Nowe oblicze starej przyjaźni
16 maja 2013
Szacowany czas lektury: 20 min
Pierwsze opowiadanie na przywitanie z czytelnikami
I
Napięcie i strach mieszało się z ciekawością i radością. Zażenowanie i podniecenie nieustannie ścierało się wzajemnie. Głowa Ani pełna była sprzecznych myśli. Co się wydarzy, jak to się skończy. Dziewczyna szła szybkim krokiem. Rytmiczny stukot jej obcasów zakłócał nienaganną ciszę, wieszcząc coś niezwykłego. Wejście do klatki schodowej było tuż, tuż. Co robić? Zawrócić? Nie! To było niemożliwe. Ania wiedziała, że wcześniej czy później będzie musiała się skonfrontować z tym co zaszło. Ciężko przełknęła ślinę naciskając przycisk domofonu. Bała się, że nie będzie umiała wydobyć z siebie ani słowa. Nie musiała. Metaliczny dźwięk otwieranych drzwi nie kazał na siebie długo czekać. Widocznie ktoś w mieszkaniu w równym napięciu czekał na swojego gościa. Jedna minuta. Kolejny przycisk. Tym razem już ten ostateczny. Ania wzięła głęboki oddech i nacisnęła. Drzwi otworzyły się bezszelestnie, powoli, majestatycznie. Zachęcały do przekroczenia progu.
II
Kilkanaście godzin wcześniej nie było dobrze. Ania obudziła się późno, gdy oślepiające, czerwcowe słońce zaczęło już wdzierać się do jej sypialni. Koszmarna noc. Pełna najprzeróżniejszych myśli, niekończących się, bezsennych godzin, oblewających fal gorąca. Nie pierwsza z resztą. Dziewczyna już od tygodnia przeżywała ogromny stres. O wiele większy, niż ten przed obroną pracy dyplomowej, która również miała miejsce przed tygodniem. Obrona, zaliczona oczywiście z wynikiem bardzo dobrym, po obronie tradycyjna impreza, alkohol i coś co się wydarzyło. Czy było to dobre, czy nie Ania jeszcze nie wiedziała. Dlatego tak męczyła się każdej nocy. "Idiotka" – myślała, by zaraz później stwierdzić. "Nic złego nie zrobiłaś, wykorzystaj swoją szansę". Wstając z łóżka, jedząc śniadanie, biorąc poranny prysznic oczekiwała. Wciąż oczekiwała. Mogła sama wziąć sprawy w swoje ręce, wyłożyć kawę na ławę i powiedzieć sprawdzam, ale nie. Za bardzo się bała. Jednak gdy tak walczyła sama ze sobą, w końcu odezwał się telefon. Ania z przeraźliwie szybkim biciem serca spojrzała na wyświetlacz telefonu. "SMS, Kasia". Dziewczyna zamknęła oczy i otworzyła wiadomość, po sekundzie ujrzała tekst: "Aniu, przyjdź do mnie dzisiaj. Chciałabym z tobą porozmawiać".
III
Ania i Kasia przyjaźniły się jeszcze od czasów szkolnych. Choć bardzo różniły się charakterami, różnice te tylko cementowały ich relacje. Doskonale się uzupełniały i tworzyły świetny duet. Gdy były razem wiedziały, że są w stanie dokonać wszystkiego. Miały wszystko. Uroda i popularność doskonale łączyły się z ich wiedzą i inteligencją. Potrafiły rozkręcić każdą imprezę i sprawić, że każdy czuł się na niej dobrze. Skończenie liceum i wyjazd do różnych miast był dla nich dużym ciosem. Ania od dziecka marzyła o Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Kasia zaś nigdy nie zrezygnowałaby z szans, jakie niosła z sobą warszawska Szkoła Główna Handlowa. Jednak przyjaźń wciąć trwała. Dziewczyny widywały się tak często, jak to tylko było możliwe. Doskonale się przy tym bawiły, wspominały dawne czasy i snuły plany na przyszłość. Obrona pracy dyplomowej Ani była chwilą, na której nie mogło zabraknąć jej najlepszej przyjaciółki.
IV
Kasia od zawsze była osobą twardo stąpającą po ziemi. Lubiła konkrety, jasne sytuacje. Nie była specjalnie spontaniczna, a każdą decyzję musiała rozpatrywać na wiele sposobów. Długo myślała jak rozwiązać sprawę zajścia, które miało miejsce na imprezie Ani, aż w końcu doszła do wniosku, że szczera rozmowa będzie najlepszym wyjściem z kłopotliwej sytuacji. Mimo pewności siebie dźwięk dzwonka, przyprawił ją o szybsze bicie serca. Otworzyła drzwi. Stojąca w progu Ania bez słowa wpatrywała się w przyjaciółkę. Kasia odpowiedziała jej tym samym. Stojąc tak, bez słowa, od razu zaczęła analizować sytuację: "Przestraszona... Będzie chciała wszystko odwrócić, powiedzieć, że to przez alkohol... To nie było przez alkohol... Chciała tego... Zaraz... Jej strój... Te szpilki, ta spódniczka, ta bluzka z dekoltem... Znam je. Tak ubierała się zawsze, gdy chciała wyglądać seksownie..."
- Witaj kochana! – Przywitała Anię Kasia, równocześnie całując ją w policzek. – Wchodź.
- Cześć. – Cicho odparła Ania.
Przyjaciółki przeszły przez mały przedpokoik, by po chwili znaleźć się w gustownym, nowocześnie urządzonym saloniku. Zapanowała niezręczna cisza. Kasia wpatrywała się w oczy Ani, które wpatrzone były gdzieś w martwą pustkę.
- Jak minął tydzień? – Jak gdyby nigdy nic zagadnęła Kasia
- W końcu odpoczęłam. Już dość miałam tej pracy, tych studiów. Cieszę się, że już to jest za mną.
- Ja wcale się nie dziwię... No a co dalej? Szukasz już jakiejś pracy?
Sytuacja była dziwna. Obie myślały tylko o jednym, obie również wiedziały
o czym myśli druga. Jednak wszystko było tak niezręczne, tak nienaturalne. Wciąć brnęły w ten beznadziejny dialog, nie mogąc się przełamać. Ani plan rozmowy Kasi, ani wrodzona spontaniczność Ani nie mogły poradzić sobie z tym wyzwaniem. Sztucznie wybierane tematy rozmów przenikały się z chwilami niezręcznej ciszy. Napięcie było wyraźnie wyczuwalne. Kasia patrzyła na swoją przyjaciółkę. Nigdy nie wydawała jej się tak piękna jak tego wieczoru. Patrzyła na jej nogi, zastanawiając się, czy nylon je okalający to rajstopy czy pończochy. Wiedziała, że głęboki dekolt przyjaciółki przeznaczony był dla niej. Ona nie była jej dłużna. Również założyła na siebie wszystko co najlepsze, co mogła zaoferować jej garderoba. Nie było to ich pierwsze spotkanie we dwoje, jednak pierwszy raz wyglądały na nim tak wytwornie i seksownie zarazem. Kasia widziała spojrzenia Ani wędrujące po jej ciele od stóp do ust. Jednak nie podnosiła głowy ponad tę linię. Dlaczego? Bała się spojrzenia? Kasia z pewną okrutną przyjemnością wpatrywała się w oczy Ani, która nie była w stanie wytrzymać spojrzenia przyjaciółki i już po kilku sekundach zmuszana była do opuszczenia głowy. Kasię radował ten widok. W końcu, czując wyraźną przewagę nad przyjaciółką zapytała:
- Dlaczego się tak ubrałaś?
V
Wszystko zaczęło się na imprezie z okazji obrony pracy dyplomowej Ani. Było wielu gości, bardzo wesoła atmosfera. Najpierw spotkanie w mieszkaniu, toasty, kilka butelek wódki, whisky, wino, w końcu taksówka i wyjazd do klubu. Tam tańce, kolejne toasty, kolejne butelki. Gdy całe towarzystwo było już w bardzo wyraźnie dobrym humorze padł ten temat. Nikt nie wiedział kto go zaczął, jak do tego doszło. Grunt, że jeden z chłopaków stwierdził, że nie ma nic bardziej podniecającego niż pocałunek dwóch kobiet. Wszystkim bardzo przypadła do gustu ta rozmowa. Kolejny wątek: "Nigdy nie widziałem całujących się dziewczyn". Nie potrzeba było dużo czasu, żeby Ania i Kasia przylgnęły do siebie ustami. Głośny doping wszystkich przy stoliku sprawił, że po chwili przyjaciółki czuły już smaki swoich języków, a już po kwadransie, bez niczyjego podżegania całowały się namiętnie na środku parkietu, przy wielkim zainteresowaniu całej sali. "Niewinna zabawa" myślała Kasia. Jednak w głowie Ani otworzyły się pewne przegródki, które do tej pory próbowała utrzymywać zamknięte. Po imprezie przyjaciółki znalazły się w mieszkaniu.
VI
Ania nie potrafiła odpowiedzieć prawdy.
- A ty? – zdołała zapytać.
- Ja pierwsza zadałam pytanie.
- Nie wiem... Przepraszam... Ostatnia noc...
- Nie masz za co przepraszać. Nie jestem na ciebie zła.
- Wiem... ale... To nie było dobre. Boję się, że już nie będzie między nami jak kiedyś.
- Byłyśmy pijane. Obie. Nic się nie stało. Zapomnijmy.
- Tak... Zapomnijmy...
Twarz Ani posmutniała. Nie chciała zapomnieć. Z jednej strony chciała wyjść z wstydliwej, w jej mniemaniu, sytuacji, z drugiej, jej wewnętrzny głos podpowiadał: "Chcesz tego. Zawsze o tym myślałaś. Jest szansa, która może się już nie powtórzyć".
- Ale co by nie powiedzieć to była ciekawa noc. Prawda? – zagadnęła Kasia, jak gdyby chciała podtrzymać tę napiętą atmosferę.
- No raczej... Ale wiesz, ja wtedy... Nie byłam do końca sobą. – Głos Ani zdradzał poczucie wstydu.
- Wiem Aneczko. Ja też. W końcu wszystkiego trzeba spróbować... Przynajmniej wiemy jak to jest z dziewczyną.
- Tak... Ale wiesz co mam na myśli...
- Nie wiem... Czegoś nie pamiętam?
- Sama nie wiem. Nie ważne. Zapomnijmy.
Jednak Kasia doskonale wiedziała o czym mówiła do niej przyjaciółka. Wiedziała również, że właśnie wtedy Ania pokazała, co tak naprawdę o niej myśli.
I chodź sama zadeklarowała chęć wymazania wszystkiego z pamięci, to w jej głowie urodził się już plan, jak spędzić nadchodzącą noc. Również Ania miała cichą nadzieję, na inny obrót spraw, choć nawet o tym nie próbowała marzyć. Nie wierzyła, że Kasia mogłaby się na coś takiego zgodzić.
VII
Ania leżała w łóżku, czekając aż Kasia wyjdzie z kąpieli, położy się obok niej
i przykryje się tą samą kołdrą. W końcu przyszła i wskoczyła do łóżka.
- Dałyśmy czadu – szepnęła ze śmiechem Ania.
- Tak. Głupia sprawa. Już to przy nas zostanie. Będą gadać.
- Żałujesz?
- Nie wiem.
- Ja nie – powiedziała Ania i niemal jednocześnie pocałowała w usta przyjaciółkę.
Kasia odwzajemniła pocałunek. Po chwili poczuła rękę Ani na swojej piersi.
- Co robisz?
- Zróbmy to.
- Ja nigdy... Nie... Nie chcę...
- Ja też nigdy... Ale chcę.
- Ania...
- Chcę poczuć twój smak. Chcę ci wylizać cipkę.
- Co???
- Proszę cię. Pozwól mi. Błagam pozwól mi dać ci orgazm.
Kasia nie odpowiedziała. Ania potraktowała to jak pozwolenie i już po chwili całowała jej szyję, piersi, pępek, aż w końcu dotarła do cipki Kasi, która zdążyła już ułożyć się tak, żeby jej przyjaciółce było jak najwygodniej dostać się do jej skarbu. Złapała ją za głowę i przycisnęła do swego krocza. Jednak nie był to jeszcze kulminujący moment tej nocy.
VIII
Kasia otworzyła butelkę wina, przyniosła dwa kieliszki i rozlała trunek. Usiadła w oddalonym od stolika fotelu, pozostawiając Anię na kanapie. Założyła nogę na nogę, zsunęła but, seksowną szpilkę na palce stóp i delikatnie nim kołysała.
- Za nowe doświadczenia. – Wzniosła toast.
Ania przechyliła kieliszek nic nie odpowiadając. Patrzyła na Kasię. Wyglądała pięknie. Siedziała pewna siebie, przenikliwie wpatrując się w przyjaciółkę, która nie mogła oderwać od niej ogromnych oczu.
- Dolejesz mi wina? – Spytała Kasia
- Tak – odparła Ania, jednocześnie podnosząc się z miejsca. Podeszła do Kasi i napełniła jej naczynie.
- Dziękuję – powiedziała z uśmiechem.
Serce Ani zaczęło bić mocniej. Widziała w zachowaniu Kasi coś nietypowego. Widziała jakąś grę, którą prowadziła. Wyobraźnia podpowiadała jej najbardziej szalone scenariusze, ale wciąż nie dopuszczała do siebie wiadomości, że jej marzenie właśnie zaczęło się spełniać.
- Jak możesz, to przynieś jeszcze z kuchni winogrona. Dobrze? Leżą na stole. – Poprosiła Kasia zapadając się wygodnie, jeszcze głębiej, w fotel.
Ania spełniła prośbę koleżanki. Przyniosła winogrona, położyła na stole
i siadła na kanapie.
- Podaj mi - rzekła Kasia.
Ania wbiła w nią swoje spojrzenie. O co jej chodzi? Chyba właśnie o to. Tak! To się dzieje! Anię opanował podniecający strach. A jeśli Kasia tylko się zgrywa? Jeśli stroi sobie żarty? Jeśli chce ją ośmieszyć? Nie potrafiła jednak odmówić. Wstała i podała miskę z winogronami Kasi. Ta przyjęła ją z uśmiechem i powoli konsumowała kolejne owoce.
- A teraz jak możesz, zgaś światło, zapal lampkę i zasłoń rolety.
Ania nie wierzyła w to co słyszy, ale to się działo naprawdę. Kasia po prostu wydawała jej polecenia, a ta bez szemrania je wykonywała. Tym razem zrobiła to samo. Zgodnie z życzeniem przyjaciółki zrobiła wszystko, o co ją prosiła. Gdy już opuściła rolety stała w milczeniu odwrócona do okna. Czekała. Bała się, o co teraz może poprosić ją Kasia. Ta siedziała w milczeniu. Ona również była bardzo przejęta. Choć bezbłędnie odgrywała swą rolę, tak naprawdę czuła, że stąpa po bardzo niepewnym gruncie. Jednak postanowiła przeprowadzić swój plan do końca. W końcu powiedziała:
- Aniu, chcesz tego?
- Czego?
- Wiesz...
- Nie wiem.
- Tego co powiedziałaś... Wiesz... Tamtej nocy...
- A ty?
- Odpowiedz...
- Tak. – Prawie szeptem odpowiedziała Ania.
Kasia siedziała w milczeniu. W momencie stała się bardzo podniecona. Podobnie jak Ania.
- Mogę ci to dać...
Na te słowa Anię obiegła fala słabości, podniecenia i wstydu. " To się stanie" – myślała. – "To się stanie już dzisiaj".
- Ale jak? – Spytała Ania odwracając się do Kasi.
- Nie wiem. Coś wymyślimy.
- Tak. Tak. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze chwilę. Daj mi się z tym oswoić. Proszę
- Dobrze. Też mnie to stresuje... Jest za dziesięć dwunasta. Zacznijmy o północy.
- Co będzie o północy?
- Stań się tym, kim chcesz być. Tak jak wtedy... Tamtej nocy...
Ania jedynie się uśmiechnęła. Nie patrzyła na Kasię. Nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. W pokoju panowała absolutna cisza, którą mąciło jedynie miarowe tykanie zegara, który odmierzał czas do nowego rozdziału ich przyjaźni. Czas zdawał się jednak stać w miejscu. W głowie Ani pojawiły się nowe myśli. To musiało być przeznaczenie. Że zrobiła to tamtej nocy i że reakcja Kasi była taka, jaka była.
IX
Kasia kołysała się w rytm ruchów języka Ani. Nie potrzeba jej było dużo czasu. Była bardzo spragniona, a fakt, że pieści ją kobieta, do tego jej najlepsza przyjaciółka tylko potęgował jej podniecenie. Język Ani równymi, kolistymi ruchami obracał się wokół jej łechtaczki, raz po raz wędrując w jej wnętrze. Kasia była na skraju orgazmu. W końcu jej ciało zaczęło się wić z rozkoszy, po czym zamarła w bezruchu. Ania jedynie wtuliła się twarzą w krocze przyjaciółki. Lecz to jeszcze nie był koniec. Ania zaczęła czule całować wewnętrzne strony ud Kasi. Zaczęła schodzić niżej i niżej, coraz bardziej zbliżając się do krawędzi łóżka. Całowała jej kolana i łydki.
- Chodź do mnie. – Szepnęła Kasia
Ania nie reagowała.
- Chcę się do ciebie przytulić. – Kontynuowała.
Gdy i tym razem Ania nie przerwała pieszczot, Kasia pozwoliła robić jej to, na co miała ochotę. Leżała wygodnie czując delikatne muśnięcia ust Ani na swych nogach. Wtem poczuła, że Ania przerwała całowanie, delikatnie chwyciła w dłonie jej stopę, by po chwili ucałować ją z ogromną pasją, oddaniem i dewocją. Całowała ją, lizała, wtulała się w nią.
- Co robisz? – Spytała zdziwiona Kasia.
Ania nie odpowiedziała. Przerwała całowanie, by unieść delikatnie stopy Kasi
i wcisnąć pod nie swą głowę. Zamarły w tej pozycji. Kasia nie wiedziała co myśleć o tej sytuacji. Leżała wygodnie w łóżku, a jej stopy opierały się o pokornie opuszczoną głowę jej przyjaciółki. Trwały tak przez kilka chwil, gdy w końcu Ania odezwała się, nie wyjmując głowy spod stóp Kasi.
- Jesteś moją panią.
- Co?
- Jesteś moją panią. – Powtórzyła Ania.
Kasia była w szoku. Było to coś, czego się nie spodziewała. Jednak było w tym coś niezwykle przyjemnego, podniecającego, perwersyjnego. Coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyła, czego nawet nie potrafiła zdefiniować. Wiedziała jedno. Że to się jej podoba. Po kilku sekundach Ania leżała już w objęciach Kasi. Chwyciła ją za rękę i z tą samą pokorą całowała jej dłoń powtarzając: "Moja piękna pani. Moja piękna, kochana pani".
Następnego dnia Ania obudziła się z wielkim bólem głowy. Miała straszliwego kaca. Próbując sobie przypomnieć zajścia ostatniej nocy spostrzegła, że godzina była już bardzo późna, a jej przyjaciółki nie było w mieszkaniu. Nagle przypomniała sobie co zaszło. Co robiła, co mówiła. Była przerażona.
X
Wybiła północ. Serca obu dziewczyn również zabiły mocniej. Patrzyły się na siebie, nie mogąc wypowiedzieć nawet jednego słowa.
- Co teraz? – Przerwała ciszę Ania.
- Nie wiem. – Cicho odparła Kasia. Po chwili dodała. – Masz na coś ochotę? Powiedz. Albo zrób to.
Ania się zawahała, ale już po chwili zaczęła wolno podchodzić do Kasi. Sama nie wierzyła że to robi, ale gdy zbliżyła się już dostatecznie blisko, uklęknęła przed przyjaciółką. Oczy Kasi zapłonęły wielkim blaskiem. Na twarzy pojawił się uśmiech. Uśmiech euforii.
- Powiedz. – Zaczęła Kasia. – Co chciałabyś, abym zrobiła?
- Rządź mną. – Odparła Ania. – Chcę poczuć twoją władzę.
- Nie wiem co mam robić. Czuję się strasznie głupio. Powiedz, jak ty sobie to wyobrażasz?
Ania wiedziała dokładnie czego chciała. Nie miała jednak jeszcze odwagi, aby zwierzyć się przyjaciółce ze swych fantazji.
- Nie wiem... Chcę robić co mi każesz. Chcę, żebyś mnie zdominowała.
- Tak... Dobrze... Więc... Ostatnio całowałaś moje dłonie. Chcesz tego teraz?
- Tak. – Bez wahania odpowiedziała Ania.
Kasia wystawiła dłoń, do której po chwili Ania przyłożyła swoje usta. Następnie do drugiej. Cały czas klęcząc przed swoją nową panią. Kasi również zaczęła podobać się ta zabawa. Czuła, że zażenowanie mija. Podstawiała na zmianę dłonie do całowania. Wierzch, spód, każdy palec po kolei. W końcu włożyła palce w usta Ani rozkazując: "Ssij". Ania nie kazała się długo prosić. Ssała wszystkie palce po kolei, również czując, że napięcie ustępuje miejsca pożądaniu, a jej temperament i spontaniczność przejmuje miejsce wstydu i strachu.
- Całowałaś mi też stopy. Pamiętasz? Chcę, żebyś teraz też je całowała.
Ania była w siódmym niebie. Szybko pochyliła się do stóp Kasi, by po chwili obsypać je najnamiętniejszymi pocałunkami. Całowała, lizała nylon jej pończoch i skórę jej butów, będąc pewną, że już niedługo będzie mogła pieścić jej bose stopy.
- Powiedz Aniu. – Zagadnęła Kasia. – Powiesz mi teraz wszystko, czego chciałabyś doświadczyć?
Ania podniosła się, popatrzyła pewnie w oczy Kasi uśmiechając się prowokacyjnie. Wiedziała, że tak naprawdę to ona będzie dominować w tym układzie. Że wszystko odbędzie się pod jej dyktando. Zbliżyła się bardzo blisko do twarzy Kasi. Czuła jej oddech. W końcu powiedziała pewnie patrząc w oczy przyjaciółki.
- Chcę... całować twoje dłonie. Adorować twoje buty i stopy. Chcę być twoją niewolnicą, twoją suką. Chcę, żebyś nazywała mnie tak, a ja będę nazywała cię swoją panią i królową. Chcę, żebyś napluła mi w twarz, do ust, ciągnęła za włosy. Policzkowała, a potem kazała całować dłoń którą mnie biłaś. Żebyś zawiązała mi łańcuch na szyi, związała. Chcę lizać twoją cipkę i twoją... - Zawahała się na moment. – pupę. Chcę włożyć tam język. Chcę być twoją niewolnicą. Jestem twoją niewolnicą. Twoją dziwką.
Kasia ze zdziwieniem popatrzyła w oczy Ani. Nigdy nie miewała takich fantazji i z pewnością nie spodziewała się takich słów w ustach przyjaciółki. Słowa te bardzo ją jednak podniecały. Podobała jej się ta gra i już dawno postanowiła, że zaangażuje się w nią głębiej. Złapała więc Anię za włosy, odciągnęła jej głowę i spytała:
- Kim jesteś?
- Twoją niewolnicą
- A kim ja jestem?
- Moją panią.
- Chcę, żebyś zdjęła z siebie całe ubranie... suko.
Ania powoli wstawała z kolan.
- Rozbieraj się dziwko. – Rozkazała powtórnie Kasia.
Ania już stała, a po chwili kolejne części jej garderoby lądowały na podłodze. Bluzka, spódniczka, w końcu stanik, majtki, pończochy i szpilki. Kasia z rozkoszą oglądała to widowisko, czując narastającą wilgoć między nogami.
- Na kolana. – Rozkazała Kasia. Gdy Ania spełniła jej prośbę dodała. – Liż mi buty.
Ania szczerze się uśmiechnęła, pochyliła się i zaczęła robić to, co sprawiało jej tak wielką przyjemność.
- Ssij moją szpilkę... liż podeszwę... teraz drugą...
Ania posłusznie spełniała każdą komendę.
- Zdejmij mi buty.
Tego rozkazu Ania nie mogła się już doczekać. Szybko ściągnęła oba buty przyjaciółki.
- Liż je w środku.
Ania z przyjemnością wykonała i to polecenie. Lizała miejsca, których wcześniej dotykały pięty Kasi. Sięgała językiem jak najgłębiej potrafiła. Była bardzo podniecona. Stan ten spotęgował się jeszcze bardziej, gdy poczuła stopę Kasi na swojej głowie, dociskającą ją mocna do wnętrza buta.
- Jak ci się to podoba? – Spytała Kasia.
- Bardzo. – Odpowiedziała Ania.
- To zdejmij mi teraz pończochy.
Anię bardzo ucieszyło to zdania. Chciała tego już dawno. Delikatnie ściągnęła pończochy Kasi i nie czekając na rozkaz przyssała się ustami do bosych stóp przyjaciółki.
- Nie kazałam ci ich lizać. – Skarciła Anię Kasia.
- Przepraszam. – Odparła Ania, zaprzestając pieszczot.
- Poproś o to.
- Pani... proszę, pozwól mi pieścić twoje stopy.
- Błagaj o to.
- Błagam...
- Postaraj się
Ania cofnęła się trochę, pochyliła się tak, że czołem dotykała podłogi, po czym zaczęła mówić:
- Pani, błagam, pozwól mi całować twoje stopy. Błagam, pani, będzie to dla mnie największy zaszczyt. Pozwól twojej niewolnicy...
- No... niech ci już będzie... Zobacz jaką masz dobrą panią...
Mówiąc te słowa wysunęła obie stopy tak, że dotknęły głowy Ani. Kasi coraz bardziej podobała się ta sytuacja, czuła się już zupełnie swobodnie i komfortowo w tych nowych warunkach. Patrzyła na klęczącą przed nią przyjaciółkę, całującą i liżącą każdy centymetr jej stóp, ssącą jej palce i zapuszczającą język w zakamarki między nimi. Sama podsuwała jej stopy pod usta, zmieniała je, wydawała krótkie polecenia: "Palce, liż, ssij, pięty". Była bardzo podniecona. Zaczęła dotykać swojego własnego ciała, głaskała swoje piersi, jej ręka zaczęła wędrować niżej, by w końcu dotrzeć do cipki. Ania nawet na chwilę nie odrywała ust od stóp Kasi. Pieściła je z wielką pasją, czerpiąc z tego nieziemską przyjemność. Kasia czuła, że nie będzie potrzebowała dużo czasu by osiągnąć rozkosz. Jej palce, zanurzone głęboko w jej wnętrzu przesuwały się rytmicznie. Ale nie musiała tego robić sama. Miała przecież niewolnicę, gotową spełnić każde jej życzenie. Mocnym ruchem nogi odepchnęła głowę Ani od swoich stóp, wstała, szybko zdjęła majtki i z powrotem siadła w fotelu.
- Liż cipę. – Rozkazała krótko.
Ani bez chwili zastanowienia dopadła do krocza Kasi, prawie wgryzając się
w jej waginę. Lizała ją z wielką pasją głośno wzdychając. Głośnym oddechom Ani towarzyszyły pełne namiętności jęki Kasi przeplatane wypowiadanymi co chwila słowami:
- Tak... tak dziwko... tak szmato... kurwo. Jesteś moją dziwką... jesteś dziwką... suką... moją... moją...
Poczuła nadchodzący orgazm, lecz nie chciała jeszcze kończyć tej cudownej chwili. Złapała Anię za włosy wstała i zdecydowanym ruchem rzuciła ją na ziemię. Ta patrzyła wzrokiem pełnym pasji na stojącą nad nią, w dominującej pozycji, przyjaciółkę. Patrzyła jak ta zdejmuje z siebie całe ubranie i już naga siada na jej piersi. Patrzyła jej w oczy, aż spostrzegła, ze jej usta przygotowują się do splunięcia. Ania wyciągnęła szyję, błagalnie spojrzała na Kasię i otworzyła usta, by w końcu poczuć w nich smak śliny Kasi. Następnie wielka kropla spadła na jej policzek, następna na nos, czoło, usta. Czuła jak cała twarz płynie. Rozkoszując się tą chwilą ponownie poczuła szarpnięcie za włosy, a następnie cipkę Kasi na swoich ustach. Ania wyciągnęła język, lecz jej pani nie pozwoliła jej już na pieszczoty. Zaczęła ocierać się cipką po całej jej twarzy. Mokra od śliny skóra nadawała idealny poślizg. Kasia była w ekstazie. Dociskała do siebie twarz Ani trzymając za jej włosy. Pieściła się jej nosem, oczami, policzkami i ustami. Ania zachłannie wyciągała język, by choć na chwilę poczuć smak soczków jej przyjaciółki. W końcu ciało Kasi zaczęło drżeć, by w końcu w drgawkach orgazmu wydać z siebie okrzyk rozkoszy. To był najintensywniejsze przeżycie w jej życiu. Przestała się poruszać, osunęła się niżej
i obdarzyła Anię namiętnym pocałunkiem.
- Dziękuję. – Szepnęła.
- A co będzie ze mną?
Kasia, choć zaspokojona chciała odwdzięczyć się przyjaciółce. Ania wciąć oczekiwała spełnienia i wciąż gotowa była na dalszą służbę. Kasia powróciła do swej roli dominy. Ponownie siadła na piersi Ani.
- Dobrze się spisałaś. Byłaś zwykłą dziwką. Teraz jesteś już rasową suką. Należy ci się nagroda.
Kasia odwróciła się tak, że teraz jej odbyt znajdował się tuż przy ustach Ani. Nie potrzebowała nic mówić, by po chwili poczuć w środku jej język. Kasia znów złapała Anię za włosy i przycisnęła mocno do swej pupy.
- Liż suko. Chcę żebyś lizała mi dupę. Ty brudna szmato.
W tym momencie nachyliła się do cipki Ani. Dotknęła ją językiem, powąchała. Robiła to pierwszy raz jej i pierwszy raz kobiecie. W końcu przywarła do niej ustami
i zaczęła namiętnie lizać. Ania była najszczęśliwsza w życiu. Przeżywała niewyobrażalną rozkosz. Przestała lizać odbyt Kasi, oparła głowę o podłogę i kontemplowała chwilę. Kasia przerwała.
- Liż dupę. Jak wyjmiesz z niej język, przestanę.
Ania nie kazała się prosić. Przyssała się do pupy pani, włożyła język w jej odbyt i nie miała zamiaru wyjmować. Kasia kontynuowała pieszczoty. Oprócz języka wkładała w cipkę Ani palce, jeden po drugim, dwa naraz. Ani było jednak jeszcze mało.
- Kasiu... Włóż mi palec w pupę. Proszę... – Wyjęczała Ania.
Kasia spełniła prośbę swej niewolnicy. Lizała jej łechtaczkę, palec wskazujący zagłębiła w cipce a środkowy w pupie Ani. To był już koniec. Jej ciało zaczęło falować, by w końcu dać się ponieść spazmom orgazmu...
- To było cudowne. – Powiedziała Ania. – Dziękuję ci. To było cudowne.
- Wiem. Też mi się podobało...
XI
Minęło pół godziny. Ubrana w szlafrok Kasia siedziała na kanapie, popijała wino i oglądała telewizję. Wtem z łazienki wyszła Ania owinięta ręcznikiem, nalała sobie wino do kieliszka i siadła obok przyjaciółki.
- Zaraz będzie film Woodiego Allena w telewizji. Obejrzymy? - Zaproponowała Kasia.
- Możemy. No a jutro w klubie impreza... Mają być wszyscy. Znów damy czadu.
- Tak. Damy... No chyba że...
KONIEC