Erotyczny mord

9 września 2015

Szacowany czas lektury: 9 min

Uwaga! Poniższy tekst zawiera kontrowersyjne sceny!

Opowiadanie skończyłam przed chwilą. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę w stanie napisać coś tak chorego. OPOWIADANIE JEST W 100% FIKCJĄ. Czytajcie, oceniajcie i głosujcie, muszę wiedzieć, na czym stoję.

Jestem złym człowiekiem. Wiedziałam to od zawsze. Złym i chorym psychicznie. Opowiem ci swoją historię, ale nie bierz ze mnie przykładu. Potraktuj to opowiadanie jako jedne z wielu, typowe. A, jeszcze jedno. Nie czytaj tego w nocy. Możesz być następna. Przyjdę i zrobię z tobą to samo, co z tamtą dziewczyną.

Marek, Dawid, Klaudia i ja byliśmy osiedlową bandą chuliganów, w dodatku satanistów. Ciężka muzyka, mroczny klimat – to było nasze życie. Nasz przedział wiekowy mieścił się między 20. a 25. rokiem życia, a życiorys mieliśmy podobny. Jeden z rodziców pił, drugi z rodziców wyprowadził się. W mojej rodzinie piła matka. Ojciec był bliski załamania. Ojciec... raczej ojczym. Cholernie religijny, co mnie strasznie wkurwiało. Nie mam pojęcia, dlaczego wybrałam tą „złą” drogę życia, ale przynajmniej byłam sobą. Przyjaciele byli moją prawdziwą rodziną. Ale mniejsza z tym, przejdę do rzeczy.

Był środek nocy, wracałam do domu od Marka. Nic mnie z nim nie łączyło. Przywykłam do nocnych spacerów, praktycznie zawsze wracałam w okolicach północy, pierwszej w nocy. Szłam spokojnie chodnikiem z rękami w kieszeniach oczywiście czarnych spodni, kiedy kilka metrów przede mną zatrzymała się taksówka, z której wysiadła młoda, piękna dziewczyna. Szczupła, wysoka, włosy do łopatek, ciemne włosy. Zapłaciła, taksówka odjechała, dziewczyna weszła do bloku. Weszłam za nią. Dlaczego, do cholery, za nią weszłam??

Oczarowana jej perfumami słyszałam, jak otwiera drzwi piętro wyżej. Pokonałam kilka schodków, widziałam jeszcze tylko jak znika za drzwiami.

Musiałam ją mieć.

Miała w sobie coś takiego, że musiała być moja. Nie miała wyjścia, musiała.

Po prostu weszłam do jej mieszkania. Bez pukania, jakby było moje. Ryzykowałam, być może szła do jakiegoś faceta. Mieszkanie było średniej wielkości, po prawej kuchnia, po lewej łazienka, na wprost salon, po drugiej stronie drzwi zapewne była sypialnia. Krzątała się w kuchni, więc tam poszłam.

- Cześć – powiedziałam cicho. Nie było już odwrotu. Obróciła się szybko, w ręce trzymając pół pomidora. Przerażenie w jej oczach momentalnie wezbrało we mnie pożądanie do stopnia maksimum. Była niższa niż myślałam, ale i tak piękna.

- Kim jesteś?? Wyjdź! Wyjdź natychmiast!! – Panikowała, a ja się tylko lekko uśmiechałam.

- Tej nocy będziesz moja. – Odpowiedziałam równie cicho, jak się przywitałam. Sięgnęła ręką do kieszeni spodni, gdzie pod obcisłym materiałem było widać zarys komórki. Pokręciłam głową, cofnęła rękę. Bardzo dobrze. Przerażona, nie spuszczała ze mnie wzroku.

- Mam niewiele pieniędzy... ale proszę, weź wszystkie i odejdź, nic nikomu nie powiem...

- Naprawdę sądzisz, że przyszłam tu po kasę?

- Odejdź...

- Nie. – podeszłam do niej, musiałam posmakować jej pełnych ust. Musiałam. Zapewne odstraszał ją mój wygląd. Kolczyk w uchu, czarna podkoszulka z zespołem metalowym, czarne spodnie, obroża na szyi, kilka pieszczoch na nadgarstkach i glany. Stalin i Hitler.

- Proszę, nie rób mi krzywdy... - powiedziała łamiącym się głosem, po policzku spłynęła łza. Złapałam ją za ręce mocno i wyprowadziłam ją z kuchni obierając kierunek na, jak miałam nadzieję, sypialnię po drugiej stronie salonu. Były uchylone. Otworzyłam je kopniakiem. Uśmiechnęłam się do siebie, nie myliłam się. Łóżko, szafa, komoda, duże zasłonięte okno, kilka obrazków na ścianach. Pchnęłam ją na łóżko.

Każdy z nas ma kilka twarzy, najczęściej trzy – dla przyjaciół, rodziny i dla drugiej połówki. Ja miałam jeszcze czwarte oblicze, o którym wiedziałam tylko ja. I ewentualne ofiary. Tak jak ta, która leżała teraz przede mną. Jej ciało drżało ze strachu. Miała prawo się bać, w końcu mnie nie znała.

Rozebrałam ją do bielizny, nie stawiała oporu, co mnie mile zaskoczyło. Tak jakby pogodziła się z tym, co za chwilę się stanie. Wiem, że myślała, że jeśli będzie grzeczna, to po wszystkim odejdę. Jej myśli były prawidłowe. Ja zostałam w ubraniach. Chwyciłam ją dłonią za żuchwę, palce prawie wbijając w policzki.

- Żadnego gryzienia, suko. Jasne? – pokiwała powoli głową, puściłam ją. Wyglądała jak mysz zapędzona w pułapkę. Bo była tą myszą.

Rozdarłam jej podkoszulkę na pasy szerokości trzech palców i przywiązałam jej ręce do wezgłowia łóżka. Nogi do nóg mebla. Zdjęłam swoje spodnie i majtki bez ściągania glanów, co okazało się trochę złym pomysłem. Jebać to, teraz to, co robię, jest gorsze. Uklękłam kroczem nad jej twarzą.

- Liż. – rozkazałam. Początkowo się ociągała, więc ją pogoniłam. Posłuchała.

Nie miałam zamiaru jej zaspokajać, liczyła się tylko moja potrzeba. Szło jej to mizernie, więc chwyciłam ją za włosy i zaczęłam się ocierać o jej twarz. Tak, to było przyjemniejsze. Coraz szybciej i szybciej... Nie potrzebowałam wiele, by dojść. Jej strach wystarczająco mnie podniecił. Nie byłam w stanie przerwać przed orgazmem i szczytowałam, trzymając ją mocno za włosy, na co ona reagowała szlochem. Zeszłam z niej i uklękłam między jej nogami. Przesunęłam palcami po jej szyi, po czym palce zastąpiłam ustami. Chwyciłam delikatnie skrawek jej skóry zębami i ugryzłam na tyle mocno, że poczułam charakterystyczny metaliczny posmak krwi w ustach. Pisnęła jak mała dziewczynka, po czym krzyknęła głośno. Poczułam jakąś fale w swoim ciele, nie wiedziałam, co się dzieje. Jedyne, co miałam w głowie, to seks.

Zeszłam z niej i odwiązałam jej rękę i nim się obejrzałam, uderzyła mnie w twarz z płaczem i złapała się za szyję.

- Wynoś się! – krzyknęła.

- Zamknij się. Dla twojego dobra. – Natychmiast zamilkła. Materiałem, jakim była przywiązana, zwinęłam i wepchnęłam do jej ust. Sięgnęła zakrwawioną ręką by go wyciągnąć, ale uderzyłam ją w twarz. – Nie waż się.

Nowa porcja łez zmoczyła jej policzki znikając gdzieś w kasztanowych włosach. Dotknęłam jej piersi, okazała się jędrna, cieplutka i miękka. Ścisnęłam ją lekko, chwyciłam za sutek i pociągnęłam mocno. Zapiszczała, jednak szmata stłumiła jej odgłos. Zamachnęła się ręką w geście obronnym i podrapała mnie po ręce. Nie znała mnie, nie miała pojęcia, że ból mnie podnieca. Gdy coś nas boli, ciało produkuje endorfiny, które zmniejszają odczucie bólu. U mnie produkowało na tyle dużo, że zapragnęłam, by cały czas mnie drapała. Nawet do krwi. Mi ból przynosił rozkosz.

Pochyliłam się nad jej piersią i obsypałam ją pocałunkami. Drżała spanikowana, wiedziała, że mogę ugryźć. Spojrzałam na jej szyję, krew z jej rany zrobiła niewielką plamę na pościeli. Uśmiechnęłam się i zjechałam ustami do jej brzuszka. Jej skóra tak bardzo mi się spodobała, że ponownie ją ugryzłam. Zaczęła wierzgać nogami, ale ja nie puściłam jej. Niepotrzebnie sprawiała sobie ból. Gdyby spokojnie leżała, odczuwałaby mniejszy ból. Przerwałam i spojrzałam na nią. Jej przerażenie nie ustępowało. Usiadłam na niej okrakiem i chwyciłam jej wolną dłoń, nakierowałam ją na moje krocze.

- Będziesz grzeczną suczką? – Zapytałam, patrząc w jej słodkie, zapłakane oczy. Pokiwała głową na „tak”. – Więc teraz mnie wypieprzysz swoimi chudymi paluszkami... rozumiesz? Spróbuj mi tylko coś zrobić. Jeden niewłaściwy ruch i cię zabiję.

Ponownie pokiwała głową, uśmiechnęłam się. Puściłam jej dłoń dając jej pole do popisu. Zaczęła mnie masować, trochę niepewnie. Jej palce wślizgnęły się do mojego wnętrza i zaczęły mocno masować okolice punktu G.

Dopiero teraz rozejrzałam się po jej sypialni. Moją uwagę przykuła stojąca na szafeczce szklana butelka prawie w całości opróżniona ze złotego płynu. Sięgnęłam i odkręciłam, powąchałam. Whisky. Kto normalny pije whisky w sypialni?? Jebać to. Wzięłam łyk, odwróciłam, złapałam za szyjkę i stłukłam ją o kant szafki. Przerażona dziewczyna przerwała i próbowała sobie odwiązać drugą rękę, ale ja jej na to nie pozwoliłam. Trzymając w dłoni fragment stłuczonej butelki, przyłożyłam ostry brzeg do jej szyi.

- Nie mówiłam, byś przerwała, dziwko...

Ona na nowo się rozpłakała, co trzeba było trochę urozmaicić. Delikatnie przycisnęłam krawędź szkła do jej skóry, pojawiły się czerwone krople. Dziewczyna zaczęła krzyczeć i szarpać się... ale co ona może jedną ręką? Co najwyżej, może kontynuować próbę zaspokojenia mnie. No właśnie. Wyjątkowo uparta dziwka!!

- Błagam, już dosyć... - Jej słowa wcale mnie nie poruszyły.

- Wracaj do pracy, inaczej potnę twoją śliczną buźkę a ze skóry zrobię sobie puzzle. – Odpowiedziałam bezdusznie. Ona znowu się szarpnęła, niechcący bardziej nadziewając się na ostry brzeg, co poskutkowało większym krwawieniem. Cofnęłam rękę, nie chciałam aż tak jej krzywdzić, jednak chciałam, by poczuła to, co ja. Czyli przyjemność, podniecenie płynące z bólu. Kochane endorfiny. Można się od tego uzależnić?

Dziewczyna grzecznie lecz z płaczem umieściła rękę między moimi nogami wsuwając we mnie palce. Byłam na tyle podjadana, że mogła mnie wyjebać czymkolwiek. Nawet pierdolonym termosem. Nie chciało mi się ruszać dupy z miejsca i ponownie odrywać się od tej przyjemności, jaką było siedzenie na niewolnicy, która robiła mi dobrze. Długo pracowała na mój orgazm, choć widok krwi zaczął mnie jarać jak nic innego. Za każdym razem gdy przerwała tłumacząc się, że ręka ją boli, obrywała w twarz. Co mnie to, do cholery, obchodziło? Miała mnie pieprzyć a nie gadać!

Jednak, kiedy nadszedł długo oczekiwany pan O ... Poczułam się jakoś dziwnie. Chciałam więcej i więcej tej przyjemności, toteż delikatnie przecięłam sobie skórę za zewnętrznej części ręki. Tak, tego mi brakowało. Przecięłam się ponownie, a później już nie mogłam przestać. Cięłam się raz po raz, rany stawały się coraz głębsze, moja krew na pościeli złączyła się z jej, a fala ekstazy trwała i trwała. Chciałam, by poczuła tak samo silną przyjemność jaką ja odczuwałam, ale czułam się jak na jakimś haju. Nic do mnie nie docierało, nic mnie nie obchodziło.

A ona wiedziała, co chciałam jej zrobić. Usiłowała się jakoś obronić, wytrącić mi dłoni fragment butelki, ale tylko się pokaleczyła. Mówiłam jej, że poczuje przyjemność, ale ona nie ustępowała i krzyczała. Czułam się coraz słabiej, ubytek krwi robił swoje. Przytrzymałam jej jedyną wolną kończynę i przecięłam jej przedramię. Pojawiające się krople krwi wyglądały wręcz jak rubiny, błyszczały się w świetle lampy. Nie rozumiałam, dlaczego ona tak krzyczy, bo przecież moim zdaniem to było przyjemne. Niesamowicie przedłużyło orgazm. Przecięłam jej opaloną skórę ponownie i ponownie, i ponownie, a ona wierciła się, krzyczała i płakała. Przypominało to trochę ujeżdżanie konia, ale ostatecznie się poddała. Spojrzałam na nią, patrzyła w jeden punkt. Usta lekko rozchylone. Nie ruszała się.

- O kurwa... - potrząsnęłam nią, ale to jakby mnie pobudziło, nie ją.

Umarła.

Uciekaj.

Plamy krwi na łóżku były niepokojąco duże, z naszych ran spływała obficie krew. I ta cisza. Była gorsza, niż jej krzyki.

Wstałam, zatoczyłam się i upadłam, resztkami sił amortyzując rękami upadek. Potrzebowałam chwili, po czym wstałam i ubrałam się. Czułam się, jakbym była pijana. Zwłoki dziewczyny na zakrwawionym łóżku nie wyglądały za dobrze. Wręcz przerażająco. Do tej pory jeszcze tak daleko się nie posunęłam...

Wyszłam z mieszkania, wycierając ręce z krwi w czarną koszulkę, na której na pewno nie będzie nic widać. Trzymając się mocno poręczy, wyszłam z kamienicy i ruszyłam w ciemny park. Nikt mnie nie mógł zobaczyć w takim stanie. Osłabiona, na chwiejących się nogach, przeszłam te kilkadziesiąt metrów, które jakby zamieniły się w kilometry. Zaczęło mnie mdlić, ale gdy usiadłam na ławce, poczułam senność. Więc położyłam się i zasnęłam.

Obudził mnie strażnik miejski. Było już jasno, a mnie bolała głowa i całe ciało. Przerażony moim stanem, zaczął zadawać szereg pytań.

- Coś się pani stało? Proszę się udać do domu, w parku nie wolno spać.

- Nic mi nie jest. Zaraz pójdę.

- Co się stało? Możemy pani pomóc...

- Nie potrzebuję pomocy.

Wstałam i poszłam sobie, choć on nadal coś do mnie mówił. Miałam go głęboko w dupie. Muszę uciec.

Zanim mnie złapią.

Zanim ten gościu zorientuje się, że to ja zabiłam tamtą dziewczynę.

Muszę uciekać.

Ten tekst odnotował 17,925 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 3.13/10 (45 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (9)

0
0
Dobry przykład na to, że "skończone przed chwilą" nie wróży zbyt wiele. Raczej nie miało nikogo podniecić... Czytając tag "wampiryzm", myślałam, że to będzie fantasy. Pomyliłam się tak bardzo.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Przypomniały mi się czasy, kiedy z uwielbieniem czytałem tanie horrory Mastertona, Guya Smitha, Harrego Knighta i innych, wydawanych przez Phantom Press i Amber. Co prawda, tutaj nie było czynnika nadprzyrodzonego, ale nawet jakoś podobnie, jeśli idzie o nastrój. Aczkolwiek charakterystyczne, że śmierć miała tu charakter przypadkowy, nie była czymś zaplanowanym. Prawdę mówiąc, wzmianka o satanizmie na początku mnie ciut zmyliła, bo spodziewałem się jakiejś krwawej ofiary, czarnej mszy, rytualnej zbrodni itd. A tu nic takiego, sprowadziłaś zbrodnię do niejako "wypadku przy pracy" - co w sumie czyni całość nieco bardziej realistycznym.
I wygrałaś internety, jeśli chodzi o tagi. Jeden musiałem nawet sprawdzić w Google.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
"Wampiryzm" to jedna z dewiacji seksualnych polegająca na podniecaniu się krwią partnera i tym podobne. Nie pisuję fantasy, stawiam na realność.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ja zmyśliłam tylko kilka początkowych własnych tekstów, reszta to moje doświadczenia, więc też stawiam na realność. Tylko ten mord... No nie wiem, za łatwo poszło. Przecięła, ponownie i ponownie i już. Za szybko rozwinęłaś akcję w tym miejscu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Spróbuję to jakoś zedytować
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
A ja się zastanawiam dlaczego lubię teksty w takim stylu 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziwny tekst, mnie osobiście nie kręci krzywda wyrządzana podczas seksu, dlatego skupię się na innych kwestiach. Po pierwsze wymieniłaś kilka osób, tworzących jakąś szajkę. Po co, skoro te postaci nie pojawiają się później? Druga sprawa to zachowanie ofiary. Bohaterką jest dziewczyna, a mimo to ofiara tak szybko ulega i nie walczy? Kroiła pomidory, miała nóż pod ręką, tymczasem napastniczka nie była uzbrojona. Dlaczego prawie nie walczyła, szarpała się, krzyczała o pomoc, cholera, przecież byli w bloku! Ogólnie brakuje w tym jakieś logiki. Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Klimat bardzo mi się podoba. Krótkie i fajne opowiadanko, do tego bardzo nietypowe.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Syndrom Renfielda
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.