Felix znaczy szczęściarz

11 sierpnia 2014

Szacowany czas lektury: 7 min

Witajcie, oto pierwsze opowiadanie, jakie kiedykolwiek opublikowałam. Proszę o szczerą ocenę, ale błagam... Nie zjedzcie mnie.

Anna... Jedyna kobieta, która kiedykolwiek miała dla niego jakieś znaczenie. Jedyna, która dotarła głębiej w jego świadomość. Była jak drzazga wbita boleśnie w skórę, a której mimo to, ani myślał wyciągać. Do czasu...

Oczami wyobraźni widział scenę rozgrywającą się dokładnie w tym samym miejscu niespełna trzy tygodnie temu. To samo pomieszczenie, to samo niezwykle uporządkowane biurko. Ten sam sufit nad głową. Anna. Zaciągnął się powietrzem w myślach przywołując jej zapach, niesamowicie pociągającą woń jej ciała zmieszaną z kropelką perfum z najwyższej półki. Calvin Klein, Euphoria. Odurzało go to, przeszkadzało w racjonalnym myśleniu, na czym i tak nie mógł się skupić. Odpowiedzialny za ten stan rzeczy bursztynowy napój patrzący z pogardą z trzymanej przez niego kryształowej szklanki również pachniał cudownie. Felix wyobrażał sobie, jak kobieta z jego wspomnień unosi do obrysowanych karmazynową szminką ust szklankę i patrząc na niego spod rzęs przejeżdża językiem po jej krawędzi. Teraz nie miał już wyboru, racząc się nadal kojącym nerwy napojem bogów kasyn i hazardu podążył za wspomnieniami. Anna.

Pamiętał wszystko ze szczegółami. Tego wieczoru pierwszy raz od ponad dwóch miesięcy odmówił sobie procentów. Był skupiony na zdobyciu tego, czego tak bardzo pragnął. Jednocześnie umysł mąciło mu spojrzenie oczu w kolorze Burbona. Alkohol do niej pasował. A on uwielbiał alkohol.

Siedzieli po przeciwległych stronach biurka a ich twarze oświetlała goła żarówka lampy rodem ze starych filmów detektywistycznych, w szczególności scen przesłuchań. Ich spotkanie nie miało jednak nic wspólnego z przesłuchaniem. Oboje upajali się whiskey oraz słodką chwilą oczekiwania na to, co miało wydarzyć się kilka minut później. Jak gdyby czytała mu w myślach Anna wstała, nadal dzierżąc w dłoni szklankę obeszła biurko naokoło i w ciszy oparła się o nie po jego stronie. Za to ją uwielbiał, nie gadała. Cały ten wieczór miał upłynąć im bez zbędnych dźwięków i żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Oboje mieli zupełnie inne plany niż filozoficzne rozmowy o wpływie ustawienia gwiazd na regularność cyklu miesiączkowego mieszkanek Jamajki.

Pochyliła się nad nim serwując mu jeszcze większą dawkę uzależniającego zapachu wzbogaconego o woń niebiańskiej cieczy, o dziwo znajdującej się jeszcze w jej szklance, która już znajdowała się na starannie ułożonym stosie papierów do podpisu. Kiedy jej palce sięgnęły jego ramion z ust ich obojga wydobyło się ciche westchnienie symbolizujące koniec oczekiwania.

Kierując się pierwotnym instynktem pociągnął ją na swoje kolana i przyciągając jej ciało do swojego. Jego język przesunął się delikatnie po jej górnej wardze zostawiając jej ułamek sekundy na ostateczną decyzję. Jęknęła. Jej ciało było równie, jeśli nie bardziej spragnione doznań. Rozsunęła usta zapraszając go do środka, a on wykorzystał zaproszenie wpijając się w nie z niebywałą namiętnością. Jego dłonie w mgnieniu oka odnalazły zapięcie od stanika i rozprawiły się z nim zanim pozbył się białej, koszulowej bluzki. Chwilę później oba elementy jej garderoby leżały gdzieś na podłodze, z daleka podziwiając jej sterczące z podniecenia sutki. Przyciągnął ją jeszcze bliżej jednocześnie ściągając swoją, do połowy rozpiętą koszulę, a jej piersi znalazły się tuż przy jego klatce piersiowej zaczepnie ją muskając przy każdym ruchu. Raz za razem przesuwała paznokciami po jego gładkich plecach sprawiając, że jęczał jej w usta. Po chwili jej dłonie odnalazły pasek jego wyjściowych spodni i z łatwością go rozpięły. W tym samym czasie jego ręce błądziły po jej biodrach w poszukiwaniu zamka spódnicy. Gdy wreszcie udało mu się takowy odnaleźć jego oczom ukazał się widok koronkowych fig oraz prawdziwego pasa do pończoch. Nie kłopocząc się bardziej podniósł się z fotela i rzucił ją na biurko. Szybko pozbył się szczątkowych resztek swojego ubrania i zabrał się za rozpracowywanie jej bielizny. Kiedy tylko udało mu się oswobodzić ją z najcieńszej warstwy materiału chroniącej jej największy skarb chwycił jej uda i szeroko rozciągnął jej nogi. Nie potrzebowali wyrafinowanej gry wstępnej. Oboje byli już tak rozpaleni, że ostatnim, czego potrzebowali była delikatność. Felixa dręczyła jednak ogromna potrzeba posmakowania najcudowniejszego kwiatu, jaki zrodziła Ziemia. Anna nie opierała się ani trochę. Jedynym, o czym marzyła był teraz on wypełniający jej pulsujące z pożądania ciało. Zdesperowana, jak nigdy była gotowa przyjąć wszystko, co on był w stanie jej teraz dać. Skrępowanie nie uwierało nawet w jednej tysięcznej, najmniejszej i ostatniej cząstki świadomości. Jedyne, czego pragnęła miała tuż obok, niemal na wyciągnięcie ręki. Czuła między nogami bolącą pustkę i tylko on mógł ją wreszcie zapełnić. Tylko tego chciała. Tylko o tym mogła myśleć. Nareszcie, gdy już miała oszaleć z pragnienia rozgrzany pocałunkami, lecz nadal chłodny język Felixa musnął wewnętrzną stronę uda. Wciągnęła powietrze i w mgnieniu oka je wypuściła. Myślała, że zemdleje z przejęcia, gdy kochanek przesuwając językiem coraz bliżej jej zaróżowionej szparki odnalazł najwrażliwszy fragment kobiecego ciała. W momencie, w którym zatoczył okrąg wokół jej łechtaczki, by zaraz potem wessać ją do ust na ułamek sekundy, wypuścić i znów wessać Anna krzyknęła całkowicie tracąc nadzieję na pozostanie cicho. Felix zupełnie nie przejmując się jej reakcją kontynuował sztukę cunnilingus. Pragnął dać jej najwięcej rozkoszy, jak najlepiej przygotować ją do połączenia. Anna nie wiedziała, jak długo Felix oralnie pieścił jej kobiecość, całkowicie straciła poczucie czasu. Zanim zdążyła zorientować się, co się dzieje postawił ją z powrotem na ziemi. Z dołu jej gardła wydobył się marny dźwięk protestu, jednak jego usta skutecznie ją uciszyły. Przycisnął ją do siebie jeszcze mocniej, a gdy jego erekcja musnęła jej podbrzusze jęknął cicho. On też już ledwo wytrzymywał. Dlaczego czekał? Odpowiedź była prosta. Miał plan i zamierzał się go trzymać obojętnie, w jakich warunkach będzie pracował.

- Felix, nie torturuj mnie! – wyjęczała wijąc się przy jego gorącym ciele. – Odchodzę od zmysłów.

- Jedno słowo, skarbie – mówił z trudem. – Tylko jedno.

Doskonale wiedziała, o które słowo mu chodzi, przeczuwała, że może do tego dojść. Nie chciała łamać swoich postanowień, jednak pragnienie było potężniejsze od urażonej dumy. Nie mogła już dłużej czekać. Musiała nareszcie poczuć go całego, wypełniającego jej każdy zakamarek, pieszczącego od środka najintymniejsze miejsca w jej ciele.

- Proszę...

Nie potrzebował już więcej słów zachęty. Osiągnął zamierzony cel. Z powrotem popchnął ją na biurko, tym razem spychając z niego wszystkie przeszkadzające przedmioty. Brutalnie rozchylił jej uda i przysunął się, jak najbliżej mógł. Kobieta nie mogąc się pohamować sięgnęła w dół, chwyciła jego pulsującego penisa w dłoń i naprowadziła go na swe mokre, chętne wnętrze. Z gardła szatyna wydobył się dźwięk pierwotnej tęsknoty, jak gdyby marzył o tym od dawna, a dopiero teraz to zdobył. Udało się. W przypływie instynktu, stracił nad sobą panowanie, teraz nie mógł już zacząć delikatnie. Wypełnił ją głęboko, tak mocno, jak tylko mógł. Powoli wycofał i chwilę potem znów pchnął. Intensywnie, prężąc się we wnętrzu jej kobiecości. A ona kręciła się pod nim poruszając biodrami i jęcząc. Niesamowicie go tym podniecała. Blond pukle w nieładzie zwijały się na jej twarzy, lecz ona zdawała się nie zwracać na to uwagi. Gdy jej plecy wygięły się w łuk podparła się na łokciach, by móc utrzymać tę pozycję. Felixa nadal oplatały jej nogi próbując przycisnąć go jeszcze bliżej. Raz po raz opierał się na niej całym ciężarem ciała obracając delikatnie przy tym biodrami. Z każdym pchnięciem oddychała z coraz większą trudnością i coraz głośniejszymi jękami. Wsłuchiwał się w te dźwięki, jak w muzykę doprowadzającą go coraz bliżej orgazmu. Drżała, gdy wbijał się w nią w rytm jej własnej wokalizacji. Po każdym milimetrze jej ciała rozchodziła się rozkosz, której nie mogłaby pohamować nawet, gdyby chciała.

- Anna. – wyszeptał patrząc na nią spod warstwy włosów.

Z łatwością mogła zauważyć, że patrzył się na nią wzrokiem przepełnionym uczuciami, których sam nie był do tej pory świadom. Czemu nie podtrzymywała spojrzenia? Czyżby się bała? Co chciała ukryć? Swoje uczucia, czy raczej ich brak? Pytania jedno za drugim zalewały głowę Felixa.

"Chyba mnie opuściło... Wy wszyscy, myliliście się... Felix nie znaczy szczęściarz."

Nie mógł uwierzyć we własne myśli. Zawsze zimny i uporządkowany, niczym jego własne biurko zanim go odwiedziła. A teraz ona, Anna... Jedyna kobieta, która kiedykolwiek miała dla niego jakieś znaczenie. Jedyna, która dotarła głębiej w jego świadomość. Była jak drzazga wbita boleśnie w skórę, a której mimo to, ani myślał wyciągać. Do czasu... Gdy odkrył, że ją kocha.

Ten tekst odnotował 13,495 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.78/10 (11 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (3)

0
0
Znów mamy zacząć dyskusję o sztuce krytyki? ;]
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Witajcie,
Bardzo dziękuję za krytykę, muszę się Wam jednak przyznać, że owo opowiadanie zostało przeczytane przeze mnie tylko raz, (w celu wyłapania błędów ortograficznych) prawdę mówiąc moje oczy nie wyłapały tych czających się w każdej szczelinie zaimków (mam wrażenie, że dopadł je wyż demograficzny, ewentualnie zakaz antykoncepcji, ponieważ dziwi mnie ta ilość... nigdy wcześniej nie rzuciło mi się to w oczy, ani nikt nie zwrócił na ten temat uwagi). Mam zamiar poprawić te wręcz śmieszne błędy, jednak z racji tego, że mam konto na tym portalu stosunkowo od niedawna - nie wiem, jak mogę edytować opublikowane już opowiadanie.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za cenną krytykę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@natchniona_chwila: Edytowanie opowiadania wygląda następująco: Logujesz się, z menu wybierasz profil użytkownika, a później Edycja tekstów. Tam już wybierasz, który tekst chcesz edytować i naciskasz Edytuj. Na końcu oczywiście zapisujesz zmiany.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.