Koleżanka córki

31 stycznia 2012

Szacowany czas lektury: 17 min

Ten czas tak szybko leci, pamiętam tak, jak by to było przed paroma dniami, gdy urodziła się nam córeczka. Mieszkaliśmy wtedy w małym mieszkaniu, ale byliśmy wtedy tacy szczęśliwi. Teraz nasza Laura ma już 18 lat, mieszkamy w pięknej willi, finansowo nam się dobrze powodzi, ale to, co największe, czyli miłość, niestety gdzieś po drodze w życiu wymieniliśmy ją na dobra materialne, które posiadamy.

Mieszkamy w jednym domu, śpimy nawet w jednej sypialni w łóżkach obok siebie, ale od paru lat już nie razem. Jedyne, co nas teraz łączy, to nasza córka i ten sam adres zamieszkania. Już od lat mamy też osobną kasę. Zaczęło się psuć, gdy Laura miała trzy latka, wtedy moja żona poszła z powrotem do pracy, a Laura do przedszkola. Firma, w której ona pracuje wtedy się rozwijała, a ona szybko awansowała. Urodzenie drugiego dziecka, którego wcześniej oboje bardzo chcieliśmy, było ciągle odwlekane, zawsze było coś ważniejszego: nowy dom, samochód, w końcu sukcesy w pracy były ważniejsze niż szczęście rodzinne. Potem już żonie nie wspominałem o niczym, nie chciałem kłótni, nie mogłem sprzeciwiać się pani prezes, ona rządziła w pracy i w domu. Z czasem też zarabiała dużo więcej ode mnie.

Koleżanki Laury chciały poznać jej wspaniałą mamę, która obsypywała córkę prezentami przywożonymi z zagranicznych delegacji. Laura ubierała się zawsze w najmodniejsze, drogie, markowe ciuszki, które kupowała jej mama. Miała ich tyle, że często nimi obdarowywała koleżanki i to chyba sprawiało jej większą radość niż to, że otrzymywała te rzeczy od mamy. Okazją do tego, by koleżanki mogły poznać jej mamę, miały być 18 urodziny Laury. Niestety jej wyjazd służbowy się przedłużył. Zatelefonowała informując, że prezent dostarczy kurier. Przyszedł kurier, wręczył malutką paczuszkę, Laura odłożyła ją na bok, lecz jej koleżanki nalegały, żeby zajrzeć do środka, ciekawe były, co tam jest. W środku były dokumenty i kluczyki do nowego samochodu. Któraś z koleżanek od razu wyszła na zewnątrz by go zobaczyć, po chwili oznajmiając wszystkim, że samochód stoi przed domem. Wszystkie koleżanki tym prezentem były zachwycone, a Laura wydawała się smutna, myślami była gdzieś daleko, może ze swoją mamą.

Po wzniesieniu toastu poszedłem na piętro do gabinetu, zostawiłem młodych samych. W nocy, gdy już ucichła zabawa, to zszedłem na dół, zobaczyć czy jest wszystko w porządku. Laura zamykała prawie drzwi za ostatnimi gośćmi. Później wychodząc z łazienki przez uchylone drzwi Laura życzyła mi dobrej nocy. Doczytałem do końca i skierowałem się do łazienki. Dochodząc do łazienki zobaczyłem przez niedomknięte drzwi, że Laura nie zgasiła tam światła. Wszedłem do środka, a pod prysznicem myjąc włosy stała śliczna golusieńka dziewczyna, nie zauważyła jak wszedłem. Blond włosy pokryte pianą, spływającą na jędrne wabiąco poruszające się piersi. Była tak śliczna, że ja nie potrafiłem od niej oderwać oczu. Puściła wodę spłukując z siebie pianę. Myjąc się, zmysłowo się dotykała, właściwie pieściła swoje ciało. Miałem już wyjść, ale to było takie piękne, że patrzyłem jeszcze chwilę. Nagle ta mała blond Wenus, robiąc krok w moim kierunku powiedziała:

- Czy mógłbyś mi podać ręcznik?

Nie zasłaniała się, wręcz frywolnie eksponowała swoje wdzięki. Ocierając się o mnie owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki.

Stałem oszołomiony, tym przedstawieniem, które przed chwilą zobaczyłem. Teraz było dla mnie jasne, że ona już myjąc się wiedziała, że ja tam stoję.

Tej nocy długo nie potrafiłem zasnąć myśląc o nagiej ślicznej koleżance mojej córki.

Następnego dnia rano poszedłem do pracy, nie widziałem jej przez dwa tygodnie. Emocje minęły, ale chyba na mnie miało to jakiś wpływ. Laura zauważyła zmianę, że jestem pogodniejszy, że bardziej dbam o siebie. Ucieszyły mnie te komplementy córki.

Była sobota, siedziałem w moim pokoju przeglądając papiery. Słyszałem, że ktoś przyszedł do Laury. Na dole zabrzmiała muzyka, śmiechy. Do mojego gabinetu wbiegła Laura z koleżanką. Znieruchomiałem, to była ta sama śliczna dziewczyna, którą widziałem nagusieńką w łazience. Jej uśmiech, spojrzenie, jej ruchy znowu mnie olśniły.

- Irenę znasz, nocowała u mnie w moje urodziny. Oznajmiła Laura.

Irena uśmiechając się puściła mi oczko.

- Papcio, czy możemy postawić basen? - zapytała Laura

- Czy nam pomożesz? - dodała.

- Tak, za chwilę przyjdę.

Co ta mała sobie myśli przewracając do mnie oczkami? A tak nawiasem mówiąc, to ma śliczne niebieskie oczka - pomyślałem. Nie przypuszczałem, że widok koleżanki mojej córki tak mną poruszy. Czułem podniecenie i wewnętrzny niepokój. Ochłonąłem chwilę i poszedłem do ogrodu postawić im basen. Dziewczyny były już w strojach bikini, pomagały mi. W trakcie stawiania konstrukcji basenu parę razy zetknęliśmy się z Ireną, za każdym razem miło uśmiechała się do mnie. Po którymś razie zauważyłem, że ona robi to celowo. Spojrzała na moje krocze, a potem uśmiechnęła się. Zauważyła reakcję mojego ciała, znowu znacząco uśmiechając się do mnie.

Basen już stał, więc poszedłem do siebie. W gabinecie miałem otwarte okno słyszałem na zewnątrz figlujące dziewczyny w wodzie. Myśli o tej małej słodziutkiej blondyneczce nie dawały mi spokoju, pobudzając moją wyobraźnię. Uspokoiło się, spojrzałem przez okno, obie leżały opalając się, były tylko w samych majtkach. Wyglądały ślicznie. Laura to dokładna kopia jej mamy. Wtedy, gdy poznaliśmy się, to oboje świata poza sobą nie widzieliśmy. Mieliśmy wtedy wspólne marzenia i plany. Zamyśliłem się tkwiąc dłuższą chwilę w oknie, Irena zauważyła mnie, wstała kiwając mi ręką. Zawstydzony odsunąłem się. Stałem teraz bardziej z boku tak, że one mnie nie widziały. Wspominając stare czasy, dalej patrzyłem przez okno. Nagle usłyszałem otwierające się drzwi, obróciłem się i zobaczyłem wbiegającą Irenę. Stanęła przede mną mówiąc:

- Proszę zejść do nas, tam jest dzisiaj tak ślicznie.

Ciągnęła mnie za rękę.

- Może trochę później, jeszcze mam coś pilnego do zrobienia - zdecydowanie odpowiedziałem.

Usiadłem z powrotem przy biurku. Wyszła, ale przed moimi oczami ciągle były jej gołe piersi, które zapragnąłem dotknąć, pocałować, pieścić.

Nie potrafiłem się skupić na pracy, spojrzałem na zegar. Poszedłem na dół podgrzać obiad, bo gosposia miała wolne.

Wyszedłem do ogrodu po dziewczyny, były w basenie, chlapały się wodą i nie zauważyły mnie od razu. Patrzyłem na nie, na ich gołe piersi, ten widok był śliczny, podniecający. Nagle zmoczyła mnie struga wody.

- Wejdź też do basenu - odezwała się Laura

- Chodźcie na obiad - powiedziałem i wróciłem do domu.

Po chwili zjawiły się obie w króciutkich szortach i koszulkach. Widać było, że pod spodem nie miały żadnej bielizny. Przez białe szorty Laury prześwitywał jej ciemny zarost łonowy. A przez bluzeczkę było widać ciemne sutki. Spojrzałem na Irenę, zauważyła gdzie się na nią patrzę, pewnie mnie obserwowała jak patrzyłem na Laurę, uśmiechnęła się oblizując swoje wargi języczkiem. Ale robiła to tak, że Laura tego nie widziała.

Usiedliśmy do obiadu. Laura powiedziała, że Irena zostanie na noc. W czasie obiadu, gdy Laura odwróciła gdzieś wzrok, to ta mała kokietowała mnie. Starałem się gdzieś indziej patrzeć, ale to było trudne. Czułem się tak, choćbym moim spojrzeniem robił coś złego, choćbym w czymś zawinił. Ta smarkula na pewno widziała, że mnie podnieca, widziała jak na mnie działa. Popatrzeć to nie zbrodnia, ale nic więcej pomyślałem sobie, bo przecież to jest koleżanka mojej córki. Po obiedzie na całe popołudnie zamknąłem się w pokoju.

Wieczorem ostrożniej wchodziłem do łazienki, upewniając się, że nikogo tam nie ma. Myjąc się pod prysznicem, myślałem o tej ślicznej blondyneczce. Wychodzę, a ona znowu nagusieńka stoi przede mną. Spogląda na moją męskość i uśmiecha się do mnie. Chciałem zasłonić się ręcznikiem, ale ta mała była szybsza i już kucała przede mną trzymając mego penisa obiema rączkami. Spojrzała w górę uśmiechając się. Od tego uścisku przez moje całe ciało przeszło mnie odrętwienie, nie potrafiłem się ruszyć, czując jak on momentalnie reaguje. Zaczęła powoli poruszać rękami, ucałowała czubek, znowu spojrzała mi w oczy uśmiechając się. Teraz włożyła go głębiej do buzi. Było mi tak dobrze, jak jeszcze nigdy. Dłońmi przytrzymała mnie za pośladki ssąc mi go. Zapomniałem o wszystkim, przeżywałem cudowną chwilę tu i teraz. Złapałem jej głowę rytmicznie dociskając ją do siebie. Nie wiem, ile to trwało, ale zakończyło się wytryskiem w jej ustach. Wstała pocałowała mnie w policzek i weszła pod prysznic. Ja poszedłem do sypialni.

Następnego dnia tak choćby nic się nie stało, ona znowu zalotnie się uśmiechała, po południu obie dziewczyny gdzieś wyszły.

Minął znowu jakiś czas, gdy znowu zobaczyłem Irenę u nas w domu. Przychodziła tylko wtedy, gdy w domu nie było mojej żony. Tym razem nie mieliśmy spotkania w łazience. Bałem się tego, bałem się, że zachowam się wobec niej niestosownie, ale myślałem o niej, myślałem o tym, jak było mi wtedy dobrze. Z jednej strony bałem się skandalu, bo to przecież młodziutka dziewczyna, koleżanka mojej córki, a z drugiej strony pragnąłem znowu coś takiego przeżyć.

Już spałem, gdy obudziłem się czując jak ktoś rusza moją kołdrę. Oświeciłem lampkę, to była Irena, stała naga. Jej nocna koszula leżała obok na podłodze, a ona chciała wejść do mojego łóżka. W pierwszej chwili wystraszony odepchnąłem ją. Stanęła przy łóżku przewracając niebieskimi oczkami. Ona jest taka śliczna, widziała moje spojrzenie. Była tego świadoma, że więcej nie zdołam się oprzeć jej wdziękom. Pokazała mi prezerwatywę, położyła ją na nocnym stoliku. Usiadła obok mnie na łóżku. Rozpięła mi górę z piżamy. Pieściła mój tors. Ja delikatnie objąłem jej piersi, duże, piękne, jędrne piersi młodziutkiej dziewczyny. Pod palcami poczułem jej twarde sutki. Położyłem ją i od razu ustami przyssałem się do jej piersi. Po chwili zająłem się też drugą. Przyciskała moją głowę ręką, pojękując z rozkoszy.

Zepchnęła moją głowę z piersi, spojrzałem na nią, mizdrzyła się spychając mi głowę coraz niżej. Zobaczyłem jej jasny niezbyt obfity zarost łonowy. Rozszerzyła nogi przyciskając tam moją głowę. Poczułem zapach i wilgoć. Pierwszy raz nosem tkwiłem w szparce kobiety. Byłem tym taki podniecony, że nie przeszkadzały mi resztki jej moczu. To chyba nie jest mocz pomyślałem, bo mocz inaczej pachnie. Odruchowo wyjąłem język, miłe uczucie. Dociskała moją głowę, swoimi odgłosami okazując zadowolenie. Wylizałem ją dokładnie, jestem jakimś zboczeńcem pomyślałem, ale i ona jest zboczona, bo tego chciała.

Podniosła się kładąc mnie na plecach, podniosłem tyłek umożliwiając jej zdjęcie moich spodni z piżamy. Uśmiechała się, spojrzała na mojego stojącego członka, lizała go z wszystkich stron, pieściła, włożyła go sobie do buzi po same gardło, wyjęła i znowu, zwiększając tępo. Było już tak blisko, czułem, że to już prawie, a ona przestała.

Szczerzyła ząbki, spokojnie pieszcząc mój tors, powolutku zbliżając się do mnie, namiętnie oblizując swoją wargę. Myślałem, że mnie pocałuje, ale ona tylko musnęła moje wargi odsuwając się od razu. Bawiła się mną, teraz tylko języczkiem liznęła moje wargi spragnione jej ust. Chciałem ją przycisnąć do siebie, ale ona się wyrwała sięgając na nocny stolik po prezerwatywę.

Pozwoliłem jej działać. Drażniła się jeszcze chwilę ze mną, aż w końcu usiadła nabijając się na mnie. W świetle nocnej lampki widziałem jej twarz, widziałem jak to przeżywa. Nagle przestała, spojrzała w kierunku drzwi. Teraz i ja nasłuchiwałem, czyżby tam ktoś był? Laura, pomyślałem. Za oknem zerwała się wichura. To pewnie to. Kontynuowała dalej taniec swojej pupci. Kręciła nią na wszystkie strony, czułem jak mój członek wygina się w jej środku. Wiatr się wzmagał, coś usłyszałem, chyba gdzieś było niedomknięte okno. Irena zwiększała tępo, zaczęła unosić swój tyłeczek lekko nachylając się do mnie. Pieściłem jej zwisające nade mną piersi. Teraz już nic i nikt, nie był w stanie tego przerwać.

To burza, za oknem zajaśniało.

- Oooooch! - już, poczułem ulgę. Lecz ona jeszcze nie była gotowa. Ależ ta mała potrafi, narzuciła teraz takie tępo, choćby była w transie.

- Aaaaaach! - wydała okrzyk.

Jednocześnie było słychać wyładowanie atmosferyczne. Po chwili opadła na mnie, całując mnie w usta. Pierwszy raz poczułem słodycz jej ust, chciałem ich jeszcze posmakować, ale ona wstała wzięła nocną koszulę i wybiegła.

Od wielu już lat nie czułem się tak dobrze. Po chwili do mnie dotarło, co ja zrobiłem. Kochałem się z koleżanką mojej córki.

O dziwo, nie przerażało mnie to, że mogłaby się dowiedzieć o tym moja żona, jej to z chęcią sam bym się tym pochwalił, bo już kiedyś dawno powiedziała mi, że jestem do niczego. Myślałem, że faktycznie tak jest, ale dzisiaj sam się przekonałem, że ona nie miała racji.

Rano budzik obudził mnie do pracy. Pomimo, że spałem tylko parę godzin, to byłem rześki, wypoczęty i szczęśliwy, czułem się o wiele młodszy. Miałem już wychodzić, gdy do kuchni weszła Irena. Ucałowała mnie mówiąc:

- Byłeś wczoraj cudowny.

Po chwili dodając:

- Mam prośbę, moja mama ma dzisiaj urodziny, chciałam jej kupić prezent, a chwilowo nie mam kasy, czy mógłbyś mi pożyczyć...

Wyjąłem portfel, otworzyłem, wystawał plik banknotów, zapytałem się:

- Ile?

Chwyciła to, co tam było, mówiąc:

- Wystarczy dziękuję - ucałowała mnie i wybiegła z kuchni.

W pierwszej chwili byłem tym zaszokowany. Dokładnie nie wiem ile tego tam było, ale było tego dosyć sporo. Po chwili pomyślałem sobie; no tak, ona nie robi tego z miłości, tylko dla korzyści materialnych.

Irena jeszcze parę razy odwiedziła mnie w sypialni. Pod nocną lampką miałem teraz przygotowaną kwotę. Nie byłem skąpy, ale ona żądała coraz więcej i stała się arogancka. W krótkim czasie to miłe dziewczę zupełnie się zmieniło. W dodatku zaczęła mi grozić i szantażować.

Postanowiłem z tym skończyć. Tak jak zawsze późno w nocy przyszła do mojej sypialni, czekałem na nią. Najpierw zdjęła nocną koszulę oświeciła nocną lampkę i od razu pod nią zajrzała. Nic tam nie znalazła, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szyderczo. Chciała wejść mi do łóżka.

- Nie! To koniec - powiedziałem.

Była wzburzona, takiej ją jeszcze nie widziałem.

- Dobrze, ale mi zapłacisz, bo wszystko powiem Laurze i twojej żonie!

- Wstałem chciałem jej zapłacić, byle by z tym skończyć i mieć spokój.

- Ile chcesz? Ale to ostatni raz. - Oznajmiłem jej.

W tym do mojej sypialni weszła Laura, krzycząc, lamentując:

- Co tu się dzieje, co wy tutaj robicie!

Irena przybliżyła się do mnie szamocąc się i krzycząc:

- Puść mnie! Puść mnie!

Zaraz potem odepchnęła mnie szlochając:

- Szłam do ubikacji, a on zaciągnął mnie tutaj siłą, zdjął ze mnie nocną koszulę i chciał mnie zgwałcić!

Laura wybiegła z płaczem krzycząc:

- Tato jak mogłeś! Powiem wszystko mamie!

Tego się bałem, reakcji Laury.

Irena stojąc ciągle nago próbowała mnie przekonać, bym jej zapłacił, to ona wtedy załatwi z Laurą by ta nie mówiła nic mamie. Ja nie potrafiłem się po tym pozbierać, ciągle brzmiał mi w uszach krzyk Laury, a Irena coraz natarczywiej chciała pieniędzy. Teraz, gdy Laura wie, nie miałem zamiaru jej nic płacić. Najpierw grzeczniej, swoimi argumentami, próbowała mnie skłonić do tego bym zapłacił za jej milczenie. Mówiła, że porozmawia z Laurą, by ta nic nie mówiła mojej żonie. Potem bardziej zdenerwowana zaczęła mi grozić. Przekonywała mnie, szarpała, chciała pieniędzy. Ja stałem jak w letargu, w ogóle nie reagując na nią.

Ktoś zadzwonił do drzwi wejściowych. Oprzytomniałem, kto to może być, o tak późnej porze. Przez otwarte drzwi z sypialni słyszałem, że Laura po schodach biegnie na dół.

Irena podniosła swoją nocną koszulę z podłogi mówiąc:

- Płać, bo zaraz zobaczy nas twoja żona.

Mnie było to obojętne. Ktoś szedł po schodach do góry.

- Jak chcesz - Irena ze złością rzuciła koszulę na podłogę i naga przylgnęła do mnie, krzycząc znowu:

- Puść mnie!

Do pokoju weszła Laura donośnym głosem mówiąc:

- Puść ją!

- A ty się ubierz - podała Irenie rzeczy do ubrania

Irena ubierała się, a Laura podniosła koszulę z podłogi wkładając ją do plecaka,

- Ją też możesz sobie zabrać

Podała plecak Irenie mówiąc:

- Na dole stoi taksówka, kurs już zapłaciłam.

Wyszły obie, a ja usiadłem strwożony na łóżku.

Po chwili Laura z powrotem przyszła do mojej sypialni. Nie miałem odwagi na nią spojrzeć. Usiadła obok na łóżku. Siedziałem ze spuszczoną głową, bałem się tego, co ona powie.

- Pozbyliśmy się jej - usłyszałem.

W jej głosie wyczułem spokój, ulgę. Mnie to zatkało, spojrzałem odruchowo na nią, nie przypuszczałem, że tak szybko będzie spokój, że Laura będzie zadowolona, uśmiechnięta po wyjściu jej koleżanki. Spodziewałem się czegoś zupełnie innego, przed chwilą była oburzona na mnie. Wstydziłem się tego, co zrobiłem. Na pewno widziała, że ja się źle z tym czuję. Powiedziała mi:

- Nie martw się, Irena znajdzie sobie innego sponsora, ty nie byłeś jej pierwszym i na pewno nie ostatnim.

Odezwałem się zdziwiony:

- To ty wiedziałaś, że ona...?

- Wiedziałam od samego początku, widziałam już, jak ona nie spuszczała z ciebie oczu na moich urodzinach, wtedy koniecznie chciała u mnie nocować.

Przytuliła się do mojego ramienia, mówiąc dalej.

- Byłam ciekawa, co ona zamierza. Obserwowałam ją. Widziałam jak ty, następnego dnia ożyłeś, jak się zmieniłeś. Spodobałeś mi się taki. W szkole Irena pytała się, czy może do mnie przyjść, ale decydowała się na to tylko wtedy, gdy wiedziała, że mamy nie ma w domu. Widziałam jak ona to kombinowała, najpierw tylko umyła ząbki, a potem, gdy ty byłeś w łazience, to mówiła mi, że musi umyć włosy.

Spojrzałem na moją córeczkę.

- Nie bój się, mama się nie dowie. Irenie powiedziałam, że ja mamie wszystko powiem, więc ona nie będzie cię już szantażować.

Mama i tak nas nie kocha, ona kocha tylko swoją pracę, ona myśli, że wystarczą mi jej prezenty i pieniądze. Ja wiem, że ona cię zaniedbywała i zdradzała.

- Laura, co ty mówisz? - Zaskoczyły mnie jej słowa.

- Co nie wiedziałeś o tym? Albo nie chciałeś wiedzieć? Byłam z nią parę razy za granicą, wieczorem wyszła z pokoju, a wróciła dopiero nad ranem. Ja już nie jestem dzieckiem. Widziałam też, jak mama traktuje cię w domu. Dlatego pomyślałam, że nie będę Irenie przeszkadzać, jak ona chce cię uszczęśliwić.

Kontynuowała dalej:

- Irena ode mnie, za każdym razem dostawała ładne ciuszki, a bez kasy też nie była, więc na pewno od ciebie ją wyciągała. Ale gdy dzisiaj usłyszałam, że ty chcesz z tym skończyć, a ona cię szantażuje, to tego było już za dużo, więc dlatego postanowiłam wkroczyć i cię od niej uwolnić.

Ireny więcej nie widziałem.

Gdzieś tak miesiąc później, był to piątek wieczorem, schodząc do salonu usłyszałem, że Laura w swoim pokoju ma gościa, mówiła do kogoś. Po chwili zeszła na dół z chłopakiem.

- To jest Marek, mój chłopak - przedstawiła mi go.

Zrobił na mnie miłe wrażenie.

- Czy Marek może u mnie nocować?

Zatkało mnie, moja mała córeczka pyta się mnie, czy może spać z chłopakiem. Serce zabiło mi mocniej, w pierwszej chwili pomyślałem - nie!, ale rozum kazał mi dać inną odpowiedź. Ona ma już 18 lat, i jest bystrą i mądrą dziewczynką.

- Tak oczywiście córeczko - odpowiedziałem.

- Mówiłam ci, że mój papcio nie będzie miał nic przeciw.

Czule ucałowała Marka ciągnąc go na górę.

W sobotę z jej pokoju wyszli dopiero na obiad. W niedzielę wieczorem on poszedł. Odprowadziła go, ja siedziałem w salonie, wróciła bardzo szczęśliwa. Laura usiadła przy mnie i przytuliła się mówiąc:

- Dziękuję ci papciu.

- Za co? - zapytałem.

- Marek mieszka w akademiku, w pokoju wspólnie z kolegą, nie mieliśmy gdzie pójść, a tutaj w domu, u mnie w pokoju było cudownie. Podobno ten pierwszy raz pamięta się przez całe życie. Czy ty pamiętasz?

Zamyśliłem się.

- Pamiętasz?! - Jeszcze raz się zapytała.

- Tak pamiętam, z twoją mamą nie mieliśmy takich komfortowych warunków.

- Opowiedz mi.

- Innym razem teraz jest już późno - odpowiedziałem.

Innego dnia, gdy Marek przyszedł po Laurę, poznała go żona, zaakceptowała studenta, ale zaznaczyła, że Laura dopiero wyjdzie za mąż jak ukończy studia.

Za każdym razem, gdy moja żona była w delegacji, to Marek nocował u Laury.

Gdzieś tak miesiąc po zdaniu matury, Laura powiedziała mi, że zostanę dziadkiem.

Jakiś tydzień później moja żona wpadła w furię, bo Laura oświadczyła jej, że nie zamierza studiować, że chce wyjść za mąż i wychowywać dzieci. Mama zabroniła Laurze spotykać się z Markiem. Mnie zabroniła wpuszczać go do naszego domu. Żona oczekiwała, że ja ją w tym poprę, a ja jej na to:

- Masz rację dom jest nasz, a ja Marka tutaj wpuszczę, mało tego, dostanie ode mnie klucz i może tutaj zamieszkać, bo wiem, że oni się kochają.

Pierwszy raz się jej sprzeciwiłem. Takiej zdenerwowanej jej jeszcze nie widziałem.

- Czy ty go w ogóle znasz!? - krzyczała na mnie.

- Tak, znam go, to jest ojciec naszego wnuka.

Zamilkła od razu. Spojrzała na mnie.

- Co takiego?! Laura jest w ciąży?!! Dlaczego ja o tym nic nie wiem?!!!

- I ty na to pozwoliłeś?!!!!

Chciałem jej dopiec, więc powiedziałem:

- Tak pozwoliłem na to żeby Marek u Laury nocował, nie musieli się przynajmniej tłumaczyć policji, przyłapani nago w parku. Uspokoiła się.

- Ty jeszcze to pamiętasz - uśmiechnęła się.

- Ale ty już o tym zapomniałaś.

Następnego dnia była burzliwa rozmowa Laury z mamą.

Przyjęła zięcia, zrozumiała, że może stracić córkę.

Moja żona już nigdzie nie jeździ, pracuje na miejscu. Obiecała pomóc Laurze w wychowaniu dziecka, by ta tylko kontynuowała naukę.

Mam znowu kochającą żonę, z którą teraz często razem gdzieś wychodzimy.

Pewnego wieczoru szliśmy ulicą, a przed nami dziewczyna nachalnie zaczepiała elegancko starszego mężczyznę. Gdy byliśmy bliżej odezwała się mówiąc:

- Dobry wieczór.

- Znasz ją? - zapytała ze zdziwieniem żona.

Obróciłem się i teraz dopiero ją poznałem, to była Irena.

- Tak, to jest koleżanka Laury z liceum, była u nas na 18-tych urodzinach Laury.

Pomyślałem - była taką ładną dziewczynką, a teraz ja jej nawet nie poznałem.

Ten tekst odnotował 97,323 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.2/10 (44 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (5)

+1
0

Czułem się tak, choćbym moim spojrzeniem robił coś złego, choćbym w czymś zawinił.

Zamiast choćbym powinno być jakbym. Druga moja uwaga - lampkę się włącza, a nie zaświeca. Podobało mi się i daję 10 pkt. Następnym razem nie rób już takich głupich błędów 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
>Oświeciłem lampkę

I znowu ta koszmarna forma ?
Oświecić można coś czymś ..
Oświecić może kogoś coś
ale jak może oświecić coś?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Michał ja podniosłem w górę białą kartkę papieru i zapytałem się, co widzisz?
Czarny punkt odpowiedziałeś. Teraz go też widzę, masz rację, ale wcześniej ja go nie zauważyłem.
Dziwię się jednak tobie, że ty nie zobaczyłeś nic więcej tylko ten czarny punkt.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
banalne. ee.. jakoś nie jestem przekonana. nie przemawia do mnie. i te błędy o których już wspomniano..
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
„... zwiększając tępo.”
Qooo! Następne czarne punkty.
@Radeck Jak piszesz opowiadanie, to masz postarać się, aby był on poprawny językowo. Gdy tego nie zrobisz, to tak jakbyś poszedł na randkę nie umywszy wcześniej kutasa.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.