mnie w domu, podkreślając adres i telefon. Po powrocie dyskretnie podałam mu tę kartkę, on również wykorzystując pretekst pójścia do toalety przeczytał ją, dyskretnie dał mi znać, że się zgadza. Więc kolacja toczyła się w miarę sympatycznie, ale tak, jak przypuszczałam, w pewnym momencie dyrektor ją zakończył i zaproponował, że Jorga do hotelu odwiezie dyrektor techniczny, a naczelny odwiezie mnie i koleżankę. Tak rozstaliśmy się, żegnając mnie Jorg znacząco uścisnął mi rękę.
Gdy tylko weszłam do domu, szybko wskoczyłam pod prysznic, założyłam mały, miękki staniczek i tą niby wizytowa czarną sukieneczkę z dużym dekoltem, duże mini, ledwo zakrywa mi pośladki. Na nogi złożyłam czarne, samonośne pończochy, majteczek nie zakładałam, wychodząc z założenia, że nie będą potrzebne. Nie da się ukryć, wyglądałam prowokująco. Szybko poszłam do kuchni, naszykowałam tace w filiżankami do kawy i herbaty, postawiłam na przewoźnym barku kilka butelek różnych napoi.
Tak przygotowana zasiadłam w salonie przed kominkiem, czekając na przyjazd Jorga. Spojrzałam na zegarek, było parę minut po dziesiątej. Założenie moje było prawidłowe, nie czekałam zbyt długo, kiedy przed domem zajechała taksówka, a z niej wysiadł Jorg z bukietem czerwonych róż oraz niewielką paczuszką, obwiązaną kokardką. Skąd on je wziął o tej porze, nie mam pojęcia, ale to jego sprawa, zrobił mi bardzo dużą przyjemność.
Wszedł, wprowadziłam go do salonu, sama poszłam po wazon do kwiatów. Wróciłam i widzę, że wodzi wzrokiem po całym salonie, po czym spytał mnie, kto tu mieszka. Odpowiedziałam, że ja sam. Widząc jego zdziwienie zapytałam, czy ma ochotę obejrzeć pozostałe pomieszczenia i piętro. Wykazał zainteresowanie, więc pokazałam mu mój pokoik - gabinet, następnie sypialnię i łazienkę za sypialnią. Zdziwił się jej wielkością. Dalej weszliśmy na górę, gdzie obejrzał część wypoczynkową na antresoli oraz pozostałe dwa pokoje gościnne, pomieszczenie garderoby i łazienkę. Ponownie mu zaimponowała wielkość drugiej łazienki.
Zeszliśmy do salonu, dorzuciłam trochę drew do kominka, zaprosiłam, proponując, aby zdjął kurtkę i usiadł na kanapie, pytając czego się napije. W tym samym czasie rozpakowałam przyniesiony przez niego podarunek, okazało się, że jest to butelka koniaku. Jorg stwierdził, że chętnie napiłby się kieliszek dobrej wódki. Nalałam do szklaneczek soku na popicie, przyniosłam kieliszki do wódki i butelkę Dębowej. On wziął butelkę, nalał do kieliszków i jeden podął mnie, proponując, abyśmy wstali.
Stwierdził, że podczas mojego pobytu u nich nie miał możliwości nawiązania bliższej znajomości ze mną, więc proponuje wypicie bruderszafta. Nie było w tej propozycji nic złego, chwyciliśmy się za ręce, wypiliśmy nasze kieliszki, po czym Jorg chwycił moją dłoń, pocałował, a następnie pochyliwszy się nade mną zbliżył swoje usta do moich. W tym miejscu należy powiedzieć, że Jorg jest mężczyzna średniego wzrostu, dobrze zbudowany, w wieku 40 - 45 lat. Podczas tego pocałunku, nie kryję, mocno przywarliśmy do siebie, ja objęłam go w pasie, on objął mnie ramieniem. Pocałunek przedłużał się, usta nasze dolegały szczelnie do siebie, zaczęły rozmawiać ze sobą nasze języki.
Ale przyszedł moment, kiedy, jak to się mówi, trzeba było wziąć głębszy oddech. Puściliśmy się, Jorg zapytał, czy możemy napić się na drugą nogę, stwierdziłam, że tak, nalał, wypiliśmy, popiliśmy tę wódkę kilkoma łykami soku, odstawione zostały kieliszki i szklanki, objęliśmy się ramionami i ponownie nasze usta zwarły się w wyjątkowo mocnym pocałunku. Minęła określona chwila, a Jorg zaczął zsuwać mi z ramion sukienkę. Puściłam w dół jedną rękę, zsunęło się jedno ramiączko, spuściłam drugą, zsunęło się drugie, sukienka zsunęła się i Jorg zobaczył, że oprócz staniczka i pończoch nie mam na sobie nic. Ale ja już ręki nie podnosiłam, tylko skierowałam ją w kierunku jego krocza i znacząco spojrzawszy zaproponowałam, abyśmy przeszli do sypialni.
Uśmiechnął się i rozpinając już koszulę, skierował się, we wskazanym kierunku. Kiedy byliśmy już przy łóżku na moment zatrzymał się, zdjął koszulę, buty i skarpetki, wprawnym ruchem spodnie i spodenki i w takiej pozycji stanął przede mną. Ponownie objęłam go ramionami, on mnie, zwarliśmy się w wyjątkowo namiętnym pocałunku, po czym poczułam, że popycha mnie w kierunku łóżka. Puściłam ręce i sama wsunęłam się na łóżko, on jakby wpełzając, już po chwili był na mnie. Ja byłam już bardzo podniecona, jego pałka stała już też na baczność, więc wolniutko zaczęłam rozsuwać na boki nogi, dając mu do zrozumienia, że go zapraszam do siebie.
Nie trzeba było go dwa razy zapraszać, zrozumiał mój gest, przesunął się lekko w górę, moje nóżki rozsunęły się jeszcze bardziej i delikatnie podtrzymując swoja pałkę ręką wprawnym ruchem przestawił ja do Cipki. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia, ręka wycofała się i poczułam, jak jego pałka sadowi się w gniazdku. Wykonał dwa delikatne ruchy, po czym nastąpił jeden zdecydowany ruch i cała pałka siedziała już we mnie. Jęcząc, objęłam go ramionami, a on lekko unosząc się na rękach, bezczelnie patrząc mi w oczy, wbijała się niesamowicie mocno. Czułam go doskonale, więc jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł moment mojego orgazmu, on natomiast wyrzucając głowę w górę też w potężnym jęku pchnął mnie z całej siły, strzelając we mnie dużym strumieniem spermy.
Padliśmy na siebie pełni rozkoszy, ale nie mogło to trwać zbyt długo, bo gniótł mnie swoim ciałem niesamowicie, więc dałam mu znać, aby poszedł do łazienki, sama mocno ściskając nogi, bo nadal się we mnie wszystko gotowało. Po chwili role się odwróciły, a kiedy ja wyszłam z łazienki, on leżał już w łóżku, natomiast przy łóżku stał barek z napojami.
Z przyjemnością napiłam się kilka łyków soku, ale Jorg czekał już z kieliszkiem wódki. Wypiliśmy za miłe spotkanie i mocno przywarliśmy do siebie o bardzo namiętnym pocałunku.
Leżałam na jego prawym ramieniu, więc po chwili poczułam, jak lewa ręka zaczyna "zwiedzanie" mojego ciała, przesuwając się w kierunku Piersi. Byłam już mocno podniecona, co właśnie było widać na piersiach, bo Brodawki stanęły na baczność. Gdy ją poczuł pod swoją ręką, odsunął swoje usta od moich, spojrzał na mnie wymownie i zaczął pochylać się, aby wziąć ją w usta. Po chwili poczułam, jak moja brodawka jest wsysana do jego ust i jak zaczyna ją mocno pieścić jego język.
Głowę przesunął na piersi, a lewa ręka zsunęła się niżej i zaczynała penetrować przestrzeń cipki. Po chwili jego palec wylądował na mojej łechtaczce i zaczął się odlot. Usta pieściły brodawkę, palce Łechtaczkę, kto to długo wytrzyma. Nie chcąc być obojętna, przesunęłam rękę w kierunku jego krocza i chwyciłam już szykującą się do ataku jego pałkę. Pieściłam ją przez chwilę, delikatnie zsuwając i naciągając napletek, aż poczułam, że mogę z niej mieć już użytek, więc szepnęłam mu na ucho - chce od tyłu. Podniósł swoją głowę, mocno się pocałowaliśmy i pozwolił mi obrócić się na brzuch. Podciągnęłam nogi, jednocześnie je rozsuwając na boki, a po chwili poczułam, jak już szykuje się do wejścia w gniazdko jego pałka.
Popieścił się kilka razy przesuwając ją do łechtaczki i z powrotem, aż za którymś razem mocno pchnął, wchodząc we mnie do końca. Jęknęłam, czując go doskonale. Będąc już mocno we mnie chwycił mnie za biodra i zdecydowanymi ruchami dobijał się do mojej szyjki. We mnie rosło szybko podniecenie wyrażane coraz to głośniejszym jęczeniem. Aż przyszedł moment, kiedy poczułam, że dochodzimy i on i ja.
W tym momencie wydając z siebie już bardzo głośny krzyk rozkoszy wygięłam brzuch w dół, aby jak najmocniej we mnie wszedł, unosząc jednocześnie do góry głowę. On trzymając mnie za biodro lewą ręką, prawą ręką chwycił za ramię i tak dociskając, również wydając z siebie okrzyk mocnego uniesienia, strzelił mocnym strumieniem spermy.
Wysunął się, poprosiłam go, aby poszedł na górę się umyć, a samej jeszcze przez chwilę przeżywałam to wspaniałe spotkanie. Ale po chwili też się zebrałam i poszłam do łazienki. Kiedy wróciłam, Jorg czekał już na mnie z kieliszkiem wódki i szklanka soku. Wypiliśmy za miłe spotkanie, po czym stwierdził, że dochodzi już północ, on miał dzisiaj wiele atrakcji podczas dnia, więc, jeżeli się nie pogniewam, to on by już dzisiaj pojechał, ale chętnie spotkał by się ze mną jutro i to na pewno na dłużej. Zaproponowałam, że jeżeli dyrekcja nie wymyśli czegoś innego, to ja go zapraszam na kolację tu w domu, np. o 19-tej. Zgodził się, ubrał i wyszedł.
W piątek rano pojechałam normalnie do pracy, Jorg dojechał przed dziesiątą i przystąpiliśmy do rozmów. Rozmowy toczyły się sprawnie, krótka przerwa na obiad i praktycznie około 16-tej kończyliśmy spotkanie. Dyrektor zadysponował, aby następnego dnia rano kierowca odwiózł go na lotnisko i tak się pożegnaliśmy. Jorg, żegnając się z Dyrektorem, stwierdził, że jest bardzo zadowolony z naszego spotkania i sądzi, że nasz sprawy są na dobrej drodze do sfinalizowania.
Wróciłam do domu, trochę posprzątałam, zamówiłam na 18:30 w kateringu kolację na dwie osoby, nakryłam stół. Sama też wskoczyłam do łazienki, poprawiłam makijaż, ale tym razem ubrałam się w obcisłą białą bluzeczkę bez stanika, długą spódnicę, ale z bardzo dużym rozpięciem z boku i te same czarne pończochy. I tym razem też nie ubierałam majteczek, wiedząc, że będą zbędne.
Jorg przyjechał kilka minut po umówionej godzinie, ponownie przywożąc mi bukiet kwiatów. Powitaliśmy się i chciałam go zaprosić do stołu. Niestety, nie udało mi się to zrobić, zdążyłam włożyć kwiaty do wazonu, stojącego w salonie, przy kanapie, on stał już przede mną, zdążył zdjąć marynarkę, obejmując mnie ramionami. Oddech nasz robił się coraz szybszy i coraz głośniejszy, ręce zaczęły poruszać po ciele. W wyniku tych działań nie wiadomo kiedy rozwiązał się krawat, pofrunęła przez głowę koszula razem z moją bluzką, opadła moja spódnica i pozostała część jego garderoby.
Stojąc nadzy na przeciwko siebie zaczęliśmy mocno trzeć swoje ciała o siebie. Na efekty nie trzeba było czekać, ja zrobiłam się wilgotna, na swoim brzuchu czułam grubość jego pałki. Nie było na co czekać, szepnęłam mu do ucha - od tyłu - i uwalniając swoje ręce zaczęłam obracać się przodem do kanapy, aby przy niej uklęknąć. Przyklęknęłam, mocno rozsuwając nogi, on spokojnie pozwolił mi się ułożyć, szykując swoja pałkę do wejścia we mnie.
Długo nie musiałam czekać, aby poczuć jak jego pałka przymierza się do mojego gniazdka, po którym nastąpiło zdecydowane pchnięcie i już czułam go w sobie. Chwycił mnie mocno za biodra i rozpoczął jazdę do przodu i z powrotem. Szybko zaczęłam się podniecać, pojękiwać, osiągając orgazm praktycznie jednocześnie z jego strzałem. Opadł na mnie na chwilę, przez chwilę gładził po głowie, po czym wstał i zaczął iść w kierunku łazienki. zdążyłam mu powiedzieć, że ten szlafrok na górze, to dla niego, ja poszłam do swojej.
Po paru minutach zszedł owinięty we wskazany mu szlafrok, zebrał swoje rzeczy, powiedziałam, aby ułożył je na fotelu w moim pokoju. Ja również idąc do łazienki pozbierałam, co miałam, poszłam do łazienki, umyłam się i również ubrana w biały, frotowy szlafroczek wyszłam do salonu. Jorg stał już przy stole i nalewał wódkę do kieliszków, stanęliśmy przy sobie i patrząc sobie w oczy, praktycznie bez słów, stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy je do dna.
W tym momencie stwierdziłam, że trzeba zjeść kolację, bo braknie nam sił na dalszą część nocy. Jorg się uśmiechnął i zasiadł do stołu, ja obok niego. Ja nalałam do filiżanek herbatę i zaczęliśmy konsumpcję. Jadł z apetytem, wznosząc co jakiś czas kieliszek napełniony wódką. Zjedliśmy prawie wszystko, pijąc następny kieliszek Jorg ułożył mi delikatnie rękę na ramionach, proponując toast za nasze dalsze pieszczoty. Uśmiechnęłam się, wypiliśmy, ale szepnęłam mu do ucha --idziemy do łóżka. Kiwnął głową, tak, jak poprzedniego dnia, przełożyliśmy kilka rzeczy na przewoźny barek i poszliśmy do sypialni.
I tak, jak poprzedniego dnia, przytuliliśmy się mocno do siebie. Teraz już znając mnie trochę od razu zaczął pieścić się moimi Brodawkami, ja pieściłam jego pałkę. Widać, moje pieszczoty były na tyle skuteczne, bo niedługo jego pałka zaczęła sztywnieć. Aż przyszedł moment, kiedy była już odpowiednio sztywna, więc zaproponowałam, że tym razem ja na nim usiądę. Zaakceptował moją propozycję, położył się równo na łóżku a ja najpierw usiadłam na jego brzuchu, po czym wolniutko przesuwając się w dół poczułam pałkę, uniosłam swoje biodra, lekko pomagając sobie rączka wprowadziłam do cipki i zasiadłam. Poczułam go bardzo głęboko w sobie, on nie czekając na zaproszenie chwycił rękoma Piersi, mocno je pieszcząc, jednocześnie usztywniając swoje biodra.
No i zaczęła się jazda, on w górę, ja w dół, im bardziej narastało w nas podniecenie tym mocniej ściskał moje piersi. Aż przyszedł moment tego maksymalnego podniecenia, on wyrzucił biodra wysoko w górę, wbijając się we mnie maksymalnie i strzelając we mnie swoim strumieniem, ja z tego uniesienia wyrzuciłam ręce za siebie, opierając je na jego nogach. Po chwili położyłam się na nim i tak przez dłuższy czas odpoczywaliśmy. Ale trzeba było iść się umyć, więc ja wstałam i poszłam do siebie, on do siebie. Po paru minutach ponownie byliśmy w łóżku, można powiedzieć, już tradycyjnie nasze pieszczoty zatwierdziliśmy kieliszkiem wódki, popijając jakąś ilością soku.
W tym momencie stwierdziliśmy, że trzeba chwile odpocząć i podjęliśmy jakąś rozmowę. W trakcie tej rozmowy Jorg wrócił do mojego pobytu u nich, pytając mnie, co zwiedzałam i czy przywiozłam sobie jakąś z tego wyjazdu pamiątkę. W pierwszej chwili chciałam go zbyć, mówiąc, że ot, tak po prostu sobie pochodziłam. Jorg stwierdził, że to nie prawda, bo obserwując mnie widzi, że jestem bardzo uporządkowana i tamto wyjście miało jakiś cel. Stwierdził, że to samo dotyczy ewentualnych pamiątek, bo na pewno kupiłam sobie coś wartościowego. Rozmowa robiła się trudna, ale na rozwiązłość języka miał również wpływ ilość wypitego alkoholu, bo przyznałam, że owszem, byłam, tam, gdzie zaplanowałam i na pewno kupiłam coś wartościowego, ale zależy, jakimi kategoriami się na to patrzy. Zaproponował, abym mu pokazała. Popatrzyłam, pytając dwa razy, czy na prawdę chce zobaczyć. Cały czas się upierał, więc wstałam, poszłam do łazienki, wyjęłam z szafki kosmetyczkę z "zabawkami", przyszłam, usiadłam ponownie na łóżku, otworzyłam i wyjęłam, to co kupiłam.
Teraz wyjaśnienie, skąd się wzięła kosmetyczka z "zabawkami". Po moim przyjeździe z Kopenhagi, kiedy przywiozłam sobie Kafara i Wodną Gruszkę, stwierdziłam, że trzeba z tymi zabawkami zrobić porządek, bo trochę się już ich nazbierało. Więc poszłam do zaprzyjaźnionego salonu kosmetycznego firmy Dove i wybrałam sobie niezbyt dużą, ale zgrabną niebieską kosmetyczkę w kształcie kuferka, po czym przyszłam do domu i zaczęłam wyciągać z różnych dziur pochowane zabawki.
Okazało się, że jest ich już trochę. Pierwsza, to silikonowy penis o niewielkiej długości około 14 cm, ale bardzo gruby, równe 4 cm, zakończony płaską stopką, który "podarowali" mi "Współcześni rozbójnicy". Drugi to "Chłopek", drewniany penis, podarowany mi przez Magdę podczas mojego u niej pobytu "Weekend na wsi", tyle tylko, że tam byłam "pieszczona" moim, a w prezencie otrzymałam Krystyny. Jest to pięknie wyrzeźbiony z drzewa penis o długości ok. 15 cm, ale przede wszystkim pięknie i w sposób naturalistyczny wyrzeźbiona jest główka o średnicy ok. 3,6 cm.
Trzecim jest klasyczny wibrator "Mikołaj", którego otrzymałam od Andrzeja na Mikołajki. Jest to metalowy wibrator i długości ok. 19 cm i średnicy główki ok. 3,5 cm. Zaletą jego jest, że ma zwiększona moc wibracji.
Dwie następne "zabawki" są również od Andrzeja. Pierwsza to "Srebrna szyszka" o długości ok 15 cm i średnicy 3,5 cm w nasadzie oraz "Rasputin" o długości ok 17 cm, mający możliwość rozszerzenia się do ok. 4,5 cm.
No i dwie ostatnie zabawki to: "Kafar", 14 cm długości i 3,8 cm grubości i "Wodna gruszka", ok. 14 cm długości i 4 cm szerokości w podstawie, które sobie przywiozłam z Kopenhagi. Tak, że jest tego trochę i aby tego już nie szukać po szafach, mam na to bardzo elegancką kosmetyczkę.
Jorg przez chwilę patrzył z niedowierzaniem, po czym zapytał, co jeszcze jest w tym kuferku. Wcale nie zastanawiając się, odwróciłam go i wszystko wysypałam. Popatrzył, brał je po kolei w ręce, więc nie czekając już na jego pytania, wyjaśniałam, który skąd. Przez dłuższą chwilę oglądał Szyszkę, chwaląc, że dobra robota, wziął do ręki Rasputina, rozkręcając do maksymalnej szerokości, ale przede wszystkim podziwiając bardzo zmyślny mechanizm.
W pewnym momencie zapytał mnie, czy ja tego wszystkiego używam ? Jak to u mnie bywa, czasami szybciej powiem niż pomyślę, więc stwierdziłam, że bardzo sporadycznie, ale czasami nachodzi mnie chęć poczucia czegoś na prawdę mocnego w tej czy tamtej dziurce, a samej to trudno zrobić. Jorg tą moją wypowiedź puścił mimo uszu, potwierdzając, że rzeczywiście zrobiłam niekonwencjonalny zakup, ja zaczęłam zbierać te zabawki do kuferka, odłożyłam go na bok i przytuliłam się do niego. On objął mnie mocno, ponownie zaczęliśmy się pieścić, ale wplatając w te pieszczoty swobodną rozmowę o różnych sprawach. Ale przyszedł moment, kiedy ta dyskusja już nie miała racji bytu, bo on trzymał palce na mojej Łechtaczce, a Cipka już była mocno mokra, ja trzymałam w ręku jego pałkę, która też wykazywała odpowiednią sztywność.
No i teraz "zaowocowała" moja wypowiedź odnośnie "zabawek". Jorg uniósł się na rękach i patrząc mi prosto w oczy zapytał, czy nie miała bym nic przeciwko temu, aby następne pieszczoty były z użyciem jednej zabawki. Popatrzyłam znacząco na niego, a on tuląc mnie mocno do siebie, stwierdził, że mu się bardzo podoba ta Szyszka. Uśmiechnęłam się i powiedziałam - dobrze. Sam sięgnął do kuferka, wyjął ją i jeszcze raz dokładnie oglądał. Ja w tym czasie położyłam się swobodnie na łóżku, podłożyłam sobie pod biodra poduszkę, aby były wyżej, rozsuwając jednocześnie nogi na bok.
Przesunął się za mnie, ja podkurczyłam nogi i wówczas miał Cipkę jak na dłoni. Pochylił się i osunął na nią głowę, po czym poczułam, jak w niej buszuje jego język. Cipka roniła już obfite krople soków namiętności, a on systematycznie ją liżąc, zwilżał również dziurkę Pupy. Gdy już utworzyło się tam "jezioro osobliwości" wziął Szyszkę, przystawił do wejścia Cipki, mocno ją zwilżył, przesunął do Brązowej Dziurki, lekko ją drażniąc, obracając trochę raz w prawo, raz w lewo, jakby chciał ja wkręcić. Ja podkurczyłam nogi, aby się maksymalnie wypiąć w jego kierunku i robiąc skurcz mięsni brzucha powiedziałam - teraz. Tak też się stało, pchnął, poczułam, jak rozsuwa się brama wjazdowa i zaczął się powolny wjazd Szyszki do środka.
To jest jednak co innego, niż ta sama zabawa samemu. Trzymając podkurczone nogi patrzyła mu prosto w oczy, on patrzył na mnie i wolniutko ją wsuwał, na końcu popychając ją jeszcze swoim palcem. Wreszcie czeluść Pupy się zamknęła. Ja puściłam nogi, on pogłaskał mój brzuszek, po czym zaczął się zbliżać do Cipki ze swoją pałką. Oparł się nade mną na swoich rękach, ja wysunęłam rękę, aby mu pomóc, usadowiłam ją w gniazdku, wysunęłam rękę i powiedziałam - teraz. Nastąpiło mocne pchniecie i poczułam, jak rozpychając się do granic niemożliwości, wszedł we mnie wypełniając mnie całą. Czułam go wyjątkowo mocno, bo przecież w Pupie siedziała Szyszka.
Spowodowało to, że podniecenie przyszło jakby wolniej, ale zdecydowanie mocniejsze. Co pchnięcie, to jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł moment spełnienia, ja objęłam go za ramiona, wpijając swoje palce w jego skórę, on jęcząc unosił coraz wyżej głowę, aż oboje zawyliśmy w ekstazie obłędnego uniesienia. Opadł na mnie, mówiąc, że było wspaniale. Wstał, ja też wstałam, oboje poszliśmy do łazienki na piętrze, ja oparłam ręce o umywalkę i lekko wypinając Pupę pozwoliłam mu ją z niej wyjąć.
Napuściłam do umywalki wody i tak ją zostawiłam, a jago wzięłam i weszliśmy pod prysznic. Umyci, zeszliśmy do sypialni, Jorg nalał ponownie po kieliszku i podając mi go stwierdził, że do tej pory nie wiedział, że takie pieszczoty mogą być tak wspaniałe. Położyliśmy się, ja wtulona do niego na fasolkę, usnęliśmy. Jak długo spaliśmy, nie wiem, ale w pewnym momencie poczułam, że Jorg chwycił moją rękę i przesuwa w swoim kierunku, po czym położył ją na swojej pałce. Od razu otworzyły mi się oczy i to bardzo szeroko, jego aż się śmiały.
Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć, jak poczułam, że jego tułów przesuwa się na mnie, nogi jego już wsuwają się między moimi i tylko czekały, kiedy rozsuną się dalej. Nie pozwoliłam mu zbyt długo czekać, rozsunęłam i podciągnęłam je do góry, a jego pałka za chwilę już była w moim gniazdku. Cipka nie była przygotowana na tak szybki atak, mało tego, trochę odczuwała już wcześniejsze pieszczoty, wiec pośliniłam rękę i delikatnie zwilżyłam czubek jego pałki, co trochę złagodziło jego ostre wejście.
Ale po chwili Cipka wykazała przyjazny gest, puściła trochę soków namiętności i już czułam, jak wspaniale wbija się w jej przestrzeń. Podniecenie narastało niesamowicie szybko, ale znowu było ono jakieś wyjątkowo mocne, gdzieś coś wirowało w czubku głowy. Aż przyszedł ten ostateczny moment spełnienia, już prawie krzyczałam z uniesienia, kiedy on wstrzelił się we mnie. Wyrzuciłam ręce daleko za siebie i minęła dłuższa chwila, za nim wyrównał się oddech. Było to wyjątkowo mocne uniesienie, może dlatego, że tak niespodziewane, szybkie.
Umyliśmy się i przez chwilę prawie w bezruchu przylegaliśmy do siebie. Była piąta rano, zaproponowałam po filiżance kawy. Zgodził się, prosząc o dużą, poszłam do kuchni, uruchomiłam ekspres, trwało to chwilę, wróciłam, niosąc na tacy w dużym kubku kawę dla niego, a w filiżance swoją. Usiedliśmy, patrząc sobie w oczy widzieliśmy, że oboje jesteśmy z siebie zadowoleni. Ta kawa była nam bardzo potrzebna, więc wypiliśmy ją bardzo szybko, odstawiliśmy puste naczynia na stoliki przy łóżku, każde ze swojej strony i ponownie zwarliśmy się w namiętnym pocałunku.
Trudno ocenić mi, jak długo tak się pieściliśmy, jego ręka buszowała już w mojej Cipce, ja pieściłam jego pałkę, która w tym momencie była w mizernym stanie. Dlatego wolniutko zsunęłam się w dół, ulokowałam swoja głowę między jego nogami, oparłam się o biodra i zaczęłam systematycznie pieścić go ustami. To oblizywałam, to brałam całego w usta, aż ponownie zaczął nabierać właściwej wielkości i kształtu. Ale te moje starania sprowokowały go do innej zabawy. Chwycił mnie za ramiona, dając znać, abym podciągnęła się do góry, po czym zaproponował, wstajemy.
Nie wiedziałam, o co chodzi, więc podniosłam się i w tym momencie usłyszałam - powiedziałaś, że czasami nachodzi Cię chęć poczucia czegoś na prawdę mocnego w dziurce, a samej jest Ci trudno to zrobić - to ci pomogę. Połóż się na brzuchu i wypnij Pupę. Nie podejrzewając niczego specjalnego, wykonałam jego polecenie. On sięgnął po kuferek i zaczął sadowić się za mną. Ręka jego przesuwała się równo, to w górę, to w dół, sięgając aż Łechtaczki. Nastąpiła krótka przerwa, po której poczułam, że czymś innym, niż ręka się bawi w moim rowku.
Spojrzałam kątem oka, a tam wędruje w tą i z powrotem Rozbójnik. Jorg wykonał nim kilka ruchów, to przyciskając go do Cipki, to przyciskając go do Pupy. Aż w pewnym momencie przycisnął dosyć mocno do Cipki. Cipka, chyba z tego powodu, że nie była w odpowiedniej pozycji, postawiła dosyć duży opór, a ja opadłam na brzuchu na łóżko. I teraz nastąpiło coś zupełnie nieprzewidzianego. Spojrzałam do tyłu i ujrzałam rękę Jorga wzniesioną do góry, po czym otrzymałam błyskawicznie klasycznego, mocnego klapsa na Pupę, raz na jeden pośladek, raz na drugi, znowu na lewy, znowu na prawy. Po tych klapsach usłyszałam głośnym, zdecydowanym głosem - masz się wypiąć, a jak zacznę przyciskać, też masz przeć.
Tego jeszcze nie było, aby ktoś podczas pieszczot na mnie krzyczał. Ale ten krzyk na tyle mnie zmroził, że natychmiast podniosłam się na nogach, mocno wypinając Pupę w jego stronę, a kiedy przyłożył do Cipki Rozbójnika, już spokojnym głosem powiedział - teraz razem.
I poskutkowało, ja parłam do tyłu, on do przodu i po chwili głowa Rozbójnika weszła do środka. Jęknęłam z ulgą, on próbował przeć dalej, ale w pewnym momencie przerwał. Powiedział, poczekaj i wstał. Przeszło mi już pierwsze wrażenie wdzierania się niego w moje wnętrze i gdzieś w głębi go czułam, ale również czułam jakieś dziwne podniecenie wynikające z tego, że część już mam w sobie.
Okazało się, że Jorg poszedł do łazienki, wziął z niej stołek, postawił tak, aby było go widać w lustrze, nakrył ręcznikiem, po czym przyszedł do mnie, dając mi znać, abym wstała. Nie było to takie proste, zsunęłam się tyłem, nogi mi drżały, a on podprowadził mnie do tego stołka, mówiąc, siadaj i wbijaj się dalej. Podeszłam, rozsunęłam mocno nogi na boki, on trzymał mnie za ręce a ja wolniutko opuszczałam się na ten stołek. Opuszczałam się do końca, a Rozbójnik systematycznie wsuwając się do środka, rozpierał się we mnie do granic niemożliwości, a ja patrząc w lustro widziałam radość jego pochłaniania. Aż przyszedł moment, kiedy już całkiem usiadłam Pupą na stołku, a on był cały we mnie.
Jorg, widząc, że już całego mam w sobie, podął mi ręce, mówiąc - chodź. I poprowadził mnie w kierunku łóżka, pomógł mi się położyć na plecach, podłożył pod biodra poduszkę, prosząc - unieś wysoko nogi. Chwyciłam je pod udami a on sięgnął z szafki stojący tam balsam do ciała, lekko przesmarował moją Brązową Dziurkę i po chwili już się do niej zbliżył ze swoją pałką. Popatrzyłam na niego i pomyślałam sobie, to ja ją po to pieściłam, aby mięć ja teraz w tym miejscu.
Ale nie było czasu na rozmyślanie, bo Jorg już po chwili był przy niej i przez moment się z nią drażnił, aż pchnął z całej siły. Jęczałam głośno, czując, jak rozpiera te wrota, jak po chwili systematycznie wbija się do środka. Było to coś niesamowitego. Przecież w Cipce siedział Rozbójnik, więc jemu teraz było wyjątkowo ciasno. Dlatego każde jego pchnięcie czułam tak mocno, jakby gdzieś pod łopatkami, w każdym bądź razie bardzo głęboko.
A on z każdym pchnięciem coraz to pęczniał. Aż zaszło coś niesamowitego. Czując, że dochodzi, wyjął te pałkę, przytrzymał ja ręką i strzelił całym strumieniem na mnie. Spotkało się to z moim obłędnym aplauzem, wyrażonym wyjątkowo głośnym krzykiem.
Sam wstał, mnie też pomógł wstać, przytulił się do mnie i mocno całując stwierdził - jesteś wspaniała, a jak przyjedziesz do nas to Cię jeszcze lepiej wypieszczę. Po czym poszedł do łazienki umyć się, a ja, podtrzymując swój "skarb" osunęłam się bokiem na łóżko.
Po chwili przyszedł Jorg już ubrany, wolniutko odprowadziłam go do drzwi, jeszcze raz mocno się pocałowaliśmy i zniknął, mówiąc - zobaczysz, jak Cię wypieszczę, kiedy przyjedziesz do nas . Ja ponownie wróciłam do sypialni i stojąc przed lustrem wolniutko zaczęłam uwalniać się od swojego "bagażu".
Nie da się ukryć, wszystko mnie bolało, więc poszłam do łazienki i puściłam wodę do wanny, licząc na to, że ciepła kąpiel trochę mi pomoże. Musiałam też zmyć z siebie ślad jego spermy. Za nim nalała się do wanny woda, w umywalce dokładnie umyłam tego Rozbójnika. Rzeczywiście, kąpiel mi trochę ulżyła, umyłam się, wytarłam, poszłam do łóżka, nakryłam kołdrą i próbowałam zasnąć. Długo leżałam, za nim zmorzył mnie sen, ale kiedy się obudziłam, było już południe. O tym, abym swobodnie i szybko poruszała się po mieszkaniu nie było mowy.
Ale po woli posprzątałam, pozbierałam "zabawki", bo Szyszka była jeszcze w umywalce na górze, posmarowałam bolące krocze i ponownie położyłam się do łóżka. Sama się zdziwiłam, ale usnęłam. Kiedy się obudziłam, była już szósta. Wstałam, tak to można nazwać, ale ze swobodnym wstawaniem nie ma to nic wspólnego, poszłam do kuchni, zdziwiłam się, ale z apetytem zjadłam kolację, przecież praktycznie przez cały dzień nic nie jadłam, zrobiłam sobie gorącej herbaty i małego drinka próbując podsumować to spotkanie. Można powiedzieć, że Duńczyk pokazał mi, co to jest mieć coś dużego w sobie, mieć z tego przyjemność i satysfakcję i być tak zadowoloną. Dlatego usiadłam na kanapie, podkładając sobie pod Pupę odpowiednio poduszki, wzięłam laptopa i napisałam tę relację.
A swoją drogą ciekawa jestem, jak będzie wyglądało moje spotkanie z Jorgiem w Kopenhadze. Może się o tym dowiecie w następnym opowiadaniu.
Kończę standardowym stwierdzeniem. Opowiadanie moje jest prawdziwą relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.
brak komentarzy