Moje nowe otwarcie

14 kwietnia 2021

Szacowany czas lektury: 46 min

Uwaga! Poniższy tekst zawiera kontrowersyjne sceny!
Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Po "Nowym otwarciu mojej mamy", w którym rolę narratora pełnił syn, tym razem ta sama opowieść przedstawiona z perspektywy bohaterki.

Tuż przed moimi trzydziestymi dziewiątymi urodzinami, przypadającymi również w dniu imienin, a więc 4 grudnia – Barbary, doszłam do przekonania, że moje małżeństwo było największym życiowym błędem, chciałam po prostu zostawić wszystko i odejść. Tylko mój szesnastoletni syn Piotr motywował mnie i sprawiał, że miałam siłę, żeby wstawać codziennie rano i dalej udawać, że jeszcze stanowimy rodzinę. Źródłem moich smutków, nieszczęść i upokorzeń był mój mąż Andrzej.

Poznaliśmy się na domowej imprezie w ostatniej klasie w miejscowym zespole szkół – ja kończyłam liceum, Andrzej technikum elektryczne. Stanowiliśmy bardzo przeciętną parę, nie kłóciliśmy się, ale i nie mieliśmy zbyt wiele wspólnych tematów i zainteresowań. Andrzej nie chciał się dalej kształcić, myślał o znalezieniu pracy i już po dwóch miesiącach spotykania się ze mną zaczął przebąkiwać o małżeństwie. Mnie ciągnęło do nauki, zdecydowałam, że podejmę studia na kierunku administracja i spróbuję poszukać stabilnej pracy w jakimś urzędzie. Spotykaliśmy się prawie codziennie, Andrzej nie był specjalnie wylewny ani uczuciowy, w sprawach intymnych nie miał właściwie żadnych wymagań, ważne były dla niego wyniesione z domu chrześcijańskie zasady i przedślubna czystość. Rolę żony postrzegał w kategoriach formalnej relacji i jasno określonego podziału obowiązków, gdzie on oczywiście pełni rolę dominującą, a kobieta zajmuje się domem i robi generalnie wszystko poza dysponowaniem pieniędzmi i zabieraniem głosu. Pobraliśmy się po roku znajomości, gdzieś w środku bałam się za niego wyjść, ale uważałam, że mogę nie poznać nikogo innego i miałam nadzieję, że Andrzej się zmieni.

Niestety, nasze wspólne życie ułożyło się zupełnie inaczej, a Andrzej okazał się zwykłym szowinistą i chamem. Dostałam się na wymarzone studia na kierunku administracja, co naturalnie wzbudziło niezadowolenie mojego małżonka. Musieliśmy odłożyć planowanie dzieci na później, nie chciałam łączyć wychowywania dziecka z edukacją, bałam się, że ostatecznie żadna z tych rzeczy mi się nie uda. Zamieszkaliśmy w bloku w centrum miasta w sporym mieszkaniu, które odziedziczyłam po babci. Andrzej pracował w fabryce samochodów, zarabiał przyzwoicie, więc w zasadzie przez pierwsze dwa lata moich studiów to on nas utrzymywał. Potem podejmowałam dorywcze prace, kontynuowałam studia i  mogę powiedzieć, że w wymiarze materialnym niczego nam nie brakowało. Zdecydowanie gorzej układało się nasze pożycie. Andrzej coraz częściej wracał pijany z pracy, zupełnie przestał o siebie dbać. Palił dwie paczki papierosów dziennie albo wstrętne, tanie cygaretki, wypijał kilka piw albo wódkę, śmierdział zestarzałym potem, nie golił się, rzadko mył zęby. Jedynym jego domowym zajęciem było oglądanie telewizji. Oczekiwał, że wszystko będzie miał podane pod nos, uprane i posprzątane, sam nie robił nic, w jego mniemaniu fakt, że przynosił do domu pieniądze, czynił go panem i władcą. Upokarzał mnie przy każdej możliwej okazji, wyzywał i ośmieszał. Nasze pożycie było fikcją, Andrzej dobierał się do mnie tylko po pijanemu. Czułam, że podobam się innym mężczyznom, tak różnym od niego. Kiedy uprawialiśmy seks, fantazjowałam o innych facetach, tylko w ten sposób odczuwałam jakiekolwiek podniecenie. Najczęściej nasze zbliżenie ograniczało się do krótkiego stosunku w pozycji misjonarskiej, kilku pchnięć i spuszczenia się z sapaniem i jękiem. Żadnej gry wstępnej, żadnych pocałunków ani przytulania. Oczywiście mój małżonek nie uznawał prezerwatyw, więc kwestia antykoncepcji była moim zmartwieniem. Często żartował, żebym przestała tak ciągle uważać, bo on chce wreszcie przekazać ciągłość życia. W końcu po jednej z rodzinnych imprez suto zakrapianych alkoholem, kiedy i ja wypiłam o wiele za dużo, doszło do zbliżenia, podczas którego poczęliśmy naszego syna. Dziewięć miesięcy później urodził się Piotrek, na szczęście na studiach pozostała mi już tylko praca magisterska do napisania i obrony. Mijały lata, podjęłam pracę w urzędzie, Piotruś rósł, wszystko wokół się zmieniało, tylko nie mój mąż. Czułam, że dobiegając do czterdziestki, piętnaście ostatnich lat mojego życia to po prostu białe plamy w życiorysie.

Kwestia seksu stawała się dla mnie coraz bardziej problematyczna. Andrzej palił i pił tak dużo, że nie tylko unikał zbliżeń, ale kiedy już do nich dochodziło, po prostu albo miał problemy z erekcją, albo nie mógł skończyć. Kazał mi wtedy ssać swojego członka, wpychał mi go do gardła, przytrzymywał, dociskał moją głowę i wreszcie w wielkich bólach kończył w moich ustach. Jego sperma miała obrzydliwy, gorzki smak, niczym ekstrakt ze wszystkich jego używek, setek wypalonych papierosów i litrów wypitego alkoholu. Wypluwałam od razu jego nasienie, nie chciałam czuć go w ustach. Odór jego ciała przyprawiał mnie o mdłości. Nienawidziłam go, ale bałam się odmawiać współżycia, bo Andrzej coraz częściej stawał się agresywny. Moje przyjaciółki, w szczególności poznana w pracy, kilka lat młodsza Karolina, namawiały mnie na rozwód. Czułam, że dojrzewam do tej decyzji. Póki co zaspokajałam się sama. Wchodziłam pod prysznic i bawiłam się swoim ciałem prawie codziennie. Czułam się dobrze, regularnie ćwiczyłam i starałam się zdrowo odżywiać. Byłam dość wysoką blondynką, można powiedzieć, że w miarę zgrabną i długonogą, z wydatnymi piersiami, które pomimo karmienia dziecka, nie opadły w dół. Miałam raczej krytyczny stosunek do swojego wyglądu, natomiast nieskromnie przyznam, że podobałam się mężczyznom. Koledzy z pracy wielokrotnie zapraszali mnie na zapoznawczą kawkę albo drinka, w pracy niby niechcący dotykali moich pleców a czasem i nawet pośladków, zaglądali w dekolt. Nie przeszkadzało mi to, nie byłam nigdy pruderyjna, wręcz imponowało mi, że stateczni, przystojni mężczyźni wykazują zainteresowanie moją osobą. Nawet pobieżny kontakt fizyczny wprawiał mnie w podniecenie, Andrzej w żaden sposób mnie nie zaspokajał. Nie myślałam o zdradzie, ale fantazjowałam o szybkim numerku z kolegą z pracy na stercie dokumentów albo oddaniu się w łapy robotników remontujących naszą ulicę.

 Po moich urodzinach, o których oczywiście pamiętał tylko mój syn, nie zauważyłam nawet jak minęły Święta i Nowy Rok. Andrzej, zgodnie z wieloletnią tradycją, sowicie opił każdą z tych okazji, a podsumowując jego aktywność w piciu w domu i pracy, miał w grudniu może trzy w pełni trzeźwe dni. Zaraz po Nowym Roku otrzymałam telefon z fabryki, w której pracował. Został wytypowany do zwolnień grupowych i tak się tym zdenerwował, że dostał zawału. Przewrócił się i pomimo reanimacji, zmarł. Urządziliśmy pogrzeb i stypę, zjechała się cała rodzina jego i moja. Po załatwieniu wszystkich formalności zdałam sobie sprawę, że zostajemy z Piotrkiem sami. Mój syn nie przeżył śmierci Andrzeja jakoś szczególnie, Andrzej już dawno uznał, że cały jego wkład w wychowanie Piotrka ograniczał się do kwestii poczęcia. Zupełnie z nim nie rozmawiał i nie spędzał czasu. Piotrek stawał się mężczyzną, miał prawie siedemnaście lat, był wysoki i dość dobrze zbudowany. Cieszyłam się, że nie poszedł w ślady ojca i że raczej będzie szedł przez życie z wypiętą piersią, a nie z piwnym brzuchem. Nie odczuwałam jakiegoś szczególnego smutku z powodu śmierci męża, bardziej byłam zszokowana całą sytuacją i bałam się samotności. Miałam szansę na zupełnie nowe życie. 

Po śmierci Andrzeja zaczęłam ćwiczyć jeszcze intensywniej niż dotychczas i schudłam dodatkowo prawie 5 kilogramów. Bez problemu wchodziłam w dawno nienoszone spódnice, teraz przy 173 cm wzrostu ważyłam 57 kg. Brak seksu i mężczyzny u boku stawał się coraz bardziej dokuczliwy, myślałam, że ćwiczenia pozwolą mi rozładować napięcie. Nie myślałam o poważnym związku, ale miałam potrzebę bliskości i czegoś więcej, zaczęłam zaspokajać się inaczej niż tylko samym masażem łechtaczki. Złapałam się na tym, że czasami lubię wkładać w pochwę palce i ruszać nimi, penetrując swoją cipkę i  jednocześnie ssać palce drugiej dłoni. Pragnęłam kontaktu fizycznego i dobrego, regularnego seksu. Podniecały mnie też wulgaryzmy i pospolite określenia czynności seksualnych, dotychczas raczej unikałam zwrotów typu: pieprzyć, ruchać, pierdolić, robić laskę, spuszczać się… Niestety, jedynym mężczyzną w moim życiu był Piotrek. Zastanawiałam się, jak on radzi sobie z dziewczynami, czy już uprawiał seks. Zdarzało się, że czasem wypiłam trochę za dużo mojej ulubionej brandy i wtedy myślałam o tym, jakiego ma członka w czasie erekcji i czy chociaż raz pomyślał o mnie jak o kobiecie, a nie jak o matce. Wiedziałam, że to niedorzeczne a wręcz złe, przecież byłam jego matką, ale wszystko pozostawało w sferze moich fantazji.

Moja przyjaciółka z pracy, Karolina, odwiedzała mnie często po śmierci Andrzeja, okazała się prawdziwym wsparciem. Była o pięć lat młodsza ode mnie, wiodła spokojne, ale nieustabilizowane życie ze swoim narzeczonym Tomkiem. Chciała się bawić, nie myślała o założeniu rodziny. Podczas jednego ze spotkań Karolina zapytała mnie wprost:

- Baśka, masz czterdzieści lat. Andrzej nie żyje już pięć miesięcy, może czas się rozejrzeć za kimś konkretnym? Chcesz być całe życie sama?

- No co ty, Karola. Nie myślałam o tym, pogrzeb był niedawno, jakoś… nie miałam czasu.

- Przestań gadać głupoty, jesteś młoda i atrakcyjna. Piotrek się wyprowadzi, a ty co? Będziesz patrzyć w ścianę?

- Nie, ale chyba nie chciałabym powtórki w stylu Andrzeja. Kolejny pan i władca nie jest mi potrzebny, wielkie dzięki.

- No dobrze, ale jesteś młodą i zdrową kobietą… Nie masz ochoty na…. No wiesz…

- Mam cały czas, ale na razie rozładowuję się sama.

- To może umów się z kimś raz na jakiś czas, tak bez zobowiązań? Nie musisz się przecież żenić,
a dobry seks jeszcze nikomu nie zaszkodził.

- Pomyślę, Karola. Pomyślę.

Po naszym spotkaniu Karolina podesłała mi link do jednego z portali randkowych. Założyłam sobie konto i rozpoczęłam poszukiwania potencjalnych kandydatów na kochanka. Postanowiłam również porozmawiać z Piotrkiem:

- Piotruś, jesteś już prawie dorosły. Chciałam się zapytać, czy miałbyś coś przeciwko, gdybym czasem spotkała się wiesz, z jakimś kolegą…

- Ale jak, mamo? Tu w domu?

- Nie, no niekoniecznie, ale rozumiesz… Dorośli ludzie, jak się poznają, to spędzają ze sobą czas i…

- Randkują a nawet idą do łóżka?

- No wiesz? Jak możesz?

- Normalnie.

- Dobrze, Piotruś, Chciałbym, żebyś wiedział, żebyś to zrozumiał. Ty jesteś dla mnie najważniejszy, ale po prostu czasem czuję się… sama.

- Ok, mamo, rozumiem. Ale masz mnie, nie jesteś sama.

Trochę głupio było rozmawiać z nim o swoich planach matrymonialnych, ale był już prawie dorosły, miałam nadzieje, że pewnością mnie zrozumie. Chociaż….. odniosłam wrażenie, jakby był trochę zazdrosny. I w ogóle, w ostatnim czasie patrzył na mnie jakoś inaczej, taksował wzrokiem i zatrzymywał się na piersiach, myślałam nawet, że mnie podgląda.

Tymczasem w pracy mieliśmy straszną orkę, zostawanie po godzinach było niestety na porządku dziennym. Po dwóch tygodniach pracy w takim systemie, najpierw większość pracowników mających małe dzieci, a później pozostali łaknący domowego spokoju, w naturalny sposób zaczęli się buntować i na wszelkie sposoby unikać nadgodzin, przede wszystkim przed weekendem, tak więc pomimo ogromu pracy, w piątkowe późne popołudnie i wieczór w biurze nie było nikogo. Dla mnie była to dobra okazja do nadrobienia zaległości, lubiłam zostać w biurze sama i spokojnie popracować. Tego piątkowego popołudnia siedziałam w swoim pokoju i  przygotowywałam ostatnie pisma, gdy na monitorze wyskoczył mi komunikat o braku papieru w drukarce. Drukowałam wszystko na potężnym kombajnie biurowym, który stał w oddzielnym pomieszczeniu na korytarzu. Wyszłam, żeby dołożyć papieru, gdy niespodziewanie usłyszałam odgłosy kojarzące się tylko z jednym. Byłam absolutnie przekonana, że o tej porze w biurze jestem już tylko ja  i ochroniarze przy wejściu, ale widocznie ktoś jeszcze pracował w pocie czoła. Dźwięki dochodziły z części zajmowanej przez dyrektora departamentu finansowego. Dyrektorem od niedawna był przystojny, prawie 50-letni rachmistrz, przyszedł do naszego urzędu ze starostwa powiatowego. Jego gabinet znajdował się w głębi, najpierw trzeba było przejść przez sekretariat. Zajrzałam przez uchylone drzwi, w gabinecie dyrektora rozgrywała się niesamowita scena. Dyrektor stał na ugiętych nogach i posuwał od tyłu swoją sekretarkę, o połowę młodszą Agnieszkę. Widziałam wcześniej kilka razy, że dziewczyna robi do niego maślane oczy, opowiadała nam o nim z entuzjazmem, musiał nieźle zawrócić jej w głowie i w sumie jej się nie dziwię. Agnieszka szeroko rozstawiła nogi i całym tułowiem położyła się na biurku. Opierała się rękami, tak, że jej piersi zwisały swobodnie, od czasu do czasu bezwstydnie obmacywane przez pochylającego się nad nią dyrektora. Musieli być bardzo napaleni, bo ani dyrektor ani Agnieszka nie zdążyli się do końca rozebrać. Dyrektor tylko opuścił spodnie i bokserki i rozpiął koszulę, z kolei Agnieszka stała wypięta z podciągniętą spódnicą. Biustonosz, bluzka i majtki leżały obok na ziemi. Dyrektor posuwał ją, zmieniając tempo, raz wolno, by za chwilę przyspieszyć. Przy mocniejszych pchnięciach Agnieszka jęczała głośno, szeroko otwierała usta. Poczułam, że robię się mokra, kochankowie byli tak zajęci sobą, że zupełnie mnie nie zauważyli. Rozpięłam suwak od spodni i natychmiast włożyłam palec pod majtki. Oparłam się o futrynę drzwi, złapałam swoją pierś przez bluzkę i zaczęłam masaż. Gdyby ktoś przechodził korytarzem, od razu zobaczyłby mnie w tej dziwacznej pozycji, ale w tym momencie miałam to gdzieś. Kutas dyrektora znikał w sekretarce, facet był napalony i ruchał ją jak dwudziestolatek. Chciałam być na jej miejscu, musiał dawać jej mnóstwo rozkoszy, bo dziewczyna dosłownie wiła się pod nim, jej dłonie zacisnęły się na blacie biurka. Mój palec zahaczał przez chwilę o łechtaczkę, ale teraz skierował się do wilgotnej szparki, wsadziłam go sobie do środka i zaczęłam się pieprzyć. Patrzyłam na kochanków, było mi cudownie. Dyrektor chyba dochodził, bo wyjął członka z cipy sekretarki i dalej masturbował się ręką. Kilka szybkich ruchów wystarczyło, spuszczał się teraz na plecy i pośladki dziewczyny, wyrzucał z siebie kolejne porcje nasienia. Chciałam dojść razem z nim, mój palec pracował coraz intensywniej. Nagle poczułam wielkie dłonie na ustach i tułowiu, ktoś mocno złapał mnie i pociągnął wzdłuż korytarza. Nie mogłam krzyknąć, o szarpaniu nie było mowy, bo jedną dłoń miałam unieruchomioną w rozporku, a drugą próbowałam oderwać dłoń napastnika od swojej twarzy. Odwróciłam się i zorientowałam, że to ochroniarz Sylwek, obok niego stał drugi z ochroniarzy - Marian. Sylwek pochodził ze wsi, miał około 25 lat, zawsze był uczynny i pomocny a dla mnie bardzo miły, uważałam go za przystojnego mężczyznę, nieco topornego i prostego w obyciu, ale lubiłam go. Marian był cichym emerytem, trochę otyłym panem z wąsem, okazjonalnie dorabiającym sobie do skromnego świadczenia. Nie zdążyłam nawet zaprotestować, bo Sylwek wepchnął mnie do mojego pokoju, Marian wszedł za nami i zamknął drzwi od środka.

- Co ty, Baśka, zwariowałaś? A jakby cię ktoś zobaczył? Chcesz wylecieć z roboty?

Sylwek na początku chciał mnie zawstydzić, ale teraz gapił się jak urzeczony w mój rozluźniony dekolt. Koszula ledwo zakrywała biały, koronkowy biustonosz, zapięłam ukradkiem rozporek w moich garniturowych spodniach. Piersi wystawały mi z biustonosza, cały czas oddychałam ciężko, ciągle byłam podniecona, przez tą jego interwencję nie zdążyłam się zaspokoić. Stałam oparta plecami o ścianę i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w tej pozycji wyglądałam co najmniej wyzywająco. Sylwek patrzył mi prosto w oczy, powolnym ruchem zaczął zdejmować pasek od spodni.

- Co ty, Sylwek, porąbało was? Otwierajcie te drzwi.

Podszedł do mnie z do połowy spuszczonymi spodniami, zbliżył usta do moich i lekko mnie pocałował. Odwróciłam od niego głowę.

- Nie, przestań.

Sylwek położył dłoń na moim kroczu, drugą dłonią złapał mnie za podbródek i ponownie wymusił pocałunek. Jego usta był miękkie, kiedy naparł na mnie ciałem, poczułam znowu znajome mrowienie. Tym razem odwzajemniłam pocałunek, nasze języki zaczęły wirować. Sylwek zataczał palcami kręgi na mojej cipie, obmacywał wewnętrzną stronę moich ud. Nie panowałam już nad sobą, wiedziałam, że nie zdołam mu się oprzeć. Przez spodnie zaczęłam macać jego twardego kutasa. Sylwek sprawnymi ruchami rozpiął moją bluzkę i pomógł mi ją zdjąć. Cały czas całował mnie w usta, musiał mieć wcześniej kilka dziewczyn, bo zdejmowanie części kobiecej garderoby w połączeniu z kontynuowaniem pieszczot szło mu nadspodziewanie dobrze. Szybkim ruchem zdjęłam buty, rozpięłam spodnie, opuściłam je i kopnęłam w kąt. Zostałam w samych majtkach i biustonoszu. Sylwek zrzucił koszulę przez głowę i ściągnął spodnie razem z bielizną i butami. Stał całkowicie nagi, przede mną ukazał się jego wspaniały kutas. Nie był bardzo długi, ale akurat w sam raz, idealnie układał się w dłoni. Zbliżyłam się do niego, znowu zaczęliśmy się całować. Sylwek sprawnym ruchem rozpiął mój biustonosz, piersi ukazały się w całej okazałości. Teraz objął je dłońmi i zaczął lizać i ssać moje sutki. Zaczepił kciukami o brzegi stringów i sprytnie zsunął je do połowy ud, dalej opadły już same. Całowaliśmy się na stojąco, on delikatnie muskał palcami moją szparkę, a ja dłonią masowałam jego członka. Wyczuł, jak bardzo jestem mokra, wsunął palec i delikatnie mnie penetrował. Oparłam głowę na jego ramieniu, biodrami dawałam mu znać, jakie ruchy ma wykonywać, żeby sprawić mi przyjemność. Popchnęłam go lekko na biurko, Sylwek usiadł na blacie w rozkroku. Miałam przed sobą jego członka, sama nie wiedziałam, czy chcę go najpierw wylizać, czy od razu poczuć go w sobie. Postanowiłam przełamać złe doświadczenia z mężem, seks oralny kojarzył mi się do tej pory z przemocą i obrzydzeniem. Oparłam ręce na udach Sylwka i zaczęłam drażnić się z jego członkiem. Lizałam go, obejmowałam wargami poniżej żołędzia, ale nie brałam go do ust. To były lekkie muśnięcia, jego członek reagował, naprężał się co chwilę i podnosił do góry. Wzięłam go w dłoń i polizałam po jądrach. Były lekko owłosione, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Wreszcie ściągnęłam napletek i włożyłam go do ust. Powoli opuszczałam głowę i wprowadzałam go coraz głębiej. W międzyczasie słyszałam, jak Marian rozpina spodnie i zdejmuje koszulę. Pomimo, że był starszym facetem i lata seksualnej aktywności miał raczej za sobą, cała scena musiała podziałać również na niego. Pomyślałam, że wyjmie kutasa i będzie się masturbował, patrząc, jak robię laskę jego młodszemu koledze. Marian opuścił spodnie i dłonią stawiał swojego fiuta na baczność. Chociaż byłam zajęta Sylwkiem, kątem oka widziałam, że kutas Mariana był zdecydowanie grubszy i dłuższy. Robiąc loda Sylwestrowi, stałam z dupą wypiętą zapraszająco w stronę Mariana. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że widzi w całej okazałości mój tyłek i błyszczącą od śluzu szparkę. Marian ruszał dłonią coraz szybciej, w czasie gdy ja stałam tyłem do niego i powoli ssałam fiuta Sylwka. Nagle poczułam, jak Marian przylega do mnie, jego wylewający się brzuch ocierał się o moje plecy i pośladki. Kutas Mariana niebezpiecznie zbliżał się do mojej cipy, nie byłam gotowa na takie przeżycia. Sylwek podniecał mnie, ale Marian był zdecydowanie mniej atrakcyjny, nie przeszkadzał mi jego wiek, ale nadwaga. Poza tym seks z dwoma facetami na raz to chyba trochę za dużo jak na moje możliwości, dotychczas moim jedynym partnerem był nieżyjący mąż. Niespodziewanie Marian okazał się bardzo delikatnym i wprawnym kochankiem. Najpierw pochylił się i wpił wargami w moją cipkę tak, że aż wyprostowałam nogi. Poczułam jego język w środku, poruszał się powoli, imitując ruchy członka, przenosił się na łechtaczkę. Jęczałam z rozkoszy, trzymając w ustach kutasa Sylwka. Byłam tak mokra, że Marian mógłby wejść we mnie bez problemu. Poczułam, jak Marian wstaje, a jego kutas znowu ociera się o moja cipę i uda, dotyka moich wilgotnych warg. Zbliżył członka, naparł mocniej i wszedł do środka. Jego grubość dawała niesamowite wrażenie, jęknęłam głośno i jeszcze bardziej wypięłam tyłek. Marian złapał mnie za biodra i zaczął mnie pieprzyć. Wchodził we mnie do końca, byłam tak podniecona, że z łatwością przyjęłam jego wielkiego kutasa. Sylwek postękiwał coraz głośniej, moje usta sprawiały mu niebywałą rozkosz. Ssałam go coraz szybciej, a było mi trudno, bo Marian pieprzył mnie zapamiętale, mocno i głęboko. Czułam, że za chwilę dojdę, kutas Sylwka co chwilę wyskakiwał mi z buzi. Złapałam jego członka w dłoń i trzepałam, w tym czasie Marian rozpychał moją cipkę, każdy ruch jego bioder kończyło klaśnięcie przywodzące na myśl film porno. Orgazm nadszedł jak fala, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Całe moje ciało drżało, potrzebowałam przerwy, ale Marian nie zamierzał przestać. Znowu ssałam członka Sylwka, przyspieszyłam ruchy głową, zgraliśmy się z tempem i rytmem pchnięć Mariana. Wreszcie Sylwek jęknął i zaczął strzelać w moich ustach. Początkowo trzymałam go w buzi, ale Sylwek wypuszczał zbyt dużo spermy, zaczęłam się krztusić i musiałam wyjąć go z ust. Połknęłam pierwsze strzały, a resztę spływającą po członku ochoczo oblizywałam jak wielkiego lizaka. Nasienia było jednak tak dużo, że wypływało i skapywało na podłogę. Miało inny smak niż sperma mojego męża, było słone, ale nie wywoływało odruchu wymiotnego, wytrysk w usta zupełnie mi nie przeszkadzał. Marian dalej rżnął mnie od tyłu. Nagle zwolnił, wyprężył się, jęknął i wystrzelił w moim wnętrzu.

- Nie, nie do środka, nie zabezpieczam się!

Marian jednak nie słyszał mojego krzyku, wbił się po same jaja i pompował we mnie spermę. Opadł na mnie, pocałował mnie w szyję i wysunął członka.

- Baśka, jesteś niesamowita.

- Tak, teraz będziecie mieli mnie za dziwkę.

Byłam wściekła, od razu zaczęłam się ubierać. Wytarłam usta chusteczką, czułam, jak nasienie Mariana wycieka ze środka i spływa po wewnętrznej stronie moich ud.

- No coś ty, to była mego akcja - powiedział Sylwek.

- Spadajcie.

- Ale Basia…

- Wynoście się.

Ubrali się w milczeniu, odblokowali drzwi i wyszli. Pomyślałam, że jestem totalną kretynką. Nie dość, że rzeczywiście mogłam mieć nieprzyjemności, gdyby ktoś zobaczył, jak masturbuję się na korytarzu podglądając dyrektora, to jeszcze straciłam nad sobą panowanie i dałam się zerżnąć jak dziwka dwóm obcym facetom jednocześnie. Znając życie, panowie będą mieli niezłą pożywkę i rozpuszczą w urzędzie plotę, jak to fajnie można z Basią pofiglować. Większy problem stanowił dla mnie brak zabezpieczenia w czasie seksu, miałam płodne dni i bałam się, że zajdę w ciążę. Wizja Mariana jako ojca mojego dziecka wydała mi się zarazem komiczna i straszna.

Po kilku dniach uspokoiłam się, na szczęście nie zaszłam w ciążę. Od razu wyposażyłam się w tabletki antykoncepcyjne, w tych sprawach najwyraźniej nie mogłam ufać samej sobie i zabezpieczenie potraktowałam w kategorii niezbędnego minimum. O dziwo, moi kochankowie okazali się nad wyraz dyskretni. Tak jak wcześniej, normalnie kłaniali się i zagadywali rozmowę, raczej nie powiedzieli nikomu o tym wydarzeniu i sami też nie poruszali tematu.

    Portal randkowy, polecony przez moją przyjaciółkę Karolinę, okazał się zbiorowiskiem zboczeńców i dewiantów. Większość panów piszących do mnie od razu składała bezpośrednie propozycje wyuzdanego seksu albo żądanie przesłania kilku nagich zdjęć i filmów. Na szczęście znalazł się jeden mężczyzna, który wydawał się całkiem normalny. Zaznaczył co prawda, że szuka również między innymi seksu, ale nasza wymiana maili miała ogólny charakter, pisaliśmy o swoich zainteresowaniach, poznawaliśmy się powoli. Myślałam po cichu o spotkaniu, ale sama nie chciałam wychodzić z inicjatywą. Znowu odczuwałam potrzebę seksu, masturbacja stawała się niewystarczająca, a nawet powodowała frustrację. Coraz bardziej niepokoiła mnie napięta relacja z moim synem. Piotrek nie sprawiał problemów wychowawczych, trudno zresztą mówić o wychowywaniu, bo miał prawie siedemnaście lat, a cała sytuacja ze śmiercią ojca spowodowała, że bardzo szybko wydoroślał. W moim odczuciu Piotrek zaczął traktować mnie jak seksualny obiekt, nie zdawał sobie sprawy, że doskonale widzę, kiedy podgląda mnie jak się przebieram, przechodząc niby przypadkiem obok mojego pokoju. Podobnie wyglądała sytuacja, kiedy wychodziłam spod prysznica, miałam założona koszulę nocną albo zwiewny szlafrok. Kilka razy specjalnie nie dopięłam guzików w bluzce i wyeksponowałam biust, mój syn wręcz ostentacyjnie patrzył się w dekolt, wyglądał, jakby tracił kontakt z rzeczywistością. Wrzucając jego rzeczy do prania, zauważyłam plamy na bokserkach, zapach spermy również był czasami wyczuwalny w jego pokoju. Wyobraziłam sobie, ze mój syn masturbuje się, myśląc o mnie, wali konia i spuszcza się, tryskając na swój brzuch albo na dywan. Poczułam podniecenie, wiedziałam, że to było niezdrowe, wręcz chore, ale nie mogłam nic na to poradzić.

        Pewnego razu po powrocie z treningu jak zwykle wykąpałam się i postanowiłam obejrzeć jakiś film i zrelaksować się przy kieliszku brandy. Wysiłek fizyczny nie spowodował obniżenia seksualnego napięcia, nie miałam jednak ochoty na zaspokajanie się pod prysznicem. Założyłam swoje ulubione czarne, jedwabne body i nalałam sobie alkohol. Cały czas myślałam o wydarzeniach ostatnich dni, sytuacja z ochroniarzami z jednej strony podnieciła mnie, ale z drugiej strony pomyślałam, że to była gruba przesada, że nie powinnam tracić nad sobą panowania. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca, chodziłam z kieliszkiem po mieszkaniu. Zatrzymałam się przy lustrze w przedpokoju, zastanawiałam się, czy jeszcze podobam się mężczyznom. Poszłam do sypialni i założyłam nowe szpilki. Stanęłam znowu w przedpokoju i patrzyłam w lustrze, jak układają się na stopie, w połączeniu z czarnym body mój strój tworzył całkiem udaną kompozycję. Wyobraziłam sobie, że mój wymarzony mężczyzna siedzi w fotelu, a ja robię dla niego striptiz. Wzięłam w dłonie swoje piersi, złapałam od dołu, tak, jak lubię najbardziej. Zaczęłam fantazjować, że dobieram się do jego fiuta. Włożyłam dwa palce do ust, pośliniłam i skierowałam do swojej cipki. Włożyłam je pod body i zaczęłam się pieścić. Opierałam się o ścianę, to było dziwne uczucie oglądać siebie w czasie masturbacji, ale przyznam, że spotęgowało doznania. Nagle usłyszałam głuche walnięcie o podłogę. Piotrek leżał na podłodze, pewnie podglądał mnie przez uchylone drzwi, a myślałam, że już dawno zasnął. Zauważyłam jego stojącego członka, musiał masturbować się, podglądając mnie jednocześnie, pewnie za mocno oparł się o drzwi i po prostu stracił równowagę. Złapałam szlafrok i zarzuciłam na siebie, nie wiedziałam, co powiedzieć. Krzyknęłam na niego:

- Piotrek, co ty wyprawiasz?

- Nic, mamo, ja…

- Boże, Piotrek, czy ty waliłeś konia, patrzyłeś się na mnie? Zwariowałeś?

- Nie, to znaczy… Eee… ja…

- Idź do pokoju, to jest.. to jest chore, nie będę z tobą rozmawiać… Kurwa….

To jednak było za dużo dla mnie, co innego fantazjować o synu, a co innego zobaczyć go gotowego do akcji. Zdawałam sobie sprawę z tego, że przez przypadek możemy kiedyś znaleźć się w krępującej sytuacji, np. gdybym złapała go w trakcie masturbacji albo w trakcie seksu z jakąś dziewczyna, ale w tym wypadku ewidentnie mnie podglądał i zaspokajał się myśląc o mnie. Musiałam się uspokoić. Położyłam się na kanapie w salonie, dolałam sobie brandy. Przelatywałam po kanałach, ale nie znalazłam niczego ciekawego, posiadanie kablówki nie było gwarancją spędzenia udanego wieczoru. Zatrzymałam się na jakimś niemieckojęzycznym erotyku, wysmarowany samoopalaczem i nażelowany facet dobierał się do kobiety z wielkim biustem. Znowu poczułam narastające podniecenie. Rozłożyłam szeroko nogi, pieściłam swoje piersi, schodziłam dłońmi coraz niżej. Scena w filmie nabierała rozpędu, facet wziął swoją partnerkę od tyłu, obydwoje stękali głośno, trochę nienaturalnie. Dwoma palcami penetrowałam swoją pochwę, dwa palce drugiej dłoni włożyłam w usta i ssałam jak fiuta. Przypomniała mi się akcja z ochroniarzami, w sumie było to bardzo podniecające doświadczenie, nie spodziewałam się, że mogłabym kochać się z dwoma mężczyznami jednocześnie. Moje palce pracowały rytmicznie, do rytmu penetracji dostosowałam ruchy swoich bioder. Zaczęłam szczytować, orgazm był bardzo silny, miałam ochotę krzyknąć, ale nie chciałam obudzić Piotrka, więc przygryzłam dłoń.  Nie pamiętam nawet, kiedy zasnęłam, potężny orgazm i nadmiar wypitego alkoholu spowodował, że byłam wykończona.

      Po tych wydarzeniach unikaliśmy się z Piotrkiem, chyba obydwojgu nam było niezręcznie, nie wiedziałam, jak mam z nim rozmawiać o tym co zaszło i czy w ogóle powinnam poruszać ten temat. W połowie maja, po kolejnej wiosennej burzy i kolejnej awarii sieci trakcyjnej, w urzędzie przez cały dzień nie było prądu. Poinformowano nas, że usuwanie awarii potrwa do późnych godzin nocnych i zwolniono do domu. Cieszyłam się, że będę miała popołudnie dla siebie, Piotrek pewnie jeszcze był w szkole, miał sporo nauki. Byłam zadowolona, że poważnie podchodzi do swojej edukacji. Wyszłam z pracy i postanowiłam, że zrobię sobie mały spacer na poprawę nastroju. Było parno, zanosiło się na kolejna burzę, więc dla wygody spięłam włosy w kucyk. Miałam na sobie szpilki, czarną spódnicę i samonośne pończoszki, a wszystko w moim ulubionym, czarnym kolorze. Po kilkuset metrach marszu zrobiło mi się naprawdę gorąco, rozpięłam dwa guziki od bluzki, tak, że widać było mój biały, koronkowy biustonosz. Dotarłam już prawie do domu, więc nie uważałam, że ponadwymiarowy dekolt mógłby kogokolwiek zgorszyć. Przed blokiem spotkałam naszego listonosza, pana Karola. W sumie zawsze mi się podobał, był, uprzejmy, uśmiechnięty, lubił pożartować. Zrezygnował ze służbowego roweru, wszędzie chodził. Dzięki temu był szczupły jak na swoje 20 lat więcej ode mnie, żylasty i pełen energii. Raz złapałam się na tym, że wyobrażałam sobie szybki numerek z panem Karolem, taka głupia fantazja rodem z filmów erotycznych.

- Dzień dobry pani Basieńko.

- Dzień dobry panie Karolu.

Listonosz podszedł do mnie, pocałował mnie w dłoń. Jego dotyk, stanowczy i szorstki, był przeszywający, poczułam wzmagające gorąco.

Listonosz otworzył mi drzwi i puścił mnie przodem. Kiedy wchodziłam po schodach, jeszcze bardziej niż zwykle kręciłam biodrami i tyłkiem, co tam, pomyślałam, niech sobie popatrzy. Zatrzymaliśmy się na piętrze przed drzwiami mojego mieszkania. Otwierałam już drzwi, gdy przypomniałam sobie, że już od kilku tygodni nie przychodziła żadna poczta:

- Panie Karolu, dobrze że pana spotkałam, bo ostatnio nie przychodziły listy i już się martwiłam, że ktoś podbiera pocztę albo… ale niech pan wejdzie, nie będziemy rozmawiać na klatce...

Mężczyzna wszedł za mną do mieszkania, zamknął za sobą drzwi.

- Dobrze, pani Basieńko.  Mam dla pani kilka listów, pewnie z paru tygodni. Proszę.

- Dziękuję, panie Karolu.

Chciałam wziąć od niego listy, nasze dłonie znowu dotknęły się przypadkiem. Listonosz przytrzymał listy kilka sekund dłużej niż powinien, ja oczywiście nie mogłam ich wyjąć z jego dłoni, po czym puścił je z uśmiechem, zadowolony z żartu. Spoglądał mi w dekolt, patrzył na moje piersi i napięty materiał koszuli. Odwróciłam się do  niego plecami i położyłam listy na szafce. Widziałam w lustrze, jak wpatruje się w moje pośladki. Uśmiechnęłam się tak, żeby wiedział, że widziałam, gdzie się przed chwilą patrzył.

- A jak tam pani ogólnie się czuje po śmierci męża? Taka piękna kobieta, w sile wieku, bogini normalnie, a natura nie lubi próżni..

- Ale, panie Karolu, flirciarz z pana…

Podszedł do mnie na kilka centymetrów, stanął w rozkroku. Przysięgłabym, że widzę wybrzuszenie na jego spodniach, że facet normalnie ma erekcję.

- Pani Basieńko, ja to bym panią tu, na miejscu i wszystko…

Ale co wszystko? Roześmiałam się tylko. Nagle listonosz objął mnie szybko jedną ręką w pasie i przyciągnął do siebie. Czułam jego twardego kutasa na udzie, jego dłoń spoczęła na moim tyłku. Próbowałam go odepchnąć, odwróciłam się do niego plecami i pochyliłam do przodu. Czułam jego przyrodzenie na pośladkach, gdyby nie fakt, że jesteśmy ubrani, już pewnie by we mnie wszedł. Chciałam tego i przestawałam nad sobą panować, zachowywałam się jak cholerna nimfomanka. Listonosz zaczął stękać:

- Pani Basieńko, pani jest najwspanialsza.

- Panie Karolu, naprawdę, tak nie wolno...

Nie mam siły się bronić. Karol złapał mnie obydwiema dłońmi za piersi, zaczął je masować i ugniatać. Chciałam się pieprzyć, czułam, że nie dam rady mu się opierać. Nie walczyłam już z nim, położyłam dłonie na szafce i jeszcze bardziej wypięłam dupę, chciałam, żeby podciągnął mi spódnicę i zwyczajnie mnie zerżnął. Listonosz dalej obmacywał moje piersi, ja jęczałam coraz głośniej, i czułam, że robię się mokra.

- Nie, niech pan przestanie, nieee…

Odwróciłam się do niego przodem. On pochylił się nade mną, zbliżył twarz i po prostu włożył mi język w usta. Lizaliśmy się jak nastolatki, listonosz podciągnął moją spódnicę i palcami dotykał moją wilgotną cipę. Odsłonił delikatny materiał stringów, wsadził mi brutalnie dwa palce i zaczął mnie posuwać. Dotknęłam dłonią jego członka, miałam wrażenie, że rozerwie mu spodnie. Rozpięłam mu rozporek, wzięłam go w dłoń. Był naprawdę gruby i twardy. Masowałam go przez chwilę, ale to było dla mnie za mało. Chciałam mieć go w ustach i poczuć jego smak. Uklękłam przed nim, cały czas miarowo poruszając dłonią na jego przyrodzeniu. Drugą dłonią głaskałam go po jądrach, czułam, że sprawiam mu przyjemność, bo Karol drżał. Otworzyłam usta i powoli włożyłam go sobie do buzi, najpierw żołądź, a potem coraz głębiej, kawałek po kawałku. Czułam go aż przy gardle, był jeszcze grubszy niż na początku. Ssałam go jak wielkiego loda, przygryzałam zębami. Już nie mogłam wytrzymać podniecenia, chciałam go poczuć między nogami, pragnęłam, żeby mnie wypieprzył. Wstałam z kolan i rozpięłam guziki bluzki. Moje sutki były naprężone, po chwili uwolniłam piersi z biustonosza, żeby tylko listonosz mógł mnie dotykać i lizać. Złapałam go za członka i masowałam, jego twardość doprowadzała mnie do szaleństwa. Nagle zupełnie niespodziewanie listonosz wystrzelił w moją dłoń porcję spermy, kolejne trafiały na moją spódnicę i buty. Nie wiedziałam, jak się zachować, taka reakcja akurat w tym momencie była dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Myślałam, że pan Karol jest doświadczonym kochankiem i nie kończy tak łatwo i szybko, może ta cała sytuacja podnieciła go tak samo jak mnie? Staliśmy przez kilka sekund w niezręcznym milczeniu, pan Karol podciągnął spodnie, doprowadził się do porządku, powiedział „przepraszam” i po prostu wyszedł. Nagle dostrzegłam w przedpokoju buty Piotrka – musiał wrócić ze szkoły przede mną a teraz uczył się albo spał. Miałam nadzieję, że niczego nie usłyszał. Szybko ściągnęłam spódnicę ze „śladami zbrodni”, po drodze do łazienki rozpięłam bluzkę. Wszystkie rzeczy wylądowały w pralce, nawet nie myślałam, żeby je posegregować. Po szybkim prysznicu wskoczyłam w szlafrok i poszłam zobaczyć co z Piotrkiem. Uchyliłam drzwi od jego pokoju, Piotrek leżał na łóżku odwrócony twarzą do ściany, dookoła porozrzucane były jego książki. Uczył się pilnie, pewnie po prostu zasnął ze zmęczenia. Dobrze, że nie był świadkiem sceny z przedpokoju.

      Randka z moim internetowym wielbicielem stawała się coraz bardziej realna, wstępnie wyraził chęć spotkania, a ja również nie miałam nic przeciwko, prawdę mówiąc nie mogłam się doczekać. Umówiłam się z Karoliną u niej w domu na ploty, chciałam też, żeby Karolina zasugerowała mi, co powinnam założyć na randkę, od czasów liceum z nikim nie wychodziłam. Prosto z pracy pojechałyśmy do niej do domu. Lubiłam jej towarzystwo, była bezpośrednia, nie znosiła pruderii, miała bardzo luźny stosunek do spraw seksu i związków. Jej narzeczony Tomek prowadził małą kancelarię adwokacką, bardzo go lubiłam. Żyli w nieformalnej relacji, Karolina nie chciała dziecka, a ślub był dla niej niepotrzebnym papierem, to Tomek naciskał na usankcjonowanie związku. Przeniosłyśmy się do ich sypialni, w której Karolina urządziła sobie małą garderobę. Karolina strasznie nalegała, żebym przymierzyła jej czarną, elegancką bluzkę. Uważała, że moje piersi są bardziej kształtne niż jej, chciała zobaczyć jak będę wyglądać. Zgodziłam się i zdjęłam górę swojego stroju, zostałam w samym biustonoszu, legginsach i szpilkach. Nagle poczułam, jak Karolina obejmuje mnie od tyłu w pasie, w pierwszej chwili chyba się wystraszyłam tego niespodziewanego gestu. Karolina złapała mnie za piersi, instynktownie chciałam zasłonić się rękami.

- Spokojnie, Basia, to tylko ja.

- Karola, co ty robisz? Głupoty ci chodzą po  głowie….

- Kurczę, Baśka, miałam parę razy ochotę na akcję z dziewczyną, ale jakoś nie było okazji, a ty dzisiaj wyglądasz zjawiskowo.

Karolina złapała mnie dłońmi za piersi, nie wiedziałam jak się zachować, ale jej dotyk sprawiał mi przyjemność.

- Karola, przestań, nie chcę, żeby to nas poróżniło, przecież się przyjaźnimy.

- Daj spokój, jeżeli nie będziesz chciała, po prostu do tego nie wrócimy.

Stanęłam na wprost Karoliny, nasze usta połączyły się w pocałunku. Karolina delikatnie włożyła mi język w usta, zamknęłam oczy i poddałam się jej pieszczotom. Szybko zrzuciłam z siebie biustonosz, szpilki, legginsy i majtki. Karolina zdjęła szlafrok, wyglądała pięknie. Pomimo skończonych 35 lat, wyglądem przypominała nastolatkę, była bardzo dziewczęca, trochę jak nimfa. Karolina rozpuściła swoje długie, kręcone, kruczoczarne włosy. Uklękłyśmy na łóżku, dotykałyśmy się nawzajem, nasze dłonie błądziły po piersiach i ramionach. Nigdy nie byłam z kobietą, po prostu nie wiedziałam, co mam dalej robić.

- Karola co teraz…? Jak mamy, no wiesz…

- Spokojnie, połóż się i rozluźnij.

Wypełniłam polecenie przyjaciółki i położyłam się na łóżko. Karolina rozchyliła mi nogi, całowała mnie coraz wyżej, przechodząc powoli od kolan do wewnętrznej strony ud. Czułam rosnące podniecenie, właściwie nie wiedziałam, co wydarzy się dalej, ale nie chciałam, żeby przestawała. Karolina językiem pieściła moje uda, celowo omijając najbardziej wrażliwe okolice. Wreszcie zlitowała się nade mną i dotknęła językiem mojej muszelki, przygryzła ją delikatnie. Kiedy włożyła mi język w szparkę, miałam wrażenie, że eksploduję, było cudownie. Przeniosła się w okolice łechtaczki, lizała mnie z niesamowitą wprawą, jakby robiła to tysiące razy.  Włoży palec w moją cipkę i rozpoczęła miarową penetrację, liżąc mnie jednocześnie. Uniosłam lekko biodra, było mi tak dobrze, nikt nie robił mi takich rzeczy ustami. Nagle Karolina przerwała, usłyszałam uderzenie jakiegoś upadającego przedmiotu i głos Tomka, narzeczonego Karoliny:

- O kurwa.

Tomek wrócił z pracy chyba wcześniej niż zwykle, byłyśmy sobą tak zajęte, że nie usłyszałyśmy otwieranego zamka w drzwiach.

- Tomek, to nie tak jak myślisz. No dobra, mogłam w tym momencie powiedzieć coś mądrzejszego, ale przecież to nie tak, że cię zdradzam.

Tomek wszedł do mieszkania, zobaczył nas i z wrażenia upuścił teczkę. Teraz ciężko usiadł na fotelu. Cały czas miał otwarte usta, kręcił głową z niedowierzaniem, nie wierzył w obraz, który zastał. Taksował nas wzrokiem i trudno było stwierdzić, czy jest bardziej zły, czy podniecony.

- Tomuś, chodź tutaj.

Karolina usiadła mu na kolanach.

- Nie złość się, przecież wiesz, że znamy się z Basią od lat, w zasadzie kochamy się jak… przyjaciółki.

- Nie wierzę, kurwa, normalnie nie wierzę.

- Tomuś, przestań. Wiesz, jak wszedłeś, to jeszcze bardziej mnie podkręciła cała ta sytuacja.

- Jak to cię podkręciła?

- No chodź.

Karolina złożyła pocałunek na ustach Tomka, po kilku silniejszych ruchach językiem widziałam, jak Tomek zamyka oczy i odwzajemnia pocałunek. Karolina całując go, szybkimi ruchami rozpięła mu koszulę, zdjęła ją i rzuciła na podłogę. Siedząc na Tomku wykonywała coraz mocniejsze ruchy biodrami, pewnie jego pała stała już na baczność. Leżałam na łóżku i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, powinnam raczej wyjść i nie pogarszać sytuacji. Właśnie facet mojej najlepszej przyjaciółki dowiedział się, że ona jest biseksualna, na dodatek przyłapując ją na gorącym uczynku. Podniosłam się z łóżka, chciałam wyjść, ale Karolina oderwała się od Tomka i rzuciła szybko:

- Zostań, proszę.

Usiadłam na brzegu łóżka, gdy tymczasem Karola opuściła się na wysokość pasa Karola i rozpięła mu spodnie. Tomek zaczął protestować:

- Karolina, no co ty? Jak to tak, przecież tu jest Baśka? Pojebało cię do reszty?

Próbował się bronić, ale Karolina była bardzo stanowcza. Wyjęła jego naprężonego kutasa i zaczęła trzepać go ręką. Patrzyłam na tę scenę jak urzeczona, Tomek zawsze mi się podobał, miał 190 cm wzrostu, był świetnie zbudowanym brunetem. Razem z Karoliną wyglądali trochę śmiesznie, jak elfka i Conan Barbarzyńca. Nie spodziewałam się, że ma tak wielkiego fiuta. Karolina wiele razy opowiadała, że czasami ma dosyć jego wybujałego temperamentu i nieustannej chuci. Wzięła go do ust,  Tomek poddał się jej pieszczotom, w czasie, gdy Karolina robiła mu laskę, Tomek położył dłonie na jej głowie i delikatnie ją głaskał, nadając tempo. Karolina wypuściła go z ust, podeszła do mnie i znowu niemal zmusiła mnie do położenia się na plecach. Pochyliła się nad moim kroczem i jednocześnie wypięła swój kształtny tyłek w stronę Tomka. Znowu lizała mi szparkę, czułam się trochę dziwnie, bo nigdy nie widzieliśmy się z Tomkiem nago, nie mówiąc o tak intymnej sytuacji. Tomek był mocno napalony, bez ceregieli podszedł, wbił się w Karolinę i zaczął ją posuwać. Patrzyliśmy sobie w oczy, z jednej strony chciałam zrobić z Tomkiem coś więcej, ale z drugiej strony był facetem mojej najlepszej przyjaciółki. Karolina sama doprowadziła do tej sytuacji, ale nie wiedziałam, czy dobieranie się do jej mężczyzny w jej obecności byłoby dobrym pomysłem. Karolina zamknęła oczy, na jej twarzy widać było rozkosz, jaką sprawiało jej przyrodzenie narzeczonego. Tomek przyspieszył i lizanie mojej szparki przychodziło Karolinie z coraz większym trudem. Wbijał się w nią raz za razem, jej piersi uderzały o moje kolana i uda. Przyjaciółka włożyła mi do środka dwa palce i posuwała mnie w rytm ruchów partnera. Tomek pieprzył Karolinę, jednocześnie obserwował palcówkę, którą fundowała mi jego dziewczyna. Patrzyliśmy na siebie, otworzyłam usta i lubieżnie je oblizałam, zagryzłam wargę i przymknęłam oczy. Czułam że dochodzę, nagły jęk i drżenie Karoliny tylko przyspieszyły mój orgazm.

- Aaaaaaahhhh – Karolina jęczała i cała się trzęsła, oddychała szybko z wyrazem zadowolenia na twarzy. Patrzyłam na Tomka i drżałam w spazmach rozkoszy, on czuł na swoim kutasie wibrujące ciało swojej kobiety.

- Nie wytrzymam, zaraz dojdę – jęknął Tomek.

Karolina uwolniła się z jego uścisku i szybko usiadła przodem do niego na brzegu łóżka, jednocześnie pociągnęła mnie za rękę, siedziałyśmy blisko siebie. Wzięła fiuta Tomka w usta i robiła mu szybkiego, głębokiego loda, jednocześnie masując go dłonią. Tomek jęczał coraz głośniej, patrzyłam na to jak urzeczona, z odległości dosłownie kilkunastu centymetrów obserwowałam, jak przyjaciółka po prostu pochłania pałę swojego chłopaka. Nagle Tomek głośno jęknął, Karolina wypuściła jego członka z ust, z  których wypłynęła spora porcja spermy. Tomek najpierw zaczął dochodzić w jej ustach, a teraz wyrzucał kolejne porcje na twarz i piersi Karoliny. Skierował członka w moją stronę, strzelił mi prosto w otwarte usta, na policzek i na piersi. Karolina znowu wzięła go do buzi, wysysała go długo. Czułam smak spermy na języku, była lekko słodkawa. Karolina odwróciła się w moją stronę i pocałowała mnie w usta. Wsunęła swój język i teraz dokładnie poczułam, ile materiału wycisnęła ze swojego faceta.

- To co? Chwila przerwy i bawimy się dalej?

Karolina uśmiechnęła się do mnie, była niezmordowana, ale ja mimo wszystko czułam się dziwnie. Położyliśmy się na łóżko we trójkę, leżałam pomiędzy Karoliną i Tomkiem. Całowaliśmy się na zmianę przez dłuższą chwilę, Tomek przylgnął do moich pośladków swoim przyrodzeniem, poruszał biodrami, imitując kopulację. Nagle Karolina poderwała się i szybko rozsadziła na fotelu. Z szelmowskim uśmiechem patrzyła się, jak zabawiam się z jej narzeczonym. Tymczasem dalej całowaliśmy się z Tomkiem, zaczęliśmy się bezwstydnie obmacywać. Jego ręce wędrowały po moich piersiach, dotykał mnie zupełnie inaczej niż mój mąż,  był stanowczy, ale nie sprawiał mi bólu. Głaskał wewnętrzną stronę moich ud, jego palce przechodziły coraz wyżej i zatrzymały się na cipce, miarowymi ruchami pobudzając łechtaczkę. Spojrzałam na Karolę – siedząc w fotelu rozłożyła nogi i masowała swoją cipkę, scena ze mną i jej chłopakiem wyraźnie ją podnieciła. Dłonią wyszukałam pałę Tomka, znowu stał się twardy. Popchnęłam go na plecy i szybko na nim usiadłam, czułam jego naprężonego kutasa na pośladkach, chciałam mieć go w sobie. Bez żadnych problemów wprowadziłam go do środka i usiadłam na nim całym ciężarem ciała. Zaczęłam swój galop, Tomek trzymał mnie raz za piersi, raz za biodra, łapaliśmy wspólny rytm. Karolina w tym czasie tańczyła palcami na swojej szparce, wiła się i jęczała. Tomek zaczął pracować biodrami, opadłam na niego i pozwoliłam, żeby to on nadawał tempo. Patrzyłam w lustro na ścianie sypialni, widziałam, jak raz za razem kutas Tomka znika we mnie, ten widok jeszcze bardziej mnie nakręcał. Karolina i ja miałyśmy orgazm prawie jednocześnie, Tomek po pierwszym razie nie mógł dojść tak szybko. Karolina podniosła się z fotela i położyła się obok Tomka.

- Tomuś, dałeś nam tyle radości, to może teraz my się odwdzięczymy, co? Chciałbyś coś specjalnego, mając w łóżku takie dwie laski?

Wzięła w dłoń fiuta Tomka i zaczęła masaż, całując się z nim jednocześnie. Tomek przesunął jej głowę w stronę swojego krocza. Karolina od razu załapała, czego oczekuje jej partner. Mrugnęła do mnie porozumiewawczo i teraz obydwie pochyliłyśmy się nad jego orężem. Na zmianę brałyśmy jego członka w usta i robiłyśmy mu laskę, Tomek patrzył na nas coraz bardziej podniecony. Karolina wkładała sobie jego członka głęboko w gardło, charczała, jakby się krztusiła. Z kącików jej ust wypływała ślina a twarz stawała się coraz bardziej czerwona. Nie wyglądało jednak, żeby Karolina cierpiała w tej sytuacji. Wykorzystałam kawałek wolnej przestrzeni i przymierzyłam się do jąder Tomka, brałam je w usta i zasysałam. W tym czasie Karolina dalej obciągała jego kutasa, czułam, że Tomek zaczyna drżeć. Karolina wypuściła go z ust i w tym samym momencie Tomek doszedł, wypuszczając strugi nasienia. Nie był to aż tak obfity wystrzał, jak wcześniej, jego sperma wydobywała się miarowo niczym lawa z wulkanu. Karolina zlizywała spermę z jego członka, ja musiałam nacieszyć się tym, co spływało na jądra. Tomek opadł na łóżko, szczęśliwy i zadowolony. Poczułam się nieswojo, nie wiedziałam, czy po tym, jak podniecenie opadnie, Karolina nie wystartuje do mnie z pretensjami i czy nie będzie miała żalu.

- Karolina, nie gniewasz się na mnie?

- No co ty, Basia, było.. fajnie. Prawda, Tomciu?

Tomek tylko pokiwał głową i zamruczał jak kot po czym wstał i rzucił:

- Przyniosę coś do picia, chyba nam się należy…

Karolina uśmiechnęła się do mnie, pocałowała mnie w usta i zasnęła.

        Wreszcie nadszedł dzień długo wyczekiwanej randki z adoratorem z portalu randkowego. Okazało się, że Mark_80 to po prostu Marek, sprawiał bardzo fajne wrażenie i wręcz nie mogłam się doczekać spotkania. Odbyłam z Piotrkiem krótką rozmowę, uprzedziłam go, że zamierzam spotkać się z mężczyzną, żeby nie był zaskoczony. Piotrek przyjął to dość spokojnie, chociaż odniosłam wrażenie, że nie jest z tego powodu zadowolony. Na randkę postanowiłam ubrać się klasycznie, nie wiedziałam, co planuje mój adorator, więc postawiłam na prostą, czarną sukienkę i szpilki. Marek przyjechał po mnie samochodem, wsiadłam i pocałowaliśmy się na przywitanie. Wyglądał na mojego rówieśnika, dobry garnitur, gładko ogolony i uczesany. Pracował u jednego z dilerów samochodowych, zajmował się pojazdami flotowymi. Pojechaliśmy do restauracji z dancingiem, poczułam się trochę jak w minionej, jedynie słusznej epoce, w sumie było to dość zabawne. Marek kilka razy poprosił mnie do tańca, mogę powiedzieć, że na parkiecie radził sobie więcej niż dobrze. Piłam szampana, Marek jako kierowca poprzestał na wodzie, ale bardzo chętnie mi dolewał. Miał świetne poczucie humoru, dobry nastrój spotęgowany szampanem towarzyszył mi przez cały wieczór. Rozmawialiśmy bardzo dużo, również o relacjach damsko-męskich. Marek narzekał, że nie udało mu się zbudować żadnego długotrwałego związku, właściwie większość jego partnerek miała bardzo powierzchowne zainteresowania i nastawiała się na łatwe i dostatnie życie u jego boku, on z kolei potrzebował głębszej relacji, niż opartej wyłącznie na seksie. Niedługo później poczułam się gorzej, chyba przesadziłam z szampanem i poprosiłam, żeby odwiózł mnie do domu. Po wyjściu na zewnątrz świeże powietrze zadziałało zbawiennie, Marek okazał się bardzo troskliwym mężczyzną. Podał mi płaszcz, objął mnie i pomógł mi wsiąść do samochodu. Podjechaliśmy pod mój blok, było już po pierwszejw nocy. Marek opowiadał mi kolejna anegdotę ze swojej pracy, którą sam określał jako nudna, śmiałam się jak podlotek. Nagle zupełnie niespodziewanie przybliżył się do mnie i pocałował mnie, najpierw tylko w usta, a po chwili nasze języki zaczęły ze sobą namiętnie walczyć. Ręce Marka dotykały moich ud, przechodziły coraz wyżej. Wsadził mi dłoń pod majtki, wyczuł moją gorącą i wilgotną szparkę. Jego palce trafiły na najwrażliwszy punkt, drugą dłonią obmacywał mi piersi. Byłam ciekawa jego członka, nie chciałam dłużej czekać i po prostu rozpięłam jego rozporek. Jednym ruchem wyjęłam jego kutasa, był inny, niż te, które poznałam dotychczas, zdecydowanie mniejszy i chudszy, ale nie miało to dla mnie znaczenia. Spojrzałam w oczy mojemu nowemu kochankowi i wzięłam go do ust. Włożyłam go głęboko, całego, aż po same jądra. Marek westchnął, wyraźnie było mu dobrze. Miał wolne ręce, więc podczas gdy ja szybkimi ruchami robiłam mu laskę, on ponownie zajął się moją cipką. Wsadził mi palce i posuwał mnie tak, jakby zwyczajnie mnie pieprzył.  Przyspieszyłam rytm, ssałam go łapczywie, ślina wypływała mi z ust. Marek coraz głośniej stękał, wyprężył się i wystrzelił mi w usta ładunek spermy. Zwolniłam ruchy, nasienie wypływało mi z ust. Czułam się nie najlepiej po wypiciu szampana, po prostu nie chciałam połykać, bałam się, że zwymiotuję. Jak na pierwszą randkę i tak zabrnęliśmy za daleko… Marek zapiął spodnie, był trochę zmieszany.

- To okno na pierwszym piętrze jest twoje? Mówiłaś że masz syna, no to chyba zafundowaliśmy mu niezłe przedstawienie. Nie uczyłaś go, że nieładnie jest podglądać?

Cholera jasna, nie spodziewałam się, że Piotrek będzie aż tak bezczelny. To jego podglądactwo stawało się wręcz obsesyjne.

- Przepraszam, to nastolatek, mam nadzieję, że się nie gniewasz.

- Nie, no coś ty. Ale wybacz, muszę już jechać, jutro mam spotkanie z klientem.

- Jasne. Zdzwonimy się jakoś?

Marek nie odpowiedział, przekręcił kluczyk w stacyjce i odpalił silnik. Wreszcie wydusił z siebie okrutną prawdę.

- Wiesz, nie chcę, żeby to dziwnie zabrzmiało, ale korzystam z tego portalu od paru lat, takich przyjaciółek jak ty mam w tej chwili kilkanaście.

Czuję się, jakby ktoś dał mi w twarz. Więc jednak chodziło mu tylko o seks. W sumie nie powinnam mieć pretensji, na początku tez miałam takie założenie, ale od jakiegoś czasu zwyczajnie poczułam, że jest mi bliski.

- Mogłeś powiedzieć, że chcesz mnie tylko zerżnąć, wyszłam na idiotkę.

- Byliśmy na pierwszej randce i ty od razu dałaś mi dupy. Co mam o tobie myśleć? Że zostaniesz moją żoną?

- Kutas z ciebie.

Wyszłam z samochodu i popatrzyłam w okno swojego mieszkania. Widziałam niewyraźny zarys postaci, Piotrek cały czas nas obserwował. Chciałam natychmiast wejść do mieszkania i dać mu w twarz, byłam wściekła, że mnie osacza, ale chyba jednak bardziej byłam zła na Marka i na to, że okazał się zwykłym palantem. Wpadłam do mieszkania, Piotrek stał już w przedpokoju i czekał na wyrok. Rzuciłam tylko:

- Widziałeś?

- Widziałem.

- Jesteś z siebie zadowolony? Że rozwalasz mi życie? Musiałeś na to patrzeć? Po chuj tam stałeś? Walisz konia cały czas, masturbujesz się patrząc na matkę?

- Nie pouczaj mnie, sama pieprzyłaś się jak dziwka z jakimś fagasem.

- Wynoś się, nie mogę na ciebie patrzeć.

- Ja na ciebie też. 

Trzasnęłam drzwiami do pokoju, rozebrałam się szybko i rzuciłam na łóżko. Zwinęłam się w kłębek i ryczałam pod kołdrą, kolejny raz trafiłam na niewłaściwego faceta.

              Postanowiłam, że na jakiś czas dam sobie spokój z randkowaniem, nie chciałam kolejnego rozczarowania. Potrzeby seksualne potrafiłam zaspokajać sama, oczywiście nie mogłam postawić znaku równości między normalnym, regularnym i zdrowym rżnięciem a masturbacją pod prysznicem, ale póki co ta druga opcja musiała mi wystarczyć. Piotrek zajął się sobą, nasze relacje stały się chłodne, ale poprawne. Spędzał więcej czasu poza domem razem z rówieśnikami. Karolina nie miała już tyle czasu, co wcześniej. Niespodziewanie zaszła w ciążę i teraz układali sobie z Tomkiem życie na nowo. Wpadła w dziwną depresję i nie miała ochoty na spotkania z ludźmi. Ja z kolei weekendy raczej spędzałam w domu, oglądałam filmy i topiłam smutki w brandy i winie. Wszystkie wolne dni wyglądały tak samo, zlewały się w jedną całość. Może to pora roku powodowała u mnie obniżenie nastroju, a może to samotność coraz bardziej dawała się we znaki. W kolejny sobotni wieczór znowu oglądałam jakiś durny film i piłam wino. Piotrka nie było w domu, umówił się ze znajomymi na mieście. Miałam już nieźle w czubie, chciałam włączyć sobie jakiś film dla dorosłych i zaspokoić się, ale bałam się, że Piotrek wróci i znowu zaliczę wpadkę. Miałam rację, bo niedługo później usłyszałam odgłos otwieranych drzwi. Piotrek wtoczył się do mieszkania, jego nieregularne kroki i obijanie się o ściany zdradzały, że chyba też trochę popił. Powiedział tylko „cześć” i uciekł do łazienki. Po kilku minutach usłyszałam, jak zamyka drzwi do pokoju i wyłącza światło. Przeniosłam się do sypialni, miałam ochotę pobawić się trochę, obniżyć napięcie seksualne i poprawić sobie nastrój. Wzięłam ze sobą wino, wchodząc do sypialni zahaczyłam nogą drzwi i lekko je przymknęłam. Położyłam się na łóżku i zaczęłam tradycyjną zabawę ze swoim ciałem. Odkryłam kilka technik masturbacji, które pozwoliły mi na osiągnięcie szybkiego orgazmu. Rozłożyłam nogi, masowałam łechtaczkę i dotykałam piersi. Szybkimi ruchami palców spowodowałam że cipka stała się mokra, mogłam teraz  śmiało przejść do penetracji pochwy. Wsunęłam palce do środka, zrobiło mi się przyjemnie i lekko, wypity alkohol jeszcze bardziej mnie rozluźnił. Fantazjowałam o moich dotychczasowych kochankach, każdy był inny i każdy w inny sposób potrafił sprawić mi przyjemność. Właściwie wszystkim moim seksualnym przygodom, które wydarzyły się tego roku, towarzyszył orgazm albo przynajmniej duża satysfakcja ze zbliżenia, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się w kontaktach z moim mężem. Włożyłam sobie palce naprawdę głęboko, pieprzyłam się dłonią, coraz szybciej i mocniej. Było mi dobrze, jęczałam i wyobrażałam sobie, jak wszyscy moi kochankowie biorą mnie po kolei. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że obok łóżka stoi mój syn. Byłam zaskoczona i zapytałam:

- Piotrek? Co ty, znowu mnie podglądasz, przecież tak nie można.

- Mamo, może i jestem trochę na bani, ale słychać cię na całe mieszkanie.

- Piotrek, wyjdź, nie powinieneś widzieć takich rzeczy. To co robię, to moja sprawa.

- Ale nie chcę, żebyś była sama, mamo. Jesteś taka piękna..

Piotrek pochylił się nade mną, objął mnie i przytulił mnie mocno, głaskał mnie po włosach i po policzku. Poczułam się dziwnie, ale poddałam się tym pieszczotom. Oparłam się o jego biodro i ku swojemu zaskoczeniu wyczułam przez bokserki jego erekcję. Cholera, miał naprawdę sporego kutasa, wszedł w najgorszym możliwym momencie, bo już byłam blisko spełnienia. Zamierzałam dokończyć swoją zabawę i grzecznie położyć się spać. Jego dotyk po prostu mnie zelektryzował, dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem całkiem naga.

- Ale Piotrek, nie wolno ci wchodzić ot tak, nie wolno, jestem twoją matką, jestem.. achhh…

Piotrek dotknął mojej piersi, zjechał dłonią w okolice krocza, miałam złączone nogi i broniłam dostępu do cipki, ale to nie miało sensu. Wiedziałam, że to, co wydarzy się za chwilę, jest złe, wiedziałam, że nie powinnam, ale chciałam tego, spojrzałam na mojego syna jak na mężczyznę. Usiadłam na brzegu łóżka i przywołałam go do siebie.

- Niech to będzie ten raz, tylko raz i nigdy więcej. Rozumiesz?

- Jasne, mamo.

Wzięłam w dłoń jego kutasa, od razu zapakowałam go sobie do ust i ssałam z zapałem, na chwilę wyjmowałam go z ust i lizałam jego jądra, brałam je w usta, trzymając jego członka w dłoni i poruszając nią. Piotrek głaskał moją głowę, bawił się włosami. Wiedziałam, że moje zabiegi spowodują, że nie wytrzyma długo. Drżącym głosem zapytał:

- Jak mogę skończyć?

Przerwałam na chwilę ssanie jego członka i odpowiedziałam:

- Po prostu dojdź.

Chciałam, żeby skończył w moich ustach. Piotrek wyprężył się, jęknął i wystrzelił spermę w moje otwarte usta, połknęłam pierwszą salwę, ale z kolejnymi porcjami zwyczajnie nie nadążałam, miałam nasienie na twarzy i na dekolcie, spływało między moje rozchylone uda. Piotrek wyrzucił z siebie już wszystko, lizałam jego kutasa, który teraz powolutku miękł. Poszłam do łazienki, kilkoma ruchami zmyłam z siebie nasienie syna. Piotrek był trochę zmieszany, może jednak wszystko zaszło za daleko. Pomyślałam jednak, że jeżeli już zdecydowaliśmy się na ten krok, nie powinniśmy przestawać, ja z pewnością nie chciałam przestać.

- Mamo, ja…

- Nic nie mów, to jeszcze nie koniec. Dzisiaj jest jedyna taka noc, że możemy zrobić wszystko.

Wzięłam jego członka w dłoń, pomyślałam, ze bez problemu powinnam go postawić, Piotrek był młodym facetem, pełnym energii, mógł kochać się kilka razy w ciągu nocy. Usiadłam na łóżku i kazałam mu się położyć. Oprócz ręcznych zabiegów, muskałam go językiem i lizałam jego jądra. Czułam, że jestem mokra i że chcę go poczuć w sobie. Zgodnie z moimi przypuszczeniami członek Piotrka znowu zrobił się twardy. Wykorzystałam okazję i natychmiast na nim usiadłam. Wsunęłam go sobie do końca i zaczęłam swój galop. Pochylałam się nad twarzą Piotrka, chciałam, żeby pieścił moje piersi. Piotrek lizał sutki, wprawnie dotykał je i masował. Jechałam na jego członku coraz szybciej, czułam, że jestem już blisko szczytu. Wreszcie nadszedł orgazm, Piotrek ściskał moje piersi, co tylko spotęgowało doznanie. Położyłam się na niego, jego członek cały czas był we mnie. Pomyślałam, że wyłącznie moje spełnienie nie powinno zakończyć tej nocy, nie w taki sposób.

- Nie możesz zostać niezaspokojony, spróbujemy temu zaradzić.

Położyłam się obok niego i odwróciłam się tyłem. Wyszukałam dłonią jego członka, cały czas był twardy, w pełnej gotowości. Nie miałam co prawda pod ręką żadnego lubrykatu, ale chciałam poczuć go w mojej drugiej dziurce. Postanowiłam, że jeżeli nie będzie mi dobrze, jeżeli poczuję ból, to po prostu przestanę. Wypięłam tyłem w stronę Piotrka i powoli zaczęłam wsuwać sobie w odbyt jego członka. Wszedł we mnie do połowy, nie czułam bólu i ruchem bioder zachęciłam go do penetracji. Piotrek powolnymi ruchami wchodził coraz głębiej, zgraliśmy się idealnie. Nie znałam wcześniej tego uczucia, pomimo lekkiego oporu było mi przyjemnie, wypełniał mnie, ale jakoś tak inaczej.

- Wejdź mocniej, och tak, pieprz mnie, pieprz…

Piotrek przyspieszył ruchy, miałam wrażenie, że wszedł we mnie cały. Z mojej cipki ciekły soki, masowałam palcem łechtaczkę, w połączeniu z penisem Piotrka w pupie, czułam się niesamowicie. Piotrek chyba podpatrzył wcześniej, że sprawiając sobie przyjemność lubiłam ssać palce, bo włożył mi teraz kciuka do ust. Wzięłam go całego, wkładałam go i wyjmowałam. Czułam, jakby zajmowało się mną kilku mężczyzn naraz, tego było już za wiele. Jęknęłam przeciągle, wypięłam dupę w stronę Piotrka, który penetrował mój odbyt, a dzieła dopełnił palec pracujący na łechtaczce. Miałam w ustach kciuka Piotrka, przeżywając kolejny orgazm tego wieczora, ssałam go, drżąc jednocześnie w ekstazie. W tej samej chwili poczułam, jak Piotrek spuszcza się w moim tyłku. Przytulił mnie, objął moją pierś i zasnął. Wiedziałam, że ta noc się nie powtórzy, ale przynajmniej przez chwilę poczułam się spełniona.

Ten tekst odnotował 43,804 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.78/10 (43 głosy oddane)

Komentarze (1)

+2
-13
Bez sensu
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.